fbpx

Kobe czy Penny?

37

Nie dajmy się zwariować. Horace Grant, którego opinie zamierzam przywoływać w poniższym tekście, ulega tym samym nostalgicznym emocjom, jakie kierują mną samym, gdy wspominam postać mojego idola z lat młodzieńczych Penny’ego Hardawaya.

Fakt fatkem, ludzie zapominają (albo nigdy nie dane im było widzieć) jak dobry był Penny Hardaway, w połowie lat 90-tych drugi po Michaelu obrońca NBA. Mówi emerytowany Grant, którego kariera obejmowała: Chicago w mistrzowskich latach 1991-93, Orlando za czasów Shaqa i Hardawaya, gdzie dotarli do Finałów, a także LA Lakers, gdzie zdobywał tytuł z młodym Kobe:

Wpisz w wyszukiwarce jego imię i nazwisko, zobacz co potrafił w pełni zdrowia. Penny był niewiarygodny: 201 cm wzrostu, z podaniem, rzutem, dynamiczny, wysokie koszykarskie IQ, gdyby nie kontuzja byłby pierwszym kandydatem do Hall of Fame.

1

[vsw id=”B-affheP3v4″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Grałeś z dorastającym Pennym jak i z dorastającym Kobe. Który był bardziej utalentowany?

To trudne. Talentem obaj byli równi. Bez wątpienia gdyby nie kontuzja Penny byłby równie dobry co Kobe. Widział parkiet, rzucał, wjeżdżał, dogrywał, robił wszystko na parkiecie.

1

Z którym przyjemniej się grało?

Obaj byli ok dla mnie, ale jeśli miałbym wybrać… prawdopodobnie powiedziałbym Penny. Gdybyś podszedł do niego w trakcie przerwy i powiedział, stary potrzebuję kilku rzutów, odpowiedziałby coś w stylu: OK, dostarczę ci piłkę. Kobe rzuciłby pewnie: zbierz sobie piłę.

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

37 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja też uważam, że gdyby Shaq został w LA, to Kobe dziś miałby 7 pierścieni. Fajnie sobie tak… Pofantazjować !

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    kto lepszy Penny czy Kobe? ha powiem tak bo widziałem za szczyla jak obydwoje grają, duzo wiekszy talent posiadał Penny miał poprostu łatwość, miał talent…. Kobe w tym samym wieku był słabszy, reszte wypracował ciężką pracą i w pewnym wieku stał sie naprawde dobry, ale Penny to rasowy talent, jak on sie ruszał… Grant ma duzo racji, ale chyba jest za bardzo dyplomatyczny w kwesti Kobego z Pennym, co do MJ to rzeczywiście ciężko porównywac, ciągle mam nadzieję, że w końcu ktos będzie lepszy od niego i im dłużej czekam na kogoś takiego tym bardziej sobie uświadamiam, że ktoś taki przyjdzie do ligi, ale będzie go różniło od innych graczy charakter zaciekłość walka charyzma do tego musi niestety byc ponad przeciętnym atletą , mniej więcej raz na 10 lat ktoś taki trafia do ligi

    (5)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    to można o każdym tak napisać

    Widziałem trochę tego samego w XXX, ale nie do tego stopnia. Michael Jordan był… był po prostu najlepszy. (można wskazać Sprewella, Iversona, Kobego, D-Rose’a, Duranta, LeBrona) każdy z nich miał coś “tego samego” co miał Michael, ale oczywiście nie do tego stopnia

    oczywiście że Rockets nie zdobyliby mistrzostwa, każdy o tym wiedział kto śledził (tzn. oglądał) Michaela wtedy w akcji, ale fakt że
    a) od dłuższego czasu zastanawiał się czy nie zmienić dyscypliny, przed pierwszym odejściem z NBA osiągnął absolutnie wszystko co było do osiągnięcia, już nie było nic więcej do zdobycia a więc co ja robię tu? 3 razy mistrzostwo ligii, 3 razy MVP sezonu i finałów ligii, złoto na olimpiadzie w Barcelonie, piękne zakończenie kariery czyż nie?
    b) zabili mu ojca i mocno to przeżył, chciał se zrobić przerwę, to naturalne, z resztą udowodnił to wracając
    to wywołało na nim taką decyzję o odejściu

    odpowiadając na pytanie, Kobe czy Penny
    myślę że “zdrowy” Penny Hardaway, on był ciekawszy, lepiej się go oglądało, Kobe to był młody zawodnik który dopiero miał być dobry, miał stać się dobry za jakiś czas, tak się o nim mówiło gdy przyszedł do NBA, i na tym się ciągle lansował, a jego nienaturalne podejście do drużyny, do kolegów, do gry, wymuszanie rzutów (I wanna be like Mike) nie dało się tego oglądać, to jakaś primadonna była a nie “przyszły następca Majka”, poza tym, Michael pochodził chyba z biednej rodziny dlatego czuł cały czas głód sukcesu, Kobe to chłopiec z tzw. epoki bananowej młodzieży, niczego munie brakowało, a do Lakers wkręcił go ojciec, taki nastolatek który zapragnął być kopią Michaela Jordana albo być jeszcze lepszym Michaelem Jordanem, taki był przez wiele pierwszych lat kariery, nie szło tego oglądać, jeden z najbardziej upierdliwych zawodników w historii ligi, shoot first pass second z takimi rzeczami zawsze mi się będzie kojarzył Kobe

    @Troy92
    ja myślę że gdyby Shaq został w LA to Kobe miałby dalej 3 pierścienie, albo by nie było już tam Kobego

    (-15)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Witam.Mam pytania odnosnie podwojnego kozlowania.Nie mozna kozlowac dwoma rekami ale niekiedy zawodnicy nba robia jeden koziol obiema rekami i oddaja rzut lub robia dwutakt i wtedy rzucaja wiec jak to jest prosze o odpowiedz.

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Talent talentem, ale to nie wszystko. Oprócz tego trzeba ogrom pracy żeby dojść na szczyt. Nie wiadomo czy Penny to miał, czy by dalej się rozwijać czy nie. Podobnie było z Kobe i T-mac’em. Talent podobny, a pewnie i Tmac miał trochę większy, bo łatwiej mu to przychodziło w ofensywie, ale brak etyki pracy, charakteru do obrony i widać różnicę wyników w PO.

    (10)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Penny to jedna z tych złamanych karier, których naprawdę szkoda. Bo wiadomo, jaki miał potencjał i na co go było stać. Grant zwrócił uwagę na ciekawą rzecz, o której nie pomyślałem. Że gdyby Shaq został w Magic, a Penny nie odniósł kontuzji to byłby też zespół na kilka pierścieni. Grant fajny kolo. Nie wiem czy oglądaliście cały wywiad, ale przyjemnie się go słucha. Pewny siebie, wbija szpilki w Charlesa i Mailmana, wspomina o HOF. Co by nie mówić, miał fajną karierę.
    Jest pełno zawodników, których kariery zostały przedwcześnie skończone lub złamane. Penny, Grant Hill, Len Bias, Drazen, Bernard King, Walton, C-Webb. Można wymieniać i wymieniać. Taki gdybing zawsze jest ciekawy, bo jak się ogląda filmiki z ich wyczynami w pełni sił, to człowiek kręci głową z niedowierzaniem.

    (0)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @swek
    to nie był brak etyki pracy, Tracy nie miał pomocników, przez cały okres gry w Magic Grant Hill przesiedział na ławce a zarabiał te same pieniądze co T-Mac, to tak jakby w Miami Wade przesiedział na ławce całe 7 lat a LeBron wszystko wziął na swoje barki, albo jakby Kobe nie miał Shaqa przez całą karierę, nie dałby rady wszystkiego sam ogarnąć, nawet fani Magic dogryzali przez to Hillowi i kazali mu oddawać pieniądze, zauważ McGrady nigdy nie narzekał (jak Kobe) tylko robił swoje i nigdy nie zwalał winy na brak drugiego all-stara czy brak finansów w zespole, co Kobemu się zdarzało często

    (-3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Super gracz!!! Miał w swojej grze jakąś magie i “taki” wdzięk… Teraz już tak się nie gra, wszystko musi być siłowe… Szkoda że kontuzja zachamowała rozwój tego gracza. Nie wiem ale po Jordanie jakoś automatycznie jego nazwisko przychodzi mi na myśl!!!

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Bryant > Penny, czy komuś się to podoba czy nie. Nie liczy się młodość, liczy się cała kariera, a tu nie ma żadnych watpliwości. Kropka.

    (2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetne porównanie. Penny vs. Kobe, coś w tym jest. O boje młodzi, głodni, zadziorni i z wielkim talentem. Jednak ja przychylam się na Kobego. Nie ma co gdybać o przyszłości Penny H. napewno byłby dobry ale nie wiadomo na ile starczy psycha i siły. Kobe już dokonał rzeczy niezwykłych. Liczą się fakty. W zyciu każdy MVP zmagał się z różnymi problemami i słabościami. Kobe podołał i kropka. Możemy jedynie żałować Pennego bo był świetnym graczem. Mj niestety ale długo, długo poza zasięgem i najśmieszniejsze jest to porównanie LBJ do MJ ta młodzież nie wie o czym piszą. Jordan jest dużo lepszy niż James w każdym względzie. James jest bardzo dobry ale nie porównujmy go do MJ. Bez przesady

    (7)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Penny, Grant Hill oni robili show w latach 90, niestety przytrafiły się im kontuzję a szkoda obaj mogli wiele osiągnąć…

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Penny i Grant Hill to moi ulubieńcy z czasów młodości. Niesamowicie wszechstronni, inteligentni na boisku. Lekkość gry w jak łatwy sposób mijali rywala. Kopiowałem ich ruchy na boisku, styl gry. Piękne czasy. Szkoda, że złapali paskudne kontuzje co ograniczyło ich kariery. Zamiast 6-7 lat wymiatania, czarowaliby i dominowali pewnie 2 razy dłużej.

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    @luki29 Tracy nigdy nie narzekał? to chyba o jakimś innym T-Macu rozmawiamy 😉 gość narzekał i to sporo, ale co mu się dziwić. z tą etyką pracy to prawda i przyznal to nawet sam T-Mac, że po prostu nie wie, w czym mu pomogą te niektóre treningi i dlatego nie trenował aż tak dużo. po prostu miał wrodzony instynkt strzelecki, czytałem kiedyś, że raz pare minut przed meczem w szatni się po prostu zdrzemnął, kiedy inni się rozgrzewali, potem ktoś go obudził i praktycznie bez rozgrzewki Tracy rzucił 40 punktów w meczu 😀

    (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby Shaq został w LA? Kobe 7 tytułów?
    a gdyby został w Orlando?!
    Kobe 0, Penny 7-8 😛
    Zdrowy Penny>Kobe
    Najgorsza historia NBA lat 90tych później był jeszcze Grant Hill….

    (-1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ośmieszajcie się ludzie…Bryant > Hardaway, tylko jakiś hejter, albo fanboy Penny’ego może sądzić inaczej.

    (-4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Hardaway , srednie kariery:”

    15.2 pkt, 5 asyst, 4.5 zbiorek i śmiecie go porównywać do Bryanta w prime ?

    Dajcie w swojej karierze przekroczył zaledwie TRZY razy srednią 20 pkt na mecz w sezonie..Jakieś jaja, że ktoś go wgl porównuje do Bryanta…

    (-4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @Seedero – pewnie jesteś młody (vide: określenia typu “fanboj”, “hejter” ) i dlatego nie wiesz, ze Penny był rozgrywajacym. Poza tym,przywolujesz średnie z CAŁEJ kariery, a mówimy tu o okresie przed kontuzją

    (5)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @Seedero: Czytanie ze zrozumieniem to podstawa. Nikt tu nie pisze, że Penny miał lepszy całokształt kariery, tylko, że miał większy potencjał. Niestety kontuzje mu uniemożliwiły wybitną karierę.

    (2)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyobraż sobie, że wiem kto to jest Penny Hardaway, wiem na jakiej pozycji grał, bo sam go oglądałem…Oglądałem również Bryanta w prime i sorry, ale nie Penny nie jest i nigdy nie będzie zawodnikiem lepszym, nawet w pełni zdrowia…

    Srednie przed kontuzją 19.7 pkt, 6.6 asysty, 4.5 zbiorki ?
    I te srednie maja dowodzic, że jest lepszy RLY ? No po prostu nie żartujmy sobie…

    Bryant w prime, to srednio ponad 30 pkt na mecz, 5.5 asyst i 6 zbiorek…

    (-4)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    wo

    No ja czytać potrafię, z Tobą widać różnie, bo albo nie czytałeś dokładnie, albo nie czytałeś wszystkich opinii, ale kilka osób uznają Hardawaya za lepszego niz Bryant.

    Talent to gówno, jeśli się nie pracuje nad swoimi umiejętnościami, pokazał to T-Max, Melo i pewnie jeszcze kilku by się znalazło. Bez ciężkiej pracy nigdy się nie zajdzie na szczyt.
    Bryant, może i nie był najbardziej utalentowany, ale ciężką pracą doszedł, tam gdzie doszedł, czyli jest żywą legendą NBA spokojnie TOP 7-8 ever…

    (-2)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Przeczytałem i nie widzę, żeby ktoś tu stawiał karierę Hardaway’a nad Bryanta, a najwyżej opisywał ich jako młodych zawodników i jaki który miał potencjał. Po co więc przytaczasz tutaj Bryanta średnie z prime jak w ogóle są poza tematem?

    (2)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    @Seedero tego nie da się rozstrzygnąć czy w pełni zdrowia mógłby być lepszy, czy nie. Poza tym piszesz o prime time Bryanta, a Penny tego prime nie miał szansy osiągnąć. To tylko gdybanie, ale moim zdaniem gdyby nie kontuzja miał szansę stać się zawodnikiem porównywalnym do Bryanta, bo jeżeli chodzi o pracę nad sobą i rozwój to do czasu kontuzji wyglądało to dobrze. Ktoś tam wspominał o statystykach kariery, to sprawdźcie sobie do sezonu 97-98 kiedy to kontuzja kolana go zniszczyła. Ponad 20 pkt. około 7.5 asyst, 4.5 zb, 1,7 przechwytu i ponad 50% z gry na pozycji SG, to nie takie proste, a w PO 97-98 rzucał 31 pkt na mecz(Jordan 31,1 w tym samym Play-Off). Jednym słowem miał chłop potencjał i strasznie szkoda, że skończył jak skończył.

    (5)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    wojtek23

    Tylko, że w tamtym roku Penny tą średnią uzyskał w ciągu zaledwie 5 spotkań. bo tyle tylko zagrał, także wiesz…

    A jeśli chodzi Ci o staty do czasu kontuzji, to Seedero podał wyżej: 19.7ppg, 6.6asg, 4.5rpg

    Nie wiadomo jakby się potoczyła jego kariera, gdyby nie kontuzje, może i byłby w czołówce w całej historii, ale niestety tak się nie stało i z takim Kobiem nie ma co porównywać nawet.

    (0)
  24. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No racja w tamtym PO szybko odpadli. Co do statystyk przed kontuzją to te które podajecie są trochę zaniżone przez debiutancki sezon, te które ja podałem notował przez 3 sezony licząc od drugiego, do czasu kontuzji (sezon 97-98 kiedy to kolano mu siadło). Poza tym popatrzcie na 4 pierwsze lata Bryanta w NBA, czy notował po 30 pkt jak w prime?I jeszcze sprawa skuteczności czy Bryant miał sezon powyżej 50 % z gry oczywiście nie miał? Nie zrozumcie mnie źle nie odbieram niczego Kobemu świetny gracz top 10 ever na pewno, chce tylko zwrócić uwagę, że mówienie Koibe jest lepszy bo w prime notował 30 pkt, a Penny nigdy nie przekroczył 30 pkt., jest śmieszne. Penny mógłby osiągnąć bardzo wiele nie wiem czy tyle co Bryant tego nie sprawdzimy, ale bardzo przykre jest to, że kontuzja zniszczyła tego wybitnego gracza.

    (4)

Skomentuj MVP Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu