fbpx

Last but not least: ostatni z wolnych agentów NBA

29

Oni zadzwonili do mnie w niedzielę, zażądali treningu pokazowego w środę. Raz, że nie było opcji, że przylecę do środy, bo byłem w Polsce, a dwa, to że po 12 latach w NBA nie muszę pokazywać się jak gram (…) z tych 6-7 zawodników, którzy byli brani pod uwagę zostałem tylko ja i Dwight w finałowej dwójce, ale oni zdecydowali się wybrać Dwighta, ponieważ Dwight wziął kontrakt niegwarantowany [Marcin Gortat]

Do rozpoczęcia rozgrywek NBA została kilkanaście dni. Nam, kibicom, może wydawać się, że już wszystko przyklepane, bo duże nazwiska już dawno zdążyły się pokazać w nowych jerseyach i pierwsze piątki z grubsza są już wiadome…

Niemniej, to wcale nie koniec walki o ostatnie kawałki tego tortu, a walka o te “okruchy” wcale nie musi być mniej zażarta niż ta, o najlepsze kęsy. O tym, jak w praktyce wygląda rywalizacja o ostatnie miejsca w składzie, pisałem kiedyś osobny artykuł:

Teraz, mając w pamięci, że właśnie rozpoczyna się ten etap, proponuję rzucić okiem na nazwiska leżące na stole:

#Devin Harris

Piętnaście długich lat gry w NBA to kopalnia diamentów dla doświadczenia i pole minowe dla kolan. Harris jest jednym z tych graczy, których dobrze może podsumować hasło kibiców Lechii Gdańsk “A my swoje!”. Latka lecą, kluby się zmieniają, a on dalej robi to, do czego go matka natura stworzyła. W poprzednim sezonie oszczędnie, na 6.3/1.8/1.6, ale to wciąż materiał na solidną kwartę z ławki i zimna głowa w końcówce. Kiedyś nawet All-Star.

#Raymond Felton

Niegdyś koledzy żartowali, że jego body fat % jest wyższy niż jego skuteczność z gry, bawili się w słowne gierki z określeniami typu “all-around”, przenosząc akcent z wszechstronności zawartej w tym terminie na fakt bycia “okrągłym” przez Draymonda. Niektórzy wspinali się na wyżyny elokwencji mówiąc że w jego przypadku nie ma mowy o “pro basketball shape”, a jedynie o “shape of a pro-basketball” (że zamiast koszykarskiej formy ma formę piłki koszykowej), ale fakty są takie, że Felton niejednemu młodzikowi może jeszcze kota pogonić. W ostatnim sezonie bronił barw OKC przez 33 spotkania i wiele razy służył kolegom doświadczeniem. Dobry duch szatni.

#JR Smith

Jego kariera skończyła się wraz z kadencją LeBrona w Ohio i to tak spektakularnie, że ciężko znaleźć jakiś sensowny odpowiednik tego załamania. JR wierzy jednak, że jego czas jeszcze nie przeminął, a najlepszym tego dowodem jest odrzucenie lukratywnego kontraktu w Chinach. No cóż, nadzieja matką głupich, a może jednak znajdzie się chętny na tego amatora Hennessy? Ostatnim razem widziano go na nieformalnym treningu LA Lakers:

#Jamal Crawford

Czy trzykrotny Sixthman of The Year może być jeszcze tym dwunastym? Blisko 8 punktów i 4 zbiórki w poprzednim sezonie w barwach Phoenix to ciężka do przeoczenia statystyka w tym gronie, tak jak i jego 39 wiosen. To już nie ten sam Craw-daddy co kiedyś. Niestety.

#José Manuel Calderón

JMC rozegrał w barwach Pistons blisko 50 spotkań. To wciąż materiał na solidnego zmiennika i mentora młodych zawodników. Ma bardzo wysokie koszykarskie IQ, opinię bezkonfliktowego kompana, nigdy nie traci piłek, ale wiadomo, lata już nie te.

#Iman Shumpert

Odrzuciwszy propozycję Houston Rockets wypłynął na suchego przestwór oceanu. I susza trwa, bo propozycji mniej jak niedziel handlowych w przyszłym roku. Naprawdę nikt się nie skusi na 29-latka, który w ostatnim sezonie grał na 36% za trójkę i notował średnio 9 punktów dla Sactown? Jakby ktoś pytał, pani po lewej to Pani Shumpert, szerzej znana jako Teyana Taylor, z zawodu modelka / piosenkarka R&B.

#Jonathon Simmons

Piękna była historia tego zawodnika i spektakularne mecze w barwach SAS, ale teraz, z trzydziestką na karku znów szuka roboty. Obstawiam, że ktoś go podejmie, 43% za trójkę w poprzednim sezonie warte jest ryzyka, zwłąszcza że to taki “working class hero” i kibice go lubią.

#Carmelo Anthony

A może jednak?

#Luol Deng

Dopiero co był starterem w Miami (wcześniej też dwa razy All-Star), ale przez dwa lata w Lakers złamali mu karierę i zgasili go jak peta. W ostatnim roku nie wyszła odbudowa w Minnesocie, ale pokażcie mi kogoś, kto się odbudował w Timberwolves (sorry D-Rose!). Niemniej, ostatnimi czasy łącza go z Nets, może coś z tego będzie.

#Amir Johnson

Ciężko wymyślić mu sensowną rolę w nowoczesnej koszykówce, co zauważyli już w poprzednim sezonie w Philly, dla których grał ledwo 10 minut na mecz. To wciąż solidny walczak w trumnie i kilka lat temu miałby robotę z miejsca. Teraz? Niekoniecznie.

#Marquese Chriss

Panie, co pan tu robi? Pan masz 22 lata, trzy sezony temu leciałeś pan z ósmym pickiem draftu, później All-Rookie Team… Co tam się stało po drodze, że w Rockets woleli odkopać sarkofag Anthony’ego Bennetta niż tobą grać?

[od admina] Chciałbym napisać, że już nieaktualne, bo chłopaka przygarnęli Warriors, ale kontrakt jest niegwarantowany i do rozpoczęcia rozgrywek może jeszcze powrócić na listę.

#Kenneth Faried

Kolejny strup zerwany z Houston. Szkoda, bo mniej więcej rok temu o tej porze też trzymaliśmy za niego kciuki. Po debiucie w Houston zrobiło się obiecująco, a potem powietrze zeszło z balonika i o.

#Honorable mention

  • Joakim Noah
  • Dante Cunningham
  • Jodie Meeks

Komu wieszczycie angaż?

[BLC]

29 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli cytat przytoczony na początku artykułu jest prawdziwy i nie wyrwany z kontekstu to powiem tak – wybujałe EGO ma ten nasz 35-letni Marcinek.

    (20)
    • Array ( )

      Co jest w tym nienormalnego? 12 sezonów w NBA, po co mu niegwarantowany kontrakt? Nagrał się już, zdobył swoje. Drugiego takiego Polaka bardzo długo nie będzie w NBA. Ale to takie typowe polskie, żeby pohejtowac. On tez jest człowiekiem, który był parenascie lat poza domem. Gratuluje Twojemu ego, ze woli sobie pokomentować życie ze swojej perspektywy i nie patrzeć na życie z żadnych innych. Gdzie w życiu grałeś i ile lat byłeś na innym kontynencie ze masz czelność tak go oceniać?
      A kolejna sprawa jest to ile ten facet zrobił dla polskiej koszykówki i polskich sportowców. Co jak co, ale hejtowac go nie można.

      (33)
    • Array ( )
      Zawodowy wszechwiedzący krytyk. 27 września, 2019 at 05:36

      Ja tam uważam, że gry Marcina krytykować nie można, bo za nic się w NBA nie siedzi, a już na pewno za nic nie wychodzi się w S5, ALE. Lepiej, żeby Marcin tyle nie gadał, bo zwykle jak otwiera usta jego komentarze latają po necie i budzą pożałowanie. Jak wtedy kiedy powiedział, że na koniec kariery chciałby wrócić do domu, do Orlando. Albo że muszą się wspólnie z agentem zastanowić czy Waszyngton to miejsce dla niego. Zupełnie tak jakby miał możliwości wybierać! Albo ostatnio na wideo gdzie opowiadał jak to Yao Ming ma siedem metrów wzrostu, chociaż to akurat była tylko zabawna niewiedza i nie zalatywało megalomanią. Było tego trochę, ale pamietam
      niewiele, musiałem to podświadomie spróbować wyprzeć. Proponuję zastosować metodę na Michaela Jacksona, w którego przypadku oceniamy performance na ocenę celującą z plusem, ale całą resztę już nie bardzo.

      Owszem, trochę jestem trolem. A trochę nie.

      (4)
    • Array ( )

      @ kkk

      “Typowo polski” jak to ująłeś może być twój komentarz na temat tego, że Polacy hejtują. Naucz się angielskiego, wejdź na kilka stron z wiadomościami, w komentarze na YT czy zobacz zagraniczną telewizję. Wszędzie można wyrażać swoją opinie, w USA nawet jawnie obrażają swoich prezydentów, tylko nie w Polsce, bo każde wyrażenie swojego zdania, jest atakowane przez takich lewaków jak Ty, którzy podążyli za dziwną modą obrażania naszego państwa i jego mieszkańców.

      (-1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Gada głupoty żeby w polskich mediach wyjść na kozaka, wszystkie zagraniczne media mówiły tylko i wyłącznie o kandydaturze Howarda, Noah i Speightsa. Oglądałem cały ten wywiad, kolejny raz wychodzi z niego kosmiczne mniemanie o sobie, nazywanie się liderem drużyny itp.

      (8)
    • Array ( )

      Kkk czy naprawdę nie widzisz różnicy między luźnym wyrażeniem swojego zdania a hejtem? Po za tym będąc GM Lakers i mając do wyboru Marcin lub Dwight też bym postawił na Howarda bo jest młodszy sprawniejszy silniejszy więcej osiągnął i ma jeszcze coś do udowodnienia. A i przede wszystkim jeszcze mu się coś chce i się nie wypalił a Marcin to podkreśla w prawie każdej swojej wypowiedzi że ma już dość że jest zmęczony itp.

      (1)
    • Array ( )

      Nie wybujałe ego tylko się ceni. Nie przehulał całej kasy zarobionej z NBA, to teraz nie musi robić za mięso transferowe przerzucane z kąta w kąt.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Kariera JR Smitha skończyła się dokładnie z końcowym gwizdkiem regulaminowego czasu w meczu finałowym #1 w 2018r. Wtedy cały świat zobaczył jakim koszykarskim imbecylem jest ten gość i nie sądzę, żeby po takiej akcji, ktoś chciał go zatrudnić.

    (30)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak to moja dziewczyna powiedziała ostatatnio, całkiem sensownie jak zawsze, mamy beke z Gortiego a on ma beke z naszej beki wraz z grubym hajsem na koncie;)

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    W 2 dni MG spokojnie dalby rade dostac sie do LA. Trening pokazowy ma sens, mimo lat gry w NBA, zeby sprawdzic obecna forme fizyczna. Mogl sie zapuscic przez te pare miesiecy, a w tym wieku nie tak latwo wrocic do formy. Nie powinien sie wiec dziwic Lakers. Moze zalozyl, ze szansa na angaz jest mala wiec lepiej odpuscic samemu niz zostac odrzuconym po treningu.

    (28)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Łatwo się komentuje z pozycji kanapy, mając na koncie spotkania rozegrane na poziomie ligi amatorskiej lub juniorów.
    Kto z nas pójdzie do ciężkiej, fizycznej pracy za którą zapłacą mu kilka razy mniej niż dotychczas, jedynie po to by dostać za to wyłącznie nagrodę powiedzmy “budowlanca roku”.
    Ja mając 29 lat, po jakiejś mocniejszej gierce z kolegami budzę się lekko obolaly, a gram raz na tydzień. Nie trzymam diety, pracuje 8 godzin dziennie po czym wracam do domu.

    Teraz wejdźmy w skórę Marcina.
    Facet od kilkunastu lat zapieprzal fizycznie dzień w dzień, wiecej czasu spędzając w samolocie niż w domu. Do tego musiał trzymać reżim żywieniowy. Za to wszystko otrzymywał solidne pieniądze.

    Teraz, po kilkunastu latach spędzonych w lidze, o którą żaden z nas się nawet w najmniejszym stopniu nie otarł wcale się mu nie dziwię, że nie ma motywacji do ponownego grania, szczególnie za najniższa pensje.

    Piszecie, że kiedy dzwoni do ciebie lebron i daje ci szansę na pierścień powinieneś rzucić wszystko i do niego dołączyć.
    Ilu z nas potrafi wymienić drugiego, trzeciego centra mistrzowskich drużyn z ostatnich dajmy na to 10 lat?
    Marcin po prostu jest już na tym etapie, kiedy wpisanie sobie do życiorysu mistrzostwa NBA nie jest warte bólu, wyrzeczeń itp. I ja to szanuje.

    (23)
    • Array ( )

      To co piszesz jest oczywiście słuszne, ale nie w przypadku kogoś kto teoretycznie wciąż chce grać w NBA. Zupełnie inne byłoby podejście ludzi gdyby usłyszeli od Gortata, że to koniec kariery w NBA. I wtedy niech się chwali że nadal zapraszają go na treningi i chcą go w lidze. Myślę że większość osób byłaby dumna, że pomimo oficjalnego końca nadal go chcą.
      Jednak w obecnej sytuacji, kiedy Gortat wciąż liczy na angaż w lidze, tego typu wypowiedzi są żenujące. W lidze, która obecnie działa na najwyższych obrotach w historii, gdzie nikt już nie myśli o sentymentach, przywiązaniu i przyzwoitości, nikt nie będzie się przejmował kaprysami 35letniego free agenta. Więc albo niech skończy karierę i wtedy może mu się nie chcieć i każdy to zrozumie, albo niech bierze co dają bo jestem przekonany że nikt lepszych warunków (niż możliwość zarabiania milionów za życie w LA) mu nie da…

      (10)
    • Array ( )

      ty natomiast z powodzeniem udowadniasz, że osoby z ewidentnym klinicznym niedojebaniem mózgowym jednak są w stanie budować zdania, sprawiające wrażenie, że są w języku polskim 🙂 brawo chłopcze!

      (-1)
    • Array ( )

      Najgłupszy komentarz jak widziałem w ostatnim czasie xD Gość 12 lat w lidze, dużo potwierdzeń od ludzi z NBA jak Gortat ciężko pracował na siłowni i treningach. NBA to biznes, trener nie może sobie pozwolić żeby wpuszczać kogoś kogo lubi na 30 min w meczu w S5, bo dzień wcześniej wypili piwko i stali się kumplami. Gość grał w S5, w czasach kiedy Waszyngton był dobrą drużyną i weszli do 2 rundy. A ten wyskakuje z ignorancją… W ogóle dziecko wiesz co oznacza te słowo? Siedzisz do 3:56 bo grasz w gierki, piszesz głupie komentarze, zamiast wstać rano do szkoły i iść na ten język polski, byś się czegoś nauczył.

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że dla Marcina koszykówka po prostu nie była nigdy pasją w takims stopniu, jak dla więszkości tutaj obecnych. Grać rozpoczął późno, bo okazało się, że ma warunki, ale szybko zrobił postępy i szybko przyszła duża kasa. Aktualnie ma tyle siana, że jego biznesy spokojnie będą prosperować i nie musi już pracować więc tego nie robi. Z mojej perspektywy, gdybym był na jego miejscu i odpuścił tak realną szanę na zdobycie mistrozstwa pluł bym sobie w brodę do końca życia. Ale rozumiem, że Marcin ma inne priorytety i nawet jak LAL przytulą miśka to nie zrobi to raczej na nim wrażenia.

    (2)

Skomentuj gsa Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu