fbpx

Mistrzowie NBA przeżywają kryzys, Draymond Green coś ty zrobił!

29

Dzień dobry.

Na początek wrzucam dzisiejsze wyniki grupy typera. Wiele razy słyszałem zarzut, że się chwalimy wyłącznie gdy wejdzie, więc proszę bardzo. Nie zawsze wchodzi i będzie wchodzić. Czasem tuż przed meczem dowiadujesz się na przykład, że Stephen Curry źle się czuje i nie zagra. Albo Damian Lillard zaczyna tak bardzo forsować rzuty, że koledzy stygną jak czekoladowy budyń wystawiony na balkon.

Zwróćcie uwagę co bierzemy pod uwagę analizując ofertę bukmacherską: https://ewinner.pl/GWBA a jeśli chcecie dołączyć do typera, zapraszam od nowego miesiąca.

A teraz już zasadnicza część:

golden state warriors 100 charlotte hornets 102

Jak wspomniałem, tuż przed rozpoczęciem gry dowiedzieliśmy się o absencji Stepha. Nie przeszkodziłoby to podopiecznym Steve’a Kerra gdyby do końca utrzymali nerwy na wodzy. Kuriozalna sytuacja. Przy dwupunktowym prowadzeniu Warriors i dziewięciu sekundach na zegarze mieliśmy rzut sędziowski. LaMelo Ball skoczył wyżej niż Brad Wannamaker, piłkę schwycił Gordon Hayward, ale w ułamku sekundy przyskoczył do niego Draymond Green i obaj wylądowali w parterze obłapiając Spaldinga. Decyzją arbitrów Charlotte została przyznana przerwa na żądanie. Dray nie mógł się z tym pogodzić. Otrzymał dwa faule techniczne (dwa rzuty wolne pewnie wykonał Terry Rozier) a w ostatniej akcji… piep%zyć protokół sanitarny…

No cóż, tak to jest gdy nie umiesz się w porę przymknąć. Ostatnie minuty spotkania bardzo wątpliwe jeśli chodzi o decyzje sędziowskie, a Kerr musi odważniej sięgać po challenge. Najlepszym graczem meczu Scary Terry, autor 36 punktów w tym 8/11 zza łuku. Hornets potrzebowali 20/40 za trzy aby zmęczyć zwycięstwo nad ekipą pozbawioną Splash Brothers, ale zwycięzców się nie ocenia.

miami heat 96 los angeles lakers 94

Jak pisałem w zapowiedzi. Lakers do zwycięstwa potrzebowali zdrowego Davisa lub skuteczności zza łuku wynoszącej choćby 33%. Niestety żadna z tych rzeczy nie zaistniała. Obrona trzyma fason, defensywny rating mistrzowie mają zdecydowanie najlepszy w lidze, ale indolencja na łuku jest ogromna. Dziś dogodnych sytuacji było od groma. Co za tym idzie LeBron gra zdecydowanie za dużo. Gołym okiem widać po nim zmęczenie. Miami trzyma ciasno środek (średnio w polu trzech sekund tracą 40.3 punktów, czyli najmniej w lidze) za to odpuszcza łuk (średnio 40.9 oddawanych trójek przeciwnika – najwięcej w lidze). Wytknęli słabość Lakers, którzy nie byli w stanie ich ukarać. W ostatniej kwarcie James i spółka zaliczyli 1/14 za trzy (!) w całym meczu zaś 13/45, czyli 28%.

Pod nieobecność dwójki kreatorów, pośrodku wielkiego kryzysu strzeleckiego za trzy oraz zmęczenia materiału u LeBrona (19 punktów 7/21 z gry) zawodzi ulubieniec fanów Alex Caruso. Niestety absencje Schrodera i Davisa wyeksponowały Caruso jako role-playera. To jest energizer, świetny obrońca zespołowy, który okazjonalnie wsadzi piłkę z góry albo ją wyrwie rywalowi z rąk, ale nie zawodnik, który weźmie na siebie ofensywę. Odkąd przytrafiła mu się kontuzja dłoni mocno spuścił z tonu. Ten ostatni rzut…

Miami walczy o swój sezon, nie zaimponowali w czwartej kwarcie, w tych warunkach powinni pewnie wygrać, ale ponownie: zwycięzców się nie ocenia. Dwaj najbardziej aktywni gracze: Kendrick Nunn (27 punktów 10/14 z gry) oraz Jimmy Butler (24 punkty 8 zbiórek 5 asyst).

sacramento kings 114 chicago bulls 122

Miejsce Zacha LaVine jest w składzie All-Star: 38 punktów 15/20 z gry +15 wskaźnika plus/minus. Facet robił co chciał przeciwko najsłabszej defensywnie ekipie NBA. Nawet nie za bardzo wiadomo jakie są założenia Luke’a Waltona. Trochę jakby… pozwala najlepszym graczom rywala na swobodę? Z pewnością nie pomaga absencja najlepszego obrońcy Richauna Holmesa. W każdym razie, Sacramento więcej swoich fanów już chyba nie nabiorą. Po siedmiu wygranych w ośmiu meczach, przegrali kolejnych sześć spotkań. D-Fox ostygł. Whiteside, Bjelica czy Bagley to nie jest odpowiedź na pozycję centra, a Buddy Hield jak trafia (albo nie trafia) to seriami.

W czwartej kwarcie zwycięstwo wciąż było w zasięgu, ale Chicago szybko było na bonusie, a goście pierwsze wolne rzucali może na minutę przed końcem, bo przestali atakować obręcz. Hield zaliczył niedolot zza łuku, podobnie spartolił floater a następnie podawał do rywali. Kurtyna. Cokolwiek zrobią Kings idą naprzód, muszą myśleć przede wszystkim o defensywnym rozwoju i kompetencjach.

phoenix suns 128 memphis grizzlies 97

Demolka. Oszczędźmy misiom wstydu, bo już po pierwszej kwarcie nie mieli nic do powiedzenia. Tak ogromne były dziś ich słabości kadrowe. Cała struktura gry posypała się przy delikatnej presji ze strony Suns. Główni aktorzy spędzili na placu po dwie kwarty. Najwidoczniej zaznaczył się lider gości Devin Booker: 23 punkty 5 zbiórek 5 asyst. Z bilansem 19-10 Słońca siedzą na czwartym miejscu w tabeli konferencji. Kibicuję tym gościom, nie da się ukryć. Wiedziałem, że dobre rzeczy zaczną się dziać w klubie wraz z powrotem Dario Sarica (19 punktów 7/9 z gry) bo to nieszablonowy, bardzo wszechstronny ofensywnie wysoki gracz.

washington wizards 118 portland trail blazers 111

Bum, bum, bum, bum I want you in my room. Avery Bradley Beal (37 punktów 16/27 z gry) był najbardziej plastycznym strzelcem na placu gry i bardzo mu tego chyba pozazdrościł Damian Lillard. Nawet gdy nie siedziało, rzucał dalej. W końcu się przełamał, blisko dwadzieścia punktów zdobył w którejś z kwart, ale tak jednostronną i statyczną uczynił ofensywę zespołu, że się oglądać nie dało. Russell Westbrook takie choatyczne granie i wymiany dzikich rzutów lubi bardzo (27 punktów 11 zbiórek 13 asyst).

Dame to oczywiście gwiazda NBA (35 punktów 12 asyst 10/30 z gry) na dodatek o wielkiej odporności psychicznej, ale mnie się wciąż wydaje, że on ogranicza kolegów. Czyni ich mentalnie swymi pomocnikami. Niekiedy biegają do ataku choć wszyscy w hali wiedzą, że jak nie będzie potrojenia, to rzucał będzie Lillard. Tak być nie powinno. To nie tak, że on nie podaje. On podaje, ale z przymusu. Trzyma ziomków bez piłki przez kilka posiadań więc gdy w końcu mają sposobność na oddanie rzutu brak im rytmu. Gary Trent Jr. na którego stawialiśmy (16 punktów) zaczął od dwa na dwa zza łuku, ale potem piłki nie dostał. Oddelegowany do roli catch and shootera. Dopiero gdy mógł kozioł wykonać, siedziało. Słowem, potrzebuje rytmu, jak każdy.

I am sorry but…

Nie podobało mi się także spowalnianie akcji po stronie Portland, nawet gdy wysoko zebrali piłkę rezygnowali z możliwości szybkiego ataku. Dame, Carmelo, Kanter ruszają się jak ślimaki od kosza do kosza. Winę zrzucam na zmęczenie. Ostatnio bardzo napięty mieli grafik. Rozumiem także kontuzje (Melo jako center? ugh) ale średnia 20 asyst w meczu to najgorzej w lidze. Mimo to zdobywają przeszło 116 punktów w przeliczeniu na sto posiadań. O czym to świadczy? O skrajnie zindywidualizowanym podejściu do pracy. Moim zdaniem ten zespół za kadencji Dame’a (jakże wybitny by nie był) nigdy nie powącha mistrzowskiego pierścienia. Przykro mi.

Na koniec: słyszeliście na pewno, że Rockets pozbywają się DeMarcusa Cousinsa. Chcą grać szybciej, chcą kogoś młodszego i sprawniejszego. Smutna to indywidualnie historia, Boogie nigdy nie doczekał maksymalnego kontraktu, kontuzji odebrały mu najlepsze lata kariery, ale to nie znaczy że kończy swą przygodę z NBA. Będzie po prostu głębokim graczem zadaniowym. Z ekipą Houston rozstaje się na pokojowych warunkach. Część jego umowy zapewne wykupią… Lakers przydałby się ekstra big man jako zabezpieczenie. I nie tylko im.

Dobrego dnia, Bartek

29 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wg przyjście CP od Suns dało temu zespołowi pewność i trzymania wyniku zwłaszcza w czwartych kwartach widać że robi dobrą robotę taki profesor dla Bookera duże odciążenie życzę im żeby minimów do półfinałów konferencji awansowali.

    (17)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie tylko Lakers ma problemy ,a wszyscy jojcą jacy biedni. Michałowicz też widać komu kibicuje cały czas lament jacy biedni bez Davisa. KATa nie było jak długo, Butlera???GSW to jakiś dramat co tam za ludzie grają.. i wielu innych, Durant gra na 60 %…nic kur…tylko Lakers i Davis.Miami ma dużo więcej problemów od początku sezonu grają kichę ale z powodu braku ludzi do gry..Lakers mieli szczęście ,a w play off będą zdrowi i faworytem do misia zaraz za Nets. James od pierwszego gwizdka pretensje do sędziów choć raz chciał bym widzieć mecz w którym nie płacze i nie pyskuje. Caruso wyeliminował Herro ..cisza , bo z Lakers.

    (48)
    • Array ( )

      Ale rozumiesz, że to jest strona gościa, który kibicuje Lakers? To tak jakbyś miał pretensje do komentatora, że nie cieszy się tak samo z punktów zdobytych przez Hiszpanów jak z Polaków..

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin, jakbyscie dali radę coś zrobić z komentarzami byłoby super. Często jest problem z dodaniem, potem przez to dodaję podwójne komentarze, bo sam nie wiem czy dodało czy nie. Zarówno na apce jak i na stronie normalnie z komputera. A artykuł dobry, szkoda Cousinsa, dobre punkty dało się nim robić w 2k z ławki grając z ziomkiem 😛

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron, na wyjazd do Utah powinien dostac wolne. Go.w.no tam wygrają, a chłopak zajechany. To tylko jeden mecz wyjazdowy, a tak to w domu grają. Przyda mu się bo w przerwie to super nie odpocznie z uwagi na all star game.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    to nie jest zaden kryzys Lakers , graja bez swojego najlepszego zawodnika i tak to musi wygladac. Bez AD ta druzyna nie istnieje

    (-1)
    • Array ( )

      Z Davisem: 17-6
      Bez: 5-3

      Jestem ciekawy czy zmienisz swoją głupią narrację gdy wypadnie James i Davis będzie dostawał wtedy po tyłku.

      (3)
    • Array ( )

      Ja też uważam, że potrzeba czasu, nie można wiecznie pudłować z dogodnych pozycji, po prostu nie. Lakers jak zwykle zaczęli mecz z przegraną pierwszą kwartą i choć wygrali wszystkie pozostałe (!), to przegrali mecz. Gdyby to było zmęczenie, to przebieg meczu byłby odwrotny.

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Luzik B.min Lalki maja Gasola 😉 dadzą rade…

    W kwestii Greena ciekawe, czy to będzie ta kropelka…

    Pomimo wygranej Heat trochę mocy brakuje. Można się spodziewac aktywności od strony brylantowego…

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    ooo tak, tak +1 Panie Admin jeśli chodzi o Dame’a. Moim zdaniem za bardzo przeceniany jest Lillard. Więszkość gada, że niedoceniony, a ja wręcz przeciwnie. Ogranicza kolegów strasznie imo. To jest bardziej SG niż PG

    (3)
    • Array ( )

      szkoda, ze nie ma meczu hejterkow, to bys tam mogl sie razem ze swoja rodzina zaprezentowac

      (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Miami grało fenomenalnie w zeszłym sezonie dzięki wielkiemu zaangażowaniu i zespołowości. Uzupełniali się, bronili, wymienali piłką, rzucali – zespołowo. Dużo energii na boisku oraz dobra skuteczność z dystansu oraz bliżej kosza – bo nie spod kosza: Bam Adebayo nie ma podjazdu nawet do staruśkiego Gasola, AD tym bardziej. Jest dobry do gry w mismatchu bo ma szybkie nogi i dobry bbIQ. Chaotyczne granie, wszechstronność i dobry 3P% – to ich doprowadziło do finałów.
    W meczu z LAL tego nie było.
    Dlaczego wygrali w takim razie? Czy raczej LAL przegrało – bronić zaczęli dopiero w 3 kwarcie, nie wykorzystali przewag, nie rzucali. No i LBJ – masz rację, admin, koleś jest zmęczony i zajechany. Penetracje, które mógł kończyć albo powerdunkiem albo co najmniej easy layupem – podawał do nieskutecznych obwodowych. Facet jest czołgiem, gdy grał finały vs SAS w zasadzie każde jego posiadanie o były pewne punkty. W obecnym RS odpoczywa? Męczy się? cokoliwiek o jest to i tak jednak czuć, że kontroluje grę, chociaż nie zawsze wygrywa.

    Aha: pzdr dla ważnegoNiepana – sug my blz 😛

    (0)
    • Array ( )

      Ja pamiętam, że w finałach z SAS Kawhai go trzymał ja dziecko. I gdyby w drugich z finałów, Allen nie trafił fartownej trójki, to byłoby 3-10. Lebron nie był, nie jest i nigdy nie będzie GOAT’em, bo to pospolity zawodnik; coś rzuci, walnie kilka wsadów, ale nigdy nie poprawadzi(ł) zespołu w ciężkich warunkach (no może raz, jak Dubs dali ciała). Cała rozmowa o nim jako GOAT, to dla mnie dowcip. To nie jest szef, tylko przerażony facet, któremu wszyscy chcą przypisać coś czego nie ma. Tylko tyle i aż tyle, niestety….

      (-2)
    • Array ( )

      Monty ale moja stara mówi że Lebron jest GOAT’em a ona sie zna … ona wie

      (5)
    • Array ( )

      @monty
      Lbron w swoim prime był nie do zatrzymania – gdy dostawał piłkę do izolacji to zazwyczaj wbijał pod kosz jak dzik w kapustę, niezależnie od obrońcy, nawet Kawhi go nie zawsze był w stanie powstrzymać. Jako że nie dysponował w tamtym okresie dobrym rzutem z dystansu (no tak zapamiętałem, nie bijcie, jeśli statystyki mówią co innego) a i do gry kombinacyjnej nie był zbyt dobry. Spektakularne bullet passy które wynikał z dużej siły i inteligencji boiskowej jego i ludzi dookoła nie przekładały się jakoś na wizerunek wirtuoza podań.
      Obecnie wbijanie pod kosz zazwyczaj kończy podaniem na obwód, więcej podaje, no i rzuca za trzy (bardzo niedoceniany element jego gry ale robiący z niego turbokozaka IMO). Nie biega po zasłonach, nie kreuje “zamieszania”, zawsze praktycznie jest dla obrońcy niewygodny.
      Zmienił profil gry – tak samo Kawhi, który obecnie już by go tak jak wtedy chyba nie przykrył.
      Czy czyni gp to KOZŁEM / KOZĄ? Nee, ten termin był ‘stworzony’ dla MJ* i jest to bardziej chwyt marketingowy niż wartość rzeczywista przecież 🙂

      *no i dla Clexa Aruso ofkorz XD

      (5)
    • Array ( )

      @yEmet
      Moim zdaniem w mistrzowskiej układance chodzi często o jakiś detal, czasem jest to jeden zawodnik. W przypadku Miami błędem było puszczenie Crowdera. Dlatego uważam że finał konfy jest w tym roku nie do powtórzenia, już prędzej tam zobaczymy 76ers. Podobnie Bucks zrypali z Brogdonem, wg mnie to był błąd a oni już nigdy nie będą tacy mocni, nawet obecnie z Holiday’em bo skład już inny trochę no i starszy o 2-3 lata. Takie jest moje zdanie.

      (3)
    • Array ( )

      @Bruniak
      Yup, Crowder to dla mnie niezrozumiała strata. Mam wrażenie, że właśnie tego języczka u wagi brakuje obecnie Heat – zbyt filigranowa i przez to… jednowymiarowa? drużyna. Za słaba fizycznie, za mało atletyczna – a w dodatku ten koleś rzuca za trzy!
      Tak samo mam sentyment do Winslowa – super się kolesia oglądało, zrobił dobrą robotę, po czym – a dios, amigo. Z jego powodu -no i przez Ja Moranta- częściej przyglądam się Miśkom. No dobra, zaj****te oldschoolowe logo też robi różnicę 😀

      (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    LaVine super się rozwija, jest łakomym kąskiem dla wielu ekip. Z tego co pamiętam to Bulls nie dali mu jakiegoś mega wielkiego kontraktu chyba 88 mln za 4 lata gry? Gdyby tak było to przy jego obecnym poziomie gra za śrubki, dodać go jako drugą opcję lub lidera punktów do jakiegoś solidniejszego teamu i coś mogło by z tego być. No właśnie tylko gdzie by najbardziej pasował?

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Może warto byłoby wspomnieć, ze dziś Chris Paul przeskoczył w rankingu all-time w asystach Oscara Robertsona. Obecnie okupuje 6 miejsce. Niedługo przekroczy 10000 asyst.

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    jak czytam te analizy grupy typera to jestem pod wrażeniem – poziom zanurzenia Admina w temat to jest level master, szacunek Bartek !

    (5)

Skomentuj Tony S Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu