fbpx

MJ i jego biuro w szatni Chicago Bulls, łzawa historia Carmelo Anthony’ego

35

Witam, obejrzeli kolejne epizody The Last Dance? Kto z Was wiedział, że MJ miał swoje własne “biuro” w szatni Chicago Bulls? Ilekroć grali mecz przed własną publicznością każdy przychodził do MJ-a prosić o bilet, włączając kolegów z drużyny. Jak możemy się domyślać, dostać wejściówkę na mecz pięciokrotnych mistrzów NBA, idących po szósty tytuł w najprawdopodobniej ostatnim zawodowym sezonie Air Jordana, graniczyło z cudem. Tym razem po prośbie przyszedł obrońca Randy Brown, czyli taki powiedzmy Avery Bradley owych czasów… fonii nie ma, ale poczytajcie napisy:

Żarty żartami, MJ to naprawdę był/jest bóg koszykówki. Przebywając wokół niego, chcąc nie chcąc, musiałeś to przyznać, zwłaszcza gdy przywdziewał koszykarski trykot. Mówi ówczesny MVP ligi, 29-letni Charles Barkley:

Przegraliśmy pierwszy mecz [NBA Finals 1993] ponieważ byliśmy stremowani, ale w drugim zagrałem najlepiej jak tylko mogłem [42 punkty 13 zbiórek 4 asysty 16/26 z gry] tylko, że Michael po prostu mnie ograł. To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy poczułem że jest na świecie lepszy koszykarz niż ja sam [Chuck]

Mike zdobył w tamtym spotkaniu 42 punkty 12 zbiórek i 9 asyst. Trafił 18 z 36 rzutów, a Bulls wyszli na prowadzenie 2-0. Cieszę się, bo był to jeden z pierwszych meczów NBA, który oglądałem na żywo. Miałem wówczas 11 lat. Nie wiem dlaczego, ale magia MJ-a nie chciała na mnie spłynąć. Jako dziecko instynktownie wyczuwałem, że jest zdecydowanie najlepszy. Był tak oczywistym wyborem jeśli chodzi o wybór koszykarskiego idola, że… kibicowałem Sir Charlesowi. Ano właśnie, co jeszcze miał do powiedzenia Barkley?

Horace czy Dennis

Sądzę, że zespół Chicago z pierwszego three peat [1991-1993] z Horacem Grantem na silnym skrzydle był lepszy niż ten z lat 1996-1998. MJ jest najlepszy w historii, ale Horace Grant był lepszym, bardziej wszechstronnym zawodnikiem niż Dennis Rodman. Dennis był wybitnym zbierającym i obrońcą, ale jako całość, jako koszykarz, Horace był lepszy [Chuck]

To oczywiste, że Grant był bardziej wszechstronnym zawodnikiem niż Dennis u schyłku swej kariery. Świetnie się poruszał wzdłuż linii końcowej, nieźle zbierał, nieźle biegał do kontry no i siał jak automat z dalekiego półdystansu. Sami jednak wiecie jak to jest z rolą w zespole i poświęceniem. Chicago lat 1996-1998 moim zdaniem było mocniejsze defensywnie. Pippen i Jordan byli dojrzalszymi, mądrzejszymi zawodnikami, niebagatelną różnicę robił także Toni Kukoc. Tak to widzę. Dobra, wróćmy może do bieżących czasów.

NBA news

-> Władze ligi priorytetowo pracują nad zapewnieniem równych warunków do treningu wszystkim 30 klubom. Mam na myśli dostęp do infrastruktury i możliwości prowadzenia zajęć. Obostrzenia epidemiologiczne zostały już złagodzone w niektórych stanach, kolejne znoszą np. zakaz dostępu do sal gimnastycznych pod koniec tygodnia, inne pozostają zamknięte.

-> Brooklyn Nets i Houston Rockets mają chrapkę by na stanowisku nowego head coacha zatrudnić Toma Thibodeau. Mówią anonimowi informatorzy:

Houston są zaintrygowani uporządkowanym podejściem oraz dyscypliną, jaką Thibodeau może zaprowadzić w zespole. Zwłaszcza w obliczu tego sezonu w wykonaniu Rockets, gdzie oglądaliśmy obniżenie jednego i drugiego.

Kevin Durant to student gry, kocha Toma Thibodeau. Wybitni zawodnicy chcą być prowadzeni przez kompetentnych trenerów, tylko ci leniwi nie chcą. Jeśli uważają, że trener ma wyższe koszykarskie IQ niż oni, wtedy akceptują go bez mrugnięcia okiem.

 

Powszechnie wiadomo, że TT żyje koszykówką, której w całości poświęcił swoje życie. Doskonale wiadomo, że ludzi pracowitych był w stanie wywindować na wyższy poziom choć jego metody pracy pozostają wątpliwe. Tym niemniej, pod pewnymi względami wybitny to trener, poczytajcie:

A propos miłości do koszykówki…

Melo story

W sezonie 2018/2019 rozegrał dziesięć meczów. Houston Rockets po druzgoczącej przegranej w finałach konferencji, w którym zmitrężyli prowadzenie 3-2 nad Golden State, rozpoczynali kolejną kampanię o zakusach mistrzowskich. Tajnym składnikiem mistrzowskiej receptury miał być Carmelo Anthony po tym jak zespół opuścili stoperzy na skrzydłach Trevor Ariza oraz Luc Mbah a Moute.

Niestety po dwóch tygodniach od rozpoczęcia zespół miał na koncie jedno zwycięstwo w sześciu meczach, a defensywa wygląda fatalnie. Szybciutko przywołano z powrotem koordynatora defensywnego Jeffa Bzdelika, a Melo został po dziewięciu grach wysłany do Chicago Bulls. Ci z kolei zwolnili go z obowiązku świadczenia pracy. To musiał być szok dla niegdysiejszej supergwiazdy NBA.

 

Emocjonalnie byłem na dnie. Musiałem się odbudować, samodzielnie odnaleźć pewność siebie, tak abym mógł tu teraz usiąść i opowiedzieć swą historię. Jeśli kiedykolwiek napiszę książkę, ten rozdział będzie podkreślony. Streszczając wyglądało to tak: w tamtym roku w Nowym Jorku zostałem wybrany do All-Star Game notując średnio 22 czy 23 punkty. Poza boiskiem byłem twarzą zespołu, odpowiadałem na wszystkie niewygodne pytania i znosiłem presję, jakiej tylko w Nowym Jorku można doświadczyć. Następnie zostałem wytransferowany do OKC Thunder na dzień przed rozpoczęciem media day. Nie wyszło z różnych powodów więc pojechałem do Houston w następnym sezonie, żeby rozegrać 9 meczów. Po raz pierwszy od piętnastu lat wchodziłem z ławki. Dla mnie to była nowość. A potem miałem rok przerwy. Nikt chyba sobie nie jest w stanie wyobrazić co przeżyłem emocjonalnie aby dojść do punktu, w którym jestem teraz. Mówimy o zwątpieniu we własnego siebie. Mówimy o mentalnej kapitulacji… [Melo]

W tym sezonie średnie zawodnika wyniosły 15.3 punktów 6.3 zbiórek i 37% zza łuku. Przeżywający wielkie problemy kadrowe Portland Trail Blazers 50 razy zaprosili Melo do pierwszej piątki i co najważniejsze, chcą go z powrotem!

Dobrego dnia wszystkim.

35 comments

    • Array ( )

      To samo pomyślałem, a też nie jestem przekonany czy KD będzie taki skory żeby zasuwać po 40min w meczu, bo Tom ma takie widzimisie.

      (18)
  1. Array ( )
    Irving Washington 5 maja, 2020 at 12:58
    Odpowiedz

    Czy tylko ja jestem zażenowany poziomem polskich napisów do last dance ? słabo to netflix ogarnął, szkoda ludzi, którzy niezbyt znają angielski, bo dużo rzeczy jest niejasnych albo wręcz przeinaczonych, tak jakby ktoś kto to tłumaczy nie miał pojęcia o baskecie, a przecież wystarczyłoby przetłumaczyć angielskie napisy, które tam są…

    (26)
    • Array ( )
      Tłumacz Przysięgły 5 maja, 2020 at 13:34

      Generalnie to ten problem dotyczy większości materiałów na netflixie i hbo, tłumaczenia są niekiedy kuriozalne.

      (2)
    • Array ( )
      Irving Washington 5 maja, 2020 at 13:38

      Irving Bush, gdybyś odpisał jako Washington Irving to bym docenił, a tak widać, że nie wiesz co jest grane 🙁

      (4)
    • Array ( )

      Masz rację, a najgorsze to było przetłumaczenie nazwiska Allan Houston na Hudson…

      (7)
    • Array ( )

      Zgadzam się, co odcinek jest parę rzeczy które są przetłumaczone fatalnie. Co prawda nie wszystko jest łatwo przetłumaczalne (reverse layup?) ale często jest przeinaczone znaczenie zdania (parę odcinków temu, o burmistrzu który postrzelił urzędnika, kiedy chodziło o sędziego), ale Netflix generalnie słynie z kiepskich napisów, a te fanowskie, dostępne np. na napi, stoją na o wiele wyższym poziomie.
      Dlatego jak tylko tematyka mi pozwala to oglądam albo bez napisów albo z angielskimi i gorąco to polecam wszystkim.

      (4)
    • Array ( )

      Lektor gorszy. Kompletnie odziera z lekkości autentyczne wypowiedzi. Napisy pozwalają mi słyszeć ICH, dlatego wolę poczytać.

      (2)
    • Array ( )
      Marian Paźdzoch syn Jóefa 5 maja, 2020 at 18:50

      Najzabawniejsze są sytuacje gdy w tłumaczeniu z lektorem jest co innego niż w napisach. Tak jest np. w serialu Big Bang Theory gdy ktoś śpiewa jakąś piosenkę to oprócz lektora automatycznie włączają się napisy, w których jest zupełnie co innego niż tłumaczeniu lektora 🙂

      (2)
    • Array ( )

      Co do napisów, to nie jest to wina Netflixa, bo oni sobie tego sami nie tłumaczą.

      Tłumaczenie są słabe wszędzie i wynikają z tego, że w Polsce po prostu nie ma dobrych firm, które się tym zajmują. Poczawszy od filmów, przez seriale i skończywszy na grach. Jedynie książki dają faktycznie radę, ale czasem pojawiają się i tam katastrofalne tłumaczenia, które po latach są naprawiane nowym wydaniem.

      Do dzisiaj wspominam tłumaczenie Zagubionych na TVP gdzie kobieta mówi coś w stylu: “ukradli mi dziecko”, a Polscy tłumacze ze swoim geniuszem przetłumaczyli to jako: “ukradli mi syna”. Chyba 3 odcinki później okazuje się, ze kobieta ma córkę..

      Kiedyś czytałem, że Polska scena tłumaczeniowa skończyła się w latach 90-tych z powodu paru samobójstw i odejścia czołowych tłumaczy. Najwidoczniej do dzisiaj się to nie pozbierało, a mamy 2020 rok.

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ahh Melo. Mój ulubiony gracz z czasów podstawówki jak jeszcze grał w Denver. Nawet mama zrobiła mi kiedyś takie warkoczyki do tyłu, od razu lepiej trójka siedziała :D. Potem poszedł do Knicks i fajna paczkę przez chwilę tworzyli z Amare i JR Smithem.

    (24)
    • Array ( )

      Wychowywałem się wśród starszych braci, którzy byli zajarani koszykówką. Naturalnie też zostałem w nią wciągnięty i po Kobe, Melo był moim ulubionym, w końcu „swoim” koszykarzem. Swoim – koszykarzem mojej generacji, młodszej od tej oglądającej ostatnie sezony MJ w Bykach, pierwsze Shaqa i Kobe w LA.
      Melo od kiedy pamiętam świetnie rzucał, a do tego miał fajne wjazdy pod kosz kończone finger rollem (co dla mnie jako olbrzyma o wzroście 175 cm było jedynym co mogłem naśladować na boisku). Trzeba tez wspomnieć o Denver, które z momentami latającym JR Smithem oglądało się świetnie.
      Szczerze wierzyłem w powodzenie NYK, jednak wyszło jak wyszło i dalej nie było lepiej. Wielu zawodników wypowiadało się na temat jego podejścia do drużyny i gwiazdorstwa, ale wychodzi na to że w końcu odrobił lekcje i naprawdę miło się na to patrzy.
      Zastanawiam się nad tym co by się stało, jakby w pewnym okresie jego kariery trafił do zespołu z LBJ, którego wyższość i przywództwo po prostu musiałby uznać i wiedziałby, że nie jest numerem jeden.

      (5)
  3. Array ( )
    The one and only 5 maja, 2020 at 14:07
    Odpowiedz

    Pisaliście niedawno że “The Last Dance” jest niedokończone i dopiero co montują na szybko…to jak to jest skoro w sieci od jakichś 2 tyg można już znaleźć wszystkie odcinki (jedynie z przezroczystym napisem “property of ESPN”), żeby nie było nie oglądałem żeby sobie nie psuć zabawy (chociaż kusi na maksa żeby polecieć wszystko jednego dnia, jednak walczę z sobą), ale jest wszystko.

    (2)
    • Array ( )

      To mogą być odcinki do kolaudacji, jeszcze nie zaakceptowane do emisji… A jeśli montują je zdalnie, to łatwo o przeciek. Wersje emisyjne mogą się różnić – czasami to mogą być niuanse, jak nieco inny kolor pojedynczych ujęć lub nieco inaczej zmiksowany dźwięk, a czasami mogą być sporo przemontowane, znacząco różnić się treścią. Sądzę, że lepiej oglądać to, co oficjalnie weszło na emisję.

      (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bulls ’96 jak dla mnie najmocniejsze, MJ wypoczęty, ze świeżą porażką w poprzednim roku. Scottie nie dąsa się na kasę, Rodman odnalezł się w drużynie, nikt się nie wkurwia na Jerrego że walczy o Kukoca bo ten już w składzie no i wynik 72-10, a konkurencja wcale nie była byle jaka

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Widze ze komuś ten MJ bardzo przeszkadza. Ale Lebron do takiego poziomu nie dojdzie mimo że próbuje i się stara.

    (1)
    • Array ( )

      W tekście nic o LeBronie ale coś napisać musisz. Wszyscy Ci pieniacze jak ty jesteście tragiczni. Niby tak nie lubicie a ciągle tylko LeBron to LeBron tamto.
      Czy to się komuś podoba czy nie, James to wybitny gracz. Można go nie lubić ale to faktu nie zmienia. Każdy kto tego nie rozumie to jest zaślepiony niechęcią albo zwyczajnie jest zwykłym ignorantem.

      (15)
    • Array ( )

      Ja tam widzę sporo pieniaczy którzy nie mogą pojąć i zrozumieć że MJ był najlepszy. Rozumiem nie sledzili jego kariery i walki byków w latach 90. Tak więc dla nich MJ będzie tylko była gwiazda.

      (-1)
    • Array ( )

      Człowieku ty się zachowujesz jakbyś dowiedział się tego z kosmicznego meczu ?

      (1)
  6. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Ja jednak stawiam na Bulls 96. Kukoć był cenny w układance Philla. Moja ulubiona i najwyżej przeze mnie ceniony zespoł to Bulls 96. Choć uważam że Warriors 18 są nic gorsi. Jednak najbardziej chciałbym zobaczyć pojedynek Bulls 96 vs Spurs 14. Osobiście uważam ze systemowa gra mogłaby wytrącić z rytmu Bulls i ci graliby z jeszcze większą zaciętością w serii. Zazwyczaj to twarda gra robiła Bulls problemy. Fizyczne powstrzymanie Jordana podcinało skrzydła Bulls, a Spurs graliby w swoje inteligentne karty. Pozatym POP vs Phill. Tringle Offense vs Beautiful Game (popularne określenie ruchu piłki w Spurs). Sachy na najwyższym poziomie. Arcyciekawa seria. Pamiętacie rozgrzane do czerwoności trio Heat u szczytu formy Lebrona?? Nic z tego. Spurs ich załatwili w 2014r. Gdyby rok wcześniej (2013) zbiórka nie powędrowała do Bosha i automat Allen nie uratował Heat, to Spurs triumfowaliby back-2-back. Lebron w tym sezonie nie miał słabych punktów totalna dominacja w sezonie. Wielokrotnie podkreślał trudy grania przeciwko Spurs. “Naoliwiona maszyna bez słabych punktów”.

    (8)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie pokazali młodego Kobe, jak w tamtych czasach traktowali młokosów po szkole. Michael sam w szatni o nim mówił ale to były czasy. Szkoda ze juz nie wrócą.

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    To jak Mike wypowiada sie o I. Thomas albo o tym jak potraktowali Kukoca na Olimpiadzie i zobaczcie jak reporter sie go pyta co sądzi o tym ze Pippen powiedział ze Kukoc nie nadaje sie do NBA i jaki ma z tego ubaw pokazuje tylko ze kiedys im zalezalo na rywalizacji i wygrywaniu i pokazywaniu kto jest górą, no i na kasie też a dzis to tylko kasa. Nikt na nikogo nie jest zły, śmiechy i żarty z rywalami. Zero sportowej złości. Jak sie oglada teraz ten dokument to nie ma sie co dziwić ze tesknimy za tamtymi latami w NBA. To byla magia

    (16)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Drużyna z 2 3-peata była lepiej poukładane. Oprócz wymiany granta za dennisa i kukoča był jeszcze tron ron harper który był doświadczonym rozgrywajkiem i niezłym obrońcą.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    W sumie to “Last Dance” to trochę “wiele hałasu o nic”. Jeśli ktoś czytał w czasach Jordana Magic Basketball, później biografię Jordana i “11 pierścieni” Jacksona to nie ma tu praktycznie nic nowego. Oglądam z przyjemnością, zaledwie kilka ciekawostek nowych poznałem, ale dużo kwestii jest pominiętych i potraktowanych pobieżnie. Szczerze liczyłem na kronikę sezonu 97/98, a mam wrażenie, że tego jest może 1/3 w odniesieniu do całości. A już takie kwiatki, że Jordan mógł w sezonie 85/86 grać 7 minut w połowie to zupełne przegięcie. Tylko w 2 meczach utrzymał ten limit, a średnia z całego sezonu to ponad 25 minut na mecz.

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    “…obrońca Randy Brown, czyli taki powiedzmy Avery Bradley owych czasów …” dawno się tak nie uśmiałem, to widzę ktoś ma wiedzę z książek i skrótów. Randy Brown to było ostatnie drewno, gość może wyrzeźbiony konkretnie z siłowni, ale w grze to generalnie zapchaj-dziura Bulls drugiej dynastii, on i Jud (zwany raczej Dziad) Buechler to były największe porażki, które wchodząc na parkiet powodowały natychmiastowe podniesienia ciśnienia fana Byków. Avery Bradley to inna 2 poziomy wyżej.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      Kochany, Randy bronił na duzej intensywności i dlatego go wystawiali na parkiet. Avery Bradley tez jest przede wszystkim pitbullem i stąd takie a nie inne porównanie. A ze dzis pozwala sie w obronie na znacznie mniej wiadomo ze mali stoperzy pokroju ab czy beverleya musza wnosic spacing i potrafic mijac spoznionego obronce.

      (3)
    • Array ( )

      Brown może był drewnem, ale dobrym obrońcą, który wnosił dużo energii. Buechler za to mógł wejść na minutę, dostać piłkę raz, trafić za 3 i zejść. Wiadomo, że nie byli w tym regularni, ale radzę obejrzeć kilka meczów, nawet na YT i zweryfikować swoje opinie.

      (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Nigdy nie zrozumiem NBA… Houston latami budowali drużynę w oparciu o ultraofensywna filozofię, całe to 7 seconds or less, nieważna obrona ważne by rzucić więcej niż rywal, wyniki po 150pkt…i teraz chcą ściągnąć rzeźnika taktyki i defensywy TT… whf Houston whf… .?

    (2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja miałem tak samo. Moje pierwsze oglądnane finały, cała szkoła podstawowa kibicowała MJ. A ja na pamięć znałem skład Sun i każdego przekonywał że Suns wygra. Czemu tak było, chyba chciałem kibicować słabszemu… Mialem wtedy 13 lat 🙂 Wczoraj z nostalgia o 1 w nocy obejrzałem na nba.com mecz Bulls vs Blazers…cofnołem się w czasie, było magicznie, tamte mecze miały swoją moc.

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Mi z koszykówki lat 90tych,to szkoda takich zawodników ,którzy nie zdobyli mistrzostwa ,a dla NBA zrobili dużo dobrego np.Barkkey ,Kemp ,Larry Johnson ,karl malone

    (1)

Skomentuj TR Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu