fbpx

Moje wnioski po Eurobaskecie 2017

61

Witajcie. Na początek jedno spostrzeżenie: ilekroć na dworze pada deszcz, śnieg czy grad Polacy przestają umieć jeździć samochodami. Tak samo w baskecie, na sparingach najlepsi (no prawie), ale napadnięci (pod presją) oddadzą wszystko z kieszeni nawet nie stawiając oporu. W każdym razie, koszykarska blogosfera płonie, odpadliśmy z turnieju, teraz każdy mądry. Nawołuje się do zmian, dymisji trenera Mike’a Taylora, a kolejne wiadra pomyj wylewane są od pierwszego po ostatniego członka kadry (Adama Hrycaniuka, który paskudnie spalił się psychicznie w roli, do której nie nawykł, czyli głębokiego rezerwowego).

Moje wnioski?

Zabrakło doświadczenia: tak Taylorowi jak i zawodnikom. Ogrania na dużych imprezach, gdzie (umówmy się) poziom rywala stoi nieco wyżej niż w PLK. Po pierwsze nie rozumiem dlaczego zabraliśmy na turniej kolejnych skrzydłowych, dlaczego szans na ogranie nie dostał żaden młody rozgrywający?

Domyślam się, że miało być nowocześnie, że częściową odpowiedzialność za kreowanie akcji miał wziąć na siebie kontuzjowany Maciej Lampe, a przeprowadzać piłkę na atakowaną połowę mieli nieco wszechstronniejsi defensywnie panowie Ponitka, Waczyński czy Sokołowski. No niestety pana Macieja zabrakło, a bez rozgrywającego europejskiego poziomu (z gabarytem, motoryką i psychiką) wyglądaliśmy jak bez nogi. Pan Łukasz Koszarek ma liczne zalety (przegląd pola) ale ma też wiele wad, w które nasi rywale bili jak w bęben w każdym spotkaniu.

Nie podobała mi się obrona hard show. Akcja po akcji oglądałem mechaniczne, czytelne, uparte wychodzenie naszych wysokich do wysokich pick and rolls. Karnowski nie wyrabiał na zakrętach, Kulig bywało, że nie był w stanie wrócić i zająć choćby przyzwoitej pozycji do zbiórki pod własnym koszem. Między innymi dlatego mieliśmy wrażenie, że rywale nas przestawiają w polu trzech sekund. Nie podobał mi się timing zmian. Nie podobał statyczny atak pozycyjny oparty na grze dwójkowej, której nie było komu egzekwować! Podobała mi się za to energia i entuzjazm naszego szkoleniowca.

Największy zawód?

Zabrakło zdrowia, jak również nawyków żywieniowych (i/lub) etyki pracy Przemka Karnowskiego. Nie znamy się osobiście, ale pan Przemysław sprawia wrażenie dobrotliwego misia puchatka, który muchy by nie skrzywdził, no chyba żeby przypadkiem na niej usiadł. Dla kontrastu, zobaczcie porównywalnego gabarytami Marca Gasola. Odłóżmy na bok różnice w wyszkoleniu indywidualnym (choć w zasadzie to problem numer 1 polskiej koszykówki) zwracam Waszą uwagę, że za młodu Marc ulany był tak samo, jak nasz Przemysław. Ba! Przed dekadą Daryl Morey (generalny menedżer Rockets) określił go nawet mianem “Man Boobs”. Znacie angielski to sobie przetłumaczycie.

No i co? Kompozycja ciała jest do naprawy (spójrz na Marca dzisiaj) jednak od zawsze obu panów różniły oczy, sportowa złość, ambicja bijąca z oblicza. Oglądacie NBA to widzieliście pewnie te przymrużone, cwaniackie spojrzenie Gasola. Marc to skurczysyn dążący do zwycięstwa za wszelką cenę. Oto najistotniejsza różnica między nim a Przemkiem!

Zmiany

Nie chcę się pastwić nad kadrą, która gotowa nam się się obrazić. Wyobrażacie sobie? Aby oszczędzić sobie stresu, następnym razem po prostu odmówią występów. Nie o to chodzi. Nie ma we mnie cienia złośliwości choć mógłbym być złośliwy. Mógłbym napisać, że w wieku 35 lat biegam szybciej niż każdy z dwunastki Taylora, że mój kolega redakcyjny BLC skacze i dźwiga mocniej niż nasi podkoszowi. Ja naprawdę chcę oglądać sukcesy naszych reprezentantów. Nie chcę by koszykarsko reprezentowali mnie ludzie, którzy kapitulują mentalnie w końcówkach spotkań. Piszę cierpkie posty, a czytelnicy piszą mniej, a raczej bardziej przykre komentarze, ponieważ wciąż mamy naiwne poczucie, że cokolwiek od nas zależy… I to dopiero jest smutne.

Zapewne śmieje się w duchu Marcin Gortat. Po raz kolejny, nie złośliwie. Po prostu od dawna wiedział, że projekt kadra, na który chyba liczyli prezesi, nie ma szans wypalić. Co by było gdyby MG zagrał? Dzięki pewniejszej zbiórce wyprowadzilibyśmy więcej szybkich ataków. Atak pozycyjny byłby taki sam. W obronie byłoby równie mechanicznie. Całą wartość Gortata musiałby wydobyć rasowy playmaker, którego nam niestety brakuje. Gdybyśmy takiego mieli, idę o zakład, że Marcin zasuwałby w reprezentacji do dziś.

Aha, niejako w ogniu wydarzeń, z funkcji prezesa PLK zrezygnował pan 39-letni prawnik Marcin Widomski. Czy to oznacza początek zmian w polskim koszu? Co jest potrzebne by za 8-10 lat 40-milionowa Polska mogła liczyć się koszykarsko na arenie międzynarodowej? Czekam na Wasze komentarze.

[Bartek Gajewski]

61 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Mnie bardzo boli fakt, że nie ma zainteresowania koszykówką w Polsce (zwłaszcza wśród najmłodszych), co jednak nie może dziwić. Mecze reprezentacji są puszczane na zamkniętym kanale tvpsport zamiast w otwartej 1 czy 2 z pompą reklamowane jako wydarzenie. Mecze NBA ma c+ (pamiętacie, jak w latach 90′ oglądało się nba action i skróty meczów? Nie ma zainteresowania wśród młodzieży to i nie ma kogo trenować. Nie chce się pastwić nad występem reprezentacji na turnieju, chociaż za to co zrobili z Finlandią powinni przejść jakąś karną procesję… I taką mam małą dygresję. Nie wiem jak Wam oglądało się mecze z Francją i Grecją, ale mi mimo, że było na styku (zwłaszcza z FRA,ale i GRE do 4q) to ja z góry byłem przekonany, że zabraknie pomysłów, wiary w siebie i spokoju pod koniec.

    (72)
    • Array ( )

      zgadzam sie. totalny brak zainteresowania mlodzieży tak pieknym i widowiskowym sportem. chodze na kosza na otwarte nowiutkie boisko….4 kosze i tylko ja jeden sam z córką gramy w basket…przez całe 2 miesiące wakacji nie widziałem żadnego dzieciaka który rzucałby do kosza..ani razu….za to za piłką w koszulkach lewandowskiego biegają wszyscy…nawet dziewczyny.

      (38)
    • Array ( )

      Nie mów, ze na kodowanym, bo wystarczy wpisać w Google TVPsport transmisja i mozna oglądać za darmo

      (1)
    • Array ( )

      Nie ma co się dziwić, koszykówka ma cięższe do zrozumienia i egzekwowania zasady gry, więc większość dzieciaków woli grać w nogę. Pewnie każdy z was grał z kimś kto notorycznie bił po łapach i dziwił się kiedy mówiliście o faulu. Po prostu nikt młodych nie nauczył zasad tej dyscypliny. Według mnie wina leży po stronie kiepskiej jakości w-f w szkołach, który odbywa się na zasadzie “macie gałę do nogi i grajcie”. Już nie wspomnę o tym że 16 latek który chciałby zacząć grać w kosza w klubie, zostanie odprawiony z kwitkiem, bo jest już za stary, komiczne sytuacje.

      (24)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pocieszeniem jest, że w ostatnim czasie chyba każda nasz kadra dała dupy 🙂
    Co do Marcina, nie lubiłem go w kadrze. Zachowywał się jak LeBron w Cavs.

    (-5)
    • Array ( )

      Już najlepsza kadra ostatnimi czasy była za Pipana z 5-6 lat temu gdy bez MG i Lampego doszliśmy w ME do 1/8 wygrywając z Turcją i minimalnie przegraliśmy z UK, a potem całe kolejne eliminacje bez porażki. Ale dobre jest wrogiem lepszego i Bauerman przedobrzyl :/

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do polskich kierowców mam identyczne spostrzeżenia, co do kadry, cokolwiek byśmy nie napisali to nie ma wojska. Wpadłem z obiegu w temacie polskiej ligi (raczej czytam o niej niż oglądam) ale nigdzie nie widziałem “rozdzierania szat” na temat naszych koszykarskich diamentów pominietych w powołaniach. Pełna zgoda co do Przemka, jego kariera, jego sprawa ale nie wygląda to najlepiej i brnie w kierunku Pawła Brozka koszykówki, wiecznie młodego i wiecznie perspektywicznego.

    (21)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Co jest potrzebne? Odnajdywanie dzieciaków z talentem. Szkółka koszykarska dla 4-5 latków jest dla dzieci ojców, którzy pragną przelać na młodzian własne niespełnione ambicje. Takie dzieciaki, często odpuszczają po jakimś czasie bo nie mają jeszcze pasji do koszykówki. Moim zdaniem, pasja jest czymś co przychodzi samo, a nie czymś co ktoś Ci narzuca. Główny problem tkwi w tym, że począwszy od podstawówki kończąc na szkole ponadgimnazjalnej , lekcje WF-u wyglądają tak, że nauczyciel pyta: w co dziś haratamy? a większość dzieciaków krzyczy : w noge ! Tu akurat opisałem mój przypadek. Z racji typu pracy ojca często za dzieciaka musieliśmy się przeprowadzać po Polsce. Wszędzie nawyki są takie same. Nauczyciel rzuca piłkę i ma święty spokój, nie musi sobie zawracać głowy jakimś uczeniem dwutaktu czy innymi badziewiami. Nauczyciel i dzieciaki zadowoleni więc po co to zmieniać? Zmierzam do tego, że dzieciaki nie wiedzą, że mają talent do uprawiania jakiejkolwiek innej dyscypliny bo nawet nie dostają takiej szansy. Monotonia na lekcjach WF, brak sekcji koszykarskich to moim zdaniem największa bolączka polskiej koszykówki.

    (39)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Polskiej reprezentacji brakuje niestety lidera. Niby Ponitka miał nim być, ale niestety ma mocno średni rzut i ginął zupełnie w końcówkach meczu, kiedy ważyły się jego losy. Waczyński nie był tym samym zawodnikiem co na ostatnich ME. Slaughter to jeździec bez głowy – potrafi rzucić w ostatnich sekundach, ale też zmarnować 2 wolne w dogrywce lub zrobić bezsensowną stratę. Dopóki nie dorobimy się lidera w tej reprezentacji to ten projekt nie ma prawa zafunkcjonować.

    (12)
  6. Array ( )
    Cyprian Fripp Młodszy 7 września, 2017 at 11:30
    Odpowiedz

    W mojej ocenie brak co najmniej dobrego gracza na pozycji rozgrywającego jest głównym powodem niepowodzenia. Nie jest to jednak wina Koszarka, ponieważ ten zagrał po prostu tak, jak potrafi. To nie jego wina, że nie ma nikogo lepszego na jego pozycję.

    Zresztą wystarczy sięgnąć w przeszłość, aby zobaczyć, że w naszej kadrze od lat jest ten sam problem. Rozgrywanie. Kto w przeszłości (w miarę nieodległej, czyli takiej, jaką ja kojarzę) był naszą jedynką? Piszę z pamięci, ale może kogoś pominę: Pluta (super gracz, ale to typowy strzelec), Kościuk (poziom ligowy), Krzykała (ledwo poziom ligowy), Łączyński (był to ciekawy prospekt, ale czegoś mu brakuje nawet, żeby być topowym rozgrywającym w PLK), Skibniewski (ledwo poziom ligowy w swoim szczycie formy), Szubarga (poziom ligowy), Logan (też bardziej strzelec, poza tym się wypiął, zresztą to gracz transferowany do kadry).

    Tymczasem aktualnie kupiliśmy sobie gracza amerykańskiego (dla mnie takie transfery są skandalem, ale niestety tak robi większość ekip z Europy), to też wzięliśmy strzelca, a nie gościa, który ma pojęcie o rozegraniu. Znacznie lepszym pomysłem było kupienie sobie Jerrela Blassingame w szczycie formy (ten przynajmniej miał jakieś związki z Polską, no i coś potrafił rozegrać), ale postanowiono inaczej.

    Mamy teraz Ponitkę, Waczyńskiego, Sokołowskiego, Kuliga, graczy z dużym potencjałem, którzy mogliby nieźle funkcjonować w systemie prowadzonym przez porządnego rozgrywającego, ale takiego ni widu ni słychu.

    I jaki wniosek? W Polsce niestety leży szkolenie. Leży i nawet nie kwiczy, tak jest słabe.

    (28)
    • Array ( )

      Zgoda co do Blassingame, Szubarga nadrabial by ambicja i walecznoscia tak jak zawsze musisl z racji braku cm. Jeszcze mieliśmy dobrego gościa z Bałkanów o ile dobrze pamiętam nazwisko Dardan Berisa, chociaż też był raczej 2ką a 1kę robili z niego na siłę.

      (3)
    • Array ( )
      Cyprian Fripp Młodszy 7 września, 2017 at 13:46

      Berisha to typowy strzelec, a nadto samica i jeździec bez głowy (podobnie jak nasz kupiony obecnie Amerykanin, tylko że słabszy od AJ). Oczywiście Berisha miał mecz konia z Turcją onegdaj.

      (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Mnie zdenerwowała sytuacja z końcówki chyba Q4 meczu z Finami. Taylor na time out’cie krzyczy NO SWITCH, NO SWITCH.. następna akcja Slaughtera na plecy bierze Markkanen.. ah no i 2 akcje później to samo tylko AJ chial się z Przemkiem zamienić kryciem, więc.. odbiegł od Fina nim Karn zdążył dobiec i typ miał fade awaya jak na treningu bez zawodnika na plecach :))))

    (7)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam się że Przemek nie był piątką jakiej oczekiwaliśmy ale weźmy pod uwagę ze wracał po kontuzji i przez dość sporą ilość czasu nie miał piłki przy dłoni to jednak nie usprawiedliwia faktu że nie pokazał nic na tym turnieju niestety moim zdaniem mogliśmy oczekiwać więcej po człowieku który był wice mistrzem NCAA i aspirował o NBA teraz wiemy dlaczego wyszło jak wyszło , druga sprawa Adam Waczyński niestety bez formy na ten Eurobasket jeśli widzę u “czołowego” strzelca naszej reprezentacji serie Air Ball-i albo jakieś przerzuty nie dorzuty to się zastanawiam i na sam koniec zgadzam się za zabrakło nam playmakera Koszar starał się na ile mógł i to było widac ale nie mógł stać na przeciwko dragiciowi czy de colo czy czołowym rozgrywajacym bo w obronie niestety odstaje nie samowicie. Wydaje mi się że teraz ten czas po eurobaskecie to czas na jakies konkluzje tego co sie stało i wyciągnięcie wniosków, ale tak jak którys komentator powiedział trener który przez 10miesiecy nic nie robi w sensie nie ma go w żadnym klubie nie nabiera doswiadczenia to tez średnia opcja .Moim zdaniem największy plus na tym turnieju to Mateusz Ponitka było widac jak walczy biega stara się wyrasta na naprawde klasowego zawodnika oby tylko zdrowie Mateuszowi dopisało Kibicuje mu

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak długo jak długo najlepszym polskim rozgrywającym jest Łukasz Koszarek, nic nie bedziemy wygrywać. Jest powolny, nie przeprowadzi piłki przez połowę z obrońcą nie odwracając sie dupą do niego. Akcje rozgrywa tak samo. Zatrzymuje kozioł i czeka aż ktoś wyjdzie do piłki zamiast wykreować pozycje. Na zmianę za niego mamy AJa ktory musi sie poczuć bohaterem i rzucić pare szalonych trójek. Krzysztof Szubarga mimo, że był najlepszym polskim zawodnikiem plk w tym sezonie, nie pojechał na EuroBasket. On akurat jest walczakiem i by gryzł parkiet i nie odpuszczał w każdej końcówce, tak jak nasi zawodnicy. Mike Taylor skleił najlepszy skład jaki mógł. No bo powiedzmy sobie szczerze, w lidze w której Polacy są potrzebni tylko do stawiania zasłon anonimowym Amerykanom, którzy nie przebili sie w żadnej lidze to pojechali do polskiej. W lidze, w której żeby zgłosić drużyne trzeba zaplacic wpisowe. Czego my szukamy? Jakich zawodników? W Polsce nie ma żadnego szkolenia. W Polsce w klubie młodzieżowym jeden trener ma 3-4 roczniki. W Hiszpanii 2 trenerów zajmuje sie jednym zespołem. W każdej szkole powinna być sekcja koszykówki a wfiści powinni albo umieć dzieciaki czegoś nauczyć i zarazić ich miłością do sportu albo wiedzieć gdzie zasugerować dziecku żeby pojechało na trening jeżeli ma warunki. Nie chodzi o to że każda drużyna bedzie miała niesamowity skład, ale niech w co trzeciej placówce znajdzie sie jeden chłopak ktory bedzie miał talent. To cos sie moze w koncu wydarzy. A pozostałe dzieciaki beda nauczone milosci do koszykówki i w przyszłości beda chcieli to ogladac. Chodząc na mecze kupując bilety beda dokładać do budżetu klubów zeby sie rozwijały. Jezeli bedzie zainteresowanie koszykówka w ten sposob to moze NBA wroci do polskich stacji. Ich rodzice beda płacić składki klubowe zeby wspierać kluby. Jak te dzieciaki dorosną to moze poślą swoje dzieci do szkółki koszykarskiej. Tak byc powinno. A jest jak jest i nie ma perspektyw na zmianę

    (12)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdzie polscy koszykarze mają się ogrywać jak wicemistrza Polski Siden Toruń nie stać na grę w europejskich pucharach.Pr klubowy drwi z kibiców twierdząc że skupiają się na nadchodzącym sezonie w PLK.No w PLK to doświadczenia nie nabiorą.

    (5)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    A skąd drogi autorze taka pewność, że każdy z 12ski Taylora biega wolniej od Ciebie, a Twój redakcyjny kolega BLC skacze wyżej i dźwiga więcej niż nasi podkoszowi? Rozumiem rozczarowanie, ale pozostaje coś takiego jak perspektywa, która różni Ciebie od każdego z 12ski Taylora oraz skala, która niestety też różni Cię od każdego z 12ski Taylora. Uszanowanko!

    (-4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    “Mógłbym napisać, że w wieku 35 lat biegam szybciej niż każdy z dwunastki Taylora, że mój kolega redakcyjny BLC skacze i dźwiga mocniej niż nasi podkoszowi.”

    Oni by was zjedli na śniadanie bez większych problemów. Ogólnie to bardzo słaby artykuł. Ale nie dziwie się, że ktoś może mieć żal do naszych koszykarzy jeżeli zakładał, że wygrają Eurobasket(albo przynajmniej dotrą do finału).

    (-10)
    • Array ( [0] => administrator )

      nie wiem jak BLC, trochę go wywołałem do tablicy.

      ja podpisałem się pod postem i chętnie się pościgam z chłopakami na dowolnym dystansie 🙂 cóż więcej mogę powiedzieć/ napisać?
      jeśli któryś podłapie temat chętnie się stawię w stroju sportowym i będę pewny swego 🙂 a jeśli preferowany dystans miałby przekroczyć 5 km to mogą nawet sztafetę urządzić z naszym skautem albo rzecznikiem prasowym 🙂

      http://gph.is/1s5TzqW

      (21)
    • Array ( )

      zjedli, czy nie zjedli… ja raczej unikam takich deklaracji, wolę sprawdzić się w praniu. Ale nie będę miał okazji, bo my jesteśmy szaraki, a to są zawodowi sportowcy, którzy z takimi jak my nie grają, ani na siłkę nie chodzą. A nawet gdyby, to przecież byłoby to kuriozum, gdyby zawodowiec miał udowadniać że jest lepiej motorycznie/siłowo przygotowany niż amator. A jeszcze większy absurd, gdyby się okazało, że jednak nie.

      PS: szkoda że Francji, Grecji ani Finlandii nie zjedli…

      (15)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Problemem jest szkolenie. Nie ma u nas ukierunkowanych zajęć na wf-ie. Wszędzie na zachodzie dzieci od małego są szkolone pod kątem techniki indywidualnej. Jak wchodzą w okres kadetów itp. To technikę mają opanowaną i uczą się taktyki i ogrywają się. A u nas podstawowe szkolenie nie istnieje. W moim powiecie turnieje i ligi są organizowane przez zapaleńców i tylko tacy ludzie w nich grają. Mam 40 lat i staram się w miarę regularnie grać. Młodzi którzy przychodzą grać w kosza to jest dramat. Zaproponowałem kiedyś żeby zamiast tylko klepać bezmyślnie gałę każdą akcję zacząć 5 podaniami. Nawet to było problemem. Pomijam już wyżej wspomnianą technikę indywidualną. Sukces naszych kadetów (ponitka i inni) wziął się tylko stąd że w tamtym okresie trafiła się grupa podobnych zapaleńców co my kiedyś. Jeśli nie zaczniemy szkolić dzieci od podstaw to nigdy nie osiągniemy dobrych wyników

    (3)
  14. Array ( )
    Naogladalemsienba 7 września, 2017 at 11:59
    Odpowiedz

    Problem z rozgrywającymi w tym kraju rodzi się od najmlodszych lat i wyszkolenia technicznego moim zdaniem. Polacy srednio nie są zbyt wysocy, więc gdy pojawia się w szkole podstawowej/ gimnazjum chlopiec o wzroscie 1,80/1,90 to odrazu stawia się go pod kosz w druzynie bo wszyscy inni rówieśnicy maja po 1,50cm wzrostu. Szybko okazuje sie ze taki mlody czlowiek osiaga swoje maksimum wzrostu i zamiast cale zycie napierdalac dribling/handling/3pt zeby byc gotowy do rozegrania to stoi jak ten kloc pod koszem i czeka na podanie, przez co po pierwsze nie rozwija sie fizycznie a po drugie cala jego pasja i walecznosc ktorą nabyl ogladajac chrisów paulów kyrie irvingów i innych hardenów idzie w las. Inna sprawa to wychowanie. Mamy slabą psychike przez brak wiedzy jak dbac o swoje pociechy i jak je wspierac. Zauwazcie historie najwiekszych koksow w nba, czesto nie sa to latwe historie ale chlopaki zacisneli zeby i lupali w gałe. Ale oprocz charakteru trzeba tez miec trenera..

    (16)
    • Array ( )
      Cyprian Fripp Młodszy 7 września, 2017 at 13:44

      O to właśnie chodzi z tym, że szkolenie leży i nawet nie kwiknie.

      (3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    mimo wszystko moim zdaniem trochę spłycasz analizę odnosnie tego, co by było z MG.
    Przede wszystkim w Europie jest dość duzym zagrożeniem w grze 1:1, co automatycznie odblokowałoby więcej miejsca np. Kuligowi, Gielo. Nie bez znaczenia byłaby obrona obręczy (a dziurawa pierwsza linia i wjazdy jak w masło, to chyba największa bolączka na tym Eurobaskecie). Podsumowując, ja sądzę, że z Gortatem ilość zwycięstw byłaby większa. zdecydowanie.

    (5)
    • Array ( )

      A widziałeś go, jak grał we wcześniejszych turniejach? Bo ja widziałem, jak mu Pachulia i Vesely skakali po głowie. Z jego podejściem to lepiej, że w domu został, przynajmniej nie psuł atmosfery.

      (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Prawda jest taka, że ten eurobasket nie był wcale taki zły w naszym wykonaniu. Były momenty dobrej gry jak i słabej. Graliśmy bez 2 liderów w grupie gdzie byliśmy- nie ma co się oszukiwać- 5 siłą. Turniej kończymy z net points na poziomie -3 więc to chyba o czymś świadczy. O czym? O tym, że zabrakło lidera-killera. Jasne, +30 z Islandią zrobiło swoje, ale i wczoraj -18 mieliśmy z Grecją. Pozostałe trzy mecze łącznie na -15. I teraz chwila zastanowienia, który z naszych zawodników zbliża się chociażby w minimalnym stopniu poziomem do np. Dragicia, Diawa czy Kopponena. No właśnie. Dlatego mimo 4 porażek nie uważam, że kompromitacją był dla nas ten turniej biorąc pod uwagę skład jakim dysponowaliśmy. Kompromitacją dla mnie właśnie jest to, że byliśmy zmuszeni tym składem właśnie grać. Nie chcę odmawiać chłopakom umiejętności, ale trochę przykro się robi jak popatrzymy iloma zawodnikami na dobrym europejskim/światowym poziomie dysponuje Polska. Nie mówię już nawet o Lampe czy Gortacie bo oni już mają swoje lata i nie ma sensu pod nich kadry układać. Najgorsze jest to że nie mamy następców. Sorry ale Przemo to dla mnie największe rozczarowanie turnieju. Pod koszem mizeria, na obwodzie mizeria. Smucą występy Koszarka? Bardziej powinno smucić to, że on ciągle jest pierwszym i jedynym naszym PG. Bardzo szkoda, że mamy dobrych ludzi na 1 i 5 bo tego nam najbardziej brakuje i dzięki temu mieli byśmy szanse wskoczyć na poziom lub 2 poziomy wyżej, bo skrzydła są dla mnie calkiem ok, jednak tylko w zalozeniu, że Ponitka, Gielo czy waczynski nie są zmuszeni do liderowania i gry Hero-Ball tylko grają w dobrze funkcjonującym teamie.

    Zmiany w PZKosz? Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Mam nadzieję, że ktoś kiedyś postawi na rozwój młodych nie tylko w dużych lub wybranych miastach w Polsce. Fajnie by było widzieć choćby jeden klub na jeden powiat w kraju, bo przykro się patrzy jak czasem w okręgu kilku powiatów jedynym miejscem do grania jest orlik albo wynajęcie sali z ziomkami. A prawda jest taka, że zainteresowanie wśród młodych jest spore. Zyje w małym mieście, wiem, widzę. Co roku zdarzają się grupki 15 latkow co przychodzą grać i cisna w basket przez pół roku po kilka godzin dziennie. Potem przychodzi zima i nie ma gdzie grac, niestety… Następnego roku przychodzą nowi i kilku “zeszłorocznych”. I to samo. Jednak rzadko się zdarza by ktokolwiek grał dluzej niż 2-3 lata, bo zaczynają się osiemnastki i każdy sobie zdaje sprawę, że lepiej korzystać z życia i poimprezowac niż brnąć w koszykarskie bagno… Nie mówię, że wszyscy Ci chłopacy mieliby kiedykolwiek szanse stać się zawodowcami, wielu z nich miało więcej chęci do gry niż talentu, ale… No właśnie. Bardzo bym chciał żeby ktoś kiedyś zainwestował w koszykówkę na zad.upiach, bo talentów w takich miejscach może być tyle samo co w wielkich miastach, a myślę żei chętnych by się znalazło – jedni by przychodzili z pasji a inni dlatego, że to coś nowego w mieście, w którym się mało co dzieje, i pewnie niektórzy z tej drugiej grupy też by w końcu złapali bakcyla. Ale cóż… wątpię czy kiedykolwiek coś w tym stylu będzie miało miejsce, a człowiek dalej będzie żył patrząc na kilkanaście “klubów” piłkarskich przypadających na 30tysieczna gminę gdzie na całe województwo przypada ledwo kilka klubów koszykarskich. Smutne…

    (12)
    • Array ( )

      Wreszcie jakaś rozsądna wypowiedź. Też uważam, że nasza gra była niezła jak na nasze ubogie możliwości. Naszym największym problemem była słaba odporność psychiczna. Po prostu gubimy się i panikujemy gdy rywal zaczyna być agresywny.
      Możemy mówić, że Koszarek jest be, że powinni pojechać Szubarga, Łączyński czy Szymkiewicz. Prawda jest taka, że Koszarek bije ich w PLK na głowę – gra dużo lepiej w lepszym zespole ( jest tam centralną postacią), regularnie w rozgrywkach pucharowych . Szubarga pewnie by się przydał ( szczególnie w obliczu kontuzji AJ), ale nikt mi nie wmówi, że jest to gracz na poziomie Koponena, De Colo, czy Calathesa.
      Mamy skład taki jaki mamy i lepszych na razie nie widać. No dobra za Hrycaniuka paru by się znalazło:)
      Taka jest niewesoła prawda o polskim koszu.

      (5)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Ok, słyszę że każdy narzeka,. Ale to się samo nie zrobi.. Można w tych małych miastach zorganizować grupę. Starszych zapaleńców którzy zorganizują grę i namiastkę treningów młodym zapalencom, jakaś szkoła będzie miała salę wolną w środę, mamy internety, you tuby i można łatwo odnaleźć instruktaż właściwie w każdym elemencie gry. Sam tak robię od 4 lat, co roku na studia odchodzi 2-3 zawodników,szału nie ma ale technikę indywidualną poprawili, oddają po 100 rzutów z pozycji, tyrają monotonny dry Ling i nadal przychodzi po 10-12osob w powiatowym miescie

    (5)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Przed turniejem zakładaliśmy 1 albo 2 zwycięstwa, wiec nie mówcie, że to wielki zawód. Mnie trochę dziwi jednak, że na turniej pojechał jako 11ty zawodnik w rotacji hrycaniuk. Poziom raczej ligowy, bez szału a gość ma już 33 lata. 11ty i 12ty zawodnik to powinni być młode wilki, wyskakane, wybiegane, które by zbierały doświadczenie.

    (4)
  19. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    kilka wniosków które naprawde biją w oczy:

    -dynamika. Gdy widze zawodowego koszykarza skaczącego 20- 30 cm to krew mnie zalewa. Chłopaki na ulicy skacza wyzej przy kazdym wjeździe pod kosz. Zero dynamiki w nich.

    -bieganie. O to już jest naprawde ciężka sprawa tak biegac i wysoko podnosić kolana. Wybaczam im. To naprawde trudne. Lepiej zostac w miejscu w którym kazał być trener i nie przemieszczac sie zbyt daleko tego miejsca.

    -forma fizyczna/dieta. Na ten temat powinien się wypowiedizec jakiś specjalista. Nie zmienia to jednak faktu że nawet laik widzi że taki Przemek jest prawdopodobnie albo genetycznie obciążony albo lubi jeść i przy tym leniwy aby coś z tym zrobić, ale reszta jest po prostu wątła jak na zawodowego sportowca. Brak mocy.

    -wyszkolenie. Tu nawyk jest źle wyrobiony we wczesnej fazie zorganizowanej koszykówki gdzies na przestrzeni szkoły podstawowej. Wielu ma problem z błyskotliwym kozłem i minięcim po zwodzie. Praktycznie tylko 1 czy 2 to potrafi reszta niestety nie. Nawyki potęgują się z wiekiem. W szczycie wieku koszykarze mają braki fundamentalne. Rozumiem że Przemek przyzwyczajony do USA robi kroki przed kozłem, ale reszta boi się kozłem minąc obrońce od razu odgrywa na obwód. I znowu zastój w grze pozycyjnej. Polakom wychodzi jedynie gra na szybkie tempo. Pozycyjnie sa bardzo słabi. Mam wrżenie że każdy z nich trenuje na pół gwizdka.

    W tych rozgrywkach wiele razy widziałem akcje które powinny byc zakończone z góry. Raz pewne punkty, dwa zapewne wymuszony faul, ale to trzeba skakać a nie flegmatycznie ciągnać nogi za sobą. Kontra to ma byc kontra, a nie odpuszczanie bo pojawił się obrońca.

    Paraliż w ważnych spotkaniach wynika z pewności siebie. Pewność siebie wynika z doświadczenia i umiejętności. Umiejętności wynikają z solidnego treningu. Trening wynika z zaangażowania a nie lenistwa. Tym samym doszedłem do niosku że podstawowy bląd to lenistwo.

    Lenistwo plus motywacja. Za to odpowiedzialny jest trener.

    Sorry za pojechanie ale to nie hejt. Konstruktywnie skrytykowałem, a to co innego.

    (13)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślałem o Karowskim i doszedłem do wniosku, że gość albo jest leniem i przez 4 lata w Stanach nie chciało mu się zrobić sylwetki zbliżonej do zawodowego koszykarza, albo jest na coś chory. Mam kolegę, który od małego uprawiał sport. Zaczął trenować kosza, załapał się do jakiejś drużyny i jako 16 latek łapał minuty w 2 czy 3 lidze. Miał jeden problem: w wieku 16 lat miał 195 cm i waży prawie 130 kg. Gość trenował, odżywiał się zdrowo, ale ciągle przybywało mu kilogramów. Poszedł do dietetyka, dostał dietę i nic. Poszedł do innego, zrobili mu badania krwi i wyszło, że nie może jeść wołowiny i czegoś tam jeszcze. Odstawił to i nic. Dopiero jakiś lekarz wybadał, że ma problem z jakimiś hormonami czy czymś podobnym (nie wiem dokładnie). Dostał jakieś leki i po pół roku zaczął tracić wagę i zbił do 100 kg (wzrost 198 cm dzisiaj). W międzyczasie postawił na naukę, a kosza puścił bokiem, ale sportową sylwetkę ma. Może Karnowski to podobny przypadek.

    (5)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    przede wszystkim, polska koszykówka zmarnowała lata 90-te i pierwsze pół dekady 2000-cznych.
    wówczas basket miał w Polsce doskonałe wzięcie, z pewnością pojawiło się wiele interesujących talentów, była
    podstawa do zupełnego przeorientowania przestarzałych metod selekcji i szkolenia, mozna było z koszykówki
    uczynić sport niemal narodowy, jak to się stało chociażby na Litwie [chociaż tam akurat z nieco innych względów i tradycji].

    zmarnowano ten czas i drugi najpewniej już nie nadejdzie.

    zmarnowano, bo jeśli z pokolenia, które wówczas zaczynało grać albo nasiąkać koszykarskim bakcylem, dzisiaj polska narodowa kadra ma takich zawodników jak widać na załączonym obrazku, to niestety gdzieś to wszystko przeszło przez palce systemowi.

    w Polsce ten system po prostu nie nie służy znajdowaniu talentów, inwestowaniu w nie, cierpliwym rozwoju, a potem zbieraniu profitów.

    zresztą, popatrzmy na inne dyscypliny zespołowe, pomijając moze siatkówkę. Robert Lewandowski, który w Polsce jako junior zostal zupełnie spostponowany i był lekceważony, musiał wyjechać do Niemiec, żeby się ktoś na nim poznał i uznał, że to materiał na świetnego zawodnika, ale trzeba mu zaufać, dac szansę, nie zrażać go, a przeciwnie – dopingować.

    w Polsce ten system jest zupełnie niewłaściwy.

    tzw. szkolenie klubowe, to jest porażka na całej linii. Zabija w młodych graczach kreatywność i radośc z gry, wpycha w toksyczne schematy, uczy “zespołowości’, która w gruncie rzeczy nie ma z zespołowością nic wspólnego, przycina charaktery, eliminuje od razu młodych graczy z tzw. trudną osobowością, mimo że niemal wszyscy najwięksi gracze w historii osobowości mieli bardzo trudne, a nawet jeszcze trudniejsze.

    trenerzy są jak nauczyciele, których opisał w swoim filmie Woody Allen : uczą, bo byli za słabi na granie, albo na granie na wysokim poziomie, więc teraz chcą być wazni wśród młodzieży, która ich czasami przerasta talentem.

    ofk, panuje też ścisła dbałośc o tzw. hierarchię, o ile w NBA znajdziecie liderów w wieku 20-23 lat, o tyle w polskiej koszykówce zawsze rządzą “dziadki”. co to, więzienie czy jednostka wojskowa ?.

    znów korelacja z piłką nożną, gdzie junior polski odnosi sukcesy, wydaje się dobrze wyszkolony, ale w piłce seniorskiej gros tych talentów ginie marnie, w przeciewieństwie do nacji, które odnoszą sukcesy. w Polsce junior ma wygrywać, posłusznie realizowac schematy, a trener pilnuje żeby mu któryś na gwiazdę nie wyrósł, bo w Polsce jest go grzech cięzki każdego zawodnika w sportach zespołowych; w innych, wyżej rozwiniętych jak chodzi o sportową kulturę krajach, szuka się indywidualności, rozwija je, dopieszcza, puszcza przodem.

    dopiero w piłce seniorskiej, te talenty się układa w zespoły, zgrywa, wiedząc że wszyscy są odpowiednio kreatywni i w razie czego każdy będzie coś z tą piłką potrafił zrobić [albo bez piłki].

    w Polsce junior właściwie niczego nie rozwija. Jasne, trochę wiedzy o koszykówce zorganizowanej dostanie, jakiś poziom “ogarnięcia” z chaopsu ulicznego basketu osiagnie, ale nic poza tym.

    polscy trenerzy i działacze, jakby nie wiedzieli, ze taki 15-latek idzie do klubu dlatego, ze w telewizji albo w internecie zobaczył gwiazdy NBA i też chce być taki jak oni, chce grać jak oni, w takim samym stylu. W Polsce takiego klienta od razu sprowadza się na ziemię : jaka NBA ? NBA to cyrk, zabawa, szoł, my tutaj jesteśmy prawdziwa koszykówka, oni tam się popisują, a u nas jest twarda szkoła.

    nawet jak chłopak ma talent do niekonwencjonalnej, kreatywnej koszykówki, to zaraz mu go wybiją z głowy, zamulą, wmówią, ze “źle gra”.

    nic dziwnego, że z polską koszykówką czy piłką nożną nie chce mieć nic wspólnego każdy, kto szanuje swój czas.

    nie ma na świecie lepszych wzorców niż amerykańskie. Trzeba je tylko powielać. Jesli tam szuka się pzede wszystkim talentów, zawodników łamiących schemat, i szkolenie polega na tym, by pielęgnować w nich te zdolności, a jednocześnie dodawać tzw. fundamenty, to dlaczego nie przenosić ich na polski grunt ?

    niestety, w Polsce cały aparat otaczający koszykówkę nie jest po to, by służyć graczom, zwłaszcza młodym, bo po co cokolwiek zmieniać, skoro kluby sobie sprowadzą na pęczki podstarzałych Serbów i dynamicznych Chorwatów z ichniej 3 ligi ?

    w Polsce to gracze są dla aparatu, a nie aparat dla graczy. Aparat potrzebuje całego systemu, żeby mieć pracę, posadę, kasę i wygodne życie. Aparat urzędniczo-administracyjno-wszelaki jest jak chytra pchła na psie.

    TO wszystko musi się zmienić, choć wątpię czy tak się stanie. Koszykówka była w Polsce popularna, wtedy można było stworzyć podstawy i zmienić system. Teraz nikomu tak naprawdę na tym nie zależy.

    podstawowi zawodnicy reprezentacji i tak grają poza granicami kraju, liga jakoś się kręci. PO cóż komu produkcja talentów wewnątrz ? jak się tam trafi jakiś Ponitka, to niech sobie radzi sam, jedzie do Belgii i tam niech sobie gra, co ma z tym wspólnego aparat szkolenia i urzędniczy, związkowy i diabli wiedzą jaki jeszcze.

    to wszystko trzeba zaorać i zbudować od początku, najlepiej rękoma dobrze opłaconych menadżerow z Ameryki, bo Polacy nie zbudowali niczego od czasów Kazimierza Wielkiego, za to napsuli najwięcej od epoki, w której krolowali Wandale i Hunowie.

    (16)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Zabrakło doświadczenia i ogrania w dużych imprezach … końcówki słabe w wykonaniu naszych reprezentantów … ale nie przesadzajmy jak na skład którym dysponowaliśmy chwilami graliśmy naprawdę dobry i skuteczny basket .. pozdro dla fanów tej wspaniałej dyscypliny ..

    (2)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma u nas kompletnie infrastruktury dla młodzieży jeśli chodzi o koszykówkę. Jak chce z ziomkami iść pograć to musimy skakać przez płoty żeby się dostać na boisko. To jest chore.

    (3)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Polska kadra nigdy nic nie osiągnie na arenie międzynarodowej, jeżeli w tej kwestii nie zostaną podjęte zmiany, oraz potrzeba większych pieniędzy abyśmy mogli myśleć o nieco lepszych występach. Smutne jest to, że taki sport, jak koszykówka nie cieszy się w Polsce popularnością. W momencie kiedy mamy za sobą wiele inicjatyw za pomocą, których powstało m.in. wiele boisk do kosza, te świecą pustkami. Sam spędziłem całe wieczory ciesząc się wolną chwilą i miałem okazję zagrać z typami w wieku 30+. Młodszych chłopów tam nie spotkałem. Resztę lata spędziłem na boisku sam. Uważam, że w ten sport powinno być wpompowane o wiele więcej pieniędzy, a sama liga powinna wprowadzić system draftowy. Zawsze mnie zastanawia, czemu nie inwestuje się w młodzież…

    (0)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszyscy mądrzy, a jest paru perpektywicznych młodych zawodników. Dla ciekawskich wpiszcie w google Maciej Bender czy Aleksander Balcerowski, poprawiam!

    (3)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie faworyzowałbym tak Marcina jeśli chodzi o grę dla kadry. Pamiętajmy, że z nim w składzie różnie bywało. Całkiem dobry Eurobasket 2015, ale i też najgorszy Eurobasket w naszym wydaniu w 2013… podczas którego mówiło się, że najlepszy skład od lat, a wyszła totalna klapa. Najlepszy skład jak do tej pory za kadencji Taylora był w 2014 podczas bardzo dobrych eliminacji w naszym wydaniu. No i nie było Marcina Gortata..

    (1)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Ej, ale jakieś pozytywy też można wyliczyć. Np. Gielo kryjący Makkanena. Ten cały dobry wynik, który straciliśmy w końcówce z Finami to zasługa tego jego krycia właśnie.
    Nie, że kolesia wyłączył, rzecz jasna, ale pokazał tym że jest bliżej NBA niż Karnowski.

    (1)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wiele w komentarzach można przeczytać o brakach w wyszkoleniu, słabej popularyzacji koszykówki w naszym kraju, odpowiednich środków na edukację lub infrastrukturę itp. Odpowiedzi należy szukać w artykułach które kiedyś była zamieszczone na Gwiazdach Basketu pt. “Patologie Polskiej Koszykówki” – dużo w tym racji…

    (1)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Co jest potrzebne to proste! Praca organiczna u podstaw na samym dole, nie marnować zbyt dużo energię na seniorów tylko inwestować w dzieciaki to jedyna Droga!
    Tak samo jest w piłce nożnej na przestrzeni kilku lat będziemy mieli następnych Lewandowski ch. Teraz aktualnie może tego jeszcze tak bardzo nie widać po sukcesach, ale widać to systemowo…
    Karnowski na siłownię marsz! Nie wychodzisz dopóki nie zrobisz z siebie atleta UWAGA!!! Nawet jak byś miała poświęcić cały rok na grę w koszykówkę a zamienić to na czas na siłowni! Na 100% przyniosło by to lepszy efekt!

    (0)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Mike Taylor mimo wszystko jest na plus. Nie ma co się oszukiwać. Słowenia, Francja, Grecja, to dużo lepsze drużyny od naszej. Finlandia z Markonenem też. Rozgrywającego, który umie odbijać piłkę nigdy nie mieliśmy. Przemek potrzebuje ogrania i koniecznie ciężkiej pracy na siłowni. Inaczej nie wróżę mu kariery. Jest tak wolny, że w obronie ginie przy każdym pick and rollu. Gortat chociaż w tym byłby lepszy.

    (0)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Pokażcie mi młodego polskiego rozgrywającego, który odgrywa kluczową rolę w swoim klubie, nawet tym z drugiej części tabeli… Nie ma takiego, 3/4 naszej ligi na tej pozycji to lepsi lub gorsi Amerykanie, resztę stanowi szrot z Bałkanów. Dopóki to się nie zmieni, dopóty nasza kadra będzie w ciemnej dziurze

    (3)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś tam gadał że Gortat popsuł by atmosfere w szatni ok , ale ważna jest atmosfera czy wyniki?
    Ja uważam że Marcin bardzo by się przydał z racji tego że zebrał by przynajmniej parę piłek w ataku nie to co nasi centrzy na tym eurobaskecie :/

    (-1)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak wszyscy narzekają to ja tez dorzucę pare groszy .
    Zgadzam sie ze wszystkim apropo wczesnego wyszkolenia . Mieszkam w ponad 100-tys mieście . Koszykówka leży .
    W gimnazjum wkrecilem sie mocniej w granie , szkolna reprezentacja itp . Stroje na turniej musiało nam fundować miasto . Jedna koszulka i spodenki . Nawet zasranej wody nie dawali . Nawet złe napisałem , to była mała liga . Wszystkie szkoły grały każdy z każdym plus rewanż . Zajęliśmy 4 miejsce . Nagroda był plecak , piłka rozmiaru 5 i koszulka xxs ( to nie żart) . Także nagrody mega szczególnie ze miałem juz ponad 180 cm wzrostu i jakieś 100 kilo wagi . Nawet stroju na pamiątkę nie dostaliśmy tylko zostały w szkole zeby inni mogli grac za rok . Komedia !
    W tamtych czasach przeszło mi przez myśl zeby moze spróbować pograć w miejscowym klubie . Obadalem temat , ojcowie wkręcają synów , koniec tematu . Postawiłem na samorozwój .
    Poszedłem do liceum . Miasto koło miasta , tablica w tablice . Jedno liceum , miasto koło 30 tys mieszkańców i musiałem grac w koszulce siatkarskiej bo innej nie było . Byłem juz wyższy waga taka sama , wyglądałem jak debil i nie mogłem sie ruszyć . Koszulki poszły do wora , markerem numery na rękach ( to rownież nie jest żart ) . Mieliśmy świetna drużyne , każdy miał swoją pozycje i swoje role . I każdy był z niej zadowolony . Ja miałem najlepszy rzut ( technika i ułożenie ) i byłem najlepszym obrońca ( to nie moje słowa ) . Indywidualnie , charakterem i nieustępliwością byliśmy lepsi oś innych zawodników z klubu grających w innych szkołach . Mieliśmy jeden problem , graliśmy razem w ciagu tygodnia 2 godziny . Tyle mieliśmy czasu ktory wykupiła szkoła na sali ( szkoła swojej nie miała ) .
    I dostaliśmy becki . Gubienie w obronie , brak ustawienia , jedyna większa akcja to granie picka . Reszta jakieś podania lub indywidualne wjazdy .

    Jak miałem pomysł na grę w klubie rozmawiałem z moimi rodzicami . Bo wiadomo kasa bedzie potrzebna . I powiedzieli mi ze lepiej żebym sie uczył bo z poziomu naszej ligi , nawet jakbym sie na tyle rozwinął bedzie mi cieżko spokojnie żyć po pracy latach gry . I mieli racji jak patrzę na co poniektórych .

    Czemu o tym wszystkim napisałem ?
    W USA nawet na jakims zadupiu w szkole drużyny dostają wszystko ! Od skarpetek po ręczniki . W lepszych nawet buty ! Pomaga im sie w szkole aby rozwijali sie sportowo , stypendia itp . Wsadźcie polskie dzieciaki dobtrych szkół , w tamte systemy treningowe i nagle sie okaże ze jesteśmy swietnie predysponowani do wielu sportów .

    A drugi temat : motywacja . Zobaczcie jak ważne sa rozgrywki licealne i generalnie szkolne w USA . Nagrody , sponsorzy , telewizja , radio , gazety , łowcy talentów . Jest sie po ci starać ! Doskonale warunki , tylko trenować . Wiec jeśli weźmiemy wszystkich grajków z naszych wsi , siekających na połamani h tablicach ma jakims klepisku po pare godzin dziennie i wsadzimy tam , to by sie działy cuda .
    I jeszcze jedna rzecz , jeśli dostajesz sie do draftu i biorą Cie w pierwszej 50 , dostajesz kontrakt . Wyobraźcie sobie jakby było tak u nas ! Draft , kontrakty . Wiadomo ze nie takie kwoty jak tam . Ale pomyślcie jak by to było nawet 50 tys . rocznie ( bez porównania z usa) i dostaje to chłopaczek na 1 roku studiów . Nie dość ze ma cały ośrodek treningowy dla siebie i moze robi. Tl co kocha to jesCze ma z tego sianko.

    Ale pieniążki biorą sie z reklam i telewizji. Dlaczego ? Bo jest widowisko . Nie mogę oglądać polskiej koszykówki , zasypiam . Z całym szacunkiem dla każdego z graczy ale jest nidna . Jak włączam NBA to mi sie miska cieszy ! Tempo , atrakcyjność akcji , reklamy światła , cała otoczka . Ktoś zrobi u nas wsad jakis zwykły w kontrze i jest wielkie wow . To u nas przegrywa .
    Zgadzam sie z brakiem młodzieży . A w szczególności pozycja 5 . Chłopaki 30+ z lekka łysina i troszkę podlani . To moje pierwsze skojarzenie .

    Wszystko u nas sprowadza sie do tego ze zeby cos osiągnąć w Polsce musisz cholernie duzo zainwestować pieniędzy , mieć ogrom charakteru i robić swoje indywidualnie . Żadna organizacja , szkoła czy klub Ci w tym nie pomogą .

    (1)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    W mojej opinii, nasza grupa okazała się mocniejsza niż się wydawało. Słowenia to moim zdaniem kandydat do medalu. Finlandia gra pewnie najlepszy basket w swojej historii, no i mają tego rewelacyjnego młodziaka. Francja i Grecja nawet w trochę słabszej dyspozycji i tak w 9 z 10 gier nas leje.
    Uważam, że mimo naszej nie najlepszej gry z każdej z pozostałych grup mielibyśmy większe szanse wyjścia.

    (0)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    W kadrze widać brak porządnego rozgrywającego. Koszarek to poziom podwórkowy, ale nie klasa europejska. Co innego Koponen u Finów, Calathes w Greków czy Heurtel u Francuzów, nie wspominając o Dragicu bo to kosmos w porównaniu do Skibniewskiego, Koszarka, Wiśniewskiego czy Łączyńskiego…. Karnowski też słabizna, bliżej mu do Henryka Wardacha niż Marca Gasola, brakuje mu kunsztu koszykarskiego, przy swojej masie gdyby jeszcze grał jak Sabonis a tak jego umiejętności wołają o pomstę do nieba. O Hrycaniuku nie wspomnę bo to pomyłka że łapie się do kadry a może lepszych grajków u nas rzeczywiście nie ma tą chwilę….. No ale jeśli do składu drużyny PLK łapie się niejaki Tomasz Gałan 213 cm wzrostu którego ogrywałem 1 na 1 mimo że jestem niższy o 30 cm to świadczy o aktualnym poziomie PLK, kiedyś grali w niej gracze z przeszłością w NBA albo koty z uczelni, a teraz jakieś odpady z D-League z dobrym wyskokiem, pozyskuje się wyróżniających się zawodników z ligi duńskiej, austriackiej czy słowackiej lub głębokie rezerwy z NCAA…. Niemniej jest paru chłopaków których można by wypuścić na głęboką wodę zamiast wspomnianej trójki : P. Żołnierewicz, D. Wyka, F. Zegzuła, D. Szymkiewicz, J. Parzeński oraz Bender i Olejniczak z NCAA. Zastanawia czemu taka Serbia, Chorwacja, Grecja, Słowenia, Litwa, Łotwa, Czarnogóra, teraz Finlandia potrafią z kilku milionowej nacji zbudować silne kadry… baza treningowa chyba jest na wystarczającym poziomie więc może to kwestia braku charakteru i ambicji zawodników, przestarzały system szkolenia od najmłodszych lat, znaczący spadek boomu na koszykówkę…

    (1)
  36. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak denerwujące jest to gdy ktoś cię zapyta o twój ulubiony klub piłkarski a ty mówisz że żadnego nie znasz, jak w robocie xxx o lidze mistrzów kto nie strzelił ilu bramek, jak kto nie xxx jakiejś akcji, miliard razy pada nazwisko Lewandowski a ty masz to w dooopie i nie masz z kim pogadać bo wiedza u wszystkich kończy się na dwutakcie z czwartej klasy na wfie. Boze kiedy przyjdą lepsze czasy?? Nba jako produkt już coraz dalej sięga popularnością, cos tam komuś świta ale nasze podwórko???? Ten dramat trwa od lat, nie ma żadnego wybawcy, prezesi chyba sa po to żeby kasa miała gdzie iść. Są orliki ok, ale czemu nie ma pracy u podstaw?

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu