fbpx

LeBron odmawia przegranej, LaMelo Ball tworzy nową tożsamość Charlotte Hornets

61

Witam serdecznie.

houston rockets 94 charlotte hornets 119

Nie wiem co ci bukmacherzy myśleli w roli faworyta umieszczając Houston pozbawione Wooda, Walla i Gordona, ale trzeba to było wykorzystać. Przecież w takim układzie to nie tylko dziura w obronie z Cousinsem, ale przy ograniczeniu slashingu Oladipo, bardzo jednostronna ekipa, szukająca desperacko pozycji zza łuku. Tak też było. Charlotte głębsze, bardziej utalentowane, bardziej wszechstronne i u siebie. Oczywiście przez dłuższy czas oglądaliśmy chaotyczne zmagania, trójka za trójkę, wet za wet, ale z każdą minutą widziałeś, że Rockets zaczyna brakować pomysłów. Na ogół nie lubię oglądać na parkiecie Caleba Martina czy jego brata bliźniaka, ale dziś fajnie ostudził Victora Oladipo, który w pierwszych minutach po zasłonie na szczycie mijał i wsady robił. Taka to już obrona Charlotte, nic nie poradzisz.

W ataku chciałbym napisać, że najważniejszą postacią jest Gordon Hayward (to ich najlepszy gracz) ale to nie prawda. Atak idzie tak, jak go dziewiętnastoletni LaMelo Ball podyktuje. To on tu stawia warunki i tworzy atmosferę. Gracz bardzo specyficzny, równie genialny co denerwujący. Dziś w nocy zanotował 24 punkty 7 zbiórek 10 asyst w tym 7 razy zza łuku przy dwunastu próbach. Zuchwały jest bardzo, tak na styl powiedzmy Jasona Williamsa, ale wyższy i bardziej utalentowany. Nie ma bezpiecznika, podaje pięknie albo traci piłkę w sposób podwórkowy, nigdy nie wiesz co trafisz – jak w tej bombonierce Forresta Gumpa. Jednak trzeba mu oddać… nic go nie rusza.

22:1

To jest zawodnik, który swoją bezczelną grą do przodu potrafi nakręcić zespół tak, że zaczynają wierzyć, że mogą pokonać każdego. On się nie ogląda na nazwiska przeciwników i w duchu zazdrościmy mu tej odporności psychicznej, czyż nie? Koszykówka to gra, w której jeśli zdobędziesz więcej punktów niż przeciwnik, wygrywasz. A punkty Melo generować potrafi: podaniem, naciskiem na tempo i jak widać, także rzutem. No ale to jak mówię, atrakcja nie dla wszystkich. Trener w typie kontrolującego jak Thibodeau, Carlisle czy nie wiem Popovich – dostaliby przy nim zawału.

Dzisiejsze Houston nie ustało, wraz z nadejściem czwartej kwarty nie byli już w stanie generować niczego poza trójkami, te przestały siedzieć, a Hornets zaliczyli serię 22:1! W sumie w ostatniej odsłonie Rockets zdobyli siedem żałosnych punktów. Co więcej, przez cały mecz oddali może dwa rzuty z półdystansu co świadczy o sporej niekompetencji ofensywnej. A teraz patrz zdanie pierwsze.

oklahoma city thunder 112 los angeles lakers 119 (OT)

Podeprę się tym, co pisałem w zapowiedzi do wczorajszej grupy typera. Obrońcy tytułu to ekipa ciasno broniąca linii rzutów za trzy, rozpieszczona w tym względzie przez obecność Anthony’ego Davisa za plecami. Tyle, że AD wczoraj wystąpić nie mógł, bo swędzą go okolice Achillesa, a medycy klubowi słusznie dmuchają na zimne. Bez niego nie ma obrony tytułu, kropka. W każdym razie, absencja Davisa otworzyła Thunder możliwość wjazdów podkoszowych. A ponieważ ci są młodzi, to jak każdy młody gracz, lubią wjazdy podkoszowe. Bryluje w tym niejaki Shaivonte Aician Gilgeous-Alexander, który tak zwanych drives zalicza najwięcej w całej NBA (!) średnio 23.9 w meczu. No i właśnie ideą OKC była gra na trzeci metr albo bliżej obręczy. W sumie zaliczyli 60 punktów w polu trzech sekund, co przy dostępnym Davisie byłoby nie do pomyślenia.

Założyliśmy się o to, że Thunder będą blisko do końca (+12.5) bo nawet silna presja i próba wypchnięcia daleko od obręczy po stronie Lakers była mitygowana obecnością Al’a Horforda. Zbyt inteligentny to podkoszowy, aby nie przeniósł piłki za pierwszą linię obrony. Zakładaliśmy także, że Lakers podejdą do spotkania dość leniwie i bez wielkiego szacunku dla młodzieży. Zakładaliśmy, że dla chłopców OKC możliwość ogrania mistrzów to święto koszykówki i dadzą z siebie 100%. Zabrakło niewiele, ale i tak jesteśmy zadowoleni. Z overu punktowego SGA także, hehe. Była na to duża szansa pod nieobecność George’a Hilla, Tony’ego Maledona i Isaiah Roby’ego, każdy jeden na co dzień podkrada minuty Shaia, który występuje na trzech pozycjach.

Koniec końców LeBron zarządził, że przegrywać dziś nie zamierza i jedenaście punktów deficytu w czwartej kwarcie gospodarze zamienili na remis 110:110, a stamtąd już była dogrywka, bardzo jednostronna. Przy nazwisku Jamesa znalazło się 28 punktów 14 zbiórek 12 asyst 2 bloki i 50% z gry. Kiedy skończy karierę, będziecie po nim tęsknić.

washington wizards 105 chicago bulls 101

Widzisz marne sto punktów ekipy Chicago i domyślasz co się stało. Normalnie spodziewałbyś się pewnie wyższego wyniku. Popatrzmy: Temple i White 0/9 zza łuku. Valentine 4/13 z gry. Pierwszy center Gafford 5 zbiórek. Po drugiej stronie brak Westbrooka, który umożliwiłby Bulls zacieśnienie strefy podkoszowej. W piątce Davis Bertans, co akurat spacing poprawiło dość znacznie i tak to powinno wyglądać idąc naprzód. Ogromna nieskuteczność rzutowa po obu stronach. Pojedynkujący się Bradley Beal (35/5/7) i Zach Lavine (35/2/6) siebie warci, obaj z widokami na All-Star Game. No, ale przede wszystkim większa agresja po stronie Czarodziejów, którzy pod koniec spotkania nie forsowali już trójek, ale konsekwentnie jeździli z piłką na kosz. Ostatecznie wymusili aż 36 rzutów wolnych, o dwanaście więcej niż gospodarze.

Co jeszcze? Miejsce Coby’ego White’a jest na ławce rezerwowych. Póki co to najsłabszy wyjściowy PG w lidze, zaraz obok Westbrooka, co piszę z żalem. Wiem, że mamy tu spory kontyngent fanów Russa, ale uwierzcie, gdyby dziś grał – Chicago stanęłoby tłumniej w polu trzech sekund, a na większość penetracji nie byłoby miejsca.

toronto raptors 128 memphis grizzlies 113

Niebywała dyspozycja Toronto z odległości. Punktowali Freddy (32 punkty 9 asyst) Siakam (32/5/6) Powell (29 punktów) i Boucher (12/10). Tego ostatniego coach Nurse chce wkrótce umieścić w wyjściowym składzie i słusznie, bo Aaron Baynes (pisałem ostatnio) traci swe walory koszykarskie w dość prędkim tempie.

Trzeba Wam wiedzieć, że Memphis prowadzili zauważalnie przez większość trzeciej kwarty, ale gdy coach Jenkins posadził na ławce swe dwa najsilniejsze konie (Ja Morant i Jonas Valanciunas) zmiennicy zostali przypieczeni na wolnym ogniu. Z dziesięciu punktów przewagi zrobiło się dziesięć straty. Czwartą kwartę miejscowi przegrali różnicą 16:34.

Ciekawy okazał się też rozkład rzutów wolnych. W pierwszej połowie Grizzlies zaliczyli 21 FTA. Potem była presja na sędziów, dwa techniki i wyrzucenie z boiska Nurse’a, po czym w drugiej połowie Grizzlies rzucali już tylko osiem FT. Toronto zdecydowanie potrzebuje, aby pozwolić im grać. To jest zespół, którzy żyje z nacisku na piłkę, wymuszania strat i kontrataku, a apteka sędziowska wszelki kontratak im często uniemożliwia.

minnesota timberwolves 122 dallas mavericks 127

O jakże przyjemnie było zobaczyć genialny początek w wykonaniu Dallas, a w szczególności Kristapsa Porzingisa (27 punktów 13 zbiórek 4 asysty 6 bloków). Wolves to jest ekipa słynąca z obrony linii rzutów za trzy, ale co poradzisz gdy ci gość z 230 centymetrową rozpiętością ramion sieje dwukrotnie ze środkowego logo? Mavericks wyszli ze słusznego założenia, czyli ataku pola trzech sekund. Po 43 punktach w pierwszej kwarcie osiągnęli komfortową przewagę, której o mały włos nie oddali w ostatniej minucie gry. Dwadzieścia pięć oczek deficytu partyzantka Minnesoty ścięła do trzech ma kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem. Dallas po raz kolejny nie zrobiło dobrego wrażenia. Spoczęli na laurach, defensywnie odpuścili to im Wilki (Malik Beasley sześć trójek!!) 45 punktów zajechały w czwartej kwarcie!

Luka szacunek, bo w najważniejszych chwilach potrafił się przebić i zdobyć punkty, ale całościowo 1/7 zza łuku, 5 asyst i 7 strat to nie jest wynik godny gracza kalibru MVP. Na uwagę w zespole Minnesoty oprócz atlety Edwardsa (22 punkty 19 rzutów) z pewnością zasługuje niejaki Jaylen Nowell (18 punktów 9 rzutów) kolejny bardzo zdolny z piłką w chłopak, co ciekawe wybrany w drugiej rundzie draftu. Rola szóstego powinna mu idealnie pasować w przyszłości.

golden state warriors 100 san antonio spurs 105

Kto mi wytłumaczy co i w jakim celu w ostatniej akcji wykonał Draymond Green? Prawdopodobnie chciał być sprytny i wymusić faul przy próbie za trzy, nie wiem. Pięć strat popełnił, nie bronił dobrze, ale i tak przez większość gry sztorcował Kelly’ego Oubre. Ten akurat wyglądał dziś nieźle. Szukał pozycji bez piłki, biegał, uwalniał się, nie wchodził nikomu w paradę. Szczerze uwielbiam Draya, to myślący zawodnik, ale dziś wyglądał fatalnie. Szkoda, bo to w tej chwili jedyny podkoszowy Warriors.

Nie pomogły 32 punkty Stephena Curry’ego, bez którego na placu zespół Steve’a Kerra wyglądał dramatycznie.

Steph więcej nie uciągnie. Reszta musi funkcjonować na sto procent, playcalling i egzekucja muszą stać na dużo wyższym poziomie niż miało to miejsce dzisiaj. Zawodzi bardzo podpora drugiego składu, czyli Brad Wannamaker. W Bostonie musieli wiedzieć coś więcej na jego temat niż my. Może chodzi o pewne słabości charakteru, które wychodzą za kulisami i o których nie wiemy.

W ekipie Popovicha pierwsze skrzypce zagrali dziś DeMar DeRozan (21/6/10) oraz Dejounte Murray, który oprócz 27 punktów 10 zbiórek 4 asyst dostarczył kluczową trójkę oraz osiem (!) przechwytów. SAS są mało odporni na grę za plecy. Największą różnicę jak dla mnie stanowiła gra rezerw San Antonio.

cleveland cavaliers 113 phoenix suns 119

Mówi się małe bloki, gdzie ku%wa małe bloki?
Tutaj wszystko wysokie 
Ayton, Drummond i Allen, Kaminsky – wszyscy do pierwszej piątki! 

  • wielki skład Cavs to problem z mobilnością i spacingiem
  • jednak przy tak słabej defensywie PHX i tak było efektywnie
  • nie podwajali rozpalonego Devina Bookera (36 punktów 14/27 z gry) w końcówce
  • Darek Garland pod koniec forsował, a Drumond znów stracił ważną piłkę
  • sami odcięli Sextona, który skuteczność miał wysoką
  • Osman spudłował wiele otwartych pozycji, jest ostatnio w dołku
  • McGee się nie popisał, został wyrzucony zanim starterzy mogli złapać oddech
  • przypadkowość nazbyt wielka jak na klub NBA

Aha, jak to możliwe, że przy takich olbrzymach na desce, DeAndre Ayton zebrał osiem piłek w ataku?!

A tak naprawdę zabrakło Chrisa Paula (naciągnięte ścięgno udowe) który posterowałby lepiej tempem meczu i ograniczył szaleństwa kolegów. Suns postawili dziś na uptempo czym zrównali się poziomem z rywalami i odnieśli dość przypadkowe zwycięstwo, zresztą przy wydatnej pomocy sędziów. Zobaczcie:

milwaukee bucks 125 denver nuggets 112

Kozły odskoczyły w czwartej kwarcie pomimo absencji Jrue Holidaya. Co się z nim stało? Prewencja urazowa. Najlepszym graczem na placu Nikola Jokic 35/12/6, 50% skuteczności i zero strat, ale co z tego. Wciąż osamotniony, wciąż bez właściwego wsparcia, pod koniec wyraźnie sfrustrowany. Jamal Murray gra z urazem, Michael Porter Junior mało inteligentny, nieźle kryty. Wszyscy trzej są ujemnymi obrońcami – to tak na marginesie. Ich jedyny stoper (Gary Harris) jest nieobecny, a drugiego (Jerami Grant) oddali do Detroit, bo nie chcieli gościowi płacić.

Dla kontrastu, po stronie Bucks niejaki Bryn Forbes w ostatnich meczach celnie rzuca, a jego słabości defensywny Budenholzer chowa za altetami jak chował przez lata słabości Kyle’a Korvera.  Khris Middleton również ostatnio w gazie, zresztą on przeważnie jest solidny, a okresami rzuca jak automat. Giannis? Robił swoje: 30/9. Co za tym idzie Bucks ostatnie pięć gier wygrali najmarniej kilkunastoma punktami.

Dobrego dnia wszystkim. Bartek

61 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W meczu LAL-OKC to nie powinno być nawet dogrywki, głupi faul KCP gdy rozpędzony przeciwnik próbuje rzucać za 3 – większa szansa, że trafi 3 osobiste niż rzut z dystansu stojąc dobry metr za linią.

    (10)
    • Array ( )

      A tam cieszynki. Curry jest wybitny i hall of fame nalezy mu sie jak psu buda. Wedlug mnie najlepszy PG w lidze. I jeden z najlepszych ever.

      (34)
    • Array ( )

      zgadzam się z Wami oboma. Cieszynki mnie też irytują, ale gość jest top top’ów, widocznie tak uwalnia emocje.
      Tak samo jak bardzo lubię Lebrona tak jego maniery czasem mnie wkurzają (machanie rękami, płakanie o faule) stąd rozumiem w pewien sposób jego hejterów, ale prawda jest taka, że jak wchodzi w tryb “czołg” to przestaje też aktorzyć i skupia się na grze.

      (30)
    • Array ( )

      Myślę sobie, że Currego wielu nie lubi właśnie przez te jego cieszynki.

      (12)
    • Array ( )

      Tak.
      Poświęć 1/10 tego czasu, wysiłku i energii na osiągnięcie swojego celu, który poświęcił on, a wtedy nikt nie powinien Ci zabraniać cieszenia się z (małych i dużych) sukcesów.

      (-3)
    • Array ( )

      Cenię Stefka jako gracza, ale wkur… mnie to “mielenie” ochraniaczem.

      (8)
    • Array ( )

      Tak – jestem-jestem.
      Mnie też bardzo …… te wygłupy Curryego o manierach licealisty.
      Błazen z niego się robi – może i tak zostanie zapamiętany…

      (-4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie przeczytałem jeszcze artykułu ale od razu mówię i jestem przekonany, że może za LeBrona GRĄ będę tęsknił, ponieważ trzeba mu oddać, że jest świetny, tak za LeBronem ogólnie koszykarzem i człowiekiem na pewno nie bo jest strasznym lewakiem, ciągle ma pretensje do sędziów oraz pie**oli i daje gębe wszystkim ruchom marksistowskim jak BLM (nie on jedyny ale jako najsłynniejszy)

    (12)
    • Array ( )

      Lepiej być lewakiem niż popierać prawicę i pisać takie bzdury jak Ty

      (-4)
    • Array ( )

      Skrajny lewak jest tak samo głupi jak skrajny prawicowiec. Nie licytowałbym się tutaj kto jest bardziej głupi. Lebron jak większość zawodników milionerów jest za lewicą, ale dla mnie nie ma to żadnego wpływu na odbiór jego gry. W pracy robi to co powinien, a po pracy ma prawo mówić co chce. Demokracja.

      (4)
    • Array ( )

      Skrajny lewak=skrajny prawak.
      Tak samo destrukcyjni, tak samo zaślepieni, tak samo populistyczni.
      Ogólnie za mur i niech tam sobie robią rewolucje, prześcigają się w lgtwxyz+- i zakazach aborcji oraz socjalu.
      Adios muczaczos! 🙂

      (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    W żadnym wypadku proszę nie stawiać w jednym zdaniu Jasona Williamsa i półdupka LaMelo Balla obok siebie. Że o porównywaniu nie wspomnę. Z szacunku dla Białej Czekolady.

    (35)
    • Array ( )

      To teraz napisz dlaczego? Biała czekolada to chyba najdziwniejszely przypadek na tej stronie. Robi się z niego legendę, jakieś bożyszcze. Obiektywnie – miał dobry Kozioł, fikuśne podania, słaby rzut, średnie kariery 10/2/6 a czasami robi się z niego Boga bo raz podał łokciem.

      (44)
    • Array ( )

      @killuminati
      No to sobie sam odpowiedziałeś na własne pytanie.

      Mam jakiegoś gnojka, który 3 miesiąc w NBA gra, bo go pajacowaty tata wepchnął gadaniem do ligi, stawiać na równi z zawodnikiem, który z innymi asami jak Iverson odmienił oblicze sztywnej koszykówki wplatając streetbalowe zagrania?

      Jak LaMelo jest taki równy Williamsowi, to pokaż mi gdzie ma swojego Webbera?

      Jak czytam takie kocopały jak “bo raz łokciem podał” to aż mi się śmiać chce?

      Chciałem złośliwie napisać, że robi się tu z niego bozyszcze “bo J. Williams jest biały”, ale jak się popatrzy na LaMelo, to od razy widać kto jest bielszy.

      (5)
    • Array ( )

      Jako pierwszy wplatał streetballowe zagrania? Pete Maravich robił to już 20 lat wcześniej.

      Gdzie Lamelo ma swojego Chrisa Webbera? Nie ma. To jego wina czy o co chodzi? Kur..a co to za argument:)

      Tata Lamelo wepchnął go do NBA? Rzeczywiście, młody jest taki gamoń że pewnie zgarnie ROTY:)

      Sorry ale jeśli pominąć kilka fajnych podań, luźny streetballowy sznyt Białej Czekolady, to zostaje nam dobry rozgrywający, ale bez przesady. Lamelo (kompletnie nie byłem fanem), to najlepszy prospect tego draftu.

      (12)
    • Array ( )

      @ killuminati

      Ty czytasz ze zrozumieniem, czy Ci oczy zawodza? Gdzie ja napisałem, że jako pierwszy? Napisałem coś innego. Wraz z innymi.

      Żal odpisywać na taki komentarz. Idź jaraj się rodzina Ball, dziecko internetu.

      (-8)
    • Array ( )

      Napisałeś że odmienił oblicze NBA wplatając zagrania streetballowe. NBA znała te zagrania od 20 lat. Napisz mi jeszcze dziadku internetu, o co ci chodziło z Webberem? To był jakiś genialny przebłysk czy palnąłeś bez sensu?

      (8)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    LA – OKC nie, nie będziemy. Ten koleś jest bezpośrednio i najbardziej winny zniszczeniu NBA jaką znaliśmy. NBA bohaterów, herosów, twardzieli. Zamiast tego mamy festiwal trójek, mazgajstwa i floppingu grany w takt sędziowskich gwizdków.

    (-16)
    • Array ( )

      @ Anonim ale mi przysrałeś, wow! Genialna riposta, najwyższy poziom, majstersztyk retoryki.

      (-1)
    • Array ( )

      Fakt, że się do niej odniosłeś znaczy, że dupka przypiekła. Czyli riposta poskutkowała.

      (-1)
    • Array ( )

      🙂 Nie, po prostu zauważyłem “mema” – “koleś ma rację, nie wiem, co napisać, no to napiszę: nie zesraj się” – zastosowanego przez Ciebie. I fakt, że ta wypowiedź, przez właśnie swoją “memiczność”, świadczy o tym, że się ze mną zgadzasz, tylko nie umiesz/potrafisz/wypada Ci to przyznać.

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mówcie co chcecie o LBJ ten gość nigdy nie mówi odpuszczam, coś mnie boli, jestem zmęczony itd.. Jemu zawsze się chce i tu przypomina i to bardzo MJ.

    (20)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby nie KCP to by nie było nawet dogrywki. Pisałem wcześniej, że dla GSW liczy się każdy mecz i przyjdą jeszcze trudniejsi rywale. A do tych trudniejszych nie zaliczałem Spurs. Oczywiście z całym szacunkiem dla Popa i jego drużyny . Curry i Jokić kręcą fajne cyferki ale nie przekłada się to na wygrywanie drużyny.

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie tylko Ciebie. Eddie Johnson komentując mecz Suns też narzekał, mnie też irytują.
    Curry to jednak taki geniusz koszykówki, że staram się poprostu nie zwracać uwagi na wymemlony ochraniacz na zęby, blee.

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten Dejounte Murray dziś wyglądał naprawdę jak Tony Parker – floatery po wejściu w pomalowane, efektywny na półdystansie (taki charakterystyczny ruch – rezygnuje z zasłony z prawej, jeden kozioł w lewo na półdystans i rzut), nieźle w kontrze, no i pozytywnie w obronie. SAS zaskakująco groźni są w tym roku

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziwię się GSW że nikogo wysokiego nie wezmą w takiej sytuacji, a i ławka marna, szkoda można było masę fajnych tanich zawodników wyrwać nawet Howarda jako zabezpieczenie deski..Payton chyba najgorszym obok Whita, uważa że ławka dla niego jest idealna.Satoransky do pierwszej piątki!James to potwór i tyle, to fakt jak go nie ogladam tylko o nim czytam lub fragmenty tylko to jest super hehe..ale całe mecze w jego wykonaniu mnie męczą, te kroki, płacze itp. mnie strasznie irytują….na koniec tak sobie myślę jeszcze kilka meczów i Steph padnie jak tak dalej będzie musiał ogarniać za wszystkich.

    (2)
    • Array ( )

      GSW bez Klaya to nie jest zespół realnie liczący się w walce o mistrzostwo, powinni inwestować w rozwój młodego Wisemana, który za kilka/-naście dni wróci do składu. On w tym momencie per 36 robi 20/10, dostanie więcej minut i się będzie ogrywał, miał już mecze przebłyski w tym sezonie, a przecież to wciąż nastolatek center, a ci zawsze mają najciężej z wejściem na wysoki poziom (o ile się nie nazywasz Shaq ;)).

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin, ale wypominając 1/7 Luki zza łuku, dopisz ile miał Lebron. Tak z uczciwości 😉 Bo 2/10 jakoś honoru nie przynosi

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    “Póki co to najsłabszy wyjściowy PG w lidze, zaraz obok Westbrooka” – zrob sobie przerwe od basketu bo w kazdym artykule ostatnio mozna znalezc chociaz jedna totalna glupote, odpocznij
    gdyby tylko tak blc mogl pisac czasem rezencje kolejek 🙁

    (-1)
    • Array ( )

      wiadomo że Admin nie lubi/nie cierpi Westbrooka ale przyklejenie mu łatki najgorszego wyjściowego PG to już turbo przesada. Każdy kto widział Wizards wie że problemem jest brak obrony, a nie Westbrook jako rozgrywający. Argument – gdyby grał to całe Chicago zeszłoby do trumny jest z dupy. RW w tym sezonie robi 34% za 3, to jest normalna średnia ligowa.

      (2)
    • Array ( [0] => administrator )

      nie wiesz o czy mówisz, zdejmij fabularne okulary, dwudziestu ośmiu PG zamień miejscami z Russem, a Washington będzie wyglądał lepiej
      Doncic, Curry, Lillard, Irving, Young, Gilgeous-Alexander, Simmons, Brogdon
      Paul, James, Holiday, Fox, Lowry, Murray, Murray, Sexton, Garland, Ball, Ball, Conley, Wall
      Morant, Haliburton, Dragic, Fultz, a nawet Russell, Walker, Graham

      (2)
    • Array ( )

      Admin: ok już rozumiem. Do pierwszej piątki wchodzi Schroder tudzież inny Garland i nagle Wizards zaczynają bronić, a Bertans trafia trójki. Brzmi sensownie.

      (2)
    • Array ( [0] => administrator )

      sportowo: defensywnie jest to samo, ale ofensywnie jest znacząco płynniej
      pozasportowo: jest po wielokroć taniej i lepsze widoki na przyszłość

      (10)
    • Array ( )

      @admin zgadzam się w 100%, ale szkoda nerwów, oddanych mu kibiców nie przekonasz.
      West to szturmowiec, energizer, żaden generał parkietu, na dzień dzisiejszy powinien być 3 opcją i to nie w formie ballhandlera tylko jak slasher i kiler w obronie, bo do obrony warunki ma jak nikt inny, tylko dyscypliny mu brak)
      Niestety jego największa zaleta tj temperament to rownoczesnie jego największa wada. Fajnie się ogląda jego highlighty ale całe mecze to już ciężko, szczególnie im jest starszy. A jak przychodzą PO i zaczynają się gierki strategiczne, ciasna obrona to gość bez głowy i bez rzutu niestety nie podoła. Zresztą co się stało z Okc jak wymienili go z Paulem? Okc grało lepiej niż kiedykolwiek od momentu odejścia KD, a ekipa nie miała poza 33letnim Cp3 żadnej gwiazdy.
      Ja Westbrooka bardzo szanuje, ale niestety to nigdy nie był talent stricte koszykarski, bardziej lekkoatletyczny.

      (8)
    • Array ( )

      @ Admin
      No fajnie, że w końcu się zgadzamy. Tylko, że gdy pisałem przy okazji odejścia Durata z OKC, że to Westbrook jest problemem i nie dziwię się Durantowi, że odpuścił, to wszyscy mieliście do mnie pretensje, a minusów było, że hoho.

      Tak, jak pisałem kiedyś, przenosząc to na amatorskie realia Westbrook, to taki mały, bardzo sprawny kolo, który za bardzo nie umie grać ale wciąż krzyczy “podaj, podaj”, a jak dostanie kulę, to od razu rzuca, nie ważne gdzie jest. Nikt go nie lubi i nie chce z nim grać ale ma fajny samochód i w sumie to on płaci za salę.

      (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyjściowy, sam napisałeś. Delon Wright, reggie Jackson, fultz/Anthony, payton itd. Coś nerwowo się robi

    (4)

Skomentuj f1 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu