fbpx

Korona na głowie LeBrona Jamesa, jest najlepszy i wie o tym

84

los angeles lakers 112 los angeles clippers 103

Przystępując do meczu Clippers mogli pochwalić się perfekcyjnym wynikiem. 10-0 wynosił ich bilans w meczach w pełnym składzie. Podziw budziły głębia składu, wszechstronność obrony, zebrany talent oraz mnogość opcji ofensywnych. Wciąż budzą, ale bilans po spotkaniu z 35-letnim LeBronem Jamesem nie jest już perfekcyjny.

Lakers również mogą się pochwalić fajnym wynikiem: 42-0 zaliczają gdy prowadzą po trzech kwartach! Są pierwsi w tabeli, niezagrożeni na pierwszym miejscu konferencji, a biorąc pod uwagę (niegroźny rzekomo) uraz kolana Giannisa Antetokounmpo, bardzo możliwe że wejdą do playoffs z przewagą własnego parkietu w każdej potencjalnej serii.

W tym tygodniu pokonali obu najgroźniejszych rywali do tytułu mistrzowskiego: Milwaukee i Clippers. Wszystko za sprawą dobrych relacji w szatni oraz wielkiej formy LeBrona Jamesa. Widzieliście wczoraj. Były momenty w pierwszej połowie, że brakowało mu windy. Nie jest już tak dynamiczny co przed dekadą, ale w jego przypadku nie tylko o dynamikę chodzi.

Jest jednym z najbystrzejszych ludzi, którzy kiedykolwiek grali w koszykówkę. On ogrywa przeciwników inteligencją. To właśnie koszykarskie IQ czyni go wybitnym. Wielu ludzi ma podobne walory fizyczne, ale żaden nie ma jego mózgu [Doc Rivers]

The Crown

Za zaletach mózgowia LBJ-a nie będę Was przekonywał. Widzicie wynik, widzicie statystyki (28 punktów 7 zbiórek 9 asyst) widzicie jak rzuca się na parkiet po bezpańską piłkę, jak próbuje wymusić szarżę, jak w końcówce jedzie z piłką pod kosz wykańczając przeciwnika. Dlaczego go nie podwoją, jak czynią to Lakers w przypadku Kawhi Leonarda? Bo wiedzą, że James tylko na to czeka. On wcale nie chce zdobywać punktów, on chce podać. Szuka wzrokiem luki, szuka kolegi na wolnej pozycji. Całą karierę na tym zbudował. To go wyróżnia na tle innych “najwybitniejszych”. Schodząc z parkietu w ostatniej minucie Kyle Kuzma wkłada mu na głowę wyimaginowaną koronę. To taki symbol, w niedawnej reklamówce Kawhi (27 punktów 2 zbiórki 0 asyst -17 wskaźnika plus/minus) przedstawiany był jako nowy król LA. Moim zdaniem przedwcześnie:

Jeśli pytacie o przebieg meczu. Są mecze i mecze. Nie można wczorajszych derbów do sieczki, która na co dzień serwuje nam pani NBA. Obrona była obecna, a nacisk na piłkę zadziorny i nieustępliwy. Oba zespoły zagrała na intensywności godnej finałów konferencji.

Paul George (31 punktów 6 zbiórek) pięknie ciągnął rzutowo LAC w pierwszej połowie. Istniały obawy, że atak pozycyjny Lakers polegający na wrzucaniu piłki do Anthony’ego Davisa (30 punktów 8 zbiórek) i siłowaniu Jamesa nie nastarczy, ale oto na parkiet wstąpił Avery Bradley (24 punkty) wybierając piłkę w koźle rozeźlonemu Beverleyowi, którego całkowicie przyćmił. W jednej chwili cała moc wszystkich “zadaniowców” świata wstąpiła w tego 190 centymetrowego chłopaka o twarzy pięściarza. Sprawnie wchodził w półdystans, naciskał, pracował na zasłonach, ale prawdziwy koncert dał w kluczowej dla rozstrzygnięć meczowych trzeciej kwarcie: 4/6 zza łuku! To jest właśnie piękne, nigdy nie wiesz, który z chłopaków wyjdzie danego dnia przed szereg.

Obserwacje

-> Kyle Kuzma jest jaki jest, ale starań w defensywie mu tym razem nie odmówisz

-> Lakers ile mogli atakowali 1-na-1 Lou Williamsa, który słusznie został zidentyfikowany jako słaby punkty

-> Clippers zaprezentowali brak chemii, gdy sprawy przybrały niekorzystny obrót

-> gwiazdy LAC podawały Spaldinga wyłącznie w obliczu podwojeń, piłka stanęła, izolacje królowały

-> Marcus Morris i Lou Williams uzyskali łącznie 8 punktów i 3/20 z gry

-> nie podobały mi się rotacje Riversa: brak PG oraz Kawhi gdy LeBron jest na parkiecie

-> kurczowe trzymanie na parkiecie Sweet Lou, choć stanowił dziś słabość po obu stronach parkietu

-> PG-13 świetnie dysponowany, brak zagrywek pod niego w czwartej kwarcie

-> Harrell gra za długo ciągiem, nie starcza mu energii

W pozostałych spotkaniach:

chicago bulls 107 brooklyn nets 110

Bulls znani są z tego, że podwajają każdą zasłonę stawianą graczowi z piłką więc Spencer Dinwiddie (24 punkty 6 asyst 14/15 FT) o zasłony nie wołał, jeden na jeden z piłką pod obręcz jeździł. Bo gdy odrzucić presję wywieraną wywieraną na playmakera, obrona Chicago jest słaba jak czynność erekcyjna u starszego faceta. Nie żeby Nets byli mocarzami na bronionej połowie. Nawet pod nieobecność Zacha LaVine, gościom udało się doprowadzić do wyrównanej końcówki. Rzucali nawet na remis, ale zabrakło szczęścia. Na sczególne wyróżnienie zasługują ławnicy: Otto Porter, Coby White i Thaddeus Young, których łączna zdobycz to 61 punktów 14 zbiórek i 10 asyst!

oklahoma city thunder 105 boston celtics 104

Chris Paul robi różnicę. W tym sezonie wart jest każdego centa, jakie Thunder przelewają na jego konto. Im większe napięcie w końcówce, tym dobitniej widać jego przewagę mentalną nad konkurencją. 28 punktów 6 zbiórek 7 asyst 9/19 z gry i 10/10 FT po stronie pana profesora. Jeśli chcecie obejrzeć mecz walki podlany techniką, oto Wasze spotkanie. Gra dwójkowa kończona na spokojnie na półdystansie? Piękne i coraz rzadsze. 24-3 wynosi bilans OKC w meczach zakończonych różnicą 5 punktów.

milwaukee bucks 131 phoenix suns 140

Ricky Rubio zalicza 25 punktów 13 zbiórek 13 asyst i 3 przechwyty. Zupełnie jak na początku sezonu gra u boku środkowego, który rzuca zza łuku (Aron Baynes 24 punkty 4 trójki) a przestrzeń do gry znów stoi otworem. Dodaj piękną dyspozycję dnia lidera punktowego Devina Bookera (36 punktów 8 asyst 13/16 z gry) a otrzymasz wynik rodem z All-Star Game.

toronto raptors 118 sacramento kings 113

6 sekund do końca meczu, gospodarze nie dają rady doprowadzić do remisu (Nemanja Bjelica zalicza airball za trzy) i muszą faulować. To dla nich decydująca faza sezonu, wciąż mają szansę na zakwalifikowanie do playoffs, ostatnimi czasy grają nieźle. Z nieopodal słychać gardłowy krzyk kibica:

Luke jesteś idiotą, masz w składzie króla strzelców dystansowych, gdzie jest Buddy?

CIĄG DALSZY NASTĄPI >>

miami heat 100 washington wizards 89

Bam Adebayo 27 punktów 14 zbiórek 6 asyst. Duncan Robinson 23 punkty 7/11 zza łuku i wystarczy. Jimmy Butler ma problemy z dużym paluchem u nogi, ale to przejściowy uraz.

indiana pacers 112 dallas mavericks 109

3/17 z gry Kristapsa Porzingisa, w większości niemoc własna, ale też wiedzieli kogo kryją zawodnicy Indiany. Luka Doncic 36 punktów 10 zbiórek 8 asyst 13/26 z gry) nadrobić chciał za wszystkich, ale skończyło się dwoma niecelnymi rzutami na remis.

orlando magic 126 houston rockets 106

Czwarta z rzędu porażka Rakiet.

san antonio spurs 129 cleveland cavaliers 132 (OT)

San Antonio żegnają się z playoffs.

new orleans pelicans 120 minnesota timberwolves 107

Slam dunk!

detroit pistons 84 new york knicks 96

Mecz na szczycie.

Dobrego dnia wszystkim.

84 comments

    • Array ( )

      Jako człowiek… jak ktoś jest komunistą, stawia kasę i interesy ponad życie, wolność jednostki i wolność słowa to fakt może imponować. Oczywiście zestawiając to z jego słowami o wolność i dyskryminację tych, którzy mają więcej luzu. LBJ przestał być #morethanatletic po wypowiedziach i zachowaniu na początku sezonu w Hongkongu. Kasa > wolność. Kiedyś byłem pod wrażeniem jego osoby, teraz to może być najwybitniejszy koszykarz ale w tym roku pierwszy raz zrobił bubla i będzie za nim się ciągnął.

      (8)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakie to musi być deprymujące, grać u siebie na hali a mieć większość kibiców przeciwko sobie….
    Natomiast pokazuje to tylko jedno, że LAC muszą jak najszybciej przenieść się na swoje śmieci.
    Niestety Staples Center, zawsze bedzie kojarzone jako hala LA.
    Bardzo słaba sytuacja, gdy zawodnik drużyny przeciwnej oddaje rzuty osobiste, a większość kibiców – skanduje MVP.

    (58)
    • Array ( )

      Też o tym myślałem, ale z drugiej strony gdyby nie byli w LA, to szanse na ściągnięcie np. Kawhi i PG13 byłyby bliskie zeru.

      (3)
    • Array ( )

      Ale mogą się przenieść do jakiegoś miasta (działającego w zasadzie jak oddalona dzielnica), np. Anaheim czy Long Beach.

      (1)
    • Array ( )

      halę, którą chcą przebudować (jeśli będzie zgoda), to stara hala lakersów Forum, w Inglewood

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo przyjemnie sie ogląda meczę, w których okazuje się, że to jednak Lakers są gospodarzem 🙂

    (40)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Cały zespół Clippers zaliczyli 12 asyst trochę mało.Kawhi 0 asyst 2 zbiórki ,Morris 0-9 z gry,Lou cały mecz niewidoczny .

    (22)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla lebrona to tylko kolejny dzien w pracy, dla reszty gwiazdek – najwazniejszy mecz sezonu.
    Takie odnosze wrażenie. Gosciu jest niemożliwi – cieszmy się ,ze mozemy go jeszcze ogladać.

    (34)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mecz bardzo dobry, zacięty niemal do samego końca. Największe gwiazdy obu ekip kryjące siebie nawzajem, to można oglądać. Oby więcej takich pojedynków. Nie wiem czemu Doc grał aż 30 min. Marcusem Morrisem, który był wczoraj strasznie słaby, wydaje mi się, że lepszy byłby JaMychal Green. Co do LeBrona to Admina chyba trochę emocje ponoszą po pierwszym zwycięstwie z Clippers. Niczego gościowi nie odmawiam, świetny gracz ale trochę bardziej zwróciłbym uwagę na wydatną pomoc kolegów, którzy dobili kilka przestrzelonych layupów Jamesa w kluczowych momentach meczu. Jakby nie było świetne widowisko, co więcej rozgrywane o “ludzkiej” porze, to i do pracy można rano wstać bez problemu 🙂

    (26)
    • Array ( )

      Na tym portalu spusty na temat LBJ i zespołu, w którym aktualnie gra to już niestety smutny standard. Obszerne relacje z pozostałych spotkań mówią same za siebie 🙂

      Co do samego meczu, fajnie się oglądał, intensywność na miarę playoffów. Szkoda że mało trójek i kiepska dyspozycja Sweet Lou, gdyby ten zagrał jak ma w zwyczaju, to wynik byłby inny.

      Miłego dnia!

      (-6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Najgorszy wszędzie jest ten hejt, jak patrzę na wypowiedzi kibiców widzę identyczną sytuację jak kilka lat temu w starciach cavs i gsw, ludzie weźcie wszyscy wyluzujcie i cieszcie się koszykówką bo tym bolem dupy o to kto jest dobry kto zły w żaden sposób nie wpłynięcie na własne życie, chyba że podniesionym poziomem kortyzolu, ot taka refleksja

    (48)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Mecz dwóch połów w pierwszej mimo wyniku na styku to LAC wyglądali na zespół dużo lepszy i grający poukładany basket a akcje LAL były jakieś wymęczone w drugiej połowie było zupełnie odwrotnie . LAC przestało kontrolować mecz i straciło swój “luz” , dosyć niezrozumiałe akcje Kawhi , rzuty za 3 w kontrze czy z 8 metrów na początku akcji w 4 kwarcie kiedy mogli dojść LAL . Myślę że szanse w ewentualnej serii będą 50/50 . Widać było że James był zmotywowany jakby to były finały i radził sobie naprawdę nieźle kiedy krył go Kawhi .

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Może i ma wybitną inteligencję koszykarska, ale warunki fizyczne też ma najlepsze w branży. Przecież nawet Howard wygląda teraz przy nim wąsko w barach!

    (9)
    • Array ( [0] => subscriber )

      A co tu z myślenia życzeniowego? LeBron ma najwięcej rozsądnych argumentów, jest po prostu najwybitniejszym koszykarzem wszechczasów i ciężko tutaj już z tym nawet dyskutować.

      (-2)
    • Array ( )

      @matrix

      ” ciężko tutaj już z tym nawet dyskutować.”

      Fakt, tobie byłoby ciężko dyskutować, bo znalezienie argumentów na poparcie twojej kuriozalnej tezy w zasadzie graniczy z cudem.

      Najwybitniejszym w XXI wieku? Tak, tu się zgadzam. Ale wszech czasów? To już grubo kolego popłynąłeś teraz.

      (2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Erbest sam sobie przeczysz w swoim poście, piszesz że jest najwybitniejszy w XXI wieku, ale znalezienie argumentów na najlepszość w historii niby graniczy z cudem? Już z samego faktu bycia najlepszym na przestrzeni 20 lat i to ostatnich dwudziestu, gdy gra jest na najwyższym poziomie w historii daje mu najmocniejszy argument na GOAT. W takiej sytuacji musielibyśmy mieć zawodnika, który wcześniej na przestrzeni tych 20 lat zdominował grę dużo bardziej, a takiego przypadku nie mieliśmy, najwyżej 2-3 przypadki o porównywalnej skali.

      (-3)
    • Array ( )

      @Erbest

      Jeśli uważasz, że LBJ zdominował NBA, to sobie porównaj jego osiągnięcia z Jordanem. I zauważ, że MJ grał raptem 12 pełnych sezonów. Szybko dostrzeżesz, że LBJ nawet nie doskoczył jeszcze do półki Jordana, nie mówiąc w ogóle o jakichś porównaniach. O ile nie jesteś zaślepionym lebronofilem.

      Tutaj naprawdę nie ma żadnych szans na obronę twojej tezy. Możesz oczywiście próbować, ale szanse masz zerowe.

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      LeBron już dawno doskoczył do jego półki, tylko jeśli ktoś klasyfikuje zawodników bezmyślnie po ilości mistrzostw czy jakiś nieistotnych klasyfikacjach, to rzeczywiście znajdzie ‘argumenty’ na wyższość Jordana. A dominacja i wartość to dużo więcej, póki co tylko zaślepieni psychofani Jordana wierzą, że Jordan jest najlepszy i nikt nawet nie jest blisko. Więc jeśli szanse na coś są zerowe to najwyżej na wykazanie tego.

      (0)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      @matrix człowieku ty opętany jesteś. Doceniaj i się nie przekrzykuj w sieci. Od 6 lat piszesz to samo.

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @G8: Wydaje mi się, że to Ty masz jakiś problem z opętaniem lub z emocjami skoro tak Cię boli to co napisałem. I nie wiem skąd pomysł, że od 6 lat piszę to samo, skoro stanowisko z mojego postu mam gdzieś od roku-dwóch.

      (-1)
    • Array ( )

      @matrix

      Lebron nie wytrzymuje żadnego porównania z Jordanem. I nie chodzi tu o liczbę tytułów, czy tego typu pierdoły, ale po prostu o zestawienie osiągnięć indywidualnych oraz zespołowych.

      Fakty są proste – LBJ w ogóle nie istnieje przy Jordanie, jeśli mówimy o grze w obronie. Tytuł DPoY, trzy razy król przechwytów, jedyny gość, który zaliczył 100 przechwytów i bloków w sezonie. Po stronie Lebrona nie ma tutaj nic do zapisania – nic dodać, nic ująć. A nie przepraszam, LBJ był 5 razy w All Defensive First Team. 5 razy na 17 sezonów. Tyle tylko, że Jordan był w ADFT 9 razy na 12 pełnych sezonów.

      Ofensywa? LBJ jest dużo uniwersalniejszy, lepiej podaje, lepiej zbiera, ale w punktowaniu przepaść jest wręcz gigantyczna. Mimo tego, że Jordan bardzo niewiele rzucał za 3.

      Z kim grał Jordan? Pippen (świetny gracz, ale ze słabą psychiką), kaleka Rodman, Longley zwrotny jak wóz z węglem, kiedyś niezły Harper (ale nie w Chicago), zmarnowany dramatycznie wręcz Kukoć, a wcześniej? Grant coś tam ogarniał, a reszta to bieda z nędzą. W trakcie 6 sezonów mistrzowskich u boku Jordana grał TYLKO 1 All-Star. Łącznie.

      LBJ? Wade, Bosh, Allen, Irving, Love, Rondo, Howard, Davis. Razem 11 All-Starów.

      Warto porównać średnie osiągnięcia graczy Byków – tylko Pippen w playoffach i finałach coś tam działał. W 1997 Pippen miał średnią 19 punktów na mecz. Tymczasem w finałach z udziałem Lebrona Irving miał średnią ponad 28 punktów na mecz, Wade 26.
      To może trenerzy? Też nie bardzo – trenerzy Jordana mieli łącznie 1 tytuł COTY. Trenerzy Lebrona – 11 tytułów.

      Przeciwnicy? Jeśli brać pod uwagę zespoły mające ponad 50 zwycięstw w sezonie zasadniczym, Byki Jordana w plaoffach pokonały takch rywali 20 razy. Zespoły Lebrona – 9.

      Lebron gra teraz bodajże 17 pełny sezon w NBA. Jordan rozegrał 12 pełnych oraz trzy niepełne (kolejno 18, 17 i 60 spotkań) sezony. Licząc oczywiście także Wizards. Jeśli odrzucić Wizards (czego nie robię), to mamy jedynie 11 pełnych sezonów.

      A mimo tego, Jordan ma:
      – 3 tytuły mistrzowskie więcej od LBJ.
      – 3 tytuły MVP finałów więcej od LBJ.
      – 1 tytuł DPOY więcej od LBJ.
      – 1 tytuł MVP sezonu więcej od LBJ.
      – 9 tytułów króla strzelców sezonu regularnego więcej od LBJ.
      – 3 tytuły najlepszego w przechwytach, o 3 więcej od LBJ.
      – 3 razy więcej był wybrany do All Defensive Team
      – Kilkaset przechwytów więcej od LBJ.

      Można tak długo – ale wniosek jest prosty. Nie da się porównać Jordana z LBJ, bo tu po prostu nie ma czego porównywać.

      Widzę w zasadzie jedną zasadniczą przewagę Lebrona nad Jordanem. Otóż gracze wokół Jordana zawsze grali słabiej – zawsze osiągali swoje życiówki bez niego (np. Pippen po pierwszym odejściu MJ, Kukoć po drugim, Harper i Rodman przed Bykami). Jedynie Grant się wyłamuje, bo on zawsze równo grał wszędzie.

      Natomiast LBJ powoduje, że gracze wokół niego grają najlepiej jak potrafią. Tego Lebronowi odmówić nie można.

      Chętnie teraz poznam argumenty za wyższością LBJ.

      (0)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      znany jesteś z tego że nie uznajesz Jordana, GLORYFIKUJESZ Lebrona, nie przedstawiasz ządnych nowych argumentów od wielu lat. Coś jak Leszczu wiesz o co mi chodzi. Mania obsesyjna. Mnie nic nie boli, Uważam że Lebron jak najbardziej jest topowym kandydatem do MVP tego sezonu. Uważam również że MVP już dawno przestało go interesować gra o większą stawkę. Możliwe, że obserwujemy najwybitniejszego sportowca pod kątem genetycznym. Kontuzje go omijają. Ta z zeszłego sezonu jest wyolbrzymiona na braku sukcesów. Lebron przy swojej masie, dynamice umiejętnościach fizycznych i mentalnych już dawno jest “more then an athlete” ale ja przedstawiam na trzeźwo fakty. Ty ślepo w niego patrzysz jak ciemny lub w TVPIS. Prezes dobry bo nie z PO, prezydent też dobry bo nie z PO.
      NBA trwa zbyt długo aby wyłonić GOAT. Jordan postawił poprzeczkę wysoko ale tytuł który mu przypisano nie dotyczy tylko gry. On jest legendą /ikoną tego sportu i ligi., Przed nim byli i po nim będą wybitni.
      Enjoy the game!

      (4)
    • Array ( )

      @Erbest to ja odpowiem może po kolei do Twojego komentarza:

      Błąd: Najpierw piszesz, że nie chodzi o liczbę tytułów a następnie zestawiasz liczbę tytułów i MVP finałów.

      Nic po stronie LBJa? A blog z finałów, który dał im szanse na zwycięstwo? Bo z pomocy to się nie liczy?

      No i co z tego, że 5 na 17. TO żadna miara. http://prntscr.com/rdw8p6 te staty rozumiem to stanie w obronie? Czy Jordan miał jakiś wielkich obrońców na przeciwko siebie? Sędziowie pozwalali na więcej więc może to pole do zdobywania większej ilości przechwytów?

      Lebron lepiej podaje, lepiej zbiera, gorzej punktuje, ale nigdy nie grał na pozycji SG.

      Jordan grał z Pippenem i Rodmanem którzy w trójkę byli w ALL NBA Defensive Team. Jeżeli zawodnicy w top obronie to kalecy i słabi psychicznie to wybacz, ale jesteś śmieszny. Longley nie musiał być zwrotny bo Ostertag też nie był.

      Kukoc zmarnowany może przez Jordana? A Lebron nie zaprowadził biedy z nedzą do finałów? Sam wspomniałeś, że zawsze przy Jordanie grali słabiej, a przy Lebronie jednak większość rozkwita i gra lepiej.

      Branie pod uwagę Allena, Rondo, Howarda jako All Starów to wybacz ale bajka – rozumiem, że wszyscy byli All Starami grając w zespole z Lebronem. Pamiętasz, że Irving to rak każdego zespołu, a razem z Lovem nie było ich przez jedne finały.

      Jak Jordan brał całą grę na siebie, a wtedy rzucało się mniej punktów niż teraz to wybacz, że Pippen miał ich tylko 19.

      Porównujesz Phila Jacksona z kimkolwiek z trenerów Lebrona? TO śmiech na sali – chłop 11 pierścieni a TY mi tu wyskakujesz z jakąś nagrodą COTY? Phil i Pop to TOP of THE TOP i to jest przewaga po stronie Jordana bardzo duża.

      Człowieku przeciwnicy? To może pamiętaj, że przeciwnikami Lebrona Monstars GSW przez 4 sezony, gdzie jedno zwycięstwo wyrwał. A 3-krotnie zespół POPa – widać, że nie rozumiesz tego. To były organizacje, którym wszyscy zazdroszczą.

      Skoro nie porównujemy mistrzostw to:
      – Lebron nie ma DPOY
      – Lebron nie ma też Slum Dunk Winner
      – Lebron ma 60 bloków więcej
      – Lebron ma lepszy procent z gru .504 do .497
      – Lebron ma lepszy procent z rzutów za 3 – .344 .327
      – Lebron ma ięcej asyst o 2 i o ponad jedną zbiórkę na mecz więcej
      – Lebron w finałach był więcej razy i to nawet z ogórami tam wchodził (wiem wiem wschód był zawsze słaby i tak grali na wózkach)

      A Jordan miał zawsze tak dużo punktów a wtedy rzucało się dużo mniej to może miał słabych obrońców na przeciwko siebie? I nie mów mi tutaj o Detroit tylko o przekroju calej ligi skoro mówimy o nagrodach indywidualnych.

      Jest co porównywać.

      Warto dodać do tego aspekt Social Mediów. Napór psychiczny, hejtu, memów itp. z tym Jordan zmagać się nie musiał, bo zaraz za chlanie w barach po nocach dostałby karę.

      A jeżeli chodzi o GOAT to według mnie oprócz samych statystyk dochodzi jeszcze aspekt osobowy, a tutaj Lebron bije Jordana na głowę.

      Też mnie wkurwia Lebron, że się pcha w politykę, ale cóż…to inna rzecz, uważam, że dzisiaj Jordan też by się pchał.

      (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @Erbest
      O no można się było spodziewać, że to pierwszy krzykacz Rerekumkum tylko pod innym nickiem 🙂 Dokładnie o takich pierdołach pisałem, już kiedyś Ci odpisywałem na ten post panie Rerekumkum i jakoś nie miałeś nic do powiedzenia potem. Wklejanie w kółko tego samego, tylko pod innymi nickami na pewno nie sprawi, że nagle twoja “prawda” stanie się prawdziwsza, niestety.

      (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @G8
      “znany jesteś”
      :D, widzę że chyba to że parę razy Ci wykazałem błędność Twojej logiki wytworzyło jakiś uraz u Ciebie, i teraz wymyślasz jakieś farmazony ala “znany jesteś” Dobre naprawdę. Tak samo z tym gloryfikowaniem, bo oczywiście każdy kto nie uważa Jordana za goat to gloryfikuje kogoś. I co to znaczy “nie uznajesz Jordana?” Ewidentnie masz jakiś problem z innymi opiniami od swojego światopoglądu, zastanów się lepiej jak go rozwiązać. A ja nic nie mam przeciwko Jordanowi, jest ikoną tego sportu i jeszcze długo będzie, ale to nie znaczy, że za bycie ikoną może utrzymać tytuł GOAT i obecnie James jak najbardziej na to zasługuje.

      (0)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Matrix i Erbest gwałcą każdą zasadę erystyki, pięknie naginają argumenty pod zadaną tezę. “Jedyny gość, który zaliczył 100 przechwytów i bloków w sezonie”, no może poza Hakeemem, który zrobił to dwunastokrotnie, a w jednym sezonie brakło mu jednego bloku. Zrozumcie wreszcie, że w kosza gra się w pięciu, takie jednoznaczne wyłonienie najlepszego w historii jest pozbawione sensu, ponieważ nie da się tego zrobić obiektywnie. Moim ulubionym zawodnikiem jest właśnie Hakeem, to mój osobisty GOAT, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że wielu z Was nie podziela mojej opinii. Skończcie dyskusję, która do niczego nie prowadzi.

      (3)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Jordan powszechnie przez kibiców i ludzi z branży koszykarskiej uznawany jest za najwybitniejszego zawodnika który grał w te gre. Jordan w wielkim finale pozostał niepokonany to wielki argument. TEGO NIE UZNAJESZ. Jeśli zmierzyć wartość Lebrona to jednak wydaje się on do pokonania. Nie zmienia to mimo wszystko faktu iż Przynależnośc tytułu GOAT jest raczej ciężki do opisania. Usain Bolt jest GOAT. rekordy-styl. Wszystko czarno na białym. Wśród koszykarzy jest to trudne. Wilt, Kareem, Hakeem, Bird, Magic, MJ, KOBE, Shaq, Lebron, Curry jest to zbyt trudne do oceny. Jordan mimo wszystkich swoich talentów sukcesów i wpływu na grę najbardziej zasłużył się tym 6-0 w historii. Rocky Marciano, Floyd, Michel Phelps, Bolt, SIERGIEJ BUBKA, Ich wspólna cecha to bycie niepokonanym. Lebron jest mega ale bywał pokonany w grze na szczycie. Życzę mu mistrzostwa w tym roku. Zarówno on i Leonard mają szansę wygrać 3 mistrzostwa z różnymi drużynami zgarniając MVP finałów. Rekordy są po to by je łamać. PIĘKNO SPORTU. Życzę nowemu zawodnikowi pokonanie rekordu 6-0 będąc liderem zespołu.

      Zawsze byłem fanem Jordana, ale byłem równiez SHAQ-Kobe, Lebron- Wade i Splash Brothers.

      Patrzysz na Lebrona jak na Boga. Wiele ci umyka.

      (2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @G8: Twój post to doskonały przykład absurdalnych kryteriów, zestawiasz sport zespołowy jakim jest koszykówka z typowo indywidualnym typu boks, pływanie czy biegi lub skok wzwyż, i chcesz stosować takie same kryteria bycia “niepokonanym”. Zdaje się, że już kiedyś Ci to wypominałem, ale jak widać nic się nie nauczyłeś, a na usprawiedliwienie swojego lenistwa umysłowego wymyśliłeś sobie, że ja czegoś nie uznaje. A to nie ja nie uznaje tego, że “Jordan pozostał niepokonany” tylko Ty olewasz, że to Bulls, a nie Jordan w finale byli większość lat 90-tych niepokonani. Jeśli przerasta Cię takie proste logiczne kojarzenie faktów i nie widzisz różnicy między sportem indywidualnym, a zespołowym to przykro mi, ale nasza dyskusja nie ma sensu. Na wszelkie “takologiczne” twierdzenia typu:
      “Lebron jest mega ale bywał pokonany w grze na szczycie”

      Można od razu odpowiedzieć
      “Jordan był mega ale bywał pokonany na średnim szczeblu, bo nie potrafił nawet dojść do gry na szczycie”

      Tak więc sam stworzyłeś kolejny argument na korzyść Jamesa. A uznawanie kogoś innego niż Jordan za GOAT to nie patrzenie na tego kogoś jak na boga, raczej ten powszechny ból dupy o inną opinię jasno wskazuje kto tu ma bożka i jest psychofanem Jordana.

      (-2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli Bucks stracą pierwsze miejsce na rzecz Lakers lub będą bardzo blisko to MVP moim zdanie m powędruje do Lebrona. Dlaczego? Bardzo trudno wygrać tę nagrodę back to back. Zwłaszcza gdy po drugiej stronie najlepszy zawodnik ligi z kopciuszka robi potentata. Z bilansu 37 zwycięstw robią progres na 60kilka. Amerykanie uwielbiają takie historie. Giannis gra świetny sezon, ale 35letni Lebron oprócz średniej 26 pkt i świetnej defensywy zostaje liderem asyst. Te MVP to bedzie pierwsze od 2013 roku i zarazem ostatnie dla Lebrona. To będzie taki hołd dla tego zawodnika. Ostatnie bo nie uwierzę jeśli kolejny sezon zagra na takim poziomie. To już chyba nierealne:)

    (12)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Obiektywnie (chociaz jestem fanem LAL) trzeba powiedzieć, że :
    1. Żeby LAL zdobyli mistrza potrzebują trzeciego gościa do zdobywania punktów a żodyn nie jest regularny
    2. Clippers mają takiego gościa w postaci Sweet Lou, któremu wczoraj wybitnie nie szło, aczkolwiek nie miał tez zbyt wielu otwartych pozycji.
    3. Obie drużyny zagrały na fatalnej skutecznosci zza łuku, co może jest norma dla LAL ale już niekoniecznie dla LAC.
    4. Vogel musi zrozumieć, że trzymanie jednocześnie na boisku Rondo i Jamesa to granie 4 vs 5

    Wygrali, zrobili to przekonywująco, trzeba im to oddać ale aby wygrać w serii trzeba w ofensywie czegos wiecej niz James i AD. Finał konfy zapowiada się chyba o wiele ciekawiej niz Finał Ligi.

    (10)
    • Array ( )

      Dzisiaj był Bradley, jutro może być to D. Green (dzisiaj mocno odcinany i krótko broniony) lub np. K. Kuzma. Taki urok takiego zespołu jak LAL.

      (8)
    • Array ( )

      W Lakers nie ma regularnego trzeciego strzelca, w clipsach jest sweet lou ale wczoraj grał piach….no to Panie jest on regularny czy nie jest? 🙂 albo sie widzi czarne albo białe

      (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Zawodnikiem meczu byl jak dla mnie Avery Bradley, lebron i AD zrobili swoje, kolejny dzien w pracy ale to Bradley trzymal wynik , to jego punkty byly najwazniejsze, mega sie przydal w tym meczu a co najfajniejsze pokazal beverliemu gdzie jego miejsce, niewiem co mu wrzucil na poczatku meczu ale patrick zmiekl do kanca gry, najbardziej podobala mi sie 3 kwarta, troche szalona ale najbardziej waleczna, podobala mi sie gra lakersow bez lebrona na parkiecie , mialam troche wrazenie ze luzniej pila chodzila, lebron jakis taki spiety byl, co do kawhiego to on wogole jakis nieobecny byl w tym meczu, pg jak zwykle do 3 kwarty ciagnal a wczwartej go nie bylo, normalnie by go robot wyrwczyl alesam niedawal dzis rady, cieszy zwyciestwo lakers

    (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedy Clippers w pierwszej kwarcie grali swoje wyszli na wysokie prowadzenie. I to właśnie tego, moim zdaniem, powinni się najbardziej obawiać Lakers – że Clippers zagrają swoje i nie będzie tego można przełamać. Wczoraj takim przełamaniem był Avery Bradley. W momencie kiedy odpalił reszta zespołu poza LeBronem i AD grała bylejak. Szczerze pisząc byłem trochę rozczarowany meczem,, nie dlatego że Clippersi przegrali, a to im kibicuję, ale spodziewałem się więcej walki, a momentami wyglądało jakby im nie zależało.

    (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiem wam tak, temu spotkaniu brakowało jedynie lepszej skuteczności za łuku. W tym meczu obie drużyny cegliły niemiłosiernie i to nawet z czystych emocji

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    A co do Ziona, to nie rozumiem jednej rzeczy. Czemu on nie próbuje rzucać za 3? Przecież za czasu NCAA to całkiem dobrze mu chyba szło cnie? Czy się myle?

    (3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Obejrzalem mecz i brawo dla Lebrona ale moim zdaniem to Clippers sa faworytem serii. Kawhi przeszedl obok meczu, Sweet Lou beznadzieja, Morris no comments. W serii best of 7 to sie nie ma prawa powtorzyc.

    (9)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    To pierwszy win Lakers nad Clippersami jest 3:1 w regular season więc ja bym się tak bardzo nie cieszył. LAC rozjadą lakersów prędzej czy później

    (-1)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Oglądalem cały mecz LA.

    Mamy TVP PIS i TVP Lakers 😀

    Chcialem,aby Clippers wygrali,ale wcale sie nie rozczarowalem powiem szczerze.
    Było pare gwizdkow z dupy,jak to w meczu zreszta,ale obrona byla widac,ze gwiazdy potrafia jeszcze bronic.
    Mecz mogl pojsc w jedna jak i druga strone.
    Napiszmy moze pierw o Lakers.

    Brawa za zwyciestwo,serio doceniam to,ze wygral zespol lepiej ulozony z lepsza chemia i to bylo widac.
    Podobaly mi sie te pulapki,ktore stosowali w Obronie na graczy Clippers,ktorzy sie nadziewali i pach…faul w ataku. Nie wiem tylko co sedziowie odjaniepawlili z Lebronem,ze dostal faul w obronie,ajk to Morris sie w jego wjebal. Glupia decyzja. Davis,Bradley,James ladnie…reszta…szkoda gadac,wiekszosc wogole nic nie wnosila,zadnej roznicy.
    Green to chyba sie wkurzyl za bardzo na sedziego za tego technika,ze wogole nie mial rytmu.
    Kuzma pajacuje z korona dla Jamesa? czemu??
    Wladnie to pokazuje jaka tam jest chemia.
    Do Lakers nic nie mam,ale musze sie o 1 rzecz przyczepic…James sie rzucil na pilke,a potem sie podniosl i ja podal…Z tego co wiem to dupska nie mozna oderwac od parkietu w takim momencie,wiec nie bylo bledu odgwizdanego.
    Brawa Dla Jamesa. 35 lat a dalej pokazuje wielka klase i ten przezajebisty przeglad pola. Szanuje go jako gracza,polaka oraz katolika 🙂

    Williams,Beverley i Morris to obsrali sie w tym meczu na twardo.
    Czemu nie zdjal Morrisa,jak widzial,ze ten mial “dzien konia” jak cholera.
    Williams slaby punkt,racja,beda to inne zespoly wykorzystywac.
    Ogolem sklad Clippers zagral chujowo,Leonard niby punktow mial,a skutecznosc mial slaba i wiedzialem,ze przegraja.
    Wszyscy gracze wygladali jakby wrocili z dobrego melanzu i grali na mega kacu…wszyscy poza PG. Widac bylo w nim ten blysk w oku,te chec wygrania. Szkoda,ze resztaa nie poszla w jego slady.
    Harrell,jezu jaki On jest przereklamowany,gowno widzi,nie ma przegladu pola,za 3 nie potrafi,osobiste to tragedia w jego wykonaniu. Skonczy jak Faried.
    Zubac podobnie,zamiast probowac rzucac za trzy to czeka albo On albo Harrell na obwodzie z pilka,az jakis Clippersiak ja wezmie od niego.
    Zamiast wpuscic PG albo Leonarda jak Lebron gral to Doc ich zdjal,nie wiem po co.
    Leonard dobrze kryl Jamesa,szkoda,ze jak Davis stawial zaslone to nikt go nie przejmowal,albo walil po lapach i mielismy w rezultacjie akcje 2+1.
    Ten Rivers ma swietna druzyne,ale nie ma chemii,bardzo wazny czynnik w dobrej grze.
    Ten trener nie umie wykorzystac potencjalu tej druzyny. Taki Pop to by z nich zrobil Walec.
    Pozdrawiam.

    (-4)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Clippers mają sporo do rozwiązania. Dzisiejszy mecz może być takim papierkiem lakmusowym wszystkich ich bolączek. Bo widać było sporo ciekawych elementów, które nie zagrały jak się spodziewaliśmy. Owszem wciąż to drużyna hipermocna, z głębią składu, wymiennością pozycji i nieziemskim potencjałem ale:
    1. Leonard – gra wyśmienicie, ale nie ciagnie zespołu jak by można było się spodziewać, zdobywa swoje niesamowite statystyki, ale jakosc nie idzie za nim zespół – tak jakby robił to obok (ciekawe, bo w Toronto też to było zauważalne, ale zespół wygrywał drużynowością, więc nie było to tak widoczne.
    2. Bohaterowie zeszłego sezonu zmarginalizowani i łatwi do rozszyfrowania. Sweet Lou nie przejmuje meczy w końcówkach jak rok temu (rozumiem, że mają do tego KL i PG – ale szkoda potencjału),
    3. PG13 – gra wyśmienicie, ale wyglada jakby nie nadawał się na 1 opcję – kiedy trzeba było przycisnąć LAL – zniknął – tj. grał jak role player (dalej wybitny, ale bez iskry – jakiej oczekuje się od supergwiazdy),
    4. Cały Zespół jakby pod presją przysnął i przegapił moment, kiedy trzeba było łupnąć i wygrać mecz. Po części to zapewne wynik obrony LAL, ale moim zdaniem tu wychodzi trochę bokiem Load Managment – brak hartu w boju całego składu, grania na pamięć, zaufania, odporności, podziału zadań itd. – czegoś czego nie wytrenujesz na sali to rodzi się w meczach o stawkę. Tu wydaje się, że czasem brak jest tego kolektywnego wysiłku – który w zeszłym roku był tak widoczny w “bandzie no- namów” grzejącej do PO. Wszak w pełnym składzie zagrali tylko parę gier – więc nie było czasu na to. Do tego medialnie nagłośnione kwasy, które wydawało się Doc jakość rozwiązał, bo ucichły (albo zamiótł pod dywan, jak w Bostonie – co słychać w mediach jeszcze dziś).
    Bardzo ciekawe, jak potoczy się najbliszy czas dla Clippers – mam nadzieję, że przemogą swoje słabości i na PO będą gotowi na batalię o finał. Bo nie ma nic gorszego niż nudne blow-outy w PO. Życzny sobie aby w kwietniu wszyscy z 16 mieli pełne składy w optymalnej formie i w każdej rundzie zobaczymy zacięte pojedynki, emocnionujące do ostatniego meczu i ostatniego gwizdka. Zdrowia Jannis!

    (5)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Oby zdrowie dopisało najważniejszym graczom, bo seria LAL-LAC w finale konferencji zapowiada się arcyciekawie. Myślę, że Clippers odpuścić trochę ten mecz. Kibicuję Lebronowi ale drużyna Kawhi jest jak dla mnie faworytem w tej serii. Powoli to zaczyna wyglądać na to, że żeby zdobyć mistrzostwo trzeba przejść Kawhi w serii PO

    (2)
  20. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    LeeeeeBron!!! Musisz

    Harden znosi jaja. Zawodnik podobnie jak jego kolega dzika bestia Westbrook ( którego oglądać lubię) to zawodnicy Regular Season. Możemy się śmiać z load management Leonarda, ale to zawodnik który ma błyszczeć pod koniec sezonu i w playoffs. Gra o coś większego. Harden ściga statystyki i MVP. W serii po prostu słabnie. Za dużo paliwa traci do All-star game.

    (1)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers wyglądali wczoraj jak gotowi na playoffs. Początkowe trudności AD, który w 1 kwarcie wyglądał jakby zapomniał jak się gra, potrafili przetrwać kontrolując wynik. Avrey Bradley lock & loaded, jeżeli zachowa taka dyspozycję, to dostanie w nagrodę pierścień.
    Zawiódł Marcus Morris, myślę, że jeżeli wróci do poziomu z Bostonu/ NYK to Lakers będą mieli spory problem. PG był wczoraj sam, jego wyjście w górę przy catch&shoot to podręcznik koszykówki, zgadzam się z autorem, że trochę więcej setów by się na niego przydało.

    (1)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Clippers nie mają drużyny. Ile oni asyst mieli?
    Piłka nie chodzi, nie ma rozgrywającego.
    Te 20 porażek to nie przypadek. No i chemii nie widzę tam w ogóle.
    Williams bez piłki nie gra, w obronie dramat. A ani KL ani PG mu piłki nie dadzą.
    No i to uczucie gdy grasz u siebie a kibice skandują MVP dla przeciwnika.
    Lakers w tych 2 meczach z pokazali moc i chyba już każdy traktuje ich poważnie w walce o mistrzostwo NBA.
    LBJ na tym etapie kariery po prostu MVP. Cały czas.

    (6)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam Forumowiczów !
    Zacznę zgodnie z prawdą – i trochę przeciw sobie: daaawno temu, ekhmm…, nie lubiłem, tak…., nie lubiłem … eeeee… stylu gry LeBrona.
    Tak – muszę/mogę to przyznać.
    Ale dziś – LeBron w Lakers, pretendent Kawhi, niemoc Brody, Kurczak na aucie, Kyrie “szaleje” itd. – powiedzieć mogę: jestem wieeelkim fanem LeBrona, gdziekolwiek gra, i gdzie będzie grał. Tym samym: kibicowałem Cavaliers, jeszcze dziś z rzewnością wspominam podania JR Smitha, pewność Korvera, emocje Isai Thomasa… Ale dziś – Lakers są mocni, LeBron jest najlepszy.
    Jeśli ktoś wypisuje się na temat wieku LeBrona, że stary, że już 35 lat ma, że schodzi, że nie jest najlepszy, że męczy się, że nie te wsady… ludzie – zapiszcie mnie proszę do gimbazy: ja jestem zafascynowany LeBronem Jamesem, jego grą, no i – trudnym do sklasyfikowania – fenomenalnym przeglądem boiska.
    Pozdrawiam Was !!

    (6)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko spoko, dobre mecze, dobrze się zapowiada. Tylko ten wirus jakoś nie do opanowania. Jeśli się nic nie zmieni, sezon zostanie przerwany. Wielka szkoda, ale niestety tak będzie. Kluby nie będą grały bez publiki. A dziś wprowadzane rozwiązania w Polsce – kontrola granic, środków transportu, statków i samolotów – to wszystko za kilka tygodni sparaliżuje cały świat. Obym się mylił :/

    (0)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Ehh,miałem mieszane uczucia jak patrzyłem na reakcję kibicow w staples.gdy Lakers latami grali piach ,to z braku laku kibice w la stali za Clippers .w momencie gdy lal mają realne szanse na mistrza,lac są praktycznie pozbawieni fanow.w ewentualnej serii Play off między obiema drużynami ,będą mieli przeciwko sobie całe miasto.przykra sprawa

    (0)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Może zmiencie nazwę strony na Gwiazdy Basketu z LA? Trochę słabo że na tyle meczów, 90% uwagi skupione jest na Los Angeles a cała reszta wygląda jak kiepski dowcip kogoś komu się nie chciało.

    (2)
  27. Array ( )
    Medżyk Pelynka 9 marca, 2020 at 16:27
    Odpowiedz

    Dobra seria Lakers trwa nadal. Ostatnio pokazali że są w stanie pokonać każdego. To cieszy. Nie oznacza to jednak ze już mają tytuł. Martwi mnie trochę Green. Od dłuższego czasu gra piach. Liczyłem ze jest w stanie regularnie dostarczyć ze 2-3 trójki na mecz a ma wiele meczy praktycznie na 0 pkt. Ta sytuacja z dwoma klubami w jednym mieście to porażka. Zwłaszcza w LA gdzie król jest jeden 😉

    (0)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Lakersi bardzo imponująco. Na przestrzeni niecałych dwóch dni rozprawili się z dwiem (nie licząc Jeziora) najmocniejszymi drużynami NBA i ich głównymi przeciwnikami w walce o tytuł.
    Tak jak wygranej nad Bucks się w skryciu spodziewałem, szczególnie, że nie grał George Hill, który jest nieoceniony w meczach o stawkę i potrafi odciążyć w kreowaniu, walnąć ważną trójkę i zachować zimną głowę pod presją atmosfery playoffs. Ogólnie produkt jakim są w tej chwili Bucks nie do końca do mnie przemawia , to taki kolos na sezon zasadniczy i słabszych fizycznie przeciwników.
    Spotkanie z Clippers natomiast myślałem, że zakończy się ich porażką, wydawało mi się, że w końcu ktoś Lebrona, a przede wszystkim Lakersów utemperuje. NAwet na początku meczu zdawało mi się, że widzą strach lub niepewność w oczach Lebrona… Ale chyba jednak to była moja nadinterpretacja 😛
    Mecz obrony, jak już wcześniej wspomniano, zresztą z Buck też defense był nie najgorszy, szczególnie na Giannisie. Jedna jak i druga drużyna potrafiąca fizycznie stłamsić drużynę przeciwną. Imponują mi w tym przede wszystkim Clippersi, albo może imponowali mi do tego czasu możliwością włączenia tzw. trybu dominacji defensywnej. Nie sądziłem, że Lakersi posiadają takie same możliwości, wiedziałem, że potrafią być mocni na bronionej połowie, ale zawsze wydawało mi się, że trochę brakuje im tej dynamiki, tego lateral quickness, który umożliwia tak prędkie rotacje.
    Kolejna sprawa, szczególnie we wczorajszym meczu to ławka i role playerzy. Rondo, oprócz pierwszej połowy, grał po profesorsku. W 3 kwarcie bodajże zaliczył sekwens gdzie asystował lub punktował w 5 akcjach z rzędu. Drugi bliźniak też super, bez strachu, bez rdzy, bez wymuszania jakichś trudnych czy złamanych rzutów, no i bardzo przyzwoita obrona. Avery chyba dostał jakiegoś ataku daltonizmu i myślał, że gra w zielonej koszulce. Świetny D, twardo i zacięcie, do tego bez strachu przed rzutem. Ogólnie dobra energia w drużynie i wiara w Lebrona i możliwość przytulenia miśka jest widoczna gołym okiem. Wszyscy dokładają swoją cegiełkę. Choć wczoraj najbardziej zaimponował mi, może oprócz Leflopa, młody Kuzma. Drugi mecz bez swojej modnej fryzurki, za to z dużym skupieniem i niespotykanym jak na niego zaangażowaniem w obronie. Nie wiedziałem albo nie widziałem do tej pory takiej gry u młodego. Nigdy za nim nie przepadałem ale wczorajsze zbiórki, szarże, energia, zdecydowanie i szybkie reakcje nie mogły się nie podobać. Nawet motyw z zakładaniem korony był jak najbardziej na miejscu, świadczy o dobrym morale co akurat w jego przypadku jest na pewno bardzo ważne, zważywszy, że ma w drużynie w większości weteranów goniących za pierścieniem z kupą doświadczenia, wiedzących czego droga do tytułu może wymagać i jak ważne jest poświęcenie dla drużyny. A Kuzma dużo musiał poświęcić, do tego jest z innego pokolenia i może czuć się lekko “wyobcowany?”. Ale to tylko spekulacje, ważne, że w meczu o stawkę zagrał świetny basket.
    O Lebronie pisać nie będę, zgodzę się tylko z adminem. To co wyprawia w tym wieku jest niesamowicie imponujące. Nigdy nie będę z nim jakoś bardzo sympatyzował, jako fan zielonych zawsze stał na drodze Celtom i innym drużynom którym kibicowałem, dodatkowo cały vibe związany z Miami Big 3 i jego wcześniejsze lata w Cleveland … yyyy not my type of tea. Natomiast teraz pełen profesjonalizm, wielka pewność siebie, zima głowa i dobre decyzje na boisku, FORMA FIZYCZNA 35 latka!!! (wiem, że Juice jest na bank popijany i genetycznie jest to fenomen, ale nikt mi nie wmówi, że nie jest to przede wszystkim wynik reżimu i inteligencji pozaboiskowej ), ale chyba najbardziej imponuje mi jego leadership. W moich oczach przeszedł transformacje i zaczynam na niego patrzeć jak patrzyłem na Kobasa. Nie porównuję ich jako zawodników, grają zupełnie inny basket ale widzę w nim cechy wielkiego koszykarza, którym ma wpływ na całą NBA i nie tylko (Luka Doncić) i wykorzystuje go w odpowiedni sposób. Śmieszą mnie tylko te wstawki, czy admina czy użytkowników, pod tytułem spełniony czy dobry ojciec, dobry mężczyzna, dobry mąż …. Jeeez. Nie wiem jakim jest człowiekiem, nie do końca mnie to też interesuje, nie szukam w NBA role models ale takie stwierdzenia są komiczne, zważywszy ,że nikt nie zna Lebrona czy też jakiejkolwiek bliskiej mu osoby, a ocenia na podstawie kilku przygotowanych wywiadów, zdjęć z Instagrama, i innych w większości wykreowanych (choć nie koniecznie, who knows?) i zarejestrowanych przez kamery wydarzeń. Przypomina mi się wtedy O.J xD I nie, NIE PORÓWNUJĘ tych panów w jakikolwiek sposób
    Clippers natomiast za bardzo izolacyjnie. Zgodzę się chyba ze wszystkim co napisał admin:
    -Iso ball, pod presją brak pomysłu na grę,
    -Sweet Lou po nie najgorszej pierwszej połowie zgasł, dodatkowo stając się słabym ogniwem w obronie, walili w niego prawie co akcje w drugiej połowie i nawet asysta Leonarda nie wystarczała do tego, żeby sytuację wyratować
    -Morris podobnie choć jako fan zielonych się już do tego przyzwyczaiłem i mnie to jakoś nie dziwi ^^, w obronie się przynajmniej starał, a łatwego zadania nie miał
    -Rotacje niezrozumiałe i nieumiejętnie, nie wiem co mam mysleć o Docu
    -Brak chemii w drużynie -> nie ma tam lidera z krwi i kości. Kawhi to terminator, i moim zdaniem, zawodnik najbardziej potrafiący w pojedynkę zdominować spotkanie po obu stronach parkietu lecz nie będący kimś kto potrafiłby scalić drużynę, zmotywować odpowiednio zawodników, stworzyć atmosferę sprzyjającą wygrywaniu. W Toronto miał Lowry’iego, wytrawnych weteranów – Gasol, Ibaka i ogólnie wytworzoną już kolektywnie i wielopoziomowo kulturę organizacji. O Spurs nawet nie będę pisać. Tu mamy drużynę na dorobku, dopiero tworzącą swój charakter, do której przychodzi Kawhi i George i zmienia cały jej charakter i rotacje. George to już wgl od czasu kontuzji i wyjazdu z Indiany zadomowił się w roli drugiej, może nawet trzeciej opcji. Dodatkowo też jest nową twarzą w Clippers. Także brak wyraźnego lidera, albo brak głosu lidera jest widoczny. Przy całym szacunku do walczaka Pata, lider musi dodatkowo mieć status gwiazdy czy all-stara albo być weteranem z dorobkiem i większą rolą w zespole. Nie wiem jak to Clippersi rozwiążą …
    Pozdrowienia i niech nam NBA więcej takich meczy serwuje. Zgadzam się z poprzednikami, że mogą być to ciekawe playoffy.
    ps. A co będzie za rok jak wróci Durantulla i splash Brothers ?
    It’s all about eighteen

    (2)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    PG zagrał bardzo dobrze, ale przyjdą PO i wróci stara dobra ciepła klucha. O Kawhiego i Lebrona nie ma co się bać, więc najwięcej będzie zależało jak mentalnie podoła AD w meczach o realną stawkę.

    (2)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie lubie lbj ale szanuje za to co osiągnął za wklad w rozwój koszykówki…nie moge natomiast zniesc jego negowania kazdej decyzji sedziego-kazdej przeciwko niemu lub jego drużynie…no i tego jak mu wszyscy w druzynie nadskakuja i brzydko mowiac liza dupe…pozdrawiam

    (2)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Bradley im mecz wygrał,a tu taka podnieta…spokojnie, to się nie powtórzy więcej, bez jego fuksa było by wiadomo jak

    (-2)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem cały mecz Okc-BOS. Zaimponowała mi gra Oklahomy. Fajny, poukładany zespół, Schreder odpalił a Cp3 to profesor, generał świetnie się odnalazł w nowej druzynie. Poza Lebronem on tez jest w genialnej fizycznie formie ale mniej się o tym mówi bo jak na reali NBA jest niski. To jak bronił w ostatniej akcji Tatuma szacun. Swoja drogą ten drugi musi na gym polecieć bo trochę brakuje siły. No i Kemba zawalił tracąc piłkę, więc zieloni przegrali na własne życzenie.

    Trener Lakersów robi dobrą robotę, poukładani są jeziorowcy czego nie można powiedzieć o Clipersach

    (2)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Lizodupstwo LeBrona sięga zenitu….

    Czemu tak go nie wychwalaliscie gdy 2 krotnie przegrywał z Clippers?

    Dzisiaj też wjebał z Nets. Ot taki “król”.

    Niechh już kończy karierę to może skończy się ta patologia

    (-1)

Skomentuj Coco Jambo Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu