fbpx

Minnesota Timberwolves – od zera do milionera?

3

Leśne Wilki z Minnesoty. Najgorszy zespół minionego sezonu z bilansem 17 zwycięstw w 82 meczach.  Zeszłoroczne rozgrywki zakończyli przegrywając piętnaście meczów z rzędu. Śmiech na sali? Już niedługo. Dobre rzeczy dzieją w Minnesocie. Oto dlaczego uważamy, że Wolves w przyszłym sezonie będą walczyć w playoffs:

 

 

 

1. All-star Kevin Love

 

KL grał w zeszłym roku jak maszyna, dzięki czemu po raz pierwszy w karierze otrzymał zaproszenie do meczu gwiazd. Pobił rekord NBA, uzyskując w kolejnych 53 meczach dwucyfrowy wynik punktów oraz zbiórek. W spotkaniu z New York Knicks zanotował 31 punktów i 31 zbiórek! Miał też najwięcej ze wszystkich graczy NBA meczów, w których zdobył minimum dwadzieścia punktów i zbiórek. Jego zeszłoroczne średnie: 20 punktów, 15 zbiórek, 47% z gry, 85% z osobistych, 42% za trzy – były najwyższe w dotychczasowej karierze. Moim zdaniem, aktualnie jeden z trzech najlepszych silnych skrzydłowych w NBA. Wiele mówi się o potencjalnej wymianie Love – Pau Gasol, jednak dla dobra Wolves, mam nadzieję, że do niej nie dojdzie…

 

 

 

2. All-star Ricky Rubio

 

20-letni fenomen z Hiszpanii nareszcie dołącza do zespołu. Grając w drużynach Joventutu, FC Barcelony i reprezentacji swojego kraju, w europejskiej koszykówce osiągnął już chyba wszystko, co było możliwe: mistrzostwo ligi, euroligi, srebrny medal na olimpiadzie w 2008 roku, złoty medal mistrzostw świata w 2009. Był najlepiej przechwytującym ligi hiszpańskiej (2007; 2009), obrońcą roku (2009). Gość ma niesamowitą orientację na boisku, widzi wszystko. Jego umiejętności odgrywania piłek porównywane są do tych, którymi dysponuje Jason Kidd. Na dodatek z jego doświadczeniem Wolves mają pewność, że w sytuacjach stresowych Rubio nie spęka. Biorąc pod uwagę, że Wilki mają przyzwoity backup w postaci weterana Luke Ridnour (12 punktów, 6 zbiórek, 44% za trójkę w zeszłym sezonie) – pozycja rozgrywającego powinna być jednym z najmocniejszych punktów zespołu.

 

[vsw id=”diKSgvawh34&feature=player_embedded#at=41″ source=”youtube” width=”600″ height=”485″ autoplay=”no”]

 

 

3. Drugi numer draftu

 

Wolves powinni wybrać tureckiego centra Enesa Kantera. Nie tylko pomoże im w walce pod tablicami, ale będzie skutecznie grał tyłem do kosza. Coś, czego zespół nie miał od czasów, gdy w drużynie występował Kevin Garnett.

 

 

4. Młode wilki

 

SF Michael Beasley, znany przede wszystkim ze swojej skłonności do marijuany, jednak wielu zapomina jak dobrym jest koszykarzem. W zeszłym sezonie (19 punktów, 6 zbiórek) grał pierwsze skrzypce w ataku Wolves: mijał rywali, wchodził pod kosz lub odgrywał piłkę do partnerów na wolnych pozycjach. Ma wszelkie predyspozycje by zostać graczem pokroju Carmelo Anthony.

 

 

SG Wesley Johnson, numer cztery zeszłorocznego draftu, nie miał łatwego życia w pierwszej piątce Wilków. Nie jest to gracz, który wykreuje sobie lub partnerom pozycję do rzutu, ale zdecydowanie zyskuje jako obrońca na obwodzie i atleta biegający do kontry. Sparowany z Rickym Rubio, jego statystyki (9 punktów, 3 zbiórki) powinny ulec zdecydowanej poprawie.

 

C Darko Milicic, solidny przeciętniak na swojej pozycji, nie bryluje w ataku, nie zbiera wielu piłek, za to ma smykałkę do blokowania rzutów. Myślę, że nie jedna ekipa widziałaby Darko u siebie w pierwszej piątce.

 

3 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Rubio będzie gość, jak widzę te jego podania juz w NBA to widzę że T’wolves są już PO 😉 Warunki takie sobie, ale jaka motoryka i spojrzenie na boisko – w tym wieku, od 15 urodzin zawodowiec lO

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu