fbpx

Momenty, które zdefiniowały historię NBA

28

Pięć bloków i pięć przechwytów w jednym meczu to nie w kij dmuchał. Nawet w dzisiejszej, zdominowanej przez point-forwards atwo o taki wyczyn. Wśród aktualnie grających zawodników, najwięcej takich meczów ma na swym koncie Anthony Davis. Dokonał tego trzykrotnie, tyle samo co legenda Michael Jordan. O jedno więcej takie spotkanie ma na swym koncie pominięty w drafcie Ben Wallace, który łapie się do topowej trójki w tej kategorii. Przed nim już tylko dwaj zawodnicy z elitarnej loży “quadruple double”, czyli David Robinson (5) oraz Hakeem Olajuwon (24). Dwadzieścia-kurde-cztery razy! W swoich czasach Olajuwon to była absolutnie nowa jakość. Zwinny, wyszkolony, szybki… innych centrów puszczał w obroty jak jojo.

W jednym ze swoich starszych artykułów przytaczałem jego następującą opinię:

Nie chciałem po prostu stać pod koszem. Patrzyłem na chłopaków na rozegraniu i rzucających i inspirowała mnie ich kreatywność. Gra w polu trzech sekund to była nuda. Chciałem manewrować na zewnątrz i do środka, po całym boisku, widziałem tańczących z piłką zawodników i myślałem sobie “Człowieku, ja chcę to robić!”

Pracowałem nad swoją grą poza trumną. Nie ograniczałem się do samych ćwiczeń przewidzianych dla centra. Pracowałem nad dryblingiem i rzutem z półdystansu. Szlifowałem podania i pracę nóg. Jeśli krył mnie ktoś wolniejszy, wykorzystywałem to przeciwko niemu. Dochodziłem do wolnej pozycji lub mijałem go w drodze pod obręcz. Jeśli gość był mniejszy niż ja, wpychałem go pod kosz. Doszedłem do wniosku, że piłka nożna i koszykówka przynajmniej to jedno mają ze sobą wspólnego: grasz tak, jak pozwala przeciwnik. Wkrótce też trenerzy przestali się na mnie wydzierać [Olajuwon]

Hakeem vs Shaq

Dwa tygodnie temu oglądałem mecz Warriors vs Rockets z pierwszej rundy playoffs. Wpadło do mnie wówczas kilku znajomych i rozmowa zeszła na zdjęcie, wiszące na ścianie w salonie. To fotka z Finałów NBA w 1995 roku. Jest na niej kryjący mnie Shaq i ja. To niesamowite. Jesteśmy daleko poza trumną, niczym dwóch point guards. Shaq kryje mnie na przedpolu, a ja drybluję. Zawsze lubiłem to zdjęcie, nie tylko dlatego, że mamy na nim kilka lat i kilogramów mniej. Pamiętam jak ludzie wstawali z siedzeń, kiedy dostawałem podanie.

– Więc mówisz, że jesteś przyzwyczajony do widoku small ball na parkietach NBA?

Kiedy jeden ze znajomych zadał to pytanie, reszta parsknęła śmiechem. Przypomniałem im tylko, że przez całą karierę oddałem 143 rzuty zza łuku (dla ciekawskich: trafiłem 30 z nich). Ktoś z siedzących wykonał ruch naśladujący mnie rzucającego z dystansu. Bez względu na to, jak zabawne jest to zdjęcie, mówi wiele o tym, jak zmieniła się NBA. Za moich czasów wysocy gracze mieli jasno określone zadania [Hakeem]

Oj tak. NBA zmieniła się i to bardzo. Ale nie tylko od czasów Olajuwona i Shaqa, walczących w finale NBA. Dzisiejsza liga nie jest już tym samym miejscem, którym była w czasach Mikana, Chamberlaina, Jabbara i wszystkich dawnych wielkich legend. To już nie ten sam organizm co w czasach Larry’ego i Magica, ani nawet Jordana. Zmiana jest immanentnym czynnikiem rozwoju nie tylko samej NBA, ale też koszykówki jako dyscypliny, którą wszyscy kochamy. Ten proces najlepiej obserwować z perspektywy czasu i do tego chciałbym Was zachęcić w tej serii artykułów. Oto zdjęcia, które zdefiniowały historię NBA. Numer jeden w tym wpisie to Shaq i Hakeem poza polem trzech sekund. A oto kolejne:

100 punktów Wilta Chamberlaina

Któż z nas nie słyszał o tym wyczynie? Samo zdjęcie z Wiltem trzymającym kartkę stało się kliszą, niemalże koszykarskim memem, do którego, często prześmiewczo, przymierzano innych zawodników. Samo spotkanie, w którym padła magiczna setka miało miejsce drugiego marca 1962 roku, a jeśli zastanawiacie się jak dobry był to mecz, to zapraszam tutaj:

Flu game

Dzień 11.06.1997. Mecz numer pięć finałów NBA pomiędzy Utah i Chicago. Scottie Pippen podtrzymuje słaniającego się na nogach Michaela Jordana. Grypa żołądkowa? Zatrucie pokarmowe? Kac? Niedawno wspominaliśmy tę historię na grupie, z okazji Światowego Dnia Pizzy. Rzekomo właśnie trefna pizza była przyczyną niedyspozycji MJ’a. Chociaż w jego przypadku “niedyspozycja” oznaczała 38 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst i kluczową wygraną na wyjeździe.

Avery Bradley pociesza Isaiah Thomasa

Teraz fotografia, która może nie tyle ważna jest dla historii NBA, co dla mojej własnej, kibicowskiej, jako fana Bostonu. Zrobiona przed meczem numer 1 playoffs 2017, serii Bostonu i Chicago. Dzień po tym, jak Isaiah Thomas stracił swą 22-letnią siostrę w wypadku samochodowym. Opłakując Chynę, podjął decyzję o grze. Podczas rozgrzewki przeżył chwilę załamania.

Pociesza go Avery Bradley, przyjaciel jeszcze z dzieciństwa. Thomas wyszedł do meczu i zakończył go linijką 33/6/6. Boston przegrał tamto spotkanie ale wygrał serię. W tych samych playoffs zdarzyła mu się kontuzja biodra, która przekreśliła szanse IT na dalszą grę na bostońskim poziomie. W wakacje oddali go do Cavaliers. Przypomnijcie sobie to zdjęcie następnym razem, gdy jakiś zawodnik podpisze tłusty kontrakt i będzie się mówić, że poszedł na łatwiznę. Przypomnijcie sobie wtedy IT, który na klepkach TD Garden zostawił hektolitry potu, ząb, biodro i żałobę. I pamiętajcie, że w zawodowym sporcie nie ma sentymentów.

Muggsy Bogues i Manute Bol

Teraz coś weselszego. Zdjęcie z tej samej epoki co foto Shaqa i Hakeema, ale jeśli tamta fotka była zapowiedzią przyszłości, to ta jest pomnikiem starych czasów. Dwaj zawodnicy absolutnie przyspawani do swoich nominalnych pozycji boiskowych, będący zaprzeczeniem jakiejkolwiek wszechstronności, która święci triumfy w dzisiejszym baskecie. Nie znaczy to oczywiście, że nie mieli boiskowej wartości w swoich czasach. Ale tamta epoka już nie wróci.

Draft 1996

Ready or not, here they come… Kultowa sesja dla magazynu SLAM z zawodnikami z draftu 1996. Oto ci, którzy mieli podzielić między siebie ligę i szykować się na przejęcie schedy po Michaelu Jordanie. MArcus Camby, Stephon Marbury, Kobe Bryant, Shareef Abdur-Rahim, Jermaine O’Neal, Steve Nash, Rat Allen, reszta… w czasach gdy to zdjęcie zostało zrobione jeszcze nie wiedzieliśmy, na co ich stać. Ale umieraliśmy z ciekawości, żeby się przekonać. Aha, warto wspomnieć, że na fotce nie ma Allena Iversona, ale spokojnie, on też ma swoje miejsce w foto historii…

Iverson over Lue

Finały 2001. Allen Iverson przechodzi nad zawodnikiem Lakers po zdobyciu kosza. Jeśli ktoś zapytałby Was, co oznacza angielski zwrot “add insult to injury” pokażcie mu ten obrazek.

Dream Team

Zawodnicy Team USA gotowi na Igrzyska w Barcelonie. To był pierwszy raz, kiedy dopuszczono do gry zawodników NBA, a świat zobaczył co oznacza “I love this game” w wykonaniu najlepszych artystów tego sportu. Myślę, że historia tamtego turnieju zasługuje na osobny artykuł, dlatego cierpliwości.

The logo

Jeśli to nie jest ikoniczne zdjęcie, to ja już nie wiem, co. W zasadzie chyba od niego trzeba było zacząć ten wpis. Co ciekawe, NBA nigdy nie potwierdziła, że to sylwetka Jerry’ego Westa znajduje się w logotypie. Ale my wiemy swoje…

Honorable mention

Tyle na dzisiaj. Zbiór nie jest żądną listą ani rankingiem. Zestawienie ma charakter otwarty. Zapraszam do zgłaszania swoich propozycji.

[BLC]


To ja od siebie dodam foto tytułowe z Nickiem Andersonem, który po spudłowaniu w końcówce meczu czterech kolejnych wolnych, nie tylko kosztował Orlando Finały, ale permanentnie stracił pewność siebie jako zawodnik [admin]

28 comments

    • Array ( )

      Początek ery superteamów? Jak pamiętasz tylko 10 lat wstecz, to może ci się wydawać, że byli pierwsi. Przede wszystkim spiknęli się, w odpowiedzi na inny superteam, Boston.

      (-3)
    • Array ( )

      @Mich Boston z KG i Allenem był zbudowany droga transferów a nie jak w przypadku Heat w wolnej agenturze, więc tu nie masz racji kolego.

      (1)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślałem, że Nick Anderson nie żyje przez to czarno-białe foto tytułowe 😉 Gimbaza na pewno nie pamięta. Tylko dinozaury koło 40stki 😉

    (25)
    • Array ( )

      Pamiętam te osobiste,cieszyłem sie bo byłem za Houston. Orlando świetny team ze Skillsem i Denisem Scottem. Co do igrzysk w Barcelonie za Leathnera powinienem grać Thomas! Należało mu sie.

      (0)
    • Array ( )

      Mało wiesz o Dream Team Zajączek, Thomas nie pojechał, bo połowa Dream Teamu nie chciała z nim grać. Skład de facto montował Jordan z Magiciem, a nie sztab trenerski. Lettner pojechał za grę w NCAA. USA Basketball naciskało na minimum dwóch zawodników z uczelni, wcisnęło jednego.

      (4)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    siadając do artykułu myślałem bardziej o czymś jak zmieniły grę zmiany przepisów (typu wprowadzenie linii punktów a 3), i przedstawienie jak to wyglądało na statystykach. bądź coś w tym stylu. przeczytałem koniec końców artykuł o niczym. takich momentów mógłbym wymieniać w nieskończoność. wymieniając wstecz, przejście KD do GSW, kontuzja Kobiego, BIG3 w Miami, odejście Shaqa z LA, druga emerytura Jordana, przyjście Shaqa do LA, transfer draftu Kobiego, pierwsza emerytura Jordana, Dream Team, choroba Magica… moje narodziny
    sorry za krytykę, rzadko kiedy marudzę na łamach tego portalu, ale jest to pierwszy artykuł BLC który mi się nie spodobał ( Moment który zdefiniował moją historię na gwiazdach basketu)

    (-1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    W dream teamie miał być jeden gracz uniwersytecki dlatego był laettner. Wzięli go bo był biały. W tym samym drafcie był shaq, który powinien być zamiast laettnera. Thomas nie był bo Jordan postawił taki warunek

    (7)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    NBA sprzed 20 laty i obecną to w zasadzie dwie różne organizacje. Nie tylko sam system gry się zmienił, bo on zmieniał i ewoluował zawsze, ale najbardziej zmieniła się cała Liga, chyba najlepiej że wszystkich amerykańskich lig zawodowych dostosowując się do współczesnego świata. Teraz to liga absolutnie globalna, rozpoznawalna wszędzie i praktycznie przez wszystkich. Tylko europejski futbol stoi wyżej w hierarchii (mówię o Top 5 lig europejskich, bo to one generują praktycznie 80% wpływów). Pomyślcie, czy 20 lat temu któryś z trenerów w NBA, czy ogólnie w USA cytowałby trenera piłkarkarskiego z Europy? Albo inaczej, czy trener futbolu amerykańskiego zrobiłby to? Ja myślę że nie, ale to pokazuje różnicę. W USA NFL to ta “najważniejsza” liga i sport, ale tak naprawdę, biorąc pod uwagę i zachowując proporcję, to takie skoki narciarskie. Fajne, rodzinne, na świeżym powietrzu, “nasi są w tym najlepsi”, ale nie zmienia to faktu, że w skali świata to sport niszowy, a jego gwiazdy, nawet te, które Amerykanie nazywają “superstar”, to tak naprawdę “local heroes”, i nic więcej. Dlatego Liga jest i będzie, choć wolałbym, żeby wróciła stara dobra defensywa, tak jak “kiedyś Panie to było”

    (18)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Odnośnie Hakeem’a i rockets 94/95, zawodnik był to wielki ale jak potoczyło by się wszystko gdyby Michael nie zrobił przerwy w swojej karierze ? ? 8>6

    (1)
    • Array ( )

      Dalej jestem zdania, ze Rockets jak nie ktoś inny zdobyłby to mistrzostwo .
      Podzielę to na dwie części.
      Dlaczego Rockets?
      -Ponieważ na lata 90 była to drużyna grająca najdalej od kosza, czytając wywiad z Olajuwonem to on tez pod tym względem się wyróżniał
      -Linia za 3 na przestrzeni dwóch mistrzowskich sezonów Rockets została przesunięta o jeden metr bliżej kosza przez co Rockets mogli wykonywać więcej rzutów dystansowych a na przestrzeni ligi w tamtych latach wykonywali najwiecej celnych rzutów za 3

      Dlaczego nie Bulls?
      -Jordan zdobył swoje pierwsze trzy mistrzostwa jako dyktator wśród swoich, on rządził na boisku i jak można było przeczytać w wielu książkach odnośnie mistrzostw Bulls w tamtych czasach szanował on jedynie Pippena. Przerwa na baseball pozwoliła zrozumieć mu, że nie we wszystkim jest najlepszy przez co stał się prawdziwym liderem rozumiejącym swoją drużynę.
      -Wypalenie się. W 8 mistrzostw z rzędu nie uwierzę nigdy. Brak konkurencji daje brak motywacji, a przekonanie o byciu najlepszym usypia czujność. Za każdym razem drużynie mistrzowskiej jest ciężej zdobyć kolejny tytuł, bo konkurencja coraz bardziej ostrzy zęby, a mistrzom się trudniej zmotywować.
      -Rynek. Wyobraź sobie, że jesteś zawodnikiem, który zdobył przez ostatnie lata x mistrzostw, apetyt na pierścienie zaginął, a chcesz się dorobić kontraktu który ustawi Cię do końca życia, motywacji coraz mniej, a jednak fajniej pójść za nowym wyzwaniem i lepszym kontraktem. Zawodnicy Bulls 93 w sporej części się rozproszyli do innych drużyn, sprawdźcie ilu zawodników zdobyło wszystkie 6 pierścieni, byli to tylko Jordan i Pippen. Można liczyć na to, że weźmie się wolnych agentów którzy zejdą z kontraktu po to by mieć szansę gry z Jordanem, ale patrząc na sam schemat budowy drużyny to na przebudowę składu, jego adaptację i wdrożenie tez potrzeba czasu. Tym właśnie byli Bulls w latach 93-95, to nie były zmarnowane lata, bo to była budowa koncepcji od nowa i jej wdrażanie, dopasowanie zawodników do wizji Jacksona. Czy zawodnicy z Bulls 93 zostaliby w Bulls gdyby Jordan nie ogłosił emerytury? Uwierzcie mi, że nie zostaliby.

      Wiadomo gdybać można, ale uważam, że o ironio na emeryturze Jordana skorzystali i Bulls i on sam, bo zdobyć 6 pierścieni w swoich 6 kolejnych pełnych sezonach gry jest większe niż 8 lat, które okazałyby się niemożliwe do utrzymania ciągle tytułu, nie ujmując heroizmowi Jordana, ale sam Jackson mówił, że niektóre tytuły były zdobyte po prostu przez szczęście 😀
      A Rockets po prostu najlepiej wykorzystali inne warunki gry i brak Bulls 😀

      (10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Genialny artykuł, poproszę o więcej wspomnień z lat mojej młodości 🙂 ostatnio wspominał że znajomym erę zakapiorów z pozycji pf/c z lat 80/90/00.
    Myślę o graczach o charakterystyce daleko odbiegającej od współczesnych standardów.
    PJ Brown, Dale Davis, Anthony Mason, Oakley… Machnie któryś z pisarzy artykuł na taki temat? 🙂

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurde zawsze mnie dobija to zdjęcie na którym Iverson przechodzi przez Lue, akurat oglądałem ten mecz był nudny i jednostronny a to głównie za sprawą tego że Lue na zmianę z Fisherem kryli Iversona i robili to bardzo dobrze . Iverson grał przeciętny jeśli nie słaby mecz i chyba jedyne co mu wtedy wyszło to ten rzut z pół dystansu który i tak nie miał większego znaczenia bo każdy tam już wiedział że Philly nie ma żadnych szans z LAL. Ale co tam , ważne że zdjęcie ładnie wyszło i można mówić że kultowe… A prawdziwa historią tego meczu jest to że Lue i Fisher poradzili sobie w defensywie z Iversonem.

    (8)
    • Array ( )

      Trafiłeś w punkt. Iverson jest postacią ikoniczną, fani gloryfikują go. Rzut i przejście nad Lue wszyscy znają, a rzadko kto pamięta że to była akcja bez znaczenia, mecz już był przegrany. To samo crossover z Jordanem w 98r, określany idiotycznie jako zmiana pokoleń, Jordan kończy a Iverson zaczyna. Tylko że AI nie udźwignął tematu, naszarpał punktów ale nawet nie zbliżył się do osiągnięć Jordana.

      (3)
    • Array ( )

      Grubo Panowie. To zdarzyło się w Game 1 Finałów 2001. Iverson rzucił 48 punktów (fakt, na 18/41 z gry., ale miał 9/9 FT i 5 przechwytów..), a 76 wygrali to 107:101. W caej tej serii Iverson miał 35,6 średniej punktowej, w ogóle w tym czasie miał najlepszy moment kariery, a 76 awansowali aż do Finałów przede wszystkim dzięki niemu.

      (14)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że za jakiś czas (jeśli nie już) będzie można dorzucić zdjęcie Kawhi Leonarda z rzutem wygrywającym serie z 76ers

    Ale ja od siebie dodałbym cieszącego się Shaqa po lobie od KB w serii z Portland. Non stop mi się ten mecz przewija i zostało w pamięci na stałe

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Super artykuł. Hakeem po 95 roku to był mój wzór. Jak uczyłem sie grac w kosza, to go naśladowałem w ataku i obronie. Choć grałem głównie jako SG/SF to starałem sie blokować dużo wyższych z pomocy i wyciągać piłki rozgrywającym i zbierać wszystko z tablic jak The Dream. Dla mnie fenomenalny gracz.

    (3)
  10. Array ( )
    It's all about 18 28 lutego, 2020 at 23:07
    Odpowiedz

    Nie może zabraknąć Larrrego i Magica. Jako zwieńczenie ich rywalizacji i przyjaźni podrzuciłbym zdjęcie z pożegnania Larrego gdzie Magic pod kurtką LA Lakers miał koszulkę z Bostonu 😉

    (0)

Skomentuj It's all about 18 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu