fbpx

Legenda, Wódz i Grateful Dead

15

Larry przeżywał wówczas szczyt swoich fizycznych możliwości, problemy z plecami jeszcze nie spędzały mu snu z powiek tak często, jak w latach późniejszych. W sezonie 1985/1986 zdobył swoje trzecie z rzędu MVP, grając na poziomie 26p/10r/7a. Nikt wtedy nie przypuszczał, że będzie to jego ostatni, trzeci tytuł. Oprócz świetnych warunków fizycznych (206 cm), Larry odznaczał się niezwykłym koszykarskim IQ. Do dzisiaj jest jedynym człowiekiem w historii, któremu udało się zdobyć nagrody MVP, COTY i GMOTY. Przegląd pola, jakim się szczycił, w połączeniu z niebywałym talentem strzeleckim, stanowił niezwykłą mieszankę. Do tego był wybitnym obrońcą i nigdy nie tracił zimnej krwi.

Gdyby ważyły się losy spotkania, chciałbym, żeby rzucał MJ. Ale gdyby na szali leżało moje życie, podałbym do Birda [Pat Riley]

O sile Celtów w pomalowanym stanowić miał przede wszystkim duet Parish-McHale. McHale był to drugi po Birdzie strzelec zespołu i pierwszej wody obrońca. Brak szybkości rekompensował sprytem i świetnym wyszkoleniem technicznym. Kiedy sytuacja tego wymagała, potrafił również wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów.

Podkoszową kotwicą był Robert “Chief” Parish, przemierzający boisko dostojnym krokiem, niczym Wódz, jeden z bohaterów <em>Lotu nad kukułczym gniazdem</em>. Świetny na post up, długi jak wakacje po maturze i obdarzony solidnym rzutem z wyskoku Parish byłby statystycznym liderem niejednej ekipy, tymczasem w Celtics nie miał nawet osiągów na poziomie double-double (nikt w Celtics nie miał, nawet Birdowi brakowało 0.2 zbiórki), bo po prostu nie na tym polegał ich system gry. Oni stawiali na zespołowość i inteligencję.

bc

Dopełnieniem wyjściowego składu byli Ainge i Johnson. Danny nie był takim orłem defensywy jak reszta ferajny, ale nie można też powiedzieć, że był graczem jednej strony parkietu. Po prostu jego siła polegała głównie na grze na obwodzie. Johnson, MVP finałów z 1979, oprócz firmowej obrony tamtej ekipy, był również zabójczy w kontrze.

To były najlepsze czasy w moim życiu. Ze wszystkiego co zrobiliśmy najlepsze było to, że w naturalny sposób poświęcaliśmy się dla drużyny. Nikt nie był ważniejszy niż reszta.

O sile drugiego składu stanowił wspomniany wcześniej Bill Walton wraz z Sichtingiem i Wedmanem, ale również tacy gracze jak Rick Carlisle, Greg Kite czy Sam Vincent sroce spod ogona nie wypadli i dobrze rozumieli stawiane przed nimi zadania. Na wyjściowy skład szans nie mieli, ale grywali regularnie i cieszyli się zaufaniem trenera K.C Jonesa.

Zresztą, wyniki świadczą najlepiej o formie tej drużyny. Ze średnią 102.6 traconych punktów na sto posiadań, byli na pierwszym miejscu ligowej defensywy, a średnio 118.8 zdobywanych co mecz oczek dawało im trzecią lokatę. U siebie byli praktycznie niepokonani. To ich 40-1 home record wyrównali w minionym sezonie San Antonio Spurs.

Do playoffów Celtowie zakwalifikowali się z bilansem 67-15. Po drugiej stronie Lakers mieli 62-20. Finał między tymi dwiema ekipami miał być kolejnym pięknym rozdziałem w rywalizacji Birda i Magica (choć obaj podkreślali w wywiadach, że sprowadzanie świętej wojny NBA do rywalizacji dwóch gości jest ogromnie niesprawiedliwe). “Niestety”, nie wszystko poszło tak, jak się spodziewano. W pierwszej rundzie playoffs Celtowie gładko rozprawili się z Chicago, wygrywając 3-0.

W pamięci kibiców pozostał zwłaszcza mecz nr 2, w którym MJ zdobył 63 punkty.

Nie sądziłem, że ktokolwiek byłby zdolny zrobić nam to, co zrobił Michael. Jest najbardziej ekscytującym, najwspanialszym zawodnikiem w obecnej lidze. Myślę, że to Bóg przebrał się dziś za Michaela Jordana [Larry Bird]

Lakers w pierwszej rundzie równie gładko uporali się z San Antonio, również zamykając ekipę z Teksasu w trzech spotkaniach. Rewanż za zeszłoroczne finały był o krok bliżej. W drugiej rundzie faworyci odprawili z kwitkiem Dallas (w 6) i Atlantę (w 5) i wtedy zaczęły się schody, przynajmniej dla Lakers. Boston pożegnał w czterech spotkaniach Milwaukee Bucks, natomiast ekipa z Kaliforni nie sprostała Houston Rockets i ich dwóm bliźniaczym wieżom,przegrywając aż 1-4.

ho

Rewanż za finały ’85 musiał jeszcze poczekać (kiedy jednak nadszedł, po sezonie 1986/1987, górą znów byli Lakers Magica). Tymczasem, w finale roku 1986, rozpędzony Boston postawił warunki nie do przejścia, wygrywając pierwsze dwa spotkania różnicą 12 i 22 pkt. Bliźniacze wieże nie istniały, a przynajmniej ta wyższa, Sampson, runęła z wielkim hukiem, w meczu nr 1 zdobywając zaledwie 2 punkty i 7 zbiórek. Bird robił co chciał z obrońcą Rodneyem McCray, który buńczucznie kreował się na gracza, który może zatrzymać Larry’ego.

Na szczęście dla fanów Rakiet, Ralph Sampson wrócił do gry i pomógł Teksańczykom wyrwać mecz nr 3. W kolejnym spotkaniu górą znów byli Celtics, m.in. dzięki dobrym zmianom Billa Waltona. Dzięki temu, mimo przegranej na tablicach, mniejszej ilości asyst i gorszej skuteczności na linii osobistych, zdołali doprowadzić serię do stanu 3-1, a to, jak wiemy, w finałach oznacza wyrok. Odwrócenie tego fatum od ostatnich finałów jest już częścią innej legendy i w 1986 zdarzyć się nie miało. Houston wyszarpało jeszcze mecz nr 5, w którym doszło do bijatyki.

W szóstym spotkaniu ponownie zostali jednak ograni. Było to ósmego czerwca 1986. Świeżo upieczony mistrz NBA, zdobywca MVP i MVP Finałów, Larry Bird, o 22:30 był już w domu. Żonie powiedział, że kładzie się spać. Czy leżąc w łóżku, z rękoma pod głową, zastanawiał się nad najlepszymi ekipami w dziejach? Możliwe, że miał to gdzieś, bo liczy się tylko kolejny mecz.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wzruszające było oglądać ten pierwszy filmik o Celach z 86.. Wzruszające jest to, że takiego basketu już nigdy nie zobaczymy. To była właśnie prawdziwa koszykówka, która porywała tłumy i pasjonowała ludzi. Dobrze, że możemy wracać poprzez nagrania do tamtych chwil i cieszyć się tą grą.

    (24)
    • Array ( )

      Do 3 zwycięstw grało się tylko w pierwszej rundzie. Dalej już było best of seven.

      (7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston = BLC to było wiadome… pamiętam pierwszy raz jak zobaczyłem Birda facet który wyglądał jak babcie bez zębów i jeszcze w kręconych włosach:D no troche komicznie wyglądał średnio jestem ich fanem, ale za to do Parisha mam olbrzymi szacunek. Ostatni śpiew łabędzia odbył się w 86 następnie powtórzono go w 2008 myslę, że na zapas nie ma co się podniecac rosterami na przyszłe lata, bo tytuł zobaczycie dopiero nie wcześniej niż za te 12-14 lat;)

    (-11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Grateful Dead – zespół, który zasponsorował w 1992 stroje dla biednej jak mysz kościelna reprezentacji Litwy w piłce koszykowej mężczyzn.

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda, że nie dane mi było ich oglądać… Na szczęście z pomocą wyobraźni przychodzą San Antonio Spurs z ’14, kolejni wyznawcy zespołowej koszykówki w takim wydaniu, którym prawdopodobnie najbliżej do stylu Celtów z ’86. Dzięki, Pop!

    Najlepsza drużyna wszechczasów? Pewnie tylko według niewielu. Ale mało kto grał tak soczysty, piękny dla oka kibica basket.
    Bird zabójca, świetnie opisana jego gra i charakter w “Larry vs Magic”, dziś myślę, że niedoceniany ze względu na brak efektownych wsadów, krótką karierę i wygląd wujka Staszka czy “babci bez zębów i jeszcze w kręconych włosach”. Legend.

    @all3 – dołączasz do Frica w hejtowaniu Celtów? 🙂

    (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Normalnie powiedziałbym, że art jest super, ale no kurcze wczoraj skończyłem “Kiedy rządziliśmy NBA”. Sorry BLC, ale stać Cię na więcej. Chyba wszystko jest z tej książki, którą jak czuję czytałeś kilka razy. Niemniej jednak i tak trzeba mieć talent i pomysł, żeby przekazać to co Ty w tym artykule ująłeś.

    PS. Polecam “Kiedy rządziliśmy NBA” o Larrym i Magicu. Dlaczego? Bo inaczej spojrzycie na basket i wielu zawodników w tym tytułowych. Niesamowite jest jak wiele nazwisk kojarzy się z tego jak są trenerami lub działaczami klubowymi, a grali razem z Birdem. Książka poszerza horyzonty.

    (-1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @up: mylisz się, Drogi Kolego:) bezpośrednio z książki wzięta jest tylko wypowiedź McHale’a (ta, która w artykule jakimś cudem nie jest podpisana jego imieniem, o poświęcaniu się dla drużyny),wątek rozmowy w gronie Dream Team i historie o Waltonie w ciekawostkach. Oczywiście, że skoro mistrzostwo Celtics ’86 jest w Larrym i Magicu opisane, to trudno uniknąć podobnych treści. Zwróć jednak uwagę, że w książce (str.209) inaczej jest opisane przejście Waltona do Bostonu. Ja opisałem to jego słowami z wywiadu dla CSNNE. Przygotowując artykuły nigdy nie ograniczam się do jednego źródła, tak, jak zasugerowałeś, staram się też szukać źródeł w oryginalnym języku. Jakikolwiek przekład, w moim mniemaniu, oddala od oryginalnego sensu. Pozdrawiam!

    P.S: jeśli masz akurat Larry vs. Magic w rękach, to otwórz sobie na stronie 214. W ostatnim zdaniu drugiego akapitu jest błąd. Popraw ołówkiem;) Seria Lakers z Rockets w playoffs ’86 trwała nie sześć, jak napisano, a pięć spotkań;) Rockets wygrali 4-1, tak, jak napisałem w artykule. Mam nadzieję, że Cię przekonałem;)

    (34)
    • Array ( )

      No muszę przyznać, że mnie przekonałeś. Zwracam honor 😀
      A tak przy okazji książka może być kolejną obowiązkową lekturą? 😛

      (10)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @Feelmovy: zdecydowanie. Z tego wydawnictwa mam wszystko, co wyszło, łącznie z Iversonem i to jest mój numer 1, który każdemu bym polecił, nawet niezainteresowanemu NBA.

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Larry vs Magic – idealna ksiazka 😉
    Tez od razu pomyslałem, że artykuł na jej podstawie, ale wiedza BLC jest chyba wieksza xd

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu