fbpx

Kampania na rzecz mistrzostwa NBA dla Cleveland Cavaliers

13

Mając możliwość porozmawiania z nimi, słuchałem o poświęceniu, jakiego wymaga gra w playoffs. Nie tylko o poświęcaniu własnych prób rzutowych czy innych statystyk, ale o wszystkich rzeczach poza boiskiem, które trzeba ograniczyć, by odnieść sukces, nie wyłączając kontaktów z rodziną i przyjaciółmi. Kiedy pomyślałem o sobie w wieku 21-22 lat, przyznaję, że mogłem nie być na to gotowy.

1

Kiedy samolot wystartował, myślałem, że chłopaki nałożą beatsy na uszy albo powyciągają z toreb ipady. Do tego byłem przyzwyczajony, to miał być długi, 12-godzinny lot, liczyłem na jakieś 7 godzin snu. Nic takiego nie miało miejsca. Kiedy tylko oderwaliśmy się od ziemi, polały się drinki, a chłopaki na zmianę opowiadali historie. Po szalonym lecie to był pierwszy raz, kiedy mogliśmy być naprawdę sobą, bez bycia osądzanymi przez innych. Można było w końcu opuścić gardę, to skąd jesteś i gdzie chodziłeś do szkoły, a także to, w jakim środowisku się wychowałeś nie miało znaczenia na pokładzie tego samolotu.

1

LeBron miał do przekazania jedną, jasną rzecz: “Musimy pracować w obronie póki nie osiągniemy stanu, w którym będziemy mogli z zamkniętymi oczyma odczytywać swoje ruchy w defensywie. Musimy patrzeć na kumpli z zespołu jak na braci, musimy być pewni, że są oni w stanie wykonać powierzone im zadania. Musimy stać się rodziną.”

1

Wszystko na pokładzie samolotu było naturalne i poczułem się częścią czegoś wyjątkowego. Nie byłem do tego przyzwyczajony. Po tym jak mój trade doszedł do skutku, reporterzy wciąż pytali jak zamierzamy dzielić piłkę między Irvinga, Jamesa i mnie. Reporterzy wciąż pytali: “Jesteś drugą opcją? Może trzecią? Co z twoimi statystykami?” Powiem im jedno: mam to gdzieś. Nigdy nie grałem w meczu playoffs. Złapię za miotłę i będę mył podłogi, jeśli to miałoby mnie przybliżyć do zdobycia tytułu.

1

Opowieść Kevina może wydawać się trochę laurką dla nowych kumpli i zespołu, ale, jeśli choć część z tych słów jest prawdą, to chemia w Cavs stać będzie na wysokim poziomie. Ze swojej strony dodam tylko jedno: życzę, by K-Love miał w Cavs lepsze lata niż jego młodzieńczy idol Shawn Kemp.

[BLC]

1 2 3

13 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jeśli taka chemia w zespole naprawdę jest, to mistrz w tym roku Cavs, Lebron jest dobrym motywatorem, Uncle Drew chyba nie ma o co się martwić o posiadanie piłki w końcu koszykówka to gra zespołowa. Atak potęga, ale nim wygrywa się mecze a obroną mistrzostwa. Nowa dynastia? I sielanka jak w Modzie na Sukces? To się okaże 😀

    (-3)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Złapię za miotłę i będę mył podłogi, jeśli to miałoby mnie przybliżyć do zdobycia tytułu.” Teraz łatwo powiedzieć, ale kiedy w 20-30 meczu sezonu okaże się, że dostaje się te 5-8 rzutów mniej, kiedy po przegranym meczu będą na nim wieszane psy, porównując statystyki z Minnesoty, nie będzie łatwo powstrzymać frustracji. Dlatego szanuję wkład Wade’a a zwłaszcza Bosha, chłopaki z pierwszych opcji zespołu, nagle stali się drugoplanowymi postaciami, mimo to odłożyli na bok własne ego, dzięki czemu Miami grało 4 razy w finale i wygrało 2 tytuły. Zobaczymy jak to wyjdzie w Cavs.

    (14)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Na boisku już widać zalążki chemii w zespole, a wszyscy wiemy jak jest ona ważna. Lebron robi różnie moi drodzy i “buduje” zespół od podstaw. Poczekajmy aż rozegrają 30-40 meczy o stawkę, a będzie to niesamowita drużyna. Nie mówię, że od razu będą jak SAS i że po tych 40 meczach będą tak zgrani. Ale to będzie drużyna mistrzowska w ciągu 2-3 sezonów. W tym roku daje im finał. Przeciwstawią się im jedynie GSW (oj jak zdrowie pozwoli, to ja to czuje mistrza!!!!!), SAS ( stare listy, powalczą na pewno) CHICAGO ( chociaż też myślę, że będzie trzeba chwilkę poczekać, aż przypomną sobie grę z Derickiem i nauczą się grać z Pau Gasolem), LAC ( nie skreślajmy ich, są na prawdę mocni), OKC ( jak tylko wróci Durant, ale tak czy siak nie, nie, to jeszcze nie drużyna na mistrza). Podsumowując mega ciekawy sezon! GSW!

    (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    a tak a propos tego Wigginsa, była kiedykolwiek taka sytuacja w historii NBA aby No.1 draftu został wytrejdowany zanim zdarzył zadebiutować w klubie który go wybrał?

    (-2)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Dosyć ciekawie wypowiedział się Love na temat Wigginsa. Widać, że pomimo różnicy wieku i przede wszystkim doświadczenia, nie patrzy na niego z góry, nie traktuje go jak żółtodzioba/pierwszoroczniaka tylko wypowiada się o nim jak o normalnym zawodniku NBA. Ma szacunek do innych. Oby tylko wytrzymał z tym poświęceniem dla drużyny i może być ciekawie 🙂

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu