fbpx

Manu Ginobili: I’m still standing

26

Argentyńska La Nación pyta czytelników “Jak zrobić rewolucję po czterdziestce?” W tle zdjęcie Manu, które możecie podziwiać powyżej. Tytuł trochę jak z z tej książki Ibisza, ale nie żartujmy, bo temat jest poważny, i to na tyle, że zainteresował się nim BBC Mundo, a także hiszpańska Marca, skupiona zazwyczaj na footballu. “Benjamin Button Ginóbili” czy “Sekrety dziadka NBA” to tylko niektóre tytuły artykułów o Manu, ukazujących się ostatnimi czasy. Co robi drugi najstarszy gracz NBA (po Vincencie Lamarze Carterze), żeby utrzymać się w siodle? Jak to możliwe, że po 23 latach zawodowego basketu (Argentyna, Włochy, NBA) wciąż jest w stanie rywalizować z zawodnikami o połowę młodszymi? Gdy zaczynał zawodową karierę, 75 z obecnych graczy NBA nie było jeszcze na świecie, kolejnych 35 miało mniej niż rok. Jaki jest jego sekret? Odpowiedź znajdziecie w tym artykule.

#Co w rodzinie…

Od 18 lat fizjoterapeutą Manu jest jego kuzyn, Paulo Maccari. To on odpowiedzialny jest za dietę i codzienną rutynę treningową Manu. W pracy z Ginóbilim używa on Metody Busqueta, podobnie jak metoda GDS, opartej na łańcuchach mięśniowych.

Nie używam lodu, nie robimy rozciągania, tylko odprężanie. Przy zwichnięciach nie używam lodu ani kąpieli w lodowatej wodzie, a po dwóch dniach moi zawodnicy są gotowi do gry. W przypadku Manu główne założenie jest takie, żeby czuł się dobrze i unikał kontuzji. Reszta to jego wrodzony talent i trening. Nie chłodzimy, nie używamy leków przeciwzapalnych, ale z zegarmistrzowską precyzją odmierzamy dietę. [Maccari]

Inną żelazną zasadą, jaką Maccari wdraża w swojej pracy z Gino jest jak największy spokój wewnętrzny, stabilność uczuciowa i emocjonalna.

To również trzeba brać pod uwagę, Trening koszykarski, siłownia, dieta – bez tego ani rusz, ale jeśli koszykarz będzie miał jazdy ze swoją kobietą, kolegami w szatni, albo z trenerem – z formy nici. W szatniach, w których jest dobra atmosfera, kontuzji jest mniej. Wszystko się zgrywa. Emocje wpływają na kondycję psychiczną.

Przykładów na potwierdzenie tezy Maccariego mamy sporo: Mirotić wciąż nastaje na transfer, bo bójce z Portisem, Jrue Holiday wziął “wolne” w Pelicans, by zaopiekować się żoną po operacji usunięcia guza mózgu, a niezapomniany A.C Green (14 sezonów z rzędu ze 100% frekwencją meczową, 3 opuszczone mecze w ciągu 16 lat!) zawsze sławił małżeńską wierność i seksualną powściągliwość. Nawet frywolny Magic Johnson pocieszenia po zachorowaniu na HIV szukał w ramionach zdradzanej żony Cookie. Maccari ma rację z tą psychiką. Spokój musi być.

#Czysta micha

Wciąż widzę zawodowców, którzy w dzień meczowy jedzą spaghetti, a na deser pączki. Albo zamawiają pizzę po meczu. Dla mnie wstyd. Nie rozumiem, jak to może się dziać w ekipach wartych setki milionów dolarów. Myślę, że czasami po prostu klubowi lekarze, nie chcąc wchodzić w konflikt z drużyną zezwalają na takie praktyki.

Wiadomo, są wyjątki od reguły. Wilt Chamberlain, w drodze do hotelu, częściej niż z legendarnymi tabunami lasek, widywany był przez kolegów z torbą McDonald’s pod pachą, a fotki rzekomej diety Michaela Phelpsa obiegły już cały internet, ale spójrz teraz w lustro i powiedz, do kogo masz bliżej, Ty i 99,9% populacji? Do Manu czy do Wilta? Lamar Odom był uzależniony od cukierków i gdzie teraz jest? Jeśli szukacie inspiracji, tu kilka przykładów sportowych posiłków. Polecam Eda Jarvisa, jak ktoś potrzebuje turbodoładowania do wyskoku, hehe…

Gdy Manu, pod wpływem lat zauważył, że coraz częściej grę utrudniają mu urazy, stwierdził, że radykalnie musi zmienić przyzwyczajenia żywieniowe. O pomoc zwrócił się właśnie do Maccariego, mającego na tym polu spore doświadczenie:

Obcięliśmy płatki, gluten, mąkę, produkty mleczne, niektóre rośliny psiankowate, takie jak papryka, bakłażany i pomidory J (w tej grupie są też ziemniaki, ale Maccari ich nie wymienia). W odstawkę poszedł makaron, co kosztowało Manu najwięcej, bo go uwielbia. Pilnujemy, żeby dobre były źródła tłuszczu w diecie: ryby, awokado, orzechy kokosowe i inne, migdały… dostarczają mnóstwo energii.

Zanim jednak (info zwłaszcza dla portalowej młodzieży), zaczniecie wyciągać pomidory z kanapek, pamiętajcie, że Manu jest 40-letnim zawodowcem, który próbował już wszystkiego. O tym co jeść mając “naście” lat przeczytacie tu:

/o-żywieniu-i-treningu-koszykarskim-okiem-specjalisty/

#I’m still standing

Na aktualnym kontrakcie Manu grać będzie do 42 lat.

Fizycznie jest w porządku, ale sprostać codziennej rutynie mając 41 lat na karku nie jest łatwo. Manu teraz bardziej niż kiedykolwiek przedtem bawi się koszykówką, gra tak, jak gdyby każdy mecz był jego ostatnim. Kibice to doceniają, bo to widać, tę radość z gry i to, że czuje się dobrze we własnym ciele. Moim celem jest uczynić go w stu procentach dyspozycyjnym dla trenera [Maccari]

W obecnym sezonie Manu zdobywa staty na poziomie 9.1/2.2/2.4, jednak należy wspomnieć, że gra na skuteczności 45%, z ograniczonymi do 20.5 MPG. Głosami fanów został starterem All-Star Game, wśród guardów ustępując jedynie Curry’emu, a w całej Western Conference jeszcze tylko Durantowi. Nie wszedł, bo według dziennikarzy był siódmy, a według sportowców ósmy:

WEST BACKCOURT, FANS VOTING:

Stephen Curry 2.37 mln głosów

Manu Ginobili 1.8 mln

James Harden 1.48 mln

Russell Westbrook 1.24 mln

Klay Thompson 1.23 mln

To między innymi przez takie akcje, jak ta poniżej:

Sam Ginóbili zna jednak swoje miejsce w szeregu. O niedoszłej nominacji mówi:

Dziękuję wszystkim za oddane głosy i wysiłek. To bardzo miłe, ale nie czuję, żeby, zasługiwał na takie wyróżnienie. […] To nie Oscary, ani nagroda za całokształt, tylko mecz najlepszych zawodników w lidze. Po prostu mają tam chłopaków, którzy zasługują na to bardziej.

Jeśli spojrzymy na całość nie przez pryzmat emocji, tylko statystyk, to nie było żadnych szans, żebym znalazł się w tym gronie. Jeśli główni zainteresowani, czyli gracze na ciebie nie głosują, podobnie ci, którzy analizują mecze, to coś to musi znaczyć. Ja już miałem swoje momenty w ASG (2005 i 2011) i wystarczy [Ginóbili]

Może nie wiecie, ale 26 punktów, jakie zdobył Ginóbili w 27 minut przeciw Portland, to wyczyn, którym w tym wieku (powyżej 40 lat) mogą pochwalić się jedynie Jabbar i Jordan. Nie mam wątpliwości, że ta jego łysina i lewa ręka przejdą do historii NBA. Tabliczka w Springfield już czeka. The Man(u), the Myth, the Legend.

/the-man-th-myth-the-legend/

[BLC]

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jedna z najprzyjemniejszych i najciekawszych postaci ligi, ever. Koleś, który złapał nietoperza i zablokował od tylu trójkę Hardena, jak go nie lubić? Ktoś go nie lubi? Proszę o komentarze z wyjaśnieniami dlaczego.

    (63)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Dosłownie parę dni temu dokopałem się właśnie do “The Man, The Myth, The Legend” a tu kolejny artykuł o Manu, jak miło. Oby dziadzia Manu grał jak najdłużej i trzymał się w zdrowiu.

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Świetny gość i super zawodnik. Pełna profeska. Od wielu lat jeden z moich ulubionych graczy.
    Fajny art choć chciałbym móc przeczytać o nim o wiele wiele więcej. Może kiedyś jakąś książkę napisze.

    (24)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak po wstępie tej diety, pasuje mi to do diety ketogenicznej, albo polskiej diety Kwaśniewskiego- nie mylić z tym od memów 😀

    Ogólnie polecam ją:) pół roku dałem radę ją utrzymać i efekty super 🙂

    (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mamy <3 ! To nie jemu pękł but z boku na całej długości ? A o było dobre 🙂 Nawet po komentarzach pod tym artykułem widać że manu budzi same pozytywne emocje. Ale jak można nie jeść pomidorów hehe 🙂

    (-2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    W przeciwieństwie do wielu dzisiejszych “gwiazd NBA” – to nie zadufany w sobie ciekawy i wartościowy człowiek. Proponuję posłuchać wywiadów z Nim, niekoniecznie meczowych. A mówiących po hiszpańsku do wywiadów w Argentyńskiej TV – sporo jest tego na yt.
    Wychodzi na to, że Mau to oryginał niespotykany nie tylko w sporcie. Amerykanie lubią dla takich graczy używać określenia “b.ball sawant” – w nie do końca definicyjnym znaczeniu (mówiono tako o Kidzie czy o Birdzie). W przypadku Manu – w mojej ocenie to zdjęcie Manu powinno znaleźć się w wikipedii pod tym terminem.
    Dla mnie od lat to godny następca Oscara Shmidta, choć jego styl jest tak różny od superstrzelców jak Dirk czy Oscar właśnie. Mam dylemat, kogo w panteonie białych superkoszykarzy postawić na pierwszym miejscu wśród aktywnych graczy Dirka czy Manu.
    I co ciekawe Manu pasuje mi bardziej, pomimo ogromnej sympatii dla Niemca (wszak mój rocznik i profesjonalne granie zaczynaliśmy w podobnym czasie – on w NBA ja w III lidze 😉
    Manu zaś – to kwintesencja idei “głowa przed atletyzmem”. Choć w początkach kariery to by atletyczny freak jak na chudego białasa, ale zawsze w jego grze dominowało coś co nazywano juz różnie, a najczęściej szaleństwem. Dla mnie – było to zawsze przejawem błyskotliwego bball IQ. Dziwne rzuty, akrobatyczne wjazdy – choć z pozoru “szalone” – były po prostu metodą Manu na pokonanie przeciwnika. Na ustawione, powtarzalne zagrywki w ataku zawsze znajdą się odpowiednie akcje obronne. Na “szaleństwo” Manu nie było metody. A poza tym to jest niesamowicie efektywny gracz.
    Mistrz.

    (17)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakiś czas temu Manu pytany o to co robił w lato że jest w takiej dyspozycji powiedział “Nic. Odpoczywałem , bo myślałem, że idę na emeryturę.”

    (0)

Skomentuj Bobciu Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu