fbpx

Rondo się stara

D-Wade i Jimmy Butler trzymają się razem, to jasne. Przy okazji trzymają w szachu kierownictwo, trenera i resztę szatni Chicago Bulls. Rajon Rondo liderom się nie kłania, na boisku piłkę odbiera, więc go do paczki nie przyjęli. Otoczył się młodszymi kolegami. Mówi Nikola Mirotić:

Czuję się spokojny gdy jest w pobliżu. Jest szczery, rozmawia z nami przed meczem, po meczu, podczas treningów. Jest pozytywną postacią. Zanim przyszedł do Chicago nie znałem go, słyszałem dziwne historie. Od początku mamy dobre relacje, dla mnie to przyjemność grać u jego boku, zwłaszcza gdy zespół przeżywa kryzys.

A co ma robić? Na boisku wartość ujemna, to chociaż nastawieniem nadrabia. Skończyło się rzucaniem butelkami podczas nasiadówek drużynowych, jak to drzewiej bywało w Bostonie. Też sobie kumpla do chwalenia znalazł. Jednego i drugiego powinni pozbyć się jak najprędzej.

Rondo rozegrał w tym sezonie 40 spotkań: wiecie ile punktów zdobył z linii rzutów wolnych? Siedemnaście. Z miesiąca na miesiąc staje się coraz mniej przydatny, a jego wartość transferowa jest zerowa. Mirotić miał być rasowym stretch-4 ale rzuty uparcie mu nie siedzą. Ma jakiś defekt mentalny skutkujący kompulsywnym pump-fejkiem, a dobry mecz zdarza się trzy razy w miesiącu. Do tego dochodzą nawracające problemy zdrowotne i ograniczenia natury fizycznej.

No ale, najważniejsze że panowie “czują się spokojni w swoim towarzystwie”!

(-13)
Loading...
Podziel się:

2 comments

    • Array ( [0] => subscriber )

      Tak byłoby kiedyś, ale nie teraz kiedy Rajon stracił mobilność i swój pazur w obronie przez przebyte kontuzje. Jest cieniem samego siebie z sezonu 2007/08. Teraz liczy się wszechstronność. PG w stylu pass first nie ma racji bytu jeśli nie stanowi zagrożenia zza łuku. A skoro nie rzuca za 3 to przynajmniej powinien mieć mnóstwo wjazdów pod kosz, wymuszając przy tym sporą ilość fauli. Tak się niestety nie dzieje. 1 rzut wolny na prawie 2,5 rozegranego spotkania. Mało tego to jeszcze na bardzo słabym procencie. Brak pożytku na atakowanej połowie. Po za tym w obronie dużo głupich decyzji. Rondo po prostu miał szczęście, że znalazł się w Bostonie w czasie BIG TRIO i pecha jeśli chodzi o kontuzje.

      (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu