# Jeremy Lin zadanie dostał jasne: uruchamiać partnerów, ale nie forsować i nie tracić piłek. Z zadania się wywiązał: zaliczył 10 asyst i tylko jedną stratę. Skuteczność 0/6 na tym etapie przygotowań należy gościowi wybaczyć.

# Jordan Clarkson, wobec prawdopodobnego przesunięcia Kobe na SF, nieco więcej minut dostępnych będzie na pozycjach obwodowych, a to oznacza szansę dla 22-letniego Clarksona. Imię zobowiązuje, chłopak konsekwentnie atakował obręcz, wymusił 6 osobistych, zebrał pięć piłek. Niech się szkoli! Momentami bił w ścianę, ale w obronie wygląda najlepiej na pozycji PG.

# Julius Randle musiał przed meczem otrzymać reprymendę od Bryanta: “co ty śpisz!? masz zapier%alać i postawić wszystkich na nogi!” chłop wykorzystywał przewagę szybkości i młodzieńczego wigoru, w swoim stylu atakował rywali po koźle, zasuwał do kontry i nie czuł strachu. Ma silne i szybkie łapy, imponująco drybluje zważywszy na masę, lubi rozpoczynać akcje z piątego metra obracając się twarzą w stronę kosza i jeśli uda mu się lekko rozpędzić – jest naprawdę skuteczny. Wczorajsze zawody zakończył z dorobkiem 10 punktów i 8 zbiórek.

Koniec końców, Lakers stracili 53 punkty do połowy. W drugiej spięli się i było już nieco lepiej, ale jeśli mają w ogóle dać sobie szansę na awans do playoffs, rozstrzygnie się on na bronionej połowie. Po cichu liczę tu na input sprowadzonego w lato, długiego jak tyczka Eda Davisa.