fbpx

Największe draftowe porażki NBA

24

Draft 1972: LaRue Martin

41% z gry i 0.5 bloku na mecz to tragicznie mało jak na mierzącego 7 stóp centra wybranego z numerem 1. w drafcie. Zwłaszcza, że z niższymi numerami do ligi trafili Bob McAdoo i Julius Erving.

Draft 2007: Greg Oden

Ciągłe zainteresowanie klubów NBA tym zawodnikiem pozwala myśleć, że Oden jeszcze wciąż pisze swoją historię w NBA. Jakby nie patrzeć, jego koledzy z draftu (a poszedł z jedynką) zapisali się już lepiej w annałach Dużej Ligi: Kevin Durant, Al Horford czy Joakim Noah. Kto mógł przewidzieć problemy z kolanami Odena? Inwestycja dużego ryzyka tym razem przyniosła straty Portland, którzy nie mogą pozbierać się do dzisiaj.

[vsw id=”IE2G4E16L3Y” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Draft 1998: Michael Olowokandi

W zasadzie można tu napisać to samo co w przypadku Thabeeta. Dziwne nazwisko i wzrost to wciąż za mało by stać się drugim The Dreamem. Wybrany z jedynką Olowokandi wyprzedził na drabince takich grajków jak Mike Bibby, Antawn Jamison, Vince Carter, Dirk Nowitzki, Paul Pierce.

Draft 1984: Sam Bowie

To nie jego wina, że wybrano po nim Michaela Jordana, Charlesa Barkleya i Johna Stocktona. Innym pechowym faktem jest to, że Portland przegrało rzut monetą o prawo do wyboru z numerem pierwszym – tak się niegdyś rozstrzygało o kolejności naboru. Przez ów felerny rzut Blazers stracili także możliwość wyboru Hakeema Olajuwona. Jak to możliwe? Przecież wiadomo, że zawsze wypada orzeł 😉

1 2 3 4

24 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    fajny artykuł:) dużo było takich wpadek a Oden raczej nie jest porażką po prostu jest “szklany” Adam Morrison grał dobrze w rookie sezon został nawet powołany do 2 najlepszego składu:) po prostu po przejściu do Lakers był słaby bo nie mógł grać 😉

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    tych ‘porażek’ draftowych było od groma, ale w mojej opinii Milicić bije wszystkich na łeb, na szyję. być może to przez to, że jednak był wybierany w drafcie w tym samym roczniku, co obecnie dominujący w lidze zawodnicy.

    (9)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    I po przeczytaniu: Padałem ze śmiechu, jak czytałem zawodników wybieranych po tych tutaj przedstawionych… Zawsze mnie zastanawiało kto poszedł przed MJ’em – Sam Bowie, super 😀

    (-4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Żal mi tego Bradleya ,w tym mixie Shaq chyba 5 razy zaliczyl na nim postera .Ci Blazers to naprawdę mają pecha tylu zkokomitych zawodnichów przeszlo im koło nosa – MJ, Durant ,Stockton ,chociaż w tamtym roku wyciągneli Lillarda ale on raczej nie zostanie zawodnikiem pokroju Jordana czy Ojawujona

    (10)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dobry byłby też artykuł o zawodnikach którzy zostali wybrani z niskimi numerami a do czego doszli np. DeJuan Blair 😀

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Beasley? Kwestia sporna w sumie. Znany jest z rozrywkowego trybu życia, o czym chyba nawet Gortat wspominał, no i fakt – miał słabszy ostatni sezon, ale choć nie wykorzystuje mam wrażenie w 100% swego potencjału, to jednak jego statystyki z przekroju całej kariery tragiczne nie są.

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Czemu umieściliście tutaj Odena? On nie jest pomyłką. W przeciwieństwie do innych wymienionych, mu brakowało zdrowia, a nie umiejętności.

    (18)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No to fakt @bananie 😀
    Morrison był dobrym grajkiem w Bobcatsach tylko po przejściu do Lakersów nie dostawał wielu szans do gry…gdyby je dostał byłby niezły nawet tam 😉

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tam nie nabijam się tak z Bradleya- ważne, że skakał i się nie zrażał, w końcu bloków w karierze też miał sporo (co przy tym wzroście nie powinno dziwić). Uważam, że nie ma w tym nic wstydliwego jak ktoś cie zablokuje czy wsadzi nad tobą piłkę czy też w inny sposób “ośmieszy”- ważne aby wygrać, a nie tam takie pitolenie… To także dowodzi, że ktoś się stara w obronie, a nie odsuwa żeby na plakacie się nie znaleźć. Co do Bradleya to prędzej można się śmiać z tego, że dawał sobą tak pomiatać, bo jest też mix na youtube jak kilka razy dostawał wpieprz to nawet się nie obronił, jak mu nos rozbili czy coś w tym rodzaju. To jest raczej śmieszne, a nie to, że postera zarobił.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    wg mnie niesłusznie w tego typu rankingach wymieniany jest Oden. Wiadomo był wybrany jako nr 1, ale w jego przypadku to nie brak umiejętności a kontuzje spowodowały taki a nie inny rozwój kariery. No bo jak go zestawiać np z takim Milicicem 🙂 ot taaaaak…

    (2)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    O ile dobrze pamiętam Joe Smith w jednym z meczów zdobył okrągłe 50pkt… coś podobnego jak Brandon freakin Jannings dwa lata temu i nikt go bustem nie nazwie choć to totalny ćwierćgłówek. Joe miał spory potencjał i choć nie spełnił oczekiwań – pomyłką bym go nie nazwał nigdy.

    (-1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Do dzisiaj snuję wizję w której zamiast Darko do Pistons trafia D-Wade. Do dzisiaj odczuwam ukłucie w okolicach serca na samą myśl o tym, że mając 2 numer w najmocniejszym drafcie dekady trafia się takie “cudo” jak Darko… Detroit nie odczuło tego znacząco bo byli w ten czas potęgą, jednak mieć a nie mieć D-Wade robi różnicę.

    (-1)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Dodox ma szesc lajkow” – owszem za wypowiedz, ze Blair osiagnal sukces pomimo wybrana go z wysokim numerem – smiechu warte, to pokazuje poziom merytoryczny najbardziej gimbusowego portalu na wschod od Massachuset.

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Olowokandi był wybierany z 1, ale to dlatego, ze wszyscy byli podpaleni gra O’neaila i szukali na siłe drugiego takiego, Olowokandi w zasadzie wygladał jak Shaq z ta roznica ze nim nie był:D zdaje sie ze ciut mniejszy 213 cm i troche mniejsza waga. Staty robił dosc srednie, ale nie tragiczne, jednak wybór jego osoby z nr 1 to jest własnie powod dlatego znalazl sie na tej liscie- w sumie to zdecydowanie nie jego wina:D

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @adam ?? – sęk w tym że większość tych graczy-porażek to się zapowiadała nieźle. Możliwe że na etapie pre-NBA każdy był jakąś tam gwiazdą. Dlatego poszli tak wysoko…
    Sam Bowie też był niezłym graczem, zjedzonym przez kontuzje. Adama Morrisona najpewniej pokonała cukrzyca (gorzej leczy się urazy)… reszta to różnie, czasem po prostu gość który gwiazdą był w liceum i NCAA nie daje sobie kompletnie rady z NBA, gdzie się gra na serio a nie dla funu (a ze trzech-czterech na serio bo myślą o NBA). Zdarza się.
    Jeszcze doliczyć należy Sheldena Williamsa, 5 numer draftu z 2006 roku. Jeden z najlepszych obrońców w NCAA a w karierze zawodowej wsławił się tylko tym że wyrwał Candace Parker i “pomógł” w paru transferach.

    Takie ryzyko, dlatego cięzko się dziwić że GM-owie handlują świeżo wydraftowanymi graczami, bo naprawdę oni nie mogą wiedzieć co z tego gościa wyrośnie – a dostać “gotowego” gracza to jednak zawsze jest plus bo wiesz czego się spodziewać. Szklane kule nie są jednak zbyt powszechnym akcesorium dla GM-a drużyny koszykarskiej :P.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu