fbpx

Karl Anthony Towns zdobywa 56 punktów, LeBron wyrównał rekord Jordana

77

Hehe, na początek podrzucam Wam mój prywatny hymn zwycięstwa. 9/9! Zainteresowani wiedzą o co chodzi.

Coraz ciekawiej w tabeli NBA, osiem meczów, jedni idą w górę, drudzy przełknąć muszą gorycz porażki. Chcecie zobaczyć, no to go!

brooklyn nets 111 orlando magic 104

Pojedynek dwóch strategii sportowo-biznesowych. Brooklyn nie ma wyboru draftu, wygrane schodzą na dalszy plan, ale przegrane także ich nie interesują. Najważniejsze, że struktura zespołu jest na miejscu, eksperymentują ustawieniem, dowodzeni przez coach Kenny’ego Atkinsona zmierzają we właściwym kierunku. Trzeba ustabilizować wahania formy kierownika D’Angelo, rozwinąć fizycznie musi się pod koszem rookie Allen, ale przy dobrym dniu stawiam ich o klasę wyżej niż Orlando. Ich ławka zdobywa średnio 43.7 punktów, a to drugi wynik w lidze po… kto zgadnie?

Prędzej czy później awansujemy do playoffs, gramy we właściwy sposób i bardzo nam zależy [Russell 16 punktów 5 zbiórek 12 asyst]

Zgadzam się, gdyby mieli pick i sięgnęli po przykładowo Mo Bambę, mielibyśmy drugie Utah Jazz. Siedmiu ludzi z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, seria 17-2 na rozpoczęcie czwartej kwarty, jedenaście kolejnych akcji rywala wybronionych w energicznym, ułożonym stylu. No i właśnie…

Magic grają aby przegrać, marzy im się #1 draftu, ale niestety, nie mają struktury i już teraz wiadomo, że Frank Vogel (stres go postarzał o dekadę) to nie jest człowiek, który cokolwiek więcej z tego składu wyciśnie. Szefowie dobitnie pokazali na co ich stać (oraz dali pewien impuls zawodnikom) oddając za darmo Elfrida Paytona. Do wyjazdu z pewnością jest Nikola Vucevic, bo na klocowatym centrze nowoczesnej struktury się w NBA nie buduje, reszta także mnie nie przekonuje. Brak lidera. Tu by się przydał Luka Doncić, ale nawet jego zmarnują. Nie wiem co Wam powiedzieć, smutno trochę, bo to fajny klub był na starcie. Tak im farciło z wyborami Shaqa, a potem Chrisa Webbera. O mały włos zatrudniliby Tima Duncana. Skrzydła w Orlando rozwinął T-Mac, a Dwight przeżywał swe młodzieńcze uniesienia, ale od tamtej pory kiła i mogiła.

cleveland cavaliers 118 charlotte hornets 105

LeBron właśnie zrównał się z Michaelem Jordanem. To jego 866. z kolei mecz z dorobkiem ponad 10 punktów. Imponujące. Wiadomo, od supergwiazdy oczekuje się by zdobywał kosze, a dyszka to dla wybryku natury, jakim jest James żaden wyczyn, ale jak bardzo żelazne zdrowie trzeba posiadać by coś takiego pyknąć?!

Co kolejkę któryś schodzi z parkietu ze skręconą kostką, bolącym kolanem, wybitym zębem, wstrząśnieniem mózgu albo barkiem wyrwanym ze stawu. LBJ gra na wskroś fizyczny sposób. Fakt, że jeszcze nigdy, żaden mikro uraz nie zmusił go do opuszczenia parkietu zakrawa na cud, jakiś pakt z diabłem. Odpukać w niemalowane.

Dziś zaliczył skromne 41 punktów 10 zbiórek i 8 asyst, trafił 14 z 26 oddanych rzutów a bezradni Bobcats stali i patrzyli. Mecz wymknął się Szerszeniom spod kontroli w drugiej kwarcie, zakończony był po trzech. Próbowali co prawda szarpać, ale powrót na parkiet Jamesa ostudził ich dążenia. LeBron schodził z boiska żegnany owacjami na stojąco. Oklaskiwali go kibice obcej drużyny, jak jakiegoś króla.

Łezkę wzruszenia wytarł z policzka 185-centymetrowy Kemba Walker, który został właśnie liderem klubu pod względem zdobyczy punktowych. Szacunek. No i cholera chyba zostanie w tym Charlotte do końca kariery… Cavs nie dali się pobić Dwightowi Howardowi na tablicach, siłacz był wielokrotnie angażowany do opuszczenia pola trzech sekund i przejęć krycia. Standard. Wiecie, że Kemba jeszcze nigdy nie wygrał z LeBronem (0-22)?

new york knicks 101 philadelphia 76ers 118

Joel Embiid zaliczył knockdown. Markelle Fultz wjechał mu barkiem w twarz po nieudanej akcji hand off. Kameruńczyk lekko oszołomiony zostanie pewnie poddany protokołowi do spraw urazów głowy i opuści mecz albo trzy. Co nie zmienia planów Sixers, którzy bez mydła pokonali kolejnego rywala. Strzeleckie obowiązki Joela przejął dobrze znanym kibicom naszego portalu Dario Sarić, autor 26 punktów 14 zbiórek i 5 asyst. Rzadki talent. Tuż za nim uplasowali się JJ Redick (21 punktów) a Byczek Benio dołożył 13/8/10. Widzieliście asystę do Sarica, kocham gościa!

Po raz kolejny zahamowali pierwszą opcję Tima Hardawaya Juniora (9 punktów 3/13 z gry) co demonstruje wyłącznie jak świetnie potrafią radzić sobie ze swingmanami rywali (swingman to gracz  pogranicza SG/SF) Przejmują krycie snajperów jak drużyna z aspiracjami mistrzowskimi. A właśnie, Sixers czają się na trzecią lokatę w tabeli, pół meczu dzieli ich od Cavs. Trust the process.

portland trailblazers 103 memphis grizzlies 108

Grizzlies wstają z kolan, zaczynają znów wygrywać, tylko po jakiego grzyba?! Nieistotne, goście bez Damiana Lillarda, który poleciał odrzutowcem przyjmować poród. Back to back ekipy, wielki Józef spacyfikowany przez kolegę Gasola, za to CJ na ultra wysokim poziomie (42 punkty 16/25 z gry) tyle że wszyscy zajechani pod koniec i czwartą kwartę przegrali 22-32!

Wielkim zaskoczeniem był występ dawno zapomnianego MarShona Brooksa, zawodnika którego z pięć lat wstecz porównywałem do młodego Kobe. Niestety nie zrealizował swego potencjału i tuła gdzieś po ligach chińskich i zapleczu NBA. Dziś błysnął jak Kamil Grosicki w spotkaniu z Koreą (21 punktów 5/5 zza łuku!)

atlanta hawks 114 minnesota timberwolves 126

Wolves dostali nauczkę w poprzednim meczu. Ważą się ich losy a ci zamiast dociskać pedał gazu, dają się pobić przez tankowiec. Dziś też nie było łatwo. Zwycięstwo wymagało wiele skupienia oraz… 56 punktów 15 zbiórek i 4 asyst na koncie Karla Antoniego. To oczywiście nowy rekord kariery 22-letniego środkowego, a zarazem rekord klubu. Starsi kibice pamiętają podobne wyczyny po stronie Shaqa czy Davida Robinsona, ale który z nich robił 6/8 zza łuku, co? Brawo młody, będą z ciebie ludzie.

boston celtics 97 utah jazz 94

Ja pierdziu, ale cisną. Ile wycisnąć potrafi Brad Stevens ze składu okrojonego z Kyrie, Haywarda, Horforda, Morrisa, Smarta i Theisa? W pierwszej piątce czterech 20-letnich gówniarzy i drewniany kredens z Australii. Jadą do Salt Lake City, gdzie ziejący ogniem Jazz desperacko szukają zwycięstwa. W pierwszej kwarcie posłani na deski, stają strefą, kombinują, zmieniają, rotują, rzucają do piłki… w trzeciej kwarcie dostają w papę serią 15-0 i już wydaje się, że jest po wszystkim… kilkanaście minut później kolejnym rzutem na taśmę wygrywają mecz. Obejrzyjcie koniecznie!

Jak ja się cieszę, że to wpadło. Miałem zero paliwa w baku, nie pociągnąłbym dogrywki [Jaylen Brown, autor game winnera trafionego na 0.3 sekundy przed końcem]

Shane Larkin i Terry Rozier trójkami odrabiają deficyt, dalej to już czysta wola walki… Boston z zagryzionymi zębami kończy mecz serią 9-0. Nie pozwalają gospodarzom zdobyć punktów w ostatnich trzech minutach. Jazz totalnie pogubili się przeciwko strefie 2-3. Wow!

los angeles clippers 111 phoenix suns 99

Suns oskubani jak zwykle, nie żeby specjalnie się przejmowali. Devin Booker, TJ Warren i Elfrid Payton poza grą. Tym samym Clipps złapali kontakt z ósemką. Jeśli awansują, Doc Rivers będzie miał więcej szczęścia niż rozumu. Dziś w trzeciej kwarcie odpalił Tobiasz Harris, furę piłek znów nazbierał DeUnder, a syn Austin zaliczył 18 punktów i 8 asyst pod nieobecność kontuzjowanego generała Teodosica robiąc za playmakera.

dallas mavericks 93 los angeles lakers 103

Witamy z powrotem szparaga Ingrama: 13 punktów 6 zbiórek 4 asysty w ograniczonym czasie gry. Motywacji chłopcom nie brakuje, Julius Randle (20/10) i Brook Lopez (22/7/4) walczą o kontrakt, a Kyle Kuzma (18/4/3) o szacunek w lidze. Chcą wygrać wszystkie mecze pozostałe w kalendarzu. Dziś pokonali Dallas, temat rozstrzygnęła seria 16-0 w trzeciej kwarcie. Wiedzcie, że Rick Carlisle w końcówce znów celowo posadził na ławie pierwszy skład…

Uwaga, uwaga: Lonzo Laker (8/4/5) gdzieś na zasłonie stłukł kolano i na wszelki wypadek zszedł z parkietu. Nic mu nie będzie. Magic i spółka są po prostu mega ostrożni.

To jak? Dobrego dnia, napiszcie co dziś robicie.

77 comments

    • Array ( )

      I… co poza tym? Może i pobic wszystkie mozliwe rekordy statystyczne.
      Roznica jest taka że nie po statystyki grał Jordan i Kobe. Ale skoro nie idzie wygrywać to chociaz staty niech sie zgadzaja.

      (-70)
    • Array ( )

      Ale ty musisz być głupi. Kobe grał tylko i wyłącznie pod siebie, egoista, który bodajże nie trafił najwięcej rzutów w lidze. Skłócił drużynę, gdyby nie Shaq, to by nie miał tylu pierścieni. A co jest najlepsze? Że jest tak przehajpowany , że każdy wierzy w “Mamba mentality” i stawia go w top3. Co do Jordana, fakt legenda :). A Lebron gra dla statystyk? Wydaje mi się, że ciągnie zespół.

      (60)
    • Array ( )

      A ktokolwiek tu pisze o Jordanie i Kobe? Napisał tylko o wyniku jaki może osiągnąć LeBron a jaki koszykarz jest najwybitniejszy to każdego osobista opinia. Ja jestem fanem LeBrona ale nie cisne Kobe pod każdym poście o Bryancie jak to robią hejterzy James’a.

      (12)
    • Array ( )

      A Jordan do czasów przyjścia Phila Jacksona i trójkątów nie był egoistą na boisku (w swoim 3 sezonie, gdy miał rekord kariery ppg w sezonie oddawał niemal 30 rzutów co mecz)?

      (6)
    • Array ( )

      nba23
      Różnica między tym co piszecie, a prawdą jest tylko taka, że Kobe i Jordan byli egoistami ZANIM ZACZĘLI WYGRYWAĆ.
      Obaj musieli odłożyć swoje własne zapędy na bok aby wznieść drużynę na wyższy level. Z LeBronem jest odwrotnie. Również swoje największe sukcesy odniósł wtedy gdy był odsunięty na dalszy plan względem zespołu (tak było w Miami i w dużej mierze w finałach z Cavs gdy oddał piłkę w ręce Irvinga w najważniejszych momentach).
      Obecna gra LeBrona przypomina grę RW a nie Jordana czy Kobe. Gra pod siebie, dominowanie piłki i układanie całego zespołu pod siebie zamiast dostosowywać się pod zespół tak jak musiał to zrobić MJ i Kobe aby wpasować się w trójkąty.

      Oczywiście również są głosy które mówią, że RW to wybitny gracz, ciągnie OKC i w ogóle ale efektow nie ma. Rekordziki się zgadzają, legendarne średnie TD zapisane w annałach, HoF dla RW pewnie wystarczy ale nic ponad to.

      Patrzcie co zespół ma z LeBrona a nie LeBron ma sam dla siebie. Oczywiście nie byłoby Jordana bez Bulls, nie byłoby Lakers bez Kobe ale to ich przemiana względem zespołu była kluczowa do osiągnięcia sukcesu. LeBron tej przemiany niestety nie ma. Bo przemiana nie oznacza robienie wszystkiego w zespole ale właśnie podzielenie się piłką tak aby stworzyć zespół zdolny do rywalizacji i poświęceń względem siebie nawzajem.

      Statystyki… Super. RW gdyby chciał mógłby grać co sezon hero ball ze statami na poziomie TD. Ale to nie o to chodzi w tej grze.

      (-29)
    • Array ( )

      Do Ciuus Chłopie nie można być bardziej w błędzie. Niemal wszystko co napisałeś to kompletne brednie. Później dzieciaki czytają takie wpisy i mają fatalne pojęcie o koszykówce.
      Dramat 🙁

      (3)
    • Array ( )

      Kermit. Nie wiem skąd masz te informacje, że Kobe i Jordan nie grali pod statystyki, może się ich spytałeś albo coś, nie wiem. Wiem nastomiast, że przez Jordana zaprzestano podawać zawodnikom statystyk, a wiem to z książki pt. “Michael Jordan. Życie”.

      (1)
    • Array ( )

      Diwejd
      Przeczytaj sobie książkę Jordana, Kobe czy chociażby Jacksona.

      Ale spoko. Szczajcie dalej do zdjęć LeBrona skoro nie pamiętacie koszykówki zanim się w lidze nie pojawił.

      Witac mentalnosc dzieci sie nie zmienila. Kult LBJa panuje nawet jak zrobi klocka na parkiecie. Czyli nir ma co wracac na GWBA.

      (-6)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      ciuus – obawiam się,że walisz głową w mur. większość nie kuma jednego: majkel szybko zaczaił co trzeba zmienić żeby zdobyć z DRUŻYNĄ miśka, a jak się już “douczył” to nigdy z tronu nie zszedł. dużo by pisać, nie raz już pisałem, pisali inni. dla mnie lebron jest największym przegrańcem ostatnich ok 10 lat. nigdy nie potrafił zbudować DRUŻYNY. całe lata kombinowania (w ciemno), uciekania, powracania i znów rozpierduchy ze składem. gdyby główka pracowała (cierpliwość, trener) to by bronek dominował całą dekadę. dominował nie znaczy otrzymywał regularny łomot w finałach czy nabijał statsy. wystarczy spojrzeć w jakim stanie jest team lebrona po tylu latach “wszechwiedzenia” i porównać do bulls 1996-1998. za parę lat bron może i będzie miał lepsze staty od majka,ale … właśnie staty indywidualne. tylko na gimbach będzie to robiło wrażenie. oczywiście zaznaczę,że chodzi mi o sytuację gdzie porównujemy lbj do majka. do majka, czyli człowieka o cyferkach 6/6/6.
      na koniec drobna rada ciuus – gdybyś zmienił nick,to miałbyś ze 100 łapek w górę za ten sam wpis. wiesz… reputacja 🙂

      (5)
    • Array ( )

      Po przeczytaniu waszych wypocin utwierdziłem się w przekonaniu, że mam rację. Dziękuję za uwagę.

      (-2)
    • Array ( )

      Ciuus : Mam niemal wszystkie książki o tematyce NBA na półce (oczywiście te, które mają polskie wydanie). Nie potrafisz wyciągać wniosków z tego co przeczytałeś i nie chciałbym, żeby ktoś czytający twoją wypowiedź budował swoją wiedzę historyczną na temat NBA. Kobe mniej egoistyczny po roku 2000 niż wcześniej?!? <— wierzchołek góry lodowej. Naprawdę nie masz racji w wielu kwestiach dlatego chodzi mi tylko o posypanie głowy popiołem. W razie potrzeby przeczytaj te pozycje jeszcze raz.

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    “a bezradni Bobcats stali i patrzyli”?!?!?!?!?
    Już dzisiaj w internetach to widziałem…… NA innym portalu!!!!

    (15)
    • Array ( [0] => administrator )

      od lat nie byłem na żadnym polskim portalu traktującym o koszykówce, buzi

      (54)
    • Array ( )

      Powiem tak, odkąd czytam GWBA, to bobcats pojawia się w co drugim skrócie z Charlotte… Więc no offense

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Widzieliście asystę do Sarica, kocham gościa!”
    Chyba odwrotnie Saricia do Benia… Czy wy oglądaliście te mecze???

    (-20)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki za szybkie dostarczanie codziennego przeglądu! Świetna robota. Śledzę Was od paru lat i jeszcze się nie zawiodłem. Oby tak dalej!
    Oraz, a propos tych wszystkich kosmicznych występów 50+ pkt i bardzo częstych 40+ (które już powoli przestają robić takie wrażenie, aż tyle ich jest) – czy to bardziej zmieniające się sędziowanie, zorientowane na coraz łatwiejsze zdobywanie punktów w ataku, czy po prostu poziom ligi się podnosi wraz z przeniesieniem akcentu na rzuty za 3?

    (5)
    • Array ( )

      To ze jeden zawodnik zdobywa 50 punktow wcale nie swiadczy o tym, ze poziom jest wyjatkowo wysoki. Raczej wrecz przeciwnie, zobacz ile meczow +50 ma Lamelo… To tylko oznacza ze oddal bardzo duzo rzutow i ze mu siedzialo, ewemtualnie ze dominowal, ale wcale nie znaczy to ze poziom jest wysoki.

      (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurde jak patrze na skład 76ers…
    To sklad zrobiony z przyszłych gwiazd, tylko że jak narazie młodych i nie doświadczonych będę rządzić na kilka lat.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    W ramach ciekawostki statystycznej i odpowiedzi na pytanie „który z nich robił 6/8 zza łuku?”. Żaden. Według basketball reference jeszcze żaden pf/C nie miał 50 pkt i 6 trafień z dystansu.

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakby Fultz uszkodził sobie ten swój bark o główę Embilda przy okazji to właśnie by karetka stała na ulicy a ja byłbym reanimowany, bo śmiech też może ponoć zabić.

    (30)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Liczylem, ze poruszycie ta kwestie w artykule, ale widac przeoczyliscie. Fultz pierwszy raz po powrocie oddawal rzuty osobiste. Nie wyglada to dobrze, zwlasza po pol roku rechabilitacji. Ponadto jest, podobnie jak Simmons, odpuszczany na dystanie. Mimo to przez ok. 30 minut gry (oba mecze) nie oddal ani jednej trojki…

    (5)
    • Array ( [0] => administrator )

      no fakt, technika i pewność siebie na FTL kuleją, ale Fultz w tym sezonie to projekt pod tytułem energizer z ławki: narobić zamieszania, podkręcić tempo, wymusić kilka fauli, rozbić obronę kozłem
      Simmons sobie poradzi nawet bez rzutu. Jak mu dasz miejsce i pozwolisz nabrać prędkości w koźle, to jesteś ugotowany (tak samo robią LeBron czy Julius Randle) inna sprawa, żeby nauczył się to odczytywać lepiej

      (10)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakie więcej szczęścia niż rozumu!!!??? To że Clipersi mają jeszcze szanse na play offy to jest jakiś cud albo zasługa Doca! Przecież oni cały sezon mają przetrzepany kontuzjami. Beverley 11 meczy w sezonie, potem out do konca sezonu, Gallinari zagrał w 19 meczach (może wróci po świętach). Zrobiono w klubie doskonałą wymianę za Blake’a a nie wierzę że wbrew woli lub bez konsultacji z Riversem, a po transferze Bradley miesiąc pograł i pyk out of the season. Żeby było mało Griffin zanim został wytranferowany opuścił wiele spottkań, to samo tyczy się chociażby Austina R oraz pożytecznego ale wyjątkowo kruchego Teodosicia. Cały sezon Clipsi wygrywają co się da mimo mocno ograniczonego potencjału a zespół ciągnie Sweet Lou oraz wyśmiewany często tutaj DJ…. Dobrego dnia 🙂

    (30)
    • Array ( )

      Też mi nieco skoczyło ciśnienie, można hejtować Doca ale facet z tego co ma wyciska więcej niż jakikolwiek inny trener w lidze byłby w stanie. Żegnaliście tu Clippers nie wiem ile razy w tym sezonie, już nawet “druga runda max” nie pada, a oni dalej mogą wejść do PO.

      (6)
    • Array ( )

      DrG
      Jestem pewien, że Stevens zrobiłby z Clippers jeszcze lepszą robotę.

      (0)
    • Array ( )

      Co prawda to prawda, ze Doc robi teraz świetna robotę z Clippers, ale jest on wyśmiewany i mało lubiany ze względu na zmarnowanie zespołu we wcześniejszych latach. Clippers mieli niesamowity potencjał co najmniej na finał konferencji w zeszłych sezonach

      (4)
    • Array ( [0] => administrator )

      to i to. do tego dużo catch and shoot, szybkie tempo Sixers, ataki nie w pełni ustawionej obrony, zero zastanawiania jak u Rockets czy GSW dwa lata temu

      (6)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie, ktorzy wypowiadaja sie na temat tego kto jest najlepszy ever chyba zapominaja, ze koszykowka to sport zespolowy, a tytuly to kwestia kolektywu. W poczatkowej fazie kariery jordan tez byl swietny a w play off o finalach mogl zapomniec bo wsparcie druzyny bylo nieporownywalnie mniejsze niz w pozniejszych latach. Wiec ta wojenka o prym w kategorii GOAT jest bez sensu. Pozdrawiam czytelnikow

    (12)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    W tym sezonie ktoś tam w NBA ma zestaw laleczek voodoo. Same ironie losu. Hayward w Celtics? pyk, dajemy go zanim jeszcze zdąży wypocić pierwsza kroplę. Warriors, którzy maja bronić tytułu? Dajemy wszystkich, bez sentymentów. Curry się wyrywa? no to pyk, na dzień dobry McGee na jego kolano. Trauma Sixers do wyborów w drafcie? powykręcajmy Fultza jak w Space Jam. Jeszcze by właśnie tego brakowało, że kiedy Embiid pochwalił się, że chcą w tym sezonie dobić do 50 zwyciestw, żeby został kontuzjowany… barkiem Fultza 🙂 no bajki

    (11)
    • Array ( )

      PUBG ważniejsze niż przygotowanie się na Atlante, w sumie to ma Benek racje xD

      (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Super portal gratulację! Czytam Was od dłuższego czasu i nie chciałbym aby ten wpis został odebrany jako narzekanie czy coś w tym stylu. Od jakiegoś czasu zauważyłem, że czytam artykuły max do połowy. Mam wrażenie, że od momentu gdy kochani rodzice zwrócili uwagę na język jaki jest stosowany na portalu, wasze teksty bardzo się zmieniły. Moim zdaniem to właśnie sarkastyczny, lekko wulgarny język był Waszym największym atutem NIE REZYGNUJCIE Z TEGO, nie róbcie portalu dla 13 latków i ich rodziców, którzy koszykówką interesują się od kiedy ich syn/córka poszli do gimnazjum i zaczęli grać w basket. Do tego żyją w przeświadczeniu, że ich dzieci nie piją, nie przeklinają a komputer służy im do nauki…

    (38)
    • Array ( )

      Twój post jest świetnym miernikiem jacy ludzie tu komentują. Najgłupszy post (twój) w komentarzach i +31, gdzieś tam wyżej głos rozsądku Ciuus`ia i kmn – zminusowany na grubo. Ależ wy macie przeprane mózgi, pokolenie internetu, facebooka i hasztagów 🙂

      (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Sytuacja na wschodzie zrobiła się ciekawa. Philadlphia ma 0,5 pół meczu do Cavs. O ile miejsce 3 nie jest takie ważne w kontekście 1 rundy (z 3 miejsca pojedynek z Washingtonem, z 4 z Indianą) to przy drugiej rundzie będzie to miało duże znaczenie. 3 gra z bostońskim szpitalem, 4 z świetnym w tym sezonie Tornto. Zdecydowanym faworytem do zajęcia 3 miejsca na wschodzie jest Philadelphia. Ich ostatnie 8 meczy to: 2x Atlanta, Charlotte, Brooklyn, Dallas, Detroit, Milwaukee i uwaga Cavs. Ci w tym czasie zagrają 7 meczów: 2x Knicks, Nowy Orlean, Dallas i Washington, Toronto no i mecz z Philą. Na Philadelphie wskazuje równierz fakt, że są w niesamowitym gazie. Ponadto kluczowy mecz dla tej rywalizacji, bedzię dla cavs back to back.

    (10)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @admin
    Nie uważam że oddanie Paytona za pick to był mega kiepski ruch. Gracz zupełnie bezuzyteczny wręcz dziura w obronie, bez rzutu z dystansu. Jak to mówił GM Hammond taki jest rynek i on ukierunkowal cenę za Elfa. Dlatego czekali do ostatniej chwili z tym tradem bo wiedzieli że nie podpiszą go w lato. Lepszy pick 2nd niż nic. Był mega początek sezonu a kalendarz trudny potem sporo kontuzji i tak się pokulalo. Frank się trochę pogubił a jak z konopii wystrzelił Mario, którego wszyscy skreslili. A co ma redaktor na myśli że i tak go zmarnuja… AG, Evan,Birch, Mack grają nieźle. Victor to błąd bo Henningan od zarządu dostał rozkaz że ma być po i nie dał mu czasu(zresztą sam się trochę zmienił w to lato fiz), Harris miał na pienku z Skillesem i też nie dostał szansy. Mario za to do tego roku wyglądał jak Bennet. To kogo zmarnowali…? Niestety widzę tendencję do braku rzetelności w opisach i widać że nie analizujesz tego szerzej

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Offtop: czy macie do polecenia jakiegoś basketball manager online? Najlepiej aby mikropłatności miały jak najmniejszy wpływ na grę 😛 Kiedys grałem w charazay i była bardzo fajna, ale teraz jak próbowałem zagrać to jakiś problem na stronie mają. Preferowany język polski, ale po ang też może być 😉

    (5)
    • Array ( )

      Ja też szukam czegoś takiego, naprawdę bym coś porozkminiał, ale to musi być coś porządnego, a nie jakieś xxx.

      (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron najwieksze sukcesy gdy byl odsuniety na dalszy plan…

    Finaly ze spurs
    G6 – w pojedynke walczyl w 3 kw gdy bylo -10 sprawiajac ze heat wrocili do meczu. 32/10/11
    G7 – 37/12

    Finaly z warriors

    G5- 41/16/7 – tak pamietam irving tez wtedy zagral wybitnie na 42 pkt
    G6- 41/8/11
    G7-27/11/11 rzut irvinga decydujacy ale ja bardziej pamietam akcje na iguodali i legendatny The Block

    Mozna lubic/nie lubic go, stawiac wyzej Jordana ale Lebron kosmicznie czyta gre o uruchamia caly zespol

    (0)
    • Array ( )

      Oprocz statystyk nie wypisales nic co byloby potwierdzeniem tego jaka role odegral LBJ…
      W miali clutch byl Wade i Allen, a w Cavs Irving.

      Nir wqzne jak bardzo LBJ nie bedzie czytal gry wplyw na zespol ma FATALNY. W Miali byl jeszcze dystans w postaci Wade’a bo Miami to byl jego zespol. Ale Cavs to ruina gdy dowodzi nimi LBJ. Ciagle narzekanir na zespol i domaganie sie lepszych kolegow. Gdzie jest to prowadzenie zespolu LeBrona? Z Thomasem’ Wadem i Rosem mialo byc super a wyszedl smrod. I teraz jest podobnie po tych wszystkich zmianach.

      (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdy z nich dominował na swój sposób, nie ma o czym gadać pozostańmy na tym że są to gracze top3 w NBA a kolejność to sprawa osobista każdego fana koszykówki, elo 😉

    (-1)
    • Array ( )

      Nie chodzi o zwycięzców, tylko inne “rynki” – suma punktów w meczu, punkty którejś z drużyn, statystyki zawodników.

      (0)
  17. Array ( )
    wielmozny pan P 29 marca, 2018 at 16:30
    Odpowiedz

    LeBron potrzebuje tylko dwóch koszy i jednej piłki, żeby być sobą, ale im dalej w Playoffs, tym bardziej będzie potrzebował JR Smitha i Kevina Love’a, aby zwycięzać.

    w Ameryce coraz częściej debatują już nie nad tym, czy LeBron jest one of the greatest, ale czy – wprost – nie jest tym najwybitniejszym, czyli większym od Michaela Jordana.

    wg mnie, jednak te 6 tytułów Jordana chwilowo zapewnia mu przewagę, a przy okazji znalazłoby się jeszcze paru zawodników, których też smiało nalezy włączyć do takiej dyskusji, o ile miałaby ona jakikolwiek głębszy sens i prowadziła do jakichkolwike wartościowych wniosków.

    póki co,nie wynaleziono jeszcze lepszego miernika wybitności gracza niż tytuły mistrzowskie, wszystko można w tym kontekście uzasadnić, więc jesli Michael liderował 6 mistrzowskim składom, a LeBron trzem, to debata grozi ryzykiem negowania znaczenia sensu tej gry, a jest nią zdobywanie tytułów, więc : pas !

    Ben Simmons 6/7 z gry, asysty – straty 10:4 i do tego 8 zbiórek.

    wszyscy wokół niego są lepsi – z tego właśnei powodu Sixers są dzisiaj z hca w Eastern. bo Ben wszystkich wokół czyni lepszymi.

    mógłby rzucać po 30 pts ? pewnie, ale ksoztem kolegów, a on woli oddac 7 rzutów [z których i tak 6 wbija], ale sprawić przy okazji, że każdy kolega czuje się POTRZEBNY z tej drużynie. mało kto rozumie, ze także na poziomie profesjonalnym, trzeba graczy doceniać. każdy z nich ma gdzieś tam ego, nawewt jesli lekko stłamszone realiami, w których musi się już dostosowac do innych, inaczej niż w szkole, keidy to wszyscy dostosowywali się do niego.

    Simmons jest rzadkiej klasy zawodnikiem, który już dziś ma autorytet, wszyscy chcą z nim grać, bo wiedzą że będą mieli piłkę, a jednocześnie uznają w pełni własnie jego za lidera i wodza. inni walczą o uznanie za pomocą zdobywania 45 pts. Ben osiąga to samo uwalniając do gry kolegów. z nim jest po prostu świetnie grać, bo daje ci szereg możliwości, wolnych pozycji, i to On Tobą Wygrywa mecze.

    On wygrywa mecze swoimi kolegami – tak to wygląda. I żąden z kolegów nie ma mu tego za złe, lubią być puppets w przedstawieniu swojego master.

    w ostatnich 20 meczach Simmons zanotował 5 triple doubles, Sixers wygrali 4 z tych 5 meczów. 2 razy brakowało mu … punktów tyllko :] własnie punktów. Nie asyst czy zbiórek, ale punktów, OBA te mezce Sixers wygrali. 2 razy zabrakło mu dwóch zbiórek.

    oglądamy fenomenalny rookie season wybitnego koszykarza i co najważniejsze gołym okiem widać, ze jego indywidualne wyniki przekładają się na sukcesy zespołu.

    Donovan MItchell gra ponad oczekiwania, ale Simmons to dwie półki wyższa liga.

    btw, NCCA Final Final za moment.

    jedynki z Villanova i Kansas w pierwszej parze, w drugiej Michigan vs kopciuszek [# 11] Loyola.

    wg mnie w finale spotyakją się Wildcats z Wolverines i możemy zobaczyć jeden z najlepszyhc finałów uniwersyteckigo basketu w ostatnich latach.

    inna ciekawostka, w konkursie wsadów z okazji All American zmierzyli się Zion Williamson [od nowego sezonu w Duke, zresztą ich rekrutacja jest wybitna, obok Zioona : Redish, Tre Jones i RJ Barrett, czołówka najlepszych graczy szkół średnich, dzięki temu nie będą długo żałować, że Bagley, Carter czy Allen odchodzą do NBA] i… Olivia Nelson-Ododa, yes , świeżo upieczona zawodniczka UConn :] świetny moment, chociaż każdy kto pamięta z polskich parkietów fantastyczną Deanne Nolan, wie doskonale, że kobiety też umieją skakać !

    LOnzo Ball w ostatnich 2 meczach tylko 5 trjek i 40 % celności, może i oni mnie nie czytają, ale za to myślą prawidłowo ;]

    Lonzo miał na przełomie lutego i marca 5 meczów w trakcie których zanotował 3pts FG : 17-29, co uznano w lakersach za dowód na to, ze już może dużo rzucać z obwodu. Niestety, oczywiście był to błąd w załozeniach taktycznych.

    jak widać, jest możliwe takie prowadzenie ataku, by słabszy shooter nie oddawał rzutow z daleka.

    przykład Bena Simmonsa i Sixers dowodzi tego samego, na dodatek z adnotacją, że taka strategia przynosi bardzo poważne sukcesy.

    o ile ktoś nie nauczył się tego już z historii Boston Celtics i Rajona Rondo. dopóki nikt nie zmusza gracza do strzelania z odpusczanych pozycji, dopoty zawsze mozna zrobić coś, co zmieni warunki prowadzenia gry i do rzutu “wyznaczy” kogoś lepiej predysponowanego. Po tym, m.in, poznaje sie wartośc zespołu i coaching stuff.

    Boston dlatego gra tak ostro, bo 2 seed skazuje go, wedle aktualnych tabel, na pojedynek z Cavaliers już w 2rd Playoffs.

    spodziewałem się zaciętego wyścigu Raptors i Celtics o ten 1 seed, no i walka istotnie jest zaciekła. kto chce grać z LeBronem znajdującym się w formie wręcz wybitnej, a jak wiadomo on w Playoffs wchodzi na jeszcze wyższy level i ciągnie za sobą kolegów, którym czysta ambicja nie pozwala nie dać z siebei 100 % przy tak grającym one of the all time best.

    w dodatku, 7 meczów w 2 tygodnie, przeciw takiemu graczowi, na obecnych przepisach, to naprawde wyzwanie dla psychiki zespołu. LeBron, mam wrażenie, część rywali po prostu pokonuje samą swoją obecnością.

    sporo życzliwych słów pada pod adresem Blazers i fakt, mają świetny moment w sezonie, ale wszyscy widzimy, że idą prosto na zderzenie z Warriors w 2rd Playoffs.

    w 1rd czekać będą możliwe iż Pelicans, i to też może być dla nich bardzo trudna seria. inaczej niż większość, sądzę że Portland może to wygrać tylko zespolem, bo tak naprawdę nie ma tam indywidualności na miarę Playoffs, nie jest takową, wg mnie, Damian Lillard, choć rzecz jasna w pełni doceniam jego kapitalne umiejętności.

    w lidze jednak rządzą wysocy skrzydłowi, a nie 6-3 Guards. spójrzcie sami, kto decyduje o obliczu czołowych zespołów, scoring pont guards, to naprawdę są wyjatki, a nie reguła.

    Lillard jako jeden z elementów silnej zespołowej układnki – świetny pomysł, ale jako go to guy, ktory ma wygrywać swoimi zagraniami serie, średnio to widze. ofk, ktoś będzie, być mozę, musiał oddawać te rzuty na zwycięstwo, na przełamanie, daggery i inne, ale na każdy większy zakres leadershipu Damian będzie za krótki. dosłownie i w przenośni.

    @ Gigi

    myślę., że Cavs jest wszystko jedno z kim bedą grać, bol mają edge z każdym. Sixers nie mają doświadczenia, Toronto są soft [przynajmniej jak dotąd,w tym składzie, z tymi liderami i coachem], a Celtics potencjalnie nie mają dośc talentu i paru zółtodziobów plus undersized point guard w roli go to guy, do tego, jak wspomniałeś, historię kontuzji.

    LeBron jest bardzo pewny siebie, sądzę że wie co robi i zna przewagi nad rywalami. ma obok siebie weteranów z pierścieniami, którzy umieją się motywać w Playoffs do lepszej gry, ma drugi skład pełen młodości, trudno stawiać przeciw niemu.

    pojedyncze mecze w sezonie nie mają niemal żadnegfo przełożenia na best of 7, gdzie gra się 4-7 razy, co 48 godzin. inna para kaloszy. dlatego, cieszą sukcesy Sixers, ale best of 7 wymaga rutyny, doświadczenia, którego na razie im brak, więc ich możliwości w Playoffs bym nie przeceniał.

    @ Ciuus

    w jaki sposób odróżniasz “egoizm” Kobego i Jordana w mlodych latach od walki o sukcesy zespołów, w któreych brakowało im dobrego wsparcia ?

    ja tam w ogóle egoizmu nie widziałem. KObe i Jordan byli po prostu poziom wyżej od reszty kolegów i dawali z siebie więćej niż inni. jeśli masz słaby team, i wiesz że jesteś jednym z najlepszych graczy w lidze, to musisz swooją klasą wypełnić luki w talencie, umiejetnośiach i determinacji.

    zresztą, zespoły Kobefgo i Jordana akceptowały, a nawet wymuszały, taką własnie ich postawę. Nie jest egoizmem działanie dla dobra zespołu.

    I nie moge się zgodzić z teorią, że drużyny Bryanta i Jordana zaczeły wygrywać, bo oni “odłożyli na bok swoje ambicje osobiste”.

    ich ambicje osobiste polegały własnie na tym, żeby zespół wygrywał :] I dlatwego tak wiele dawali z siebie, bo tylko wtedy było to możliwe. Gdyby zanadto “dzielili się” grą ich drużyny nie miałaby żadnych szans.

    kiedy młody Jordan zdobywał 63 i 49 pts w serii przeciw mistrzowskim Celtom, czy gdyby grał mniej solowo, Buls mieliby większą szansę na wygraną ?

    A rywalizacja z Pistons ? Pękający psychicznie Grant, chory na migrenę Scottie Pippen, znikający koledzy… koniec końców, Jordan był zmuszany do walki na własną rękę, podobnie było z KObem. umiał się usunąc w cień, np w serii z Suns, ale to działalo na krótko. Lakers wygrali jeden mecz przy zmniejszonym volume Bryanta, Suns szybko się połapali, zmienili ustawienei i już za chwilę Lakers nie istnieli, efektem czego nawet taki lis jak Phil Jackson musiał wepchnąc piłkę Bryantowi do rąk z gestem “Kobe, ratuj drużynę !”.

    JOrdan i Bryant wygrywali nie dlatego, że “obniżyli osobiste ambicje”, ale dlatego że udało się stworzyć wokół nich wartościowe zespoły, a udało się je stworzyć, bo oni cały czas wywierali presję na kierownictwo i trenerów. To ich “osobiste ambicje” pchały naprzód całe organizacje.

    co do LeBrona, to też trudno sie zgodzić, że “największe sukcesy osiągał gdy był w cieniu”. Rzecz w tym własnie, ze nie był w cieniu. TGo był najlepszy zawodnik w zespole. a to, ze potrafił być najlepszy w taki sposób, by talenty Wade’a, Bosha czy Raya Allena mogły w tych warunkach rozkwitać i się realizować, no to już jest wartośc dodana.

    można to ofk mierzyć volume rzutów, statystykami, ale kwestionowac absolutnie nadrzędnej pozycji LeBrona w strategii, taktyce i potencjale zespołu zaiste nie sposób.

    (18)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @ wielmozny

      Zgadzam się z większością tego co napisałeś na temat Simmonsa – Ben świetnie czuje grę, nie forsuje jej, wie co robić, żeby wygrywać. Wiele osób zarzuca Benjaminowi, że nie zdobywa zbyt wielu punktów. Ale chwila… 76ers wygrywają. Wygrywają seryjnie. Będą grać w playoffs. To świadczy o tym, że styl gry lidera Filadelfii jest właściwy. Jego obecność na boisku ułatwia pracę wszystkim dookoła. Ben jest centralną osią Sixers, organizuje grę, a zespół wygrywa. Nic więcej w tej kwestii nie trzeba dodawać.

      Z jedną rzeczą się jednak nie zgadzam – nie jestem przekonany, że Ben mógłby rzucać po 30 pkt. Oczywiście ma on już jeden taki występ na koncie (jeśli więcej niż jeden, to mnie poprawcie). Jednak przed nim sporo pracy do wykonania jeśli chodzi o zdolności stricte ofensywne.

      Wygrane Sixers mówią same za siebie i gdy Ben kończy mecz z linijką 8 pkt./ 15 as. i ze zwycięstwem, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Jednakże bywa tak, że ofensywa Filadelfii przechodzi chwilowe załamanie i przez kilka kolejnych akcji drużyna nie jest w stanie zdobyć punktów. W moim mniemaniu to właściwy moment na to, aby Simmons przełamał impas i jedno/dwa posiadania zamienił na punkty (agresywniej atakując obręcz, wymuszając wolne* lub w jakikolwiek inny sposób). Między Benjaminem i LeBronem można zauważyć wiele podobieństw. Sam Ben uznaje Jamesa za najlepszy wzór do naśladowania. LeBron jest doskonałym przykładem tego jak angażować kolegów, ale gdy przychodzi kryzysowy moment przejmuje pałeczkę. Uważam, że tego typu gra Simmonsa nie tylko nie zachwiałaby ofensywą 76ers, ale dodała by drużynie jeszcze większej pewności oraz wszechstronności.

      Zgodzimy się chyba co do tego, że Ben może się jeszcze wiele nauczyć. *MUSI poprawić skuteczność osobistych (wtedy wymuszanie fauli, o którym wspominałem wyżej nabierze sensu). Z pewnością będzie pracował nad grą w pomalowanym/ udoskonalał wjazdy oraz operowanie blisko obręczy.
      Niezbyt często, ale regularnie próbuje rzutów z półdystansu (i nie można powiedzieć, że mu zupełnie nie wychodzą). Uważam, że kwestią czasu jest aż wyrobi akceptowalną powtarzalność.

      To o czym piszę, to -rzecz jasna- żadne zarzuty wobec Simmonsa. To wyjątkowy gracz, który prowadzi drużynę od zwycięstwa do zwycięstwa. Imponuje dojrzałością i rozumieniem gry. Jednakże oczywistym jest, że jeszcze wiele musi się nauczyć. Nikt nie wchodzi do ligi doskonały. A mówimy przecież o graczu, który ma potencjał, aby być numerem jeden na świecie.

      (4)
    • Array ( )
      wielmozny pan P 30 marca, 2018 at 13:52

      @ Jamal

      oczywiście, zgadzam się ze spostrzeżeniami i wnioskami, które przedstawiłes.

      Simmons ma przed sobą pracę do wykonania i oczywiście musi mieć tzw trigger, aby wiedziec kiedy sam powinien włączyć się w przejmowanie gry za pomocą scoringu, o ile ofk ten potencjał posiada, a myślę że tak właśnie jest.

      aczkolwiek, doceniając rolę graczy, którzy umieją wziąc piłkę i w waznym momencie robić plays na własną rękę, myślę że równie dobrze można sobie z tym kłopotem radzić ustawiając dobry set, który będzie kończył ktoś inny.

      wiele teamów stawia na konkretnego zawodnika i ustawia go w izolacji, co ma sens w akcjach na koniec meczu, gdy zostało 5 sekund i nie ma czasu ustawić. jeśli regres następuje w sytuacji, gdy do końca jeszcze jest trpochę czasu : myślę, że równie dobrze sprawdzają się set plays.

      to ofk kamyczek do ogródka coaching stuff Sixers.

      btw, warto dodać, ze Sixers mają dziś najlepszą obronę w NBA, to ona jest podstawą ich sukcesów i myślę, ze tu właśnie jest ukryta wartość Bena Simmonsa, której nie wyraża żadna statystyka [mimo że przecież on ma kapitalne statsy, zwłaszcza jak na rookie]

      Sixers mają # 1 opponent FG % w lidze – 43,5 %. jak chodzi o obronę 3pt shots są # 2, a są także # 1 w obronie inside.

      myślę, ze tutaj dopiero widzimy, ile znaczy Ben Simmons, z przeciętnefo defensywngo teamu zrobił najlepszą obronę ligi, ofk doceniami pracę coachów i świetną robotę jaką wykonuja w tym sezonie Brett Brown, Jim O;Brien, kluczem do sukcesów Sixerrs stała się świetna team defense, ktrej bezdyskusyjnym liderem jest właśnie Simmons. mało kto to zauważa, a tutaj leży tajemnica progresu 76ers.

      co do shootingu Bena, o którym piszesz.

      45 % rzutów oddaje z bezpośredniej bliskości do kosza i notuje tutaj świetne 74 % skuteczności, trójka ofk idzie mu słabo, bo na razie rzadko decyduje się na takie rzuty.

      za to bliski i daleki półdystans, o którym wspominasz, to jest ciekawa rzecz : z bliskiego 41 % celności, z dalekiego [16 ft – 3pt line] trafia niezłe 40 %, próbka jest ofk niewielka, bo to tylkko 3 % shot volume, ale mimo wszystko : ma zadatki.

      btw, o tym że on potrafi rzucać mówią ci, którtzy widzieli jego treningi, rozgrzewką, nawet na przeddraftowych “workoutach” demonstrował dobrą mechanikę.

      wg mnie, to kwestia czasu gdy zacznie częściej próbować. na razie widzi i wie, ze są lepsze drogi do wysokiej skuteczności ataku, a jesli sam nie może rzucić, bo uruchamia kolegów.

      wg mnie, to świetna sytuacja, kiedy twój lider robi cała grę i oddaje tylko 7 rzutów, a reszta kolegów ma po 10-15 do dyspozycji.

      moim zdaniem, to własnie DZIĘKI TEMU Sixers są tak dobrzy w obronie : docenieni i dopieszczeni w ataku zawodnicy są zdecydowanie bardziej zaangażowani w życie zespołu i z ochotą oraz koncentracją wykonują brudną robotyę na własnej połowie.

      tak więc, styl gry Bena działa w przestrzeni komunikacji i tożsamości zespołu. myślę, że nieprędko zacznie zdobywać po 30 pts. chociaż ofk, zgadzam się z Tobą, że powinien czasami sam wejśc w scoring mode, bo to stworzy dodatkową wartość ofensywy zespołu.

      w uzupełnieniu skoryguję tylkko, że ma dwa mecze z 30+ na koncie :]

      moim zdaniem, jego optimum, dla powodzenia Sixers, to w tym momencie jakieś 18 pts z 12 rzutów z gry, na procencie 55. wtedy i zespoł działa należycie, i on sam wykorzystuje w pełni swoje możliwości.

      w tym wariancie gry pozycja scorera przypada Embiidowi i wg mnie, to bardzo dobra sytuacja, wykorzystania do maksimum talentu ofensywnego środkowego Sixers, to dla nich też jest rzecz niezwykłej wagi, równie istotna co dalszy rozwój Simmonsa.

      pozdrawiam :]

      (3)
  18. Array ( )
    Werner Heisenberg 29 marca, 2018 at 16:34
    Odpowiedz

    Obejrzałem sobie meczyk Celtics Jazz. Mam wrażenie że Stevens byłby w stanie uczynić pożytecznym i wkomponować w zespół nawet Michała Milowicza:) Meczyk kozacki, odpalając go miałem obawy czy ten skład Celtów będzie toczył wyrównaną walkę z Utah, ale jak widać nie ma miękkiej gry i cisną aż miło.
    Docowi sie należy szacun za pozycje którą zajmują Clippers i pisanie, że ma więcej szczęścia i rozumu, jest nie na miejscu, bo 82 dwóch meczów w sezonie na farcie nie polecisz. Inna sprawa, że z CP3 i Blakem powinni ugrać przez ostanie lata więcej, chociaż tez ich kontuzje nie omijały w playoffs.

    (7)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Przecinek, brałbyś Simmonsa do Heat przed Rosem i Howardem, czy po? Bo że LeBrona byś nie wziął bo był według ciebie cancerem to wszyscy wiemy.

    (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Masakra w Polsce fani kosza to debile.Ktoś piszę że Kobe grał dla siebie i bez Shaqa nie miał by mistrzostw.A Shaq bez Kobego wtedy by miał.Ktoś napisał że lebroneczka może pobić rekordy ale gra pod siebie i miał rację,a jako przykład ostatnie finały i przegrany mecz bo brakowała mu asysta do triple double.Jordan i Kobe nie uciekali po mistrzostwo gdzie indziej.

    (-4)

Skomentuj Niezręczny Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu