fbpx

LeBron rządzi w Madison Square Garden, debiut Rajona Rondo

75

sacramento kings @ washington wizards

Silną stroną Sacramento w tym sezonie jest umiejętność ograniczenia penetracji kozłem we własne pole trzech sekund. Doświadczony George Hill oraz sprawny na nogach Willy Cauley Stein przeważnie radzą sobie z obroną pick and rolla z wydatną pomocą Zacha Randolpha potrafiącego zająć przestrzeń i zamknąć korytarz prowadzący ku obręczy. Sami w ataku grają ślamazarną, ustawianą koszykówkę, pod względem tempa akcji będąc na samym dole tabeli.

Byłoby świetnie gdyby nie John Wall. Nie wiem jaki stosunek macie do tego koszykarza, czy wydaje Wam się dojrzały na tyle by wieść Wizards ku poważniejszym sukcesom, ale w meczu takim, jak dzisiejszy jego postać była wszystkim. Egzekwował, sterował tempem meczu, nadał zespołowi bardziej agresywny ton. W totalu uzbierał 21 punktów i 9 asyst grając zaledwie 27 minut. Nieistotne, opanowaniem piłki i zmianą tempa zdążył rozbić założenia taktyczne rywali w drobny maczek. Sacramento szybko skapitulowało śląc w bój młodzież. Z pewnością miło zobaczyć aktywniejszego Marcina Gortata (18 punktów, 7 zbiórek) ale jak to mówią: gra się tak, jak przeciwnik pozwala.

SAC 92 WAS 110

cleveland cavaliers @ new york knicks

Cóż mam napisać, nie co dzień LeBron James przyjeżdża do Madison Square Garden. Na miejsce zajechali metrem, widzieliście? Media za wszelką cenę próbowały zrobić z tego wydarzenie na miarę Finałów NBA podczas gdy produkt boiskowy jest mocno naciągany i… taki sobie. Panowie nadrabiali prowokacją, LBJ protekcjonalnie patrzył na pierwszoroczniaka Franka Ntilikinę ale koledzy stanęli w obronie kolegi.

Król, królowa czy księżniczka, nie będzie tu przyjeżdżał i robił z nas popychadła [Enes Kanter]

Emocji sportowych także nie zabrakło, miejscowi kibice z ekscytacją patrzyli jak ich pupile zaliczają serial 15-0 oraz wychodzą na 20 punktowe prowadzenie na przestrzeni drugiej i trzeciej kwarty, a następnie złudzeń pozbawia ich spowolniały wóz opancerzony z działkiem kaliber 7.24 metra. Z wydatną pomocą sędziów, Cavs zmęczyli finał, a LeBron (23 punkty 12 asyst 9 zbiórek) znów jest królem NBA. Widać, że jest daleki od topowej formy, ale trójka na koniec była mordercza. Gdzieżby jednak byli bez Kyle’a Korvera (21 punktów 5/12 zza łuku).

Kristaps Porzingis napracował się po obu stronach parkietu (20 punktów 7 zbiórek) nabiegał się za Kevinem Love, rotował, rozrzucał piłki w ataku i ciągnął atak rzutami. Na szczęście defensywa Cavs jest słaba jak nowe trykoty Nike więc koledzy również bili punkty.

CLE 104 NYK 101

memphis grizzlies @ milwaukee bucks

Żyjemy w świecie fizycznych wybryków natury. Giannis Antetokounmpo i te jego eurostepy, którymi może przejść od linii za trzy pod samiutką obręcz. Dajcie mu jeszcze rok czy półtora, bez szans na zatrzymanie. Przecież on bez odrywania pięt od podłoża łapie najwyższe oczko siatki: 27 punktów 9 zbiórek 7 asyst 2 bloki 2 przechwyty.

Ale to jeszcze nic, widzieliście jaką formę trzyma Tyreke Evans?! Przeciwko podwajającej obronie Milwaukee zrobić z z ławki 27 punktów przy 11/16 z gry to trzeba mieć wybitne umiejętności. A co on kurde jest robocop? Żebyście wiedzieli.

MEM 103 MIL 110

atlanta hawks @ new orleans pelicans

Nadleciał z odległości 30 metrów, wsadził piłkę do kosza i rozpędzony poślizgnął na mopie, nonszalancko pozostawionym obok konstrukcji kosza. Anthony Davis przeżył, ale ktoś na zapleczu straci chyba pracę. Oglądaliśmy debiut Rajona Rondo, tylko pięć minut spędził na parkiecie, ale gołym okiem widać porozumienie z Cousinsem. Akcja give and go mogła się podobać najbardziej wybrednym obserwatorom. Atlanta walcząca, ściśnięta w polu trzech sekund ze strachu przed Twin Towers. Kupę energii wnieśli na bosko Schroeder, Bazemore i ten atletyczny rookie John Collins. Tajną bronią coacha Budenholzera był stretch four Tyler Cavanaugh, który wraz z Marco Bellinelim zaaplikowali gospodarzom osiem trójek. Ci odpowiedzieli kanonadą zza łuku Dariusa Millera tyle, że w końcówce meczu. Oto macie, co mecz to nowy bohater. W końcu to najlepsza liga świata, tutaj każdy może odpalić w najmniej oczekiwanym momencie…

ATL 105 NOP 106

los angeles lakers @ phoenix suns

Kolejny mecz i kolejny zmiennik decydujący o losach spotkania. Mówię oczywiście na temat Jordana Clarksona (25 punktów 11/19 z gry). Gospodarze grają na dwie strzelby, błyskotliwego Devina Bookera (36 punkty 14/27 z gry) wspiera TJ Warren, który skorzystał z wczoraj z defensywnej indolencji skrzydłowych LA. Kyle Kuzma ma chyba najgorszy rating defensywny pośród ligowych PFs. W każdym razie, skład Lakers lepiej zbilansowany, energiczny i grający do przodu. Lonzo Ball nieefektywny (3/10 z gry 4 straty) ale piątka kolegów z dwucyfrową zdobyczą odrobiła jego niemoc. Nie do wiary jak przestawiał go malutki z pozoru Booker, popatrzcie zresztą:

LAL 100 PHO 93

minnesota timberwolves @ utah jazz

Liczyłem na Ricky’ego Rubio, ostatecznie wyrzucony z Minnesoty grał przeciwko byłym kolegom. Ten jednak potwierdził, że jest bez krztyny formy (3 punkty 1/7 z gry w 22 minuty). Niestety bez komponentu w postaci Rudy’ego Goberta gra się ciężko, zwłaszcza z bardziej utalentowanym przeciwnikiem.

MIN 109 UTA 98

denver nuggets @ portland trailblazers

Zabrakło strzelby Garry’ego Harrisa.

DEN 82 POR 99

orlando magic @ golden state warriors

Mistrzowie mają taką głębię składu, że od czasu do czasu mogą sobie pozwolić na prewencyjną absencję jednego czy drugiego MVP. Bez Stephena Curry atak nie wyglądał już tak dynamicznie, do połowy Orlando walczyło jak równy z równym i dopiero dłuższy dystans zweryfikował ich starania. Zabrakło wytrzymałości. Mistrzowie nie zmienili założeń, ruch piłki i bez piłki. Aktywniejszy niż zwykle Draymond Green (8/11 z gry) szalejący na półdystansie Shaun Livingston wstawiony do pierwszej piątki oraz tytaniczna praca Andre Iguodali w roli facilitatora. Przeważyli przede wszystkim asertywnością na tablicach, pojedynek zbiórkowy Dubs wygrali 50-35.

ORL 100 GSW 110

philadelphia 76ers @ los angeles clippers

Joel Embiid ośmieszył DeAndre Jordana i zdominował fizycznie Blake’a Griffina. Zagrał rekordowe 36 minut, zaliczając 32 punkty oraz 16 zbiórek! Dla kontrastu, jego rywal DJ schodził z parkietu z dwoma punktami, pięcioma zbiórkami i sześcioma faulami. Ben Simmons również nie płakał, widzieliście alley oop z początku czwartej kwarty? To ma być rookie?! 22-12-4 jeśli utrzyma zdrowie, moim zdaniem Rookie of The Year ma w kieszeni. Tym bardziej, że wedle dzisiejszej tabelki 76ers łapią się do playoffs (7-6). Na pochwałę zasługuje także fenomenalny wczoraj Robert Covington, który jako jedyny stanowił wczoraj zagrożenie z dystansu u gości (31 punktów 5/8 za trzy).

No i właśnie, wiecie co jest najlepsze? Sixers zaliczyli 7/32 zza łuku, popełnili 20 strat, a i tak pokonali siermiężne LAC. Bez rozegrania, bez strzelby na niskim skrzydle, dobijani na centrze, indywidualnie ciągnęli dwaj gracze: BG oraz Lou Williams. Tak się jednak nie da wygrywać. Sweet Lou dodał emocji w końcówce, popatrzcie:

PHI 109 LAC 105

Szczęśliwego dnia wszystkim i przepraszam za porę. Czasem nie wszystko idzie tak, jakbyśmy chcieli. Pozdrawiam!

75 comments

    • Array ( )

      Przewietrzyć 23 punkty przewagi… stare “dobre” NYK! xD Ciekawe co powie Stephen A. Smith, coś czuję, że “chyba mam zawał Helena….”. xP

      (28)
  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jak przeczytałem w tytule Debiut Rajona Rondo w Pels to myślałem ze chociaż krótka notka z występu będzie, a tu nic. Co to za as pisał?

    (32)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Cały czas uważam, że Czarodzieje są w stanie dojść do finału. Od razu zaznaczam, że nie jestem tego pewien ale naprawdę przy lekko sprzyjających warunkach są w stanie to zrobić. Wall jest kozak, jeżeli nic mu do tego łebka nie strzeli to jest w stanie powieźć Wiz bardzo wysoko.

    (3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Co tam ubogo dzisiaj ? Imprezka była? ?

    Szkoda NYK… byli o włos od drugiej wygranej z CLE. Lebron to jednak jest potwór !
    Po cichu liczę że ktoś ich jednak dojedzie w playoffs ( o ile tam trafią) i jakaś inna drużyna ze wschodu powalczy w finale.

    (27)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron rządzi haha.chyba w 5finałach panienka.Jeszcze wtrąca sie w sprawy Knicks i P.Jacksona.Ktory ma 11pierścieni.porażka

    (-47)
    • Array ( )

      oczywiście “przyfarcił” z tym, że miał takich graczy pod sobą – uprzedzając niejednoznaczne zrozumienie mojego komentarza =)

      (-6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    4 kwarta:

    Kyle: 19 punktów, 2 zbiórki
    LeBron: 7 punktów, 4 zbiórki (3 ofensywne), 8 asyst!, 2 bloki (oba na Porzingis’ie)

    Rany… gdyby oni grali ze sobą przez całą karierę…

    (15)
    • Array ( )

      Jako fan LAC stwierdzam, że maksa De Andre Jordanowi może dać tylko Brooklyn Nets. Gość ani nie broni 1-1 (przeciwko Gasolowi, KAT czy Embidowi to nie istnieje praktycznie), ani nie jest jakiś bystry w ataku, a cała jego gra to potężne wsady i dobitki w ataku i bloki z pomocy i zbiórki w obronie. Lata mijają, a gość praktycznie 0 postępu.

      (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ważne w jakim stylu wygra Cavs – Haters Gonna Hate!!! :). Pojechali metrem źle, Lebron spojrzał na pierwszoroczniaka z wyższością, źle (jest wyższy to jak miał patrzeć, z niższością ;)). Na szczęście z odsieczą przybiegł Kanter, pogromca krzeseł i uratował sytuację.
    Korver rzucał, źle bo gdzieżby byli bez niego, najlepiej jakby wszystkie punkty rzucał Lebron.
    Ogólnie Cavs wygrali tylko dzięki sędziom :).
    Czekam na artykuł o Smoleńsku. Może w końcu poznamy prawdę :).

    (79)
    • Array ( )

      Lebron zachowal sie jak zwykly buc elegancko ze Ntilikina go odepchnął sam bym tak zrobil na jego miejscu, a kanter przybiegl jak juz bylo po sprawie wiec nie wiem o jakiej odsieczy mowisz 😉

      (-2)
    • Array ( )

      @baksik

      Od jakiegos czasu widac ze admin lubi tyrać cavs. Wszystko robia zle i pomagaja im sedziowie.

      Za to rookie simmons oh ah. Jaki kuwa rookie skoro rok cwiczyl z zespolem. Admin udaje glupiego ze niby to nic nie znaczy.

      Kiedys tu bylo z zartem. Dzis szuka sie sensacji.

      (3)
    • Array ( )

      Baksik
      Jak nie tyrać po Cavs skoro grają patolę i zachowują się jak patole ?
      LeBron po dunk’u NA PUSTY KOSZ kozaczy przed pierwszoroczniakiem, który jedyne co miał w głowie to zebrać piłkę i rozpocząć grę spod kosza…. więc do kogo ta gatka ? LBJ zachowuje się z każdą chwilą jak coraz większy frajer. Najpierw ta cała akcja z gadaniem w mediach, że ma słaby zespół, a w tym sezonie to żałosne uciekanie po przegranych meczach do szatni. Ale akurat uciekanie jak szczur ma opanowane do perfekcji.
      LBJ zachowuje się jak pan i władca, a powinien wylecieć za to co zrobił z boiska. Za większe bzdury wyleciał już w tym sezonie np Melo czy KD. Ale liga liże go po jajach i wszystko mu wolno nawet pięciotakty 🙂 Ja już mam tego dość. Niech już kończy karierę bo żal na to patrzeć.

      (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Te nowe jerseye od nike to badziew straszny, spocony wyglada na zawodniku jak ortalion z bazaru za 9,50, az wade w czwartej kwarcie zmienil go na swiezy.

    (19)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    dopiero pierwszy miesiąc rozgrywek ale…. Wschód ma bilans delikatnie na plusie a Zachód na minusie 🙂 oby nam sie te konferencje wyrownywaly i Silver zachowal podział w PO na Wschód-Zachód

    (12)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurde ciężko coś napisać po takim meczu knicks z jednej strony (do 4 kwart) zagrali mega dobry basket ale no niestety jeżeli przegrywasz mecz mając jeszcze w 3 kw 20 punktow przewagi to chyba nie ma innego określenia niż poprostu frajerstwo( i to tyczy się każdej druzyny)
    + chyba zabrakło paru punktow KP ( chociaz 20 pkt to i tak mega dobry wynik ale chłopak tak juz sobie podniósł poprzeczkę ze wszyscy wraz ze mną zresztą oczekują 30 pkt co mecz)

    (11)
  10. Array ( )
    Anonimowy komentator 14 listopada, 2017 at 13:58
    Odpowiedz

    Jako że nie ma komentarza do PHI @ LAC, a oglądałem mecz, to pozwolę sobie napisać kilka słów.
    Clippers bez Gallinariego i Beverleya to nie jest jakaś potęga, ale wygrać mecz trafiając 7/32 za trzy i wyrzucając połowę podań w trybuny to niezły wyczyn. DeAndre Jordan (2 punkty, 5 zbiórek, 6 fauli w 30 minut) całkowicie zniszczony przez Embida (32 punkty, 16 zbiórek), któremu pozwalają grać coraz więcej minut ( wczoraj 35). Ben Simmons większość ze swoich 22 punktów zdobył wsadami, a gdyby koledzy trochę lepiej trafiali, znów byłby blisko triple double (12 zbiórek, 4 asysty). W końcówce, nie trząsł portkami, gdy musiał stanąć na linii i trafił oba wolne, które praktycznie przesądziły o zwycięstwie. Na pochwałę zasługuję także Robert Covington, który jako jedyny trafiał z dystansu ( 31 punktów, 5 trójek). IMO chłopak wyrasta na elitarnego gracza 3&D.
    Dla LA mecz ciągnęli solidny Griffin (29/6/5) i “Sweet” Lou Williams (31 puntów, 5/10 za trzy), który obecnie wychodzi z ławki chyba tylko po to, by znów zgarnąć nagrodę najlepszego sixth mana.

    (26)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamietam jak Tyreke Evans zaczynal kariere, seryjny strzelec, swietny po kozle jak i spot-on. Prawie dwumetrowy rozgrywajacy 🙂 jak na tamte czasy to byl ewenement, cos jak Livingston gdy wchodzil do ligi. Niestety, chroniczne kontuzje i niedopasowanie do systemu, w ktorym gral (w Sacto chcieli na sile zrobic z

    (13)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma to jak pisanie o mało ciekawych meczach, a o Clippers i 76ers to nawet jednego zdania nie ma…mecz, w którym Covington i Lou Williams rzucają 30+ punktów, Simmons i Embiid notują double double, jest walka do ostatniej syreny…ale nie, lepiej napisać o Hawks lub Lakers

    (6)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś jeszcze zauważył jak recapie meczu Los Angeles, gdzie Ball był kompletnie niewidoczny, komentatorka mówiła bez przerwy o nim? To się stało irytujące, az w końcówce skrótu pokazali klaszczącą po udanej akcji ławkę lakers opatrzoną komentarzem: „Lonzo Ball cheering on his teammates.” WTF. Albo pokazują akcje Lakers a ona zaczyna od słów: „Lonzo Ball on the bench but…”, no o co tu chodzi? Byłem przeciwny hejtowi na gościa, o którym nie wiemy nic więcej poza tym, ze ma osła za ojca, ale ostatnio wszystko dookoła każe mi go nie znosić i nie podoba mi się to. Pozdrawiam serdecznie wszystkich poza Lavarem.

    (42)
    • Array ( )

      Tia, a kazdy skrót zaczyna się od zbliżenia na Gonzo, tak jakby zawsze był pierwszoplanową postacią. …no ale zasadniczo to nie jego wina tylko dziennikarzy! Pozdro

      (5)
    • Array ( )

      I prawidłowo !!!!!
      Samozwańczy król kreuje siebie na nie wiadomo kogo a jest zwykłym graczem jak każdy inny. Podobnie Cavs. Kreowani na jakiś wybitny zespół. Każdy transfer ma być ogromnym wzmocnieniem, a to ekipa budowana bez składu i ładu !!! Jak ktoś nie sympatyzuje z żadną z drużyn i interesuje go dobry basket to omija Cavs z daleka bo nie ma za bardzo na co popatrzeć. Ani obrony, ani ruchu piłki. Podobnie jak Houston. Każda akcja to rzut za 3 i nie ma ani walki ani wybitnych zagrań. Nic.

      (-28)
    • Array ( )

      Ponoć Embiid już nie ma ograniczenia minut. Dzisiaj zagrał 36 co było wystarczające. Chyba nie chcą go zajechać poziomem minut np. LeBrona

      (5)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Jordan Clarkson jest świetny. Urodzony strzelec, a od początku sezonu widać jakie postępy poczynił jako playmaker i defensor na piłce. Gdyby nie świrował w końcówkach meczy robiąc z siebie bohatera (choć dziś i tak nim był, ale kto oglądał ten wie o czym mówie), byłby kompletnym zawodnikiem -takim, jakiego każdy coach chciałby mieć w swoim zespole.

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    “Joel Embiid ośmieszył DeAndre Jordana i zdominował fizycznie Blake’a Griffina. Zagrał rekordowe 36 minut, zaliczając 32 punkty oraz 16 zbiórek! Dla kontrastu, jego rywal DJ schodził z parkietu z dwoma punktami, pięcioma zbiórkami i sześcioma faulami.”

    Dawno nie było nic o pupilku 😀 Szkoda bo ostatnio ten “wybitnie utalentowany ruchowo” gracz poszalał w Shaq’a Fool hehehehe

    (-9)
    • Array ( )

      Szron
      Związek jest taki, że wystarczy, że obaj zrobią staty i wszyscy się nad nimi spuszczają, a są bardzo przeciętni 🙂

      Embiid super DeAndre bee, a Joel odbijał się od DAJ jak patyk ale sędziowie wylizali mu jajka przy każdym kontakcie gwiżdżąc faule 😀 A na koniec ktoś pisze o “wielkości” Embiida nad Jordanem czy Griffinem ? Ciężko nawet nazwać to pomyłką czy nieporozumieniem

      (-7)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    chciałem dawno już nagryzmolić coś o Wizardsach ale jakoś mi się nie udało. spróbuję teraz.
    paka z washingtonu bardzo mi się podoba w tym sezonie. nie wiem czy zauważyliście i nie wiem czy to dobrze, (choć mi to imponuje) ale chłopaki nie biorą jeńców w żadnej ekipie. przy okazji oglądania meczu z atlantą, odniosłem wrażenie że, każdy na boisku miał coś do zakomunikowania przeciwnikowi – jesteśmy tu po to aby wygrać. john wall, bradley beal, kelly oubre to cwaniaki z wiecznie otwartą japą. wydaje mi się,że atmosfera w szatni w odróżnieniu do poprzedniego sezonu jest znakomita.
    jeśli chodzi o johna walla – koleś jest top 3 ligi na pg (jeśli hardena zaliczamy do sg). niesamowita prędkość, świetny przegląd pola, całkiem niezły rzut z mida, dobre rzuty osobiste. trójka nie najlepsza ale nad tym można popracować. myślę że koleś ma silną psychikę i jest odpowiedni materiałem na lidera, ale na początku sezonu, w moim odczuciu, jest w kompletnym dołku z formą.
    bradley beal topka sg ligi. dobrze atakuje kosz, a że łapę ma ustawioną to wszyscy wiemy.
    nie mogę zaponieć o kellym oubre jr. MŁODY JEST NIESAMOWITY, i widzę dużą szanse na MIP. defensywa dobra, trójeczka siedzi, podjazd do kosza jest i tak jak pisałem, straszny z niego zadzior i pasuje do walla i beala.
    otto porter stara się pokazać, że kasa którą mu zapłacili nie poszła na marne – udaje mu się to.
    jeśli chodzi o naszego marcina nie napiszę niewiele. ciężko mi go oceniać subiektywnie ze względu na sympatie ale uważam że wykonuje swoją robotę dobrze.
    tak jak wspomniał ktoś wyżej, wierzę, że wizardsi w tym roku są w stanie pyknąć Celtics i Cavs. jest jednak pare warunków – utrzymanie formy fenomenalnego beala, równe granie reszty składu i w końcu odnalezienie formy walla.
    nie skąpcie minusów i dajcie znać co myślicie, pozdro!

    (13)
    • Array ( )

      Nie kolego. Problemem wizz jest to co zwykle.

      Wall proboje wieźć zespol na swoich plecach. Nie podaje.
      Beal to samo.

      I to ich problem. To wystarczy na fajne miejsce w PO. Ale ci dwaj nie graja zespolowo. Gortat jest niewykorzystywany. A w PO tak sie nie da grac.

      (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron tym razem zachował się żałośnie, zgrywając wielkiego twardziela w stosunku 30 kilo lżejszego rookie PG, chciał sobie chyba odregować ogólny piach który grają Cavs.

    (12)
    • Array ( )

      ehh…
      jak nie reaguje to, że miękki jest i w latach 90′ to by go przeru…
      jak nie pozwala się popychać jakiemuś bezimiennemu grajkowi to buc itp…
      sorry…
      ale jakby rookie popchnął MJ’a, Birda, Kobe, Shaqa to by pewnie w pysk zarobił, więc LeBron był nad wyraz uprzejmy

      (19)
    • Array ( )

      jak jesteś 30 kilo lżejszy to możesz podskakiwać, bo nie wypada cie “bić”?
      nie ważne ile się waży i ile się ma wzrostu… jak jesteś dorosły i nie jesteś babą, to się licz ze swoimi czynami…

      (6)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Ogladalem cavs nyk i mocno kibicowalem gospodarzom. Cavs ceglili na potege, obraz lebrona zbierajacego w ataku 2 czy 3 krotnie w jednej akcji i rozrzucajacego piłki na obwod zeby koledzy pudlowali kolejne rzuty z dobrych pozycji jakos mocno zapadl mi w pamięć. Co tu duzo pisac, Korver i lbj wyciagneli ten mecz w końcówce, w ktorej nie popisal sie porzingod. 1/4 z osobistych w ostatnich minutach i dwie czapy od lbj. Kolejne trojki kyla i wjazdy lebrona zalatwily sprawe. Szkoda. Nyk staneli z atakiem kompletnie w koncowce.

    (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeżeli możecie to wrzucajcie oryginalne wypowiedzi, po angielsku.
    Enes Kanter on LeBron James: “I don’t care what you call yourself – King, Queen, Princess – we’re gonna fight.”. Wiem, że sens jest prawie taki sam ale fajnie wiedzieć do dokładnie powiedział.

    (21)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    LeBron po prostu żałosny. Wbiega na 2 razy mniejszego chłopaczka, celowo, bo przecież nie biegł tyłem. Ale nawet niechby niechcący. Nie ominął go i nie pobiegł dalej, tylko stoi i napiera ciałem na podnoszącego piłkę rookie. Serio? Przecież to jest zachowanie jakiegoś buraczanego, szeleszczącego chłopka z dyskoteki pod Pcimiem Dolnym. A co jeszcze bardziej żenujące, kiedy się rozdzielili sędzia z mordą do młodego a nie do “króla”. ŻENADA a LeBron śmieć. Pozdrawiam.

    (7)

Skomentuj Krzysiek Krzyspiak Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu