Toronto Raptors 92 Milwaukee Bucks 89 [4-2]

Przez 1/3 spotkania Toronto wyglądało jak zespół szykujący się do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Niestety od połowy trzeciej kwarty temat całkowicie spaprali, stare nawyki wzięły górę, oglądaliśmy furę izolacji i nieprzemyślanych rzutów. Wyobraźcie sobie: gdy z 25 punktów deficytu Bucks wyszli na prowadzenie na dwie i pół minuty do końca, hałas w Bradley Center był tak wielki, że nie było słychać gwizdka. Zwyczajowo policja tłumi zamieszki takim poziomem decybeli.

Szczęśliwie dla gości, w ścisłej końcówce młodzi Bucks byli już wypompowani pogonią, kilka razy zgubili koncentrację i oto ich sezon się zakończył. DeMar DeRozan maestro ofensywnym jest, widzieliście wsad w ostatniej minucie? Trzeba mieć nieskończone pokłady pewności siebie, żeby coś takiego załadować. Odkąd w wyjściowej piątce w miejsce Valanciunasa pojawił się Norman Powell, DeMar miał znacznie więcej przestrzeni do operowania: 32 punkty, 12/24 z gry, 8/9 osobistych, 5 przechwytów, w tym ten jeden, rozstrzygający. Facet w pojedynkę ciągnął wózek gości, poza nim tylko Kyle Lowry (44 minuty, 13 punktów) zaliczył dwucyfrową zdobycz!

No i właśnie, defensywnie ukierunkowane Milwaukee postawiło ostre warunki ekipie z Toronto, mocno ich rozgrzali przed potyczką z mistrzami NBA. Jedno Wam powiem, ofensywnie Raptors mają już z górki. Przyjmuję do wiadomości, że LeBron to geniusz, a jego przekładnia ma biegi, o których nie śniło się fanom motoryzacji, ale zaufajcie, Kanada nie jest bez szans w tej serii. Tylko popatrzcie na tę synchronizację:

Giannis Antetokonmpo

Ten chłopak zasługuje na osobny akapit: 47 minut na placu, 34 punkty, 9 zbiórek, 13/23 z gry. Co ciekawe, na ławce spędził tylko minutę, a jego osobisty +/- wyniósł jeden punkt na plusie. Wiem co sobie pomyśleliście, dlaczego Westbrook nie mógł grać 47-48 minut, haha.

Po raz kolejny 80% zdobyczy Antka pochodziło z pola trzech sekund, a rywale i tak nie mogli nic na to poradzić. Dobre zawody rozegrał także chory na anginę Khris Middleton, autor 19 oczek, 5 asyst, 4 zbiórek oraz 3/5 zza łuku. Z sympatii odpuszczam mu te dwie straty na koniec.

Dwane Casey dziękuje teraz opatrzności, że w końcówce pozostawił na parkiecie Corey Josepha, popularny w naszej redakcji Józek trafił zza łuku, a następnie dołożył dwa osobiste w ostatnich 90 sekundach meczu. Były to jedyne punkty, jakie zdobył w tym meczu – ale nie od dziś wiadomo, nie liczy się ilość, ale jakość. W półfinale konferencji Corey będzie musiał podciągnąć skuteczność, to na pewno.

Kozłom zabrakło doświadczenia i odporności psychicznej w kluczowym momencie, jak inaczej wytłumaczyć 9/18 z linii rzutów wolnych w 4 kwarcie? Raptors mają więcej szczęścia niż rozumu, ale hej: szczęście sprzyja lepszym.

Żyjesz i uczysz się. Jedziemy dalej, uwierzcie, jesteśmy przygotowani na Cleveland [Kyle Lowry]

Jeśli dobrze widzę, seria startuje w nocy z poniedziałku na wtorek. W zeszłym roku skończyło się 4-2 w finale konferencji, jak będzie tym razem? Wy mi powiedzcie!