fbpx

Los Angeles Lakers mistrzem NBA, LeBron James MVP finałów!

158

los angeles lakers vs miami heat NBA Finals Game 6.

Alex Caruso w pierwszej piątce LAL. Koniec ze wzajemnym kiwaniem się czy jakimkolwiek oszczędzaniem sił. Dziś rotacje powinny być krótkie do bólu. Davis kryje Adebayo. LeBron kryje Butlera. Twarze skupione, ruchy ciasne i uważne. Po stronie Miami ponownie oglądamy firmową strefę, co oznacza że seria trójek LAL wisi w powietrzu. Najważniejsze, że ruch piłki jest poprawny, rzuty wypracowane i cierpliwe.

Podoba mi się defensywa Lakers, po każdej zbiórce biegają i atakują obręcz. LeBron wygląda rześko, trochę gorzej z Butlerem, ale ten ma prawo i wręcz powinien konserwować energię na drugą połowę. Zaznacza się minimalna przewaga LA, prowadzą pięcioma po rajdzie LeBrona przez całe boisko. Lecimy na żywo, gdyby ktoś nie zauważył.

Panowie podwajają Butlera na post up. Ciężar kreacji spoczywa na Herro, ten zachęcany/ zmuszany jest do wjazdów pod kosz. Niestety jeszcze do roli nie dorósł, popełnia błędy pod presją. Intensywność gry potężna, wszyscy panowie dyszą ciężko. Jest zmiana po stronie Heat, na boisku świeżutki Kendrick Nunn i od razu leci trójka z izolacji! Wróżę mu karierę ponieważ ten chłopak ma właściwości Lou Williamsa, a jednocześnie nie stanowi wyraźnego obciążenia na bronionej połowie.

Spoelstra drapie się po głowie, bowiem jest pierwsza ofensywna zbiórka AD po rzucie za trzy. Obrona rywala spycha też Butlera do roli strzelca dystansowego, Lakers świetnie kryją dziś pick and rolla Heat. Jednocześnie strefa po stronie Miami to woda na młyn dla Rajona Rondo, który raz po raz wjeżdża kozłem pod obręcz. Czytają rywali jak otwartą książkę, przed chwilą James podał do Davisa o tablicę!

A cóż to!?

Do wejścia na plac szykuje się Goran Dragic! A więc jednak, pytanie brzmi: na ile będzie wstanie wspomóc ekipę, obawiam się, że niewiele. Tymczasem James znów mija na kontakcie Crowdera, wzorem Giannisa Antetokounmpo kręci łokciami na swej drodze po 2+1. Sędziowie długo szukają niesportowego zagrania, ale niczego nie znajdują. W każdym razie, Lakers potrafią grać przeciwko strefie, bez dwóch zdań. Markieff Morris ustawiony na piątym metrze, on także rozdziela piłki, Rondo cały czas się wkręca, James też szuka prostego korytarza pod kosz, strzelcy stoją gotowi z rękami…

A propos rąk, Dragić niestety dłonie ma lekko zgrabiałe, organizm zaskoczony intensywnością, pudłuje brzydko, nie ma rytmu. 28:20 po pierwszej kwarcie prowadzą LAL. Jeśli utrzymają tempo za kilkadziesiąt minut nastąpi ich koronacja.

Side note: Salomon Hill z twarzy to przecież młodszy brat Kendricka Perkinsa, że też wcześniej tego nie wychwyciłem!

Defense!

Miami nieco desperacko pracuje nad wymuszaniem fauli, ale ramiona mają ciężkie, pudłują, także rzuty wolne. Różnicę w dzisiejszym spotkaniu stanowi zdecydowanie Rondo, którego kolejny raz wywołuję, brawo! Właśnie wpakował trójkę, nie ma w tej chwili większego pewniaka na boisku. Wychodzą też niestety słabości Adebayo, to jeszcze młody zawodnik. Za blisko LeBrona podchodzi, raz po raz  bezbronni są wobec penetracji podopieczni Erika Spoelstry. W polu trzech sekund istna miazga.

Druga rzecz, że Davis coraz dalej w obronie od Bama stoi, a LeBron od jakiegoś czasu już zszedł z Butlera, którego męczą naprzemiennie obwodowi gracze. Kolejna zbiórka w obronie i kolejny raz przez całe boisko goni z piłką James, Heat są w opałach.

Kolejnym cichym bohaterem jest pan Alex Caruso, niesamowity pracuś: zasłony dla strzelców w rogach, wsparcie rozegrania, penetracje, ciasno w obronie. Miami jest dalekie od “perfekcji” jaką zdarzało im się prezentować przez długie fragmenty meczów numer trzy i pięć. Mają już osiem strat, spudłowali już sześć wolnych. Z kolei Lakers grają dziś koncertowo. Dla przykładu 12:0 prowadzą w punktach z kontrataku.

I proszę, błąd 24 sekund Miami. Lakers dostali przykaz atakować w ataku Adebayo, więc Rondo i KCP mijają… z sukcesami. Ponownie wybroniona akcja, po dwóch wolnych Davisa na tablicy wyników widnieje 51:32! Co gorsza, patrząc po minie coacha Spoelstry widzę, że skończyły mu się asy w rękawach. Żeby to wyciągnęli potrzebny będzie cud. Jak wyglądają gwizdki sędziowskie? Moim zdaniem na korzyść Miami, ale mogę nie być obiektywny. Kolejne spudłowane wolne Miami zdają się krzyczeć “ball don’t lie” – pozdrawiam fanów Rasheeda Wallace’a!

Egzekucja

Caruso znów wywalczył piłkę na atakowanej połowie. I znów wsad AD po łebskim podaniu Rondo. Totalnie rozsypali się Heat, kolejne kontrataki Lakers doprowadzają do 24 punktów przewagi! Do trzydziestu punktów przewagi, po dwóch trójkach KCP, a więc mamy nokaut.

64:36 do przerwy, czytaj: Lakers są już mistrzami NBA. W drugiej połowie trwa egzekucja. Przewaga w dalszym ciągu oscyluje w granicach trzydziestu oczek. Heat wbrew okrzykom swojego trenera już wydają się pogodzeni z losem, a ja podniecam się, bo typer znów jest dziś bezbłędny! Młodzież Miami zniknęła, z ławki brak bohatera, długowłosy Kelly Olynyk (bohater trzeciego meczu) totalnie poszedł w odstawkę. O przepraszam, pojawia się na placu przy ponad trzydziestu w plecy.

Danny Green właśnie w prostej linii wjechał pod kosz (!!) James podał z obwodu pod samą obręcz do schodzącego pionowo KCP. Kroją strefę na kawałki, odkrawają samo mięso, podpiekają na ogniu i zjadają. Mówiłem, że patent Miami nie zadziała na LA to nie słuchaliście. Zamiast tego czytałem porównania z Milwaukee Bucks. Kwadrans gry pozostał, Lakers prowadzą 79:46!

Rajon Rondo gra koncert. W obronie z zaangażowaniem godnym najlepszego trenera, tłumaczy Markieffowi Morrisowi jakiś niuans. Przy okazji, właśnie pobił rekord playoffs w liczbie asyst rozdanych z ławki rezerwowych. Wywołani przeze mnie wczoraj rano “zadaniowcy” Lakers grają dziś wybitne zawody, a wynik jest tego odzwierciedleniem.

Control

Lakers zdają się kontrować tempo. Mocno zwolnili. Heat wietrzą szansę, kilka udanych akcji ścina deficyt do 21 punktów. Czas jednak nieubłaganie ucieka. Davis wyciąga ofensywną zbiórkę, dobija rzut. Cztery minuty do końca, LAL właśnie wymusili kolejny błąd 24 sekund, na twarzach zaczynają malować się nieśmiałe uśmiechy. Pięknie rozrzucona akcja, LeBron kończy wsadem. Tak się podniecił, że uwiesił się obręczy i klepnął w tablicę, leci technik. Really?!

Spoelstra zdejmuje z boiska Butlera i chłopaków. This is it!

Statystyki

  • James 28 punktów 14 zbiórek 10 asyst 13/20 z gry – jedenaste triple double w NBA Finals!
  • Davis 19 punktów 15 zbiórek 3 asysty 7/17 z gry
  • Rondo 19 punktów 4 zbiórki 4 asysty 3/4 zza łuku!
  • Adebayo 25 punktów 10 zbiórek 5 asyst
  • Butler 12 punktów 7 zbiórek 8 asyst
  • Crowder 12 punktów 4 zbiórki

106:93 na zegarze godzina czwarta minut trzy, 74. sezon NBA przyklepany. Dziękuję wszystkim!

158 comments

    • Array ( )

      Relacja “na gorąco” jest super od czytania nawet “na chłodno”! Czyta się jak opowieść! Proszę o to samo za rok w finałach!

      (37)
    • Array ( )

      1. Transfer Davisa miał być nabyciem rozkapryszonej gwiazdy w zamian za kilku młodych „kotów” i zbyt wiele picków,
      2. Davis i Lebron mieli grać w zespole z samym „szrotem”,
      3. Mieli nie wejść do PO, ew. 8 miejsce w RS,
      4. Ich seed nr 1 w RS to kwestia udanego terminarza, nic więcej,
      5. W PO wszystko na farcie, przepchnięte kolanem przez sędziów

      Prowadzili dzisiejszy mecz +30 mając 20% skuteczności za 3. Są najlepszą drużyną NBA dzięki kombinacji dobrej gry w obronie oraz oparciu ataku na grze z kontry. Miami zagrali na 110% i należą im się brawa za twardą postawę i grę do końca, z młodych będzie z nich pociecha w przyszłości.

      (67)
    • Array ( )

      Nie martw się LAFan, każdy może się pomylić. Co prawda, nie było podstaw do takich surowych ocen Lakers, ale Fani często są ślepi.

      (1)
    • Array ( )

      Pomyśleć, że mógł też zostać MVP sezonu zasadniczego! 3 zupełnie różne organizacje… 3 razy dzieli i rządzi! To już nie Król, ale Cesarz!!!

      (35)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Swietna obrona dzisiaj Lakers, chociaz tez wiele rzutow, ktore Heat powinni trafic. LeBron dzis generał, Davis swietny, po drugiej stronie Butler wyraznie zajechany. Brawo LAL!

    (27)
    • Array ( )

      LAL byli o głowę lepsi… tak jak Butler powiedział, Heat muszą być perfekcyjni żeby wygrać! I aż 2 razy im się to udało – szacunek. Teraz w Miami chce grać każdy! Może nawet Janiiis tak poleci. To nie koniecznie 1 rok, krótka historia.

      (28)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta liga jest tak miękka, że az brak słów. Im większy tym bardziej płacze, no chyba, że akurat akcja 2+1 to wtedy prężymy muskuły. Każdy tylko sie czai, żeby podejść pod gracza i offensa wymusić. A szczyt wszystkiego to ten technik dla Lebrona za uderzenie tablicy…
    Gratulacje dla Miami, gratki dla Lakers, szkoda, że nie bedzie game 7..

    (31)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    JR Smith already shirtless, na dwie minuty przed końcem meczu 😀

    11 ciężkich lat dla kibica Lakers dobiegło końca – LBJ, AD, Rondo, dziękujemy! #17!
    Howard, zasłużone, brawo!
    Lebron, co za legacy, czapki z głów i niech gadają.

    (34)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Damn respect!!
    LBJ – MVP
    Davis – dominator
    Playoff Rondo mode on i bylo po grze.
    Mimo porażki oooogromne gratulacje dla Heat za wszystko co w bance zrobili. Mam nadzieję, że ich wyniki zaowocują udana wolna agenturą.
    Na koniec oddajmy królom co królewskie!!!
    Lakers znów złoci, duch Kobiego wiecznie żywy!

    (18)
    • Array ( )

      Swoją drogą, to ciekawe ilu było zaowdników, którzy zdobywali misia zarówno z Celtics jak i Lakersami?

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Moi znajomi, biada wam. Lebron dołożył mi kolejny, niepodważalny argument. Mr LeGOAT James proszę Państwa ?

    Brawo Miami Heat
    Brawo Los Angeles Lakers

    Brawo NBA
    Niesamowite plaoffy

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Świetny finał, egzekucja w ostatnim meczu. LeBron genialny, stawia kropke nad i utwierdza wszystkich, że jest bez dwóch słów najlepszym koszykarzem wszechczasów. GOAT! Fani Lakers po latach mają co świętować… i najważniejsze zwycięstwo to, że się udało dokończyć sezon! Jest moc!

    (-9)
    • Array ( [0] => subscriber )

      O Rerekumkumś powrócił, jak tam dzisiejszy ból dupki? Ciągle tworzysz odpowiedź na mój stary post? A że jesteś trollem to wszyscy wiemy od dawna, zatem dopóki nie dorośniesz to nie odpisuj na moje posty łaskawie dziecko.

      (-14)
    • Array ( )

      Twoje posty można traktować wyłącznie jako trolling, bo trudno uwierzyć, że ktoś normalny może być aż tak zaślepionym psychofanem Lebrona. Który jest bez wątpienia drugim najlepszym graczem w historii koszykówki.

      (2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Jedynym psychofanem tutaj to jesteś ty, skoro za każdym razem jak tylko ktoś nie napisze że twój boski Jordanik jest goat to ci piana z pyska leci. Zaorałem cię tutaj już 3 razy co najmniej więc zamknij papę skoro od 2 lat nie masz nic do powiedzenia i idź sobie pooglądać hajlajty swojego dawno skończonego idola z boskich najntiz.

      (-23)
    • Array ( )

      @matrix

      Ty zaorałeś mnie? To chyba ci się kolego nicki pomyliły. Albo peron ci odjechał, bo nie sprawiasz wrażenia, że byłbyś w stanie zaorać cokolwiek, łącznie z polem.

      (3)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Twoje ucieczki z tematów i brak argumentów był równie wyraźny co dziś. Dziękuję za przyznanie mi racji po raz kolejny, wróć do orania pola, bo koszykówka to nie dla ciebie.

      (-5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    mimo wszystko, nie jestem w stanie nawet opisać, jak bardzo jestem dumny i cholernie podekscytowany tym, jak daleko i w jakich okolicznościach Heat zaszli w tych PO. Ten sezon dobitnie pokazał mi jak wiele w drużynie znaczy lider z krwi i kości i jak istotny wpływ na wszystko dookoła ma chemia zespołowa. Jeśli tym chłopakom czegoś zabrakło w tych finałach, to przede wszystkim zdrowia i siły. Dla mnie mentalni zwycięzcy tego sezonu, mimo że trofeum pojedzie do LA, którym w tym sezonie po prostu należał się jak psu buda, gratulacje.

    (16)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Jimmy został zajechany, nie sztuka w PO zagrać wybitny mecz czy dwa, sztuka to być gotowym na serię 7 meczową 4 razy pod rząd. Krótka rotacja, ogrom minut zrobiło swoje. Vogel i LeBron genialnie wyciągali wnioski po każdej przegranej w meczu w PO.

    (16)
    • Array ( )

      bez przesady taki zły nie jest,wiadomo nikt o zdrowych zmysłach nie powie ,ze to GOAT ale trzeba docenić mimo topor–ści ,braku finezji jego statystyki,etyke pracy i co najważniesze utrzymanie się na tak wysokim poziomie przez kilkanaście lat co zdarza sie bardzo rzadko.Dla mnie Lebron powinien być w top 7 mniej więcej -wybitny rzemieślnik tuz za największymi artystami.

      (2)
    • Array ( )

      @michał jestem ciekawy jakich artystów masz na myśli ? MJ, Kobe, dalej nie mam pomysłu, może Magic, chociaż on mnie plastyką ruchów nie porywał. Jakby w koszykówce chodziło o styl to debata o goat toczyłaby się chyba na linii iverson – irving

      (14)
    • Array ( )

      @michał ale to nie jest balet to jest koszykówka. Żaden 2 metrowy i 120kg facet nie będzie finezyjny.,.. finezyjny to mógł być Iverson…

      (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ładnie zostało to napisane na stronie NBA. „W meczu szóstym Heat wreszcie dostali od Lakersów szacunek, na jaki zasługiwali od początku.” Gdyby LA było od pierwszego meczu tak skoncentrowane i skupione jak dzisiaj to pewnie byłby sweep, może 4-1. Niczego nie odbieram Miami, wręcz przeciwnie.

    Chciałbym, żeby nie rozpruwano składu Heat po to, aby zdobyć jakiegoś wolnego agenta. Ten kolektyw jest pięknie ułożony, potrzeba im czasu, a jeszcze większe sukcesy nadejdą. GO HEAT!

    No i gratulacje dla Lakersów. Przegranie tego sezonu byłoby dla nich katastrofą, dla LeBrona szczególnie. Wygrał lepszy, czy Tedowi się to podoba, czy nie. Lakersland wyżej fajnie napisał- niby parodia, a jednak ogląda.

    (20)
    • Array ( )

      A gdyby clippersi powaznie podeszli do denver to lakersow nie byloby w finale. Gdyby matka miala fiuta to by byla ojcem.

      (-23)
    • Array ( )

      Oni składu rozpruwać nie muszą, mają jakieś 40-50mln wolnych środków, przedłużyć kontrakt należy jedynie Dragićowi i pozostanie jeszcze sporo do wydania

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    A kto tu nie szanuje Lebrona pare nienajmadrzejszych osób? Co nie znaczy, ze jest najlepszym koszykarzem wszechczasow. Wygrali zasłużenie, Miami zasłużenie 2 miejsce.

    (8)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Gratulacje dla LAL, nie moze byc inaczej. Gratulacje dla NBA za dokończenie sezonu, oby kolejny skończył sie z kibicami. Wielki szacunek dla admina za relacje, chociaż finały juz dosyć nieobiektywne (wiadomo, każdy komuś kibicuje). Lebron to gracz wybitny i przyszly HOF, pewnie tez w okolicy pierwszej piatki graczy w historii. Do najlepszych mu brakuje i na to składa sie szereg rzeczy. Ten zespoł LAL nie ma szans na dynastie. Przyszłość wygląda ciekawie: Heat, Nuggets, Mavs, Celtics…. Nets???? Peace

    (-7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Najpiękniejszy (najtrudniejszy) sezon od lat – z finałem, który dał mi ogrom satysfakcji i zadowolenia.
    Jestem szczęśliwy !
    Ekipa LAL zdobywa kolejny szczyt – zobaczymy, co będzie dalej…
    A LBJ – ?
    Według mnie – dyskusja zawinęła nieoczekiwanie do portu:
    – po tym sezonie, po 17. mistrzostwie LAL, po 4. mistrzostwie LBJ-a, po mistrzostwie LBJ-a w drugim roku gry w klubie
    GOAT=LBJ

    (-9)
    • Array ( )

      Sezon przerwany przez pandemie, dokończony (także z przerwami) z wielkim trudem bez kibiców, z polityką w tle to nie jest wg mnie piękny sezon tylko jeden z najgorszych. Oby sie wiecej taki nie powtorzył. PO były ciekawe, finał przeciętny. LBJ nigdy nie bedzie GOATem.

      (-1)
    • Array ( )

      Jordan tylko 6 razy w finałach, ale jak doszedł to wygrywał, 3 razy nie wychodził z 1 rundy.
      13 razy w playoff i tylko 6 w finałach – 46%

      Kareem 10 razy w finałach i 6 zwycięstw to 60% i 3 razy w pierwszej rundzie i to raz jak grał z Magiciem w teamie.
      18 razy w playoff i 10 w finałach – 56%.

      Magic w finałach 9 razy i 5 zwycięstw to 55% i też odpadł w pierwszej rundzie.
      13 razy w playoff i 9 w finałach 69%

      Lebron w finałach 10 razy i 4 zwycięstwa to 40%.
      14 razy w playoff i 10 w finałach 71%

      (7)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Gratulacje dla LA. Lebron jest w piątce najwybitniejszych koszykarzy w historii. Znowu to zrobił, z 3 klubem, co za wyczyn. Zarzuca się mu iż jest płaczek i skład dopasowuje pod siebie. Fakty są takie że to mega inteligentny gość, tytan pracy i ma zmysł taktyczny do składu który oczywiście sobie dobiera. To potrafią tylko najlepsi i najbardziej charyzmatyczni ludzie, tylko tacy osiągają sukces. Davis, Rondo, Caruso, KCP – wszyscy oni ciężko zapracowali na sukces, także trener Vogel nie wymiękł pod presją wyniku. Gratulacje dla wicemistrzów – zespół skazany na pożarcie w playoff, Przemeblowany w trakcie sezonu, z młodymi, nieopierzonymi zawodnikami którzy stanęli na wysokości zadania. Robinson, Herro, Nunn – zrobili co mogli, walczyli z całych sił, . Niech ktoś z większą wiedzą powie czy był w historii drugi taki finalista z taką ilością młodych zawodników którzy tak daleko zaszli. Jimmy Butler, człowiek zaszufladkowany, powszechnie nielubiany który zaprowadził swój klub do wielkiego finału. Przykład pitbulla który nawet z połamanymi łapami będzie atakował i szarpał. Kto by się spodziewał. Naprawdę piękna historia i świetny sezon dla Miami. Mamy w końcu zapowiedź nowego sezonu. Lakersi są naturalnym faworytem do mistrzostwa, Kawhi będzie żądny rewanżu, Denver poczuło krew a Warriors wracają do gry i jeszcze pokażą kto tu rządzi. Na wschodzie Greak Freak oraz Jo-Jo mają coś do udowodnienia, młode wilki z Bostonu zebrały szlify w playoff i są głodne sukcesów a Toronto nie zejdzie ze sceny i będą chcieli jeszcze raz powalczyć o tytuł. Jeszcze raz gratulacje dla zwycięzców i dla wicemistrzów, obie drużyny dużo przeszły, wygrał lepszy. Takie NBA lubię oglądać.

    (33)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No cóż… Gratulacje dla Lakiers. Tytuł się liczy i to on zostanie zapamiętany a nie styl w jakim go zdobyli.

    Owszem, playoffs miały swoje epickie momenty i kilka wydarzeń zapewne wejdzie do annałów koszykówki – głównie Denver i Miami. No i może LA Cliparts 🙂
    Ale gdy za rok czy dwa przyjdzie wam wymienić jeden epicki moment z samych finałów to co wymienicie? Kozacki mecz Jimmiego Butlera i 40punktowe triple-double. A może narodziny gwiazdy Tylera Herro?
    JR Smith też ma swojego faworyta do zapamiętania – ale nic z tego JR! Pamiętamy o tobie jak o Sasinie i 70 milionach.

    Aha, no i jeszcze zostanie zapisany do statystyk tytuł MVP. Antoni Davis lubi to!

    (-10)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie lubię Lebrona, ale trzeba przyznać, udowodnił, ze w wieku 36 lat moża tak jak MJ. Nie wiem, który byłby lepszy ale na pewno można już dziś postawić znak =między nimi.
    Lebron =MJ.
    Tego nie da się nie zauważyć. Jest wielu wybitnych zawodników, Durant, Curry, Giannis, Harden. Ale to oni teraz patrzą na mistrza Lebrona z za szklanego ekranu.
    James ma nad nimi przewagi, nad Giannisem przewaga techniki, nad Hardenem i Currym siły, nad Durantem brak podatności na kontuzje. Tu właśnie dopatruje się Lebrona. Może w końcówce meczu MJ byłby lepszy, może Kobe był kims kto zawsze skończy akcje. Nie było natomiast w dziejach tak uniwersalnego gracza jak Lebron i tu jest właśnie jego przewaga nad każdym innym. Uniwersalność.
    Dobrze, ze juz koniec tego dziwnego sezonu, przerwanego wirusem, upolitycznionego do granic możliwości.
    Oby NBA otrząsnęła się już z pchania się w politykę. Niech już zniknie te BLM. Bo jak tak dalej pójdzie ludzie w USA przeżycia się na siatkówkę kobiet. Silver mam nadzieję, ze wyciągnoles wnioski, obys w przyszłym sezonie był mądrzejszy.

    (17)
    • Array ( )

      Nie ma znaku rowności miedzy tymi zawodnikami. Nic na siłe. MJ był lepszy, co nie zmienia faktu, że Lebron ma wielka kariere.

      (-1)
    • Array ( )

      Dla jednych jest znak równości dla innych nie. Lbj może być goatem w jednych oczach a Majkel w drugich. Przestańcie się w końcu kłócić kto goat kto nie. Każdy ma swojego

      (18)
    • Array ( )

      Amare
      oczywiscie kazdy ma swojego, nikt sie nie kłóci, kolega Toki przedstawił argumenty, dla mnie to “świetokradztwo” a obserwowałem te dwie kariery… ale pełen luz.

      (2)
    • Array ( )

      @Pan T

      nie skończyłby
      1. W 1993 w finałach nie skończył mimo że rzucił 41pkt
      2. W 1996 prowadzili 3:0 i przegrali dwa kolejne mecze wiec potrzebował aż 3 meczy żeby skończyć
      3. W 1998 też prowadzili 3:1 też nie skończył

      Miłego dnia 🙂

      (9)
    • Array ( )

      @Pan T i odpowiem analogią czyli mecz w finale, w którym można skończyć serie:

      2012 – Lebron kończy od razu
      2013 – Lebron kończy od razu
      2016 – Lebron kończy od razu
      2020 – Lebron potrzebuje 2 meczy

      Zatem 4 na 5 = 80%

      U Jordana to: 3 razy skończone od razu, 2 razy potrzebował 2 meczów i raz 3 czyli 6 na 10.

      Zatem 6 na 10 = 60%

      (1)
    • Array ( )

      @Sebastian pisalem o mentalu i przebiegu spotkania. Chodzi o to ze gdyby MJ mial taki przebieg meczu nie wypuscilby tego z rak. To nie zaprzecza temu co napisales/wymieniles.

      (-3)
    • Array ( )

      Nie zapominajmy o jednym. Żaden koszykarz w historii będąc frachis playerem nie miał takich pomocników jak lbj. A mimo to tylko 4/10. W samym miami ile miało być? 7? To miał być taki symbol oczko wyżej od Mike’a. Jak się skończyło? Każdy wie. Jak wade’a kolana się skończyły to trzeba było wiać. Ten gość niczego mu nie ujmując spieprza jak tylko czuje że grunt mu się pali. Sam wie że nie jest jak Mike lub Kobe. Potrzebuje drugiego i trzeciego All Stara i masę zadaniowców będących w przeszłości gwiazdamii jak rondo Howard bibby love. Więc nie pijemy zachwytów. Z takimi pomagierami jordan i dziś w wieku 57 lat by wygrywał. Tak samo kobe.

      (-5)
    • Array ( )

      @Pan T
      Czyli co MJ wygrywał wszystkie końcówki? Bo miał mental? Proszę Cię. Sam w końcówkach podawał do Kerra czy Paxsona co oczywiście świadczy o jego dojrzałości.

      @Conrado23
      91-93. Pippen, Grant to faktycznie byli RolePlayerzy. I Phil Jackson.
      96-98. Pippen, Rodman czy Kerr w sumie też tylko jakieś tam role pełnili. I Phil Jackson

      00-02 Oneal bez komentarza, ale Ron Harper (mistrzowskie doświadczenie) czy Glen Rice to byli kto
      09-10 Gasol, Odom czy Metta World Peace (Zdaje się, że w meczu numer 7 to on rzucił clutch) to faktycznie także sami Role Playerzy, a no jeszcze był Ariza (48% za 3 w Playoffach).

      Wyliczyć nagrody tych zawodników w podziale na zespoły?

      Bo nie dam sobie wmówić, że Lebron miał gwiazdy, a Jordan i Kobe to ludzi na wózkach i ich ciągnęli po mistrzostwo. Poza tym uważam, że Chicago 96 czy Golden State 2018 to najmocniejsze zespoły w historii w jednej grał Jordan, z drugą grał Lebron.

      (7)
    • Array ( )

      Przypominam wybory draftu pierwszej rundy w Cavs w czasie pierwszego pobytu tam Lebrona:
      – Luke Jackson
      – Shannon Brown
      – J. J. Hickson
      – Christian Eyenga

      Przypominam trenerów trenujących Cavs w czasie pierwszego pobytu tam Lebrona:
      – Paul Silas
      – Brendan Malone
      – Mike Brown

      Jordanowi trafił się po 3 sezonach Scottie i Horace Grant, a chwilę później Phil.

      To nawet pomijając wielkość rynków (Cleveland vs Chicago) analogia mniej więcej taka, jakby LeBron w 2007 dostał w drafcie Duranta i Joakima Noah, a za chwilę by ich zaczął trenować Pop. Myślisz, że wtedy miałby potrzebę “uciekać” do Miami?

      (11)
    • Array ( )

      A i Sebastian – nie porównuj zdziesiatkowanych kontuzjami Miami do zajebistego PHX, Jazz czy Sonics z panem The glove. Plus statystyka z … wiadomo czego. Finałów przegranych dlaczego nie przytoczyles? Bo nie pasowaly do tezy… LBJ jest swietnym graczem ale nie najlepszym.

      (0)
    • Array ( )

      odnośnie dyskusji o kozach:
      https://youtu.be/tl3mR6eoEa8
      myślałem, że to będą jakieś pierdoły ale koleś się przyłożył, naprawdę rzeczowa analiza. I wniosek słuszny;) Tyle, że sprzed finałów, ale, moim zdaniem, to niewiele zmienia.

      (0)
    • Array ( )

      Conrado powiedz to: Pipenowi, Kukocovi, Horace,owi, Harperowi, Rodmanowi, Shaqowi, Gasolowi,.
      Niech lamusy wiedzo ,ze im Kobe a zwlaszcza MJ tytuły na tacy przynieśli..

      (5)
    • Array ( )

      Finały

      Sprawdźmy statystyki zawodników w playoffach – bo mistrzostwo zdobywa zespół, a nie pojedynczy zawodnik.

      Statystyki ogólne:
      – Lebron zaprowadził Cleveland do finału w wieku 22 lat, gdzie Jordan zagrał 3 mecze w playoffach
      – Jordan przegrał 1 rundę w PLayoffach 3 razy, Lebron nigdy
      – % rzutów za 2 i za 3 jest po stronie Lebrona, FGA% także
      – Punkty, straty i przechwyty po stronie Jordana
      – Asysty, zbiórki, bloki po stronie Lebrona

      Finały w wykonaniu Jordana 6:0 ale wspominam -> bo zawsze to mówią -> trener! Według mnie to jest rzecz nie do przecenienia.

      Finały LBJ
      2007 – nie wiem jak wszedł do finałów, ale z system SAS nie miał szans BIG1 vs BIG3
      2011 – tutaj wstyd, że przegrali BIG3 vs BIG1
      2012 – z OKC BIG3 vs BIG2 (wschodzące)
      2013 – ze SPURS w GAME7 BIG3 vs BIG3.5
      2014 – ze SPURS w perfekcyjnym systemie (bo właśnie systemy wygrywają) BIG3.5 vs BIG4
      2015 – porażka bez Irvinga i Love (to jak bez Pippena i Rodmana) BIG1 vs BIG3
      2016 – z GSW w GAME7 BIG3 vs BIG3
      2017 – w finałach poziom TD https://prnt.sc/uy0ie6 porażka z doskonałym systemem wzmocnionym Durantem BIG3 vs BIG4
2018 – bez Irvinga z samym LOVE, który po kontuzji wracał do siebie i znowu porażka z doskonałym systemem i de facto 4 fantastycznymi zawodnikami w drużynie przeciwnej BIG1,5 vs BIG4

      No i w mojej opinii jednak u Jordana – wydaje mi się tutaj być wszystko jasne
      1991 – BIG3 vs BIG3
      1992 – BIG3 vs BIG2
      1993 – BIG3 vs BIG3
      1996 – BIG3 vs BIG2
      1997 – BIG3 vs BIG2
      1998 – BIG3 vs BIG2

      Tylko mi nie pisz, że Rodman nie rzuca punktów bo był gigantem w obronie.

      Lubie statystyki i jestem obiektywny. Ale Jordan nigdy w finałach nie grał sam. Miał minimum 2 solidne wsparcia.

      (8)
    • Array ( )

      Mnie najbardziej rozśmieszyło napisanie, że Jordan i Kobe nie mieli takich pomocników jak LeBron, który gdy tylko miał pierwszą w życiu okazję zagrać z kimkolwiek na swoim poziomie, to zrobił 4 finały z rzędu, a w Cavs z bandą randomów doszedł do finału.

      Normalnie wyższy poziom hejtowania LeBrona tutaj już wszedł

      (5)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Obrona Lakers w tym meczu to poezja. Świetne rotacje, ciągła walka, by wymusić stratę… Największe wrażenie zrobił na mnie Caruso. W obronie był jak pitbull, krył ciasno i poruszał się z taką zwinnością, że nie dało mu się uciec. Do tego Playoff Rondo, defensywna kotwica Davis i nacierający LeBron. Wszystko zagrało.
    W obozie Miami przykro patrzyło się na szamoczącego się Herro. Wyraźnie mu nie szło, ale i czystych pozycji dziś nie miał wcale.

    (11)
  17. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Tron odzyskany. Brawo #17
    Brawo Lakers. NBA Bubble było nowym wyzwaniem. Szacunek dla całej drużyny, że wytrzymali i dociągnęli do końca.

    Cofam swoje słowa. Cieszę się z obecności Lebrona. Wybitny zawodnik. Prawdziwy MVP tego sezonu.

    Jest remis.
    Teraz czas na najważniejsze! Przebić Celtics.
    Let’s go Lakers #18soon

    (7)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Brawo LAL, szacuneczek. Ale @ LA Fan – chyba Cię poniosło. Te punkty, to chyba wyszukałeś najbardziej skrajne opinie w internetach co? 😛

    (1)
    • Array ( )

      Czytam portal od ładnych kilku lat i komentuję od jakiegoś czasu. Te komentarze łatwo odnaleźć, ale takie tu były – w liczbie mnogiej ! Oczywiście źródłem jest czysta nienawiść do LBJ lub Lakers, nikt już chyba nie zakwestionuje zasadności transferu AD, nawet jeżeli mu odbije i postanowi przenieść swoje talenty do Chicago 🙂

      (1)
    • Array ( )

      Też bywam tu od dawna, ale całe szczęście z czytaniem komentarzy trochę przystopowałem;)
      Cóż, LAL, a przede wszystkim LeBron byli w finale piekielnie mocni. I tak jak w pierwszej rundzie nie budzili zachwytu, tak z każdą kolejną rośli w siłę. Co jak co, transfer zasady, ale AD powinien całować LBJ w pierścień. Sam nigdy takim liderem nie zostanie, nie ta mentalność. Szkoda Miami, ale wierzę, że Jimmy jeszcze pierścień zdobędzie. Należy mu się.

      (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze raz powtorze, szacunek do LBJ. Terminator T1000.
    Poprostu czasem mnie strasznie irytuje jak filmy o Mamedzie na galach ksw.
    Gratulacje dla fanow Lakers.

    (1)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Na koniec przypomniał mi się finał sprzed 25 lat.Tam Center mistrzowskiej drużyny też wkleił trójkę w ostatniej akcji ostatniego meczu,tak jak dziś Howard.A nie pamiętam co jadłem na obiad w sobotę ehh.

    (8)
  21. Array ( )
    Kaźmirz Ogór Bekon 12 października, 2020 at 11:30
    Odpowiedz

    Cofam to co powiedziałem o Lebronie, że jest mietka faja. Dzisiaj czapki z głów dla niego. To jak dominował i wziął ciężar gry to coś pięknego. Jimmy zajechany, Goran chciał ale nie dał rady xD. No nic Miami walczyło zostawiajać siódme poty na boisku. Szacun dla obu drużyn. Przyszły sezon będzie – dajcie mi już ten superteam z 2 trenerami w pierwszej piątce! Świat nie jest na to gotowy :Kappa: :Kappa:

    (8)
  22. Array ( )
    Ezgorcyzm hejterów Lebrona 12 października, 2020 at 11:37
    Odpowiedz

    Poniżej treść rytuału, która powinna uleczyć hejterów na przyszły sezon:

    Bron, Bron mistrzem NBA w LA,
    Tak to on, Bron
    Harden, Butler, Kawhi nie straszni mu
    Bo on zawsze gra za trzech lub dwóch,
    Gdy zaboli cie serce po porażce Heat,
    Wiedz że Bron rozrywkę zapewni ci,
    A gdy w offseason będzie smutno
    Pomyśl o nastepnym sezonie i jego 2 peat
    już jutro,
    Teraz nie straszne już gwiazdy.pl Brona,
    Wiec klikaj w te arty, niech tak zostanie,
    Amen, Pjona,

    Nawrócony Hejter

    (-8)
    • Array ( )

      Nawrócony Hejter 2020. Wczoraj hejtowal, ale już tego nie robi. Ma mental jak Mamba Kobi, dobrym rapem etos Lebrona w Kamieniu żłobi. Usuwa nienawiść z głów i każdej nogi. Już nie Ostrogi, nie Warriors, synek, on robi rap co stan błogi robi. Sos w jego kieszenie leci, klękajcie przed Jamesem atleci. Pjona Mordo!!

      (-1)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Mówcie co chcecie. Lebron jest niewątpliwe graczem wybitnym siłowo/statystycznie. Niestety nieustanny płacz o każdą akcję, która nie poszła po jego myśli jest żenujący i przesłania mi wszystkie jego zalety. Przez to dziecinne zachowanie nie potrafię czerpać jakiejkolwiek radości z oglądania gry tego zawodnika. Niestety z tego go głównie zapamiętam (a naprawdę wolałbym z czegoś innego).
    I jeszcze dodatkowo, któryś już raz domaga się w swoich wypowiedziach szacunku.
    Ktoś kto na niego zasługuje, nie musi się o niego dopominać.

    (5)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie to były bardzo stresujące finały. Tak bardzo chciałem aby Los Angeles wygrało że nie mogłem spać. A jeszcze że LeBron zdobył MVP finałów to jest wisienka na torcie. Danny Green się zrechabilitował w tym meczu. Lakers grali z misją zakończenia serii i to było piękne. Go Lakers ??

    (2)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    W momencie restartu sezonu i rozpoczęcia playoffów wiedziałem, że czarnym koniem na wschodzie będą Heat. Po stronie zachodu obstawiałem Thunder, bo grali dobry basket, trochę się pomyliłem 😉 Heat mogą być dumni z takiego sukcesu. Grają przyjemny dla oka basket, bardzo zespołowy, lecz czasami brakuje im tej regularności i doświadczenia (3 rookie w finałach). Co do trójki nieopierzonych. Miami ma od teraz w swoich szeregach 3 młodych, zdolnych zawodników z doświadczeniem w grze w finałach już w PIERWSZYM roku ich gry na zawodowych parkietach. Ile drużyn w historii miało taki luksus? Oby się rozwijali jak najlepiej, są pod genialnymi skrzydłami – Pat + Spo.
    Co do Lakers. Zrobili swoje. AD genialnie w obronie. Czasami mam wrażenie, że gra bez jaj, zbyt miękko. Jakby wychodząc z szatni na parkiet zapomniał je ze sobą zabrać. Może jeszcze nabierze większej pewności siebie, oby.
    LBJ jak zwykle. Tutaj nie ma co się rozpisywać. Rondo – gość, który rundę zasadniczą drzemie, aby na PO szaleć – uwielbiam go.
    Graty dla LAL. Szacun dla Heat – pokazali piękną wolę walki, trochę niestety zabrakło.
    Kolejny rok zapowiada się również ciekawie 🙂

    (8)
    • Array ( )

      Nie czasem podobną sytuację mieli swego czasu Thunder? Też prau młodziutkich graczy mieli i w dodatku w finale NBA, ale nie pamiętam, czy to rookie byli

      (0)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    W pełni rozumiem zachwyt nad Miami. Fantastycznie im się ułożyło, ale nie rozumiem jednej rzeczy. Duża część czytelników idealizuje zespół z South Beach, jaki to nie był underdog. Przecież to się kompletnie z prawdą mija. Od pierwszej wygranej serii z Indianą, to większość była niemal pewna, że Butler z ekipą przejdą Bucks i będą się bić w półfinale. No to jaki underdog? Jedynie co za tym przemawia, to 5 miejsce po RS. Ale tak na dobrą sprawę, to Miami dopiero underdogiem było w starciu w finale. Ale nie przez poprzednie rundy, prosze was.

    (3)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Brawo Rondo, zrobił robotę
    Gratuluje dla zwycięzców bo wypada pogratulować
    I wielkie podziękowania dla Miami za emocje jakie nam sprawili w całych PO, piękna historia i zapamiętam ją na lata.
    Oby kolejne sezony były równie tłuściutkie.
    Jimmy na zawsze w serduchu 🙂

    (4)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla zwycięzcy gratulajcje, dla vice jeszcze większe. Nie potrzeba wielkiej inteligencji, aby stwierdzić że LA od początku budowane na “gwiazdach”, pierwszych pickach (nawet Cousinsa zmieścili) byli absolutnym faworytem. Wygrać w takim składzie nie jest wielką sztuką. Dojść do finałów z młodymi zawodnikami, jednym Butlerem i starszym Goranem to wyczyn godny oklasków. Świetna gra w finale, zwycięstwo w dwóch meczach, postawienie się w jednym, kontuzje kluczowych graczy , którym trzeba było zaradzić itp. Coż w Lakers znacznie większe doświadczenie, szersza ławka, na pewno więcej talentu. Efekt. Znamy. Sprawa GOAT. Oglądałem MJ-a, Jamesa nieco później, choć pamiętam jego początki, porównania do Jordana i czytanie statystyk w gazetach sportowych. Nie ma znaku równości między nimi. Moim zdaniem James zakończy karierę na drugim miejscu wszechczasów, ale na pocieszenie w tym roku ma pierścień.

    (2)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Heat będą mieli pieniądze na maxa dla jednego FA, a w tym sezonie poza AD (który najpewniej zostanie w LAL) nie widać prawdziwych all starów do podpisania. Ciekawe kogo przepłacą… A mają już w tym umiejętności (vide Whiteside kilka lat temu) 😉

    (2)
    • Array ( )

      Powiem Tobie i Wam, że po tym co widzieliśmy jako kibice w serii Bucks vs Heat oraz po tym co Giannis zobaczył tam i jak oglądał finały w domu , to mogę sie założyć że tam może wylądować a na 100 % jestem już pewien że Pat będzie go chciał. W sumie byłaby to Ekipa na finały regularne – Bam ( dopiero sie rozwinie), Hero ( też sie rozwinie), Nunn ( tak samo) + Goran, Jimmy i Giannis. Ooo tak! Co powiecie fani Heat?

      (0)
    • Array ( )

      Co?
      Zajebista ekipa oprocz tego ze ten twoj grecki bozek nie rzuca, nie podaje i ciagle trzyma pilke w szponach (okreslenie nieprzypadkowe). Juz widze ten duet z butlerem. Nie wiem czy sie smiac czy plakac.

      (0)
    • Array ( )

      To gdzie widziałbys Giannisa ? Uważam że tam pasuje. On od trójek nie jest i nie będzie. A za to na da wielkiej przewagi pod kątem fizyczności pod koszem, atakowania obręczy i zbiórek.

      (-1)
    • Array ( )

      Po za tym nie jestem jego wielkim fanem i nie wiem skąd zdanie ze jest to mój grecki bóg. Uważam zę jest dobrym atletycznym graczem dzięki czemu zdobył MVP sezonu i nic poza tym ( narazie).

      (1)
    • Array ( )

      Wszystko fajnie tylko, że Giannis ma jeszcze rok kontraktu, a Heat nie mają nikogo kogo mogliby wymienić. Jeśli zamierza nie podpisać nowego kontraktu to Bucks go wymienią do jakiegoś zespołu, który ma co zaoferować w zamian. I to na pewno nie będzie Heat, które ani nie ma wysokich pickow ani graczy o podobnych zarobkach co Antek do wymiany.

      (1)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo emocjonalne to zakończenie finałów. Erik Spoelstra przez 30 zaniemówił i płakał w pierwszym pytaniu od dziennikarzy po Game 6. No sam bym się wzruszył to co dokonali Heat ( zara o Lakers bedzie wytrzymajcie xD) pół aktywnego składu to goście zaczynajacy dopiero przygode w NBA ( a kilku bez draftu!) i wraz z legendarnym poziomem J.Butlera, zadaniowcami Crowder, Olynyk, i top 1 PG Europy dojechali i postawili się Lakers kończąc Playoffy na 2:4 w Finals. Respekt!
    Występ Lebrona kozacki! Tak dynamicznych paczek i wjazdów oraz aktywności Lebrona w ataku to miło aż pooglądać. MVP zasłużone. Widok Dwighta, z łzami w ochach w Locker Roomie, który mimo hejtów i presji od 2012 roku dobił swego i zamknął niedowiarkom buzie ( inne wyrazy chciałbym użyc no ale sie powstrzymam) sprawił że mi sie przypomniał prime Dwight z Orlando który zasługiwał i zasługuje na mistrza. Hejterzy “Konia” będą dalej ale facet mimo operacji na plecy i presji dla mnie jest najwiekszym wygranym w Lakers. Dalej Rondo zagrał idealny mecz i znów wspomnienia się włączyły jak w 2012 w podobnym stylu gry sam ciągnął Boston do PO ( bez wielkiej trójki). Piekne finały 2020. Byłem za Heat to prawda, ale wierzę w głebi że tak jak Rondo i Howard otrzymali to na co pracowali przez całą karierę to spotka również Jimmy Butlera. Trzymam kciuki za Heat, Lebrona też i Lakers (ale weźcie tego JR bo cringe’owo to wygląda jak bez koszulki już stał od 2 minut ). Wpadnę to w nowym sezonie albo i wcześniej. Cześć

    (5)
    • Array ( )

      4 < 6

      LBJ przy swoich statsach w finalach bedzie musial grac do 50tki 🙂

      zaraz napiszecie ze kolejne dwa lata tez spokojnie wygra finaly

      (-5)
    • Array ( )

      LeBron nigdy nie odpadł w pierwszej rundzie PO, Jordan 3 razy odpadał… Ilość porażek w finałach jako miernik wielkości gracza jest zabawna, tak jakby odpadnięcie wcześniej było mniejszą ujmą niż przegrana w finale.

      Pewnie CP3 > Butler bo ten pierwszy nigdy finałów nie przegrał… 😉

      (6)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Od dziś zawsze będę to robił. I już jestem po pierwszym klęczeniu. Teraz tylko plakat w domu na scianie i będę robił ołtarz.

    (1)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    wlasnie przeczytalem komentarz w czasie gdy jadlem zupe… takowa czesc zupy znalazla sie na podlodze mianowicie koment ROBERTA CYTUJE w tym skladzie Lakers juz na starcie mieli mistrza sezonu!!!! hahhahahahahhahahahahahahhahahahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahhahahahahhahahahahahahahhahahahahahhahah hahahahahhahah a Robus wiekszosc twoich kolegow pisala tutaj co innego!!!!!!

    (1)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Co by tez nie gadac LeBron dopisal kolejnych zawodnikow ktorym dal pierscien. Gdyby nie on niektorzy mogliby pomarzyc. Licze tylko na to, zeby Irving nawet finalow nie powachał.

    (3)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie rozumiem kibiców Heat. Tak jak już kiedyś napisałem LBJ dał MIA dwa tytuły, a teraz jeden im zabrał. Na tym polega jego wielkość. Gdzie się nie pojawi to robi różnicę. W przeciwieństwie do Leonarda, który wybrał PG i nic z tego nie wyszło, LBJ wybrał Davisa oraz Rondo i wygrał. MJ oczywiście był wielki ale w tej samej drużynie. LBJ to ten sam typ zwycięzcy co Kobe, MJ czy nawet Butler, prawdziwy leader, który z innych graczy wyciska to co najlepsze. Graty dla MIA za pokazanie, że basket to wciąż sport zespołowy i graty dla LAL za mistrzostwo.

    (6)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest jeden plus zakonczenia wreszcie sezonu. Nie bede juz sluchal komentarza Lopacinskiego na C+. Od nast sezonu LP. Never ever Lopacinski!! Facet nic nie kuma z koszykowki, sucharzy jakby popijal herbatke u cioci na imieninach, zamiast analizowac co sie dzieje na parkieci opowiada ile przechwytow ma Bron albo z jakim procentem rzucaja osobiste rezerwowi Heat. Nie cierpie goscia.
    A poza tym pozdro wszystkim

    (4)
  36. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Gratulacje dla Lakers, szacuneczek dla obu drużyn z LBJ i Butlerem na czele. LAL było bardzo mocne, ale postawa Heat tak samo mistrzowska. Równie wielkie szacun dla Bartka vel Admina za relacje LIVE, które świetnie się czytało niezależnie od pory.
    Oby NBA wróciła szybko, peace!

    (5)
  37. Array ( )
    Odpowiedz

    James (.591 fg .417 3pt) i Davis (.571 fg .421 3pt) niezły szrot dowieźli na swoich plecach do mistrzostwa (oczywiście chodzi o zdobywanie punktów w finałach, obrona to osobna kwestia) :

    Rajon Rondo .388 fg .333 3pt
    Kentavious Caldwell-Pope .377 fg .302 3pt (nominalny 3pt shooter)
    Markieff Morris .368 fg .400 3pt
    Kyle Kuzma .354 fg .310 3pt
    Danny Green .327 fg .289 3pt (nominalny 3pt shooter)

    (-3)
  38. Array ( )
    Odpowiedz

    No cóż..Spolstra na własne życzenie!! Jak można było tak rotować drużyną. Dramat!!!Straszne błędy, żal mi Miami za takie upokorzenie ale to tylko i wyłącznie wina trenera. Gratulację dla Lakers, Admina i klakierów – zdrowie Jamesa się nawet napiję. jaki jest taki jest ale jest..kto po nim????Nie ma…..Zion hahahaha..NBA idzie do piekła

    (-5)
  39. Array ( )
    Odpowiedz

    Problem dzisiejszych pochlebców LBJ jest to że mogą go oglądać ale mj znają tylko z opowieści. Niestety dla tych dzieciaków najlepsza lkoszykówka była w latach 80 tych i 90 tych. Dzisiaj mj rzucałby średnio ponad 50pkt na mecz a inne malony barkleye olajuwony drexlery powyżej 40. Taka jest chuliganka że przy ich kunszczcie ofensywnym byliby geniuszami dzisiejszej ligi. Co do mj. Nie dostał pippen i Granta w prime time jak wade bosh love Irving Davis. Pomocnicy LBJ. To byli debiutanci i żółtodzioby których mj wzniósł na wyższy poziom. Zresztą po jego odejściu pikował tylko w dół. 4/10<6/6.

    (-6)
    • Array ( )

      Oglądam NBA od 91 roku z małą 10 letnią przerwą w latach 2000-2010 i raczej się z tobą niezgodzie w latach 90 koszykówka opierała się na grze 1 na 1 była grą bardziej statyczną i siłową (era centrów) gdzie liczył się gabaryt. Oczywiście Phil Jackson wprowadzając swoją filozofię trójkątów spowodował zaangażowanie większej ilości graczy ataku (trójkąty) pozostawiając bardzo silną opcję 1 na 1 z pozycji nr 2. Następnie gra przeżyła kolejną ewolucję dzięki Spurs gdzie zaczęto używać środkowego jako centrum, a dookoła biegające elektrony, dzięki temu gra przyśpieszyła stała się bardziej kombinacyjna angażując całą drużynę w ataku. Następnie przyszły sukcesy Miami gdzie mogliśmy zobaczyć początki small ball w którym chodzi o szybkie przejście z obrony do ataku (poniekąd spowodowane to zostało na odpowiedz przeciwko strefie), mniej więcej w tym samym czasie koszykówka w oparciu o klasycznych centrów zaczyna umierać. Nadchodzą czasy 3p fastbreake i Golden State rośnie znaczenie rozgrywających pod nową postacią combo guard, gra przyśpiesza niemiłosiernie możemy zobaczyć połączenie wszystkiego co widzieliśmy do tej pory czyli rozegranie z pozycji 4 oraz z klasycznej pozycji nr 1 pod warunkiem, że klasyczny rozgrywający nie jest pozbawiano rzutu. Inaczej staję się archaizmem (R. Rondo). Ten wywód pokazuje tylko jak emulowała koszykówka od lat 90 to teraz, jest ona szybsza, gracze muszą grać na wielu pozycjach, do tego pole ataku jest znacznie większe poprzez żuty z 9 metrów (do krycia jest potrzebna o wiele większa powierzchnia). Czy MJ by funkcjonował w dzisiejszej koszykówce zapewne patrząc na jego etykę pracy bez problemu poradził by sobie dziś i byłby pierwszoplanową gwiazdą, ale czy byłby najlepszy czy miałby tą wszechstronność do rozegrania piłki tego się nie dowiemy. Na pewno dziś pokrojem takiego MJ w współczesnej koszykówce jest Durant genialny punktujący, genialny gracz 1 na 1 świetny obrońca, ale czy jest dziś najlepszym graczem zapewne dla niektórych tak, a dla innych nie. Natomiast jak widać dzisiejsza koszykówka nie polega na rzucaniu 50 pkt. przez jednego zawodnika (James Harden) lecz umiejętnego wykorzystania całego zespołu, dzisiejsza koszykówka jest zbyt intensywna, zbyt mało statyczna, aby polegać tylko na jednym elemencie, dlatego potrzebne są duety cechami koszykarskiego rzemiosła różnymi od siebie (LBJ, Davis; Murrey, Jokic; Butler, Adebayo; Curry, Green).

      (0)
  40. Array ( )
    Odpowiedz

    Rondo to trzecia gwiazda za 2,5 mln dolców za sezon.
    To jak grał w game 6 to poezja. I chodzi mi tutaj o mental. Agresja zagrań z piłką swoją drogą ale Rondo to drugi lider pełną gębą.
    Ciekaw jestem co zaproponują mu Lakersi w off season bo ma opcję w kontrakcie i z pewnością z niej zrezygnuje.

    Clippers z Rondo? Moim zdaniem wygraliby big finals. Jeśli Clippersi nie znajdą klasowego playmakera to dupa zbita.

    Im dłużej oglądam nba tym bardziej staje sie dla mnie ciekawa. A trwa to już z 25 lat.

    (6)
  41. Array ( )
    Odpowiedz

    No i Danny Green jedynym , który obronił tytuł…
    Przypomina mi się sytuacja, kiedy Steve Kerr przeniósł się do San Antonio po rozpadzie Bulls 😀

    (2)

Skomentuj coach KK Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu