fbpx

Kobe: “najwięcej kłopotów zawsze sprawiał mi T-Mac”

21

Jak wiecie Kobe Bryant rozpocznie w tym roku swój siedemnasty sezon NBA. Zaczynał gdy Michael Jordan był na topie wszechświata, rok w rok nadziewał się na łokcie Johna Stocktona i patrzył jak Utah Jazz biją jego Lakers w playoffach, gonił za cieniem Allena Iversona, był naocznym świadkiem fenomenu LeBrona, nieraz podkręcił kostkę po crossie Chrisa Paula…

Innymi słowy: widział w lidze już wszystko. Jest jednym z reprezentantów starej szkoły, wymierającej rasy twardych, szalenie ambitnych graczy, którzy nie szukają na parkiecie przyjaciół.

Jak myślicie, kogo wskazał Kobe zapytany o najtrudniejszego przeciwnika na przestrzeni lat?

Gościem, który zawsze sprawiał mi najwięcej problemu był Tracy McGrady. Miał wszystkie potrzebne umiejętności, dynamikę, szybkość, 203 cm wzrostu i bardzo trudno było przewidzieć co zrobi.

1

Młodsi czytelnicy mogą nie wiedzieć, starsi nie pamiętać, ale na początku poprzedniej dekady Tracy był prawdopodobnie najlepszym ofensywnie graczem NBA. W sezonie 2002/2003 uzyskał średnio niesłychane 32,1 punktu. Przez osiem kolejnych lat jego średnia nie zeszła poniżej 24,5. Do historii przejdzie jego mecz z 9 grudnia 2004 roku, kiedy to w finałowych 35 sekundach meczu T-Mac zdobył 13 punktów prowadząc Rockets do 1-punktowego zwycięstwa nad późniejszymi mistrzami San Antonio Spurs.

[vsw id=”nfurCV1FDpM” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Gość zasłużył na “cały ten hype”, bo choć kontuzje obrabowały go z wszelkiej dynamiki, w swoim prime-time był wyjątkowy.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    mój ulubiony zawodnik ever !! dawniej byl nie do zatrzymania, akurat wczoraj sobie sciagnalem z torrentów game 2 pomiedzy Pistons a Magic (slynna seria, gdzie Magic prowadzili 3-1, T-Mac powiedzial, ze fajnie jest uczucie, ze jest sie juz w prawie 2 rundzie, a ostatecznie przegrali 4-3), gdzie T-Mac zdobyl bodaj 46/47 punktów, gdzie cala druzyna zdobyla z 70-pare…

    (6)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “gonił za cieniem Allena Iversona, był naocznym świadkiem fenomenu LeBrona, nieraz podkręcił kostkę po crossie Chrisa Paula…” najgłupsze zdanie ever…. : jakim cieniem? wybrani w tej samej rundzie draftu, może Kobe nie grał od początku na swoim poziomie ale na pewno nie gonił za cieniem AI plisss….fenomen LBJ tjaaaa, CP3 mhhhh….

    T-Mac świetny gracz ehhh cholerne kontuzje….:( Powinien teraz teraz razem z Kobem pokazywać młodym jak się gra w basket:)

    (-6)
    • Array ( [0] => administrator )

      tłumaczę sens:
      gonił za cieniem Allena Iversona, bo AI był dla niego za szybki kolego! Pozdrawiam

      (20)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Aż łezka się w oku kręci jak czytam o T-Macu..;( szkoda że kontuzje i jego etyka pracy zniszczyły mu umięjętności. Uwielbiałem Tracyego i jego styl gry i nie wiem czemu dalej jestem jego fanem chociaż od długiego czasu już nie gra na “swoim” poziomie.

    (5)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    jaki brak etyki pracy? 😉 dwukrotny król strzelców ligi, siedmiokrotny uczestnik All-Star, siedmiokrotnie wybierany do najlepszej piątki NBA…. Grant Hill przesiedział całą karierę na ławce w Orlando, zarabiał tyle co T-Mac a nie grał, zespół nie mógł zrobić przez to wzmocnień, stąd te problemy

    “był naocznym świadkiem fenomenu LeBrona” – nie było żadnego fenomenu LBJ, to wszystko marketing i propaganda

    (-5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @luki29 ehh widze, ze caly czas próbujesz wszystkim udowodnic, ze to tylko ty masz racje 😉 poczytaj sobie o etyce pracy T-Maca, niedawno sam w wywiadzie powiedzial, ze nigdy nie trenowal duzo, bo i tak to jemu nic nie dawalo…

    (1)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @spajder
    może nie trenował bo nie musiał, wystarczały mu mecze, Sprewell też tak robił i doprowadził Knicks do finałów, weźmy dziś LeBrona* na 6 lat na ławkę, 20 mln co sezon w plecy, i sprawdźmy jak daleko zabrną Miami z takim składem 😉

    *Grant Hill = LeBron James tamtych czasów

    (-2)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wyobraźcie sobie, że T-Mac i Iverson dalej grają na swoim poziomie. Przecież ich rywalizacja z Bryantem, Garnettem, Carterem i resztą starych wyjadaczy byłaby czymś nieopisanie pięknym.

    (12)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja ostatnio chciałem kupić sobie Jersey O’Neal z LA i Melo z Knicks, ale jak zobaczyłem ceny na allegro “350 zł” za samą koszulkę jednego z tych panów to lekko mnie zagieło, nie wiem gdzie można kupic w normalnej cenie

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    jest mi cholernie szkoda ze T-MAC i Vince Carter nie pograli sobie tak naprawdę nigdy razem 🙁 to mógł być mega zabójczy duet !!! Toronto powinno sobie pluć w brodę do końca swego istnienia, że mieli obydwu u siebie i nie zrobili z nich duetu !!!

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Niegdyś mój ulubiony gracz. Lebron sie chowa przy tym co wyrabiał T-MAC. Niestety kontuzje i to ze był troszke leniuchem sprawiały ze już na dobrą sprawe nie “wrócił”. PS> ktoś nie dodał jeszcze ze bodajze w 2004 lub 2005 miał nagrodę Most Improved. UUU ale sie normalnie wzruszyłem tym artykułem o TM 1#

    (4)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    T-mac nalezy do mojej listy zawodników, których jest może raptem 5-6. Był to zawodnik, który jako nieliczny mógł zdobywać punkty w tedy kiedy chce należał do tej grupy zawodnikow który sam mógł sobie wykreowac pozycje bez znaczenia kto go bronił. Mógł grać na 4 pozycjach, był wysoki i jednocześnie szybki. Mógł spokojnie zdobyć ponad 50 punktów i wiecej.

    (1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @adam
    wydaje mi się że nie wyszedłby z nich duet, taki duet jak w Miami gdzie LeBron działa a Wade nie istnieje, chłopaki by się nie dogadali co do piłki i czyjaś kariera by przygasła/nie rozwinęła by się, każdy z nich chciałby być liderem (tak jak w Lakers sytuacja Kobe & Shaq) w tamtym czasie żadna z ekip nie śniła nawet o tym aby budować klub wokół dwóch 20mln/sezon zawodników, Vince byłby Vincem to T-Mac nie byłby sobą i nigdy o nim byśmy nie usłyszeli 😉 pewnie grzałby ławę albo coś takiego

    (2)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Hmm Sobie Przeczytałem Wszystko i T-Mac’u co Piszecie i to Pięknego że mimo to że już Nie Gra Jest Zapamiętywany Nawet Lepiej Od Słynnego MJ co Robi Duże Wrażenie Ale To Oznacza tylko mimo to że T-Mac Grał tylko 5 Lat Albo 6 W Szczytowej Formie a MJ Grał Praktycznie z 13 14 Lat Tak Samo Dunk’i i Rzuty Miał Idealne po tylu Latach a T-Mac Był też Idealny i Zawsze Będzie Czasami Żałuje że T-Mac nie Zagrał z MJ w 2003 roku w Wizards bo mi Się Wydaje że to by był Duet Jak MJ i Pip Oraz Wielki Rodman

    (0)

Skomentuj TxMac Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu