fbpx

Kawhi MVP Leonard, przepowiednie Sir Charlesa i inne potworki NBA

51
kawhi-mvp-leonard

Wyspani? He he. Pierwsza kolejka 71. sezonu NBA za nami. Postanowiłem na spokojnie przyjrzeć się wydarzeniom, które wyciekły mi w nocy. Nie ma to jak wyciągać wnioski po jednym meczu, ale pewne obserwacje warto odnotować, może się ze mną zgodzicie, a może nie.

-> Pierwsza sprawa: z wynikami meczów, tabelą i statystykami na stronie musicie dać nam trochę czasu. Nie jest łatwo, zwłaszcza że dane zaciągamy z ogólnodostępnej biblioteki nba.com – kto odwiedzał ostatnio, ten wie w jak opłakanym stanie znajduje się oficjalna witryna ligi.

-> Popovich zlał swego ucznia Steve’a Kerra. Spowolnił tempo pierwszej piątki za to włączył turbo rezerwowym. Mieli szukać fauli i pilnować zbiórki jakby od tego zależało ich życie. Na pytanie czy Kerr wciąż podpytuje o rady…

Nienawidzę Steve’a Kerra. Jeśli zapyta mnie o cokolwiek, powiem mu, żeby się wysikał do wiadra – Gregg Popovich

Kawhi MVP Leonard

-> Kawhi Leonard wyglądał komfortowo w roli pierwszej opcji (35 punktów to rekord kariery!) dominował fizycznie, łapał kontakt z obrońcami. To nie wszystko, był perfekcyjnie przygotowany taktycznie, celowo odpuszczał krycie by zablokować przestrzeń w innej części parkietu, zaskakiwał, dezorganizował niezorganizowany jeszcze atak pozycyjny Golden State.

-> LaMarcus Aldridge mimo negatywnej ostatnio prasy pięknie sprawdził się w roli środkowego. Naprzemiennie pomagał w rozegraniu, wyciągał wysokich obrońców spod dziury albo samemu napierał pod kosz. Żaden z podkoszowych Warriors nie był w stanie mu przeszkodzić.

-> Jonathon Simmons … Kuba szykuje grubszy artykuł.

-> Rezerwowi SAS mieli biegać ile wlezie i wykorzystać brak zgrania oponentów. Ten właśnie element przeważył: 53-16! Where are you Mo Speights, where are you “we gonna be championship” Leandro Barbossa? Ze swej strony proponuję nie zakopywać Warriors. Wysoka porażka jest oczywiście paliwem dla hejterów, wywołuje uśmiech na twarzach purystów koszykarskich, którzy nie uznają super teamów, daje satysfakcję tym, którzy chcą widzieć NBA wyrównaną i nieprzewidywalną do samego końca, ale nie zakopujmy Warriors.

-> Czy wiecie, że gdy na parkiecie przebywali wszyscy czterej panowie Curry, Thompson, Durant i Green, zrobili +5 punktów? Nie od razu Rzym zbudowano, dużo roboty jest do wykonania i dopiero przyjdzie nam podziwiać kunszt Steve’a Kerra jako szkoleniowca. Kiedy dopracują atak pozycyjny, zbilansują, dotrą i poznają – nie ma mowy by ktokolwiek zlał ich 29-punktową różnicą punktów.

scc

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

51 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta reklama mi dogłębnie uświadomiła co LeBron wykonał w tym roku. Każdy go chwali, zbiera nagrody, ale ja Wam powiem coś innego. Ja myślę z czystym sumieniem, że LBJ jest NIEDOCENIANY! Zobaczcie co on zrobił w cavs w dwa lata… gdyby poszedł do Milwuakee to być może ci teraz by walczyli o three-peat. Z Cavs 2007 zrobił mistrzów konferencji z najsłabszym składem w historii. Wydaje mi się, że ŻADNA drużyna na przestrzeni 71 lat ligi nie dotarła do finału NBA z tak słabym drugim najlepszym graczem. LBJ- chylę czoła, niestety nie było mi dane doglądać Jordana, ale jedno jest pewne. Żadnego gracza w przyszłości nie postawię ponad LBJ’a.. nie wyobrażam sobie większej dominacji od jego.. większego wpływu na tyle płaszczyzn meczu.. ten blok do deski.. w takim momencie.. ilu z nas by wrzuciło sprint 120kmh na 2min przed końcem w meczu, gdzie grałeś 40min? No…? Jak ten gość może mieć hejterów? LBJ=Jordan tak uważam.

    (143)
    • Array ( )

      Powiem Ci, że dałeś mi do myślenia tym komentarzem. Mimo niechęci do LBJ jaką miałem po zostawieniu Miami ot tak. Zaczynam podziwiać tego gracza. Nie zrozumcie mnie źle, zawsze miałem podziw do jego gry, ale stracił w moich oczach zostawiając drużynę gdzie przedtem sam wybierał kogo Heat powinni wybrać w drafcie itp. Trochę nie ładnie postąpił, ale emocje opadły i mimo to, że Lebron występował w finałach już ze 100 razy i wygrał je tylko 3 razy co będzie karmą dla hejterów i ludzi którzy będą porównywać LBJ do Kobiego i Jordana. To uważam jak kolega wyżej, iż James jest najbardziej dominującym graczem w dzisiejszej erze koszykówki, a nawet prawdopodobnie w historii NBA. Moim zdaniem porównanie kto jest lepszy czy LBJ czy Jordan jest zbędne bo jak i Michael tak i James są w swoich erach najlepsi. Nie ma innego kozaka który co roku byłby w finałach NBA nie ważne jaką mu dasz drużynę. Tak samo jak nie ma kozaka na Jordana w finałach NBA.

      (37)
    • Array ( )

      Ja bym tak nie płynął bo zawsze znajdzie się jakieś ale… I właśnie tym ale jest tragicznie słaby wschód w latach w których LBJ te swoje finały zaliczał.
      Grając na zachodzie miałby ich zdecydowanie mniej. Dlaczego…
      A dlatego, że z każdą z topowych ekip zachodu czyli OKC w zeszłym roku, SAS czy GSW z którymi grali w finale Cavs mieli by problemy i skończyć by się mogło różnie. SAS najlepiej zorganizowana drużyna odpadła z PO po kontrowersjach w mecz z OKC. Tak to niestety trzeba nazwać. Za to Ci OKC którzy mieli sporo szczęścia o mało nie wygrali z GSW, którzy mieli być murowanym faworytem. Tak naprawdę każdy mógł wygrać z każdym.
      Wschód ? Żaden z potencjalnych rywali Cavs w finale konferencji nie miałby żadnych szans na pokonanie którejkolwiek z wyżej wymienionych drużyn. Toronto ? Boston ? Atlanta ? Miami ? Może Detroit które notabene postawiło chyba najcięższe warunki Cavs.

      Reasumując. Uważam, że te ów wszystkie finały to też przerysowanie postaci LeBrona, który tak naprawdę PO zaczynał od finałów podczas gdy po drugiej stronie oglądaliśmy 7 meczowe boje na śmierć i życie. Do oceny osiągnięć czy tego jak ktoś jest dobry (o ile w ogóle można to oceniać) nie jest fakt ile razy i gdzie grał. Jordan nie zawsze grał w finałach ale grając finały nie ważne czy grał z gorączką czy nie finałów nie przegrał. Jordan może nie kręcił cyferek i nie jest w TOPce każdej ze statystyk ale byłw najważniejszych momentach w których miał być.
      Dla mnie te przykłady o sprintach pod koniec meczu to nic bo wielu jest graczy, który grali z kontuzjami i dawali z siebie więcej niż mogli dać będąc zdrowi. Wielu było przed LeBronem i wielu będzie po LeBronie.
      Ja tam się cieszę, że mam szczęście oglądać takich gości jak Isaiah Thomas czy Lillard, którzy grają nie dzięki fizyczności ale skillowi, którego nie każdy posiada, a rodzą się z nim nieliczni. I takich graczy którzy wbrew prawom jakiejkolwiek fizyki stanowili wielki ewenement w NBA. Jak Reggie Miller. Chucherko, a robiło z przeciwnikami co chciało.

      Wiem, że będziecie płakać, standard. Ale nie każdy idzie za tłumem.

      (17)
    • Array ( )

      @Ciuus
      Ziomeczku znajdź mi kozaka, który z drużyny z dołu tabeli wszedłby do PO i doszedł z nimi do finału. To że James przyszedł z gwardią typu Kevin Love, Marion, James Jones itp. nie oznacza, że od razu będzie kolorowo, a LeBron przyszedł i zaczął rządzić, bo on widzi więcej w tej grze niż Ty czy Ja. Wschód jest słaby to prawda, ale to tak jakby on poszedł do Philly i zaczął grać to by na 100% też znalazłby się w PO, a jak ktoś nie daje z siebie 100%? To transfer. On mobilizuje tak ludzi, że grają na 110% i taka jest prawda. Możesz sobie go hejtować ile sobie chcesz, ale nie odbierzesz mu to przez co musiał przejść, żeby teraz stać na samym szczycie. Ludzie zapomnieli chyba jak grał w Clevelend kiedy był tylko on, a potem doszedł podstarzały Shaq. Gościu od pierwszego swojego meczu jako Rookie zaczął dominować. Ja sobie przypomniałem przez co przeszedł, dlatego teraz nie mam zamiaru go hejtować, jak to robiłem kiedyś. Bo za 5-10 lat gdy go już nie bd. Każdy wtedy dostrzeże jego kunszt jak to mamy wszyscy w zwyczaju 🙂

      (-1)
    • Array ( )

      @Ciuus przy okazji tych rozważań na temat przenosin LBJ na zachód i tego, ze zachód jest mocniejszy wszyscy jakby zapominają, że on dołączyłby to jednej z tych mocniejszych własnie drużyn. Na dzień dzisiejszy każdą z ekip z pierwszych 8 miejsc zachodu robi contenderem z mety. Wyobraź sobie choćby Dallas, Memphis, Portland (sic!!), Clippers (o mamo!!) z zachowanymi trzonami drużny + Lebron (pomijam Spurs i Warriors bo to już w ogóle abstrakcja).

      Co do fizyczności to duża buła nie kręci 10 asyst w meczu, robią to przegląd pola i koszykarskie IQ, a że gość jest większy i szybszy niż inni to jego wina ? Kahwai ma łapy jak łopaty, Giannis i Durant zasięg pterodaktyla i też z tego korzystają. Lebron James to głównie talent koszykarski, fizycznie wcale nie jest doskonały, brakuje mu finezji i miękkości w ruchach, co jest konsekwencją tego, że jest wielki, więc coś za coś.

      Co do porównań do MJ to w ogóle nie widzę sensu żeby to robić. Jordan zbudował nieskazitelną legendę, od momentu wejścia na szczyt nie dał się już z niego zrzucić. Kobas podjął walkę, moim zdaniem nie wygrał jej, ale w trakcie został legendą (nie przepadałem za nim tak btw), Lebron jest następny w kolejce z prostego względu: nie ma dla niego indywidualnie konkurencji, jeśli wymieniłbyś go z jakimkolwiek zawodnikiem w innej ekipie on sprawi, że ta drużyna będzie lepsza.

      (10)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      MJ nie przegrał 3 meczów z rzędu od listopada 1990 do końca kariery w Bulls 1998
      mam nadzieje, że uświadomiłem ci z kim mierzysz na równo Lebrona

      (-6)
    • Array ( )

      @ciuus

      naprawdę uważasz, że Wschód “za LeBrona” był słaby ? a co ze świetnym zespołem Indiany pacers, któremu LeBron być moze odebrał mistrzowskie tytuły ? gdyby nie on, Pacers w Finałach mogliby pokonać Western. nie weszli do nich, bo LeBron ich zatrzymał. Nie sam, ofk, ale najbardziej “sam” jak to tylko może mieć miejsce w zespołowej grze.

      inna rzecz : 2 lata temu cavs stracili w playoffs Love’a i Irvinga. A mimo to LeBron ich zaprowadził do Finałów. Może i nie była to wybitnie silna konferencja, ale po kontuzjach dwóch czołowych atakujących Cavs szanse się mocno wyrównały. LeBron znów zrobił róznicę na miarę gry w Big Finals.

      także LeBron był głównym architektem ostatecznego rozpadu Celtów mistrzów z 2008. To jego liderszip i róznica czyniona na boisku najmocniej przyczyniły się do odejścia w niebyt tej drużyny.

      Nie wiem jak definiujesz “silną konferencje”, ale jak dla mnie czasami wystarczy jeden trudny rywal, żeby można było mówić o wyzwaniu. zespoły LeBrona takich rywali miały właściwie co roku.

      Btw : gdyby LeBrona nie było w Eastern, to byłaby to niesamowicie wyrównana stawka w ostatnich 6 latach. wg mnie, to dobitnie pokazuje jego znaczenie i pozycję w lidze. w mojej opinii, nawet Jordan tyle nie znaczył [nie będę się rozwijał w tym wątku, bo nie jest on priorytetowy; chyba że zajdzie okoliczność sprzyjająca].

      “z zespołami z Western moglo się skonczyc roznie”

      faulujesz intelektualnie. Na podstawie alternatywnych, mitycznych, scenariuszy nie mozna oceniać rzeczywistości. Na podstawie “jakby”, “gdyby”, “może” nie prowadzi się dyskusji polemicznej i nie ocenia faktów.

      “LeBron PO zaczynal od finalow”

      i sądzisz, ze to korzystna sytuacja ?
      wchodził do Finałów bez przetarcia, bez sprawdzenia w boju, ładował się na minę i mimo to 3 razy nie wyleciał w powietrze. Nieźle. POmijając już fakt,że wg mnie grubo się mylisz sądząc,ze LeBron nie miał trudnych rywali w Eastern. Wymieniłem już kilku, mogę wymienić jeszcxze ze 2-3 teamy, jesli będzie miał takie życzenie, a sam ich nie pamiętasz, albo nie chcesz pamiętać.

      I radziłbym uprzejmie, żebyś nie oceniał trudności rywala na podstawie nazwy zespołu. Trudnośc zawiera się w matchupie., czyli jak ktoś komuś NIE LEZY stylem, taktyka i lineupem, to może sobie nawet grać 1 seed z 8 seedem, nie ma to znaczenia. nie raz 8 seed pokonywał seed 1, bo po prostu matchup był dla 8-emki znacznie lepszy niż dla 1-ki. Trudnośc rywala jest wieć sprawą wielce zindywidualizowaną. Nie ma tutaj obiektuwnych kryteriów.

      poza tyn, co z tego że ktoś gra z kimś 7 meczów ? pamiętam serię Spurs-Grizzlies, ktorą Spurs wygrali 4-0 grajać 2 dogrywki, raz wygrywając w ostatniej minucie, a raz w clutchtime. Łatwa seria ? Nope. Seria mozę mieć 7 spotkabn z czego 5 to blowouty w obie strony, a może mieć 4-5, ale wzystkie zacięte i z wynikiem niepewnym do ostatniej minuty.

      jeżeli wieć mówisz,ze LeBron “miał łatwiej”, to bym oczekiwał znacznie lepszej arghumentacji niż ta, którą przedstawiłes, a która nawet nie leżała obok prawdziwej argumentacji.

      “Jordan finalow nie przegral”

      I z tego powodu wg ciebie LeBron jest przereklamowany czy przeceniany ? Kto nie Jordan, ten lipa i tandeta ? ciekawe podejście do sprawy. MYslałem,że oprócz Mount Everest jest jeszcze kilkadziesiąt szczytów trudnych do zdobycia, a tu się okazuje, że co nie jest ME, to jest pagórkiem niewartym zachodu. Znów “mocna argumentacja” :]

      “wielu bylo po Lebronie i wielu bedzie po Lebronie”

      pisanie o LeBronie jako, de facto, “jednym z wielu” jest herezją. Nie trzeba być fanem Jamesa, żeby już dziś wiedzieć,że jego osiagnięcia kwalifkują go do statusu all time. Nie wnikam, czy jako lepszego od Jordana i paru innych, czy gorszego. Na pewnym poziomie już nie należy dociekać “kto lepszy ?”, najwybitniejsi gracze są ponad takie rozważania. Ale jestem pewien, że LeBron własnie do tej kasty należy. zapracował na to.

      pisząc o małych graczach ‘grają dzieki skillowi a nie fizycznosci” sugerujesz,ze LeBron gra dzięki fizyczności ? :}

      litości… są jakieś granice. Mówisz o jednym z najinteligentniejszych zawodników w historii tej gry, może nawet obok Birda najinteligentniejszym. O graczu, który potarfi wszystko. o zawodniku, który decyduje i myśli szybciej niż inni, jest jak grajacy coaching stuff.

      róznica między LeBronem,a Jordanem ? Jordan miał trenerów. LeBron sam trenuje swoje zespoły. Nikt nie sugeruje i nie powinien, że Erik Spoelstra czy Tyronne Lue byli coachami mistrzowskich składów z LeBronem na czele. To LeBron decydował o wszystkim. Jordan nie. Jordan grał u Jacksona w Bulls. W Cavs wszyscy grali u LeBrona. Czujesz róznicę ? :”}

      “nie kazdy idzie za tłumem”

      chwalebna postawa, ale jak chcesz być oryginalny, to hejtuj zawodnika, na którego można znaleźć jakieś soczyste HAKI. na LeBrona nic nie masz i nawet tego nie ukrywasz. zamiast być rebeliantem przeciw zdaniu większości – niestety ośmieszasz się. Mówię to bez złości i złośliwości. Po prostu, uważam, że przy tak beznadziejnie słabej argumentacji nie powinieneś nawet zaczynać swojej kontrofensywy. Serio, K2 zimą nie da się zdobyć w klapkach łazienkowych i płaszczu kąpielowym, a na taki wyczyn się porwałeś.Nie ma w tym żadnego heroizmu, jest błazenada.

      (38)
    • Array ( )

      Gnt
      A czy gdyby Durant dołączył do Bostonu bo była taka opcja nie stali by się oni contenderem?
      Czy gdyby Durant nie dołączył teraz do Toronto do DeRozana i Lowryego nie byliby contenderem ? Albo do Detroit które i bez Duranta naprawdę dobrze walczyło z Cleveland ? Każdej z tych drużyn na wschodzie brakuje właśnie takiego all stara, game changera jak Durant, LeBron, Leonard czy ktokolwiek. A te 3 zespoły które wymieniłem moim zdaniem miały co najmniej dwóch takich graczy na zespól. SAS Kawhi i Tima, OKC Westa i KD, a GSW Kurę, Klaya i Dre. Jeżeli porównujesz te zespoły jako równe sobie to szkoda gadać.
      Po za tym Ty piszesz o tym jak LBJ zmienił Cavs a ja o tym dlaczego ma tyle finałów z rzędu. Trochę odmienne tematy co ?

      A co do fizyczności. Zobacz o ile musi być łatwiej mieć tą przewagę i robić takie rzeczy a ile trudniej jej nie mieć i kozaczyć ?
      I
      Pokaż mi gdzie stwierdziłem że źle że korzysta se swoich mocnych stron. Po prostu napisałem że bardziej mi imponują Ci którzy muszą skillem rekompensować braki fizyczne aby grać na najwyższym poziomie.
      Bo teraz wyobraź sobie jakim kotem byłby Thomas mając zasięg Duranta i albo Lillard mając sprężyny w nogach jak Westbrook.

      (0)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      @matrix
      ” Nie Jordan tylko Bulls. Kolosalna różnica, więc czemu przekłamujesz fakty?
      …..?????
      oj matrix matrix

      Nie Bulls tylko Jordan!!!
      Coś ci się pomyliło. Jordan nie był cześcią Bulls podczas przegranych 3x rzędu chociażby w grudniu 1994 czy styczniu 1995.
      TO JEST kolosalna różnica

      Jordan przez 8 lat nie przegrał 3 razy z rzędu i zawsze wygrał finały 🙂
      GOAT

      (9)
    • Array ( )

      Wielmożny Pan P
      Dla Ciebie wschód jest mocny jak jest jeden godny rywal. Spoko. Dlatego stwierdziłem że PO dla LBJa na wychodzie zaczynają się od finałów konferencji gdzie przychodzi tego rywala pokonać. Na zachodzie tych rywali jest 3 i żadną sensacją było to że SAS, czyli jedna z drużyn uważanych za kandydata do końcowe triumfu., odpadli w 2 rundzie. Na wschodzie odpadnięcie LeBrona wczesniej niż w finałach NBA byłoby uznane za kompromitacje.

      Co do kontuzji kolegów. Masz przykład w tym roku. Koledzy byli, jest mistrzostwo, kolegów nie było mistrzostwa zabrakło rok wcześniej.
      Zobacz Lillarda. Skazany na porażkę bez żadnej pomocy stworzył naprawdę ciężką przeprawę GSW. Albo na CP3. Clippsy walczą o finały a jak wypadł im jeden gracz to gra się skończyła na 1 rundzie. Uważasz że CP3 miał mniejszy wpływ na zespól? Uważasz że Boston, Miami albo Toronto mieli szansę wygrać pod nieobecność Love’a na wschodzie ? To nadal z 3 top 10 graczy robi się 2 w przypadku gdy Boston wciąż nie ma ani jednego. Tak samo Detroit, Atlanta, Pacers mają jednego i myślę że byliby jedyną ekipą ktoś mogłaby nawiązać walkę.

      Podaj jeszcze z kim i w jakim składzie musieli się mierzyć wspomniani przez Ciebie Celci 🙂 podajesz mi POJEDYNCZE drużyny w momencie gdy na zachodzie są takie po 3/4. Jak by wyglądał LeBron po 1 i 2 rundzie i finałach konferencji z takim rywalem ? Tak jak ma to miejsce na zachodzie gdzie czasem oglądamy 7 meczy w serii już w 1 rundzie. Myślisz że SAS nie grałoby w finale NBA co roku gdyby grali na wschodzie ? Ja jestem tego w 150% pewny. Bo łatwiej przygotować się na 1 ciężki mecz w serii niż bić się jak o życie w 1 rundzie z Memphis w 7 meczach. Teraz podaj ile takich ciężkich meczy z dogrywkami albo do 7 meczu miał LeBron w swoich drogach do finałów.
      Takie jest moje zdanie.

      Uważasz też że LeBron znaczył więcej od Jordana. Jordan po 3 latach przerwy poprowadził zespól po 3peat. Większego znaczenia mieć się po prostu nie da.

      Cavs grali u LeBeona… Ymm. To raczej wada niż zaleta a myślałem że chcesz mi udowodnić że się mylę. Różnica Jordana grającego u Jacksona była taka że tam grali wszyscy a nie tak jak Cavs u LeBrona – dajcie mi piłkę i patrzcie.
      Również ten lidership jest wątpliwy. Bo taki z niego lider że gdy Wadę się poświęcał finansowo aby zrobić miejsce dla takiego właśnie LeBrona gdzie był James gdy przyszło zrobić to samo ? Albo to czekanie aż podpisze się wszystkich by zgarnąć resztę. Również prowadzenie zespołu w najważniejszych momentach jest wątpliwe. Kto wie jakby się zakończyły zeszłoroczne finały gdyby nie przestrzelone game winnery.

      Szkoda tylko że każdy z nas przekoloryzowuje w swoją stronę. Poruszamy ogół a zaczęło się od ilości finałów.
      Jak z ręką na sercu powiesz że większe szanse przez te kilka lat SAS grając zamiast Miami czy Cavs na wschodzie mieliby mniejsze szanse grać rokrocznie w finale albo że twoim zdaniem LeBron z Miami i Cleveland miałby większe szanse grać rokrocznie w finale na zachodzie, to przyznam Ci racje. To oznaczałoby że wschód nie był przez te kilka lat słabszy i osiągnięcie LeBrona o corocznych grach w finałach nie było łatwiejsze na wschodzie bo o tym zaczęła się rozmowa.

      O tym za kogo uważam KBJa nie ma co się rozwodzić bo cenie wyżej kilku innych graczy i tak pozostanie.

      (0)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      matrix
      ” Nie Jordan tylko Bulls. Kolosalna różnica, więc czemu przekłamujesz fakty?
      …..?????
      oj matrix matrix

      Nie Bulls tylko Jordan!!!
      Coś ci się pomyliło. Jordan nie był cześcią Bulls podczas przegranych 3x rzędu chociażby w grudniu 1994 czy styczniu 1995.
      TO JEST kolosalna różnica

      Jordan przez 8 lat nie przegrał 3 razy z rzędu i zawsze wygrał finały ?
      GOAT

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Sezon sie jeszcze na dobre nie zaczal a ciagle pisanie jacy to Utah Jazz nie beda fajni robi sie baardzo nudne. Macie rodzine mormonska czy jak?

      (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @G8: Wydawało mi się, że to co napisałem jest jasne, ale widać jakimś cudem nie jest. Czy w rubrykach wyników meczy widnieje nazwa Chicago Bulls vs. inny zespół np. Atlanta Hawks czy Michael Jordan vs. Atlanta Hawks?
      Co ma wspólnego bilans zespołu z wartością Jordana w tamtych latach?

      (-2)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      matrix
      nie tłumacz się i nie przekłamuj faktów.
      Jordan będąc częścią Bulls nigdy nie przegrał 3 meczów z rzędu od listopada 90r. do końca 98r.
      Ty próbowałeś wprowadzić innych w błąd, że to Bulls nie przegrali, a tymczasem zespół pod nieobecność Jordana przegrał 3 mecze pod rząd kilka razy.
      Listopad 1993 – dwa razy L3
      Luty 1994 – L3
      Luty/marzec 1994- L5 !!
      Grudzień 1994- L3
      Styczeń 1995 – L4

      Tak więc to ty przekłamujesz fakty nie ja 🙂
      Twoje pytanie
      “Co ma wspólnego bilans zespołu z wartością Jordana w tamtych latach?”

      Głupie pytanie ale odpowiem. Wpływ Jordana na bilans wygranych jest ogromny !!!!!!
      Bilans Bulls 1994-95r. = 47-35 (bez Jordana 34-31, z Jordanem od 19 marca bilans 13-4)
      rok poźniej 72-10 !!!
      KO

      chcesz jeszcze coś podważyć :D???

      (4)
    • Array ( )

      @ciuus

      1 Nie chodzi o to, ile jest mocnych drużyn w konfie, bo to nie są zawody “każdy z każdym” w playoffs. Chodzi o to, ile serii przeciw mocnym rywalom musisz rozegrać.

      poza tym, nie zastanowiłeś się, że być moze “Cavs/Miami nie mieli trudnych rywali”, bo byli tak mocni, że inni wydawali się przy nich słabi ?

      skąd wiesz, czy Pacers albo Hawks czy Celtics nie wygraliby/wysoko zaszli w rywalizacji w Western Conf ?

      własnie – nie wiesz. ja też nie wiem. Nikt nie wie, bo tak to już jest, kiedy proponujesz polemikę w trybie “gdyby”, “jakby” czy “może”.

      2 “co do kontuzji kolegow. masz przyklad w tym roku”

      nie było, nie ma i nie będzie w NBA gracza, który wygrywa mistrzostwo, poo tym jak kontuzje wyrzuciły mu ze składu dwóch najlepszych partnerów. NIKT tego nie dokonał i nie dokona, bo logika systemu jest nieubłagalna. biegu nie wygrywa ktoś komu odejmiesz jedną nogę. Takich cudów nie ma.

      dlatego, nie wiem dlaczego akurat ten argument podnosisz ?

      James zrobił ile mógł 2 lata temu, wygrał Eastern w składzie wybrakowanym . Nie wiem, czego jeszcze więcej można żądac ?

      a że tytuł wygrywa się z pomocą kolegów – cóż, to oczywista oczywistość. na tym polega ta zabawa. Tyle że najpierw lider musi być liderem i zrobić 110 % swojej roboty.wtedy ma pełne prawo sygnować ten mistrzowski tytuł swoim nazwiskiem.

      3″Ile ciezkich meczy z dogrywkami mial Lebron”

      czy granie meczów z dogrywkami dowodzi przewagi nad rywalami czy nie ?
      bo wg mnie, kto jest mocny, to bije wszystkich bez dogrywek.

      czy wysoki współczynnik nokautów w boksie dowodzi słabości ? Nie.
      można być wybitnym bokserem wygrywając na punkty i mnożna takim być nokautując rywali.

      nie rozumeim zatem, dlaczego podnosisz ten “argument” ?
      gdzie tutaj zarzut wobec LeBrona i jego zespołów ?

      4. “w jakim skladzie Celci”

      sugherując się twoimi kryteriami oceny – w mocnym, w końcu zmusili Heat do 7-meczowej serii.

      5 “jak by Lebron wygladal po 7-meczowych seriach”

      przecież ilośc meczów nie ma żadnego znaczenia :]
      liczy się intensywnośc.

      możesz w 5 meczach spalić 10 tys kalorii, a w 7 meczach 8 tys :]
      możesz zagrać 5 wyczerpujących, wyrównanych spotkan, a możesz zagrać 7 z których dopiero ostatnie ma kaliber gatunkowy dorównujący tym 5.

      dlatego – ten trop jest absurdalny. radziłbym go porzucić.

      6. “Jordan po 3 latach poprowadzil zespol po 3peat”

      primo : zarzucasz LeBronowi, że sobie bąki zbija i dopiero w Finałach ma trudne serie, a Jordana rozgrzeszasz z tego, że 2 lata siedział sobie i odpoczywał ? to tytułem złośliwości.

      secundo : moja opinia, że “LeBron znaczyl wiecej niz Jordan” dotyczyła tego, iż moim zdaniem LeBron jako zawodnik miał większy wpływ na losy swojego zespołu i całej konferencji niż Jordan za swoich czasów. W większym stopniu stanowił róznicę między swoim zespołem,a całą stawką niż Michael w swoich czasach.

      przypominam, że w 1 sezonie 2-letniej przerwy Jordana, Bulls doszli do ECSF i przegrali dopiero w gm7 z mocnymni Knicksami, w okolicznościach dramatycznych i kontrowersyjnych.

      Jordan wrócił do zespołu, który był w czołówce NBA.
      James zrobił 2 serie finałowe i mistyrzostwo z zespołem, który w momencie jego przyjścia był na dnie NBA.
      czujesz róznicę ?

      7 “Cavs u LeBrona – dajcie mi pilke i patrzecie”

      so what ?
      mistrzostwo jest ?
      jest.
      zatem, taktyka też jest dobra.

      poza tym, skoro ” u LeBrona – dajcie mi pilke i patrzcie”, to skąd się wzięły te średnie punktowe Irvinga, Smitha czy Thompsona w playoffs ? mieli drugą piłkę ?

      8 ‘rowniez ten jego liderszip jest watpliwy”

      litości :] mówissz to o gościu, który własnie 6 razy z rzędu zagrał w Finałach, zdobył mistrzostwo NBA i “wrócił” na tron najlepszegop zawodnika na świecie ? jak lider mistrzowskiego zespołu może nie mieć liderszipu ?

      9 “kto wie jak zakonczyly by sie finaly gdyby nie przestrzelone winnery”

      no tak, “a gdyby” ;]
      to są intelektualne faule.
      “a gdyby” mozna uzasadnić wszystko.
      apeluję o dżentelmenską postawę i mówienie wyłącznie o faktach i interpretacjach faktów.

      10 “SAS na Wschodzie z reka na sercu”

      znów intelektualny faul :]
      SAS grają na Zzachodzie i nie ma sensu zastanawianie się czy na Wschodzie mieliby większe szanse.
      to nic nie wnosi do rzeczywistości.

      LeBron i jefgo Miami/Cavs mieli swoje wyzwania w Eastern Conf i poradzili sobie.

      warto też rzucić okiem na poprzedników LeBrona, czy naprawdę mieli “trudniej” ?

      poza tym, trudnośc to rzecz względna.
      i wreszcie, nawet jesli uwazasz, ze LeBron “miał łatwo”, to czy “miał łatwo” bo inni byli słabi, czy dlatego ze on czynił innych słabymi ?

      jasne, odpowiedzi obiektywnej nie ma, ale warto wiedzieć że istnieją rózne interpretyacje róznych stanów rzeczy.

      tak czy owak – dobra polemika :]

      (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @G8: “Ty próbowałeś wprowadzić innych w błąd, że to Bulls nie przegrali, a tymczasem zespół pod nieobecność Jordana przegrał 3 mecze pod rząd kilka razy.”
      Nie próbowałem, dalej nie rozumiesz. Napisałeś, że Jordan nie przegrał 3 meczów pod rząd, więc odpisałem, że to Bulls nie przegrali 3 meczów pod rząd co znaczyło, że Bulls za czasów Jordana nie przegrali 3 meczów pod rząd. Ty natomiast prowadzisz mitologizacje Jordana i piszesz, że Jordan nie przegrał 3 meczy pod rząd, a przecież w koszykówce naprzeciwko siebie stają całe zespoły, a nie pojedynczy zawodnicy. Więc ponawiam pytanie, które ominąłeś – czy w rubrykach meczy widnieje Jordan vs. Lakers ; Jordan vs. Celtics ; Jordan vs. Knicks itd. czy Bulls vs. Knicks/Lakers/Celtics itd.?

      “Głupie pytanie ale odpowiem. Wpływ Jordana na bilans wygranych jest ogromny !!!!!!
      Bilans Bulls 1994-95r. = 47-35 (bez Jordana 34-31, z Jordanem od 19 marca bilans 13-4)
      rok poźniej 72-10 !!!”

      A co to ma wspólnego z moim pytaniem? A co do bilansu to równie dobrze mogę przytoczyć 57 z Jordanem i 55 bez niego, ale ponieważ zgadzam się, że wpływ Jordana na bilans był jak najbardziej bardzo duży to tego nie zrobię. To, że Bulls nie przegrali 3 meczów pod rząd z Jordanem w składzie nijak nie zmienia tego, że zrobili to Bulls za sprawą swojego genialnego zespołu i składu, a nie jednego Jordana, który niejednokrotnie przegrywał sporo meczy pod rząd bez wsparcia. Jak więc chcesz porównywać tak alogicznym kryterium wartość Jordana na parkiecie do wartości innych zawodników?

      Chcesz jeszcze coś równie bezsensownego powiedzieć?

      (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No i jest pierwsza zarwana nocka, niestety Cavs nie oglądałem czego strasznie żałuje, za to widziałem mecz SAS-GSW i jestem mega zaskoczony postawą ostróg. Naprawdę miło się ich oglądało, odejście Duncana spowodowało że grają szybciej albo to moje takie wrażenie. GSW pogubieni w obronie, na tej połowie jak dla mnie walczył tylko znienawidzony D. Green. W ataku selekcja rzutowa do bani ale cóż pierwsze koty za płoty. Mogą mieć problemy w obronie bo Zaza to nie A. Boguat no i ławka też nie powala. Za to w SAS mega kocurem jest Leonard no i ten Simmons wyskoczył jak diabeł z pudełka. Lets go Cavs! jaki mecz polecacie obejrzeć dziś?

    (3)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Obejrzałem pierwszą połowe Cavs z NYK i… mam takie dziwne wrażenie ze Porzingis jednak nie bedzie stanowił o sile NYK, przynajmniej jeszcze nie teraz. Może bedzie rzucał po 25pkt ale w meczach z Netsami albo Philadelphia, ale jezeli chcą walczyc o playoffs muszą urywac zwycięstwa tym najlepszym 🙂
    Za to Rose wygladał całkiem spoko fajnie by było jakby nie złapał kontuzji i pokazał na co go jeszcze stać 🙂

    (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    @Nick
    Inteligentny komentarz, nie ma co -_- ogarnij się albo się nie udzielaj, facet przedstawił swoje argumenty, a ty jedyne co potrafiłeś zrobić to mu nawrzucać, widać kto tu jest “yntelygentem”

    (26)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Ciuus – wyjątkowy komentarz bez hejtu 😉 Na który odpowiem ci parafrazą Obi Wana – masz rację z pewnego punktu widzenia.
    Z innego punktu – np. mojego weterańskkiego 25 lat jarania się koszem ważne jest coś innego – a jest to “pierwiastek wielkości” – jest to element, który trudno opisać ale wszyscy potrafimy wymienić graczy, którzy go mieli. I w większości nasze listy są zgodne. Bird, Magic, Jordan itd.
    Z perspektywy czasu – powiem tyle – każdy z Wielkich Przedwiecznych miał serie PO, które były spacerkiem, i takie w których dostał w d.
    W NBA w PO nie ma słabych drużyn – sukces Denver z 1994, Houston z 1995, NY z 1999, czy ostatnio Portland – potwierdzają, że każdy może wygrać z każdym.
    Fakt LBJ nie bił się co roku w każdej rundzie w 7 meczowej batalii, ale taki Jordan także miewał do finału spacerki (vide PO ’96 i ’97).
    W mojej ocenie – to argument nietrafiony, gdyż stwierdzenie “wyjątkowo słaby wschód” – jest nie do końca trafne. Bo gdyby tak było, to superteam mając w sezonie znacznie więcej meczów ze słabiutkimi rywalami ze wschodu nabił by sobie niebotyczny rekord – np. 73-9 😉 a tak nie było.
    Bardziej właściwa jest ocena, że to na zachodzie jest więcej supermocnych teamów, ale także sporo poniżej tego poziomu – stąd tak dobre wyniki kilku najlepszych drużyn w RS.
    Dodatkowo, tan poziom zachodu nie jest znów tak znacząco lepszy od wschodu – bo te zachodnie super teamy nie robią pogromu za każdym razem jak jada na wschodnie wybrzeże.
    To tak na marginesie. Sednem mojego wywodu jest to, że dziś jedynym graczem, któremu bez mrugnięcia możemy przypisać ta boską iskrę – którą mieli Wielcy zawodnicy, iskrę, która pozwalała im robić różnicę – jest właśnie LBJ.
    Wsadź Currego/Duranta/Hardena/Westbrooka itd. do zeszłorocznych Cavs i wystaw ich w PO. Jaki będzie wynik? A w Cavs AD 2009?
    Fakt – nie jest to psychopata Kobe czy uśmiechnięty Magic, ale brat-łata który robi róznicę. I to taką, która daje Jego teamom miejsce w finałach.
    Przyjął inną rolę na boisku i poza nim. Nie niszczy psychicznie kolegów jak Mike, nie zaprasza na imprezy jak Magic -ale ez niego drużyna traci 50% możliwości.
    W tej chwili nie ma drugiego takiego gracza w lidze. A to jakiwgo LBJ widzimy w ostatnich 2 latach wykuł hej i porażki. Tak samo jak wykuwały Thomasa, Jordana czy Kobiego.
    Ani Durant ani Curry, ani żaden inny z topki NBJ – tego nie ma.
    I nie zmieni tego fakt, że “pękał” w 4 kwarach, Ray uratował mu mecz 6 a Irving ostatnie finały. Bez niego każda z tych drużyn po prostu do finału by nie doszła.
    Dlatego – cieszmy się, że mamy możliwość oglądania kolejnej legendy – o której będzie można wnukom opowiedzieć 😉
    Bez hejtu – bo po co.

    (30)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    BurningPL a jak Curry moze miec hejterów? Ja jestem fanem SC ale rozumiem wszystko co napisales i zgadzam sie. Z hejterami tak jest ze jak ktos myśli odrobine inaczej niz oni to jest idiotą i tyle 😉

    (9)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kawhi rzeczywiście mocne wejście w sezon, ale mnie najbardziej zaimponował Dame Dolla! Ja tylko ograniczy ilość słabszych występów (które jak wiadomo każdemu się zdarzają) i Portland wygrają 45-50 spotkań to rzeczywiście jest szansa na MVP. Dawaj Dame!

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe

    Komentarze tego hejtera znam nie od dziś. Nie trafiają do niego żadne argumenty – próbowałem kilka razy – jak i wielu innych. Wybiórczość i marginalizowanie osiągnięć LBJ jest żałosna – poziom gimnazjum. Oglądam NBA od lat – jarałem się Jordanem, Shaq+Penny, Shaq+Kobe, teraz jaram się Jamesem. Chciałbyś codziennie słuchać jaki Kobe był przeciętny, samolubny itp. ? Uważasz jego argumenty za rozsądne? Hmm…

    -” tragicznie słaby wschód” – szczęściarz z Niego
    -“Toronto ? Boston ? Atlanta ? Miami ? Może Detroit?” – wszyscy oddali finał bez walki
    – ” TOPka każdej ze statystyk” – ciągle przeciętniak
    – “Dla mnie te przykłady o sprintach pod koniec meczu to nic bo wielu jest graczy, który grali z kontuzjami i dawali z siebie więcej niż mogli dać będąc zdrowi. Wielu było przed LeBronem i wielu będzie po LeBronie” – dalej przeciętnie
    Na koniec chucherka jak Miller – 201 cm/90 kg czy Lillard 191cm/90 kg .

    (9)
    • Array ( )

      I tym się różnimy…
      Po mimo tego że ja nie zgadzam się z Twoim zdaniem nie ubliżam Ci. Są to sobie robisz takim poziomem komentarzy.

      I jest jeszcze jedno czym się różnimy. Ja oglądam NBA a Ty się jarasz Jamesem 🙂 otwórz oczy a są zmienisz zdanie.

      Bo nie sztuką jest być szybszym, silniejszym, wyższym i dominować. Sztuką jest być Davidem i wygrać z Goliatem. I taki AI może nie ma pierścienia ale dla mnie prezentuje większą wartość. Tak samo Thomas, Nash, Kidd, Miller czy Bird nad Westbrookiem czy LeBronem.

      Dobra rada na przyszłość. Jak czegoś nie jesteś w stanie zrozumieć nie oznacza to że coś jest głupie czy pozbawione sensu.

      (-11)
    • Array ( [0] => subscriber )

      I tu zgadzam się Nickiem, argumenty Ciuusa są jak zwykle te same czyli słabe, czy ktoś widział te passy Lbj dziś toż to ciary aż przechodzą, co by nie powiedzieć Lbj jest już żywą legendą i żaden komentarz i hejter mu tego nie odbierze, cieszmy się że możemy go oglądać w naszych czasach oby jak najdłużej. lets go lbj

      (5)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie zrozumcie mnie źle ale jeżeli ktos liczy ze Lebron bedzie tak gral przez cały sezon regularny to jest w błędzie bedzie sie w jego mniemaniu opieprzal co znaczy 25/8/8 🙂 nie bedzie sie forsować sam powiedział ze goni ducha Chicago a MVP ma wiecej . Jest to dobre na Irvinga a najlepsze dla Lova ktory musi sie odbudować. Lebron jest niestety co raz statszy . Jemu zalezy juz tylko na 3 tytułach i naprawde zacznie grać w finałach lub w playoff jezeli bedzie trzeba . Gosc nigdy nie miał jakiejś mega poważnej kontuzji bo trafił w czasy kiedy bez gry na maxa przez 82 i play off ( chodzi mi o jego wiek +27 ) i tak wszystkich kosi dzieki temu jak jest zbudowany i ze wziął sb do serca to ze na początku nie trafial najlepiej zza łuku .

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    pod koniec sezonu Popovich się dogadywał z Kobe żeby ten trochę popracował z Leonardem więc możliwe że w wakacje trochę się pomęczyli na sali, w końcu ile można siedzieć w domu z trzema babami i czwartą w drodze…

    (7)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem i sądzę że się nie dowiem dlaczego tak wiele osób twierdzi że LbJ taki dobry jak wielu ludzi sądzi… Co musi zrobić by ktoś uznał jego wyższość nad resztą graczy. To nie jego wina że nie rozchorowal się nagle w finałach że akurat w wylądował na wschodzie w Cleveland a nie w LA. Koleś ma największy wpływ na losy swojej drużyny których wcześniej raczej nie miał żaden gracz. Nie miał Pippena, Shaqa czy Olajuwana w składzie bądź trenera Popa i Phila a i tak “trzaska po ryku ” resztę ligi bez większych problemów rok w rok. Zastanówcie się obiektywnie nad jego gra, pasami, blokami, obroną, przeglądem gry jak inni są lepszymi graczami w jego otoczeniu a odpowiedź sama przyjdzie na język…
    Pozdro

    (16)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    jesli sensem całego sezonu jest wyłonienie mistrza, to mamy przed sobą rok wyjątkowo przewidywalnych rozstrzygnięc.

    Eastern : Cavalieers and not even close
    Western : Warriors and not even close

    seria finałowa Cavs-Warriors będzie wydarzeniem sezonu i całym jego sensem. Oraz dwa mecze tych zespołów w regular season.

    Spurs ? no cóż :]… w playoffs Warriors na 40-43 minuty w każdym meczu wystawią piątkę Curry-Thompson-Iguodala-Durant-Green i koledzy z San Antonio będą mogli mówić o wybitnym osiągnięciu, jesli ugrają 2 mecze.

    nie twórzmy zbędnych iluzji , nie łudźmy się : sezon NBA zacznie się w momencie rozpoczęcia serii finałowej., Do tego momentu na pewno spotkamy wiele ciekawych wątków, interesujących obserwacji i zobaczymy mnóstwo świetnych zagrań, ale jak chodzi o aspekt rywalizacji o tytuł : przewaga ww. zespoółów na rywalami w konferencjach jest zbyt duża, aby mogło dojśc do sensacji.

    jedynym zespołem, który mógłby wmieszać się w ten duopol byli Thunder. Po odejściu Duranta temat nie istnieje. warriors wygrają Western w cuglach.

    cóż, bardzo liczę na serię finałową, która będzie jednym z największych wydarzeń w NBA od 2000 roku, a moze nawet w całej historii. Nie mam jednak złudzeń, że ktoś mógłby w tę rywalizację wejść jako alternatywa. Nie w tym sezonie.

    (-9)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ciuus,
    skoro przewagą Lebrona jest fizyczność i w takiej grze czuje się dobrze to czemu miałby z tego nie korzystać? Tak jak Curry korzysta z trójek tak James wbija się pod kosz taranując resztę. Ma atuty, wie jak z nich korzystać i nie ma w tym nic złego.

    (12)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @wielmożny pan p

    tak, tak, rok temu GSW też w cuglach mieli zmiażdżyć każdego rywala i ‘wziąć’ sobie ot tak mistrza. Wyszło na to, że meczyli się z każdym po kolei i to mocno, a w finale dostali baty. wróżysz po pierwszym meczu, że nie będzie konkurencji dla tych dwóch ekip, po co zatem w ogóle oglądasz tę ligę tak wcześnie? Nie szkoda Ci czasu na takie słabe ekipy jak np. Portland?

    (10)
    • Array ( )

      @likemike

      mogę brać odpowiedzialnośc tylko za własne słowa.

      rok temu zapowiadałem przez cały sezon, że :
      a] Thunder mogą pokonać warriors i dadzą im bardzo cięzką serię
      b] cavs będą bezkonkurencyjni w Eastern
      c] żxeby wygrać tytuł cavs będą potrzebowali wybitnej formy Irvinga/Love’a

      czy coś się nie sprawdziło ?
      nie wiem, co mówili inni i na ile ich prognozy znalazły potwierdzenie w rzeczywistości.
      rozliczaj mnie z moich i tylko moich opinii.

      “wrózysz po jednym meczu”

      o, gdyby tak robił, to bym musiał napisać, że Warriors będą mieli tragiczny sezon :]]

      jak widzisz, porażka GSW na otwarcie jakoś moimi opiniami nie zachwiała, wieć nie oceniam po jednym meczu.

      “po co zatem ogladasz tak wczesnie ?”

      bo jest wiele innych rzeczy ciekawych, rozwój róznych zespołów, zawodnikow, trenerów, kształtowanie się nowych zjawisk w NBA.

      tyle że ja oglądam mając pogląd, że skład serii finałowej jest już dziś niezwykle prawdopodobny. okresliłbym stopień tego prawdopdobieństwa na 98 albo i więćej. wg mnie, szanse że jakiś inny zespół zdoła włączyć się do wyścigu cavsów i Warriors są czysto teoretyczne, matematyczne właściwie.

      “nie szkoda ci czasu ?”

      dlaczego ? owszem, ze nie. z powodów które podałem już wyżej.

      (1)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Ciuus: Twój brak sympatii w stosunku do LeBrona wszyscy już tu znają i słabość argumentów tylko potwierdza, że niestety nie jesteś wiarygodnym rozmówcą. Nie odnoszę się już do szczegółów, bo zrobił to jakoś wielmożny, ale całość wpisu to głównie wymyślone teorie, których nie da się nijak udowodnić. Co więcej to co napisałeś można podobnymi argumentami podciągnąć pod każdego z najlepszych w historii z Jordanem włącznie, a ile w tym sensu i prawdy to niech każdy sam sobie odpowie. Acz i tak postęp w tym, że chociaż raz postarałeś się o jakiś sensowny wpis zamiast bezmyślnego hejtu.

    (4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Przepraszam za lekki off topic… czy tylko mnie ta reklamówka z James’em wydaje się kopią reklam MJ’a? Ja wiem, że panowie naznaczeni taką samą marką, lecz te wszelkie dywagacje, porównania na linii Michael-Lebron + do tego ludzie od PR, którzy zapatrzeni we wcześniejsze kampanie Air Jordana… troszkę zbyt wiele, jak na moje.

    Dyskutanci, choć debata jak najbardziej słuszna, zwróciłbym uwagę na pewien kompleks niższości, na jaki zdaje się chorować The King. Ta gonitwa za ikoną, moim zdaniem, jest zbędna. Bo widzicie, zdania zawsze będą podzielone, rankingi graczy wszech czasów dla mnie nie mają uzasadnienia. Inne czasy, inni gracze – co innego podział na dekady, okresy.

    Lebron wybitnym graczem jest. Podważanie tegoż stwierdzenia jest nierozsądnym podejściem. Czy jest najlepszym w historii? Who cares.

    Emocje często zaprzeczają faktom. Fakty głoszą, że koszykówka się zmienia. Młodsi uważają, że na lepsze, ci starsi często wzdychają do lat wcześniejszych. Każdy kolejny rozdział przedstawia nam ‘bogów koszykówki’. Należy zatem doceniać, oglądać, podziwiać. I akceptować kolejnych jako tych wybitnych.

    A skoro już ta dzisiejsza dyskusja się zrodziła ( po raz n-ty, pragnę zauważyć, co naturalne wręcz ). Proponowałbym porównywać Lebrona do Magic’a. Podobna filozofia ;d

    (3)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    NBA.COM
    NBA zmieniło szatę graficzną swojej strony i teraz nic znaleźć na niej nie można…
    Czy ktoś jest mi w stanie podpowiedzieć, w jaki sposób mogę odnaleźć na niej skróty meczy z ostatniej nocy?

    (2)
  18. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Mój nick może wskazywać że jestem psychofanem ale fajnie widzieć jak Kawhi rozwiną się z defensora na gościa, który ogrywa Andre 1na 1 jak chce 😀 Kawhi MVP

    (2)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    GSW bardzo słabo wypadli pod koszem, męczyli się zwłaszcza ze zbiórką. W tym meczu nie siedziała trójka więc i wynik odleciał. Ja przewiduję jakiś mega trejd w środku sezonu, może Klay za jakąś paczkę 3 dobrze broniących w tym mocną 5 tkę. Dziś SPURS ich zniszczyli fizycznością…

    (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Obejrzałem GSW-SAS transmisję przed chwilą na league pass. Nie wiedzieć czemu z końca 3 kwarty skoczyło mi na koniec 4, więc już sobie ostatnią partię odpuściłem, bo i tak wynik znałem.

    Spostrzeżenia:
    1. Pachulia to nie Bogut – nie ma trójek po zasłonach,
    2. Gasol to nie Duncan – z młodymi wybieganymi przeciwnikami może być nieprzydatny,
    3. Warriors – brak trójki i zbiórki = brak szans na wygraną,
    4. Iguodala i Parker się starzeją – jednak ten pierwszy wniósł coś do drużyny, Iggy tylko bezradnie rozkładał ręce po faulach,
    5. Ławka Spurs zmiażdżyła ławkę Warriors – Simmons i Patty Mills klasa, cieszy też dobry występ Davida Lee,
    6. Nie ma szans, by piłki starczyło dla Curry’ego, Duranta i Thompsona. Ten ostatni poza dobrym początkiem trzeciej kwarty niewidoczny,
    7. Spurs mogli wygrać jeszcze wyżej, ale zaliczyli kilka niepotrzebnych strat w ataku,
    8. Warriors wyglądali dobrze do stanu 18-12, potem dali sobie narzucić styl gry. Jednak potencjał tej drużyny jest straszliwy.
    9. Durant jest graczem kompletnym, rzuca, zbiera, broni; chyba on powinien być liderem.
    10. Kawhi – najlepszy obrońca od czasu Pippena, jednoosobowe komando obronne, co nie zawsze ma odzwierciedlenie w statystykach.

    Skończyłem:)

    (3)

Skomentuj Kobe Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu