fbpx

Jusuf Nurkić: Bosnian Beast

15

Uwielbiam Bośnię. Od pięciu lat, w każde wakacje znajduję czas by napić się kawy na jednej z uliczek sarajewskiej bascarsiji – centrum dawnego miasta. Dobrzy ludzie, intrygująca historia i piękne krajobrazy – to wszystko sprawia, że w sporze pomiędzy “Jokerem” Jokiciem a “Bosnian Beast” Nurkiciem nie potrafię być obiektywnym.

Wojna

Jusuf przyszedł na świat w sierpniu 1994, na rok przed zakończeniem krwawej wojny pomiędzy Serbami i Bośniakami. Jego rodzinna miejscowość to Tuzla, w której tuż przed podpisaniem zawieszenia broni, podczas ostrzału artyleryjskiego zginęło 71 osób a 200 zostało rannych. Zdecydowana większość z nich to cywile w wieku od 18 do 25 lat. Nurkić był jednak za mały by pamiętać koszmar wojny, która pozostawiła trwały ślad w psychice jego kapitana z reprezentacji, o dziewięć lat starszego Mirzy Teletovica:

Codziennie ktoś ginął. Sąsiad, wujek, kuzyn. Tych informacji było tak wiele, że pewnego dnia, jako dziecko, zapytałem matkę czy ktoś w ogóle jeszcze żyje? Grę na boisku przerywały nam syreny, zapowiadające nadchodzące bombardowanie [Mirza Teletovic]

Papa Nurkic

Opiekę nad synem w trudnych, powojennych czasach sprawował jego ojciec Hariz Nurkić – mierzący ponad 215 centymetrów i ważący blisko 180 kilogramów bośniacki policjant. Podobno sam w młodości próbował swoich sił w koszykówce, ale problem stanowił brak odpowiednich butów. Miejscowy klub nie potrafił zapewnić obuwia w rozmiarze 22 (oznaczenie amerykańskie). Zniechęcony do sportu Nurkić senior postanowił porządnie wziąć się za obowiązki policjanta i podczas jednej z bójek samodzielnie pokonał czternastu przeciwników.

 

Gazety w całym kraju rozpisały się o tym wyczynie, nie pomijając parametrów fizycznych taty Nurkica. Prasę czytał przy porannej, gęstej i czarnej bośniackiej kawie agent sportowy Enes Trnovcevic. Po odłożeniu gazety wsiadł do auta i pojechał do Tuzli z jednym, nurtującym go pytaniem, które zadał zaraz po przekroczeniu domu państwa Nurkiciów – Czy ma pan syna? Wtedy z pokoju wyszedł Jusuf, na którego również rodzina nie mogła już znaleźć butów i usłyszał od swojego przyszłego agenta – zagrasz kiedyś w NBA chłopcze.

Historia ta brzmi niczym legenda, lub opowieść o superbohaterach, ale już w wywiadach dla amerykańskiej prasy, jako zawodnik Nuggets potwierdzał ją Jusuf:

Nie próbujcie zaczynać z moim tatą. On faktycznie pokonał w walce czternastu ludzi. Dowiedział się o tym mój agent i oto teraz jestem w Stanach.

Ostatecznie tata Nurkic postanowił wybrać się za ocean by zobaczyć jak syn radzi sobie w dużej lidze. Z tłumu bez trudu wyłowił go kamerzysta i cała hala, wraz z Ty Lawsonem udzielającym właśnie wywiadu dla telewizji mogła przekonać się jak wielkim facetem jest Hariz. Komentator dodał tylko:

Chłop jest z pewnością większy niż Nurk, co ja mówię, on jest większy od kogokolwiek zgromadzonego dziś w Pepsi Center.

Słowenia, Chorwacja, Nowy Jork

Wróćmy jednak do pierwszego profesjonalnego kontraktu, który “Bosnian Beast” podpisał już w wieku 14 lat, co wiązało się z przeprowadzką do Słowenii.

Wcześniej nawet nie nocowałem poza domem u przyjaciół, a nagle musiałem przenieść się do innego kraju, uczyć się nowej kultury, języka. Było ciężko, ale to dobre wspomnienia [Nurkić]

Kolejno nadszedł czas na grę w barwach Cedevity Zagrzeb. Tu spotkał dwójkę legendarnych trenerów: Aleksandra Petrovica i Jasmina Repesę. Pierwszy wpuszczał go na kilka minut w wygranych meczach, ale Repesa dał mu szansę. Jusuf odwdzięczył się cyframi na poziomie 12 punktów i 6 zbiórek w 16 minut. W 2014 roku w wyścigu po nagrodę najlepszego młodego gracza FIBA wyprzedził go szykowany na tegorocznego Rookie of The Year Dario Saric.

Draft 2014 #16, #41

Pierwszy raz od lat, to nie David Stern wyczytywał nazwiska szczęśliwców dostających się do NBA, tylko nowy komisarz Adam Silver, który rozpoczął od Wigginsa, Parkera i Embiida. Z numerem szesnastym na głowę czapkę Chicago Bulls założył Nurkić, ale każdy już wiedział, że jest to część transferu z Denver, na mocy którego do Wietrznego Miasta powędruje strzelec Doug McDermott.

Wybór w drafcie był prawdopodobnie najszczęśliwszym momentem w moim życiu. Tej nocy pierwszy raz byłem w Stanach, pierwszy raz w Nowym Jorku, cały mój świat zmienił się w jednej chwili. Kiedy zobaczyłem moje nazwisko i bośniacką flagę na dużym ekranie poczułem się dumny, z mojego narodu, i z samego siebie.

Zapewne Jusuf udzielał już licznych wywiadów, gdy z czterdziestym pierwszym numerem Denver Nuggets sięgnęli po rok młodszego Serba, Nikole Jokica, łącząc losy obu panów z bałkańskiego kotła na cały czas ich obecności w NBA.

Balkan Bigs

Pierwszy sezon Jokić spędził jeszcze w Serbii, czekając na swoją szansę dołączenia do zespołu z Kolorado. W tym czasie w swoim rookie season Nurk zdobywał solidne 7 punktów, 6 zbiórek i jeden blok podczas 18 minut średnio spędzanych na parkiecie. Został wybrany do Rising Stars Challange, ale że miał już zakupione bilety do Bośni, to wymówił się względami osobistymi. W ostatnim meczu rozgrywek 2014/2015 uzyskał rekordowe 17 punktów przeciwko Golden State Warrriors i spokojny o swoją pozycję w drużynie przeszedł pomyślnie operację po naderwaniu ścięgna.

Talentem eksplodował jednak #41, trzecie miejsce w głosowaniu na debiutanta roku, 10 punktów, 7 zbiórek i najbardziej cenione przez kolegów z drużyny – 2,4 asysty ułatwiające wszystkim grę. Tak NBA przedstawił się Nikola Jokić.

W tym roku nadszedł czas wyboru. Wyboru który przesądzi o wynikach Nuggets w najbliższych latach. Trener Malone najpierw próbował łączyć bałkańskich centrów. Na przekór upodobaniom dzisiejszej NBA puszczał do boju dwie wieże. Przez 15 minut spędzanych wspólnie na boisku panowie ustanawiali najlepszy ofensywny rating drużyny, ale i… najgorszy defensywny. Po pierwsze żaden z nich nie potrafi grać na pozycji numer cztery, zarówno przez swoje gabaryty jak i wolną pracę nóg w obronie. Ponadto obaj potrzebują piłki by być efektywnymi dla zespołu. Jokic rzecz jasna to świetny podający, ale gra z Nurkicem powodowała, że oddawał mniej rzutów.

Frustracja

Wbrew pozorom nie było tak, że widząc niesamowicie szybki rozwój Jokera, Malone postanowił skreślić Jukę. Nurkić rozpoczął w tym sezonie 29 meczów jako podstawowy center bryłek, grając przez 20 minut zapewniał drużynie solidne 9.2 pkt., 7 zbiórek i 1,4 asysty. W grudniu zamienił go Nikola Jokić i zysk drużyny był znaczny, choćby tylko patrząc na statystyki: 19.2 punktu 10.6 zbiórki i 5.7 asysty w niespełna 30 minut.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Takich centrów z krwi i kości co nie wychodzą co akcję za linię za 3, a obsługują grą w post-up cenię najbardziej. a’la Vlade Divac

    (43)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Świetny tekst!
    Ja trzymam za chłopaków z Portland kciuki od 2013 i liczę, że w tym roku po raz kolejny udowodnią swoją siłę i dostaną się do Play-Offs, urwą jakieś mecze GSW i w następnym sezonie będą już mierzyć wyżej niż samo dostanie się do PO! Po uzupełnieniu dziury pod koszem, jak wyzdrowieje Ezeli to widzę przed chłopakami co najmniej drugę rundę za rok!

    (34)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gość przy tych gabarytach i wyszkoleniu technicznym w pomalowanym sieje spustoszenie. Nie zdziwiłbym się gdyby Blazzers zgotowali małą niespodziankę w PO. Gosć przydał tej drużynie charakteru

    (15)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sory za off topic, ale dlaczego milwaukee ogłasza swój miesiąc z 14 wygranymi meczami najlepszym od czasów chicago ’96? Przecież 2 lata temu atlanta wygrała 17 meczów w styczniu.

    (18)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobrze, że nie trafili do Lakers. Bryant by zniszczył i dzisiaj graliby ogony. Ten pseudo lider potrafił zniszczyć każdego lepszego od siebie, który grał w LA wtedy co on

    (-17)
    • Array ( [0] => subscriber )

      w meczu z denver stanal na czyjejs nodze, dziwi mnie ze to zlamanie bo nie wygladalo to tak zle eh…

      (1)

Skomentuj Karakan Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu