fbpx

Raymond Felton: gdy pasja basketu przemija, a ogień wypala

22

Pamiętam co napisałem o Rayu Feltonie półtora roku temu tj. za czasów jego bytności w Portland. Dostało mu się wówczas niemiłosiernie:

NBA is fantastic. I love this game. Where amazing happens. Niemal przez cały rok obserwujemy niesamowite zagrania zawodowców zza oceanu. Czasem komuś uda się dosięgnąć piłkę, której nikt z nas, siedzących przed monitorami, by nie złapał. Czasem padnie blok, rzut albo podanie, którego próżno szukać na boisku osiedlowym. Większość z nas, mamy nadzieję, zdaje sobie sprawę, że takie na przykład TOP10 miesiąca to nie tylko talent i warunki, ale przede wszystkim ciężka praca na treningach.

NBA od środka to powtarzalność, rutyna, reżim, nuda… Nie każdy gracz znosi to z uśmiechem. Nie każdy ma w sobie tyle pasji do gry. Dlatego tak bardzo imponuje nam etyka pracy Raya Allena, Kobe, Garnetta, Derricka Rose i innych. Ich profesjonalizm i zaangażowanie wykracza daleko poza standardowy zakres obowiązków gracza NBA. Ci goście zostawiają serca na parkiecie i za to niekiedy cenimy ich bardziej, niż za wyniki, które osiągają. Przyjmujemy ich porażki jako niepowodzenia, które w życiu zdarzają się każdemu. Jesteśmy fanami.

Nie każdy jednak jest taki. Nie każdy kocha to, co robi. Gdy coraz trudniej o moment chwały, a rzeczy, które niegdyś przychodziły nam z łatwością dziś przypominają wspinaczkę na ósme piętro, trudno zachować ten power. U wielu z nas ogień przygasł albo zupełnie się wypalił. Tak samo z graczami NBA.

Rozgrywający siódmy sezon w lidze Raymond Felton na przykład. Wielu gości w jego wieku (27 lat) wchodzi w swój prime-time, a tymczasem RF nie tylko rzuca, ale także zbiera i asystuje najgorzej w karierze. Jeżeli śledzicie Blazers, wiecie o czym mówię. Sytuacja w szatni śmierdzi. Felton otwarcie przyznaje się, że nie znosi siłowni, ani treningów indywidualnych. Narzeka na ból w achillesie jednak nie poddaje nogi żadnym zabiegom. 

“Trenerzy nie mogą mnie zmusić do siłowni.” Na pytanie o to, co zrobiłby inaczej, gdyby miał szansę, pada zdawkowa odpowiedź: “Grałbym lepiej.”

1

Nie zamierzamy tego komentować. Na szczęście to ostatni rok obecnego kontraktu Feltona (wart 7,5 miliona/rok). Ciekawe, gdzie trafi? Dallas? Phoenix? A może Stelmet Zielona Góra? 

Dziś już wiemy jak skończył się tamten sezon Portland: coach Nate McMillan stracił posłuch w szatni, pracę, a zespół zakończył skrócone rozgrywki z dość żenującym wynikiem 28-38. Wiadomo też dokąd trafił Raymond i jak kluczową rolę odrywa. W ataku pozycyjnym jego pick-and-roll z Tysonem Chandlerem jest rzetelną alternatywą dla izolacji Carmelo.

Czy jednak zmieniliśmy opinię na jego temat?

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

22 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    co ty pie*dolisz gadget, gosciu ma szanse jak malo kto a obraza sie jak baba. tacy goscie sa gowno warci, tak samo jak Howard, odom o te cyrki. jak sie nie podoba to nikt nie broni mu zakonczyc kariery, a nie sie meczyc.

    (-3)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “czy coś lub ktoś jest w stanie przywrócić ogień w oczach tego gracza?”
    po przeczytaniu tego zdania od razu przypomniał mi sie film Rocky III . jesli nie widzieliscie to warto obejrzec. tam byla metoda, zabrac goscia w to miejsce gdzie nikt jeszcze nic nie osiagnal i jest nikim ale trenuje tak jak tylko moze, chlopaki musza po prostu znalesc motywacje, bo bez tego gowno zrobia..

    (1)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @MVP
    Mysle, ze po pewnym czasie mogłaby dopaść Cię rutyna i ogień lekko mógłby przygasnąć. To nie jest swawolne granie, to wytyczne, ciągle to samo… + pokusy wynikające z zarobków i poniekąd beztroskiego dziecinnego stylu życia, których wpływ jest wiadomy. Jeśli potrafisz to ogarnąć, jestes świadom, że pare razy na pewno będzie słabszy okres i chciał go pokonać, w NBA nie będziesz tylko dodatkiem transferowym.
    Felton moim zdaniem za kilka sezonów skończy jak Baron Davis (choć do tej pory nie osiągnał nawet takiego poziomu jak BD u szczytu formy.

    PS. W najnowszym Świecie Wiedzy jest fajna wzmianka o Nowitzkim, o sile charakteru i obracaniu porażek w sukces 🙂

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    siłownia to podstawa to jak narkotyk i wcale nie musi się kojarzyć z fitness clubem wystarczy sztanga, ławeczka kilka hantli i drążek thats all… do tego schody i program treningowy kilka lat ćwiczeń + podstawowe odżywki i można wyglądać jak atleta, jak masz 195, umiejetności i charakteru to I liga PLK wita;)

    (-4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli masz marzenie…ono nigdy sie nie wypali i nie zaniknie..Może za łatwo mu to przyszło, może zabrakło charakteru, zabrakło motywacji. Chociaż jak dla mnie, samo granie w NBA jest motywacją do cięższej pracy, a takie pierdoły jak siłka, czy rutynowe zajęcia to nic;)
    Zgadzam się ze zdaniem MVP;)
    Jeśli ma się świadomość, że całą młodość grało się, żeby znaleźć sie w swoim marzeniu czyli w NBA, to będąc już w tym marzeniu ogień w Tobie już tylko może się rozpalić, nigdy nie zaniknie;)

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    czasem tylko latwo powiedziec ze samo to ze bym sie dostal do NBA to bym codziennie ciezko trenowal i cieszyl sie ze spelnilem marzenie..Ciekawe czy gdyby przyszlo wam grac tam i codziennie bez wzgeldu na bol na checi isc na8 godzin treningu i zapier%%lac ciezej niz nawet ludzie pracujacy fizycznie..a po tym wszystkim dostalbys prezent w postaci48minut na lawce to czuje ze milosc nie jednemu by przeszla..nie mowie tu o feltonie bo on gra sporo minut ale mysle ze kazdy moze sie wyaplic kiedy ciezko pracujesz kazdego dnia a nie masz z tego powodu zadnego sukcesu i dlatego wielu gosci z ogromnym zapasem talentu sie wypalali wezcie Allena Iversona na poczatku jak przyszedl do NBA mial ta chec i wszystko co trzeba ale z biegiem lat i brakiem sukcesu tez mu sie ani trenowac ani i chyba zabardzo grac nie chcialo..I wiem ze pewnie niejeden z was powie ze przeciez AI mial sukcesy MVP gral w allstar game wielokrotnie mial kupe kasy..a le podkoniec tez mogl grac swietnie a juz tego nie bylo wypalilo sie chec itpbrak sukcesu kazdego zgasi predzej czy pozniej jak LBJ w ciagu3/4lat nie zdobedzie misia tez zapewne nie bedzie taki chetny do pracy jak teraz..Dlatego nie mowcie co byscie wy nie robili bo czuje ze jak z 2/3lata ciezkich treningow nawet raz b yscie nie wyszli na parkiet albo wychodzili na1minute 5/6razy w sezonie w meczach o nic i juz dawno wygranych to czuje i ze wam by sie odechcialo

    (5)
    • Array ( [0] => administrator )

      wszystko pięknie dp, masz sporo racji tylko bez przeklinania prosimy!

      (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    “Ja bym grałłłlllll all day long jakby mnie tylko wzieli do nba” a skad ty mozesz wiedziec? w NBA jest zapier$##%ie na 100% przez caly czas, podróze, treningi, potem mecz, myslisz, ze gralbys tak sobie na luzie “all day long”? to nie jest takie proste, jak wam sie wydaje

    (3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Rozumiem go też nie lubie siłowni, zamiast iść na siłkę wole potrenować rzuty czy drybling
    ! Ja tak to widzę technika>siła !
    Za czasów gry w Portland sie wypalił ale gdy trafil do Nowego Jorku znowu grał swoje … Może nie ma takiej rzezby jak reszta wyżyłowanych zawodników ale potrafi zrobić dobrą robotę na parkiecie , rzucić 15-20 + 7-8 asyst jak dla mnie spełnia pokładane w nim nadzieję . Gwiazdą największego formatu nigdy nie byli i juz nie będzie własnie przez to , że brak mu odpowiedniej etyki pracy

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest paru graczy ktorzy nie maja rzezby a graja dobrze, ale Felton… Niezly gracz ale czasem w tym sezonie to na boisku wygladal jakby mial pasc trupem w 3 kwarcie – a to niestety oznacza ze nie tylko silke olal…

    Co do ‘all day long’… Coz wystarczy poczytac jak dzieci dissuja Gortata /ze slaby/, czy Brona /drewniany/, a 99 procent tychze to by owego dnia w nba nie przezyla, pewnie by zdechli gdzies okolo 2 treningu przy rozciaganiu… To jest praca – cholernie ciezka, jak kazdy sport. Jak ktos odpuszcza, jak Felton – traci.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    według mnie to jedyne czego brakuje Knicksom to własnie rozgrywającego… Temu pączkowi zdarzy się wykreować dobrą asystę, czasami zdobyć dobre punkty, ale spójrzcie na jego warunki fizyczne… To jest porażka, na tak wysokim poziomie, żeby tak wyglądać. Szczerze gdyby wziął się za siebie nie miałbym żadnych argumentów… 🙁

    (0)

Skomentuj EloBreko Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu