fbpx

Marsh Madness: czyżby Linsanity część 2?

12

No cóż, ciężko uciec od takiego porównania, skoro Marshall, zdobywając 20 punktów i 15 asyst w swoim debiucie w pierwszej piątce, jest pierwszym Jeziorowcem, który dokonał takiego wyczynu od… 12 grudnia 2002 roku, gdy Kobe zaliczył 23 punkty, 15 asyst ( i 11 zbiórek) w wygranym 94-103 meczu z Wizards.

O tym, jak odległa była to epoka niech zaświadczy fakt, że w drużynie gości na parkiet wyszli dwaj członkowie Dream Temu z Barcelony, a mianowicie Michael Jordan i Christian Laettner! Nic dziwnego, że dwa świetne występy nowego startera (9 punktów i 17 asyst w meczu z Nuggets, to też nie w kij dmuchał) odbiły się szerokim echem w całej lidze.

Ponieważ obaj zawodnicy grają na tej samej pozycji, a ich drużyny, w momencie gdy złapali niesamowity wzrost formy, desperacko potrzebowały rozgrywającego, rozmaici analitycy zaczęli doszukiwać się kolejnych zbieżności w obu przypadkach:

Ten sam trener, podobna sytuacja (każdy z nich obawiał się rychłego zakończenia swojej przygody z NBA), a nawet ten sam przeciwnik (obaj zawodnicy swoje pierwsze dobre występy zanotowali przeciw Utah Jazz), to chyba więcej niż tylko przypadek i daje do myślenia, prawda?

Jeremy Lin wspomina, że, zanim wybuchło całe Linsanity, zapytał D’Antoniego, czy powinien sprowadzić swój samochód do Nowego Jorku (w rzeczywistości chciał wysondować, czy zostanie w drużynie). Odpowiedź trenera brzmiała “Nie, raczej nie ma takiej potrzeby”.
Kendall Marshall, zanim zaliczył swój pierwszy mecz jako starter, podzielił się z fanami takim oto życzeniem za pomocą twittera:

Jak widać również nie był pewny tego, czy zostanie w zespole. Trudno się dziwić, skoro o jego sprowadzeniu do Lakers trener D’Antoni wypowiadał się bardzo krytycznie. W rozmowach z byłym head coachem Suns, Alvinem Gentry, nazwał wybór Marshalla w drafcie “zmarnowanym pickiem”, wytykając zawodnikowi słaby jump-shot i ewidentne nieprzygotowanie do roli, jaką miało być przejęcie schedy po Steve Nashu.

No cóż, historia zatoczyła koło i to, co nie wyszło Kendallowi w Suns, ma szansę udać mu się teraz. Wyłączony z gry Steve Nash, kontuzjowani Steve Blake i Jordan Farmar, oraz Xavier Henry, również borykający się z problemami zdrowotnymi spowodowali, że na barkach młodego rozgrywającego spoczął obowiązek poprowadzenia Lakers w niezwykle trudnym dla nich okresie, biorąc pod uwagę sytuację kadrową i konstelację Western Conference.

To niewiarygodne, ale w oczach Mike D’Antoniego Kendall Marshall był piątym w kolejce graczem do wyjścia na PG. Tak się jednak składa, że w podobnych okolicznościach uwidacznia się jedna z niewątpliwych zalet tego szkoleniowca. Jego umiarkowana dyscyplina powoduje, że “zadaniowcy” bardzo dobrze rozwijają się w prowadzonych przez niego drużynach (inna sprawa jak taka taktyka wpływa na kapryśnych graczy podstawowych, którzy takiej twardej ręki potrzebują).

[vsw id=”06ekzO3GZoo” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Na poparcie tej tezy przypomnijmy po raz kolejny tę drugą “bajkę o brzydkim kaczątku”, czyli Linsanity. Jeremy Lin nazwał zupełnie nieprawdopodobnym to, że, w tamtym pamiętnym meczu z Jazz, D’Antoni trzymał go na boisku pomimo błędów, które popełniał. Lin zaliczył wtedy 8 strat (28 punktów i 8 asyst)

Trudno dziś wyrokować jak potoczą się dalsze losy Kendalla Marshalla, jednak nie da się zaprzeczyć, że jak dotąd dobrze wykorzystuje swoją sytuację. Łatwo powtarzać banały o szczęściu, jednak ja w całej tej sytuacji widzę przygotowanie spotykające okazję. A wszystko to skąpane w zimnej krwi i okraszone mocną psychiką. Bo, jak mówi coach D’Antoni:

To ważny i trudny moment dla zawodnika. “Zostanę w NBA, czy poślą mnie do D-League?” Ciężko grać pod taką presją.

1

Ten egzamin zarówno Marshall jak i Lin zdali celująco. Jak zapiszą kolejne karty swoich historii, zobaczymy wkrótce.
[BLC]

1 2

12 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Różnica jest taka pomiędzy tymi dwoma zawodnikami, że Marshall w swoim drugim sezonie [ostatnim przed NBA], notował już prawie 10 asyst na mecz w barwach NC i dużo zapowiadało, że będzie czołowym podającym ligi w przyszłych latach, za to Lin wystrzelił jak filip z kapusty. To, że Marshall kisił sie na ławie, to “wina” trenera Suns [miał kto grać na PG w Phoenix]

    (13)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wszystko zależy od tego jak szybko wróci Blake albo Farmar. Na Nasha już nie ma co liczyć, Marshall gra lepiej od niego…

    No i KM w meczu vs Nuggets 17ast WOW. Mimo, że nie jest dobrym strzelcem, a jego jumper wygląda brzydko to przegląd pola ma świetny.

    (3)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Warto też dodać, że w poprzednim sezonie u boku D’Antoniego ogromny postęp zrobił także Earl Clark. Zawodnik zapowiadał, że zostanie w Lakers za mniejsze pieniążki niż te, które dostałby w innych klubach, jednak skończyło się tak jak wszyscy wiemy 🙂

    (7)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cała zasługa to system Pringles, u niego przeciętny rozgrywający gra co jakiś czas mecze na poziomie all star, choć tylko w ofensywie, Kendall w obronie jest bardzo podobny do Nasha

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    KM to konkretny zawodnik z niesamowitym przeglądem pola, ale powiedzmy szczerze, że jego obrona naprawdę pozostawia wiele do życzenia 😉

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Alvinem Gentry to po prostu błazen. Czy on powinien się w ogóle wypowiadać po tym co zrobił z suns w zeszłym sezonie? Poza tym jak Marshall miał się wykazać skoro w całym swoim rookie sezonie przy Gentrym zagrał może z 15 min?

    (5)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    leszczu, ty {xxx} (nie mozna inaczej napisac po tym co tu fanzolisz) widzisz jak lakersi wygladaja bez kobiego? widziales dzisiejszy mecz?

    (2)

Komentuj

Gwiazdy Basketu