fbpx

NBA: Doc Rivers odpowiada LeBronowi, Lakers nareszcie pokonani

29

Witajcie strudzeni ciężkim dniem kibice NBA. Zapraszamy, wchodźcie.

sacramento kings 102 charlotte hornets 110

Media koszykarskie rozpisują się o powrocie do składu De’Aarona Foxa i słusznie. Dzieciak jest niesamowity, dynamika jego kończyn to rzecz niedościgniona, wczoraj na dzień dobry, dosłownie PRZESKOCZYŁ typa w obronie. Członkiem wybił piłkę na aut. Były też efektowne podania, dwie trójki z rzędu i kilka wjazdów. Końcówkę zepsuł, bo wydolność po przerwie nie ta, w każdym razie 19 punktów i 8 asyst znalazło się na jego koncie. Wyraźnie też podrósł w barach i coraz bardziej zaczyna sylwetką przypominać Russella Westbrooka.

Sacramento zagrało anomalię, ruchem piłki doprowadzali do wspaniałych pozycji rzutowych, ale im bardziej otwarta przestrzeń dla shootera, tym piłka mocniej odbijała się od obręczy. Taki dzień, nie wiem co powiedzieć. Druga rzecz, mocno skupili się na zatrzymaniu strzelców trzypunktowych po zasłonie, ale rolujących w stronę kosza Zellera (17/9) i Biyombo (10/12) nijak zastopować nie potrafili. A gdy już zaczęli ogarniać środek wchodził cwaniak Marvin Williams (16 punktów 3/5 zza łuku) i ponownie obronę rozciągał. Charlotte grające na dwóch środkowych całkowicie zdominowało grę na tablicach. Wizualnie na zbiórce pogrom, liczby? Czekajcie: 51-33.

Ogromna niemoc gości po obu stronach, potencjał i moc silnika było czuć przez skórę, przez 36 minut czekaliśmy aż odpalą, ale dupa. Dwie tróje pyknął Malik Monk na początku czwartej ćwiartki i się temat kompletnie posypał. W kluczowych momentach ponownie zimną krew zademonstrował Devonte Graham (15/4/7) rośnie z niego drugi Damian Lillard, zobaczycie.

A teraz moment na który wszyscy czekali, czyli Lakers przegrywają mecz. Już czwarty w tym sezonie. Śmierć wielkim rynkom niech żyje farmerska Indiana!

los angeles lakers 102 indiana pacers 105

Zabrakło. Lakers zabrakło zdrowia by zneutralizować szarżującego na obręcz Domantasa Sabonisa (26 punktów 10 zbiórek 4 asysty) a w ścisłej końcówce klasę raz jeszcze pokazał Malcolm Brogdon (14 punktów 5 zbiórek 6 asyst).

Pacers ostatecznie dostali, co chcieli: center angażowany w akcje pick and roll, wyciągany wysoko na obwód, po czym wykorzystywanie przewag siłowych Sabonisa. LAL bezkompromisowi. Pod nieobecność kontuzjowanego Anthony’ego Davisa (skręcona kostka) grali niskim ustawieniem, z Jaredem Dudleyem na silnym skrzydle, wspieranym momentami przez LeBrona (20/9/9). Długo jechali na obwodowej przewadze gabarytów Jamesa, potem rozegraniem zajął się Rajon Rondo, a w środkowej części spotkania pięknie umocował się Dwight Howard (20 punktów 6 zbiórek 2 bloki 10/10 z gry!)  Zabrakło skuteczności dystansowej, dwukrotnie rzucali na dogrywkę, ale nie-e. 8/31 zza łuku przy brakach kadrowych i słabiutkiej obronie z pomocy roboty nie zrobiło. Kyle Kuzma też pauzuje mając problemy z kostką.

Tymczasem Indiana (19-9) wygrywa po raz czwarty z rzędu i na ile to możliwe pną się w górę wschodniej tabeli. Sprawdziłem dokładnie, wciąż nie ma wyznaczonej daty powrotu Victora Oladipo. Zdaje się, że testują odporność kolana na obciążenia…

atlanta hawks 120 new york knicks 143

RJ Barrett (27 punktów 6 zbiórek 10/13 z gry) gra coraz odważniej, Knicks korzystają z przewag fizycznych (55-36 na tablicach) wykorzystują przestoje ofensywne rywali, czego idealny przykład mieliśmy dzisiaj. Na przełomie I i II kwarty, przez prawie pięć minut ATL nie byli w stanie zdobyć punktów, przez co momentalnie wpadli w dołek. Knicks zaliczyli 21 oczek z rzędu!

Trae Young próbował szarpać (42 punkty 8 asyst 7/13 zza łuku) ale miał przeciwko sobie zmotywowaną, mocną jeśli chodzi i warunki, grupę. Widowisko nie porwało, Knicks wygrali łatwo, ale właśnie takich meczów brakowało przez lata w Madison Square Garden. Żegnany owacjami na stojąco Vince Carter sprawił, że łezka pociekła po policzku niejednemu kibicowi starszej daty.

brooklyn nets 108 new orleans pelicans 101 (OT)

Obstawialiśmy, że Pelikany utrzymają się w grze do końca, po cichu liczyłem nawet na zwycięstwo, niestety plan popsuła dogrywka. Na Brooklynie małe zmęczenie materiału i nie wdając się w szczegóły: tak się składa, że styl koszykówki uprawiany przez Nets premiuje także mocne strony Pelikanów. Ci momentami dominowali, a potem stało się coś dziwnego…

Przez osiem minut czasy gry gospodarze nie byli w stanie zdobyć NIC. Powtarzam, OSIEM minut. Na przerwę schodzili więc z kilkoma posiadaniami straty, a potem… znów byli z przodu. Wzajemne ostrzeliwanie trwało do końcowych sekund, a potem była dogrywka, której wydolnościowo nie wytrwali. Dziura pod koszem (Derrick Favors jest na limicie 20 minut) sprawiła, że wykończył ich znany Wam Spencer Dinwiddie (31 punktów 7 asyst).

orlando magic 102 utah jazz 109

Jazz przywitali ponownie w składzie Mike’a Conleya, ten (napiszę dyplomatycznie) najlepszą formę trzyma na playoffs. Nic to! Wciąż obejrzeć mogliśmy koncert jazzowy dwóch wirtuozów (Bogdanovic i Mitchell 60 punktów 9 asyst 50% z gry) przy defensywnym akompaniamencie m.in. Rudy’ego Goberta (12 punktów 19 zbiórek 5 asyst) oraz Joe Inglesa (16 punktów 12 zbiórek).

Magicy nie mają papierów by wielkie serie punktowe zaliczać, ale swój pozycyjny basket graja solidnie i gdy przeciwnik zwalnia potrafią wskoczyć na prowadzenie. Na pięć minut przed końcem, gdy Jazz dostali zadyszki wydawało się, że Orlando (15 punktów z rzędu!) losy spotkania przeciągnie na swoją stronę. Nic z tego: duo Bojan & Donovan w jednej chwili podciągnęło wynik do satysfakcjonującego rezultatu.

phoenix suns 99 los angeles clippers 120

Po 25 meczach kary zawieszenia za stosowanie diuretyków do składu Słońc powrócił DeAndre Ayton. Wyszedł, ma się rozumieć, w pierwszej piątce, wyglądał świeżo jak swoja linijka statystyczna: 18 punktów 12 zbiórek 3 asysty 9/19 z gry w czasie 24 minut. Suns roster mają coraz głębszy, ale bez pauzującego Devina Bookera, brakuje im co nieco siły ogniowej. Gwiazdy, czyli PG-13 (24/3/3) i Kawhi Leonard (20/6) nie specjalnie przejmowały się czyjąkolwiek obecnością czy absencją. Przyjechali zrobić swoje i w wyznaczonym czasie rywala pozamiatali. O czym zapomnieli, przypomniał drugi skład, czyli Mo Harrell (15/5) i Lou Williams (20 punktów 8 asyst 5/7 zza łuku) który mimo upływu lat rzut nawet z niestabilnej pozycji, ma miękki jak poduszeczka, o której aktualnie marzę. Przewaga gospodarzy zaczęła rysować się już w okolicach piątej minuty.

Ozdobą spotkania wsady Kelly’ego Oubre, Paula George’a oraz pancerny crossover Kawhi, po którym glebę zaliczył wielki Aron Baynes.

Na koniec ciekawostka: coach Doc Rivers odniósł się do niedawnej wypowiedzi LeBrona na temat “load management”:

Taką mamy w klubie filozofię. Nie wiem jaka jest ich filozofia, pewnie cokolwiek powie LeBrona tak się dzieje… w każdym razie, podoba mi się co robimy, uważam że to mądre podejście. Kto wie co lepsze, przekonamy się na koniec.

I jeszcze jedno, nie mogę patrzeć jak żona JR Smitha nagrywa filmik, w którym prosi męża by dla dobra rodziny nie zdradzał jej więcej z panną nazwiskiem Candice Patton. Zdrada to zła rzecz panowie / panie, szczególnie jeśli masz dzieci, szczególnie jeśli się wyda. A z czasem wyda się na pewno.

Dobrego dnia wszystkim.

29 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Powiedzial co wiedział. Wypowiedz Doca Riversa jest bardziej żałosna niz jego syn proszacy o technika dla tatusia.

    (-30)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Rondo, niestety jak bardzo go lubie i doceniam, spitolił ostatnią akcję, Jak pamiętam było jeszcze na liczniku z 5 albo wiecej sekund do końca i mógł podać do LeBrona który trafiał takie rzuty z 9-10 metra. Za bardzo się nam LittleGeneral posępił na ten rzut na remi. Szkoda..

    (-5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Mecz LAL-Pacers wyrównany, Indiana dobrze broniła, zabrakło zneutralizowania Sabonisa przez AD i kolejny już raz celnych rzutów dystansowych. Pacers grają twardo, dobrze zbierają i bronią wysoko – będą wyniki w tym sezonie, mogą zaskoczyć. Niesamowicie irytują mnie te straty Lakersów, Howard dwukrotnie przy wybyciu zza linii oddał piłkę przeciwnikowi !!! Czy to brak koncentracji czy nonszalancja, nie wiem, ale strasznie się to źle ogląda.

    (15)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem dlaczego, ale jak dla mnie Pelikany to patologiczna organizacja. Odkąd pamiętam nie umieli nic dobrze zrobić. Mieli Paula, mieli Davisa, teraz mają Williamsona – ten temat też pewnie uwalą. Powinny przenieś organizację do Seattle. Może byłby większy pożytek 🙂

    (20)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Oglądałem cały mecz Indiana vs Lakers tak na marginesie dopiero do pracy idę 7 stycznia więc mam czas:)
    Ogólnie dobry mecz zagrało LaL według mnie obiektywnie mecz spartaczył Lebron a dlaczego?Już pominę ,że miał 0-6 za 3 w końcu przed tym meczem miał skuteczność 36%za 3więc pewnie liczył ,że coś wpadnie.Końcówka mecze tak zwany crunch time a Lebron pudłuje 4 rzuty wolne pod rząd według mnie to był klucz… szkoda bo mecz był do wygrania.Wiem co by było gdyby.Pozdrawiam.

    (31)
    • Array ( )

      Nietrafione osobiste to fakt : Lebron, Rondo, Dwight nie trafili sporo wolnych a mogło by to zmienić wynik na pewno. Ale i tak mnie nurtuje decyzja rzutowa Rondo w końcówce. Danny Green wszedł na parkiet, po co ? 5sekund jeszcze na liczniku a Rondo pali tróje. Jak dla mnie bad decision. Jakby trafił to i tak by zostało Indianie na wyrównanie około 2-3 sekundy czyli by sie stworzyła sytuacja dla przeciwnika by trafił.

      (10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Osobiste wykończyły LA, było prowadzenie i spieprzone kilka osobistych z rzedu odwrocilo sytuacje. 8/17 FT drużyny z Kaliforni.

    (12)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc Rivers piękne odpowiedział,facet ma jaja i mówi co uważa za słuszne,nie ma w tym nic żałosnego.. żałosny to był rzut Rondo w końcówce, możliwe, że wcale w Lakers nie ma takiej chemii jak większość zapatrzonych w LA mówiła, mógł podać do Lbj lub Greena, LeBron też chciał blokować Rondo ostatnio,Lakers jazda na rekord 78-4.Róbcie wszystko Wy kibice i sztab aby tak było.Piękna historia by była.

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    W takim razie gdzie ci strzelcy z LAL, cieko zza luku i na osobistych, kurde tyle sniperow w drozynie a nikt nie trafia, troche szkoda ze cook wogole nie gra, dlamnie on ma lepsza gale od niektirych co graja minuty, powinien z caruso sie dzielic minutami

    (-1)
    • Array ( )

      Jak jesteś ludzkim śmieciem to zdradzaj na lewo i prawo, why not
      ale przy tym może nie wiąż się z drugą osobą na stałe, bo takimi czynami ranisz innych

      (10)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    oj zabolał defensywę brak Davisa, zabolał. tak słabo środka Lakersi jeszcze nie bronili, Sabonis robił co chciał. podobały mi się akcje dwójkowe Rondo/Howard, ale jednak efektywniejsze były Brogdon/Sabonis właśnie. to co Howard zdobył po jednej stronie, oddał zaraz po drugiej. ktoś tu kiedyś pisał ze Rondo z Jamesem będą się gryźć, jednakże fajnie razem na parkiecie wyglądali… do ostatniej akcji. mecz przegrał, ZNOWU, Lebron Clutch James, trzykrotnie mógł oddać do niekrytego Ronda (a jak nie miał zamiaru to po co on na parkiecie, lepiej jakiegoś strzelca było ustawić). całą akcję wiedziałem że to Lebron będzie rzucał a jednak modliłem się żeby odegrał. nie. rzucił, i w tym momencie wiedziałem że jest po meczu

    (-1)
    • Array ( )

      o jakim meczu ty gościu piszesz ? w ostatniej akcji Lebron nie miał piłki w rękach xDDD Zebrał Dwight podał do Ronda, rondo biegnie .. biegnie.. Lebron po lewej Danny w rogu/z prawej i co? Rzuca tróje ale Rondo nie James!

      (7)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Zbliża się tradeline w drużynie Lakers nerwówa,LeBron i sztab zastanawia się czy jednego czy całą piątkę wymienić na nową.LeBron z zawodnika w GM za nie długo.:))

    (2)
    • Array ( )

      A to Lakers powinni się zastanawiać czy LBJa nie upchnąć gdzieś za kogoś produktywnego dla zespołu.

      (1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nic nie może przecież wiecznie trwać jak to śpiewała Anna Jantar.
    Wczoraj Bucks dzisiaj Lakers no cóż,każda seria ma swój początek oraz koniec.
    Dwie drużyny z najlepszym bilansem w swoich konferencjach.
    Indiana pokazała charakter oraz pazur jak Dallas wczoraj bez Luki Magika za to z Krystianem “Drago” Porzynglisem.
    Indiana solidny konsekwentny basket. Cały zespół zagrał świetnie,ale Domantas zasługuje na wyróżnienie. Świetny mecz w jego wykonaniu też nie miał lekko pod koszem.
    Chociaż LAL bez Davisa,ale Był McGee,który słabo zagrał i Dobrze dysponowany tego dnia Howard.
    Z kolei w Lakers to nie Lebron a Howard zwrócił moja uwagę za solidna  grę. Dobrze chłop zagrał. Dostał więcej minut i to wykorzystał.
    Lakers its Show Time dalej trwa. Nawet kibice gospodarzy sympatyzuja ich było widać.
    Teraz Lakers wyciągna wnioski po meczu. Widać też po nich duże  zmęczenie. Lebron musiał dużo wjeżdżać pod kosz. Nie było tej świeżości w ich grze. Widać to było po zawodnikach. Nie było luzu jak z Atlanta,gdzie wiedzieli,że wygrają i mogli sobie jajca robić,na luzie grać.  Tutaj z Indiana było zupełnie inaczej.  Czekam na starcie z Bucks. To będzie Hit Kolejki.

    Suns dalej bez Bookera. Słabe zawody Rubio i  Baynes(ten to odleciał jak by ktoś mu strzelił w dziób) zagrali. Za to 20-letni chłopak,którego twarz wygląda na czterdziestoletniego gościa zagrał dobry mecz ten Ayton i oczywiście Oubre Jr#NieTykalnyNaGwiazdachBasketu.

    Clippers na spokojnie. Bez spiny dowiezli zwycięstwo.
    W sezonie niektórzy Widać,że się oszczedzaja(Kawhi) a niektórzy wręcz przeciwnie Giannis(bądź Pan Alfabet) 🙂
    Fajnie zgarnąć MVP czy inne nagrody,ale trzeba wiedzieć kiedy zdjąć nogę z gazu i zachować siły na PlayOffy:)
    Jak mówił Rivers. Oni mają swoją taktykę a Lakers swoją i trzeba to uszanować.

    Coś mi się wydaje,że Bucks i Lakers mają podobną strategię na sezon. Wygrać dużo meczy i zrobić przewagę nad drugą drużyną w tabeli aby pod koniec sezonu odpuścić z 10 meczów i najważniejsi gracze mogli odpocząć,zregenerować się i nabrać się przed PO bo doskonale wiemy,że sezon trwa dlugo i wyniszcza organizm. A nie bez pobić najlepszy bilans w lidze i potem paliwa nie starczy na walkę do konca#GSW
     
    Tylko Giannis ma jeszcze jedna taktykę. Walnąć Blowout do połowy i odpocząć.

    Trae Young scorer typowy. Dobry gracz. Młody,czasem brakuje zimnej głowy i pokory,ale się wyrobi. Ciekawe kto sensowny zasili Atlante,aby walczyli o coś,A nie tylko nabijanie statystyk bo to nudne i non stop w pape dostają.
    Widać,że oglądam dużo meczów Currego,ale to nic złego. Podobnie Kobas z MJ przecież stylem gry. Naśladowanie podobno jest najlepsza forma pochlebienstwa.
    Prawdziwa strzelanina patrząc na wynik Hawks i Knicks. Tj Barrett w końcu zagrał dobry mecz. Potrzebował takiego meczu na przełamanie się. Mam nadzieję,że się odblokuje bo widać,że ma potencjał jest mega zdolny.

    Pelicany dobry mecz zagrały,ale siły w dogrywce brakowało.
    Ingram nieskuteczny jak na siebie. Dużo razy zablokowany przez co procent skuteczności zmalał. Reddick poza gra. Nie było jakiego strzelca. Efektownie gra ten Rookie Hayes. Dobry skoczny walczak.
    Ciekawy jestem jaki mają pomysł na Ziona. Fakt mieli CP,AD i nic wielkiego z tego nie wyszło. Fakt dołączył Cousins i Rondo i gra wyglądała lepiej,zwłaszcza w PO,ale brakowało im jeszcze aby pójść dalej.
    Stary szacun za Sonics:) widzę,że nie tylko ja pamiętam. Ale raczej Pelikany nie przeniosą się. Kto wie może w końcu liga się powiększy albo kto inny zawita do tego miasta. Daj Ci Łys,abyś coś zrobił w tym kierunku mu. Bo kibiców mają wielu i każdy chce,aby wrócili na mapę NBA.

    Brooklyn podoba mi się ich gra,dokładnie taka jak w poprzednim sezonie. Do ktorej nas przyzwyczaili. Świetna partyzantka na której czele przewodzi cały czas Spencer Dinwiddie. Czekać tylko aż LeVert wróci i mogą jakiegoś faworyta spacyfikowac w PO.
    Ten Irving im nie potrzebny. Spójrzcie jak świetnie sobie radzą bez niego i jak ich gra wygląda. Nie mam nic do Irvinga,ale widać jak na dłoni jak chłopaki świetnie grają i zaliczają dobry bilans bez niego.

    Orlando brawa za walkę do końca. Byli blisko. Chociaż z drugiej strony cieszy postawa Jazz,że wygrali. Cała drużyna włożyła dużo wysiłku,który się opłacił. Mam nadzieję,że wracają na zwycięskie tory.
    Bo to taka trochę Indiana na Zachodzie. Waleczni i groźni gotowi sprawić niespodziankę.

    Orlando powinni tego Gordona  opylić gdzieś komuś i ściągnąć kogo lepszego na jego miejsce. Znowu słaby mecz w jego wykonaniu. Żaden z niego lider a zwykły Dunker w przeciwieństwie do LaVina.
    W Orlando to młodzi powonni się ogrywać,jest Niko,Fournier,Isaac,Fultz,który zaczyna dobrze grać,Williams,Ross,Augustin,Bamba i inni. Nie tylko młodzi,ale gracze,którzy lepiej grają. Po prosto sensownego grajka wziąć i walczyć o PO,a jego się pozbyć. Może zmiana otoczenia wyjdzie mu na dobrego i ze zwyklego Dunkera jak Blake stanie się kimś więcej i będzie więcej potrafił. Bo przemiana Blake Zrobił A na mnie mega pozytywne wrażenie w Pistons.

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Miłe zaskoczenie dla mnie, jako fana Kings i OKC, patrzeć na obecną tabelę – oby tak dalej a może nawet lepiej 😀

    (1)
  13. Array ( )
    Bezstresowo wychowany 19 grudnia, 2019 at 14:10
    Odpowiedz

    Co do LA L vs IND. Jak się pudłuje cztery na cztery osobiste w ostatnich minutach, to trudno o zwycięstwo. Do tego momentu Lakrsi mieli zwycięstwo prawie w kieszeni.

    (1)

Skomentuj Try Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu