fbpx

NBA: Damian Lillard gra kosmos, Greek Freak wali rywala głową!

45

Ale się porobiło! Portland (34-39) jest na ósmym, Memphis (33-39) na dziewiątym, sensacyjnie grające Phoenix (33-39) na dziesiątym, niezmordowane San Antonio (32-38) na jedenastym. To znaczy, że rozstrzygną ostatnie mecze. Możliwe scenariusze są następujące:

  • Portland będzie ósme gdy: pokona Brooklyn LUB pozostała trójka przegra swe mecze
  • Portland będzie dziewiąte gdy: przegra ORAZ dwa z trzech pozostałych zespołów przegrają
  • Memphis będzie ósme gdy: pokona Milwaukee ORAZ Portland przegra
  • Memphis będzie dziewiąte gdy: wygra ALBO kiedy Spurs i Suns przegrają swe mecze
  • Phoenix będzie ósme gdy: pokona Dallas ORAZ Portland i Memphis przegrają swe mecze
  • Phoenix będzie dziewiąte gdy: wygra ORAZ Portland lub Memphis przegra mecz
  • San Antonio będzie ósme gdy: pokona Utah ORAZ pozostała trójka przegra swe mecze
  • San Antonio będzie dziewiąte gdy: wygra ORAZ dwa z trzech pozostałych zespołów przegrają

Przełożyć na polski? Proszę bardzo:

  • Portland – muszą uważać, porażka z zadziornym Brooklynem IMO oznacza koniec sezonu
  • Memphis – obecnie są najsłabszym zespołem z czwórki, jeśli Bucks wystawią Giannisa to koniec
  • Phoenix – po siedmiu zwycięstwach z rzędu zasługują na “play in” jak nikt, oni już i tak wygrali
  • San Antonio – pozostaje im poprawna gra do końca, ich los określi pozostała trójka

Osobiście życzę sobie dogrywki między (8) Portland i (9) Phoenix. Tak byłoby idealnie. A teraz już dzisiejsze mecze:

portland trail blazers 134 dallas mavericks 131

Damian Lillard (61 punktów 5 zbiórek 8 asyst 17/32 z gry 9/17 zza łuku 18/18 FT) obśmiał obronę Mavericks. Facet zwariował, notuje 112 punktów w dwóch ostatnich spotkaniach! Super? Tak jak ta trójka na dwa razy, sam nie wiem. Mam raczej złe wiadomości. Po pierwsze, posłuszeństwa odmawiają przeciążone plecy CJ McColluma (8 punktów 2/14 z gry) którego ani energiczny Carmelo (26 punktów 8 zbiórek) ani Gary Trent Junior nie zastąpią jeśli chodzi o kreacje akcji kozłem. Po drugie, zaraz skończy się cała szopka i rzuty z bezludnej wyspy. W (ewentualnych) playoffs rywale znów będą podwajać Dame’a (jak zaprezentowali ostatnio rezerwowi Clippers) i możecie być pewni, że Rondo (pamiętacie serię z Pelikanami?) odpowiednio chłopaków poinstruuje. Pamiętajmy, że wychodzący wysoko McGee czy Davis mają za plecami odpowiednio fizycznie wsparcie by Nurka zatrzymać przed szarżą na obręcz. No i ta obrona… po 130 punktów traconych.

What is defense?

Żeby nie było, nie pozbawiam Portland szans, Lakers mają swoje problemy, ale zdobycze na poziomie 50-60 punktów to kpina ze strony rywali Dame’a. Póki co ściskam za nich kciuki, mam nadzieję, że dokończą dzieła i pokonają Brooklyn w ostatniej kolejce. Dziś mieli farta. Kosmiczna seria trafień Lillarda oraz faul ofensywny Trey Burke’a kosztowały Mavericks to spotkanie. Co jeszcze? Dallas rozegrało mecz o marchewkę. Nie wychodzili do Lillarda, bo nie mają ku temu personelu i nie bardzo mieli po co. To zespół ataku, o czym kolejny raz świadczą linijki Kristapsa Porzingisa (36 punktów 7/9 zza łuku) i Luki Doncica (25 punktów 8 zbiórek 10 asyst).

milwaukee bucks 126 washington wizards 113

Mike Budenholzer wycofał ze składu większość najważniejszych nazwisk zostawiając na placu Giannisa, który odpoczywał ostatnio. No i po co? Wizards nie byli w stanie sprostać fizyczności Greka więc mu podkładali haczki, wkładali palce w koszulkę, faulowali. W którymś momencie greckiemu freakowi siadły nerwy i czołem pocałował w twarz Moritza Wagnera. I wiecie co? Od tego momentu dużo przyjemniej się Bucks oglądało. Momentami komedia godna Shaqtin’ a Fool, ale pod przewodnictwem wychodzącego do piłki Brooka Lopeza (24 punkty 5/5 zza łuku) wkopali Wizards tak czy siak. Wolę rywalizację dwóch drużyn o zbliżonym potencjale niż ekipę o dwie klasy mocniejszą snującą się po parkiecie przeciwko reprezentacji G-League.

new orleans pelicans 106 sacramento kings 112

Nie ma o czym pisać. Najważniejsze nazwiska (Redick, Favors, Ingram, Holiday, Zion) poza składem, siedzą na spakowanych walizkach. Po ostatnim gwizdku w czwartek mają wziąć prysznic, przebrać się, a posiłek to już zjedzą na lotnisku. Wypad z bańki. Na miejscu Pelikanów, zatrudniłbym psychologa żywienia dla Ziona Williamsona, który towarzyszyłby mu 24 godziny na dobę. Wiemy jak to jest z presją opinii publicznej, a właściwie nie wiemy, no bo skąd? W każdym razie: gdy się stresujesz to podjadasz. Gdy się zmęczysz albo spocisz, a spocić się łatwo ważąc 135 kilogramów, to masz chęć uzupełnienia zapasów energetycznych, co nie? Aha, coach Alvin Gentry już powinien zakończyć przygodę z NOLA.

boston celtics 122 memphis grizzlies 107

Boston to jest taka drużyna, która choć posiada ogromną moc, w dużej mierze zależy od powodzenia na linii 7.24 metra. Moim zdaniem nadmiernie lubują się w rzutach dystansowych. Dziś mieli łatwiej, bo Jonas Valanciunas w środku to niewiele lepiej niż Enes Kanter, sam się prosi o wejście o wjazd w sam środek obrony albo jeszcze co gorszego:

Wykorzystali to zwłaszcza panowie Hayward, Walker oraz Tatum, których łączny dorobek wyniósł 67 punktów. Mecz w praktyce rozstrzygnął się w drugiej kwarcie, którą C’s otworzyli bodaj jedenastoma punktami zdobytymi z rzędu. Tym samym Memphis przegrywa szósty mecz z siedmiu rozegranych dotychczas w miasteczku Orlando. Wyraźnie brakuje defensywy z pomocy Jarena Jacksona Juniora oraz jego rzutów zza łuku. No niestety. Na pocieszenie zostaje krzepnący prędko Ja Morant (26 punktów i 13 asyst). Chłopak jest motorycznie genialny, ale potrzebuje struktury wokół siebie. Ofensywnie podobne walory co Kemba Walker w Charlotte. Aktualnie (ograniczony urazami) Kemba gra piąte skrzypce w Bostonie, także nie porównujmy klasy obu ekip. Wygrała drużyna lepsza i tyle. Pytanie brzmi, czy Brad Stevens zaufa Robertowi Williamsowi III w ważnych meczach playoffs. Mam nadzieję, że tak.

phoenix suns 130 philadelphia 76ers 117

Brett Brown wycofał ze składu cały trzon maskując trochę skrzywioną kostkę Embiida. Sixers za uszy ciągnął więc Raul Neto (22 punkty) oraz banda atletów. Nawet fajnie się bujali przez pół godziny, ale Devin Booker i spółka… zwłaszcza Devin Booker (35 punktów 9 zbiórek 7 asyst). Powiedzmy sobie uczciwie, chłopak zaliczył kiepski dzień jeśli chodzi o skuteczność, nie siedziało mu, ale wciąż wygląda jak młody bóg koszykówki. Dawno nie miałem takiej przyjemności oglądania gry pojedynczego zawodnika. Ofensywnie jego warsztat to poziom największych mistrzów. Niedoceniany jeśli chodzi o warunki (196/95) i dynamikę (widzieliście wsad zakończony lewą ręką) ustawiany de facto na niskim skrzydle Book robi wokół siebie totalny rozpi… rozgardiasz robi. Z całej siły pragnę aby dostali się do play-in!

Booker, Rubio, Bridges, Ayton, Saric (!) + Payne, Carter to (jak sama nazwa wskazuje) najgorętsza ekipa NBA -> siedem wygranych z rzędu!Aha, widzieliście jak ich rodziny wyczytały na parkiet? Niesamowite. Tak się wzruszyli, że na początku wpadli w dołek, heh.

houston rockets 105 san antonio spurs 123

PJ Tucker i Robert Covington nieskuteczni, co stawia pod znakiem zapytania, a wręcz czyni bezsensownym grę bez środkowego. Kolejno oddawane zbiórki w ataku, szamoczący się Westbrook, nie był to ładny obrazek dla fanów Mike’a D’Antoniego i jego rakiet. Picolo colo D’Antoniano, haha. Spurs ich dojechali podręcznikową grą in and out. Trafiali zza łuku z dobrych pozycji, szukali przewag środkowych, atakowali ofensywną deskę, świetnie po raz kolejny wracali do obrony i (patrz początek wpisu) wciąż dają sobie szanse na grę postseason. Klasa organizacja, jak zawsze. Siedmiu graczy z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Najmilsze zaskoczenie: rookie Keldon Johnson (24 punkty 11 zbiórek 3/3 zza łuku). Niestety nie kupuję chłopaka nazwiskiem Lonnie Walker. Nie podoba mi się. Kroki robi, ciśnienia nie trzyma, nie wiem.

brooklyn nets 108 orlando magic 96

Mega wrażenie (kolejny raz) zrobił na mnie numer zero, Jeremiah Carter. 24-letni Jeremiasz wziął się znikąd, jest mały i go w drafcie pominęli, patrząc całościowo jest czwartym rozgrywającym zespołu, ale dziś chłopaków kiwał i mieszał z błotem jak i kiedy chciał. 24 punkty i 6 asyst z pewnością zamienić pragnie na etat w NBA, a jeśli nie wyjdzie, będzie miał chociaż co wnukom opowiadać.

To wszystko na tę chwilę, dobrego dnia wszystkim.

45 comments

    • Array ( )

      na dziś on rozniesie Lakers w pierwszej rundzie… będzie im ciężko… bo ewidentnie potrzebują czasu… a Dame ma czas w swoich rękach 😀

      (7)
    • Array ( )

      Nie mogę się doczekać serii Lakers – Portland.

      Wszyscy krzyczą Dame Time, Srame Time. Dame pokazał jaką jest bezradną peezdeczką w serii z Pelicans (0:4). I teraz Davis i Rondo zrobią z nim to samo.

      (-13)
    • Array ( )

      A rok temu jak odprawił okc i denver to już nie raczysz wspomnieć? Najlepiej przypomnieć jedną nieudaną serię. Portland nie przejdzie lakersów bo się wypstrykają z sił w walkę o playoffy. A Dame jest niesamowoty bo ciągnie ten zespół bardzo, dlatego jest wybitny.

      (19)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiepski dzień Bookera jeśli chodzi o skuteczność?
    45% ogólnie (11/24), 50% za trzy, (2/4), 91% ft (11/12)

    No halo, to jest kiepska skuteczność jak na SG? Taka skuteczność Kobe byłaby określana jako świetna

    (24)
    • Array ( [0] => administrator )

      nie oglądałeś meczu: nie trafiał łatwych i dogodnych pozycji
      ale jak do nich dochodził, ach..

      (11)
    • Array ( )

      Z tego co pamiętam to Dallas słabo szło w tym sezonie z LAC i chyba im zwyczajnie nie leżą. Obstawiam 4:1, lub 4:0 dla LAC.

      (6)
    • Array ( [0] => administrator )

      Dallas nie ma żadnych argumentów. Luka padnie jak koń rannego Russella Crowe.

      (12)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    CJ McCollum ma ponoć złamany krąg w dolnej części kręgosłupa. Jeśli to prawda, to nie ma znaczenia, czy Portland wejdzie do PO, czy nie.

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    SAS skrzywdzeni formułą… będą mieli identyczny bilans co cała reszta, a muszą liczyć na potknięcia pozostałych drużyn 🙁

    (2)
    • Array ( )

      Też mi się to nie podoba, jak wszyscy zainteresowani teraz wygrają to SAS będą mieli najmniej porażek (i meczów też ale to nie ich wina) i będą musieli się jeszcze tłuc o awans. Ale dla widowiska dobrze. Show must go on!

      (1)
    • Array ( )

      Każdy GM ligi zgodził się na zasady dokończenia rozgrywek przed rozpoczęciem ich. Więc nie wiem o co te pretensje, każdy wiedział na czym stoi przed rozpoczęciem swojej ósemki meczów.

      Tak samo inne zespoły mogłyby narzekać, że do lockdownu grali z cięższymi rywalami i to niesprawiedliwe, że nie mogli dokończyć swoich meczów z Cavs, Hawks czy Pistons.

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kurcze, zdrowi PTB zdawali się jedną z lepiej zbilansowanych ekip, a tu z grajacymi o nić Mavs z średnio skutecznym dziś Luką – aby wygrać musieli liczyć na 61 pkt. Lillarda aby wygrać wyrównaną końcówkę?
    Co jest? Nie wróży to dobrze na PO (jak wejdą) gdyż – tu właśnie zbilansowanie staje się niezwykle istotne. Być może to 8 pkt. CJ i jego “strzykanie w plerach” paraliżuje ofensywę Portland. Wszak to zupełnie zaburza flow ofensywny jak zamiast 2 wybitnych atakujących zostaje ci 1.
    Zobaczymy – jak to się potoczy.
    Ja zaś życzę PO SAS 😉 tak po starej znajomości, choć chyba najbardziej zasługują na nagrodę Suns – którzy nie mieli ani najłatwiejszego, ani najtrudniejszego grafiku, ale pokazali jak mocno chcą. Być może to wystarczy na 8, choć Dame nie odpóści, a że dla takich chwil został stworzony, to na pewno będzie ciekawie.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Byłem zdziwiony jak Pelicans zwalniali Monty Williamsa na rzecz Gentrego. W słońcach jak widać koleś robi robotę, niedoceniany trener.

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak tam Patryczek Beverley? Śmiał się z Dame Time, a teraz może tylko podziwiać. Lillard poza trafną odpowiedzią w wywiadzie, głośno odpowiada na parkiecie. Zimny skurczybyk!

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Rakiety to jest po prostu wkur…..jacy zespół.wszystko mnie tam podku….ia.harden ,westbrook,diantoni i cały system.ten czerwony kolor też podk….wia

    (10)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczylem jestem ale nie spodziewałem się, że dożyję czasów kiedy będę mógł jarać się Phoenix
    W końcu godni nazwy

    (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Piccolo coro a nie colo. Chór a nie chól. To tak tytułem uzupełnienia wiedzy językowej. No nasłuchało się tego w dzieciństwie

    (5)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dallas grało NAJWAŻNIEJSZY MECZ. Mieli dużą szanse na 6 miejsce. Szkoda końcówki i tych chorych gwizdków pod Portland. Nie wierze ze Lillard bedzie miał taki dzień konia przez całą serię z Lakers.
    Luka i Kristaps wcale nie byli bierni w tym meczu i tez kilka razy wyśmiali obronę Portland.
    Szkoda! A mogło być pieknie.

    (-1)
    • Array ( )

      Paulina, zauważyłem że często zabierasz głos w temacie Dallas… Jesteś fanką Mavs?

      (0)
    • Array ( )

      @admin
      Hehe, pudło adminie. Jestem o kilka lat starszy od Ciebie… A moje pytanie to nie żaden tani podryw ani próba nawiązania internetowej znajomości, a zwykła ciekawość. Jestem fanem Mavs gdzieś tak od 92-93 roku i nie widziałem by inni kibice Teksańczyków tu zaglądali (być może po prostu się nie ujawniają)…

      (2)
    • Array ( [0] => administrator )

      jedyny fan Michaela Finleya jakiego poznałem był z Przemyśla i faktycznie był starszy ode mnie 🙂 to Ty?

      (4)
    • Array ( )

      Nie, to nie ja. Nigdy nawet w Przemyślu nie byłem, ale fajnie dowiedzieć się, że ktoś taki jeszcze jest…

      (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Lakers według mnie będą mieli łatwą przeprawę w pierwszej rundzie. Trafią na drużynę zajechaną batalią o wejście do ósemki.
    Ja nigdy nie kupowałem Lillarda. Po pierwsze jest za mały żeby stanowić fundament mistrzowskiej ekipy, a po drugie najważniejsze nie jest świetnym podającym przy podwojeniach, a to go czeka jeśli wejdą do PO.

    Houston – druga runda max jak dla mnie. Jak można nie chcieć w drużynie przyzwoitego, atletycznego środkowego, przecież gra się wtedy łatwiej. Ok liga Nba to liga skrzydłowych, widac to po wynikach, LAL, Clippers czy Bucks. Houston nawet nie mają przyzwoitego skrzydła. Samymi obrońcami dużo nie zwojują.

    Może w okienku transferowym zobaczymy przenosiny Bookera go Golden State w zamian za Wigginsa plus pick draftu? No tak tylko to też jest guard, a tam potrzebny jest kolejny morderca na skrzydle.

    (-2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Liczę ze Portland przynajmniej zmęcza dobrze LAL,mają czym grać. Każdy kolejny przeciwnik będzie strasznie trudny do przejścia. Jak się Green nie obudzi to bez szans na mistrza. Musi trafić z trzy trójki w meczu i lepiej bronić, a ost ciężko sie na niego patrzy.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Starałem się nie ulegać okolicznościom walki o playoffy na zachodzie, ale muszę to wyznać – Damian Lillard jest najbardziej wartościowym zawodnikiem tego sezonu. Szkoda, że nie dają za to statuetek.

    (-3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Dame to jest fenomen (w tym serwisie), człowiek grający za maxa, który przez kilka lat przewodził zespołowi o największym budżecie w lidze (ba, w tym roku wciąż płacą najwięcej graczom), który nie ma żadnych spektakularnych sukcesów drużynowych ani osobistych (na tle najlepszych), który ledwo łapie się (a czasami nawet nie łapał jak Curry i Westbrook grali basket życia) do ASG jest tutaj traktowany jak bóstwo.

    On i jego Portland powinni rok w rok meldować się przy takim budżecie w finałach konferencji, a tutaj kolejny raz podniecenie, że ledwo ledwo do PO doczłapią się (a może i nie)…

    (8)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak bedzie dostawał tyle gwizdków z d*** jak dziś to każdy mecz wygra, fatalnie sie to oglądało, sędziowie ewidentnie podgwizdują pod portland. Dobrze, że wiatru w hali nie było bo by lilarda pod kopułę wywiało. Mecz nie do wygrania dla Dallas przy takiej asyscie sędziów.

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Mecz Houston vs SAS przypominał taki pick up game między ziomkami co już troszkę ze sobą grają (SAS) vs ziomki które poznały się pięć minut przed meczem. Komunikacji zero, a kiedy tylko dostaniesz piłkę to musisz rzucić, bo nie wiadomo kiedy znów ją otrzymasz od któregoś z nich ?

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Kamilu,
    W 2015 odeszło 4 graczy pierwszej piątki Portland. Skazywani na pożarcie, awansowali w kolejnym roku do II rundy PO. Potem przepłacili (Turner, Crabbe, Leonard, Harkless). To ewidentny błąd GM. Trudno było coś z tego wykręcić. Ale po roszadach (Nurkić), zagrali w finałach Zachodu.
    Były momenty kiedy denerwowało mnie upominanie się Lillarda o udział w ASG ale w ostatnim (i bieżącym sezonie) zrobił wszystko żeby Portland zaznaczyło swoje aspiracje. Problemem tego zespołu jest jego peryferyjność (gdzie im tam do LA Chicago, czy NY, w których gwiazdy tak lubią grać), mentalność zwycięzców (nie grali pod rozstawienie w draft) i kontuzje (Nurkić, Collins, Hood, a teraz rezygnacja Arizy).
    W pełnym składzie nikt nie pukałby się w głowę na prognozy Barkleya.
    I na koniec najważniejsze:
    To Lillard scalał tą drużynę i wbijał w przeciętnych, przepłaconych graczy mentalność zwycięzcy.
    I jest liderem z prawdziwego zdarzenia, niekwestionowanym ani przez graczy, ani trenerów, ani dziennikarzy.
    Ma dopiero 30 lat i wierzę, że zdobędzie co najmniej jeden pierścień w swojej karierze.
    Bo Jego determinacja w tym roku pokazuje, że zasługuje na to przy wsparciu odpowiednich pomocników.

    (7)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Lillard ma ten plus że beda grali z Lakers ew. tam oprocz Davisa i Brona jest woz pelen gowna wiec wiele zalezy od tego jak ustawia gre. Upatruje duzo wieksze szanse dla Blazers vs Lakers niz Dallas vs Clipps. A tak ogolnie to zachód strasznie ssie lizaka w tym roku. Trzy najlepsze ekipy NBA graja dzis na Wschodzie

    (-2)

Skomentuj Ballin Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu