fbpx

Michael Jordan studzi zachwyty nad LeBronem, wyróżnia czterech graczy obecnej NBA

63

Za dwa dni pięćdziesiąte urodziny Michaela Jordana, niegdyś całkiem niezłego koszykarza, który u boku takich tuzów basketu jak Stacey King czy Jud Buechler w latach 90-tych aż sześciokrotnie stawał na mistrzowskim podium NBA.

Doprawdy nie wiem skąd taka popularność tego, bądź co bądź niezbyt przystojnego zawodnika, ale dość powiedzieć, że choć nie gra w kosza od ponad dekady, nadal zna go 8 na 10 mieszkańców globu wliczając panią Krystynkę z gdyńskiego szaletu miejskiego. Może to przez ten wyciągnięty na wierzch jęzor? Nie wiem. Może video na końcu posta pozwoli mi to zrozumieć…

Od paru dni media wprost nie dają żyć Michaelowi, który nie odmawia sobie przyjemności i pozwala na oceny zawodników dzisiejszej ligi. Oto najciekawsze fragmenty:

Kobe Bryant czy LeBron James?

Gdybym miał wybierać między nimi dwoma byłbym to trudny wybór. Jednak pięć bije jeden, jakkolwiek na to nie spojrzę. Nie żeby LeBron nie był w stanie zdobyć pięciu. Może nawet więcej, jednak pięć to wciąż więcej niż jeden.

1

Jacy gracze odnieśliby podobny sukces, gdyby występowali za czasów Air Jordana?

Michael wielokrotnie nazywał dzisiejszych zawodników mięczakami, rozpieszczonymi i nieprzygotowanymi do gry na najwyższym poziomie. To dla niego sprawa osobista jeśli porównujesz go do graczy obecnej NBA.

Podpowiem ci, wymyśliłem jedynie czterech: LeBron, Kobe, Tim Duncan, Dirk Nowitzki.

1

czytaj dalej >>

1 2

63 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    >czy LeBron odniósłby sukces za moich czasów? Tak. Czy odniósłby równie wielki sukces co teraz? >Nie.

    nie lubie takiego gdybania, ale tutaj akurat chyba ma rację ….

    (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pie***lenie, za przeproszeniem. Nikt nie wie, co by było, “gdyby…”. Równie dobrze LeBron mógłby mieć sześć tytułów, a Majkel jeden. Nie staram się w żaden sposób podważać pozycji Jordana, jako najlepszego gracza wszech czasów, ale mam wrażenie, że czasem zdarza mu się trochę “popłynąć”.

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie to ciągłe porównywanie Lebrona z innymi graczami, np. MJem jest bez sensu.
    Gdy zakończy swoją karierę będziemy mogli ich porównywać, a w tym momencie LBJ ma jeszce wiele przed sobą i niewykluczone, że zdobęcie więcej tytułów niż MJ czy Kobe.

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie jestem jakimś psychofanem. Ten gość się zna na baskecie jak mało kto. Ale nie powinniśmy chyba słuchać aż tak dosłownie opinii byłych graczy na temat obecnych. Swego czasu nawet Pippen powiedział, że Lebron w przyszłości może być lepszy niż MJ. I jestem pewny, że każdy gracz, który kiedykolwiek stanął naprzeciw Michael’a powiedziałby to samo. Dlaczego? Bo zwyczajnie zazdrościli mu talentu i sukcesów. I podobnie MJ chce pozostać na tronie jak najdłużej, więc LBJ’a nie będzie wychwalał pod niebiosa. 🙂

    (-2)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A mnie się po prostu wydaje, że Jordan się boi o swoją pozycję nr 1 w historii tego sportu. Bardzo często zdarza mu się oceniać wyżej Kobego niż LBJ… Myślę, że to nie tylko kwestia pierścieni. Po prostu Kobe już jego legendy nie pobije, a LeBronowi może kiedyś się to udać. W końcu co raz więcej ludzi w to zaczyna wierzyć. Szanuję MJ za to, jak wielkiem był graczem (ciągle nr 1!!!), ale mam wrażanie, że troszkę poprzewracało mu się w głowie, Po co on w ogóle bierze się do rozstrzygania takich sporów, jak przewaga jednego zawodnika nad drugim?

    P.S. Idąc tokiem jego rozumowania, on sam może buty czyścić Billowi Russellowi… Ilość pierścieni niekoniecznie odzwierciedla umiejętności gracza, nie sądzicie? Nawet gdyby Kobe zdobył jeszcze 2 tytuły, wątpię, czy powszechnie zostanie wybrany jako lepszy od Jordana.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Biorąc pod uwagę wybór Michaela to Bill Russel jest najlepszym graczem ever… a Jordan jest gorszy od Roberta Horry’ego (w końcu Horry miał 7 pierścieni mistrzowskich). Czasami Jordan’owi zdarza się pierdzielnąć coś bez sensu

    (-1)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A ja mam takie zdanie iz na obecna chwile mimo wielkiego entuzjazmu do Kobey to na obecna chwile LeBron jest lepszy . Lecz porównujac szczytowe momenkty kariery Kobe a LeBrone to zdecydowanie Kobey i to nie ma co gadac .

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Mysle ze porownywanie poki co nie ma sensu. Jak LJ skonczy kariere to bedzie mozna porownac jego osiagniecia do osiagniec innych graczy i Jordana, poki co jest mniej wiecej w polowie kariery wiec po co gdybac. A porownywanie go do Kobiego, ktory jest duzo starszy i za chwile skonczy zabawe z koszykowka jest wogole nie na miejscu. Jelsi chodzi o reszte pytan do zgadzam sie z MJ-em

    (0)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pytali o jego opinię, to odpowiedział. To jest gdybanie, ale na tym już polega “publicystyka” sportowa.
    Co do 4 graczy którzy odnieśli by sukces, to nie sposób się nie zgodzić z MJ, chyba jedyna rzecz w której ma 100% racji.

    PS aż mnie oczy pieką jak czytam Kobey (sic!). Ogarnij się..

    (1)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jestem wielkim fanem Jordana, uwielbiałem go oglądać – nadal oglądam jego mecze na video, szanuję tego gościa niesamowicie. Ale nie mogę znieść gadania, że wtedy NBA stało na wyższym poziomie, miało lepszych graczy… po prostu coś mnie trafia w takich sytuacjach. Nie wiem czym się sugerują gracze po zakończeniu kariery mówiąc, że grali w lepszych czasach, według mnie gówno prawda. Było bardzo dużo wspaniałych zawodników m.in. SHAQ, Jordan, Pippen i mogę wymieniać w nieskończoność, ale uważam, że gracze, którzy znajdują się aktualnie stanowia wyższy poziom niż parenaście lat temu. Mam na karku już ponad czterdziestkę, w swoim życiu widziałem przeróżne mecze i może większość mnie tutaj wyśmieje, ale przynajmniej jest takie moje zdanie, którego nie można podważać tak samo jak nie staram się podważać zdania nikogo z Was, ani Jordana ani Dody.

    (0)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jordan wypowiada się na tyle mądrze by widzieć że Kobe wciąż jest 5 razy lepszy od Jamesa .
    MJ wciąż wie bardzo dużo o NBA , wydaję mi się że nawet więcej niż aktualni gracze , za to go tak kocham 😀

    (1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Mrowek Ty się tam Dodoxem nie przejmuj, to taki portalowy trollek, jeszcze chyba nie zdarzyło mu się powiedzieć czegoś z sensem 😉

    (0)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wiem że się powtórzę ale odpowiedz do poprzedniego artykułu o Jamesie pausje tutaj idealnie:
    “ehhhh skończcie porównywać LBJ’a z Kobasem czy Jordanem dajcie spokój, co racja to racja ‘Bron ostatnio wykręca takie rzeczy aż miło popatrzeć no ale powiedźmy sobie jasno, Każdy z nich miał swój czas najpierw Jordan potem nadszedł Kobe a teraz w miejsce Mamby wchodzi James i ma swój czas tak to już jest po Jamesie przyjdzie kolejny wielki koszykarz pytanie kto nim będzie? Może Irving ? Każdy ma swój czas.”

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie MJ 100% racji w każdej wypowiedzi, zwłaszcza w ostatniej.

    @Zen

    Nie zgadzam sie z Tobą. Też mam porównanie i w pełni podzielam zdania osób, że ta starsza NBA – “ery Jordana” chociażby to była zupełnie inna liga w moim mniemaniu trudniejsza, lepsza i ciekawsza. Była bardziej organiczna, naturalna i z charakterem. Grali tam faceci, obecnie widzę więcej cyrku i celebryckich zapędów typu czerwone spodnie. Poza tym medycyna poszła tak do przodu i atletyzm co poniektórych jest tak nienaturalny (pełno nadludzi i herosów), że ja już nie wiem co jest wypracowane naturalną ciężką pracą a co dziełem speców i lekarzy. Proste porównanie

    KG czy Tim Duncan

    LBJ i Dwight Howard

    Różnice w masie, w atletyźmie. W pewnym momencie u tych drugich nastąpił straszny “skok” widoczny gołym okiem. Oczywiście ciężka praca na siłowni, samo się nie zrobi, ale jestem ciekawy stopnia “pomocy” jaki w tą pracę się włożyło.

    Różnica między MJ a LBJ jest zasadnicza. MJ mimo swojego geniuszu czasami pokazywał, że fizycznie jest tylko człowiekiem. LBJ miał z kolei głównie problemy “z głową”, końcówki i te sprawy, ale fizycznie ten kolo nie ma słabych punktów, to nienaturalny dominator.

    Dla mnie MJ najlepszy na zawsze i tyle w temacie.

    Pozdrawiam wszystkich!

    (0)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tylko czy MJ zastanowił się nad tym, że gdyby taki LBJ grał w jego latach u boku np. Malone’a i Stocktona, to raczej pewne, że dzisiaj uważalibyśmy Jazz Sloana za najlepszy team NBA wszechczasów, a nie Bulls Jacksona.

    (-1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Rownie dobrze mozna by zgadywac co by bylo gdyby Jordan nie mial Pippena i Rodmana a Magic gral dluzej.
    Tytuly zdobywa cala druzyna a nie jeden gracz, a Jordanowi sie chyba zapomnialo, albo to jego ego. Ono mialo pewne wlasny pokoj w hotelu :D.
    Tak czy siak James potrafi mordowac, potrafil nawet przed chwila gdy sie odblokowal /kody wklepal/, wiec niech Jordan taki pewny nie bedzie… James ostatnio zepsul Bryanta, tak ze ten jeszcze jakis czas potem chodzil popsuty…

    Ale Bryant i James sami beda kiedys no wzorcami i ich beda torturowac takimi pytaniami i pewnie beda udzielac rownie dziwnych odpowiedzi..

    Z logiki Jordana to Darko jest rownie dobry jak LeBron, a pewien wasacz nawet lepszy jest. Horry to krol, Russell zas zjada wszystkich na sniadanko. A Fisher to best pg alive…

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Na to co pozwala NBA teraz nie pozwalala NBA za czasów Jordana. Znacznie latwiej sie teraz atakuje.

    I jeszcze jedno co zawsze powtarzam – niech ktorakolwiek z obecnych gwiazdek sprobuje będąc na szczycie, zdobywajać srednio 41pkt w finalach robiac 3-peat, zrezygnowac na poltora roku z kosza i wrocic zdobywajac znowu 3 tytuly z rzedu. Jestem pewien, że nawet takiemu fizycznemu freakowi jak James to by sie nie udalo.

    Swoja droga gra James nie cieszy oka. Nie ma w niej zadnej finezji. Nawet koziol jest groteskowy. To samo u Duranta. Skuteczna gra, ale brak jest estetyki Jordana czy Kobe’a (chociaz fanem nie jestem).

    (1)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Idąc tokiem rozumowania Michaela, to nawet Robert Horry jest lepszy niż on. W końcu 7 pierścieni to nie jeden 😉 . LeBron prime>>> Kobe prime. LeBron szybszy, skoczniejszy, silniejszy, lepszy w defensywnie, dużo lepszy przegląd pola, ogólnie bardziej wszechstronny. Kobe tylko lepszy w ofensywie. Bryant prime: 45% za dwa i niecałe 35% za 3. LeBron prime: prawie 57% za dwa i ponad 42% za 3.

    (0)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Czyli teraz MJ nie jest Bogiem koszykówki , który zawsze był pierwszy i poza wszelkimi rankingami? Teraz piszecie, że jest tylko weteranem, a ich zdanie ni e powinno być brane pod uwagę 😉 No spoko chorągiewki 😉

    (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    temu dżordekowi sie troche pomieszało w główce za przeproszeniem już od tej kasy palma mu odbija… co on wgl gada o tych współczesnych koszykarzach. Tamci koszykarze to byli drewniaki ale znali dobre ruchy z piłką czy bez … a teraz gra jest szybsza,dynamiczna wgl są bardzo atletyczni !! Myśle że połowa by sie tam teraz nadała nawet taki Howard zniszczył by tam wszystkich pod koszem oprócz Malone , Wade ogrywałby jak chciał , durant tak samo Lebron też …. Puknij sie w łeb panie Jordan

    (0)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    heh.. Nawet kiedy Jordan powiedział, że wybrałby Kobego to i tak znajdą się osoby, które temu zaprzeczą.. No nie dogodzisz no 😛

    (0)
  22. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ludzie wszyscy piszecie, że mistrzostwa nie mogą być wyznacznikiem kto jest najlepszy, ale postawcie się na miejscu supergwiazdy NBA, jeśli LeBron miałby do wyboru kolejnych 10 MVP i 10 razy króla strzelców czy np. kolejne 2 mistrzostwa to jak myślicie co by wybrał ? raczej jasne jest, że mistrzostwa.
    Jeszcze jest stanowczo za wcześnie żeby LeBrona z kimś porównywać, prawdziwa wartość gracza wychodzi wtedy kiedy już traci się przewage szybkości, dynamiki i atletyzmu szeroko pojętego,
    Zobaczymy jak LeBron będzie grał po trzydziestce, jeśli będzie wstanie dominować tak jak MJ Kobe Tim i kilku innych to wtedy będzie można go umieszczać z czystym sumieniem w śród tych największych w historii, zatem spokojnie, jest jeszcze czas 🙂

    (0)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki burzliwy temat nie może zostać bez mojego komentarza!
    A więc, jeśli chodzi o koszykówkę ‘tamtych czasów’, a dzisiejszą: bez zastanowienia mówię, że dzisiejsza koszykówka jest na wyższym poziomie! Nie od dziś wiadomo, że wszystko idzie do przodu, nawet widać to w koszykówce. Każdy gracz i trener ma porównanie do lat poprzednich, gdzie duża ilość zawodników z teraźniejszości wzoruje się i podpatruje zagrania dawnych graczy. Dzisiaj i medycyna wytwarza takich nienaturalnych cyborgów jak Lebron i Howard, przez co i poziom gry się podnosi. Powiem coś jeszcze, za co pewnie zostanę zbluzgany. Teraz w koszykówce się więcej myśli! Nie bazuje się tylko na umiejętnościach, ale także na umyśle.
    Co do pierdolenia (tak to niestety muszę nazwać), że Horry jest lepszy od Michaela, bo ma więcej pierścionków. Zrozumcie to wreszcie, wszyscy Ci, którzy tak mówią, że ilość wygranych mistrzostw do porównania wchodzi w grę tylko wtedy, jeśli gracze grają na tym samym poziomie! Wiadomo, że nikt nie bedzie porównywał horrego z Jordanem, bo dzieli ich znacząca różnica.
    Kończąc swoją wypowiedź, chciałbym jeszcze coś kontrowersyjnego powiedzieć, mianowicie: Lebron jest lepszy teraz niżeli Jordan w swoim prime!
    Dziękuję, dobranoc.

    (0)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie LBJ gra w NBA już 10 lat!! Myślę że można już porównywać. Średnia w NBA to 3-4 lata. Jordan po 10 latach robił już sobie przerwę od gry i miał 3 tytuły.

    (0)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Aj tam. Pytali to coś musiał powiedzieć. Ma rację czy nie i tak się tego nie dowiemy. Chyba tylko w grze komputerowej możnaby stworzyć takie fantasy team składające się z najlepszych jacy byli i jacy nadal biegają po boiskach. Inne czasy, inne granie. Takie porównania troszku nie mają sensu;). LeBron to obecnie najlepszy grajek w nba – obejrzycie 7 ostatnich jego (i miami) występów i zobaczcie statystyki kariery i poszczególnych sezonów – dominator. Potwierdzeniem tego będzie drugi tytuł – o ile Indiana nie stanie mu na drodze:D. Ale przed nim byli tacy co zachwycali i porywali i po nim też tacy będą.
    Co do Michaela.. Jordan oprócz umiejętności, efektywności, efektowności, płynności, talentu, ambicji itd. wyróżniało coś jeszcze. To było coś czego się nie da opisać. Widziałem go tylko przez szklany ekran, ale no nie wiem – kiedy był na parkiecie to wokół jonizowało powietrze:D :D. On się urodził po to żeby grać w kosza… Kiedy chodziłem do podstawówki to czekało się na nba w tvp, czekało się na Chicago i Jordana. A jak się nie obejrzało to dziadek odpalał telegazetę. Patrzyłem na wyniki spotkań, statystyki graczy (pewnie, że nie tak rozbudowane jak teraz, które są dostępne w necie) i doskonale pamiętam te 72-10 z ’96 roku. Dla mnie jako dzieciaka z podstawówki Jordan był kimś niezwykłym – wisiał w powietrzu 3 sekundy dłużej niż inni, z piłką robił co chciał, mijał kogo chciał i do tego jeszcze ten jęzor – że sobie go nie przyciął podczas tych lotów :D. To była magia. Może i to co napisałem jest zabawne ale trudno, tak to widzę i tak to pamiętam:).
    Nie chce nikomu odbierać laurów. Nie nie, nie o to chodzi. Pewnie że Wilt, Big O, Russell, Bird, Magic to byli wielcy koszykarze – legendy tego sportu. Obecni jak James czy Bryant mają szansę by być wymieniani w jednej linii obok wyżej wymienionych. Ale nie czuje tego samego kiedy widziałem Chicago Jordana i obecne spotkania (lub jakieś archiwalne kawałki z nba). Może to taki efekt ‘pierwszego razu’ :D, może gdybym trafił na czasy Magica albo Ervinga (świetny gracz swoją drogą) to oni utkwili by mi w pamięci zamiast Jordana. To tyle z mojej strony i sorry za przydługiego posta:D. Na koniec jeszcze Michael ze swojego debiutanckiego sezonu vs. Julius, Moses Malone, Cheeks i Barkley. http://www.youtube.com/watch?v=dp-Z5z9p1dA

    (0)
  26. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Celttt dzieciaku pewnie ogladasz nba od 2-3 lat skoro pleciesz takie bzdury a zdania ” Tamci koszykarze to byli drewniaki” i “myśle że połowa by sie tam teraz nadała nawet taki Howard zniszczył by tam wszystkich pod koszem oprócz Malone ” bezcenne
    Dla wiadomości grały tam takie drewniaki jak Olajuwon,Ewing czy Robinson czyt młody Shaq i To Howard przy nich wygląda jak stare próchno w dębowym lesie zero techniki sama atletycznosc choć ostatnio nawet tego nie ma

    ” Wade ogrywałby jak by chciał ” serio? przecież przy jego stylu gry wbijał by się w pomalowane a tam by się odbijał od podkoszowych a spotkanie z Malonem pewnie by skończył jak Isaiah Thomas
    z kilkunastoma szwami na twarzy

    (1)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli na to patrzeć to wydaje mi się że jeszcze paru innych graczy dałoby radę w tamtej NBA… Wade (druga najlepsza gra post-up w teraźniejszej NBA i pewnie wtedy byłoby podobnie), Rondo (taka uboższa wersja Stocktona bez rzutu ale o większej zadziorności)… Myślę że dałoby radę sklecić kilku graczy do tamtych czasów którzy by grali na tym poziomie co teraz

    (0)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie wspominając o obrońcach obwodowych pokroju Jordana, PIppena, Thomasa czy Drexlera przy których Wade naprawdę by nie pograł
    Ale Co tam wierz i wypisuj dalej takie bujdy

    (0)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    celttt.dziecko wracaj do piaskownicy bo to co wypisujesz to jakis kabaret.nazwanie koszykarzy z lat 90 drewniakami mija sie z celem .czlowieku kiedys grali zeby wygrac za wszelka cene .dzisiaj takiego czegos nie widac .w latach 90 taki wade czy inny pajac dostali by pare lokci od chlopakow z new york knicks i skonczylo by sie gwiazdorstwo .tyle w temacie

    (0)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    @23jordan
    Dobra stary bez przesady piszesz tak jakby teraz nie było dobrych obrońców obwodowych… Iguodala, Shumpert, Sefolosha, Tony Allen… wiem że wtedy była bardziej fizyczna gra ale patrząc po zachowaniach większości graczy teraz są tylko ugrzecznieni jakby mogli grać tak jak kiedyś to by tak grali… zresztą skoro tak Ci nie pasuje teraźniejszy poziom NBA to czemu oglądasz?

    (0)
  31. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No Gadom, ale właśnie podważyłeś i popłynąłeś ;p może isie wywyższa trochę, ale też wie więcej niż ty i ja i wielu innych, Lunatic Agency – racja ;p / a film wideło jes prywatny ;p peace V

    (0)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Kocham Jordana i dzięki niemu pokochałem koszykówkę, ale jeżeli chodzi o oceny zawodników to nie jest dla mnie autorytetem. Wystarczy popatrzeć, jaki poziom prezentują drużyny którymi kieruje Michael. Nie twierdzę, że MJ się nie zna, jednak bycie doskonałym zawodnikiem to co innego niż bycie doskonałym trenerem lub managerem.

    (0)
  33. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Młody po pierwsze zacytuj proszę fragment w którym napisałem ze nie podoba mi się teraźniejszy poziom??

    Odpisałem na smieszny post Celttts który pisze “Wade by ich ogrywał jak chciał “jakby to robił w dzisiejszych czasach z taka łatwością .

    Ugrzecznieni seriously??? szczególnie widać to przy flopowaniu niektórych gwiazd z griffinem na czele i noszeniu się w różowych spodniach z torebeczkami channel itp

    W dzisiejszych czasach sa dobrzy obwodowi obrońcy nie przeczę ale co z tego jak za byle dotkniecie ci według ciebie” Ugrzecznieni gracze” lecą kilka metrów jakby się zderzyli z pociągiem

    (0)
  34. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Troche MJ popłynął…Mysle ze wiekszosc graczy by sie odnalazla w czasach 90…w koncu to nadal koszykowka co nie? Wade ze spokojem bylby graczem swojego pokroju tak jak LJ KB KD czy Melo

    (0)
  35. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @wilkong – Ależ nawet nie śmiałbym podważyć jego pozycji jako zawodnika. 😀 Z kolei jako eksperta klasyfikującego zawodników co do ich umiejętności, jak najbardziej. Sam na pewno więcej nie wiem, ale są ludzie w tym przemyśle, z których zdaniem liczę się bardziej. Zresztą, “Leniwiec” już coś o tym wspomniał. Spójrzmy na jego wybory w drafcie i w ogóle na to, co (a może przede wszystkim, kto) grają Bobcats. Myślę, że przez tyle lat dałoby się złożyć ekipę, która chociaż na papierze powąchałaby PO. Jak jest, wszyscy wiedzą. 😀

    (0)
  36. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Trochę się zapędziłem, przecież Bobcats grali w PO bodaj w 2010 roku. Mimo wszystko, ten przebłysk nie zmienia faktu, że Majkel na menago średnio się nadaje.

    (0)
  37. Array ( )
    Odpowiedz

    @Ciastosz nie sa finezyjni bo finzeyjnosc i dwa metry raczej nie ida w parze. Kiedy niski gracz uczy sie finezyjnosci to ten dwu metrowy czy sie jak nie potykac sie o wlasne nogi. I nie musi to byc koniecznie gracz, ogolnie dwumetrowi ludzie na baletnice sie srednio nadaja… Sa no ciutke pokraczni, to jeden z ‘urokow’ bycia bardzo wysokim.
    Ale punktow za finezje w koszykowce nie daja, wiec to ani wada ani nic istotnego. Jordan tez jakos na baletnice nigdy nie wygladal, ale byl ciut nizszy to i zgrabniejszy. Ale od niego byli jeszcze nizsi i zgrabniejsi :D.

    Co sie tyczy twardosci obroncow – pewnie ze gdyby niektorym pozwolic to by bylo ostro. I tak czasem jest ostro, gdy ktoregos poniesie i spytajcie o to tych nieszczesnikow co zbierani byli z parkietu po dzwigni czy ciosie lokciem. Kto wie czy nie bylo by gorzej, bo skoro dzisiaj ktos wpada na to zeby kogos skosic w powietrzu albo walnac z lokcia kogos kto dorasta w sumie do lokcia, to na starych zasadach to rannych znosili by z parkietu juz po pierwszej kwarcie. A kaski i ochraniacze bylyby elementem koszykarskiego wdzianka…
    Chyba po to wprowadzono te wszystkie ograniczenia zeby bylo ciut bezpieczniej, wiadomo ze przypadki sie zdarzaja ale celowe ciosy bywaja grozniejsze.

    Co do wyszkolenia, to roznie z tym bywa, w tamtych czasach tez byli super atleci i technicy, 2w1. Jakos trzeba by sie cofnac w czasie do nie wiem lat 50-60tych zeby byli sami technicy. Byly czasy gdy pewien gracz dominowal bo byl super atletycznym freakiem, a inni nie. Teraz w zasadzie wyjatkami sa nieatletyczne chuchra, ale taka jest tendencja w sporcie w ogole – porownajcie pilkarza z lat 60tych ze wspolczesnym… Niebo a ziemia.

    A to co ci panowie nosza sobie w cywilu – niech nosza nawet obcisle skorzane gacie z dziurami na posladki, byle dobrze grali w kosza.

    (0)
  38. Array ( )
    Odpowiedz

    @White nie chodzi o grację baleriny, tylko o samą estetykę gry i poruszania się po boisku. LBJ jest toporny, gracze tacy jak Pippen, Jordan, Kobe dostarczają zupelnie innych walorów estetycznych. Punktów za to i owszem nie dają, ale dla mnie zdecydowanie przyjemniej ogląda się takich graczy, a argument, że bycie dwumetrowcem automatycznie powoduje pokraczność, jest nieprawdziwy.

    (0)
  39. Array ( )
    Odpowiedz

    Wydaje mi sie że Jordan patrzac na kariery obydwu, skupił sie na osianięciach. Gra sie zeby wygrac i tu jak narazie Bryant jest lepszy. Nie patrzcie na to ze akurat teraz James jest nr 1. Poprostu przychodzi u niego ten wiek ze osiaga apogeum swej formy, a Bryant powoli schodzi z piedestału.Taki jest sport i takie sa ludzkie organizmy. MJ zaczął wygrywac w wieku 28 lat tak jak James. Bryant grał gdy Szak miał swój czas i zdobył 3 pierwsze tytuły. Miłaby ich wiecej gdyby za młodu tak nie gwiazdorzył i nie kłócił sie z O’nelem. Nastepne zdobył majac około 30-stki. James ma mocną ekipe,przyszedł do teamu gdzie Wade był nr 1, doszedł Bosh tez nr 1 w Toronto. Moga grac i walczyc jeszcze o kilka tytułów. Jordan musiał budowac zespół od zera.
    I jeszcze jedno piekne w sporcie jest to ze na przestrzeni czasu nie da sie porównac bezposrednio najlepszych graczy.
    Wszyscy w najlepszej formie w tym samym okresie, niestety tak sie nieda a tylko tak mozna by było ich porównac. Ci grajacy później moga nasladowac, maja lepsze suplementy, systemy treningowe, sprzęt itd…….

    (0)
  40. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wg mnie LeBron za mało zrobił żeby w ogóle go porównywać do Kobiego, a już nie mówiąc o Jordanie 🙂 Poprzedni zajebisty sezon plus sezon obecny to zdecydowanie za mało. Narazie LeBron jest nie do zatrzymania, ale ciekawe ile co będzie jak zakończy karierę. Zakładając, że zdobędzie jeszcze 2-3 tytuły to będzie znowu za mało. Trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną rzecz a mianowicie to, że Jordan za swoich czasów musiał pokonać Detroit, później Indianę, wcześniej z Knicks musiał się zmierzyć by dojść do finałów. LeBron żeby dojść do finału obecenie nie ma konkurencji dla Miami. Nie mówiąc o finale. Bo chyba nie Clipers 🙂 MJ natomiast za przeciwników Bulls miał Suns z Barkleyem, Utah ze Stocktonem i Malonem czy chociażby Lakers z Magicem bądź Sonics czy Portland to zdecydowanie wyższa półka niz Thunder. Przegrany finał z Dallas też wiele pokazał. Poza tym LeBron przegrał 2 razy finał MJ żadnego i to jest jeden z argumentów który przemawia za tym że James nie prześcignie Jordana nigdy.

    Zaraz powiecie, co z tego że przegrał finały : to nic nie znaczy 🙂 Skoro tak to co powiedzieć o Jerrym West’ie ???????????

    (0)
  41. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chciałbym dodać jeszcze to, że James’owi zdecydowanie brakuje wielkich momentów. Jordan miał flu game, 63 pkt przeciwko Boston, The Shot i można by wymieniać tak bez końca. Poza tym to ile razy LeBron zdobył 50+ a ile Jordan mówi samo za siebie.

    (0)
  42. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem o co Wam chodzi z Bobcats (konkretnie z drużynami, którymi zarządzał). Uwaga jakoby Jordan nie znał się na zawodnikach nie jest w żadnym wypadku słuszna. Obecnie Bobcats to obiecująca, szybko się rozwijająca młoda paczka, ośrodek póki co nie jest zbyt ekskluzywny jeśli chodzi o szanse na zakup jakiegoś franchise playera. Zespół dopiero tworzy swoją historię, a zarządzanie taką strukturą nie jest łatwe, trzeba się sporo uczyć. Nie od razu Rzym zbudowano, tutaj też Jordan będzie mógł się wykazać, za wcześnie na takie oceny.

    Poza tym żeby dobrze zarządzać klubem nie trzeba być autorytetem koszykarskim, choć doświadczenie w tej dziedzinie sportu z pewnością bardziej pomaga niż przeszkadza. Moim zdaniem poziom drużyn, których właścicielem był Michael nie odbiera mu ani dorobku ani doświadczenia zawodnika ani miana autorytetu czy prawa do wypowiadania się na temat konkretnych graczy z takiej pozycji, ten facet zjadł zęby na tej grze i lekceważąc jego sądy na temat konkretnego zawodnika trzeba być ignorantem.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      Panie Bartku, nikt Michaelowi nie odbiera prawa do osądu. Sytuacja klubu Charlotte Bobcats/Pelicans nie jest łatwa – pełna zgoda, jednak historia wyborów dokonanych przez Jordana jako executive/właściciela mówi sama za siebie:
      Kwame Brown jako numer 1 draftu 2001? Brown nie ma psychiki do zawodowego sportu. Zdaje się, że zabrakło psychologa na sali, jestem pewien że ktoś taki jak Michael na pewno wyczułby słabości Browna, a może panowie nie porozmawiali po męsku?
      Posłanie Ripa Hamiltona zdaje się w 2002 roku do Pistons w zamian za? Nikt nie pamięta… każdy wie za to jak zakończyło się to dla Pistons.
      Posłanie Tysona Chandlera w 2010? roku do Mavericks w zamian za? Znów to samo.
      Jordan był genialnym, odpornym psychicznie koszykarzem. Jako GM/właściciel uważam, że nie ma predyspozycji. Zbyt duże ego, zbyt duża skłonność do ryzyka/hazardu, zbyt wiele czynników rozpraszających etc. Co oczywiście nie znaczy, że nie zna się na koszykówce.
      Uważam, że aby osiągać pełnię sukcesu ktoś taki potrzebuje u boku kogoś takiego jak Phil Jackson 😉 postaci niekonwencjonalnej, mądrej i z dystansem czego wszystkim zgromadzonym na stronie serdecznie życzę. Pozdro!

      (1)
  43. Array ( )
    Odpowiedz

    Jordan ma wielki autorytet, ale to nie znaczy, że zawsze ma racje. Zresztą naturalnie broni swojej pozycji, którą Lebron może mu odebrać (kiedyś). Jestem fanem Kobego, zawsze mu kibicuję i cieszę się, gdy czasem rozgrywa dobry mecz i potwierdza swoją wielkość. MImo wszystko ktoś znający się na baskecie, nawet jeśli tego nie mówi… w głębi duszy wie, że do dzisiejszego Lebrona daleko jest Kobemu, nawet takiemu sprzed lat. Jedyny agrument za Kobem to zdobyte pierścienie. Swoją drogą to bardzo smieszny argument. (jeśli obrońcy kobego podadzą inny, to czekam).

    (0)
  44. Array ( )
    Odpowiedz

    @Kornel Buchowski Nie do końca się z Tobą zgodzę, że LeBron nie ma swoich wielkich momentów, chociaż wydaje mi się, że to nie to samo co gra MJ’a, gdzie wiele tych historycznych zagrań było naturalnych, spontanicznych.
    Uważam, że porównanie tych graczy jest trudne. Jednak to czego nie udało mi sie zobaczyć w grze MJ’a to flopy (jak ktoś ma takie materiały, zna takie mecze to chętnie(?) obejrzę). Obecne przepisy i plan gry trenera Miami, żeby brutalnie te przepisy wykorzystywać owocują właśnie w tego typu zagraniach całego zespołu. Nie, nie piszę, że wszystko co osiągnął LBJ opiera się na udawaniu, ale każdy kto ogląda mecze Heat wie, że oni to robią – szczególnie w meczach o stawkę. Dla mnie to oszustwo, choć jak wspomniałem może być interpretowane, jako wykorzystywanie obecnych przepisów (to dlatego Jordan w swoim czasie powiedział, że w dzisiejszej NBA zdobyłby 100 punktów w meczu). Tylko jak ktoś chce należeć do grona najlepszych to, czy powinien się do tego uciekać? Przy takich warunkach? Patrząc na obecną rewelacyjną grę LeBrona, cały czas w wyobraźni widzę “wykolejony pociąg” i dwa rzuty osobiste… Dla mnie to ogromna skaza na honorze przy tym nie widać w ogóle pokory w jego zachowaniu po takich sytuacjach. Szkoda…
    Co do porównania obecnej NBA z latami poprzednimi to wydaje mi się, że wyszkolenie techniczne było na wyższym poziomie – więcej snajperów – dziś przecież mamy wielu atletycznych obrońców z przeciętnym rzutem z półdystansu i niską skutecznością z osobistych (Rondo, Wall, Bynum – ten z Detroit, Evans, Westbrook choć poprawił się w tym względzie), większe umiejętności gry bez piłki, po zasłonach – dzisiaj można to jeszcze oglądać w mistrzowskim wykonaniu Ray’a Allen’a, czy Rip’a Hamilton’a, więcej gry tyłem do kosza nawet w wykonaniu obrońców, co dziś jest wyjątkiem. Co do pojedynku Howarda z graczami minionej epoki to one przecież nadal mają miejsce – KG i Duncan robią z Dwight’em co chcą w grze tyłem do kosza. Ale to tylko moje zdanie 😉

    (0)
  45. Array ( )
    Odpowiedz

    @Admin

    Przykłady, które faktycznie trudno podważyć, pełna zgoda. Praktycznie niemożliwe do obronienia decyzje. No i z tym Philem Jacksonem strzał w dziesiątkę. 🙂 Mimo wszystko sądzę, że dałoby się pogodzić te dwie opinie i “dać szansę” Jordanowi. 😉 Obecne ruchy kadrowe pozwalają patrzeć z nadzieją na te poczynania.

    Pozdrawiam!

    @Kornel Buchowski

    Pełna zgoda.

    (0)
  46. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @WCO jeśli twierdzisz, że Mambie z przed lat dużo brakuje do obecnego LeBrona to proponuje dokładnie sprawdź co Kobe wtedy robił, pomijam tu wyszkolenie techniczne (Dużo wyżej stawiam umiejętności niż przewagę fizyczną )

    (0)
  47. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jordan to najlepszy gracz w historii i nikt nie jest w stanie przebic jego dokonań . Mogę się załozyć , że nawet etraz Jordan w post-up złoiłby dupę Lebronowi , ktory w porownaniu do tecgniki Jordana jest beztalęciem …. Żadna pani ze sklepu za 10 lat nie wspomni , że LBJ był najlepszymw historii … a dlaczego bo to Jordan zrobił nawiecej dla tego sportu .. Gdyby Lebron nie jechał na sterydach to pwnie grałby ogony w Bobcats …. Za kilka lat jak LBJ starci motorykę a bedzie to szybciej niż myslicie przekonacie się , że LBJ to tylko napompowany sterydami mocarz z bardzo przeciętną techniką 🙂

    (0)
  48. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Misiek Ten twój link podsumował wszystko, skoro kolejna osoba znająca się na koszu tak powiedziała to chyba nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości 🙂

    (0)
  49. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiadomo, że James i Durant to bezsprzecznie najlepsi koszykarze obecnie, ale na przestrzeni kariery do Kobe’go im jeszcze troszke (a w przypadku Duranta bardzo troszke) brakuje. W następnych latach się to może pozmieniać, ale myślę, na tę chwilę nie ma co się doszukiwać szczególnych filozofii w tym temacie

    (0)
  50. Array ( )
    Odpowiedz

    Kolega Leszczu nie napisał ANI JEDNEGO komentarza pood tym newsem. Kto wie dlaczego?? Czyżby wciąż płakał ? hahaha

    (0)
  51. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @ JM17 nie mówię, że LeBron nie ma wielkich momentów, tylko że brak mu historycznych zagrań, które będziemy pamiętali po latach. Chodzi mi o takie rzuty w meczach o stawkę. LeBron po prostu musi miec swego The Shota, flu game itd. Co do pojedynku Garnett, Duncana z Howardem zgadzam się z Tobą w 100% 🙂

    @ Guti ” a Kornel troche glupoty opowiadasz ” widzę, że Twoje argumenty są na kosmicznym, nieosiągalnym dla innych poziomie i tak na prawdę to chyba nie wiem co na nie odpisać. Gratuluję 🙂 . Jak wg Ciebie suche fakty to głupota to i niech tak będzie, ale prawda ma to do siebie, że boli najbardziej bo w glębi serca wiesz, że tak na prawdę nie można się o nic przyczepić. A fakty są jakie są :LeBron 2 przegrane finały, brak historycznych rzutów o stawkę (spalanie się w kluczowych momentach). Chociaż koszykarzem jest zajebistym. Prawdopodobnie najlepszym po Kobe’im od czasów MJ’a 🙂

    (0)
  52. Array ( )
    Odpowiedz

    Niewiem jak wy ale ja znam z 20 duzych, 2 metrowych osobnikow, paru to moi krewni a do jednego mowie tato, do drugiego bracie a do trzeciego wuju. Brat nadal czasem potyka sie o swoje kostki… Jak jestes wysoki to to jak bedziesz panowac na tymi dlugimi konczynami zalezy pewnie od wielu czynnikow, od szybkosci rosniecia, bo ten no naturalny dryg do zwinnosci. Niestety ale wysoki wzrost jest dosc klopotliwy dla wlasciciela, a w USA sportowca raczej tresuja na silowni i sali treningowej a nie przy gimnastyce czy czyms co pomaga na koordynacje.
    A dlugie konczyny utrudniaja zycie w swej perfidi tez tym kurduplowatym, czyli ja 172, moge wkrecac zarowki na stojaco i podrapac sie po kolanie minimalnie sie pochylajac… Nogi tez mam dlugie, wiec rozumiem dylematy wysokich ludzi, sama sie kiedys o nie potykalam… I tak sie ciesze, siostra poszla w wyzszy wzrost i agencje modelek czatuja na nia za kazdym rogiem… Chude i dlugie, sen projektanta mody.

    Wracajac do LeBrona – technicznie to on jest coraz lepszy. Jak zaczynal to faktycznie raczej gral silowo, teraz widac postep w kazdym aspekcie. Choc watpie zeby sie chwalil kazdym hmm elementem, bo on nadal gra troche silowo – poki moze to gra – ale jakos nie trzeba sie o niego martwic na stare lata. Przez te kilka lat jeszcze sie poprawi.
    Co do spalania sie, to to juz chyba od zeszlych finalow nieaktualne. Jakos w finalach to raczej inni sie spalali a nie James.
    Co do wielkich gier – po co mu to? Ok to fajnie wyglada i mozna film dokumentalny zrobic, ale w sumie nie jest to niezbedne do bycia wielkim koszykarzem. A James strzelcem raczej nie jest, choc kto wie czy kiedys nie natrzaska setki jak go jakis kibic wkurzy…
    Medali i statuetek to on ma juz pewnie cala polke. I dojda kolejne po tym sezonie…
    Z wielkich momentow – no ma swoj rekordzik 6 meczykow i 30 punktow na 60 procent. Nie jest to cos?
    Widac ze aktualnie jest on juz kompletny bo doszla pewnosc siebie. Jak wygra drugiego misia, to az sie boje ze to co bedzie robil na boisku sprawi ze Kobe wyemigruje do Chin murowac mur Chinski…

    (0)
  53. Array ( )
    Odpowiedz

    Fakt jest taki, że MJ miał genialną ekipę. Z takim zespołem wystarczy mieć charakter lidera i można zdobywać mistrzostwo za mistrzostwem..
    Porównania zawodników z różnych dekad jest bez sensu. to był calkiem inny sport.

    (0)

Skomentuj Gadom Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu