fbpx

Kompromitacja Los Angeles Lakers, szef czwartej kwarty Devin Booker

90

Noc niespodzianek w lidze NBA. Zwiesić szczękę idzie gdy się nad ranem odpala wyniki. Czasem lepiej tak niż wzrok i zdrowie “wytracać” ślepiąc nocą w ekran. Sami powiedzcie, kiedy ostatnio “klub myszki Miki” pobił San Antonio w ich własnej hali? Albo kto odebrał talenty Sixers? Jedno jest pewne, nie mają już tego pazura z poprzednich rozgrywek. No i Lakers, chociaż nie, to akurat nie jest niespodzianka, hehe.

sacramento kings 109 milwaukee bucks 144

Mecz rozpoczął się bodaj o 20:30 i na żywo mogliście przekonać się jak wygląda koszykówka spod znaku Adama Silvera. Nieustanne biegi pod kosz, kto więcej rzutów odda, kto mocniejszą paczkę upoluje. Wiadomo, że jeśli chodzi o atletyczne możliwości żaden nie może się równać do Giannisa Antetokounmpo (26 punktów 15 zbiórek 11 asyst). Greek Freak zaliczył rekordowe +39 bo ilekroć pojawiał się na placu, rywale z przestrachem cofali się do obrony, nie sposób było utrzymać bestię w pojedynkę a to otwierało pozycje rzutowe zza łuku, których Milwaukee oddało aż 56. Trafili 22 razy (39%) no i własnie, co mieliście z matematyki na maturze? Czy lepiej jest:

  • oddać 56 rzutów zza łuku i trafiać 39% -> 22 * 3 = 66 punktów
  • oddać 56 rzutów bliżej kosza i trafiać nawet 60% -> 33 * 2 = 66 punktów

Oto właśnie arytmetyka, której nie rozumieli jeszcze sztabowcy NBA lat 90-tych. Częściowym problemem był brak właściwych wykonawców. Wiadomo, trzeba było zmienić kryteria naboru do drużyny. Onegdaj prócz umiejętności w cenie były zwłaszcza gabaryty oraz czysta, zwierzęca siła. Dziś bez miary zza łuku nie podchodź. Każdy sieje, nawet gracze pokroju Johna Hensona, którego wolumen rzutów dystansowych przez pierwsze 6 sezonów kariery wyniósł 1/13. We wczorajszym meczu sympatyczny John zaliczył 10 punktów 6 zbiórek w tym 2/5 z dystansu!

Dave Joerger wiedział, że jego zawodnicy nie mają podjazdu do potężniejszych i równie szybkich gospodarzy. W drugiej połowie straty niwelowali głównie członkowie drugiego składu. Wyróżnić pragnę Buddy’ego Hielda (19 punktów 8/15 z gry). Nie jest to może zawodnik w pojedynkę robiący wielką różnicę na parkiecie, ale jego warsztat ofensywny jako rzucającego obrońcy to miód na moje oczy. Miękka kiść, duża siła górnej części ciała, wartościowy gracz rośnie. Bucks całkowicie zahukali za to Willa Cauleya Steina, który tym razem przewag atletycznych nie miał żadnych. Osowiały był jakiś, przynajmniej na tle wariata z numerem 34. A propos, jak tak dalej pójdzie (8-1) Giannis ma realną szansę na MVP.

philadelphia 76ers 97 brooklyn nets 122

Wiem, że na stronie są specjaliści od Bena Simmonsa dlatego pozwolę sobie nie komentować. A w zasadzie czemu by nie? 20 punktów 12 zbiórek 3 asysty 4 przechwyty wygląda dobrze w dzienniczku meczowym i na stronie ESPN, ale zerknijmy na mowę ciała tego gościa… Zespół popełnia rekordową liczbę 27 strat (!!) a kto jest odpowiedzialny za egzekucję ataku jeśli nie rozgrywający? Jak on stoi na nogach w obronie? Albo sztywne kolana albo skacze zamiast się przemieszczać… Czy chociaż oczko mu tyknie po spartolonej rotacji defensywnej? To było pytanie retoryczne.

Koledzy “od rzucania” nie robią roboty? Linia 7.24 metra jest tradycyjnie zaczopowana przez Brooklyn? No trudno. Nie jego sprawa. Średnia oddanych rzutów za trzy to w wypadku Sixers liczba 34. Dziś oddali dwadzieścia. Trafili 4 razy. Zmęczenie materiału w meczu back to back? Być może. Szkoda tylko, że na młodej, australijskiej twarzy nie zobaczyłem cienia zawodu. Na tle Sixers gospodarze kipieli energią, sześciu graczy dostarczyło dwucyfrową zdobycz. Brett Brown bezradnie rozkładał ręce. Nie wiadomo czy się awanturować czy sprawę przemilczeć. Lepiej to drugie, bo jeszcze mu się młode gwiazdy poobrażają. Aha, młody Markelle Fultz pasuje do Simmonsa jak Rondo do Lonzo Balla. Widzieliście jak próbował rzutu za trzy na starcie czwartej kwarty?! Auć

new york knicks 95 washington wizards 108

Nie jestem fanem histerycznych zachowań Johna Walla, ale trzeba przyznać, że mecz rozegrał wyborny: 26 punktów 7 asyst 5 przechwytów 9/16 z gry. Kiwał młodych chłopaków jak chciał. Dwight Howard (10 punktów 10 zbiórek) wydaje się znacznie sprawniejszy niż przed rokiem, wyraźnie zeszczuplał. Na tym etapie kariery nie zmienia to jego możliwości defensywnych, celem jest raczej przedłużenie kariery i zachowanie zdrowia. Nadal nie wychodzi do zasłon, zostaje na 3 metrze zastawiając deskę. Przez lata nauczył się trzymać pozycję, a ponieważ koledzy nieco zdolniejsi niż w Charlotte, zdarza się, że otrzymuje podanie pod samiutki kosz. Nie ma co oceniać na tle nieogarniętych jeszcze Knicks, ale właśnie zaczopowania przestrzeni podkoszowej i mocniejszej zbiórki potrzebowali Wizards.

Bradley Beal piękna praca w obronie na Timie Hardaway’u (7 punktów 2/10 z gry) na którego usprawiedliwienie napiszę jednak, że był się potłukł i jakiś uraz pleców mu się przyplątał. Od drugiej kwarty wyglądał sztywno i bez chęci na dalszą grę. Wynik dla Knicks trzymali prędcy Trey Burke i Allonzo Trier. Tradycyjnie głodny cyferek Enes Kanter dostarczył tym razem 18 punktów i 12 zbiórek zazwyczaj mijając się na parkiecie z Howardem.

orlando magic 117 san antonio spurs 110

Niezłe jaja, co? Przez lata śledzenia NBA nauczyłem się, że Disc Jockey Augustin 3-4 razy w roku zalicza spotkanie z pogranicza All-Star Game i zwyczajowo idą za nim koledzy. Sześciu magików z dwucyfrową zdobyczą, żadnych przestojów, minimalna liczba strat, równo i bez wahania przez całe spotkanie. Spurs delikatnie zlekceważyli chyba przeciwników na starcie, a gdy ci już weszli w rytm okazało się, że nie można ich spowolnić.

Niedoszły zwycięzca konkursu wsadów Aaron Gordon przeważający dynamiką: 26 punktów 8 zbiórek 4 trójki. Rzuty dystansowe miksował z atakami kosza i bardzo dobrze na tym wyszedł. Dobre zmiany T-Rossa i Mo Bamby, którzy nie pozwolili pobić drugiego składu Orlando.

Defensywnie kiszka w obozie gospodarzy. Już wcześniej grali w osłabieniu, teraz jeszcze wypadł im uniwersalny Rudy Gay. Dante Cunningham fajny zawodnik, ale sam w sobie nie stanowi żadnego zagrożenia. Wynik w pierwszej połowie ciągnął DeMar DeRozan (25/7/5) w dalszej fazie “zapalili się” Bryn Forbes i Patty Mills. Punkty ładował również dziadek do orzechów Pau Gasol, ale no co, nie dogonili świetnie dysponowanego Orlando. Nie ta obrona co przed laty. Rudy wracaj. Rozścięgno podeszwowe to rzecz upierdliwa, ale na szczęście nie zapowiada się by opuścił kolejne mecze. SAS prewencyjnie dali mu wolne w meczu back to back.

memphis grizzlies 100 phoenix suns 102

Ma jednak w sobie coś niezwykłego ten cały Devin Booker (25 punktów 7 asyst). Dziesięcioma punktami prowadzili goście jeszcze w połowie czwartej kwarty! A przecież całe doświadczenie świata i poziom zgrania były po ich stronie. Kilka izolacji i kozłów za plecami później oglądaliśmy remis. Potem była wrzutka na przełamanie 100:98 i po chwili jeszcze jedna na do widzenia. Jedną sekundę zostawił Grizzlies na wyrównanie, nie mieli szans. Rzut rozpaczy Mike’a Conleya trafiła w kolokwialny korzeń. Słabiutkie zawody obu liderów Memphis: ledwie 5/29 z gry panów Conley & Gasol. Duży mieli margines błędu, żałuję że nie pokryli linii, ale z taką skutecznością wygrać nie mieli prawa.

minnesota timberwolves 81 portland trailblazers 111

Nieobecni Jimmy Butler, Jeff Teague i Derrick Rose, więc nie było komu robić gry z piłką. Nie tłumaczy to jednak kompromitacji, jakiej Wilki doświadczyły na tablicach (66:38). Na starcie jeszcze nadrabiali wysokim poziomem energii, ale im dalej w las tym bardziej jednostronne oglądaliśmy widowisko. Moje stanowisko w kwestii dalszych losów T-Wolves znacie.

toronto raptors 121 los angeles lakers 107

Naiwnie wierzyłem, że chłopaki będą w stanie Kyle’a Lowry choć nieco spowolnić. Ligowy lider asyst wskazał jednak palcem na swój obfity, afroamerykański zad i kazał się całować. Po pierwszej kwarcie miał na koncie chyba 10 asyst, goście w dziecinnie prosty sposób zdobywali kolejne punkty i co tu wiele gadać, mecz był rozstrzygnięty. Lakers nigdy już nie wygrzebali się z dołka 17:42!!! A wszystko to pod nieobecność Kawhi Leonarda, być może znacie. 25 punktów straty po pierwszej kwarcie to niechlubny rekord klubu…

Serio, weźmy linijkę Serge’a Ibaki: 34 punkty 10 zbiórek 15/17 z gry. Przecież to jest śmiech na sali. Jak donosi twitter, ostatnim graczem który trafił 18 kolejnych rzutów z gry był Wilt Chamberlain w 1967 roku. Co jeszcze, Lowry wchodzi na poziom Chrisa Paula a Pascal Siakam jest dużo lepszy niż się wszystkim zdaje. Genialna mobilność, zasięg i nieustępliwość defensywna. Szybki na otwartej przestrzeni i odważniejszy w manewrach podkoszowych, zwłaszcza po obrocie.

LeBron wydaje się wykończony, plecy doskwierają, wszelki zryw w czwartej kwarcie dokonał się pod jego nieobecność na parkiecie, ale nie oszukujmy się – zwycięstwo Raptors ani przez moment nie podlegało dyskusji. Świetnie bronią, nawet Lowry stoi twardo na nogach.

Dobrego dnia wszystkim!

90 comments

    • Array ( )

      Trzeba być frajerami, żeby przegrać z Lakersami.

      LeBron, Rondo czy też Lance, nie jest to ich najlepszy dance.

      Walton dwoi się i troi, lecz zwycięstw z tego nie ukroi.

      Na przyszłe lato pora na transfery, przyjdzie Kawhi, będą bajery.

      Pozdrawiam,
      Jaskier

      (-35)
    • Array ( )

      Profanie, bacz na swoje używanie.

      Nie Ty jeden jesteś poetą, lecz słabym wierszokletą.

      (-15)
    • Array ( )

      Jaskier szkoda tylko że Kawhi powiedział że nie lubił Lakers jak był małym gowniakiem a tym bardziej nie będzie kastratem Lebrona 😮

      (-1)
    • Array ( )

      @Anonim ehhh szukaj zrodla… On powiedzial ze “nie lubial” …
      pozdro ziomeczku 😉

      (1)
    • Array ( )

      @Anonim2 rozumiem że “I didn’t like” nie znaczy “nie lubiłem” tylko “nie lubiałem”? AHA XD widzę że dla potrzeb Lebrona można naginać rzeczywistość w każdą stronę dzieciaki @zmeczonyŻyciem 😉

      (1)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    To będzie dużo łateiejszy RS dla GSW niż ostatnie. Cała Liga i świat patrzy na LAL, drużyny spinają poślady aby im dokopać w najlepszym okienku oglądalności i niestety LAL będą mieli trudny sezon…

    (33)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie pierwsza wtopa Lakeirs ale dalej cieszy 🙂

    Szkoda, że Spurs dali się tak ograć, ale liczę, że dalej będą przeć ku PO.

    Wizzards lekkie odbicie ale ja bym się nie przyzwyczajał na waszym miejscu – Jan Zbędny jeszcze ich pogrąży. Grunt, żeby znów mu sodówa zabuzowała.

    (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    ” Ligowy lider asyst wskazał jednak palcem na swój obfity, afroamerykański zad i kazał się całować” – zrobiliście mi dzień 😀

    (32)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron ty przestań gonić te wszystkie rekordy bo ci żyłka pęknie 😉 usiądź, odpocznij i przemyśl wszystko.

    (20)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak patrzy się na Fultza, to nijak nie da się zrozumieć, jakim cudem wszyscy amerykańscy fachowcy uważali, że w swojej klasie draftu (2017) jest krok przed całą resztą…

    (42)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Piszę o tym od ponad pół roku i ciągle zbieram minusy – więc tu chyba tacy sami spece od koszykówki jak amerykańscy fachowcy 🙁
      Zresztą podobne zastrzeżenia mam do Gonzo Balla – Lavar nakręcił im propagandy i łyknęli to jak pelikany.
      Smuteczek 🙁

      A przecież na Orlikach znajdziesz kolesi którzy potrafią więcej niż Makrela Fultz czy Gonzo Ball.

      (11)
    • Array ( )

      @Sir Nick
      “A przecież na Orlikach znajdziesz kolesi którzy potrafią więcej niż Makrela Fultz czy Gonzo Ball.”

      Tym zdaniem tylko udowodniłeś, że nie masz bladego pojęcia o czym piszesz.

      Ten nic nie umiejący Bonzo z jakiegoś śmiesznego EnBiEj, to z jedną ręką pozamiatałby te Twoje orliki, ale Ty na pewno masz rację, BA, ostatnio nawet sam widziałem scoutów, którzy obserwowali orliki w poszukiwaniu przyszłych gwiazd NBA i aż ręce im się pociły od zapisywania nazwisk tych wszystkich talentów. Klasa draftu 2020, to 60 Polaków z orlika w Sosnowcu.

      (12)
    • Array ( )

      Obejrzyj sobie mecze Fultza w NCAA to będziesz wiedział jakim cudem. Zawsze mądrości prawią po fakcie spece jeden z drugim.

      Jak już takimi specami jesteście to może powiecie, który tegoroczny gracz będzie all starem, a który poszedł kuriozalnie wysoko i za 3 lata nikt o nim nie będzie pamiętał? A najlepiej kto będzie NBA all starem z przyszłorocznego draftu 2019.

      (12)
    • Array ( )

      @Gallo

      pomijasz całkowicie sens Draftu.

      wybiera się tam przede wszystkim prospektów, czyli graczy, którzy mają odgrywać ważną rolę, ale w perspektywie kilku lat. oni zwykle przychodzą z amatorskiej koszykówki, mają czysty potencjał, muszą dopiero poznać zawodowy basket i rozwinąc swój talent. Mają na to czas. są ofk tacy, którzy od razu w NBA grają ważne role, ale to rzadkośc.

      Fultz to klasyczny prospekt. w dodatku w 1 sezonie w ogóle nie grał, więc właściwie dopiero zaczyna w tej lidze.

      druga sprawa. Kluby wybierają wedle potrzeb w danym momencie, o ile ofk nie ma zawodnika takiego jak Shaq, LeBron, Davis czy Simmons, którzy talentami jedynymi w swoim rodzaju.

      Fultz taki nie był, Sixrers wzięli go nie dlatego, ze “był o krok przed całą resztą”,. ale dlatego, że najlepiej pasował im do układanki.

      (5)
    • Array ( )

      @dmg

      Simmons w rookie season zagrał 10 meczów w Playoffs

      Davis w ciągu 6 sezonów – 16

      wnioski sam wyciągnij :]

      (-7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    zgadzam się z Adminem. Simmons trochę pogwiazduje, moze za duzo przeczytał komentarzy Wielmożnego na swój temat. Ogólnie uwielbiam Simmonsa, ale bez rzutu nie można go nazwać całkowicie uniwersalnym zawodnikiem. Na ten moment Batmanem jest Embiid, a Simmons tylko Robinem.

    (51)
    • Array ( )

      @jarek

      to nie jest jazda figurowa na lodzie, w której wszyscy zawodnicy muszą umeić skakać wszyskie axle, toulopy i rittbergery i jak któryś nie skacze salhowa, to wypada z konkurencji :]

      to jest zespołowa koszykówka, w której wartośc zawodnika wyznacza efektywnośc funkcjowania w danym systemie gry.

      o tym, ze system Sixers robiony wokół Simmonsa działa – dowodzą wyniki poprzedniego sezonu. w tym roku są na 5 miejscu w Eastern, też nieźle, a sezon młody i nawet Rockets mają problemy.

      nie jestem simmonsologiem, ale po prostu honoruję fakty.

      a co do tego rzutu Simmonsa – to sytuacja jak z Rajonem Rondo w Bostonie, Shaqem w Lakers czy Dennisem Rodmanem w Bulls. jeden nie rzucał z daleka i kryty był na radar, drugi nie miał celności z wolnych, trzeci w ogóle nie szukał kosza.

      i wszyscy byli kluczowymi figurami w mistrzowskich zespołach.
      jak tak wolno, bez rzutu ?!
      a jednak system to umożliwiał.

      to nie jazda na łyżwach, to koszykówka, dlatego jest to możliwe i na porządku dziennym; gdyby chodziło o sam shooting, to Denver Nuggets byliby mistrzami NBA.

      “Batmanem jest Embiid, a Simmons tylko Robinem”

      nic mnie nie zdziwi na tym forum, od kiedy przeczytałem kiedyś, ze LeBron był side kickiem Kyrie Irvinga :]

      (-10)
    • Array ( )

      @wpp

      Mamy kolego drogi 2018 rok. Dzis strzela sie po 130 punktów w meczu. Dziś Shaq musiałby rzucac za 3, Rondo nie miałby racji bytu.

      zrozum to w koncu ze dzis kazdy musi dostarczać punktów. bo liczy sie UNIWERSALNOSC. Nie siedzi koledze? to ty rzucasz 30 punktów. Tak robił lebron, tak robią w gsw. Dlatego są najlepsi.

      (8)
    • Array ( )

      wpp
      To czemu nie doceniasz pan Doncicia, tylko dlatego, że nie jest tak atletyczny jak DJordan i Barnes. Przecież jest bardzo efektywny z piłką w rękach. A pisaleś pan kilka artykułów temu, że powinien zejść im z drogi, znać swoje miejsce bo nie zarabia 20+ mln tak jak oni. Czy przypadkiem Simmons nie zarabia 6,5 mln dolarów za sezon przy 25 mln Embiida?
      Często lubie czytać twe analizy i często się z nimi zgadzam, jednak, w niektórych przypadkach wybierasz sobie argumenty strasznie subiektywnie.

      nlp
      zgadza się

      (5)
    • Array ( )

      @nlp

      spójrzmy

      NBA Playoffs pts per game :

      1978 – 107,0
      1988 – 104,3
      ….
      2018 – 104,4

      NBA regular season pts per game :

      1978-79 : 110,3
      1988-89 : 109,.2

      2018-19 : 111,7

      generalnie zatem., NBA ofensywnie nawiązuje dziś do retro 70s i 80’s

      pytanie brzmi : czy, skoro “dziś rzuca się po 130 pts”, i w 70’s oraz 80’s również zdobywano tyle punktów, to w 70 i 80’s Shaq musiałby tam rzucać z dystansu ?

      “Rondo nie miałby racji bytu”

      no własnie widać to było w serii Pelicans – Blazers, kiedy to “nowocześni” Lillard i Collum zaliczali sweepa, a Rondo zaliczał 11 pts per game, 13 asyst per game i 7.,5 zbiórek

      po prtostu, tacy jak Rondo, z rzutem czy bez, zawsze będą lepiej pasować do zwycięskich zespołów niż Lillard czy Collum

      “tak robi gsw”

      GSW mają trzech najlepszych strzelców we współczesnej koszykówce, to ewenement i wyjątek, a ty próbujesz na nim budować regułę.

      jako team są tak wyjątkowi jak LeBron jako jednostka.

      a wyjątki są odstępstwem od przeciętności, a ta przeciętność we współczesnej NBA nie musi wyznaczać wyższej wartości całej ligi wobec roczników poprzednich.

      (4)
    • Array ( )

      @jarek

      Embiid to taki sam jak Simmons gracz bez osiagnięć i stażu w NBA. pieniądze nie mają tutaj aż takiego znaczenia, jak w przypadku porównania Barnesa i JOrdana do Doncica.

      Barnes i Jordan to veterani, mistrzowie NBA albo/i świata, a Doncic nie ma takich osiagów i jest rookie.

      Poza tym, ja nie powiedziałem, że postawa Barnesa i Jordana jest dogmatem i występuje w NBA z zasady. Komentowałem doniesienia/sugestie, że sekują Doncica i podałem prawdopodobnie wg mnie przyczyny takiej sytuacji. Równie dobrze przyczyny mogą być zupełnie inne.

      (1)
    • Array ( )

      4-6 to całkiem dobry wynik dla zupełnie nowego teamu, złożonego głównie z nieopierzonej młodzieży i budących wątpliwośći veteranów.

      nie jest źle jak na początek.

      poza tym, grali z najlepszym aktualnie zespołem w NBA. ich cel to jest teraz wygrywanie meczów ze średniakami, wiadomo że najsilniejszym nie zagrożą zanadto, chociaż mogą mieć jakieś wybitne dni.

      w istocie wszystko sprowadza się do tego, by awansować do Playoffs i tam liczyć na dobry matchup, a mając LeBrona Jamesa w składzie, zawsze można liczyć na sukces, dowiodły tego 2018 NBA Playoffs.

      a na Playoffs Lakers mają swobodnie szansę. Memphis, Sacto, Nuggets, Clippers, nawet Pelicans, to są pewniacy ponad Lakersami.

      (3)
    • Array ( )

      W porównaniu do moich żartów o bonach to całkowicie nieśmieszne. To już nawet plackofan był bardziej śmieszny a nawet i Jaskier czy inni poeci..

      (-9)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko spoko, ale nie pasuje mi tu ostatnie zdanie artykułu. “Świetnia bronią, nawet Lowry stoi twardo na nogach.”? WTF? Przecież Pan admin sam wielokrotnie chwalił Lowrego za obrone i wiadomo też nie od dziś, że z Lowrego świetny obrońca.

    (10)
    • Array ( [0] => administrator )

      No dobry, dobry. Chodziło mi o to, że przejmuje większego gracza i go o dziwo utrzymuje na low post wzorem Marcusa Smarta. wszystko przez ten afroamerykański zad. Jak stanie przy linii bocznej w oczekiwaniu na zmianę to połowa sektora nic nie widzi. pozdro

      (29)
    • Array ( )

      @Admin
      Spoko, ale mógłbyś rozwijać tą swoją myśl w taki sam sposób w artcie, bo później reszta się musi domyślać o co Ci chodzi.

      (-2)
  8. Array ( )
    The one nad only 5 listopada, 2018 at 12:18
    Odpowiedz

    Gdzie te wszystkie komentarze z zeszłego sezonu że Lebron do jakiegokolwiek zespołu by nie przeszedł uczyni z niego contendera? Prawda taka że jest świetny ale zawsze wkurzalo mnie to robienie z niego Boga koszykówki, bo prawda taka że zawsze (poza początkami w Cavs) grał w super teamach (Miami,Cavs) napakowanych co najmniej jeszcze 2ma allstarami poza nim (w pewnym momencie w Miami nawet 3ma allstarami bo Raya Allena a.k.a Jesus Shuttlesworth trzeba uznać pomimo że to już był schyłek kariery, chociażby za ta trójkę która uratowała im mistrzostwo) plus cała masa dobrych role playerów. Tymczasem cały splendor zawsze spadał na Bronka, jako na jedynego zbawcę. Trochę się nie dziwię takiemu Irvingowi że chciał odejść i budować coś swojego jak to zawsze traktowali jako gierka Lebrona. Takie trochę Robin przy Batmanie, czyli jego pomagier. Teraz gdy nagle Lebron przeszedł ze slabiutkiego wschodu na ktorym w finalach był spacerkiem co rok, na mocny od wielu lat zachod -czar prysł. Wiem wiem…zaraz będzie że już swoje lata ma itd. Ale skoro parę miesięcy temu miał robić contendera z każdej druzyny to co w kilka miechów nagle tak się zestarzał? Eeee…
    Coś czuję że po tym sezonie bandwagon psychofanow się mocno skurczy.

    (36)
    • Array ( )

      @The one and only

      przecież LeBron dopiero zaczął w Lakers :]
      już ferujesz wyroki ?

      o tym, na ile on potarfi wpłynąc na grę, dowód dały 2018 Playoffs.

      a to, ze w swoich mistrzowskich zespołach miał dobrych kolegów do pomocy ?
      nigdy nie miał tak dobrego zespołu jakie mieli Bill Russell, Michael Jordan czy Kareem Abdul Jabbar.

      (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    kilka spraw
    1. Booker wyautuje sie z PHX, widac po młodym, że jest u kresu. Ten sezon miał być lepszy, nie zapowiada się.
    2. Co jest z Thonem Makerem? kontuzja?
    3. Pick SAC, czyli gość Marvin Bagley. Niech mi ktoś wytłumaczy, jak można było go wybrać przed Donciciem? Rozumiem, że pozycje Luka mają lepiej obsadzona i w ogóle. Ale Doncic to jest już gotowy rasowy gracz, a biorą centra jaki dużo. to nawet jakby im zbywał Słoweniec to można go po orku świetnie wyhandlować. No głupi ten Divac, ale widocznie tu nacjonalizmy zagrały.

    (-3)
    • Array ( )

      3. W drafcie wybiera się potencjał, a nie gracza na tu i teraz (a już na pewno gdy się buduje młody team). Doncic ma większe doświadczenie, ale jest co najwyżej przeciętnym obrońcą i będzie miał sporo braków gdy będzie musiał pilnować skoksowanego gracza z USA.

      Bagley robi aktualnie całkiem niezłe prawie 13/7, dla porównania Anthony Davis w swoim pierwszym sezonie robił 13/8 a Giannis Antetokounmpo 7/4. Wysocy mają ciężej w NBA i potrzebują dłuższego czasu na rozruch, nie skreślajmy rookie po 10 meczach pierwszego sezonu.

      (7)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Cos porozwalaly sie wszystkie ekipy tylko gsw wymiataja watpie ze ktos wogole jakis mecz wygra z nimi w po no chyba ze kontuzje jakies sie trafia durantowi chociaz cos czuje ze bez duranta tez by sobie poradzili

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    melo zly lebron zly nic tylko pretensje przeciez oni obydwoje wymiataja od 15 lat w nba gdyby ktorys z nich byl polakiem to byscie sie zachwycali po co ich krytukujecie ? Pewnie was zony xxx albo starsi gimnazjalisci biora wam sniadanie i musicie gdzies wyladowac frustracje hejtery xxx kogo obchodzi co stefan z Łodzi pisze o Carmelo

    (2)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Anonim – jeszcze do PO wszystko może się zdarzyć. Nie mów hop – w zeszłym roku w połowie roku CAVS wymienili połowę składu i był finał. W tym roku LAL mogą to przebić i wymienić cały skład za wyjątkiem Magica i LBJ 😉
    Don’t ever underestimate – i coś tam o mięśniu sercowym.

    (8)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Moje przeczucia co do LBJ sie sprawdziły. Transfer do LAL może być początkiem końca dominacji LeBrona. Nie chce mi sie pisać co kuleje, bo szkoda czasu na to – ale gość ledwo rzuca wolne (a mówili ze będzie MVP), zero obrony, decyzje Waltona o tym kto ma wejść i ustawienia lineupów. Lakers po prostu grają nierówno jako team. A LeBron musi mieć odpowiedni lineup by być liderem. Nie podoba mi sie to.. Jak pisałem wcześniej dużo – po zwolnieniu Phila Jacksona Lakers powoli zaczeli spadać w jakiś dół z którego próbują wychodzić przez 7 lat chyba i nic z tego. Możemy dac czasu Lebronowi ale jakoś nie podoba mi sie ta cala sytuacja.

    (5)
    • Array ( )

      przeczucia” na “po 10 meczach” nie liczą się w stawce

      sezon zawiera 82 + Playoffs

      Lakers mają 3 najlepszy procent z gry w lidze – pierwszy z LeBron effect.
      pracować muszą nad tym, co często jest piętą achillesową zespołów złożonych głównie z młodzieży, czyli nad zespołową obroną, koncentracją, komunikacją i techniką

      zwróć też uwagę z kim przegrywają : Blazers, raptors, SPurs – zespoly znacznie wyżej notowane

      dziś celem Lakers są raczej średniacy, czyli Hawks, magic, Heat , Cavaliers czy Kings, z którymi będą grali w najbliższych dniach

      (7)
    • Array ( )

      Mówisz o SAS, których mało kto widział w playoffs przed sezonem, Toronto bez swojej gwiazdy ( Leonard nie grał i Portland bez porządnych skrzydłowych ? Co to za tłumaczenie ? Przegrywają bo grają słabo, a szczególnie to widać w końcówkach. Zgadzam się ze będzie lepiej ale Twoje obecne argumenty do mnie nie docierają, niestety po raz kolejny.

      (3)
    • Array ( )

      “SAS, których przed sezonem”

      litości, panie kolego :]
      co ma do rzeczy teoria, skoro została już zweryfikowana w praktycznym działaniu ?

      “Leonard nie gral”

      przeciw San Antonio Lakersi nie mieli Rondo i Ingrama, wieć też można by szukać dla nich tutaj alibi. na jedno wychodzi. jeśli 4-6 gra z 9-1 czy 7-3, to w sezonie ma swoją wymowę.

      dopiero w Playoffs decydują matchupy. w pojedynczym meczu sezonowym częściej wygrywa zespoł z lepszym bilansem, zwłaszcza jeśli gra u siebie.

      “Portland bez skrzydłowych”

      to w Playoffs moze ich kosztować, ale w sezonie nie ma czasu na matchup, żeby wykorzystać taki deficyt. dzisą po prostu lepsi, bardziej zgrani, w lepszym rytmie.

      (-2)
    • Array ( )

      WPP

      Najpierw piszesz że jak można coś zakładać po 10 meczach sezonu i mieć przeczucia, a poniżej piszesz że rzeczywistość odnośnie SAS została zweryfikowane.
      Jaka rzeczywistość? Ta po 10 meczach sezonu hehe?

      (14)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers grali back to back i wtopili jedna kwarte. Jestem w szoku jaka to jest pożywka dla hejtu, a sprytny admin umie rozkręcić burzę.
    Po 10 meczach mamy 4-6. Z kolejnych 10 meczy spokojnie ugraja 6. Przyjdzie Tyson, wzmocni ławkę. Do All star game spokojnie będą mieli bilans 55% wygranych, a na koniec roku 60% I pewne playoffs. To jest cel tej druzyny. Rozwój młodych i postęp o 10 wygranych. Mogę się założyć z każdym, że będą na plusie na koniec roku i pewne Play offs. Tylko głupiec robi z nich contendera, a głupi hejter hejtuje ciekawy projekt.
    Pozdro gamonie 😉

    (2)
    • Array ( )

      Oglądałeś mecz? Gdybyś oglądał, wiedziałbyś dlaczego kompromitacja. Przy Raptors wyglądali jak banda amatorów.

      (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    porażka LAL nie byłaby taką pożywką dla hejterów, gdyby na GB nie wróżyli Lakersom kolejno: mistrzostwa, play offs, świetnego sezonu balla itp itd…

    Zupełnie z dala od hejtu tylko obiektywnie patrząc:

    -Zero spacingu, zero obrony
    – Walton okazuje się przereklamowany, nie jest kolejnym objawieniem trenerskim spod skrzydeł Phila
    – Lonzo Ball póki nie wykształci podstaw gry w koszykówkę, będzie zawsze mniej znany niż jego ojciec
    – Beasley i Lance to mentalnie jeszcze dzieci, jak oni się zachowują na boisku XD czy to jest cyrk ?
    – zupełnie nie rozumiem też ruchów kadrowych Magica Johnsona , nagromadzenie tych samych umiejętności w wykonaniu zawodników mentalnie nadających się do CBA a nie NBA.
    – LBJ chciał sobie przejść z roli dominatora do doskonałego uzupełnienia składu w LA? jeden z największych rynków świata? serio?

    Na szczęście to nie mój bandwagon.

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Cały czas chcę trustować the process i wierzę w niego, ale coś na razie mamy stagnację i ten start Phila jest taki sobie. Myślałem, że po zeszłorocznych runach z drugiej części sezonu wejście w ten sezon będzie brawurowe. Czekam na serię wygranych i liczę, że ostatecznie wylądują przed Indianą w tabeli, pewnie kończąc w pierwszej czwórce.
    Ale, że bez Kawhi tak sobie Toronto podokazywało. Jeśli to nie będzie odosobniony przypadek, to znaczy, że jest zbudowana struktura zespołu, a z Kawhi jako gwiazdą spokojnie można pomyśleć o finałach ligi. Co tu dużo mówić, Wschód jest fascynujący w tym sezonie.
    Ok, to tyle, Antoni woła z kuchni, snując paralelę: rzadko wychodzę z kuchni, ale ci Lakers przypominają mi kurczaki z mojego podwórka, kiedy próbuję je łapać przed oskubaniem do rosołu. Kupa wrzasku, biegania, chaos i generalnie nie lubię na to patrzeć.

    (9)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    No rozumiem ze to dopiero 10 spotkań rozegrali. Mam na myśli ze gra Lakersów nie wygląda dobrze. Mozesz pisać co chcesz, ale widziałem prawie wszystkie mecze na żywo Lakersów bo mnie tez ciekawi ta cała sytuacja zmiany klubu przez Lebrona, nowe twarze w La jak Rondo, Lance, McGee i Lonzo. I widac ze Lebron nie gra w obronie i patrzy na kolegów co sie stało. W momentach gdzie wg mnie powinien przejąc na swoje barki ciężar gry szuka na sile podań do kolegów i popełnia błędy. Bardziej dominujący byl w Cleveland. Nie rozumiem co sie dzieje z Beasleyem. Nie widać go nawet na ławce .. Z trenerem sie nie dogadali czy jak. Gosc moze jest kiepskim myślicielem i ma problemy mentalne etc. Ale w Kniksach widzieliśmy ze się odnalazł i dawał wsparcie druzynie. Spodziewalem sie jego roli jako,zmiennika LeBrona.

    (7)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    “czy lepiej oddać 56 rzutów zza łuku i trafiać 39 %”

    Redaktorze, w Playoffs procent trafień w ostatnim sezonie wyniósł

    10,5 z 29,9, czyli 35,1 %

    zatem, ten dzisiejszy rezultat Bucks nie jest miarodajny.

    w rzutach za 2 % w Playoffs w sezonie 1998 [realatywnie do 2018] :

    28,5 z 60,3 – 47,7 %

    I to są wymierne dane.
    jasne, można podnieśc liczbę trójek do 60,3 per game i wyciągnąc z tego 35 %, dowodząc, ze skoro 3 > 2, to lepiej rzucać za 3 punkty niż za 2.

    ale to będzie spekulacja, a nie REALIZM

    realizm jest taki, ze w latach 90 zamiast rzucać za 3 punkty po 30 razy w meczu, zaliczając 10 trafień, czyli 60 pts – rzucano 60 razy za 2 punkty, zaliczając 57 punktów.]

    zatem, generalnie, ofensywa oparta na trójkach dzisiaj daje minimalnie tylko lepszy rezultat niż ofensywa oparta na samych dwójkach.

    cofnijmy się o kolejne 10 lat do czasów zupełnie przedpotopowych : 1988. Za trzy w ogóle nie rzucano, za to za 2 :

    38,4 z 78,5

    łatwo policzyć ile to daje punktów.
    dzisiaj z trójek : 10,5 x 3
    w 1988 z dwójek : 38,4 x 2

    co daje lepszy wynik ?

    generalnie, zatem, trójki dzisiaj dają mniej punktów niż dwójki kiedyś. To są realne wyliczenia. Wyrównywanie ich do poziomu “56 trójek kontra 56 dwójek na tej samej skuteczności” jest bez sensu, bo to tylko teoria, która w zupełnie nieuprawniony sposób sugeruje, ze skuteczność jest constans i jesli podnosząc volume z 29,9 do 60,0 otrzymamy dokładnie ten sam wynik.

    zatem, praktyka sugeruje, że zespoły z 1988 roku nie były aż tak głupie, jak to zostało zasugerowane. ci z 1998 roku też.

    bo czy Larry Bird albo Reggie Miller nie mogliby wtedy oddawać po 8-10 trójek per game, skoro dziś byle kto rzuca po 7 w meczu ?

    czy oni naprawdę nie umieli liczyć ?
    mozę warto jednak pomyśleć, ze w tamtej NBA nie brakowało ludzi z trójką na maturze z matematyki, którzy wiedzą, ze 3 > 2.

    oczywiście, powstaje pytanie : co z resztą rzutów, skoro zespół ładuje 10-30 z trójek, a tu jeszcze zostało ponad 50 rzutów które może oddac z dowolnego innego miejsca na boisku. Przecież to jasne, ze w pojeydnku z takim, który 78 zużywa na “dwójki” – musi wygrać. Prawda ?

    no właśnie, tyle że takie zestawienie miałoby sens, gdyby doszło do pojedynku między tymi zespołami i jeden model myślenia zderzyłby się z drugim.

    dopóki jednak oba funkcjonują w osobnych światach, gdzie są dominującym model rozumowania i praktyki – nie ma takie zestawienie najmniejszego sensu :]

    ale NAWET gdyby to zrobić :

    1988 Playoffs :

    FG : 40,2 – 84,3
    pts per game : 104,3

    2018 Playoffs :

    FG : 38,4 – 84,2
    pt per game : 104,4

    mimo że w 2018 roku rzuca się po 30 trójek per ghame i trafia 10, to punktów na mecz zdobywa się dokładnie tyle samo, co w 1988 :]

    a więc te masowe trójkowanie nie daje żadnej przewagi w całokształcie gry. Po prostu zmienia akcenty/.

    Jedyne co daje, to niższy procent z gry i mniej rzutów osobistych, bo żeby je uzyskiwać trzeba atakować kosz zamiast sypać z 9 metra :]

    ergo : teoria jedno, praktyka cąłkiem i absolutnie co innego :]

    (13)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Wpp xD taki specjalista a nawet nie ogarniasz ze trojki dają spacing i rozciągają obrone co przyspiesza tempo gry dlatego teraz potrzebna jest uniwersalnosc
    Prawda jest taka ze kazda druzyna z xx wieku dostala by siermiezny wpierd… od druzyn z dzisiejszych czasow bo koszykowka EWOLUUJE.

    (-3)
    • Array ( )

      w Playoffs 70’s i 80’s FGA był taki sam jak dziś albo wyższy, wieć o co ci chodzi z tym pace ?

      “trójki dają spacing”

      no i co z tego, skoro nie przekłada się to na wyższy procent z gry ?

      Playoffs FG % :

      1978 – 46,2
      1988 – 47,8
      2018 – 45,6

      “koszykowka ewoluuje”

      tak, spodenki były kiedyś znacznie krótsze

      (7)
  20. Array ( )
    miś4kontratakuje 5 listopada, 2018 at 17:14
    Odpowiedz

    Mam ogólne pytanie i szczerze jestem ciekawy, czy naprawdę lubicie obecną nba – tzn. styl gry, który zaczyna dominować już pewnie w 70 % procentach drużyn. Taki jak w omawianej drużynie Kozłów. Czyli odpalić 60 rzutów za 3 w meczu, kiedy tylko pojawi się okazja i dodać do tego dunki i lay-upy, gdy uda się komuś ściąć pod kosz lub minąć obrońcę. Dawniej jak w ten sposób grało kilka drużyn np. dawne Golden State Dana Neslona, Phoenix, obecne Houston, czy obecne Golden State, to było to w wyjątkowym wykonaniu i niosło powiew czegoś innego, nieco szalonego. Teraz, gdy widzę to prawie za każdym razem i często w nieszczególnie błyskotliwym wykonaniu (np. gra Kozłów była lata świetlne od perfekcji, a mimo to rąbnęli Królów na niemal 40 punktów), zaczyna to mnie nużyć. Czuję się jak w restauracji, w której jest tylko jedna potrawa z różnymi sosami lub przystawkami jedynie do wyboru.

    Druga sprawa. Ten sposób gry szybko dojdzie do ściany, bo już zwiększenie wolumenu trójek w meczu jest w niewielkim stopniu możliwe.

    (6)
    • Array ( )

      już w Playoffs to widać.

      w 2018 roczniku :

      najcelniej rzucali za 3 pts ci, którzy oddawali najmniej rzutów :

      Wolves : 9.0 – 21,8, 41,3 %
      Raptors : 10,4 – 26,7 – 39 %
      Bucks : 9,6 – 25,7 – 25,7 %

      najgorzej, ci którzy rzucali najwięcej :

      Cavaliers : 10 – 30,3 – 33,0 %
      Rockets : 13,4 – 39,8 – 33,7 %
      Celtics : 10,5 – 30,6 – 34,3 %

      im więcej trójek – tym mniejsza celnośc, dyktat GSW zniesie albo zespół, który dorówna im skutecznością na dystansie albo będzie miał odwagę i skład, który przeciwstawi ich systemowi koszykówkę zupełnie inną niż gra cała liga

      niestety, wszyscy ułatwiają im robotę grająć w taką koszykówkę, która im najbardziej pasuje, bo nie wierzę, ze w inny sposób można coś osiagnąć;. albo po prostu nie mają ludzi do zrobienia dobrej roboty grając basket a’la 80, czyli kontra, blisko, przez środek, agresywnie po FTS

      (8)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Wpp taki znawca a nie uwzglednisz znaczenia trojek w roznicy spacingu i tempa gry ? Kazda druzyna z xx wieku przegrala dzisiejszymi druzynami bo niewyrobila by w obronie.

    (-2)
    • Array ( )

      Tylko Rondo nie ma mistrzostwa jako lider zespołu.
      Liderem uwczesnych Celtics był Pierce. A oprócz PP34 w tym zespole było jeszcze dwóch innych all starow w postaci Kg i Ray Raya.

      Kim otoczony jest Simmons? Chociaż w jednego all stara?

      Simmons ma być drugim LeBronem? Ale LeBron potrafi rzucać.
      Simmons ma skończyć jak RR9? Spoko. Mistrzostwo wygra mu 3 innych all starow a sam po ich odejsciu będzie latał po zespołach jako szrot z którym nikt nie chce wiązać się na dłużej.
      Takiej przyszłości życzysz Simmonsowi?

      Porównanie Simmonsa do Rondla to raczej słaby komplement dla Simmonsa

      (1)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Weźcie wytłumaczcie Wielzmonemu że Simmons to wyższy Rondo i bez rzutu skoczyć jak Rondo czyli rozgrywacz niższej półki.. dziś rządzą Curry,Lillard,Paul,czy Harden…nie masz rzutu na jedynce jesteś tylko wyrobnikiem….JAK MOŻNA NAWET NIE PRÓBOWAĆ RZUCAĆ.NAWET DRUMMOD SIĘ UCZY CZY HENSON

    (1)
    • Array ( )

      Rondo zdobył mistrzostwo NBA i był 2 minuty od drugiego.

      Lillard, Harden czy Chris Paul, przy całym uznaniu dla nich, nie byli nigdy w NBA Finals.

      możesz oczywiście powoływać się na przypadek Stephena Curry’ego, ale w takim układzie jest to taki sam jednostkowy przypadek, co Rondo.

      Curry pasuje do swojego systemu, Rondo pasował do swojego – efekt ten sam.

      a tu mówimy o Rondo 2.0, który ma 25 cm więcej wzrostu i wraz z zasięgiem jest jakieś 35 cm dłuższy.

      “jak mozna nawet nie próbować rzucac”

      popatrz na free throws Simmonsa.
      w 2017-18 : 56 %

      w 2018 Playoffs : 70 %

      w tym sezonie : 62 %

      wyobraź sobie, że linia trójek jest tylko 2-3 kroki dalej :] świetni 3 pt shooters mają też świetne osobiste. Wiesz już, co dalej.

      Simmons nie jest “na jedynce”, za często po rozegraniu pierwszej piłki schodzi na low post. Lillard, Paul czy Curry też by tak grali, ale nie ma na boisku nikogo, kogo mogliby wziąc na post :]

      (-2)
    • Array ( )

      @wpp
      Od kiedy świetny strzelec fts rzuca tylko 70%??? Przecież to jest co najwyżej sredniak i wybitnie pokazuje za Simons jest ograniczony rzutowo.

      (0)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczerze ? Moim zdaniem po zimowym oknie zobaczymy na kim LA chce budować ta drużynę, wydaje mi sie ze branie doświadczonych graczy bardzo podobnych do tych którzy juz byli w zespole ma pokazać co tak naprawde jest warty Lonzo Hart czy Ingram, te kilka męczy nie sa prognoza ale największym wygranym zostaje Hart a lonzo i ingram pojda gdzies w trejdach w pakiecie z Dzieciakami Mentalnymi czyli lancem i basleyem, mozecie sie nie godzić ale to co teraz widzimy to tylko sprawdzanie na kim mozna budować zespół wokół LBJ bo jedyny cel sprowadzenia to zdobycie mistrza za 2 lub 3 sezony 🙂 Sory ale pisze z telefonu

    (1)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawi mnie ile kilometrow przebiegal srednio zawodnik w latach 90 a ile w 2018. Przez 3 hmm jakby no trzeba wiecej biegac poniewaz gra oddalila sie od kosza. Wiec zawodnicy musieli ewoluowac by dostosowac sie do tych realiow.

    (0)
    • Array ( )

      kto nie ma w głowie, ten ma w nogach

      a najszybsza na boisku zawsze jest piłka.
      chyba, że posługuje się nią koszykarski dyletant

      (0)
    • Array ( )
      miś4kontratakuje 5 listopada, 2018 at 19:26

      Akurat tego w km raczej nie zmierzymy. Różnice są w podejściu motorycznym i mobilności: czyli szybkość startu, reakcja na zmiany, umiejętność szybkiej zmiany tempa. Dystans wyrabia raczej tempo (to co w nba nazywa się “pace”) gry, a nie ilość obiegnięć po obwodzie. To zresztą porównania są niewspółmierne. Np. w latach 80. było wysokie tempo gry, ale gra mniej intensywna niż w 90. czy nawet 00.

      Dodatkowo różnicę robi dryblowanie. Tutaj granicą jest przyjście do ligi Allena Iversona. Przed jego pojawieniem się to był tylko jeden z elementów gry, po jego przyjściu drybling stał się elementem stylu “sztuką dla sztuki” często niemal tańcem godowym koszykówki, przed oddaniem rzutu jak dziary czy hip-hop.

      (4)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Czyli nie ma roznicy czy gra jest bardziej dynamiczna czy statyczna
    Bo piłka jest najszybsza
    Nie ma roznicy w defense latac na 8 metrze robiac miejsce w srodku czy grajac bardziej statycznie i czopujac srodek
    Czemu w takim razie srodkowi giną
    Czemu ich znaczenie traci na wartosci

    (2)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Hej hej tu NBA ?

    Mam pytanie do prezesa tej strony?. Czy byłaby możliwość wstawiania komentarzy pod opisem bezpośrednio do każdego meczu?
    Nie wiem jak to technicznie wyglada do zrobienia, ale myśle, to całkiem dobry pomysł. Przede wszystkim dla kibiców bardziej niszowych drużyn. Oczywiście „ogólny” niech zostanie. Pozdr.

    GO BULLS!

    (-1)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Rondo zdobył mistrzostwo NBA i był 2 minuty od drugiego.

    Lillard, Harden czy Chris Paul, przy całym uznaniu dla nich, nie byli nigdy w NBA Finals.
    Polemizowalbym ze harden i chris nie byli blisko mistrzostwa. Chyba ze masz teorie ze przegraliby BEST OF 7

    (-1)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę mnie to smieszy . Gdy Lebron ma dobre statystyki i Lal wygrywają to piszecie,ze mimo wieku cały czas kozak itp… a gdy przegrywają i Lebronik zagra gorzej to już odrazu ,stary,ledwo biega . Zdecydujcie się k

    (2)
  29. Array ( )
    Anonimowy_Anonim 5 listopada, 2018 at 21:09
    Odpowiedz

    Jeśli Przecinek pisał, że LeBron w Miami był giermkiem Wade’a to czymże jest pisanie, że Simmons to giermek Embiida?

    (0)
  30. Array ( )
    Anonimowy_Anonim 5 listopada, 2018 at 21:25
    Odpowiedz

    Jordan w NBA nie wygrał nic, ale jest utytulowany. Doncic w europie wygral wszystko, ale brak mu sukcesów. Przecinek tonie w oparach absurdu, a admini lechtaja mu ego, żeby pisal więcej, bo prostowanie tych bzdur nabija odsłony. Brawo. Bardzo zmyslnie.

    (2)
  31. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To może postawmy jednak fundamentalne pytanie:

    Czy Lakers są zespołem budowanym pod wygrywanie (jeśli tak to czego i kiedy?) czy zespołem budowanym pod marketing i nabijanie kasy tu i teraz?

    Moim zdaniem głównym i zasadniczym celem istnienia Lakers jest KASA, KASA, KASA…
    Stąd oczywiście Lebron.
    Stąd napędzany marketingowo przez ojca świra Bonzo Lol – który normalnie w ogóle nie powinien się znaleźć w pierwszej rundzie draftu.
    Stąd też dużo młodzików grających “byle do przodu” – co z tego że bez ładu i składu skoro kilka zagrań do hajlajtów zawsze się załapie?

    Pełna hala jest? Jest.
    Koszulki i gadżety idą? Idą.
    Transmisje w TV są? Są.
    Reklamy są? Są.
    W mendiach gadają? Gadają.
    Dobrze gadają? Nie ważne, byle nie przekręcali nazwisk/nazwy klubu.
    Show must go on!

    I to wcale nie prawda, że zwycięzca bierze wszystko! Możliwe, że LA Loosers zarobią więcej niż GSW.
    Ja myślę, że tam LAL owners majo kiepełe na karku!

    (3)

Skomentuj Anonimowy_Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu