fbpx

Moi kandydaci do tytułu mistrza NBA 2019/2020

45

Witajcie, kto w tym roku klubowym mistrzem świata? Moje luźne przemyślenia przedstawiam poniżej. Nie przywiązujcie się proszę do kolejności przedstawienia zespołów choć ścisła czołówka jest faktycznie wyżej niż niżej.

Milwaukee Bucks (53-12)

pozostałe do rozegrania mecze: BOS, HOU, BKN, MIA, DAL, TOR, WSH, MEM

Giannis Antetokounmpo otrzyma w tym roku dwa wyróżnienia: MVP oraz DPOY. To wokół niego kręci się karuzela Milwaukee i trykają się koziołki. To jego postać umożliwia braciom Lopez krycie pick and rolla na zasadzie dwóch kroków w tył. Mają stać z rękami wyciągniętymi pionowo w górę i blokować rzuty, a nie bawić się w biegi po obwodzie. Podobna zasada obowiązuje w Utah Jazz z Rudym Gobertem, ale niestety Gobert nie ma za plecami Giannisa, który z trzech metrów doskoczy do bloku albo z pomocy zastawi centra rywali.

Obwodowi stoperzy jak Eric Bledsoe uczeni są tutaj ścigania swojego krycia na zasłonach. Zauważcie jak atletyczni zawodnicy otaczają Brooka i Robina Lopezów. Jest też odpowiedni spacing wokół Giannisa, każdy jeden stanowi zagrożenie. Moim zdaniem Bucks nie utrzyma fortu przeciwko obu ekipom z Los Angeles, ale ze wschodniej konferencji wyjść w tym roku powinni. Z tego właśnie tytułu bukmacherzy dają im największe szanse na mistrzowski tytuł.

Los Angeles Clippers (44-20)

pozostałe do rozegrania mecze: LAL, NO, PHX, DAL, POR, BKN, DEN, OKC

Drużyna piekielnie głęboka i utalentowana. Na własnej połowie swobodnie przejmują cztery pozycje, dysponując przy tym trójką prawdziwych tuzów obrony, mam na myśli Kawhi, PG-13 i Patricka Beverleya. Kluczem a zarazem największym wyzwaniem dla reszty klubów w potencjalnej serii będzie słanie piłki z dala od tej trójki. Mogą to zrobić wyłącznie zespoły o bardzo wysokim koszykarskim IQ i doświadczeniu. Szczerze mówiąc tylko Lakers i Mavericks przychodzą mi w tej chwili na myśl. Ofensywnie jest równie mocno: poczynając od fizycznego i niepowstrzymanego Leonarda, przez świetnie czującego się w roli “drugiego” George’a, błyskotliwego z piłką Lou Williamsa, stanowiącego chodzący mismatch Marcusa Morrisa, niesamowicie energetycznych Beverleya i Harrella oraz paru strzelcach wyborowych.

Każdy człowiek tutaj ma kompetentnego zmiennika, a to w obliczu zagrożenia COVID-19 nabiera szczególnego znaczenia. Wyzwaniem jest zgranie. Dotąd liderzy mieli problemy zdrowotne, niewiele ze sobą pograli, w oknie transferowym doszli nowi zawodnicy i zanim Clippers weszli na obroty, znów była przerwa. Wiecie jak jest, PG-13 lubi zniknąć, a Sweet Lou i Morris mają zauważalne problemy w obronie 1-na-1. Fizycznie też może być różnie, na przykład w zderzeniu z Bucks.

Los Angeles Lakers (49-14)

pozostałe do rozegrania mecze: LAC, TOR, UTAH, OKC, HOU, IND, DEN, SAC

Wiemy, że stracili Avery’ego Bradleya. Wiem, że pozyskali JR Smitha. Wiemy, że adaptować się do zmiennych warunków potrafią świetnie, a LeBron James i Anthony Davis to jak dotąd, najlepszy duet w lidze. Nie wiemy czy Dwight Howard dołączy do zespołu, wiemy że JaVale McGee cierpi na astmę i nie dla niego gra po 30 minut. Wiemy, że Davis na centrze grać nie lubi mimo, że gdy na centrze gra, Lakers notują 101.4 defensywnego ratingu, czyli lepiej niż Bucks! AD i Giannis -> wyobrażacie sobie ich grających obok siebie? Największą przewagą Lakers pozostaje boiskowa inteligencja i wszechstronny talent siwobrodego King Jamesa. Nie ma zawodnika, który lepiej czytałby drugą linię obrony oraz słał lepsze podania do strzelców w przeciwległym rogu parkietu.

Chris Paul jest za mały by niektóre rzeczy dojrzeć (a nawet jeśli widzi) by z podwojenia zaryzykować podanie nad wyciągniętymi ramionami obrońców. Luka Doncić jest w tym genialny i dlatego tak go szanuję. On i James to w tej chwili dwaj najlepsi, wysocy playmakerzy w branży. Nie muszą najszybciej biegać ani skakać, ogrywają rywali szybkością oraz jakością podejmowanych z piłką decyzji. Nade wszystko, cały czas angażują swoich kolegów, ich postać sprawia, że współpracownicy wchodzą na wyższy poziom. Kto nie wierzy niech patrzy jakie wyniki osiągały zespoły, które w przeszłości opuszczał LBJ. Wracając do tematu, Lakers to jedna z niewielu ekip, która może wystawić na parkiet piątkę nie posiadającą rażących braków. Moim zdaniem są w stanie rozpracować Clippers, ale w otwartej walce, idąc na wymianę ciosów w siedmiu meczach serii polegną. Na to pozwolić sobie nie mogą, ich siła tkwi w koszykarskich szachach, które jako kibic (o ile hejt i uprzedzenia nie przesłaniają ci oczu) uczysz się doceniać z wiekiem.


^^ Tutaj stawiam kreskę, rozpatrujcie to jak chcecie.

Toronto Raptors (46-18)

pozostałe do rozegrania mecze: LAL, MIA, ORL, BOS, MEM, MIL, PHI, DEN

Obrońcy tytułu sprawili w tym sezonie piękną niespodziankę swoim fanom i zapowiadają, że to dopiero początek. Pomimo problemów zdrowotnych i odejścia najlepszego zawodnika, demonstrują: sportową ambicję, profesjonalizm i zespołowość niezbędne do osiągania najwyższych sukcesów. Wszystko to podlane progresem jednostek jak Pascal Siakam, Fred VanVleet, Norman Powell, Serge Ibaka (40% zza łuku!) czy OG Anunoby. W pełni zdrowia mają widoki na awans w dowolnej serii. Drużyna niezwykle doświadczona i nawykła do poświęceń. Kyle Lowry i Marc Gasol choć najlepsze lata mają dawno za sobą, to prawdziwi mistrzowie, liderzy przez duże L. Cholerna szkoda odejścia Kawhi, który przydawał ekipie uniwersalności po obu stronach parkietu. Indywidualnie ciągnął zespół w najtrudniejszych momentach, z zimną krwią egzekwował swoje akcje, teraz muszą zastąpić go kolektywem. Obawy budzi właśnie brak “go to guya”. Lowry i FVV są za mali, nie jestem pewien czy Siakam jest gotowy na to wyzwanie.

Houston Rockets (40-24)

pozostałe do rozegrania mecze: DAL, MIL, POR, LAL, SAC, SA, IND, PHI

Jak mówiłem parokrotnie, szanuję Rakiety ponieważ zmieniają grę. Wiele zespołów prowadzi dość odważne eksperymenty kadrowe, ale tylko Rockets pozostają przy tym w czołówce ligowej stawki. Ich oparcie na analitycznej stronie koszykówki, całkowita rezygnacja z rzutów z półdystansu, wykluczenie pozycji środkowego, a co za tym idzie maksymalne eksponowanie talentów swych największych gwiazd to rzecz godna uwagi. James Harden dostał do pomocy ultra dynamicznego Russella Westbrooka, z którym ma się wymieniać odpowiedzialnością. Russowi usunięto z drogi przeszkody, ma iść na obręcz z zębami na wierzchu. Houston ma grać szybciej, trójki mają świszczeć w powietrzu, a Harden oszczędzać siły na kluczowe fragmenty i uważniej dobierać okazje do ataku.

Podobnie jak w przypadku Lakers, mówimy o dwóch wybitnych jednostkach wokół których zbudowana jest cała drużyna. Pytanie brzmi czy dadzą radę fizycznie. O ile mnie pamięć nie myli koszykówka to wciąż bardzo fizyczna gra, a panowie sędziowie wraz z nadejściem playoffs nie gwiżdżą już tak ochoczo. Jedynym nominalnym środkowym Rakiet pozostaje 37-letni Tyson Chandler, ostatni zawodnik, który występował w NBA za kadencji Michaela Jordana. Co za tym idzie, wątpię by grał więcej niż 8-10 minut w meczu, jeśli w ogóle. Jego wystawienie kłóci się z założeniami Mike’a D’Antoni. Cztery miesiące przerwy? Powinny posłużyć zespołowi. Nareszcie mają czas by grę ustawić w nowych realiach. Jestem bardzo ciekaw jak wypadną choć fizycznie będą odstawać od konkurencji wskazanej powyżej i nie tylko.

Boston Celtics (43-21)

pozostałe do rozegrania mecze: MIL, POR, MIA, BKN, TOR, ORL, MEM, WSH

Zespół waleczny, pełen dobrych chęci, świetnie prowadzony z bardzo ciekawymi nazwiskami. Niestety margines błędu wciąż pozostaje mały. Kemba Walker miał problemy z kolanem przez co grał w kratkę, Gordon Hayward wciąż narzeka na stopę, która puchnie, Jayson Tatum po tym co pokazał w lutym/marcu może grać jedynie gorzej, wraz z Jaylenem Brownem może im zabraknąć doświadczenia. Pod koszem będzie ciężko, Daniel Theis jest bardzo sprytnym, pełnym dobrej energii obrońcą, ale deficytów fizycznych i talentu nie przeskoczy. Nie ma też za plecami wielkiej pomocy, bo Hayward jako silne skrzydło w obronie to bardzo przeciętna opcja.

Papierkiem lakmusowym Bostonu pozostaje Marcus Smart, walczak jakich mało, uniwersalny defensor, którego ofensywny wkład pozostaje jednak chwiejny, jak nastroje kobiety przed okresem. Celtics z pewnością zyskują z uwagi na świetne ułożenie, pierwszorzędną organizację gry i dyscyplinę taktyczną. Dotąd pięknie egzekwowali “stałe fragmenty” meczu, na pewno mają wystarczającą moc ofensywną by bić się z każdym w dowolnym meczu.

Mniejszym drukiem chciałbym dopisać:

> Philadelphia 76ers, których nie kupuję. Nie kupuję Joela Embiida i Bena Simmonsa grających obok siebie. Al Horford może nie tyle, że się gwałtownie kończy, co źle wybrał nowego pracodawcę. Sezon dogra z ławki rezerwowych.

> Miami Heat, którzy przez całą rundę zasadniczą grają na intensywności playoffs. Niestety teraz czołówka dobije do ich poziomu. Ile są w stanie ugrać agresywni Jimmy Butler i Goran Dragić? Oraz czy playoffs zweryfikują progres, który poczynił Bam Adebayo? Oto jest pytanie!

> Denver Nuggets, którzy sami chyba nie wiedzą co mają uczynić z Jamalem Murrayem. Ten zawodnik stanowi klucz do mistrzowskich aspiracji zespołu. W mojej opinii tak skonstruowane Denver zawsze będzie w przedsionku, nigdy do ścisłej czołówki nie wejdzie. Oni potrzebują mega ofensywnej gwiazdy, którą Nikola Jokić wyeksponuje na super gwiazdę. No właśnie, co pokaże schudnięty Joker?

> Dallas Mavericks, którzy choć ofensywnie świetni, mają problemy kadrowe pod koszem. Tym niemniej duet Luka/Kristaps to już wkrótce może być największa dwójkowa atrakcja w Teksasie. Na pewno w serii z Houston nie byliby bez szans!

Takie coś przygotowałem na dzisiejsze przedpołudnie, niestety trochę mi zeszło. Jestem ciekaw co powiecie, kto jest Waszym faworytem w tym sezonie?

Jeśli chcecie poczytać więcej, poznać historię portalu, a jednocześnie wesprzeć GWBA w dalszym działaniu, zapraszam do zakupienia książki. Moim zdaniem z każdej prawdziwej pasji, można uczynić pracę zarobkową. Dowody na to przedstawiam w I love this game! Dobrego dnia.

/www.gwbastore.pl/

45 comments

    • Array ( )

      Gdyby nie było mojego Bostonu, to bym się śmiertelnie obraził na admina. Osobiście, to wierzę w finał, ale brak doświadczenia odbije się na ostatecznej prostej.

      (4)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wydaje się jakoby to między pierwszą wymieniona trojką miało się wszystko rozstrzygnąć aczkolwiek przy tym całym zamieszaniu może się ukazać jakiś czarny koń który ich podzieli

    (14)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tam ani teraz ani nigdy nie byłem fanem Miami, ale jak ja bym chciał tych pracusiów zobaczyć we finale. Każdy musiałby się ich bać, utalentowani, młodzi, postawieni przed taką szansą mogliby mocno namieszać. Pelikany też, ale ich obecność we finale to już by była przesada. Tak czy inaczej go Clippers!

    (10)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale mi się apetyt zaostrzył na powrót NBA po tym artykule. Nie czuję się na siłach przewidywać rozstrzygnięcia, ale będę oglądał uważnie!

    (9)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Serce podpowiada San Antonio, doświadczenie i rozsądek mówi Clippers, ciekawi mnie jeszcze jak daleko zajdą Lakers, wydaje mi się, że A.D i LBJ nie zdają sobie sprawy jak trudno będzie im się dostać do finału zachodu, szkoda, że nie liczą się gsw i sas, wtedy to byłoby naprawdę ciekawie.

    (7)
    • Array ( )
      Psycholog doktor habilitowany 6 lipca, 2020 at 18:42

      Jeśli absolutnie nikt tutaj nie przejmuje się Twoimi słowami, a Ty nieustannie wracasz, żeby pisać te same bzdury, to chyba oznacza, że jesteś złośliwy. Pracuj nad sobą, bycie złośliwym jest słabe nie tylko dla otoczenia, ale też dla Ciebie.

      (20)
    • Array ( )

      Gdzie tu widzisz hejt?
      Witać nienawiść do PiSu też zżarła Ci mózg

      (-8)
    • Array ( )

      Wow! Pierwszy komentarz dmg od niepamiętnych czasów, w którym nie jeb#e LeBrona.

      (11)
    • Array ( )

      Po co mieszać w to coś tak śmieciowego jak polityka gdzie odbiór każdej partii jest wyłącznie subiektywny, więc obojętnie co byś tutaj nie napisał, to znajdą się osoby, które Ciebie zjadą? Jak dla mnie, to celowo prowokujesz burzę.

      (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Postawiłem pieniążek na Milwaukee. Aby trochę podnieść emocje przy kibicowaniu 🙂 tzw podatek od szczęścia

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo fajny artykuł. Przyjemnie się czytało. Co do mistrza ciężko się wypowiedzieć, ale myślę że Boston może być groźniejszy niż z opisu 🙂

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston za nisko oceniasz..a Utah?nic nie zagra?????Bucks i Clippers najsilniejsze ale różnie może być. 76 ma mocną ekipę i też mogą zatrybic i zagrać w finale wschodu. Bardzo trudne typy, jednego jestem pewny sędziowie będą za uszy Lakers ciągnąć jak się tylko da..jak zawsze ekipy Jamesa,wiadomo wizytówkę ligi trzeba pchać i nie mówię tego złośliwie tak jest zawsze.

    (-4)
    • Array ( )

      No tak, bo LeBron był 9 razy ciągnięty do finałow przez sędziów.. Proponuję pisać następne komentarze na trzeźwo.

      (5)
    • Array ( )

      Anonim
      Sama obecność w finałach to jedno… W wygranych też był ciągnięty i to nie tylko przez sędziów ale przez samą NBA xD

      (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma takiej opcji,żeby LAC zostali mistrzami.W sumie sami sie przekonacie. LAL albo Bucks.Może jakis czarny koń,ale na bank nie Clippersi.Jak zdobędą mistrza przeproszę wszystkich forumowiczów i fanów LAC.

    (8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Cos tak negatywnie o tym Bostonie! Jak to Tatum moze grac tylko gorzej!? Przeciez kazdy analityk ustawia go w top3 twarzy NBA na nadchodzace lata, chlopak bedzie gral tylko lepiej! Kemba wypoczal, to samo hayward, wrocil robert williams. w tak napietym grafiku mlode koty z dobra lawka beda mieli przewage. Final na wschodzie to minimum.

    (5)
    • Array ( )

      “chlopak bedzie gral tylko lepiej”
      A dlaczego? Jest jakaś niepisana zasada, że każdy się rozwija i staje się z kolejnym rokiem lepszy? Realny świat nie jst grą komputerową gdzie rosną cały czas skille i ovr. Zarówno Twoja opinia jak i autora jest skrajna, bo nikt nie jest w stanie powiedzieć jak się będzie dany gracz w następnych latach prezentował. Pomijając NBA, to jest mnóstwo przykładów z piłki nożnej gdzie zawodnicy byli skreślani w wieku 30 lat aby okazało się, że po tym wieku wchodzą nagle na światowy poziom i stają się gwiazdami sportu, a gwiazdy piłki w wieku ~25lat zaczynały spektakularne zjazdy do samego dna. Nawet jeżeli Tatum będzie harował 24/7, to nie jest pewne czy kiedykolwiek będzie lepszy niż jest dzisiaj, po prostu.

      Natomiast – ja jako fan Celtów absolutnie nie oczekuję finałów konferencji.
      Wierzę, że dadzą radę, ba, może i nawet im się uda cudem wejść do finałów NBA, ale zespół nie ma wystarczająco doświadczenia w grze o stawkę aby skończyć z misiem. Mam głęboką nadzieję, że Tatum będzie dalej robił postępy i za 2 lata faktycznie to mistrzowskie okienko się otworzy gdy on, Brown i Smart będą dojrzalsi. Wg mnie, ta trójka będzie najistotniejsza na przyszłość, która miałaby przynieść pierścień. Aktualnie brakuje mimo wszystko tego X-factora. Tatum do bycia takowym wyłącznie aspiruje, a reszta nie jest na tym poziomie.

      (7)
    • Array ( )

      I gdyby Hayward był w pełni zdrowy. Ten gość pod kątem czytania gry znaczy mnóstwo dla Bostonu i patrząc na niego oraz wartości, które reprezentuje, to mega przykro że tak się jego kariera toczy. Kompletnie nie zasłużył na niemal 2 lata wyjęte z kariery, które mogły być jego najlepszymi – tak, wliczam w ten okres również sezon 18-19, bo gość był zrzucony na trzeci plan i walczył miesiącami o powrót do formy.

      (1)
    • Array ( )

      Jakie to jest słabe. Hayward zarabia po 30 mln za sezon i w najwazniejszym momencie sezonu kapituluje tlumaczac sie porodem. Żenada. Jak dla mnie ten gamer stracił całkowicie. Niech go opylą we free agency.

      (-1)
    • Array ( )

      Red
      Ciekawe czy Ty wolałbyś iść do pracy z której się utrzymujesz czy jednak być podczas narodzin dziecka 🙂

      (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Od kiedy dowiedziałem się o transferze Westa do Hardena odpowiedź jest dla mnie jasna, to idealne połączenie. Tytuł tym razem w końcu powędruje do Houston.
    Nie wiem dlaczego tak rzadko się ich wymienia. Nikt ich nawet w komentarzu nie wspomniał. Można Hardena nie lubić, Westa tak samo, ale dla mnie to najbardziej elektryzujący duet, a i otoczeni są nawet fajnie. Covington, PJ Tucker. Jaram się jak Wietnamczyk zbombardowany napalmem.

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Determinacja będzie wiele znaczyć, a najbardziej będzie chcieć chyba Lebron. Swoja drogą to jest ten moment kiedy możemy spodziewać się największej sensacji.

    (0)

Skomentuj swissq Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu