fbpx

NBA: awantura w Indianie, puszka piwa nad głowami ławki San Antonio!

26

Witajcie, parę wniosków mam od rana. Pierwszy to taki, że po perturbacjach końcówki roku w NBA, odzyskaliśmy stabilność w grupie typera. Prywatnie zajmuję się typowaniem od kilku ładnych lat i wierzcie na słowo gdy powiem, że zaczyna się seria. 70% trafień na przestrzeni ostatniego tygodnia (23-10) przy średnim kursie 1.83 poprawia nastrój. Gdyby połączyć dzisiejsze w jeden kupon (czego nigdy nie polecamy) wyszedłby kurs 12.91!

Kto zainteresowany jest dołączeniem do grupy, poproszę o maila > [email protected] < zwolniło się 13 miejsc.

Drugi temat to kwestia pozyskania środków na GWBA w tym i kolejnych latach, stało się jasne: potrzebujemy “sprzedażowca”, prawdziwego wilka z Wall Street, który właściwie oszacuje stawki, odbędzie parę spotkań w Warszawie i wywalczy dla nas budżety reklamowe z miejsc, do których nigdy nie trafilibyśmy sami. Znacie kogoś takiego? Chętnie podejmiemy współpracę, liczę na Waszą pomoc i cenny kontakt. Niech ktoś ze mnie zdejmie tę działkę, a ja już ten portal pchnę do przodu, z nowymi treściami, świeżym podejściem, a już na pewno nowym layoutem.

Dobra, kończę ogłoszenia parafialne, bo nie po to się spotkaliśmy, jedziemy:


toronto raptors 112 charlotte hornets 110 (OT)

Dwa bardzo niewygodne mecze, dzień po dniu, w tak przetrzebionym składzie muszą wiele kosztować ekipę mistrzów. Tym większy szacunek za walkę do końca. Wczoraj ich Melo załatwił w ostatniej sekundzie, dziś to oni są górą. Musicie uwierzyć mi na słowo, po dramatycznej zapaści na przełomie 3. i 4. kwarty gdy Charlotte zaliczyli serię 22:2, chłopcy z Kanady w trzy minuty odrobili 10 punktów i hartem ducha, wytrzymali napór do końca. Hornets mieli kilka szans na wygraną, ale ani floater Devonte Grahama, ani kolejne próby szarżującego Terry’ego Roziera (27 punktów), nie znalazły drogi do kosza. To był prawdziwie kolektywny wysiłek po stronie Toronto: 34 asysty, cała piątka z dwucyfrową liczbą punktów i oddanych rzutów, brawa. W rolach głównych Kyle Lowry (15 punktów 9 asyst) Serge Ibaka (23 punkty 11 zbiórek) Patrick McCaw (13 punktów 5 zbiórek 11 asyst) i Terrance Davis (23/11/5).

miami heat 122 indiana pacers 108

Zmobilizowani, bardzo zmobilizowani zajechali na miejsce przedstawiciele South Beach. Z jednej strony przedłuża się absencja obwodowych starterów Pacers (Brogdon plecy, Oladipo kolano -> datę powrotu na parkiety wyznaczono na 29 stycznia!). Z drugiej strony to wciąż bardzo solidna, twardo broniąca, fizycznie napierająca ekipa o ponadprzeciętnym koszykarskim IQ. We własnej hali przegrywają rzadko, więc trzeba było uważać. Nie obyło się bez awantur, dwukrotnie spinali się np. panowie Jimmy Butler i TJ Warren. Ten drugi musiał się poczuć jak frajer, kiedy po udanej akcji w obronie i odgwizdanej szarży Butlera (14/6/7/2) został wyrzucony z boiska… i pożegnany buziaczkiem.

Tak czy inaczej, na wierzch wyszły ograniczenia ofensywne Indiany i brak kreatorów gry. Heat nie dali się spychać fizycznie, pick and roll Domantasa Sabonisa (27/14/6) mieli wkalkulowany w koszty i dzięki potencjałowi strzeleckiemu kolejnych zawodników, pewnie wygrywają. Cieszy powrót Justise’a Winslowa, trochę mu zejdzie zanim na nowo odnajdzie formę, ale Spoelstra ma już do dyspozycji przynajmniej 9 zaufanych ludzi, z czego aż siedmiu zaliczyło dziś dwucyfrową zdobycz.

san antonio spurs 129 boston celtics 114

Do składu wrócił co prawda Kemba Walker, ale wciąż jest chyba osłabiony po chorobie. Trwa strzelecka niemoc Celtów, dość powiedzieć, że po siedmiu minutach spotkania wynik brzmiał 22:3 na korzyść San Antonio. Dalej nie było wiele lepiej. Agresywni ofensywnie Spurs (55% z gry!) nie pozwalali gospodarzom się rozhulać, bo piłkę co rusz trzeba było wznawiać spod własnego kosza. Z zaciśniętymi zębami Celtics doszli rywala na 7 punktów, ale wtedy Kemba Walker padł od zasłony LaMarcusa Aldridge’a, w oszołomieniu zwyzywał sędziego, pierwszy raz w karierze został wyrzucony z placu, a jakiś kibic idiota rzucił puszką piwa na parkiet, tuż nad głowami ławki SAS. Po tym incydencie C’s się już nie podnieśli, a miotacz puszek został aresztowany. Prawdopodobnie już nigdy nie obejrzy meczu NBA na żywo. Ozdobą spotkania manewry DeRozana (30 punktów) oraz no-look pass autorstwa Marcusa Smarta.

washington wizards 89 orlando magic 123

No nareszcie ktoś pokazał Czarodziejom miejsce w szeregu. 29 punktów 9 zbiórek 12/20 z gry Nikoli Vucevica, 19 punktów 7/10 z gry Evana Fourniera, alleluja!

denver nuggets 107 dallas mavericks 106

Dwa zespoły kierowane przez zagraniczne gwiazdy. Luka Doncic numery tradycyjnie dostarczył piękne (27 punktów 9 zbiórek 10 asyst) ale nie miał dziś łatwego zadania. Bez zasłony grać musi w ataku, rzeźbi samemu, bo inaczej zamykają go we dwóch i musi oddawać piłkę ino chyżo. Denver początkowo musiało odrabiać straty, ale koniec końców mieli rywali tam, gdzie chcieli. Blisko siebie i bez szarżowania. To goście kontrowali tempo. Już ostatnim razem pisałem, że Nikola Jokic odzyskuje równowagę po przespanej końcówce zeszłego roku. 21 punktów w trzeciej kwarcie to jego rekord kariery. Brał piłkę w ręce na czwartym metrze i dostarczał raz za razem. A gdy się zrobiło ciaśniej, przeszedł na łuk, skąd zapodał 4 trójki, wszystko w jednej kwarcie ma się rozumieć. Najlepsze, że Mavs wciąż byli na styku, a więc w końcówce znów poszedł na kontakcie na obręcz i wykorzystując przewagę masy wbił rywali do kosza razem z nogami. W sumie łupem Serba padły 33 punkty 6 zbiórek i 7 asyst. Witamy z powrotem panie Joker!

houston rockets 122 atlanta hawks 115

James Harden 41 punktów 10 zbiórek 10 asyst > Trae Young 42 punkty 13 zbiórek 10 asyst.

Po pierwszej kwarcie myślałem, że Broda pobije dziś rekord Kobe. Pod nieobecność Russella Westbrooka, przy takim, a nie innym ułożeniu defensywy Hawks, przy dobrym dniu miał 81 punktów w zasięgu, mówię serio. W pierwszej kwarcie zdobył 22 oczka, a Rockets prowadzili 16 punktami. Jednak wielkie strzelanie ma to do siebie, że karabin może się zaciąć w dowolnym momencie albo po prostu amunicji zaczyna brakować. W drugiej połowie Harden trafił już tylko 2/18 rzutów, a goście psim swędem przetrzymali napór drugiego wariata, czyli młodego Trae. Kluczowe trafienie zaliczył Eric Gordon. Chcecie to oglądajcie, ja fanem izolacyjnej koszykówki jestem umiarkowanym.

chicago bulls 108 new orleans pelicans 123

W pierwszej chwili myślę: Byki, ale patrząc na ich linię podkoszową prędko zmieniłem zdanie, nawet w obliczu absencji Jrue Holidaya. Gospodarze problemów z ofensywą mieć nie powinni i nie mieli, a przewaga pod obręczą dawała im dodatkowo, pewien margines błędu. 63-49 na tablicach, 32-21 jeśli chodzi o przyznane rzuty wolne, 44:27 w trzeciej, rozstrzygającej kwarcie. A w niej popisy Brandona Ingrama, JJ Redicka, Josha Harta i Jaxsona Hayesa. Najważniejszymi postaciami obu zespołów LaVine (32/5/6) którego produktywność z nawiązką zrównoważył Ingram (29/8/11) zaś Redick, na którego stawialiśmy dostarczył ostatecznie 24 oczka na 6/12 zza łuku.

W pozostałych spotkaniach również “wszystko zgodnie z planem”.

new york knicks 104 utah jazz 128

Ośmiu gospodarzy z dwucyfrową zdobyczą, too easy!

milwaukee bucks 107 golden state warriors 98

Warriors nie mają na sobie jakiegokolwiek ciężaru oczekiwań, eksperymentują, testują, napadają z partyzanta. Biegają w żarówiastych butach, jeden zielony, drugi różowy. Stefą stoją, las rąk do rozpędzającego się Giannisa Antetokounmpo (30/13/4) wyciągają. W sumie osiągnęli co chcieli, faworyzowani Bucks do końcowych minut nie czuli się bezpiecznie. W końcówce jednak ligowa hierarchia została przywrócona. Bucks z bilansem 33-6 wciąż są numerem jeden całej NBA.

Kolejne nike rozpadają się na oczach kamer, tym razem Wesley Matthews naporem ciała przebił podeszwę. Jaki to model? Greek Freak 1

Dobrego dnia wszystkim!

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Tego brodatego pajaca nie idzie ogladac ,musieliby mi zaplacic sporo za zmarnowanie mojego czasu na takie cos .Ten young nie jest lepszy ,aby sobie statystyki nabic ,reszta sie nie liczy .Brodaty moze miec 50 srednia ale wszyscy wiemy ,ze on i tak mistrza miec nie bedzie .

    (35)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze z 5 – 6 lat temu mówiło się jakie to Adidasy słabe (na fali kontuzji D.Rosa). A teraz to Nike pękają w szwach. Pewnie to klątwa… Firmie produkującej jerseye pękają buty. ?

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    CHI-NOP 23 sekunda skrótu; ktoś oglądał i wie skąd LaVine miał piłkę? Tak jest ucięte, jakby sobie sam z autu podał.

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Buty za tyle kwitu i tyle przypadków pękania ? Coś jest nie tak, wiem że to wielkie chłopy, wiem że przeciążenia, zmiany kierunków itp ale przecież to są podobno buty właśnie do tego stworzone !!!!

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Butler za to wszystko nawet technika chyba nie dostał, a Kemba za swoje wyleciał z boiska, gdzie między jednym T, a drugim nawet nie zdążył nic nowego powiedzieć xD

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Śmieszni są Ci Mavs…. Na siłę szukali Doncicia a koleś nawet nie potrafił wyjść na pozycje. Jak chcieli aby kończył to mogli chociaż zrobić jakąś akcje pod niego. NIC.
    Fatalnie to wyglądało. Właśnie się porządnie zachłysnęli tym całym Donciciem. Trzeba było próbować rozegrać jakąś zagrywkę, a nie oddawać piłkę za darmo.

    (0)

Skomentuj Gazza Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu