fbpx

Najwybitniejsza piątka w historii Philadelphia 76ers

17

Czternasty odcinek cyklu dawno temu zapoczątkowany przez Admina. Pytaliście więc kontynuujemy, dziś na tapet bierzemy Sixers.

Philadelphia 76ers to klub założony w 1939 roku jako Syracuse Nationals występujące w lidze NBL. Dekadę później po fuzji z NBA zostali jedną z siedemnastu drużyn reprezentujących NBA, które znamy do dziś. W 1955 roku Nationals sięgnęli po mistrzowski tytuł, a w 1963 roku przenieśli do Philly, by przywrócić koszykówkę do (opuszczonego przez Warriors) Miasta Braterskiej Miłości.

Na efekty nie trzeba było długo czekać, w 1964 roku do zespołu dołączył Wilt Chamberlain, aby trzy lata później wywalczyć dla organizacji kolejny mistrzowski tytuł. Trzecie (i ostatnie) trofeum Larry’ego O’Briena Sixers przytulili w 1983 roku głównie za sprawą Mosesa Malone i Juliusa Ervinga. Historyczny bilans klubu wynosi (2896-2719) co daje niespełna 52% zwycięstw. W nowożytnej historii zaistnieli głównie dzięki postaci Allena Iversona i słynnemu “Procesowi” który uczynił z nich najgorszą drużynę ligi na początku ostatniego dziesięciolecia.

Podsumowując: 71 sezonów za pasem, 49 razy w playoffs i (jak wspomniałem) trzykrotnie na najwyższym stopniu podium (1955, 1967, 1983). Zobaczmy więc jakich kozaków mieli w składzie przez lata:

Point Guard: Allen Iverson (1996-2006, 2009-2010)

The Answer na pozycji rozgrywającego? Przyznam, że bolało mnie, że muszę go tu umieścić. Co prawda jedną trzecią kariery spędził właśnie na tej pozycji, jednak największe sukcesy święcił jako shooting guard. Jednak różnica między następny w kolejce rozgrywającym, a następnym w kolejce rzucającym obrońcą była na tyle duża, że zmuszony byłem przesunąć Iversona na rozegranie.

Myślę, że nie trzema nikomu specjalnie przedstawiać AI, bo to najlepszy mały strzelec i przechwytujący swoich czasów. W 2001 roku można powiedzieć samodzielnie doprowadził Sixers do Finałów notując średnie 31.1 punktów 4.6 asyst i 2.5 przechwytów. Do historii przeszły jego zabójcze crossovery i boiskowa nieustępliwość. Ten niespełna 75 kilogramowy gracz co noc bez kompleksów stawał naprzeciw ludzi półtora raza cięższych. Dawał z siebie wszystko po obu stronach parkietu.

Iverson został zapamiętany również jako człowiek, który zrewolucjonizował NBA pod względem kulturowym. To on wprowadził na salony gangsterski styl – bardzo luźne ciuchy, łańcuchy, warkoczyki, snapbacki, chusty… przez co znalazł się na celowniku władz ligi i to przez zapoczątkowaną przez niego rewolucję NBA wprowadziło obowiązkowe standardy ubioru. AI nie tylko ukształtował kolejne pokolenie graczy wychowanych na jego grze – on po prostu, po ludzku, odmienił ligę. Jego pseudonim (The Answer) miał oznaczać, że jest odpowiedzią na potrzeby NBA w erze post-Jordanowskiej. Cóż, całkiem niezła ta odpowiedź.

Pozostali kandydaci: Maurice Cheeks, Larry Costello.

Shooting Guard: Hal Greer (1958-1973)

1122 mecze, 39 788 minut i 21 586 punktów – oto dokonania piętnastoletniej kariery zawodowej zmarłego przed dwoma laty “High Gear” Greera. I to wszystko w jednym klubie! Mówiąc o legendach Sixers po prostu nie można go pominąć. Nie ma takiej opcji. Dziesięciokrotny All-Star, siedmiokrotny All-NBA, MVP meczu gwiazd, mistrz NBA w 1967 roku. Jeśli najlepszą dwójką w lidze był podówczas Jerry West, Greer był na drugim miejscu.

Na parkiecie uzupełniał talenty i braki kolegów. Jak sam wspominał, bardzo chciał być zapamiętany jako gracz, na którym można było polegać. Być może dlatego właśnie nie jest powszechnie znany jako jeden z najlepszych obwodowych w historii NBA, ponieważ przez całą karierę był po prostu bardzo dobry i nie wyróżniał się żadną specjalną charakterystyką. Ot gracz, który robi swoje. I robił to tak dobrze, że jeszcze w trakcie trwania kariery został grającym asystentem trenera!

W momencie zakończenia kariery Greer był 5. punktującym w historii NBA oraz miał na koncie najwięcej występów w lidze. W trakcie swojej kariery doświadczył w barwach Sixers dosłownie wszystkiego, czego tylko mógł: przeszedł drogę od mistrzostwa w 1967 aż po najgorszy sezon w historii NBA w wykonaniu 76ers w rozgrywkach 1972-73 zakończonych bilansem 9-73. Legenda.

Pozostali kandydaci: Andrew Toney, Doug Collins, Fred Carter, Hersey Hawkins.

Small Forward: Julius Erving (1976-1987)

Kolejny po Iversonie gracz ikona. Legenda parkietów zawodowych, jak i Rucker Parku. Trzykrotny MVP ABA, jednokrotny MVP NBA, dwukrotny mistrz ABA i jednokrotny mistrz NBA. Dołóżmy do tego kilkunastokrotne powołania do All-Star Game i najlepszych piątek.

Pytanie brzmi: dlaczego i skąd właściwie określenie “Doktor”? Ano Julius swego czasu myślał o karierze medycznej! Inna wersja mówi, że ksywka wzięła się z czasów szkoły średniej, gdy Leon Saunders przezywany przez Ervinga „Profesor” odgryzał się mówiąc na kolegę… Doktor.

Może i było paru lepszych od niego poza boiskiem np. kilka matek czy Ojciec Święty… ale na boisku był tylko jeden Dr. J – [Pat Riley]

Erving był graczem, od gry którego po prostu nie dało się oderwać wzroku. Był najbardziej przyciągającym widzów zawodnikiem póki nie nadeszła era rywalizacji Bird vs Magic, choć i wtedy niewiele im ustępował pod względem boiskowego magnetyzmu. Dr J jeszcze przed pełnym rozkwitem najbardziej elektryzującej rywalizacji lat osiemdziesiątych zdobył jednak mistrzostwo w barwach NBA dopełniając swoje dziedzictwo.

Erving oprócz bycia jednym z najlepszych niskich skrzydłowych w historii zapamiętany został jako świetny dunker, którego powietrzne podboje podpatrywali wszyscy chłopcy nim jeszcze zapragnęli być “jak Mike”. Prywatnie jednak nie był wzorem do naśladowania w klasycznym rozumieniu tego wyrażenia. Jego życie było barwne jak całe lata siedemdziesiąte. Seksualne podboje, przygodne romanse, narkotyki, imprezy, trochę się tego przeżyło. Ciekawostka: nieślubną córką Ervinga jest emerytowana tenisistka Alexandra Stevenson, swego czasu goszcząca w pierwszej dwudziestce światowych rankingów.

Pozostali kandydaci: Billy Cunningham, Andre Iguodala, Chet Walker.

Power Forward: Charles Barkley (1984-1992)

Jedna z najbardziej barwnych postaci NBA rozpoczynała swą karierę właśnie w barwach 76ers. Sir Charles pierwsze 8 lat swej zawodowej kariery spędził w barwach Sixers. Nic dziwnego, że jego postać kojarzona jest głównie z Suns: to tam w pełni rozwinął się fizycznie, dotarł do Finałów oraz sięgnął po MVP rundy zasadniczej. Poważniejszego grania w Philly doświadczył głównie na początku kariery wchodząc do ekipy z Dr J, Mosesem Malone i Maurice Cheeksem w składzie. Po ich odejściu dwukrotnie udało mu się zaprowadzić Sixers do drugiej rundy.

Mimo niespełna dwóch metrów wzrostu grał na pozycji silnego skrzydła w erze podkoszowych, gdzie siłą i agresją wywalczył sobie miejsce w panteonie gwiazd. Przyznajmy – mało kto rozpychał się dupskiem tak, jak Sir Charles.

Barkley jest równie dobrze znany ze swojej gry, jak i pozaboiskowych wyczynów i przemyśleń. To on jest autorem stwierdzenia, że ekipa oparta na rzutach trzypunktowych nigdy nie zdobędzie mistrzostwa. Cóż, od dawna wiemy, że swojego stanowiska w ESPN nie zawdzięcza swojej eksperckiej wiedzy – wszakże jako „ekspert” ogląda dwa mecze tygodniowo.

Warto zaznaczyć, iż na tej pozycji równie dobrze mógłbym umieścić grającego przez 15 lat dla Nationals/Sixers Dolpha Schayesa (12xAll-NBA, mistrz z 1955). Postawiłem na Chucka, bo miał jednak w swoich czasach mocniejszą konkurencję, choć warto pamiętać, że to Schayes bardziej przyczynił się do sukcesów Nationals/Sixers.

Pozostali kandydaci: Bobby Jones, Dolph Schayes, George McGinnis.

Center: Wilt Chamberlain (1965-1968)

Prawdziwych kandydatów było tutaj dwóch. Obaj zdobyli mistrzostwo w barwach Sixers i więcej niż jedną nagrodę MVP, a także byli w swym czasie stałymi bywalcami All-NBA Teams… Jednak Wilt Chamberlain to Wilt Chamberlain. Moses Malone (dwukrotny MVP w barwach Sixers), o którym mogliście niedawno przeczytać na GWBA, musi zadowolić się wchodzeniem z ławki. Niestety.

/mistrzowie-fachu-Moses-Malone-a-k-a-Chairman-of-the-Boards/

A to między innymi dlatego, że Wilt zdobył w barwach Sixers trzy nagrody MVP sezonu zasadniczego. Gdy myśli się o jego osiągnięciach przywołuje się zwykle jego niesamowite statystyki z początku kariery – 100 punktów w jednym meczu czy sezon ze średnimi 50 punktów i 25 zbiórek. Jednak to w barwach Sixers Chamberlain prawdziwie rozkwitł jako zawodnik NBA, czego dowodem są nie tylko trzy statuetki MVP i mistrzostwo NBA, ale również tytuł najlepszego podającego ligi z roku 1968! Wilt notował wtedy średnio 8.6 asysty na mecz (i do tego 24.2 punkty i 23.8 zbiórek) co było gorszym wynikiem od 9.7 Oscara Robertsona, jednak w tamtych czasach nagrodę tę przyznawano za liczbę, a nie średnią asyst (932 vs 660). Choć podobno zrobił to, bo miał dość narzekania na to, że nie gra zespołowo…

Chamberlain to ikona koszykówki. Postać, wokół której narosło tyle legend, że więcej chyba jest tylko historii o Kobe Bryancie i Mamba Mentality, przy których trudno już odróżnić prawdę od fikcji. Nie inaczej jest z Wiltem – 20 000 kobiet na koncie, zastępowanie lewarka samochodowego, podnoszenie Schwarzeneggera jedną ręką, 270 kilogramów na klatę i do tego bieganie 100 metrów w 9.5 sekundy… Bez wątpienia należy mu się miano największej gwiazdy tego zespołu!

Pozostali kandydaci: Moses Malone, Red Kerr, Joel Embiid, Dikembe Mutombo, Darryl Dawkins.

Dziś Sixers posiadają w swej stajni nazwiska, które powinny czynić z nich pretendentów do tytułu, jednak w tym sezonie niekoniecznie szło to w tym kierunku. Niekompatybilność pierwszej piątki do której włożono dwóch centrów i dwóch skrzydłowych (Simmonsa można określić jako point forward) sprawiła, że jawili nam się w tym sezonie jako zespół chimeryczny. Potrafili wygrać 29 z 31 meczów (w tym zwycięstwo nad Lakers, Clippers czy Bucks) u siebie, by przegrać 24 z 34 spotkań wyjazdowych. Ekipa bardzo dobrze funkcjonująca z tyłu, jednak w ataku talenty graczy za bardzo się dublują i nie zdziwię się, jeśli będą próbowali pozbyć się latem profesora Ala Horforda.

Roster

PG: Ben Simmons, Raul Neto
SG: Josh Richardson, Matisse Thybulle, Shake Milton, Alec Burks
SF: Furkan Korkmaz, Glenn Robinson III
PF: Tobias Harris, Mike Scott
C: Joel Embiid, Al Horford, Kyle O’Quinn

Pozdrawiam wszystkich, Mateusz Filipiak z Sixers.pl

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    NO NIE. To jest chyba jakiś kolejny niesmaczny żart. Gdzie jest przyszły władca ligi Ben Simmons oraz bardzo solidny center Joel Embiid?

    (-11)
    • Array ( )

      Fun fact:
      Solidny center Embiid w swoim pierwszym sezonie trafił więcej trójek niż przyszły władca ligi Simmons oddał przez całą swoją karierę.

      Na moje, to oboje nie mają psychy aby być mistrzami. Są świetnym duetem, który będzie groźny dla każdego, ale pierścienia nigdy na oczy nie zobaczą jak Stockton i Malone.

      (8)
    • Array ( )

      A mi się wydaje, że muszą po prostu dojrzeć jak większość gwiazd. Ben Simmons ma dopiero 23 lata, JoJo 26. Tak samo jak LBJ, MJ, Curry, itd. Dajcie im jeszcze z 2-3 lata i zobaczymy wtedy. 🙂

      (2)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Za każdym razem jak oglądam highlightsy Barkleya to aż ciężko uwierzyć, że człowiek o takiej posturze był tak dynamiczny i “wybuchowy”. Po prostu nieco nienaturalnie to wygląda jak taki grubasek tak śmiga.

    (28)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Cieszy mnie że daliście tam Wilta, generalnie ujmując jakby zestawić Wilta z innymi zawodnikami to gość jest 5 prostych przed nimi ( no może moglisbysmy podyskutowac co z Billem Russellem )
    Pzdr Peace Out !

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę mi brakuje centra który wymiernie pomógł Iversonowi dociagnac do finału phile. Jak się nie mylę Theo Rackliff. Miejsce na ławce mu się należy…

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślałem że dzięki “procesowi” powstanie drużyna walcząca o mistrzostwo a jest to jednak zespół który nie ma na to szans. Na wschodzie dalej ciekawy zespół ma Toronto i Miami

    (3)

Skomentuj Romek Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu