fbpx

Los Angeles Anwil Włocławek: gracze NBA w kadrze mistrza Polski!

21

Drugi odcinek 97. edycji programu Jeden z dziesięciu. Kazimierz Sznuk zagląda do swoich karteczek i podaje kategorię: sport. Z którego miasta jest koszykarska drużyna Anwil? – pada pytanie. Czy to specyficzna intonacja prowadzącego, a może iście amerykański sznyt tej nazwy skłaniają pana Marcina, zawodnika z numerem dziesiątym, do udzielenia odpowiedzi: z Los Angeles.

Pierwszy komentarz pod filmikiem na YouTube z tym wiekopomnym zdarzeniem brzmi: To nie wpadka, można zrozumieć że nie interesuje się polską ligą koszykówki bo to dno. Oj Panowie, mocne słowa, szczególnie w obliczu ostatnich ruchów transferowych drużyny z Włocławka, której może pasować przydomek “Showtime”.

Taniec godowy

Kilka słów przypomnienia dla neofitów PLK (neofita z definicji to człowiek, który niedawno przyjął nowe wyznanie) niewiernych Tomaszów rodzimej ligi i niepoprawnych ateistów: Anwil w tym roku obronił w pięknym stylu tytuł Mistrzów Polski, o czym zresztą pisaliśmy na łamach Gwiazd Basketu.

/anwil-wloclawek-ponownie-koszykarskim-mistrzem-polski/

Po czterech latach Włocławek opuszcza doświadczony rozgrywający Kamil Łączyński (kontrakt został zerwany w niewyjaśnionych okolicznościach) kibiców nie poderwie już z krzesełek najbardziej efektowny gracz ostatnich lat Ivan Almeida. Walerij Lichodiej leci do Unicsu Kazań. Szefostwo Anwilu od początku zakładało największy budżet od 2012 roku i skład zapewniający nadzieję na walkę nie tylko na ligowym podwórku, ale i w Basketball Champions League, nie mylić z BLC. Jak to barwnie określił Arkadiusz Lewandowski, prezes zarządu KK Włocławek: zawodnicy, agenci, kluby, zaczęły brać udział w tańcu godowym przy akompaniamencie brzęczących monet. Zobaczmy co z tego wynikło.

Tysiącletni Szymon Szewczyk mimo zamieszania, które wywołały jego wywiady zostaje w Anwilu na kolejny sezon. Center z doświadczeniem w lidze letniej NBA i najlepszych klubach Europy udowadnia, że wiek to tylko liczba. Kto oglądał ostatnie finały, ten wie ile napracował się pod koszem i jaką wagę miały rzucane przez niego trójki. Do składu Rottweilerów po latach rozłąki powraca też uznany na polskim rynku strzelec i reprezentant kraju Michał Sokołowski. Z Legii Warszawa przybywa bramkostrzelny SG Jakub Karolak, który wyróżniał się w stolicy średnimi 14.9 punktów oraz 4.1 zbiórek. Pod koszem mamy więcej niż solidnych Krzysztofa Sulimę i Serba Milana Milovanovica, z mistrzowskiego składu pozostaje też grający fizyczną koszykówkę Chase Simon.

Patrząc z boku: fajny skład, ale brakuje kreatorów. A później zaczęły spadać bomby. Transfer Ricky’ego Ledo wstrząsnął koszykarskim światkiem, a informacja o ściągnięciu Tony’ego Wrotena odbiła się echem w ogólnopolskich mediach. NBA w obu przypadkach nie było tylko epizodem!

Bomba pierwsza: Ricky Ledo

Trener Igor Milicic chciał pozyskać tego zawodnika już trzy lata temu i choć wówczas finanse nie pozwoliły na transfer, dziś otrzymuje zawodnika o niewiarygodnym potencjale. Ledo jako pierwszy ze swojej rodziny ukończył liceum, będąc już wtedy jednym z największych krajowych prospektów w USA (21. na liście ESPN). Jako pięciogwiazdkowy kandydat miał trafić na uczelnię Providence, ale mimo ciągnięcia za uszy, oceny miał za słabe.

Ze względu na “problemy z kwalifikacjami akademickimi” Ledo został dopuszczony przez NCAA jedynie do treningów z drużyną, w meczach występować jednak nie mógł. Owe problemy wynikały między innymi z faktu, że przez cztery lata uczęszczał do pięciu liceów i we wszystkich placówkach oceny miał tragiczne. No niestety: najlepszy na treningach Ledo za każdym razem siadał za ławką rezerwowych by przyglądać się zmaganiom mniej utalentowanych kolegów. Gdy zespół ruszał na wyjazdy chłopak zaszywał się na hali ćwicząc i czekając na odpowiedni moment by zgłosić się do draftu.

Trenowanie i nie bycie dopuszczonym do gry to jedno z najcięższych doświadczeń w moim życiu. Wyobraź sobie, że ciężko pracujesz cały tydzień by w końcu nie dostać wypłaty. Wiele mnie to nauczyło [Ricky Ledo]

Z pewnością jedną z nauk wyniesionych przez Ricky’ego NIE była pokora.

Myślę, że gdybym został dopuszczony do gry w ubiegłym sezonie, dziś byłbym rozpatrywany w pierwszej szóstce draftu. Zdecydowanie czuję się jednym z najlepszych zawodników [Ledo]

Menadżerowie NBA szybko rozwiali marzenia chłopaka, który dla Provicdence nie rozegrał ani jednego spotkania. W dość słabym drafcie 2013 roku, który otwierał Anthony Bennett, Ledo został wybrany w drugiej rundzie z numerem 43. przez Milwaukee Bucks. Jak to bywa z późnymi wyborami, prawa do zawodnika trafiły najpierw do 76ers potem do Dallas. W ekipie Maverics zagrał w 16 spotkaniach na przestrzeni dwóch sezonów, większość czasu spędzając w Texas Legends, zespole G-League. W 2015 roku dwa 10-dniowe kontrakty przyniosły mu angaż do końca sezonu w Knicks, gdzie popisał się między innymi 21 punktami przeciwko Wizards.

W Europie najpierw zameldował się w Turcji, by grać później dla takich marek jak Saski Baskonia czy Anadolu Efes Stambuł, wciąż jednak wracał na zaplecze NBA by stamtąd szukać angażu w dużej lidze. Ostatni sezon dzielił między Europę a Chiny, w barwach Bejing Royal Fiighters uzyskiwał zawrotne średnie 32.5 punktów 9.6 zbiórek 5.3 asyst i 2.4 przechwytów. Ma 26 lat. Kropka. Jest zdrowy. Kropka. Ma przeszłość w NBA i silnych ligach europejskich. Kropka. Więcej o tym zawodniku możecie obejrzeć na YouTube: The True Ricky Ledo Story.

Bomba druga: Tony Wroten

Pył nie opadł jeszcze po sprowadzeniu Ledo, a już pojawiły się kolejne plotki dotyczące transferów Anwilu. Zamieszanie było przy tym większe, ale i nazwisko znacznie bardziej obecne w pamięci fanów NBA. 26 lat, 198 centymetrów wzrostu, 25. numer w drafcie, 145 meczów w NBA w tym debiut dla Sixers zakończony triple double (!) przed Państwem Tony Wroten! Byli już w PLK Shawn Marks, Harold Jamison, Lynn Greer, Christian Eyenga, Charles i Ed O’Bannon. Teraz mamy Tony’ego Wrotena i już chwała Anwilowi za ten transfer.

Jestem podekscytowany tym, że dołączam do klubu z tradycjami i świetną bazą kibiców. Mam wielką nadzieję, że w Anwilu pod wodzą trenera Milicica rozwinę się jeszcze bardziej jako koszykarz. Nie mogę doczekać się, gdy pojawię się w Polsce i jestem zdeterminowany aby zrobić wszystko co potrzeba by Anwil wygrywał [Tony Wroten]

Zanim były reprezentant filadelfijskiego Procesu trafił do Włocławka, łączono go z KK Zadar. Miał mieć nawet podpisany kontrakt z chorwackim klubem. Agent zawodnika tłumaczy dziś, że nikt z Zadarem nawet nie rozmawiał, a podpis Wrotena został sfałszowany. Cóż, witamy w świecie sportu i dużych pieniędzy.

Tony Wroten w liceum dzielił pasje między koszykówkę a futbol amerykański, w obu dyscyplinach odnosząc niemałe sukcesy. 25 punktów 7.5 zbiórek 4.1 asyst – takie statystki osiągał przed pierwszą kontuzją ACL, której nabawił się już na drugim roku nauki. Następnie przyjął ofertę Washington Huskies i cyferki nadal zaliczał imponujące: 16/5/4. Wybrany z 25. numerem draftu przez Memphis Grizzlies nie pograł jednak zbyt wiele. Wtedy pojawiła się Filadelfia i Sam Hinkie, który pozyskał Wrotena za paczkę fajek (czytaj: jeden z miliona wyborów drugiej rundy draftu, którymi dysponowali wówczas Sixers). Kilka faktów o Wrotenie podanych w telegraficznym skrócie:

To tak się przedstawiam

18 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst. W swoim pierwszym starcie dla Sixers przeciwko Houston zanotował to przyjemne triple double, mając w sumie tylko 44 rozegrane spotkania na parkietach NBA.

To był dzień moich pierwszych razów. Do tej pory nie wyszedłem w pierwszej piątce NBA, a triple double nie uzyskałem na żadnym poziomie rozgrywek, od liceum po zawodowstwo.

Ojciec Trust the Process

Wielu dziennikarzy uważa, że to właśnie Wroten jako pierwszy w jednym z wywiadów użył słynnego określenia, używanego dziś do opisywania nowatorskiego planu Sixers: przegraj ile się da.

Usłyszałem te słowa pierwszy raz 5 stycznia 2015 roku, wypowiedział je Tony Wroten, siedząc w szatni przed meczem z Cavaliers. Brzmiało to tak: Powtarzają nam to każdego dnia, przed każdym meczem – zaufaj procesowi, pozwól nam budować [dziennikarz ESPN]

Jordan nie przeprosił

W jednym ze spotkań Tony Wroten dosłownie wyskoczył ze swoich butów, a mówiąc mniej poetycko: zgubił chłop podeszwę w Jordanach dziesiątkach. W amerykańskich mediach zrobiło się wokół tej sytuacji sporo zamieszania, jeden z portali odnalazł nawet sprzedawcę, który zaopatrywał w obuwie Wrotena by przeprowadzić z nim wywiad. Okazało się, że buty miały 9 lat i po prostu nie wytrzymały próby czasu. Kolejnym motywem poruszanym w artykułach był temat domniemanych przeprosin samego Michaela Jordana. W ostatecznej wersji nic takiego nie potwierdzono.

Estoński Trust the Process

W zeszłym sezonie Wroten reprezentował barwy Kalevu Tallin, bijąc między innymi Stelmet (26 punktów w 22 minuty). Wspomniany klub nazywany jest estońskim Procesem, jak widać nie tak łatwo uciec od swojego przeznaczenia.

Koszykówka w Europie jest zupełnie inna niż ta w USA. Po pierwsze – jest wolniejsza. Za to obrona znacznie bardziej fizyczna. Basket rodem z NBA nastawiony jest na zdobywanie punktów. Z początku było trudno, ale przywykłem i cieszę się grą [Wroten]

NYK

Pamiętam, że było nieco szumu wokół dołączenia Wrotena do Knicks. Ostatecznie został zwolniony dyscyplinarnie za nieobecności na treningach i nie pojawił się na nowojorskim parkiecie ani razu.

ACL

Trzy pechowe litery, których kontuzja przerwała najlepszy sezon Wrotena za oceanem na 30 meczach i średnich 16.9 punktu, 5.2 asysty, 2.9 zbiórki. W kolejnym roku nie był w stanie wrócić już do poprzedniej formy i tak przez D-League i Estonię wylądował w Anwilu.

MVP?

Obaj panowie mogą być gwiazdami ligi, mogą, ale nie muszą. Wszystko zależy od zdrowia, motywacji i systemu. Rottweilery staną się z pewnością ofensywną, efektowną drużyną, której warto poświęcić choć jeden wieczór w nadchodzącym sezonie. Niech Los Angeles Anwil staną się faktem! W przyszłym sezonie postaram się pójść na choć jeden mecz Mistrzów Polski i zobaczyć reprezentantów NBA na ojczystej ziemi.

[Grzesiek S]

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Warto dodać że Wroten ma klauzulę w kontrakcie, która zakłada możliwość buy-outuw ciągu 7 dni na buyout gdy Anwil odpadnie z BCL….

    (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Kontrakt z Kamilem Łączyńskim został rozwiązany w bardzo jasnych okolicznościach. Zarówno klub jak i zawodnik na podstawie klauzuli buy-out mieli prawo rozwiązać dwuletni kontrakt po roku gry i klub z tej opcji skorzystał.

    (18)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Atmosfera na hali bardzo fajna, głosny doping i hala zyje wydarzeniami na boisku… jednak kibice to po prostu bydlo. Jak nazwac inaczej ‘ludzi’, ktorzy niszczą auta jesli zobaczą, że blachy z miasta druzyny przeciwnej ?
    Porysowane fury, poprzebijane opony. To jest tam norma. Nie mowie o pojedynczych incydentach. Ochrona kryje swoich. Od paru lat przestałem jezdzic do wloclawka wlasnie ze wzgledu na tych idiotów.
    Nie ma pilki noznej w miescie to sebki chodzą w golych klatach na kosza.
    Jesli isc na mecz to tylko incognito

    (-5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Karma powróciła szybciej niż wina;) Zanim zlałeś z Los Angeles i z Anwilu, nazwałeś Sznuka Kazimierzem… bueheheh

    (18)
    • Array ( )

      hmmm…, ja tam jeżdżę raz na jakiś czas do Włocławka na mecze a mam samochód z rejestracją zaczynającą się od liter GA i póki co nikt mi jeszcze opony nie przebił ani auta nie porysował…

      (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    The gunner. To chyba nie pod tą hala byłeś i nie ten klub oglądałeś. Mieszkam całe życie we Włocławku i byłem wiele razy w strefie ultras i nikt nie wpadł na pomysł niszczenia komuś auta tylko dlatego że z innego miasta. Przestań siać farmazony.

    (13)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurka, myślałem, że tylko tytuł jest zmyłką, że cały o polskim baskecie, a tu się okazało, że jednak. Doczytałem do Wrotena, przewinąłem do komentarzy, napisałem te wypociny, ale zaoszczędziłem trochę czasu na szczęście. Moglibyście ostrzegać, że nie ma nic o lidze.

    (-7)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @Ja – to właśnie problem młodego pokolenia, brak szacunku dla pewnych zasad. Owszem, jest różnica, bo mowa o panu Tadeuszu Sznuku.

    (3)

Skomentuj Ja Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu