fbpx

Największy sukces polskiego basketu od dekady, Rockets wyrównują rekord NBA

32

Dzień dobry.

Enea Zastal BC Zielona Góra pokonali wczoraj wielki CSKA Moskwa 93:90

Mimo problemów finansowo-kadrowych, mimo wyjazdu Marcela Ponitki, mimo absencji pierwszego trenera Zana Tabaka, który pojechał na pogrzeb matki, chłopaki grali jak natchnieni. To największy triumf polskiej koszykówki od grubo ponad dekady. Niesamowite. Nie próbujmy nawet porównywać budżetów płacowych obu klubów. Po prostu doceniajmy bardziej nasze polskie podwórko. Tabak zbudował w Zielonej Górze coś niezwykłego i wymykającego się opisom. Zbudował prawdziwą drużynę. A metamorfoza jaką przeszedł Iffe Lundberg (dla mnie zdecydowanie najlepszy zawodnik tegorocznej PLK) z rzucającej gwiazdki do lidera z krwi i kości, playmakera i gracza zespołowego to aż miło popatrzeć. Co za emocje, posłuchajcie:

Tymczasem co za oceanem.

los angeles lakers 107 atlanta hawks 99

Pięknie wygląda 22-letni Trae Young jak tyczki mijający na zasłonach zmasowanych rywali. Ile znaczy dla zespołu Hawks ten filigranowy człowiek, to niech mnie i Wam uzmysłowi fakt, że przy wyniku poniżej stówy zaliczył dwadzieścia pięć punktów oraz rozdał szesnaście asyst. Niestety poza tym ATL nie pokazali specjalnie nic.

Dla obrońców tytułu był to ostatni w serii siódmy (!) mecz wyjazdowy i szczerze powiedziawszy, było to widać. Rzuty zza łuku na poziomie 30% tempo przemieszczania obniżone, gdyby nie perfekcyjna dyspozycja Anthony’ego Davisa na półdystansie (25 punktów 10/14 z gry) pewnie wtopiliby to spotkanie. A może nie? Lakers spięli się od momentu gdy gospodarze z głupia frant osiągnęli przewagę 76:70 pod koniec trzeciej kwarty. Dość powiedzieć, że przez kolejnych pięć minut oglądaliśmy serię mistrzów wynoszącą 16:0.

A i to nie zamknęło dziobów Jastrzębiom: kolejne leniwe akcje i zmęczenie materiału Lakers po bezczelnym rzucie z dziesięciu metrów Younga obrócili w remis. No prawie, rywale byli jednym do przodu. W każdym razie szanse były, tyle że niewykorzystane. LeBron James snuł się raczej po placu, ale trzeba mu oddać, że gdy musiał, to punkty zdobył w tym dwa razy za trzy w końcowych fragmentach. Na ostatniej prostej 9:2 świadczy o dużej klasie i odporności psychicznej, Young cały wieczór kiwał Dennisa Schrodera, aż ten w kluczowym momencie wybił mu piłkę od tyłu.

Ciekawostką były dwie nadrinkowane panie siedzące w pierwszym rzędzie. Słysząc trash talk między chłopakami chciały przyłączyć się do, niekoniecznie kulturalnej, dyskusji.

John Collins na plus, choć też nerwowy pod presją, Clint Capela klasycznie bardzo waleczny na tablicach – obaj wsadów mieli po kilka. Bardzo fajny i decyzyjny Rajon Rondo w pierwszej połowie. Natomiast ten Danilo Gallinari to jest koszykarski dziadek, tak samo jak Marc Gasol. Mam nadzieję, że to kwestia przejściowa, ale obaj poruszają się jakby im przytroczono bukłak ze stoma litrami wody.

charlotte hornets 129 miami heat 121 (OT)

Co tu się zadziało! Pierwszy w karierze start LaMelo (14 punktów 5 zbiórek 7 asyst) ale to nie młody Ball określił przebieg spotkania. Pod nieobecność kontuzjowanego Terry’ego Roziera nie podobała mi się konfiguracja pierwszej piątki Charlotte. Gordon Hayward zgodnie z przypuszczeniami naciśnięty w obronie. Mało kompatybilny z Melo. Dopiero wejście na plac strzelającego dziko Malinka Monka (36 punktó 9/13 zza łuku) pozwoliło Hornets nawiązać walkę. Kosz za kosz chciałoby się powiedzieć, ale to nie do końca prawda. Mecz miał bardzo burzliwy przebieg, jak to zwykle bywa w przypadku zespołów oddających po 40-50 strzałów zza łuku. I tak Charlotte w trzeciej kwarcie budowało przewagę, aż do siódmej minuty czwartej kwarty gdy Miami serią trafiło dziesięć punktów. Potem było więcej szalonych rzutów Monka i Devonte’ Grahama (24 punkty 6/11 zza łuku) dogrywka, a w niej zadyszka zespołu Erika Spoelstry. Sami są sobie winni, chyba z dziesięć oczek “zostawili” na linii rzutów wolnych.

Hornets w ataku polowali na Tylera Herro, który jest słabym obrońcą, fizycznie i decyzyjnie. Za to Heat przejmują każdą zasłonę, nawet jeśli nie muszą. Goran Dragic i Avery Bradley są niegotowi do gry po urazach, to jasne. Fatalnie dziś rzucali (1/13 z gry). Jimmy Butler (także po przerwie) forsował brzydko na zakończenie. Kendrick Nunn, który ciągnął im ostatnio ławkę ma zaordynowany bodajże reżim sanitarny. Zabrało silnego skrzydła, kogoś pokroju zeszłorocznego Jae Crowdera. Kelly Olynyk w obronie ssie guzik, a Andre Iguodala choć momentami świetny, wymaga specjalnego traktowania z racji zbliżających się czterdziestych urodzin. Ile on ma lat? Pięć dni temu obchodził 37. urodziny.

minnesota timberwolves 98 cleveland cavaliers 100

Dwie kompletnie nieprzekonujące ekipy zmierzyły się po raz kolejny. Tym razem punktów jeszcze mniej, ponieważ człowiek orkiestra, point-center gospodarzy Andre Drummond otrzymał od trenera wolny dzień na podreperowanie zbolałych pleców. W jego miejsce zobaczyliśmy defensywnego Jarretta Allena (23 punkty 18 zbiórek 5 bloków) który oprócz wybitnego rim protection ma jeszcze tę zaletę, że nie próbuje robić więcej, niż potrafi i przyzwyczajony jest do ciężkiej pracy na każdą zdobycz. Było mocniej na własnej połowie i mniej strat na atakowanej. Mówiąc to: Drummond wyjedzie z Cleveland prędzej aniżeli później i nikt za nim tęsknić w Ohio nie będzie.

Na rozegraniu muszę pochwalić Dariusa Garlanda (19 punktów 11 asyst 2 straty) doświadczenie niewielkie, ale talent olbrzymi. Po stronie Wilków bajzel totalny, a ten cały Josh Okogie to jest świetny defensor, ale beznadziejny gracz ataku. Przerywa kozioł, nie rzuca, pogubiony i zawinięty. Czekamy na powrót Karla Townsa, ten ma nastąpić już niebawem. Póki co niech Anthony Edwards oddaje i trzydzieści rzutów w meczu.

new york knicks 102 chicago bulls 110

No była walka.  Przecież sto do stu widzieliśmy na budziku kilkadziesiąt sekund przed końcem. Ofensywne Chicago zostało spowolnione, ale nie na tyle by przestać dyktować warunki. Knicks przez cały wieczór grali z tylnego siedzenia. Nie licząc fatalnej dyspozycji Otto Portera, wszyscy najważniejsi gracze Byków, w tym szczególnie Lauri Markkanen (30 punktów 5 zbiórek 11/18 z gry) zagrali obronie NYK na flecie. Fin w pierwszej połowie grał jak All-Star, w drugiej mocniej na niego siedli fizycznie, a sędziowie nie chcieli gwizdać przewinień gdy wchodził na kosz z rywalem na ramionach.

Zach Lavine wkracza w kolejną fazę rozwoju, już nie musi chyba udowadniać, że jest w stanie zdobywać seriami punkty albo chociaż dochodzić do pozycji rzutowych. Gra bez piłki, skupia na sobie uwagę, nie forsuje, czym ułatwia zadanie kolegom. Gdy atak gnuśnieje, gdy zwalnia i trzeba przełamania, wtedy Zach bierze piłkę i rzuca. Fajnie. Jeszcze gdyby tylko nie szarpał tak na zasłonach. Trochę cierpliwości. W każdym razie fajny progres zawodnika, w którego przyznam uczciwie nie wierzyłem na początku, za czasów T-Wolves. Zobaczcie jak fajnie odblokowali się obaj z Markkanenem. W obronie pomimo braków kadrowych także postęp. Szli pod zasłonami przeciwko właściwym rywalom, widać było zamysł i przygotowanie. 20-letni Coby White wciąż pogubiony jako rozgrywający, nie ma do tego smykałki, musi kuć na blachę. To strzelec, co udowodnił choćby trafiając na 103:100.

portland trail blazers 106 milwaukee bucks 134

Nie tak dawno Dame Lillard (17 punktów 13 rzutów -32 wskaźnika plus/minus) pozwolił sobie na złośliwy przytyk w stronę Stephena Curry’ego. Karma go dopadła, znów jest “sam” i znów będzie miał problem z awansem do ósemki. Jrue Holiday (22/7/6/3) pozdrawia -> to jest jednak wybitny zawodnik po obu stronach parkietu. Bobby Portis zaś (21 punktów 8 zbiórek) który co wieczór dostarcza z ławki blisko double-double zarabiając 3.6 miliona baksów. Bucks mocno pracują nad zmianą fundamentów: mniej izolacji, więcej zagrywek w ataku, wysokie rotacje w obronie z przejmowaniem krycia. Znów im rywale nawrzucali trójek, ale Portland jest na tyle słabe i dziurawe w tym momencie, że można było poćwiczyć na żywym rywalu. Rzuty wpadały więc nie było ciśnienia.

sacramento kings 118 new orleans pelicans 109

31:15 w czwartej kwarcie! Bez Stevena Adamsa pod koszem (uraz łydki) poszedł się kąpać cały koncept Stana Van Gundy. Zion Williamson wyeksponowany jako marny obrońca. Mógłby sobie czerwony punkt wymalować z tyłu na spodenkach tak na niego szarżowali zawodnicy Kings. Richaun Holmes i Harrison Barnes odpalili race i wyjadali Pelikanom z dziobów. Ci po raz kolejny nie utrzymali w ryzach De’Aarona Foxa, który w ostatnich siedmiu minutach zdobył siedemnaście punktów, czyli więcej niż cały zespół gospodarzy w całej kwarcie! Nie siedziało, zabrakło paru solidnych zasłon i ponowień akcji Adamsa, Ingram słaba dyspozycja, razem z Bledsoe zwalniali niepotrzebnie akcje. Kiepski mecz Pels. I powiedzcie mi tylko dobrzy ludzie, za co wyrzucony z boiska został Marvin Bagley III. To się robi niesmaczne, ble.

houston rockets 136 oklahoma city thunder 106

Szósta z rzędu wiktoria zespołu teksańskiego. Ile znaczy urażona duma sportowca? Rockets po transferze Hardena to najbardziej zmobilizowana grupa koszykarzy po zachodniej stronie mapy USA. Wall pragnie udowodnić, że wciąż przynależy do kalibru All-Star, a jego kontrakt nie jest wcale tak najgorszy. Oladipo dusił się w sztywnych setach Indiany i oto na powrót rozkwita jako strzelec. Christian Wood demonstruje, że jego wybitna dyspozycja z zeszłego sezonu to nie był przypadek, ale patrzymy na czołówkę wysokich ligi. Zaś debiutujący w roli pierwszego szkoleniowca Steven Silas również chce pokazać, że jest fachowcem najwyższej próby i nie dostał pracy przez wzgląd i znajomości ojca (Paula Silasa). Inaczej tego wyjaśnić nie potrafię.

Tak usiedli na Thunder w pierwszej kwarcie, że ci wyszli z 48 punktowym guzem i 24 oczkami deficytu. Dalej nie było wcale łatwiej. Blowout najgrubszych lotów. Główni aktorzy po dwie kwarty na placu. Oprócz trójki WOW, zaznaczył się błyskotliwie nasz stary znajomy Eric Gordon (25 punktów 5/9 zza łuku). W sumie Rakiety zaliczyły 28/52 zza łuku w tym jedenaście trafień w pierwszej kwarcie (!) co stanowi wyrównanie rekordu NBA.

phoenix suns 109 dallas mavericks 108

Mavericks walczą, oprócz Luki pograć przyszli Richardson, Hardaway, Brunson, ale to wszytko niestety obwód. Brakuje proporcji. Kristaps Porzingis wygląda w tej chwili jak spowolniała wersja Rudy’ego Goberta. Wyciągany po zasłonie, DRAMATYCZNIE i sukcesywnie ogrywany jeden na jeden. Na dodatek ogrywany na tablicy oraz nieskuteczny rzutowo (6/15 z gry). Dochodzi do tego, że Doncic nie panuje nad emocjami, jersey rozdarł w złości. Gdy zeszło co do czego, znów oglądaliśmy klepanie Słoweńca w miejscu i akcje kończone jednym, może dwoma podaniami. Suns utrzymali się w grze (Chris Paul 34/9/9) a następnie, za sprawą cudownego trafienia Devina Bookera na półtorej sekundy przed końcem wygrali mecz.

memphis grizzliers 133 san antonio spurs 102

Siódme z rzędu zwycięstwo dla podopiecznych 36-letniego Taylora Jenkinsa. Wsadzili gospodarzy na rakietę i odpalili w kierunku nieba razem z kojotem maskotką. Po raz kolejny okazali się zbyt solidni, a przede wszystkim zbyt intensywni dla Spurs. LaMarcus Aldridge pogubiony, nie nadążający za rywalami, którzy nie tylko wiedzą, gdzie i co chcą zrobić z piłką, ale robią to na wielkiej szybkości.

Dziewięciu z dziesięciu graczy Memphis wstępujących na plac zalicza dwucyfrową zdobycz. Biegali kółka wokół bezradnych rywali i szczerze mówiąc trochę to smutne, że wielka organizacja San Antonio nie potrafi ułożyć planu gry pozwalającego na nawiązanie walki. Tu nie było żadnej egzekucji, ale mentalna kapitulacja i pogodzenie z losem.


Kto dziś zamawia książkę lub koszulkę na www.gwbastore.pl ten otrzymuje od nas w prezencie taką parę zawodników:

Dobrego dnia wszystkim. B

32 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jednak Houston to nie tylko James Harden …Brawo Rakiety !!Tylko nie piszcie ,że Luka nie ma z kim grać . Bo skład z przed roku nie wiele się różni. Jest wiele ekip w NBA ,które dokonywały większych roszad i grają lepiej od Mavs. Jo Morant >Zion Williamson .

    (45)
    • Array ( )

      “Tylko nie piszcie ,że Luka nie ma z kim grać . Bo skład z przed roku nie wiele się różni. Jest wiele ekip w NBA ,które dokonywały większych roszad i grają lepiej od Mavs.”
      Taa..
      Idąc tym tokiem rozumowania, to Wizards zyskało dwóch graczy do s5, więc powinni grać tylko lepiej. Zresztą wymiana Curry’ego na Richardsona nie jest małą różnicą, bo to osoby grające po kilkadziesiąt minut w meczu.

      Realia są takie, że GM może się pozbyć jakiegoś gościa, który gra 5-6 spotkań w sezonie, ale po jego odejściu zespół prezentuje się znacznie gorzej, bo wszyscy go uwielbiali i robił atmosferę w drużynie.

      (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Komentarz Jacka Białogłowego jest wisienką na torcie. Nieważne czy Pan Jacek komentuje zielonogórski żużel czy koszykówkę to zawsze dostarcza dodatkowych emocji w odbiorze widowiska. Takich epitetów, porównań nie ma żaden inny komentator sportowy w naszym kraju hehe. Pozdrawiam wszystkich fanów koszykówki z Zielonej Góry 🙂

    Bartku Adminie, czy aplikacja powróci do sklepu play?

    (18)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym na wstępie zaznaczyć, że to nie jest Przytyk, tylko prośba. Kiedyś pisałem, że moglibyście najpierw wrzucać wideo, a potem opis, żeby co niektórzy, którzy meczu nie oglądali, mogli poczuć jakieś emocje. I przez jakiś czas tak właśnie było, ale teraz jest znów po staremu. Jeszcze jedna sprawa – jeśli piszecie, że ktoś mógłby wytłumaczyć za co kogoś wyrzucili z Boiska, to miło by było gdyby obok był jakiś Gif chociaż, z tą sytuacją, bo ja np. Meczu nie oglądałem i nie wiem o jaki moment chodzi.

    Ale, jak pisałem, to nie jest Przytyk, lubię wasz Portal i w sumie to czepiam się trochę na siłę. Świetną robotę robicie!

    (35)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem pod wrażeniem Memphis. 9 graczy z dwucyfrową zdobyczą, drugi w lidze ranking defensywny (zaraz za LAL), wyglądają na solidna ekipę a do tego strasznie bym chciał zobaczyć Moranta w PO

    (8)
    • Array ( )

      Memphis po prostu znowu prezentuje tą samą kulturę organizacji, która była za Gasolów. Zespół z możliwościami na PO, ale nic poza tym. Przydałoby im się pohandlować albo przytankować, bo zespół będzie niedługo za mały na ambicje Moranta.

      (1)
  5. Array ( )
    Nick the Brick 2 lutego, 2021 at 14:42
    Odpowiedz

    wszedlem sprawdzic czy jest cos o Zielonej Górze i sie nie zawiodłem.
    Obserwując ostatnio NBA (ewolucja sposobu zdobywania punktów, obrony, podejscia zawodników i wybieranie meczów w których zagraja, mieszanie sie w polityke przez ten cały cyrk z BLM) przerzuciłem sie na polski kosz. Mecze w eurolidze są bardziej interesujące niż te radosne gierki sezonu zasadniczego w NBA. Do NBA moze wróce na finały. Z naciskiem na może.
    Brawa dla Zielonej Góry!!!!!!

    (22)
    • Array ( )
      kibic z Zielonej Góry 3 lutego, 2021 at 14:01

      Chodziłem na mecze ligi VTB przed pandemią , bo Zastal gra tam już chyba trzeci sezon. Ludzie tego nie znają. Ale ta liga to najsilniesze drużyny rosyjskie plus kilka sąsiednich (Tallin , Mińsk , Astana i ZG) Jak pierwszy raz zobaczyłem w ZG jak gra CSKA to byłem w szoku, totalna przepaść. Dostaliśmy wtedy w ZG łupnia , różnica chyba 40 pkt. Dla klubu to duża kasa , ale też dalekie wyjazdy – po kilka tysięcy km. Wiem że w NBA są większe odległości , ale ja to porównuję do polskiego podwórka. VTB to 14 drużyn , więc jest 13 wyjazdów dalekich.

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Skoro już poruszane są występy polskich drużyn na arenie międzynarodowej to należy wspomnieć, że kilka dni temu Stal Ostrów wygrała swoją grupę FIBA Europe Cup z kompletem zwycięstw.

    (14)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Polskiego basketu klubowego i owszem, natomiast kadra grała w ostatnim czasie bardzo dobrze, więc bym tego nie deprecjonował. Pzdr

    (13)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwszy raz jestem szczęśliwy I oczy mnie nie bolą podczas oglądania meczu Rockets. Wall jest starym dobrym Jaśkiem Ścianą z sezonu kiedy robił All stara. A Wood jest PRZEKOTEM. Lets go H?

    (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Mavericks powinni ustawić jakieś sety pod Luke bez piłki , żeby rzucił sobie catch and shoot 3 raz lub dwa dla rytmu . On tylko stepbacki rzuca, a to najprostszy rzut nie jest

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzięki Bartku, że zauważyłeś sukces Zastalu. Można czuć dumę pochodząc z Zielonki 😉 Chłopaki pod Tabakiem są drużyną, świetnie się ich ogląda! Polecam wszystkim 😉

    (6)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Może z Nets pod d’Antoni’m z Hardenem będzie w PO jak z Rockets pod d’Antoni’m z Hardenem. Z drugiej strony Durant ROBI różnicę, a Nets to nie drugie OKC. Wiadomo z Jarethem Allenem na Brooklynie byloby bardziej zespołowo;)

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Myśle, że już z GSW Mavs złapią rytm. Już w drugim meczu z Suns widać było progres Richardsona i FSmith’a. Różnice w stawce są małe, a jeszcze nie ma 1/3 sezonu. Jest szansa na walkę o play off.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Taki sukces a na ytubie filmik ma 2 tys wyswitlen ACH ta nasza koszykowka PILKA SIATA RECZNA ZUZEL TENIS SKOKI LEKKOATLETYKA ITD ITP DOPIERO POTEM JEST KOSZ DRAMAT :((((

    (3)
    • Array ( )

      Skoki narciarskie to jest niszowy sport, w Polsce zainteresowanie wybuchło z uwagi na Małysza, w drugiej połowie lat 90-tych brakowało sukcesów w sportach zespołowych, nie mieliśmy tenisistów i sportowców w innych popularnych sportach, na olimpiadzie złoto zdobywali Polacy w mało medialnych dyscyplinach (chód, strzelectwo, judo, itp.), był jeden Gołota i cała Polska z wypiekami na oczach oglądała jego walki na żywo w nocy (ciekawe ilu z nich, fanów boksu/Gołoty oglądało w ostatnim roku jakąkolwiek walkę o pas w nocy ;)).

      Brakowało nam sportu i bohatera narodowego, trafiło na skoki, polska drużyna jest w tym dobra, więc przeciętny Polak fascynuje się i ogląda z wypiekami na twarzy. Blisko było aby F1 stało się kolejnym sportem narodowym, sam pamiętam jak z niszowej dyscypliny puszczanej gdzieś tam w odmętach płatnej telewizji zajęło pasmo w ogólnodostępnym Polsacie.

      Trochę podobny przypadek (ale nie ogólnopolski tylko lokalny w kilku może kilkunastu miastach) to żużel, znów niszowy sport w kontekście całego świata, ale tam, gdzie są sukcesy czasami popularniejszy nawet niż piłka nożna 😉

      (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem pod wrażeniem że Houston tak szybko po odejściu Hardena się dogadali z Wallem i Oladipo, wygladaja jakby grali ze sobą od dawna. Wizzards niech żałują że pogonili Walla- zresztą już widać że im to bokiem wychodzi i jedno przypadkowe zwycięstwo z nets nic tu nie zmieni. Fajnie że Oladipo wraca do tego co mu wychodzi najlepiej. Średnio pasował do Indiany, a w Rockets moze rozwinąć skrzydła.
    Szkoda Dallas i Luki. Nie rozumiem do końca krytyki Donczicia z każdej strony. Jest tam najlepszy, baa na tle innych wyglada jak dorosły z dziećmi w piaskownicy. Nie ma z kim grać to gra sam- proste. Z kim ma się dzielić gałą? Porzingis? Chyba już nie wróci do formy z przed kontuzji- ma simlocka chyba nie do zdjęcia. Hardaway niepewny jak zawsze. Nadzieja w Brunsonie i tym że ściagna kogoś wysokiego za KP- może drummond?

    (4)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Moje spostrzeżenia:
    – Jokic gra jak MVP, jest solidnym fundamentem Denver ale jak na razie nie kupuję tegorocznych Bryłek. Brakuje tam Jerami Granta i to bardzo. W tym układzie powtórzenie zeszłorocznego finału konferencji będzie szczytem możliwości, chyba, że zrobią znaczący upgrade.

    – Grizzlies mają swojego Draymonda Greena? Tillman to steal (super defense!), szybko wdarł się do pierwszej piątki i zanosi się, że zagości tam na stałe. Niezłą pakę mają w Memphis, a nie ma tam jeszcze najlepszego defensora Jacksona Jr.

    – w ogóle nie jarają mnie Jazzmani, przebłyski formy na starcie rozgrywek i ponowne manto w PO, czy to przez LA czy Clippers,

    – może w końcu w tym roku derby Los Angeles w play offs? oj będzie się działo. Byle by zdrowie było.

    (3)
  16. Array ( )
    kibic z Zielonej Góry 3 lutego, 2021 at 13:55
    Odpowiedz

    Lundberg to najlepszy gracz ligi od czasów Waltera Hodge’a. Kto widział Waltera w akcji ten wie o czy mowa.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu