fbpx

Westbrook i najwyżej punktowane TD w historii, 9-0: Warriors biją San Antonio

79

Oklahoma City 114 Thunder Orlando Magic 106 (OT)

Russell Westbrook nie przestaje zaskakiwać: 57 punktów, 13 zbiórek i 11 asyst (21/40 z gry) to rekord kariery, a zarazem najwyżej punktowane triple-double w historii NBA. Dokładnie połowa punktów drużyny, potrójna dziesiątka po raz 38. ja cię chromolę!

Ale to nie wszystko: tak bardzo zależy mu na tej statuetce (MVP), że skroił biednych Magików, którzy już się oswajali ze zwycięstwem. Thunder odrobili najwyższy w dziejach klubu 21-punktowy deficyt, doprowadzili do dogrywki, w której już totalnie oklepali zdezorientowanych gospodarzy. Wszystko przy okrzykach “M-V-P” w stronę Russa. Uwadze polecam zwłaszcza szaloną trójkę na remis, sami zobaczcie:

Niniejszym OKC na pewno już zagrają w playoffs, są na szóstym, ale myślę, że spróbują odebrać Clippersom piąte miejsce w tabeli WEST.

Atlanta Hawks 99 Philadelphia 76ers 92

Hawks walczą o przetrwanie w ósemce playoffs. Na szczęście powrót Kenta Bazemore’a z miejsca przydał Jastrzębiom animuszu. 27-letni swingman miał ostatnio problemy z kolanem, ale już jest z powrotem i dziś niestandardowo, bo z ławki rezerwowych wmontował rywalom 19 punktów, w tym 4/5 zza łuku.

Na starcie ekipę prowadził Ersan Ilyasova, sprowadzony w lutowym transferze właśnie z Philly. Co ciekawe Dario Sarić (15 punktów) nazwał go swym mentorem, tak więc pan mentor zrobił 14 punktów na 50% skuteczności, a ostatecznie wszystkich i tak zakasował Dwight Howard (22 punkty, 20 zbiórek, 4 asysty) gospodarze nie byli w stanie zrównoważyć jego fizyczności, zwłaszcza pod tablicą.

Milwaukee Bucks 103 Boston Celtics 100

Wiedziałem, że nie pokryją Middletona, bo jest za szybki i za długi. Wiedziałem, że Brogdon wykorzysta przewagę parametrów nad Thomasem i że Antetokounmpo swoje nastrzela, ale nie spodziewałem się, że Milwaukee uda się wyrwać zwycięstwo w TD Garden. Jak widać niedługo zieloni ludkowie cieszyli się z pierwszego miejsca w tabeli. Porażka sytuuje ich jeden mecz za Cavs.

Isaiah Thomas narobił 32 punkty, ale druga strzelba, czyli Avery Bradley miał ich już tylko dwanaście. Zainteresowanym polecam wczorajszą tyradę na temat Tony’ego Snella. No właśnie, dla Bucks był to mecz back to back, pną się w górę, wygrali 5 z ostatnich 6 rozegranych spotkań, way to be!

Miami Heat 105 New York Knicks 88

Mieli nie zagrać obaj, ale ostatecznie tylko D-Rose’a nie zobaczyliśmy na parkiecie MSG. Szczerze mówiąc wolałbym też nie oglądać Carmelo wyraźnie niespełna mocy fizycznych (9 punktów, 4/12 z gry). Knicks bardzo się starali, ale efekt końcowy nie może nikogo dziwić. Widać wyraźnie, że South Beach wiedzą, o co grają. Aktualna sytuacja w tabeli daje im siódme miejsce, mają identyczny bilans co Indiana.

Hassan Whiteside po game-winnerze wczoraj dziś zapadł w letarg (11 punktów, 9 zbiórek) przewagę fizyczną miał olbrzymią, ale nie potrafił jej jakoś przełożyć na skuteczną grę i oddawał zastanawiające rzuty. Na szczęście furę energii wniósł na parkiet kickboxer James Johnson, który oprócz 18 punktów, 7 zbiórek i 4 asyst, sporo krwi napsuł Anthony’emu. W pierwszej połowie Melo nie zdobył ani jednego punktu!

Charlotte Hornets 110 Toronto Raptors 106

Piłka nie chciała siedzieć gospodarzom, a na dodatek coach Steve Clifford zapowiedział swoim, że jeśli powtórzą kompromitację defensywną z poprzedniej nocy, będą do końca sezonu chodzić na rzęsach ze zmęczenia.

No i poszli po bandzie, Cody Zeller zużył wszystkie faule, ale żadne punkty nie przyszły Raptors łatwo. DeMar DeRozan jest księciem półdystansu, nie ma takich podwojeń czy obrońcy (MKG) których nie byłby w stanie pokroić, ale musiał ciężko zapracować na swą średnią 28 oczek. Co więcej, pozbywanie się gały wobec presji dwóch obrońców wcale nie przynosiło rezultatów. Hornets przeważali przez większość meczu, a gdy Toronto przypuścili szarżę na koniec trzeciej odsłony, jeszcze bardziej zacisnęli szyki i temat zmęczyli.

Kemba Walker przebudził się w porę, 10 czy 11 punktów zdobył na przestrzeni ostatnich paru minut. No i właśnie, tym samym roztrzaskana zostaje niedawno pozyskana, defensywna renoma Raptors. W czwartej kwarcie stracili łącznie 44 oczka, na to nie ma usprawiedliwienia, sorry.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

79 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    No to Bostony długo posiedziały na tronie;) Było chwilowe jaranie fanow Bostonu sam mam wiele szacunku do nich aleee TO NBA:) co do meczu SAS -GSW byłem przekonany ze SAS zaoraja GSW jeszcze grali u siebie ale przeciez to NBAAA czesto o tym zapominam 😉 A co do MVP stawiam na Hardena a czemu:)? bo ma lepszy bilnas i sa 3:) Tylko dlatego:)

    (-54)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiem tyle, jeśli GSW nie ”ucierpi” na powrocie Duranta, a ruch piły i flow nie spadnie, to kwestia mistrzowska jest juz rostrzygnięta.

    (57)
    • Array ( )

      Nie ma co minusować. Osobiście też nie przepadam za GSW, ale sroken ma całkowitą rację. Trafniej się nie da w jednym zdaniu opisać tego, co gra obecnie GSW.

      (26)
    • Array ( )

      Zreszta naprawde, jesli ktos uwaza ze ofensywne Houston jest w stanie dojść ”chociażby” finału konferencji to z całym szacunkiem upadł na głowe. Porządek, organizacja, DEFENSYWA, taktyka – te rzeczy na wysokim poziomie wystepuja razem tylko w Spurs i Dubs. Weźmy na warsztat Rockets, czy Cavs. Okej, mamy tam gwiazdy, ale kurde – trenerzy nie maja tam chyba za dużo do powiedzenia. LeBron decyduje tam praktycznie o wszystkim, t.j ruchy kadrowe, zagrania podczas meczu, nawet czasy wymusza na Lue. A właśnie, ostatnio jak Rakiety grały z OKC, to Harden wziął za fraki kłocacego sie D’Antoniego i pokazał mu miejsce w szeregu. Niektorzy widza w tym nawet argument przemawiajacy za statuetke MVP dla Jamesa haha. Nie ma znaczenia, ze Broda jest tam alfa i omega – jakas hierarchia musi wystepowac. Wyobraźcie sobie ze taki Aldridge szarpie Poppa za koszule, nawet nie chce spekulowac o konsekwencjach dla Lamarcusa. Fakty sa takie, ze San Antonio i Golden State to jak narazie półka nieosiagalna dla reszty NBA. Kto z nich awansuje do finału, to go wygra.

      (28)
    • Array ( )

      Fajnie, że Hjuston z meczu z GSW miało tylko 2 asysty więcej wychodzi na to, ze Harden nie gra pod staty?

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Poprawcie mnie, jeśli się mylę, ale jeżeli mnie pamięć nie myli, to nagroda MVP przyznawana jest po zakończeniu pierwszej serii PO, prawda? W chwili obecnej układ na zachodzie jest idealny, bo HOU trafia na OKC i tam, na boisku rozstrzygnęłaby się kwestia statuetki. Przypadek? 😉

    (81)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Tylko chyba decyzja zapada w głosowaniu zaraz po zakończeniu sezonu, a nagroda fizycznie przyznawana jest jakoś w pierwszej rundzie playoffs, ale rzeczywiście jeżeli masz racje to byłoby to definitywne.

      (3)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    pamięta ktoś mecz thunder i magic z zeszłego sezonu? na samym początku. wtedy KD i Russ wykręcili każdy ponad 40 pkt i na dogrywkę #0 walnął prawie z połowy. cała końcówka była niesamowita. kibice magic są chyba lekko przybici. ten szaleniec jest niesamowity. jak tu go nie kochać… no ewentualnie nienawidzić 🙂 (to drugie nie wiadomo za co… za strój pozasportowy może… w Polsce to możliwe)

    (38)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pisałem to już wiele razy, ale ponieważ zachodzi taka potrzeba, pozwolę sobie powtórzyć: MVP dostanie Russel Westbrook. A jak by ktoś chciał zapytać dlaczego, z przyjemnością odpowiadam: bo jest najlepszym zawodnikiem w tym sezonie. No a MVP, jak sama nazwa wskazuje, to nagroda dla Most Valuable Player. Jest to “tytuł przyznawany najlepszemu zawodnikowi danego meczu lub danej fazy rozgrywek sportowych”. Pozdrawiam wszystkich kibiców NBA. Tych, którzy lubią Russa i tych, którzy go nie lubią też 😉

    (5)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Nagroda nie nazywa się Best Player jak sugerujesz. I własnie nie bez powodu użyto słowa “wartość” w tej definicji. Jakby chodziło o najlepszego gracza ligi głosowanie byłoby zbyt subiektywne. Tak przynajmniej można spierać się na temat kryteriów, wartości dla drużyny itd.

      (6)
    • Array ( )

      JCWilliams
      Jak to jest, że drużyna najlepszego zawodnika w tym sezonie nie zajmuje topowej pozycji w swojej konferencji ?

      Most Valuable Player – termin używany w sporcie (najbardziej wartościowy gracz).

      Gdzie w definicji masz “najlepszy zawodnik danego meczu” albo ” najlepszy zawodnik fazy rozrywek” ?
      Najlepszy zawodnik w zespole nie zawsze musi być tym najbardziej wartościowym dla zespołu. Przykład ? Najlepszymi zawodnikami w GSW są Klay i Curry, a to Iguodala zgarnął MVP finałów bo to jego robota na LeBrona zadecydowała o wyniku serii. Dodałbym jeszcze, że Iguodala w zespole był 6-manem 🙂

      Jeżeli czegoś nie rozumiesz to się nie wypowiadaj. Bo o ile RW najlepszym INDYWIDUALNIE zawodnikiem może sobie być to w swoim zespole ani w RS nie decyduje o niczym. A w meczu z czołówką tabeli jest objeżdżany jak dziecko.

      (21)
    • Array ( )

      Buhahahaha.

      Do Tomasz:

      Gdzie w definicji? Następne zdanie, po tym, które skopiowałeś z wikipedii to jest to zdanie, które ja skopiowałem. Ależ powiało od Ciebie cienizną teraz.

      No i drugi Twój argument do całkowitego obalenia: są dwie nagrody MVP: jedna za sezon zasadniczy, a druga za finały. Iggy dostał wtedy MVP finałów. Dlaczego? Bo swoją grą przykrył czapką Kurę i Kleja. Ot dlaczego dostał MVP.

      51 zwycięstw jak do tej pory w RS dla Oklahomy.

      A to, czy jest najbardziej wartościowy, to na całe szczęście nie Ty oceniasz. Ja z resztą też nie. Więc poczekaj spokojnie, a niebawem sam się przekonasz. Czuję przez skórę, że główne kryterium MVP, a więc ilość zwycięstw danej drużyny w sezonie zasadniczym Russ odeśle w tym roku w kosmos. I dobrze, bo to kryterium jest bardzo słabe.

      (-11)
    • Array ( )

      43 zwycięstwa, mój błąd. Spojrzałem na Houston. Ale nie jest powiedziane, że do 51 nie dojadą 😉

      (-6)
    • Array ( )

      Są chyba nie wierzysz w to co piszesz.
      A jeśli wierzysz to dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu.
      To prawda że są dwie nagrody MVP ale OBIE dotyczą tego samego. I pod żadną nie wpisuje się Westbrook mimo że usilnie próbujesz okłamać i siebie i innych.

      A co do definicji. Zamiast wchodzić na Wikipedię spróbuj przetłumaczyć MVP. Nie ma tam nic o “najlepszym”. Bo najlepszym graczem ligi jest LBJ więc nawet ten argument jestem w stanie bardzo łatwo obalić.
      Za Westbrookiem przemawiają tylko i wyłącznie statystyki które nie mają żadnego przełożenia na parkiety NBA.

      (-3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    I tutaj znów wychodzi pewna zależność, Booker oddaje 40 rzutów zdobywa 70 pkt statystyki rowniez prawie na triple double a wszyscy hejtują że wszystko pod niego grane i że więcej rzutów mógł jeszcze oddać, westbrook 7 strat w pierwszej połowie, 40 rzutów, triple double dopiero w dogrywce wyrobił czyli potrzebował o wiele więcej czasu na taką linijkę i gdzie są Ci wszyscy którzy mówili że gdy damy zawodnikowi oddać 40 rzutów w meczu to wszyscy by po 70 pkt zdobywali. Ale jak widać są równi i równiejsi…

    (18)
    • Array ( )

      Boston jechał z Phoenix od pierwszej do ostatniej minuty. Prawie cały mecz było 20 lub więcej przewagi. Więc Booker mógł sobie robić co chciał bez presji na wynik. Russ w dzisiejszym meczu gonił wynik. Większość meczu Oklahoma przegrywała. A dzieje się tak dlatego, że (prawdopodobnie) Ohlahoma atakuje 5 miejsce w West. Jest różnica? Nie porównuj więc kolego ilości oddanych rzutów w dwóch meczach, w których są całkiem inne priorytety. Stety, czy niestety – statystyki nie będą oddawały w 100% wszystkiego, co było na boisku. Zwłaszcza w takim przypadku jak ten, kiedy jedna drużyna walczy o wygraną, a druga nie gra o nic.

      (20)
    • Array ( )

      ObSeRwAtOr
      Jest tylko jedna różnica między wyczynem Bookera a tym co robi RW.
      Phoenix GRAŁO POD Bookera… To oni zadecydowali o tym, że Booker ma rzucić 40 razy w meczu i dojść do jak największej ilości pkt.
      OKC w tym meczu nie decydowała o niczym. RW sam egoistycznie odcina kolegów i gra pod siebie. To nie wynik teamplay’u 🙂
      A to czy gonił wynik czy mecz był ustawiony nie ma znaczenia. Bo Booker to dzieciak, a RW to weteran mierzący w MVP. A różnicy w grze nie było widać żadnej.

      (3)
    • Array ( )

      Dodałbym jeszcze, że Boston to nie Magic gdzie poziom gry, organizacji i talentu jest o wiele wiele niższy. A OKC aspirująca do 5 seedu walczy jak o życie. To gdzie tu mówić o rywalizacjach w PO ?

      (1)
    • Array ( )

      Tomasz

      Myślę, że niebawem się sam przekonasz, jeśli chodzi o rywalizacje w PO. Drużyna zadecydowała, blablabla. Usiedli sobie przy kawce w przerwie meczu i zadecydowali, że Booker ma napierać rzuty. A w Oklahomie nie usiedli przy kawce w przerwie meczu i tego nie ustalili. Człowieku, piszesz, jak byś tam pomiędzy nimi siedział. Złap oddech 😉

      (4)
    • Array ( )

      Obserwator
      Dalsza rozmowa nie z fanem a z zakompleksionym fanatykiem nie ma dalszego sensu.
      Masz takie klapki na oczy że nie widzisz OCZYWISTYCH rzeczy takich jak te że nikomu w OKC nie leży takie granie RW. Nie korzysta na tym ani Olodipo ani Sabonis ani Adams którzy cofają się w rozwoju ograniczeni do roli pachołków.
      Kwestią czasu jest jak RW będzie grał z samymi weteranami jak Gibson których nikt już nie chce bo dla młodego gracza będzie to po prostu stratą czasu i kariery na przyglądanie się s ataku.

      (0)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Bestia
    Albo go kochasz albo nienawidzisz.
    Westbrook odziedziczył po Kobe tytuł najbardziej kontrowersyjnego zawodnika w lidze.

    (31)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Czy ktoś oglądał wg ten mecz Oklahomy z Orlando ? Fajne te jego cyferki w tym 7 start w pierwszej połowie. Forsował jakieś dziwne podania że one nawet na orliku by nie przeszły. Z połowy boiska pod kosz gdzie czekał Vucevic , albo przez 2 obrońców. Mimo wielu okazji w których w drugiej połowie rzuca , on podaje? To jak to nazwać inaczej niż granie pod staty ?Siada na ławkę i nawet ręcznika nie bierze od chłopaka bo patrzy pod sufit jak to wyglądają jego cyferki. Drugiej połowy nie widziałem bo wolałem obejrzeć Miami-NY niż tą “zespołową” grę Westbrooka. Obejrzyjcie sobie te jego mecze a nie tylko recapy a później lansujcie te MVP.

    (18)
    • Array ( )

      Nie wygrasz. Zawsze większość “kibiców” NBA w Polsce to Highlight Fans albo telegazeta Fans.

      (21)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Tylko o 7 stratach była mowa właśnie w recapie i może jakbyś nie przełączył to zobaczyłbyś ostatnio trójkę Westbrooka, która myślę skutecznie wymazała niekorzystne wrażenie z pierwszej połowy. Ta drużyna walczy o piąte miejsce w konferencji i trzeba uznać w tym zasługi tego pana, choć psychofanem nie jestem.

      (6)
    • Array ( [0] => subscriber )

      No tak to jest jego zasługa. Ale trzeba też zobaczyć to z drugiej strony, on nie za bardzo daje się wykazać innym.

      (0)
    • Array ( )

      feelseeker
      Masz racje… OKC walczy o 5 seed ale z kim ? Z Orlando, które tak naprawdę w NBA się nie liczy.
      Jak OKC już teraz walczy jak o życie to gdzie będą w PO gdzie przyjdzie zagrać z drużynami zorganizowanymi 🙂

      (-1)
    • Array ( )

      Westbrook sadzi takie absurdalne podania spisane na straty bo liczy, że z jedno na 10 wejdzie jak niedawno tamto pomiędzy nogami obrońcy z 20 metrów. Highlight player,
      Właśnie dlatego nie moge się za nic do niego przekonać mimo tych kosmicznych liczb. Czekam już z niecierpliwością na Playoffs, żeby skończyły się te cyrki liczbowe a celem zacznie być wygrywanie i rozsądna gra.

      (13)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Tomasz
      fakt Orlando topowym zespołem nie jest. Ale tak to już jest w NBA, ze nawet najlepsze zespoły potrafią przegrać z ligowymi średniakami, czyli jakby w przedziwny sposób trochę dostosowywały się do przeciwnika. W każdym razie masz racje, z Houston np pokazali niewiele, ale dzisiejsza szarża westbrooka w czwartej kwarcie – to sie ogląda po prostu.

      (5)
    • Array ( )

      Ja ogladalem caly mecz i faktycznie pierwsza polowa to jakby nie wybudzil sie dobrze ale za to co w drugiej wyprawial widziales ? nie ! wiec po co dyskutujesz ?

      (5)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      OKC ma realne szanse na 5 może nawet 4 miejsce. Gdyby nie głupia kontuzja Kantera, myślę że dziś spokojnie byliby na 5 miejscu na mocnym zachodzie. Co przy tym forsowanie czy straty? To nie GSW czy Spurs. Ten zespół miał być poza ósemką, a tymczasem walczą na całego z pozytywnym efektem.

      (10)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Bo Harden nie forsuje podań XD Tak samo jak argument ze stratami Harden notuje więcej strat od Westbrooka i robi to w taki sam sposób

    (9)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Ekspert od highlight. Oni grają zupełnie inaczej, nie bardzo można ich porównać. I nie, nie robi tego w taki sam sposób.

      (-7)
  10. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    co do Melo
    życze mu aby porzucił ego, pogodził się z rolą bycia drugą, a może nawet trzecią opcja ataku i zszedł z ambicji zarobkowych. W ten sposób chłop może stać się najlepszą opcją w swojej kategorii i realnie walczyć o mistrzostwo w innym klubie. Kluby z NY to jest jakaś patologia organizacyjna.

    (12)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Po co używasz takich pejoratywnych określeń “ekspert od highlightów” Sam oglądasz połowę meczu i na tej podstawie wyciągasz wnioski pomijając najważniejsze fragmenty. Westbrook skończył z 21/40 i 6/15 za 3 do tego 7 TOV no i to własnie tych z 1 kw. Można ich porównywać bo grają jako PG

    (1)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Obejrzałem tylko połowę (tym razem ),bo inny mecz mnie bardziej zainteresował. No ale przecież napisałem też wcześniej że fajnie wygląda ta jego linijka. Czyż nie ?

      (-1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    57 punktów zrobione przeciwko jednej z najsłabszych drużyn sezonu. Ostatnia akcja czasu podstawowego – co najmniej dwóch zawodników na wolnej pozycji za 3, Westbrook z ok. 10 sekundami na liczniku oddaje rzut w biegu, z dwoma obrońcami na sobie. MVP z krwi i kości. Dla dobra drużyny wziął odpowiedzialność na siebie i podjął najlepszą decyzję. Seems legit

    (2)
    • Array ( )

      Nawet gdyby ktoś stał sam pod koszem to RW rzucałby za 3 przez ręce 2 zawodnikom 🙂
      RW NA MVP !!!!!

      (0)
    • Array ( )

      Komu miał podawać 2 Rookie? Abrinesowi który miał 2/8 za 3? czy Sabonisowi? Gościu przypierdalasz się do niego jak tylko możesz to co on robi to historia. Mówisz, że przeciwko słabej drużynie? A jak harden notuje TD przeciwko Sixers z +50pkt to już jest bogiem koszykówki i MVP

      (10)
    • Array ( )

      Twoja stara
      Skoro do GSW i Curry’ego można się dowalać o wszystko to dlaczego do Westa nie można? Przy czym jeśli chodzi o RW poruszane są aspekty KOSZYKARSKIE a do Stepha doczepiają się bo celebruje rzuty albo że bawi się ochraniaczem na żeby mimo że robi to 90% ligi.

      (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem OKC i nie szło patrzeć przez pewien czas na nich. Straty, nic nie wchodziło, ale co Russ zrobił, to jest coś niesamowitego. Jakoś nigdy za nim nie przepadałem, ale szacunek należy mu się za to jak szarpie ten team. Równolegle Boston vs Bucks bardzo dobry meczyk. Rano nie mogłem uwierzyć w wynik GSW SAS, jak zobaczyłem początek i bodaj 7 do 26 uznałem, że czas spać. LeaguePass ponad wszystko 😉

    (8)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedys jak nie bylo internetow ,forum a Kobe napierdalal wszystko sam i czy trafil buzzera czy nie nigdy hejtow czy tam wyzwisk nie bylo a teraz nawet jak sie trafi a mialo kolege obok wolnego to i tak kolek w plecy . LUDZIE ZACZNIJCIE SIE CIESZYC INNYCH SUKCESAMI A ZYCIE STANIE SIE WAM BARDZIEJ MILE!! A NIE DENERWOWAC SIE CZY WYZYWAC KOGOS BO DOBRZE GRA ! Ps jak gram z lepszymi zawodnikami czy to w pilke czy w kosza t ozawsze gram jak najlepiej dla druzyny ale gdy to ja sie staje najlepszy w moim Teamie to tez wole zaufac sobie w pojedynku z obronca niz dac pilke chlopakowi co bez obroncy gowno zrobi . Zwyciestwo jest Zwyciestwo. To ze odrobili ponad 20punktow najwicej w historii to tez nie zasluga RW tylko Duranta co?

    (14)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Hehe tradycyjnie lemingi powtarzają, że RW się czai na statsy. A co ma zrobić skoro czeka go historyczny sezon ze średnią Triple Double? Pewnie wszyscy którzy go krytykują odpuściliby sobie i dali pograć kolegom. Kolegom którzy we wspominanym meczu z Orlando trafili oszałamiające 22/62 z gry. Normalnie szok, że West nie daje im się wykazać na tak wspaniałej skuteczności. Sam RW dla przypomnienia – 21/40. 7 strat w pierwszej kwarcie? Co z tego, ogarną się później, nie zaliczył już żadnej straty do końca meczu i pociągnął OKC do zwycięstwa.
    Koleś wykręca niesamowite rzeczy z przeciętnym składem, prawie wyprzedzają mocniejszą (na papierze) ekipę Clippersów, ale krytykantom nadal mało.

    (19)
    • Array ( )

      Hejt na RW0 jest tylko i wyłącznie dlatego, że mamy nowy Bandwagon

      (3)
    • Array ( )

      @twojastara – myślę, że część krytyki jest normalna i uzasadniona, bo RW0 to ciężki charakter i nie każdemu musi się podobać jego zachowania oraz styl gry, ale czepianie się każdej pierdoły czy bezpodstawny hejt jak to nazwałeś to przejaw fanbojstwa ewentualnie jakiegoś zakompleksienia

      (4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Z przeciętnym składem ? Adams i Kanter jedni z lepszych na 5 w lidze.Kanter ostatnio 21 ptk w 22 min. Gibson lata doświadczenia , czyści deskę w ataku i obronie. Oledipo i McDermott strzelcy,Roberson dobry obrońca. Przeciętny skład to mają Magic.

      (1)
    • Array ( )

      @itsonlyme – Adams i Kanter jedni z najlepszych w lidze… tak, zaraz za Cousinsem, Davisem, Jordanem, Townsem, Lopezem, Gasolem, Whitesidem, Gobertem, Howardem i kij wie kim jeszcze. Elita można by rzecz.
      Robertson dobry obrońca… który ma problemy z trafianiem layupów.
      Gibson i McDermott… legendy Bullsów, które gdy tam grały to Chicago biło się o pierwszą lokatę w tym sezonie z Cavsami, a gdy odeszli nagle spadli poza playoffs. /ironia off/ Lubię tych gości, ale Gibson to “zwykły”, choć świetny walczak, a McDermott ma wahania formy, więc do elity strzeleckiej mu daleko.
      Co do Oladipo to strzelec z niego taki jak w RW, podobna charakterystyka, bardziej slasher niż shooter.

      Dla mnie jest to przeciętna ekipa, ale znam ludzi którzy mówią, że Jordan też miał mega skład gdy zdobywał mistrzostwa i to wcale nie dzięki niemu Chicago robiło back-to-back-to-back dwukrotnie

      (12)
    • Array ( )

      Ty mówisz, że zespół ma słabe staty i dlatego RW gra hero mode, ja twierdzę, że zespół ma takie statsy przez ten hero mode.

      Jeśli ktoś twierdzi, że takie dysproporcje i sposób gry jakie prezentuje RW nie wpływają na grę reszty zespołu to chyba nigdy nie grał w jakimkolwiek zespole koszykówki. Przecież oni mają cały cykl szkoleniowy, ćwiczą na treningach konkretne zagrywki (i na pewno nie hero mode) a później przychodzi mecz i cały plan idzie do piachu. Reszta zespołu nie może wejść w rytm zagrywek z treningów i całość wygląda jak wygląda.

      RW to w tej chwili równocześnie jedyny czynnik, który pozwoli wejść OKC do PO, ale też jedyny, który spowoduje, że szybko się z tą fazą rozgrywek pożegnają. Swoją drogą podobnie grał MJ w pierwszych swoich sezonach, nie w sensie statystyk, ale tego, że im gorzej szło innym graczom tym bardziej sam chciał brać wszystko w swoje ręce co jeszcze bardziej ograniczało innych graczy (i mimo korony króla strzelców szybko odpadał w PO). Dopiero Phil i Winter z trójkątami zrobiły z Bulls team mistrzowski a z MJ GOATa.

      (11)
    • Array ( )

      Dobrze mówisz kolego. Tylko jak to wytłumaczyć wszystkim znawcom systemu Grega Popovicha i Steve’a Kerra? Odkąd GSW dwa lata temu udoskonaliło granie piłką po obwodzie, a chwilę później do swojej gry dołożyli to Spursi, to nagle się okazało, że wszyscy muszą robić ekstra podanie, zamiast rzucać. Gra Houston jeśli chodzi o ofensywę jest podobna do gry Oklahomy. Różnice są kosmetyczne. W Houston Harden ogrywa aleyop’y, a w Oklahomie Westbrook podaje do białych centrów, którzy kończą bez wsadu, często po koźle.

      Zgodzę się co do jednego: I Westbrook i Harden grają świetne sezony. I jeszcze kilku innych graczy. Jedni lubią bardziej jednego, a inni drugiego. Różnica jest tylko w tym, że wielcy znawcy po Westbrooku jadą jak po łysej kobyle, zamiast podziwiać to, co robi.

      Reasumując: Russell Westbrook to tegoroczny MVP. Przynajmniej wg mnie.

      (6)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mówiłem, że GSW złapie rytm 😀 To było wiadome, że wyciągną wnioski po tamtym sezonie. Gratuluje rekordu. 73-9 to naprawdę niebywałe osiągnięcie i trzeba pamiętać, że był to historyczny rok dla NBA. Ja na pewno będę opowiadał dzieciom, jak to Curry rzucił ponad 400 trójek. Mimo, że nie jestem i nie byłem fanem GSW to w sposób jaki grali i grają nadal jest….. WOW brak słów. Mimo, że nie zdobyli mistrzostwa to i tak uważam, że tamten zespół był jednym z najlepszych drużyn wszechczasów (oczywiście zaraz po 95-96 Chicago Bulls). Dobrze, że zespół poukładał sobie w głowie i grają to co grali najlepiej, czyli koszykówkę szybką i skoncentrowaną na dystansie.

    Co do Miami to ja dalej nie mogę się napatrzeć jaki progres zrobił James Johnson. Jego crossy są tak zabójcze, a przecież to jest bydlak (206 cm i 111kg). Jak na takie parametry to zwinność ma kosmiczną 🙂

    (22)
    • Array ( )

      Skoro GSW 73-9 było jedną z najlepszych drużyn wszechczasów to Cavsi 2016 byli jeszcze lepszą wszechczasową drużyną. 73-9 to wstyd.

      (-28)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Inna sprawa, ciekaw jestem ilu z Was przed sezonem obstawiała, że po odejściu Duranta OKC wejdzie do Playoffów w tej mocniejszej konferencji jaką jest zachód? Pewnie wystarczy przeszperać komentarze ze starych artykułów i poczytać co ciekawsze opinie ekspertów. Ciekawe czym ci, którzy widzieli Thunder poza Playoffs wytłumaczyliby ich miejsce w tabeli? To zasługa Westbrooka, genialnego trenera, czy niesamowitego zbalansowania reszty drużyny przez GM.

    (9)
    • Array ( )

      Ale co tutaj tłumaczyć, OKC z roli drużyny walczącej o mistrzostwo stała się drużyną walczącą o wyjście z pierwszej rundy PO.

      Westbrook to czołówka ligi jeśli chodzi o graczy, przecież nikt tego nie deprecjonuje. Ma w zespole Kantera, centra, który z takim Jankiem Wallem czy CP3 robiłby 25-30 pkt co mecz i walczył z DMC o tytuł najlepszego ofensywnego centra w lidze. Ma kołkowatego Adamsa (ale walczaka), ma Oladipo, który jeszcze sporo może się rozwinąć (przecież w sensownym teamie mógłby się rozwinąć jak McCollum w Portland).

      Nie róbmy z OKC niewiadomo jak słabej drużyny. Ale nie róbmy też z RW nie wiadomo jakiego boga. Wrzućmy RW do Houston to Rockets nie będą już tak produktywni bo Gordon i inni dostawaliby co najmniej po kilka rzutów mniej z dogodnych pozycji. Wrzućmy Hardena do OKC i jak dla mnie lecą na 3 miejsce w tabeli (za GSW i SAS) dzięki umiejętnością rozgrywania i widzenia partnerów (bo ilość asyst to nie to samo co umiejętność widzenia partnerów).

      Jakbym miał porównać asysty Hardena i Westbrooka, to Harden podaje gdy widzi partnera, który ma większe szanse na zdobycie punktów, RW podaje gdy on już nie ma szans na zdobycie punktów (chyba, że zaraz koniec meczu to wtedy nawet w takiej sytuacji nie podaje) – to jest zasadnicza różnica pomiędzy nimi.

      (11)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Harden i Westbrook powinni podzielić się MVP

    Westbrook gra kosmiczny sezon, mnostwo triple double, ale pod siebie, samolubnie, OKC na papierze skład wygląda gorzej niż Rockets więc i bilans mają gorszy

    Harden gra prawie kosmiczny sezon, pod zespół , nie forsuje pod siebie tak mocno, Rockets to nowa jakość w NBA dotychczas nie oglądana na parkietach, każdy się zachwyca, główna zasługa w tym jest “brody”

    Więc wybór czy Westrbooka czy Hardena byłby krzywdzący, więcej byłoby dyskusji czemu on, powinni oboje dostać, tylko czy to jest możliwe regulaminowo.

    (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja odnosnie wyscigu po nagrode MVP chcialbym tylko dodac, ze rozwiniecie skrotu MVP to Most Valuable Player, czyli najbardziej wartosciowy gracz. Dla mnie osobiscie jest roznica pomiedzy najlepszym graczem (robiacym najlepsze staty itp.) A najbardziej wartosciowym – ktorego wartosc przejawia sie chociazby w wynikach druzynowych i dyspozycji partnerow. Te dwa aspekty podpowiadaja mi, ze West mimo kosmicznych statystyk i samej jego gry jako jednostki moze miec mniejsze szanse na zdobycie tej nagrody niz np. Harden, ktory bardziej angazuje kolegow i jest w mojej ocenie lepszym i bardziej wartosciowym graczem/liderem.

    Oczywiscie to tylko moja opinia 🙂

    (6)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobra, bo widzę, że tyle znawców, ile ników. Za Wikipedią:

    “MVP (ang. Most Valuable Player — Najbardziej Wartościowy Gracz) — tytuł przyznawany najlepszemu zawodnikowi danego meczu lub danej fazy rozgrywek sportowych, najczęściej w amerykańskich ligach zawodowych (np. w lidze NBA — wybiera się w niej oddzielnie MVP rundy zasadniczej i MVP fazy finałowej)”.

    To sobie teraz szanowni koledzy możecie interpretować do woli 🙂 Pzdr

    (-3)
    • Array ( )

      I co z tego, że każdy może ją edytować? To znaczy, że nie jest wiarygodna?

      (-1)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Na tym polega definicja wiarygodności. Skoro każdy może tworzyć i edytować hasła, to na jakiej podstawie wszystko bierzesz za pewnik nie wiedząc kto jest autorem wpisu?

      Wikipedia to cudowna rzecz, ale to, że mówi ona, że MVP jest nagrodą dla najlepszego koszykarza, nie oznacza automatycznie, że MVP jest nagrodą dla najlepszego koszykarza. 😉

      (3)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    To, że dany zawodnik ma mnóstwo asyst, nie oznacza z automatu, że jest świetnym rozgrywającym. To może się pokrywać, ale niekoniecznie… West zalicza większość asyst w sposób efektowny, niesamowitymi podaniami i odegraniami niekiedy w ostatnich chwilach. Gra w tej chwili kosmos, ale nie róbmy z niego generała parkietu z ultra przeglądem pola. To w tej chwili gość, który łamie każdą zagrywkę, bo jest nie do zatrzymania. Indywidualnie – korzyść, zespołowo – strata.

    To działa na niekorzyść w wyścigu po MVP. Wspólnie z tym czynnikiem, że Harden z zespołem zrobił oczywisty progres w stosunku do poprzedniego sezonu, a Westbrook z drużyną wręcz przeciwnie.

    I mam wrażenie, że popadamy amerykańskiej gloryfikacji cyferek: wrzucamy do Nets lub Magic LeBrona, Duranta, Walla lub kogo z górnej półki chcecie i też macie liczby z kosmosu, ale czy o to w koszykówce chodzi?

    (6)
  22. Array ( )
    wielmozny pan P 30 marca, 2017 at 16:02
    Odpowiedz

    definicje MVP są tyleż pomocne, co zbyteczne.
    o tym, kto dostaje MVP w NBA decydują względy umowne, tradycja, coś poza sferą definicji.

    OScar Robertson w swoim TD season NIE DOSTAŁ MVP.
    otrzymał je Bill Russell.
    Dlatego, ze Celtowie wygrali wtedy więcej meczów, a Russell był ich najważniejszym zawodnikiem.

    Rockets mają 8 wins więcej od Thunder i najpewniej finiszować będą na poziomie ok 58 wygranych, na 3 miejscu w Western. to wystarczy Hardenowi by nagrodę dostać.

    POZA TYM, niektórzy moga się z tym nie zgodzić, ale wielu głosujących będzie Hardena ustawiać na 1 miejscu, także z powodu jego gry w ostatnich sezonach. Ostatnie 2 reg season w jego wykonaniu były naprawdę świetne, ale MVP nie mógł dostać z ww. powodów, np. rok temu MVp MUSIAŁ dostać Curry, z
    powodu rekordowego sezonu Dubs.

    jasne, powinno być tak,że liczy się tylko aktualny sezon, ale tak nie jest. Zawodnikom “zbiera się’ przez lata i kiedy jest dobra okazja, by ich nagrodzić za, nazwijmy to, całokształt – tak się dzieje.

    To jest także element Harden storyline tego sezonu. on zasługuje na te nagrodę także z powodu wyżej opisanego.

    I jesli naprawdę ktoś chce sprowadzić tegoroczny MVP race do duelu Jamesa z Russellem, to po stronie Hardena – chcemy tego czy nie, podoba nam się czy nie podoba – będzie także to, że jest to 3 MVP-caliber season z rzędu w jego wykonaniu.

    Przedwczoraj pozwoliłem sobie na uwagę, że Cavs i tak wygrają East, no i proszę – Celtics, wizards i Raptors nie “zawiedli” ;] obstawiać przeciw panującym mistrzom i LeBronowi Jamesowi, to pomysł dośc ryzykowny, biorąc pod uwagę ostatnie, bagatela , 6 sezonów. MOżna się sprzeczać z rzeczywistością, ale lepiej jednak zachować pewien kredyt zaufania dla faktów i okoliczności.

    powiedzmy szczerze, ani Boston, ani Wizards, ani Raptors nie mają nic takiego, czym mogliby pokonać w SERII Cavaliers. Dobre regular-season-team, ale wg mnie niewiele ponadto.

    Dubs w/o Durant wrócili do starych schematów i przesunęli akcenty. Mieli krótki moment przegrupowania i też pamiętam liczne komentarze, jak to są ‘ugotowani” i ‘pozamiatani” :]

    myślę, że ocenianie rzeczywistości na podstawie ostatnich 24 godzin, zapominanie o potencjale, doświadczeniu i nieprzykładanie większej wagi do możliwości poprawy zespołów tak utalentowanych, inteligentych i zaprawionych w boju, jak Dubs i Cavs trochę deprecjonuje autorów tych pospiesznych, heraldycznych komentarzy obwieszczających upadek dominujących w ostatnich latach teamów.

    W istocie, co takiego się stało., żeby sugerować, ze te zespoły są “posprzątane” ? Nic przecież.

    spójrzmy na rywali, czy naprawdę Celtics/Wizards/Raptors 2017 albo Spurs/Rockets/Jazz 2017, to są drużyny gotowe na pokonanie w serii obrońców tytułu/ów w konferencjach ?

    wg mnie, szanse na to są owszem, ale na poziomie 5 %. Bądźmy realistami, i wbrew hasłom pokolenia’68, nie żądajmy niemożliwego.

    Spurs mogą nawiązać walkę z Dubs, głównie dlatego że mają najlepszego trenera w NBA, ale od kiedy ikony ich mistrzowskich składów nie są już w stanie nawiązać walki z młodszymi rywalami, a mentor i centrum składu pożegnał się z ligą – wiara w to, że ci nowi pociągną ich do mistrzostwa jest niedostatecznie podbudowana faktami.

    Spurs dlatego są doskonali w regular season, bo działa kultura tej organizacji, system ktory umie podtrzymywać Popovich ze swoimi asystentami.

    w playoffs jednak już jest kłopot, bo tam trzeba dać coś ekstra, coś ponad system i kulturę. I dzisiaj Spurs tego nie mają w stopniu porównywalnym z Dubs czy Cavs. dlatego nie są predysponowani do zdobycia tytułu. To się nie musi podobać fanom SAS, ale nie chodzi tutaj przeciez o to, by wygłaszac opinie mające ukontentować kibiców. Popovich podtrzymuje żywotnośc systemu, co daje kolejny doskonały rec. w sezonie, ale brak tam gwiazd tego formatu, co kiedyś , gdy zaczynają się playoffy.

    można lubić Leonarda i parę innych nowych twarzy SAS, ale porównać ich z Tonym Parkerem, Manu Ginobilim i Timem Duncanem w ich prime ? próżny trud. Dawny skład Spurs byłby w stanie zdobyć tytuł w tym roku, ale obecny nie ma tej skali talentu, waleczności, inteligencji i taktycznych możliwości na dystansie serii. Western Finals będą potwierdzeniem solidności marki Spurs, ale jednoczęsnie organizacja trochę się zablokowała między byciem contenderem z niewielkimi szansami na tytuł, a jednocześnie zespolem zbyt dobrym, by bać się kogokolwiek z niższych pozycji. Dziwny to contender, w którego szanse na pokonanie głównych rywali malo kto naprawdę wierzy. Tak to wygląda wg mnie.

    powrót Duranta uczynić może Dubs nietykalnymi na poziomie konferencji, i stanowi kluczowy element serii finałowej. najgorszym wariantem byłaby kontuzja tuż po powrocie, takie przeprogramowywanie stylu i taktyki jest zabójcze dla każdego zespołu. Ciekawe zatem, co zrobią Dubs – wypuszczą go jeszcze w sezon ie, czy poczekają na playoffs wierząc że tak naprawdę będzie im niezbędny dopiero w West Finals i do tego czasu moze się spokojnie ogrywać i może nawet wchodzić z ławki ?

    MVP Durantowi uciekło, ale mistrzostwo jest jak najbardziej do zrobienia. I warto dodać, że Dubs przysłużył się sposób w jaki rozegrali ten regular season. Bez pościgu za rekordowym wynikiem, będą mieli więcej świeżości w playoffs.

    rok temu niemal w każdym meczu czuli presję wygranej, bo przecież rekord, rekord, rekord, wszyscy liczą kolejne “W” w tabelkach i dyskutują tylko o tym jednym. Ta presja ich zupełnie wykończyła, i jak w Big Finals trzeba było znaleźć energię do skonczenia serii, okaząło się że nawet afera z zawieszeniem Greena nie dała im potzrebnego kopa emocjonalnego. Musieli być po prostu zupełnie wypaleni.

    w tym roku już tak nie będzie, raz że to nie oni są team to beat, to nie oni bronią tytułu, oni idą po tytuł, oni chcą się zemścić, oni są głodni, no i nawet jakby ten czy ów się zmęczył, to ich potencjalnie najlepszy zawodnik będzie odgromnikiem na takie okazje, bo dla niego ten tytuł znaczy naprawdę bardzo wiele. Mają więc wszystko, by mistrzostwo zdobyć.

    I tutaj znów wracamy do początku, bo jakkolwiek chwalić i podziwiać Dubs, tak nie sposób zapomnieć, że z drugiej strony czekać będą na nich równie głodni [Kyrie : “Jeden tytuł to za mało”] obrońcy tytułu, na czele z być moze najwybitniejszym zawodnikiem wszech czasów, który jest zdesperowany by znów wygrać wszystko, i ma taki zespół, jaki chciał mieć, a to oznacza że to będzie zespół śmiertelnie groźny.

    Czyżbym tak to napisał, jakby seria finałowa miała się zacząć jutro ? Cóz, być może, ale wg mnie naprawdę mamy w tym sezonie dwa zespoły “head and schoulders” ponad całą resztą, przy całym szacunku dla wszystkich rywali.

    I dlatego tak dziwiły mnie, i nadal dziwią, komentarze tak lekko i łatwo deprecjonujące siłę tych zespołów w kontekście playoffs.

    (5)
  23. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Harden > Westbrook.
    Dlaczego?
    Bo jest lepszy. Nie musi nabijac sobie TD.. Ci którzy krzyczą RW Mvp to się jarają tylko tymi cyferkami…
    Sory ale nabijanie sobie statów (Np tak jak w niedziele w Houston gdzie wynik dawno rozstrzygnięty) a tu RW se zbióreczki `i punkciki bo staty się muszą zgadzac.
    Harden jest poprostu lepszy a RW udowadnia coś na siłę.

    (-2)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    MVP należy się Westbrookowi jak psu buda.
    Ta nagroda jest przyznawana dla NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWEGO gracza dla drużyny. Niekoniecznie najlepszego. Wyjmijcie Russella z OKC a będą się bić o pick draftu. Harden pomimo niesamowitej gry nie daje tyle drużynie co piąty zółw ninja.

    (1)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      Ja sądzę, że Harden daje swojej drużynie więcej niż Westbrook swojej. Niewiele gorsze statystyki pierwszego nie świadczą o tym, że jest odwrotnie.
      Harden jest motorem napędowym układanki, która ma 8 zwycięstw więcej od OKC. Bez niego wszystko by musiało działać inaczej. Wyniki byłyby inne.
      Westbrook z kolei sam tworzy całą układankę. Jest prującą przed siebie rakietą, która świadomie ogranicza rolę pozostałych komponentów, które z kolei mogłyby wynieść ze swojej gry znacznie więcej, gdyby miały ku tego okazję. Nie twierdzę, że tak byłoby na pewno, ale uważam to za bardzo możliwe.
      Piję do tego, że po grze Rockets widać, iż Harden czyni innych lepszymi.
      Westbrook jest pod wieloma względami genialny, ale nie da się powiedzieć, że czyni innych lepszymi.
      Dlatego wychodząc od takiego samego twierdzenia jak Ty (MVP to nagroda dla najbardziej wartościowego gracza, niekoniecznie najlepszego) dochodzę do zupełnie odwrotnego wniosku.
      Dodam jeszcze, że zawsze trochę podśmiechiwałem się z Hardena, a w tym sezonie pierwszy raz widzę w nim prawdziwego lidera. Jego gra wydaje mi się dużo dojrzalsza niż to, co robi Westbrook.

      (0)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    PODSUMOWUJĄC:

    Russell Westbrook – Najlepszy indywidualny zawodnik na globie
    James Harden – Najbardziej wartościowy zawodnik sezonu regularnego 2016/2017
    LeBron James – Najbardziej wartościowy i najlepszy zawodnik zespołowy na globie
    Kevin Durant, Kawhi Leonard – Najlepsi zespołowi gracze drugiej półki na globie.

    Dziękuję

    (-7)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurczę skoro Westbrook gry tylko pod swoje statystki nie bierze pod uwagę dobra drużyny, skoro nikogo nie angażuje w grę i w wygrane, to jak dla mnie całkowity Bóg koszykówki. Wynika z tego że Westbrook sam wygrał 43 mecze i sam umieścił OKC na szóstym miejscu na West. Ludzie pomyślcie trochę…Jestem fanem Westbrooka ale wcale się nie zdziwię jeżeli MVP otrzyma Harden bo również bardzo na nie zasługuje.

    (3)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    widze ostra jazde na Westa to zwykłe gadanie by nie mówić hejterstwo. KB przeciez robił tak samo tyle tylko, że miała o połowe mniej asyst i zbiórek to samo Jordan.
    Najwazniejsza cecha koszykarza to szybkość i to potwierdza sie ogladajac Westa.

    (2)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie oszukujmy się, Westbrook ma znakomity sezon i należy mu się MVP. Nie jestem jego fanem, ale podziwiam jego zawziętość i chęć zwycięstwa. Niekoniecznie musi dostać MVP, bo jak wiemy drużyny nie ma w pierwszej trójce konferencji. Może trochę przypominać wyczyny legend jak Chamberlain i Robertson, którzy mieli historyczny sezon w sezonie 1961-62, a jednak nagrodę zgarnął Bill Russel. Dlaczego? Bilans drużyny ma znaczenie, wszyscy o tym wiemy. Może nam się to nie podobać, możemy się z tym nie zgadzać, ale bilans ma znaczenie i zawsze miał. I nie ma to nic wspólnego z bycie najbardziej wartościowym zawodnikiem. Jeden zawodnik sam meczu nie wygra, ale to nie znaczy wcale, że wielkie popisy indywidualne świadczą o słabości zawodnika.

    Porównajcie sobie statystyki z sezonu 61-62:
    B. Russel (MVP) Meczów 76, Średnie minuty: 45.2, Punkty na mecz:18.9, Zbiórki na mecz: 23.6, Asysty na mecz: 4.5
    W. Chamberlain Meczów: 80, Średnie minuty: 48,5 Punkty na mecz: 50.4! Zbiórki na mecz: 25.7 Asysty na mecz: 2.5
    O. Robertson Meczów 79, Średnie minuty: 44,3 Punkty na mecz: 30.08, Zbiórki na mecz: 12.5, Asysty na mecz: 11.4

    Bilans drużyn:
    Celtics 60-20 1. na wschodzie
    Warriors 49-31 2. na wschodzie
    Royals 43-37 2. na zachodzie

    Drużyn było mniej, konkurencja była inna, ale nikt mi nie powie, że Bill Russel zasługiwał bardziej na MVP w tamtym sezonie niż Wilt, czy Oscar. Nie zasługiwał, ale miał świetną drużynę, dzięki czemu zdobył statuetkę.

    (0)

Skomentuj Arson Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu