fbpx

Najszybsza pięćdziesiątka w historii NBA

16

gsw

Pomimo wgnieceń i coraz wyraźniejszych rys w pancerzu, wóz bojowy Golden State właśnie minął słupek z napisem “50 zwycięstw”. 50-5 to nowy rekord NBA, dojechali tu szybciej niż jakikolwiek zespół w historii.

warriors vs hawks 102:92

Mistrzowie grali swoje: były błyskawiczne przejścia z obrony do ataku, kontry kończone trójkami, aktywny w koźle Steph Curry oraz przewagi liczebne gdy podwajany pozbywał się piłki. Steve Kerr chciał położyć akcent na obronę i byłby ze swych koszykarzy zadowolony, gdyby nie sześć minut III kwarty i zmitrężone 23 punkty (!) przewagi. Żeby było jasne, na parkiecie znajdowali się najwięksi kozacy:

-> Curry kilka razy wpuścił kozłem Teague’a pod samiutki kosz
-> Iguodala zdekoncentrował pozwalając na trójkę Hardawaya Jr.
-> kilka dalekich rzutów wpadło podkoszowym i takiego dostali entuzjazmu, że przestali zastanawiać
-> następnie z piłką szalał drugi rozgrywający Dennis Schroeder

Tak oto ze stanu 70:47 Atlanta na przestrzeni sześciu minut doszła na 76:75 idąc dalej objęli nawet małe prowadzenie w czwartej kwarcie, ale tego było za wiele. Warriors stanęli szerzej, zaczęli ruszać prężnej, zasłony stały się dokładniejsze. Dwie kluczowe dla przejęcia inicjatywy trójki wbił Klay Thompson, bardzo ważną czapę sprzedał Andrew Bogut i się zaczęło. Tempo ataków ATL osłabło, próby gry dwójkowej były odczytywane, kolejno padła trójka Curry’ego ze wstecznego biegu, shimmy-shake przed samiutką ławką gospodarzy i już po chwili było po meczu.

[vsw id=”N50DMIr5B9g” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

statystyki

Curry 36 punktów, 8 asyst, 6 zbiórek, 14/22 z gry
Thompson 27 punktów, 10/ 23 z gry
Green 6 punktów, 14 zbiórek, 9 asyst

Horford 23 punkty, 16 zbiórek, 6 asyst
Teague 16 punktów, 6 asyst
Schroeder 18 punktów, 6 asyst, 8/12 z gry

Fun fact: pozostało 27 meczów, Curry potrzebuje 27 trójek by poprawić rekord sezonu w liczbie trafień zza łuku.

Jakie cechy musisz posiadać by zagrać dla Spurs

Ciekawą (i jak sądzę uniwersalną) rzeczą podzielił się ostatnio z dziennikarzami Gregg Popovich. Facet od 1997 roku zalicza z zespołem San Antonio 70% wygranych, rokrocznie awansując do playoffs i realnie mierząc w mistrzowski tytuł. Jak dotąd sięgnęli po pięć pierścieni i marzy im się kolejny.

O rany, to będzie długi wywiad… No dobra, dla nas to proste. Patrzymy na charakter zawodników. Szukamy ludzi, którzy mają do siebie dystans, wyszli poza własne ego. Wystarczy porozmawiać z kimś 4-5 minut i dowiadujesz się czy świat nadal krąży wokół niego czy już zrozumiał, że jest tylko elementem układanki. Do tego poczucie humoru. Jeśli nie umiesz się śmiać, słabo. Musisz umieć przyjąć żart, również zrobić komuś dowcip. Nie wymądrzać się, zdać sprawę, że nie znasz odpowiedzi na wszystkie pytania, ale też zabrać głos jeśli czujesz taką potrzebę.

~

[vsw id=”25VsDpcx3Cs” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

16 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Rada Popa: wybierz największego, potem go pobij i zabierz mu koszulkę, a jak się będzie smucił to go przytul 😉

    (39)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak to kiedyś jeden pajac napisał ze przecież Conley nie przejdzie bo coś obiecał Gasolowi i to nie jest deandre żeby się tak zachowywać xD

    Tez mam nadzieje że przejdzie do Sas. Przyda im się młoda krew ale pytanie skąd kasa na takie rarytasy

    (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Przyznaję, że kiedyś nie lubiłem Spurs, nudna gra z Duncanem mi się nie podobała, wolałem paczki Kobasa i niszczenie kosza przez Shaqa. Ale po latach doceniam i szanuję Spurs z Popovichem jak cholera, bo wiem, że to moze być ostatnia taka drużyna w NBA.

    (41)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szkoda ze Hawks nie wygrali, byli naprawde blisko i nawet nwm jak to mozliwe skoro gwiazdy GSW graly na takiej skutecznosci. Dajcie juz playoffy bo nie moge sie doczekac

    (2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kolejny Fun fact na temat Curry’ego: Właśnie zagrał 126 kolejny mecz z wbitą przynajmniej jedną trójką. Rekord należy do Korvera, ma ich 127. 😉 Czyli zaraz Curry go poprawia i jedzie dalej z tym koksem. 😉

    (36)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Skip Nie zawsze mozna 3 dziennie ogladac, nie chodzi tylko o zmeczenie, ale zauwaz ze dzis wiekoszosc meczow była kolo 2 wiec mozna bylo raczej wybrac 1, no w sumie mozna bylo obejrzec jeszcze Lac vs Phx, ale od razu bylo wiadomo o jednostronnosci tg pojedynku. No i wgl mysle ze jakbys napisal jakas relacje z innego meczu i wysłał redakcji, to ona by mogla to spokojnie udostepnic

    (14)
  7. Array ( )
    wielmozny pan P 23 lutego, 2016 at 14:41
    Odpowiedz

    wczorajsza 50tka A Davisa i dzisiejsza 50tka Warriors – mają ze sobą wiele wspólnego.

    w obu przypadkach chodzi o to, że są to wyczyny zaledwie podbijające oczekiwania, jak i wyostrzające zmysły krytyczny, zobowiązujące autorów do zweryfikowania tych sugestii własnej znakomitości.

    w obu przypadkach mieliśmy/mamy do czynienia z demonstracją niepospolitego talentu i… niczym ponad to.

    Davis zdobył 59 pts i zdjął 20 pts.
    a jednak zespół, poza nim samym, nie wypadł zbyt okazale.
    nadal kołysze się w dolnych rejonach tabeli.

    O tym, że Davis to zjawiskowa kombinacja wzrostu, zasięgu, motoryki i talentu – wiedzieliśmy od początku. Kolejne zapierające dech w piersi wyczyny indywidualne bedą to potwierdzać.
    Tyle że Davis jest już w innym punkcie swojej kariery. Talent pokazał. Teraz musi zacząc przekonywać, że potrafi czynić kolegów z drużyny lepszymi, wywierać wpływ na mentalnośc swoich partnerów, a w playoffs series kontrolować wydarzenia w serii i grać najlepsze mecze wtedy, kiedy drużyna tego bardzo potrzebuje.

    słabe wyniki Pelicans będą szły na konto Davisa i dowodziły, że z jego leadershipem coś jest nie tak. wybitny zawodnik, to zawodnik mający na koncie sukcesy w playoffs. Bez nich, mamy do czynienia z tylko wybitnym talentem. prawdziwa wybitność zasadza się w prowadzeniu ZESPOŁU do sukcesów. Davis umie bardzo wiele, ale tego jednego ciągle nie potrafi, a bez tego nie ma co marzyć o MVP i innych zasczzytach, a nawet z nimi nadal będzie musiał dowodzić, ze umie – tym razem : wygrać mistrzostwo.

    niestety, taka dola każdefgo zawodnika wyrastającego swoim talentem ponad średnią statystyczną. Oczekiwania są najwyższe. na samej górze jest mistrzowski tytuł. bez niego na zawsze pozostanie drugą ligą w historii NBA.

    Podobnie Golden State 15-16.
    rekordy, efektowne zwycięstwa, nowe pomysły w grze, manifestacje talentu – znamy to i chyba już kolejne nam nie są specjalnie potzrebne do szczęścia. Wiemy, że Warriors są zespołem znakomicie utalentowanym i błyskotliwym.

    Liczy się tytuł. bez tytułu – talent i rekordy bedą bezużyteczne. Dadzą drużynie miejsce w historii, w tabelach, ale jesli nie zdobędą w tym roku tytułu, to ten rekord będzie bardzo gorzko smakował. Wszysacy powiedzą : mają talent, ale w powaznej koszykówce playoffs – zawiedli w najważniejszym momencie. Z rekordem, ale BEZ mistrzostwa – Warriors zostaną postaciami tragicznymi w historii NBA.

    umieją grać, umieją rzucać, są utalentowani… znamy to. Już niczym nas nie zaskoczą na tym polu. JUz potwierdzili swoją niezwykłośc.

    Playoff są innym kawałkiem koszykówki. W regular season liczy się talent, w playoffs – silne nerwy, mądra głowa i zdolnośc szybkiej adaptacji do każdego rywala w trakcie best of seven.

    potencjalnie,w tej formule Warriors też mogą być najlepsi, ale to już nie jest tak oczywiste. Regular season, w samej rzeczy, dają niewiele odpowiedzi na pytania dotyczące playoffs. tak więc, nawet rekord zwycięstw – biorąc pod uwagę dośc spore problemy Warriors w seriach z ub sezonu [vs Memphis, Cavs], z których wyszli dopiero dzięki kontuzjom kluczowych zawodników rywali, a także niedostatek doświadczenia i młody wiek większości ważnych graczy – nie zagwarantuje tutaj niczego. Moim zdaniem, wreęcz przeciwnie : postawi Warriors pod ścianą, nałoży na nich max presję i zdejmie część tejże z przeciwnikow.

    Michael Jordan, Phil Jackson, Scotie Pippen i Dennis Rodman, kiedy bili rekord mieli po 35 iu więcej wiosen, całe zycie znosili obciążenia psychiczne, przeszli niejedną wojnę. Mieli doskonałą psychikę, doświadczenie i świadomośc sytuacji. Playoffs nie stanowiły problemu, bo umieli sobie poradzuić z oczekiwaniami zdobycia mistrzostwa po rekordowym regular season. Warriors są w innym momencie. Dla nich to ciśnienie może być bardzo poważnym problemem.

    pamiętam do dzis, jak w NFL Patriots zanotowali perfect season, a potem w Super Bowl przegrali z dośc przeciętnymi wówczas Giants. Pamiętam jak w ub sezonue NCAA padli Wildcats,.którzy mieli “najlepszy skład w historii” i również sezon bez porażki za sobą.

    “Presja zmienia wszystko, jednych uskrzydla, innych skrzydła podcina”, John Milton, “Adwokat diabła”.
    samo życie :]

    (16)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Panie wielmożny co Pan gadasz… Co do Davisa to się zgodę, musi mieć presję, bo musi coś udowodnić, ale cała reszta? Ty naprawdę uważasz, że GSW sobie nie prowadzą i to na nich jest największa presja? Nie. Niestety oni w tej chwili są tymi dobrymi w NBA i ewentualna porażka nie będzie dla nich tym, czym może być dla LeBrona. To ten facet jest ciągle pod presją wyniku. On ma największe ciśnienie na tytuł, bo i ma dużo więcej hejterów niż Steph z ekipą. On ma podobnie do Davisa, tylko na większą skalę. Davis musi udowodnić swoją przynależność do obecnej elity NBA, Bron do elity wszech czasów, a każdy kolejny przegrany finał mu w tym nie pomoże.
    Z twojej całej wypowiedzi nie czaję tylko tekstu o NFL… Ty naprawdę myślisz, że Pats przegrali finał, bo mieli 18-0 do tego czasu xd ? Myślisz, że kilka cyferek było dla Brady’ego ważniejszych niż możliwość wygrania SB? Że gdyby mieli 17-1 to by zdobyli mistrza? Ja wątpię. Brady w tym momencie był od dawna gwiazdą NFL, a że ma jaja potwierdził dużo wcześniej, jak przez kontuzje QB w ciągu jednego sezonu z trzeciego QB stał się pierwszym i niemal z miejsca poprowadził NE do 3 mistrzostw w ciągu 4 lat. Wątpię, że z NYG to on miał większą presję niż Eli i Giants dla których mogła to być życiowa szansa (jak sie pózniej okazało mieli jeszcze jedną i obie wykorzystali). To tak jak by powiedzieć, że to nie Iverson wyrwał mecz Lakersom w finałach, tylko Kobe i Shaq sie spalili bo mogli przejść PO bez porażki…. Pozdro 🙂

    (0)

Skomentuj Dziadzia Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu