fbpx

LA Lakers są mistrzami świata, D-Rose wygwizdany w Chicago!

72
Los Angeles Lakers

Nie uwierzycie!

Golden State Warriors vs Los Angeles Lakers

Teraz my! Luke Walton ma byłych podopiecznych na widelcu. Grają back to back, umęczeni po wczorajszym, emocjonalnym spotkaniu z Oklahomą. Czy młodzi Lakers, o których tak głośną się trąbi w kontekście świetlanej przyszłości są w stanie po raz kolejny sprawić niespodziankę? Popatrzmy.

Staples Center podekscytowane, retro stroje przydają sentymentu. Wynik rzutem zza łuku otwiera D’Angelo Russell, jak to mówią: so far so good. Znakomicie wyglądają penetracje ze skrzydła Luola Denga i jego odegrania pod kosz. Po raz wtóry: Lakers są doskonale przygotowani taktycznie. Znają słabości przeciwnika. Drugi skład, czyli Lou Williams, Jordan Clarkson, Brandon Ingram i Larry Nance także znakomicie się ogląda. 24-15 po pierwszej odsłonie!

Gospodarze obnażają braki podkoszowe GSW: obserwujemy kolejne paki sam na sam z koszem, dobitki i bezczelne wręcz penetracje. Pick and roll na samym środku parkietu?! Za chwilę Lary Nance Jr. skacze nad głową bezradnego Davida Westa: 39-21!

Bolączką miejscowych jest powrót do obrony, ale biorąc pod uwagę dzisiejszą wszechstronność i skuteczność ataku, wszystko im wybaczamy! Każdy zawodnik stanowi zagrożenie, pracują z werwą i entuzjazmem, Warriors próbują szarżować, ale bomba Nicka Younga z dziewiątego metra spuszcza im powietrze z balonika.

Szaleństwa Sweet Lou

Zobaczymy co przyniesie druga połowa, młodość ma swoje prawa i lubi popełniać błędy, ale moc w tych dzieciakach jest dziś silna, Russell kozłuje pod nogami jakby grał w reklamówce, zero stresu, zasłona, punkty. Warriors patrzą bezradnie gdy po wysokim obiegnięciu trzeba było znów stanąć na drodze penetrującego, a łatwe punkty zaliczył przyczajony wzdłuż końcowej Mozgov!

No i co? Kilka durnych strat, przestrzelony rzut, spoczęcie na laurach i w jednej chwili zdeterminowani goście zaliczają serię punktową 16-2. Durant ucieka za plecy, reszta to szybkie przejścia z obrony do ataku. Russell uspokaja trójką sprzed twarzy Klaya Thompsona, ale tylko na moment, Warriors wciąż naciskają. Z dwudziestu punktów deficytu zrobili różnicę trzech posiadań.

Szaleństwa Lou Williamsa! Facet jest byłym Rezerwowym Roku, kozłuje i wymusza faule najlepiej w drużynie, ma świetnie ułożoną łapę i instynkty strzeleckie, co właśnie pokazuje. Steve Kerr aż dostał wypieków. Julius Randle twardo kończy akcję pod koszem, po chwili blokuje Draymonda Greena, dobija rzut! Tak dobrego meczu w wykonaniu LA nie widzieliście od lat. 117:97. Uśmiechy nie schodzą z twarzy, spod dachu hali lecą złote tasiemki. Lakers są dziś mistrzami świata.

Statystyki:

Julius Randle 20 punktów, 14 zbiórek, 10/18 z gry – D’Angelo Russell 17 punktów, 4 asysty, 3/7 zza łuku – Lou Williams 20 punktów, 4 asysty, 7/14 z gry – Kevin Durant 27 punktów, 5 zbiórek, 10/16 z gry – Steph Curry 13 punktów, 11 asyst, 8 zbiórek, 0/10 zza łuku -> to pierwszy raz od 157 meczów gdy nie trafił ani razu za trzy!

51-40 zbiórki LAL, 61-31 rezerwowi LAL. Skuteczność GSW zza łuku: 5/32!

New York Knicks 117 Chicago Bulls 104

Dwie najbardziej nieprzewidywalne ekipy ligi. D-Rose wybuczany w rodzinnym mieście, uwierzycie? Windy City nie ma litości. Na pocieszenie, był bliski triple-double: 15/11/7. Knicks mają zbyt wiele talentu w wyjściowym składzie by przegrywać wszystko jak leci. Ławka jest ich kulą u nogi, ale dziś nie miało to znaczenia. Starterzy zdobyli 100 punktów, trafiali zza łuku, a cała ekipa popełniła jedynie 5 strat! Kristaps Porzingis jest bestią: 27 punktów, 10/15 z gry, 4/7 zza łuku. Nie sposób odciąć go od podania, zablokować na obwodzie. Gdy nie spowalniają ataku i pracują na pozycje rzutowe dla Łotysza, wygląda to naprawdę fajnie.

Równie znakomity był dziś weteran Dwyane Wade: 35 punktów, 10 zbiórek, 12/20 z gry, 5/7 zza łuku!!! Jimmy Butler dołożył 26 punktów, ale tyrają go za mocno. Rondo słaby. Ogółem: leniwie w obronie. Dużo zastanawiania, spowolnione reakcje.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

72 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Brawo LA Lakers 🙂 W tamtym sezonie ich pokonali i teraz tez,co cieszy 🙂
    A Curry,chyba dnia nie mial co bylo widac po rzutach za 3pkt 🙂

    Derrick Rose gra tam jak w swoim debiutanckim seoznie,wjazdy,wszystko,nie ma blokady zadnej w głowie po kontuzji,mimo,ze za nim nie przepadam,to całkiem inny gracz niz sezon temu 🙂

    Szkoda Pellicans,ze znowu zaczynaja sezon jak poprzednio :p

    (54)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Walton zrobił coś o czym chyba nawet właściciele LAL nie marzyli. Na razie wygląda to naprawdę dobrze lecz nie ma co pompować balonika-nuexh młodzi na razie robią swoje a kierownictwo obierze jakąś strategię co zrobić z pickiem draftu etc.

    (44)
    • Array ( )

      To narazie wygląda bardzo źle w Lakers. Oni powinni przegrywać by zachować top3 pick w silnym drafcie 2017, a tu wygląda na to że jest w drużynie za dużo talentu i zbyt dobry trener by być w low 3 ligi.

      (-11)
    • Array ( )

      157 razy z trojka i seria przerwana 🙁 faktycznie dramat. pokaz innego zawodnika ktory by zblizyl sie do polowy tego wyniku?

      (13)
    • Array ( )

      Nie jest dramatem przerwana seria, a skuteczność na poziomie 0/10 (a w zasadzie jej brak). Nie tego się oczekuje od obecnego mvp najlepszej ligi świata. Notabene od gościa, który jeszcze parę miesięcy temu był przywoływany jako realne zagrożenie dla mj myśląc o goat.
      Dobrze się chyba dzieje. Co jak co, ale wydaje mi się, ze w nba ne ma miejsca na bohaterów z przypadku (nie licząc popovicha i jego stajni). Curry to takie mocno przedłużone linsanity – przynajmniej taka mam nadzieje.

      (-27)
    • Array ( )

      Kuppi
      A LeBron wczoraj przy rzucie nie trafił w obręcz…
      Westbrook przestrzelał sytuacje sam na sam z koszem a i Kobe miał katastrofalne mecze.

      Drugiego MJa nie ma i nie będzie już nigdy. To media na silę pompują puste baloniki.

      Myślę że każdy gracz na świecie chciałby mieć takie przedłużone Linsanity .

      (9)
    • Array ( )

      Walton to kolejny po Kerrze (jak to odmieniać po polsku?) były zadaniowiec Philla Jacksona. Jest nawet wzmianka w książce “11 pierścieni”, że Jax miał dla niego specjalne zadania, gdyż wiedział, że w przyszłości chce być trenerem. Lakers to wbrew pozorom bardzo dobrze zarządzany klub i chyba nigdy nie byli w dołku dłużej niż 5 lat.

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciężko gra się dzień po dniu mimo to gratulacje dla Lakers za ładna wygraną. Zgadzam się z Fric balonika mimo to nie pompujmy cieszy fakt , że jak tak dalej pójdzie to już za dwa , trzy lata Jeziorowcy wrócą do ścisłej czołówki. Curry dziś fatalna skuteczność 157 męczy kiedy coś trafił i nadszedł ten dzień ?no cóż GSW na dziś są mega zagadka podobnie zresztą jak New York Knicks w przypadku tych drugich cieszy mnie gra Ross i Pozoginsa. Oby na wschodzie ktoś zagroził Cleveland.

    (8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak mozna wygwizdać gościa, który doprowadził zespół do PO w swoim rookie sezonie… Jeszcze gdyby odszedł jak FA to rozumiem, ale to był transfer…

    (140)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    W Los Angeles będzie chleb z tej mąki, aż miło patrzeć jak drużyna z taką historią wreszcie robi coś więcej niż wyciera dno konferencji.

    (20)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja widziałem Chicago-NYK I na prawdę spoko meczyk, Wade ciągnął wynik meczu jak mógł ale to było za mało na wyjątkowo dobrze dysponowanych Knicks. A paka Nancego mega że z łózka spadłem. Jeśli ktoś ma statystyki, jaki jest bilans meczu zespołów grających back to back, choćby z tamtego sezonu, to bardzo poproszę 🙂

    (10)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie neguje wielkości Kobiego i jego wybitnej kariery, ale od dawna już wiadomo, że to on był rakiem w lakersach, który blokował rozwój młodych. I dziś mamy tego efekty, chłopcy grają lepiej i luźniej bez niego.

    Kobie był wybitny, jednym z naj naj jakich widzieliśmy w nba, ale jego koledzy nie stawali się przy nim lepsi. Chyba przez jego wybujałe psychopatyczne ego.

    (14)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Jako fan Kobiego muszę niestety przyznać Ci rację. Najbardziej widać to było w poprzednim sezonie, kiedy Lakers mieli już Russela, Clarksona, Randla, Sweet Lou, Nance Jr., a nawet Swaggiego P i nie zagrali chyba ani jednego meczu w połowie tak dobrego, jak dzisiejszy (mogę się mylić, nie pamiętam). Co prawda pierwsza czwórka musiała mocno pracować cały sezon i widzimy dziś tego efekty, ale mimo to Kobie swoim ostatnim tournee nie pomógł młodym a nawet ich hamował. Teraz już może być tylko lepiej, są głodni gry!

      (0)
    • Array ( )

      Zgodzę się, ale tylko jeśli chodzi o jego ostatni sezon, to normalne że hamował młodych. Ale w przeciągu kariery to urarty slogan nie mający nic wspólnego z prawdą. Gdyby hamowął kolegów i nie stawali by się oni lepsi, to nie byłoby tytułów w 2009-10. Wielu no name’ow przy nim wypromowało się jak chociażby Vujacic , Ariza, Odom, Gasol to też był dobry zawodnik, ale to przy Kobe okrzepł i stał się AllStarem.

      (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Mariusz Gordacz całkiem dobre spotkanie zagrał przeciw Howardowi. 10ptk i 15 ten w 31min na parkiecie robi wrażenie!!!

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Wade bez rzutu za 3 jest głównym problemem Chicago na obwodzie! :d

    Sprawdziło się jak nic hehe 🙂

    Uwielbiam gościa i mam dla niego nowa ksywe -> SPLASH FLASH

    (30)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Komoda

    Skończ ziomus powielać ten kretynski slogan. Gdyby nie stawali się lepsi to by gówno ugrali z nim w składzie. Wielu no namów przy nim wywalczylo sobie później lukratywne kontrakty.

    (0)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    – LA przepiękni w tych retro strojach! Świetna wiadomość z rańca, że pogonili kota GSW.
    – Porzingod, nim się obrócimy, wyrośnie nam na lidera.
    – D-Wade jak za starych lat, niestety już nie we właściwym klubie.
    – Whiteside ściągnąłby piłkę z kosmosu.
    – Wielki szacun dla DeRozana za te osiągi.
    – Devin Booker – jestem fanem!
    – No i te dwie trójki back-to-back z trzydziestego 😉 metra Damiana Lillarda…

    (21)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem pod wrażeniem LA, niesamowite rzeczy się tam dzieją od odejścia Kobasa i zatrudnienia Waltona! A i mam nadzieję że Pat Riley pluje sobie w brodę

    (8)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chyba w końcu po 7 latach ostrego śledzenia NBA znalazłem drużynę której będę kibicować, będą to Lakers (#sezonowiec). Mam wielką frajdę oglądać tych chłopaków, nawet jak im nie idzie to jest na czym oko zawiesić, dzięki Panie Walton. / Jak można wygwizdać Dericka Rose’a, za co ja się pytam?. Został wytradeowany nie z własnej woli, zawsze dawał z siebie wszystko, dał PO dla Chicago i pierwsza nagrode MVP od czasów Jordana, jak widac to za mało. / Kawhi, Demar i Dame Dolla jakl zwykle na wysokim poziomie, będą chłopaki walczyć o MVP oj bedą 🙂

    (5)
    • Array ( )
      Captain Nołbady 5 listopada, 2016 at 14:42

      Może za to, że ma małego synka, któremu daje dobry przykład umawiając sie z kolegami na wizytę u byłej dziewczyny po to, żeby po kolei uprawiać z nią seks? Też bym głupka wygwizdał.

      (3)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Fajnie widzieć w końcu jakiś przyzwoity mecz w wykonaniu wizards. Szkoda tylko że ławka tak słabo, 8 punktów przy 33 hawks. Z taka słabą ławką raczej daleko zajechać nie można.

    (4)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W tym meczu Bulls-Knicks, co jest bardzo dziwne ale zabrkło mocno MCW, Rondo coś tam broni ale nie da rady zasowac caly mecz, a grant i canaan to nędzni obrońcy, a już na pewno za słabi i za wolni na Rosea, Wade zresztą też nei raz gubil krycie i nie biegł szybko bronić tylko już dreptał pozwalając dla przeciwniga rzucic za 3, ogólnie cały skład Knicks z tych przywoływanych statystyk w trakcie meczu to miał bardzo dobry dzień, Porzingis poprzedni mecz 4pkt, Rose ze średnią 2,5 assysty zrobił 10, Noah pierwszy mecz z 10+ pkt, no i ten Lee ktoremu wszystkie floatery siedziały, Jedno tylko razi mocno w oczy, to jak Bulls nie wykorzystuje McDermota, normalnei krew zalewa jak Mirotić wali przez ręce a McDermot tylko podaje, czasami wjedzie i odda 1 niecelna trójke w meczu będąc najlepszym strzelcem drużyny… no jak tak kurr mozna

    (5)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    opinie pt. “Kobe blokował rozwój młodzieży Lakers” są kuriozalne.

    zaaręczam wszystkim, że przez ten rok z Kobem ci młodzi gracze nauczyoli się więcej niż by się nauczyli bez niego w 5 lat. nie tylko w sferze techniki koszykarskiej, ale przede wszystkim w materii profesjonalnego podejścia do swoich obowiązków, poważnego traktowania swojej kariery, powinności wobec organizacji i kibiców, traktowania swojego ciała, przygotowania mentalnego do mecvzu, nastawienia do gry, nie mówiąc o rozumieniu koszykówki.

    talent, skocznośc, szybkośc czy panowanie nad piłką, to zaledwie mniejsza część sukcesu w NBA. żeby być naprawdę dobrym zawodnikiem trzeba mieć głowę na karku, psychikę, mindset i rutynę godną zawodowca. Gros tych chłopców niewiele o tym wiedziała, kiedy przyszli do NBA. skad to wiem ? bo w ciągu kilku m-cy na uniwerku, a nawet w ciągu 2 sezonów wypełnionych głównie myśleniem o pieniądzach z zawodowego kosza, niewiele da się nauczyć w tej kwestii i nie bardzo jest od kogo ? trenerzy uniwersyteccy w Ameryce są najlepsi na świecie, ale dopiero w zderzeniu z realiami nBA zawodnik może się czegoś naprawdę dowiedzieć i naprsawdfę nauczyć.

    mieć obok siebie KObego Bryanta przez pół roku będąc rookie albo sopho w NBA , to jest dar boży. Dlatego, wszyscy którzy uważają,ze młodzi Lakersi stracili na obecnmości Bryanta w ost sezonach, wg mnie są w bardzo dużym błędzie.

    dzisiaj te właśnie doświadczenia procentują. Zresztą, np Jordan Clarkson mówił o tym zdaje się sam. były też opinie innych. oni weidzą sami najlepiej, ile zyskali dzięki Bryantowi. obcowanie dzień w dzień z jednym z naj zawodników w historii i być może najlepszym w historii jak chodzi o przygotowanie mentalne i fizyczne do gry, to po prostu bezcenna lekcja dla młodzieży. kto z nas, dobra – was :], nie chciałby tego doświadczyć ?

    do tego doszedł Luke Walton, który z pewnością w ciągu 3 seznów może zostać jednym z najciekawszych head coachów w NBA, i można mieć nadzieje, że za 2-3 lata Lakersi będą znów w playoffs i to nie bez szans na dobre występy.

    Warriors przegrywać będą pojedyncze mecze, ale to dobrze dla nich. Presja potwierdzenia rekordu RS mistrzostwem, okazała się w czerwcu nie do zniesienia i przegrali tytuł. W tym roku już nie będą chcieli dźżwigać tej odpowiedzialności. To im tylko pomoże w osiagnięciu celu. Będą coraz lepsi, a póki co muszą mieć furtkę w każdym meczu. Na grę z plecami przy ścianie pora przyjdzie w playoffs.

    Ub sezon wykolńczył ich nie fizycznie, bo to w NBA prawie niemożliwe. najpierw pada psychika, nerwy. pół roku nonstop pod presją wygrywania i bicia rekordu, a potem playoffs, gdzie na zwiększonej intensywności trzeba zrobić step up mentalnie, a z czego tu się odbić ?, to rzecz której podołać mogą tylko zespoły all time, a nade wszystko zespoły starsze niż Warriors z pop. sezonu.

    NO Pelicans mają dwa wyjścia :
    a] nadal grać one man show i przegrywać mecz za meczem
    b]spróbować zaangazowac w grę cały zespół i mieć choć cień szansy.

    zauważyliście, że im mniej Anthony Davis zdobywa punktów, tym bliżej pelicans są zwyciestw ? to nie przypadek.

    wg mnie, rzecz polega na tym, że partnerzy Davisa, to w większości zawodnicy o charakterystyce ofensywnej. Żeby mieli flow w grze, żeby łapali fazę – muszą mieć piłkę i uczerstniczyć aktywnie w ataku. Ta energia przekłada się wtedy na ioch współpracę w obronie. Jak są pomijani w ataku i asystują tylko popisom Davisa, to w ogóle są do niczego, bo nie mają z czego złapać rytmu gry i energii. TO dośc prosta zależnośc.

    jak Pelicans chcą mieć one man show, to niech zmienią skład na defensywny, a w ataku lubiący rzucać ze spot up. wtedy Davis będzie szalał, a koledzy bez utraty energii na pewno pomogą wygrywac.

    ale nie można liczyć na Lance’a Stephensona czy Buddy’egop Hielda nie dając im szansy na grę w ofensywie, wszystko zrzucając na Davisa. nie ma zwycięstyw, nie ma stylu, nie ma energii, nie ma obrony, NIC nie ma.

    11 rzutów Davisa ? to dobra wiadomośc. efekty widać : porażka dopiero w overtime. coach powinien konsekwentnie używaać innych graczy, a Anthony musi zacząć być liderem. Nie oznacza to “linijek”, ale wpływ na kolegów.na razie on w ogole na ich mindset i energię nie wpływa, nie poprawia zespołu taktyczniue, nie jest centrum defensywnego ustawienia.

    jasne, statlines ma znakomite, tylko przyklasnąc. Tylko – Pelicans przegrywają i od tego faktu, i tej sprzeczności, trzeba wyjśc, jak chce się zrozumieć rzeczywistość.

    davis szaleje – Pelicans przegvrywają sromotnie.
    Davis nie szaleje – Pelicans są bardzo bliscy zwycięśtw.
    oto fakty.
    moja interpretacja jest powyżej.

    wg mnie, problem jest w Davisie, paradoksalnie. albo on nie ma cech lidera, albo zespół złozony jest z zawodników, którzy są odporni na jego leadership. tertium non datur.

    wg m nie, wymowne jest to, że coach LAvin Gentry, dobry defensywny trener, nie może ustawić naprawde porządnej obrony, majac takiego zawodnika jak Davis. NAwet w ultraofensywnych Suns Gentry umiał dobrze bronić. A tutaj nie wychodzi. wg mnie, Davis może być po prostu zawodnikiem o mniejszym potencjale niż nam się wydawało, albo potrzebuje ciągle czasu, zeby do swojego potencjału dojrzeć mentalnie.

    linijki’ statystyczne, to naprawdę są rzeczy bardzo bardzo zawodne w czytaniu basketu i tego, co się dzieje nie tylko na boisku, albo i w jego obrębie, w systemie, mechanice i taktycznej strukturze poszczególnych zespołów. pelicans sa tego koronnym przykładem w tym sezonie, wg mnie. Popis jednego gracza przy chronicznej niewygrywalności zespołu, wcale nie oznacza że to zespół ma problem, a pan Popis jest poza podejrzeniami. Bywa dokładnie przeciwnie.

    ergo : Gentry musi zmienić akcentowanie w ofensywnej grze, więcej piłki dla graczy obwodu, wiecej set plays i iso plays dla graczy pokroju Stephensona czy Hielda. to klucz do ich potencjalnych sukcesów w tym sezonie, wg mnie.

    (30)
    • Array ( [0] => subscriber )

      kurde no może być tak, że poza naszymi oczami Kobe sporo włożył młodym do głowy, czego wyniki oglądamy teraz. Jakby tak na to spojrzeć to masz rację, natomiast na parkiecie w poprzednim sezonie wyglądało to troszkę inaczej. No nie ma co gdybać, ważne jest to, co dzisiejsi Lakers są w stanie osiągnąć. A mają potencjał.

      (7)
    • Array ( )

      @Miglanc7

      wg mnie, wkład Kobego jest niepodważalny.
      nie ma możliwości, aby przebywać obok niego przez pół roku, trenować z nim, podpatrywać go i nie nasiąkać jego przykładem. młody gracz możę ćwiczyć, uczyć się, słuchać najlepszych trenerów, ale przykład zawodnika all time, to jest jednak doświadczenie absolutnie formujące.

      ofk, teraz wszystko zależy od tego, co ci młodzi zawodnicy zrobią z wiedzą i przykładem jaki dał im Kobe. mogą to spożytkować, cięzko pracować i stworzyć wyśmienity zespół, a mogą spocząć na laurach i zadowolić się mniejszymi osiągnięciami.

      Kobe zawsze miał na myśli tylko bycie nr 1 i zdobywanie tytułów. tak sobie wdrukował i z takim nastawieniem ćwiczył, stosował dietę, plan treningowy, z takimi celami wychodził na boisko. Czy ktoś o innym nastawieniu rzuciłby 60 punktów w swoim ostatnim występie w NBA ? nie sądzę :]

      skakac, biegać, rzucać i dryblować ci chłopcy już umieją. Ale to umie ogromna większośc, jak nie wszyscy, w NBA. róznica między Bryantem a większością to właśnie jego myślenie i podejśxcie do gry.

      jesli ci młodzi zawodnicy przejęli jego mindset, to wróżę im mnóstwo sukcesów. Ale to trudne, nad tym trzeba pracować, z tym się nikt nie rodzi. I nie jest to proste wbrew pozorom. to wyższa szkoła sporrtowej psychologii. budowanie tego mindset, wyznacza takżę skalę pracy jaką zawodnik wykonuje. jesli choć w części ci chłopcy będą pracować tyle, co KObe i wyznaczać sobie cele, jak on, organizacja i kibice będą z nich dumni.

      (5)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Tu już nie chodzi o sam fakt tego że Lakersi wygrali bo to udało im się nawet w tamtym tragicznym sezonie , w tym meczu zauważyłem jedną rzecz która świadczy o tej drużynie , a mianowiciie wtedy kiedy dali się dojść GSW na dwa czy trzy posiadania i co ? Nie przestraszyli się też potężnej drużyny tylko potrafili im jeszcze odskoczyć nie dali się zjeść i wchłonąć , to jest moim zdaniem symptom przyszłej wielkości tej drużyny , myślę że mogą realnie myśleć o PO już teraz 🙂

    (6)
  18. Array ( )
    HeniekBrzeczyszczykiewicz 5 listopada, 2016 at 14:55
    Odpowiedz

    Damn, Derozan w tym sezonie często przypomina Bryanta stylem gry. Jakis drybling, rzucik z dalekiego póldystansu, nieźle 🙂

    (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    @Wielmożny Pan P
    Zawsze miło czytać Twoje komentarze.

    Trzeba przyznać, że wygrana Lakers nad Golden State to prawdziwe święto w Los Angeles, prawdziwe święto dla Luke’a Waltona i młodych gniewnych. Aspiracje w Kalifornii zawsze są wysokie i będzie szczęśliwie jeśli przyjdzie więcej takich zwycięstw, to nakręca atmosferę. Moim zdaniem Lakers powinni powalczyć o Playoffy w tym sezonie.
    A co do Antoniego D, miejmy nadzieję, że kiedyś znajdzie wszystkie te czynniki w drużynie, które sprawią, że jego talent i jego gwiazda rozbłyśnie maksymalnym światłem. Tylko czy jest to możliwe w Nowym Orleanie? Z pewnością transfer gracza tej klasy będzie wydarzeniem sportowym dużego kalibru w NBA.

    (6)
    • Array ( )

      @Anonim

      miło mi.

      o, masz rację. takie sukcesy są niezbędne młodemu zespołowi.
      dają mu mnóstwo entuzjazmu, zachętę do pracy i zastrzyk wiary we własne możliwości i sens dotychczas wykonanych działań.

      ciekawa opinia.
      cóz, wg mnie to jeszcze nie jest playoff-team, ale może nim zostać wskutek słabości rywali w Western. parę zespołów jest również w fazie przebudowy, niektóre mocno zostały w blokach na starcie, więc Lakersom absolutnie nie można odbierać tych szans, przynajmniej patrząc na sytuację aktualną.

      wg mnie, Davis ma wiele możliwości w Pelicans. I wydaje mi się, że ma obok siebie naprawdę ciekawą grupę zawodników : Buddy Hield będzie naprawdę klasowym shooting guard, potrzebuje tylko trochę czasu, żeby złapać tempo i ustawienie gry w NBA i Pelicans; Terrence Jones ma świetny potencjał,a Lance Stephenson w odpowiedniej konfiguracji może wrócić do swoich najlepszych momentów z Indiany Pacers, na obu końcach parkietu. A to już core całkiem przyzwoitej druzyny.

      problem tkwi w kierowaniu ofensywnym potencjałem tego zespołu. Hield, Lance i JOnes muszą odgrywać ważne role w ofensywie, nie mogą być tylko świadkami popisów Davisa. rola statystów sprawia, że ich potencjał jest niewykorzystany, a zaangażowanie i energia są na poziomie niedostatecznym.

      w ostatnich meczach Davis grał słabiej, co dowodzi, ze mamy kolejny kłopot : o ile inni gracze przy zmniejszonej roli ofensywnej Davisa są lepsi, o tyle Davis traci grająć z mniejszą ilością touches i rzutów.

      Alvin Gentry musi to zbalansować. wg mnie, nie ma powrotu do koncepcji “Davis one man show”. Ta obecna jest jedyną dającą szansę na sukces, więc trzeba nad nią pracować. dziwi mnie troche, ze taki zawodnik jak Davis nie może się odnaleźć przy nieco zmniejszonej roli. jesli wspomnimy takich graczy jak Kevin Garnett czy Tim Duncan, to zauwazymy, że oni w ataku chętnie schodzili na drugi plan i wpływali na zespół podnosząc jego wartośc w defensywie i prowadząc go do zwycięstw. W ataku znajdowali swoje punkty i skupiali się na byciu przynętą dla rywali, z którego ustawienia korzystali koledzy, dzięki któremu mieli wiećej miejsca do gry i rozwijali swoje talenty.

      Davis ma duży potencjał, ale w warunkach NBA ten potencjał musi znajdować odbicie we współpracy z kolegami, w przydatności do systemu, w mozności tworzenai systemu WOKÓŁ niego, inazcej będzie ładnie wyglądał na papierze, ale w zderzeniu z realiami ligi okaże się nie dośc nośny.

      ofk, to wczesne rozważania; mamy do czynienie z graczem wyjątkowym, więc powinniśmy być optymistami. któż jak nie Anthony Davis miałby przejąć pałeczkę od Garnetta i Duncana w sztafecie znakomitych power fowards. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. I mimo wzystko pamietać, że jesli Davis nie zacznie ze swoim zespołem zwycięzać, to jednak będzie to działało na jego niekorzyśc. kiedy już wiadomo, że dany gracz ma talent i umiejętności, krokiem na nastepny level jest zdolność prowadzenia zespołu do zwycięśtw. A następnie – uczynienie z niego contendera. I na samym szczycie : zdolnośc wygrywania mistrzowskich tytułów. A w etapie ostatnim : siła i inteligencja pozwalające pozostać na szczycie przez lata. wszystkie te etapy przeszedł każdy wybitny zawodnik. Davis zaczyna, ale warto pamiętać, ze nie jest już rookie. Czas szybko leci.

      (2)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wstałem godzinkę temu po tym emocjonującym… poranku? Z otwartą gębą oglądałem jak LAL kroją GSW, liczyłem na niespodziankę w postaci zażartej końcówki, bo w końcu GSW są b2b i grają na wyjeździe, to może mecz nie zakończy się w 2 kwarcie. Nie to, żebym nie wierzył w młodych, ale sami wiecie jakie runy potrafią trafiający GSW zaliczać. Doznałem lekkiego szoku, jak Lakers uciekli na 8-0 na początku a potem nie oddali prowadzenia mniej niż 6 punktowego (w pewnym momencie nawet 21 czy 23!) do końca. Wszystko co mądre zostało tu powiedziane, dodałbym tylko, że Lakers nie mieli słabego ogniwa w swoich szeregach dziś w nocy, Instagram uznawany za dobrego strzelca, mimo 2/8 nadal pożyteczny dla drużyny czy to w obronie czy w kreowaniu akcji. Obwód pięknie się spisał po raz kolejny, uwielbiam Swaggiego P oraz Larrego Jr.

    Myślałem, że Lakers mogą dojechać do PO za sezon czy dwa. Błąd, oni są w stanie walczyć o PO już w tym sezonie. Tak myślę, że przy odrobinie szczęścia i przy dobrej dyspozycji, 8 miejsce jest realne!

    (9)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Oglądałem dziś Chicago i niestety byli bezsilni. Cały mecz gonili, ale kilka głupich strat i pospieszonych rzutów w 4 kwarcie pogrzebalo szanse. Jak rzuty siedzą to są nie do zatrzymania, ale jak nie.. to nie ma pomysłu na grę.

    Rondo wczoraj nic nie wnosił, niedokładne podania, brak zagrożenia rzutem. Szkoda go, mam nadzieję że się przebudzi w kolejnym meczu.

    (1)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedna ważna uwaga: Zmiana sposobu gry Lakersów to nie konsekwencja zakończenia kariery Kobe, tylko zmiana trenera. Radzę sobie to raz na zawsze wbić do głowy i przestać się napinać.

    (12)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Z Kobasem w tym sezonie “letnim” trenowali: D’Angelo Russell, Kawhi Leonard, Russell Westbrook oraz Kyrie Irving. Spójrzcie jak chłopaki napier*alają od początku sezonu. Przypadek?

    (4)
  24. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Z D-Rose’m wg. mnie było tak, że jego wybuczeli mniej niż Noah’a. Ale może nie słyszałem wszystkiego 😉 LAL zrobiło robotę 🙂

    (1)
  25. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    1) BRAWO LAKERS!!!
    2) brawo Walton. Cieszę się że Lakers w końcu mają trenera z pomysłem.
    3) obrona dalej do poprawy
    4) Durant w Warriors jest liderem. Na dłuższą metę tego nie widzę. Gdzieś mi brakuje Greena, Currego i Thompsona
    5) to już nie ci sami Warriors. Szkoda, ale rok temu dużo lepiej oglądało się ich mecze. Dużo lepiej wyglądała obrona.
    6) pierwszy raz odczułem żal, że Durant odszedł z OKC. Wolałem oglądać dwa super teamy niż teraz oglądać hero ball Westbrooka i mecz gwiazd Warriors.

    (4)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Za mało piłeeeek o 10. za mało trójeczeeeek, za mało zgrania są w lesie, gsw gdzie was poniesie:d

    Ah jak mnie to chamsko cieszy. GSW którym nie idzie. Z maszynki naoliwionej jak babcina maszyna do szycia zostało co? NIC:D

    KD chce przejąć dowodzenie w GSW, gdzie bedą Green Kura i Thompson? To sie nie ma prawa udać.

    Ahhh ciekawy sezon nam sie zapowiada:D

    (-3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu