fbpx

NBA Finals: mistrzowska defensywa Warriors wyrównuje serię!

62

Powiem tyle: seria godna finałów NBA. Inteligencja, umiejętności i doświadczenie zawodników, jacy zebrali się na placu Scotiabank Arena by walczyć o mistrzowski tytuł warte są zarwania nocy. Nawet nie wiem od czego zacząć…

golden state warriors 109 toronto raptors 104 [1-1]

W wyjściowym składzie zmiany. Na kłopoty ze spacingiem obrońcy tytułu odpowiedzieli wystawieniem DeMarcusa Cousinsa w pierwszej piątce. Boogie co prawda na starcie spotkania prezentował się fatalnie: atakowany po przejęciu zasłony nie nadążał na nogach, faulował, piłka nie kleiła mu się do rąk, ciężko oddychał, ale coach Steve Kerr nie przejmował się jego limitem przewinień, a zawodnik z każdą minutą zdawał się nabierać lepszego rytmu i pewności siebie. Gdy kilka razy obsłużył kolegów podaniem ze szczytu parkietu, a w drugiej kwarcie śmignął trójkę -> coś bardzo wartościowego się w nim otworzyło. Zawody zakończył z dorobkiem 11 punktów 10 zbiórek 6 asyst oraz najwyższym wskaźnikiem plus/minus wynoszącym +12. Zagrał 28 minut, dziś pewnie nie będzie się w stanie ruszać, ale dał drużynie bardzo potrzebnego kopa.

Box and 1

Stephen Curry znów wszedł w mecz jak szczerbaty w marchewki. Wyglądał niewyraźnie, oczy zamglone, słaby i bez wielkiej energii. Co rusz pochodzili do niego sztabowcy pytając jak się czuje. Podwajany na zasłonach od 0/6 wystartował i dopiero w drugiej kwarcie przebudził się rzutowo. Zaliczając wtopę po przerwie, goniący wynik Raptors kryli go histerycznie w końcówce meczu. Pierwszy raz w swej 26-letniej karierze kibica NBA widziałem czterech graczy stojących w strefą oraz jednego przyklejonego do biodra zawodnika. Formalnie nazywa się to “Box and 1” nie mylić z Xbox 1. Taki rodzaj obrony stosuje się raczej w koszykówce młodzieżowej. Jego założenia to odciąć najlepszego zawodnika rywali oraz wymusić dalekie rzuty. Dość powiedzieć, że nim totalnie zaskoczeni mistrzowie ogarnęli się z odpowiedzią, przez pięć i pół minuty nie potrafili zdobyć punktów!

Dobra, bo chaotycznie to wszytko brzmi, ustalmy chronologię spotkania:

I

Początek zawodów to korespondencyjny pojedynek agresywnego Kawhi Leonarda oraz czyściutko trafiającego Klaya Thompsona. The Claw zaskoczył bardzo siłowym stylem, taranował wszystkich jak popadło, a Kevon Looney po zderzeniu w powietrzu padł na parkiet i uszkodził bark. Jego wieczór zakończył się po 10 minutach. Dziś przejdzie serię badań, nie wiadomo czy i kiedy będzie znów dostępny. Na jego miejsce mistrzowie powołali dziś Andrew Boguta. O tym za chwilę.

Klay trzymał wynik dla gości w pierwszych minutach, zdobył bodaj pierwszych jedenaście punktów zespołu. Mięciutko trafiał mając naprzeciw siebie niższego Kyle’a Lowry. Imponująco (jak zawsze) poruszał się też bez piłki, a jego trója bez opuszczenia piłki poniżej piersi była majstersztykiem.

II

Druga kwarta z wyraźnym wskazaniem na Toronto. Powtórka z pierwszego meczu, biegający sprintem Pascal Siakam, trafienia Freda VanVleeta (17 punktów!) miazga w punktach drugiej szansy i zdobyczach rezerwistów. Przez pięć minut gry miejscowi zaliczyli serię 12 do 2, ich rysy twarzy lekko pojaśniały, a charakter GSW po raz kolejny został wystawiony na próbę. Dwanaście punktów straty! Pogoń dokonała się za sprawą Splash Brothers, na przerwę obie ekipy dzieliły dwa posiadania (59:54).

III

Przerwę szczęśliwie przekimałem. Trwała dobre pół godziny, a gdy się przebudziłem Warriors byli już inną drużyną: 18-0! Ta seria powaliła Toronto na deski. Trochę nie ogarnęli szybkości i intensywności obrońców tytułu, trochę sami siebie skrzywdzili pudłując kolejne rzuty. Dubs w jednym momencie złapali swój charakterystyczny rytm, a Raptors parę kolejnych posiadań spartolili jak juniorzy. Napastowany Kawhi, niepoukładany atak pozycyjny, niegramotny powrót do obrony i nagle w hali zrobiło się cicho. Sześć minut trwało zanim VanVleet zdobył pierwsze punkty w II połowie.

IV

A zatem Golden State przejęło inicjatywę i z typową dla siebie pewnością siebie jechali ku mecie mając 4-5 posiadań przewagi. Aż tu nagle trach, Klay Thompson zaczyna chwytać się za tył uda i prosi o zmianę, chodzić nie może, ścięgno naciągnął, noga kłuje. Schodzi ostrożnie do szatni w towarzystwie fizjoterapeuty. To poważniejsza sprawa, podobnie jak Looney dziś przejdzie badania.

I chociaż rezerwowy Quinn Cook ze skóry wychodzi by Thompsona zastąpić, dwie kolejne trójki wciska, choć Andrew Bogut kończy loby jakby to był 2015 rok, charczący z wysiłku Raptors są tuż tuż. Przechodzą w omawiane wyżej Box & One i dochodzą na dwa punkty! Sześć minut bez zdobyczy niechaj zaświadczy o kompetencjach trenerskich Nicka Nurse’a oraz jakości obrony gospodarzy.

Czas brali by ustalić jak się z tej obrony wykaraskać, więc Raptors znów przeszli w każdy swego, chaos na parkiecie, nerwy niesamowite, wreszcie ostatnia akcja… Curry wściekle podwojony, cudem nie traci piłki, Shaun Livingston przytomnie dostrzega stojącego samego na półskrzydle Andre Iguodalę. Ten nie ma obrońcy w promieniu 3 metrów i choć nie jest to w żadnym wypadku mądra decyzja, oddaje przedwczesny rzut… trafiając za trzy. Hala gaśnie. Raptors pięciu punktów w 6 sekund nie odrobią… wow!

Robię co mogę by ochronić dziedzictwo Stepha Curry [Iguodala]

W grupie typera 3-0. Miła rekompensata za kolejną zarwaną nockę. Chętnych na kolejny sezon typera odsyłam TUTAJ.

Wolne wnioski

-> Raptors będą sobie pluli w brodę, spartolili ogromną szansę, tyle zmarnowanych rzutów (37% z gry!) tyle urazów po stronie rywala, no niestety. Teraz im przyjdzie wygrać na obcym terenie.

-> Pascal Siakam i Marc Gasol tym razem 0/8 spoza pola trzech sekund, a jak pisaliśmy przed rozpoczęciem serii, ich trafienia to kluczowy czynnik dla powodzenia Toronto

-> Kyle Lowry (13 punktów 2 asyst 3/7 zza łuku) zdecydowany, waleczny, ale trzeba przyznać, idiotyczne decyzje podejmował momentami. Jak można wciąż pchać łapy w kozioł przy tak czujnych arbitrach?

-> Draymond Green ma w sobie zwycięzcę: ile ten człowiek robi na parkiecie pożytecznych rzeczy: wymusza przewinienia gdy ofensywa nie idzie, pcha piłkę do przodu, walczy na desce, przejmuje każdą zasłonę, zapewnia nieprzerwane dostawy energii i niezależnie od wyniku, w oczach wciąż pali mu się ogień. Siedząc na ławce widzisz jak ładuje baterie gapiąc się w przestrzeń z rozdziawionym dziobem, a potem wraca na plac i znów niweczy plany przeciwnika. Dziś było tego 17 punktów 10 zbiórek 9 asyst 2 przechwyty 6/12 z gry i 5/6 FT. Jednej asysty zabrakło do czwartego z rzędu triple-double! Mówicie, że nie jest najmocniejszym obrońcą 1-na-1? To popatrzcie na kilka sekwencji w IV kwarcie gdy przejmował krycie Kawhi!

Gramy swoją najlepszą koszykówkę, gdy czujemy się zagrożeni [Draymond]

-> Wśród zgromadzonej publiczności m.in. Barack Obama i Adam Silver otoczeni wianuszkiem fotoreporterów. Dość powiedzieć, że nawet Drake siedzący w pierwszym rzędzie wydawał się dziś dziwnie grzeczny.

-> Klay Thompson (25 punktów 5 zbiórek 5 asyst 10/17 z gry 4/6 zza łuku) zarzeka się, że choćby noga miała odpaść, wystąpi w Game 3.

-> Kawhi posłał dziś na deski połowę składu Dubs, zawody kończy z dorobkiem 34 punktów 14 zbiórek 16/16 wolnych 8/20 z gry 3 asyst 5 strat i świadomością, że w pojedynkę rywali nie pokona.

-> Wszystko podlane ogromną przewagą Toronto jeśli chodzi o ofensywną zbiórkę i punkty drugiej szansy. Mistrzowie poprawili transition defense, wpędzili rywali w szarpany atak pozycyjny, a w tym elemencie Raptors nie mają do GSW podjazdu. Mówimy o latach wspólnego zgrania różnicy. Weźmy liczbę asyst 34:17.

Podsumowując: ta seria może być epicka, zwłaszcza biorąc pod uwagę problemy kadrowe Dubs: Curry, Thompson, Durant, Looney, Iguodala, Cousins -> wszyscy walczą ze zdrowiem.

Co myślicie? Dobrego dnia wszystkim!

62 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ta trójką Iggy pobił rekord Pippena w ilości trójek w finałach. Szok.

    Z innej beczki -fajnie dziś komentowali Wojtek i Michał. Kilka razy można się było pośmiać, a najlepszy Wojtek i jego _ “kim do cholery jest Drake w NBA?!”:D

    (45)
    • Array ( )

      NBA dało link do high-lightu z ich komentarzem.
      A tam kwiatki typu:
      -“Trafił! A miał nie trafić..” to chyba o ostatnim rzucie Iggiego;
      -“Green w końcu trafia za trzy”…w sytuacji gdy parę minut też trafił.
      Rozumiem emocje, noc….ale słabo to brzmiało.

      (0)
    • Array ( )

      Tak slucham od wielu lat krytyki Wojtka i za kazdym razem sie tym ludziom dziwie. Dla mnie to ikona ktos kto podtrzymal NBA w Pl, a do tego bogate slownictwo olbrzymia wiedza i swoj styl. Co do meczu rewelacja i nawet jak mecze nie sa juz tak szybkie to jednak jest to uwienczenie calego roku

      (-3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Brak Duranta i brak słabszego meczu siakama lub gasola lub gdy odpali lowry i Toronto nadal mają szansę.
    Raps mogą powalczyć, ale gdy wróci KD nie widzę dla nich szansy…
    Szkoda dzisiejszego meczu, przy odrobinie szczęścia mogli to wyrwać!

    (12)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 4 czerwca, 2019 at 11:19

      Wolę obejrzeć NBA LP czy jakiś streaming z amerykańskiej TV niż z tym komentarzem z Canal +

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby nie sędziowie w pierwszej połowie to Toronto miało by 20 pkt do przodu tylko gwizdanie pod GSW jest mega żenujące!! Druga połowa to koncert GSW, a Toronto nie wiadomo co gra!

    (-60)
    • Array ( )

      Sedziowanie w pierwszej polowie dramat. Chocby sytuacja gdy Siakam rzucal spod kosza, ktos z Warriors (Thompson?) ruszyl obrecza i pilka wypadla. Poszla kontra i Thompson trafil za 5. Raptors na tym bledzie stracili 5 punktow, a bledow bylo wiecej…

      (9)
    • Array ( )

      Sędziowie psuli dziś rozrywkę po obu stronach parkietu, GSW wcale łatwiej nie mieli

      (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Oby kontuzje nie zepsuły tych finałów. Bez Klaya, zmian Looneya, przy tak ciasno krytym Stephie i braku drugiej gwiazdy w postaci Duranta, który wziąłby na siebie ciężar, GSW może sobie nie poradzić. Jak wypadnie jeszcze Iguodala, to już kaplica.

    (17)
    • Array ( )

      Sędziowie generalnie przeczuleni. Dużo bzdur gwizdali również pod Raptors więc jakiejś stronniczości bym się tu nie doszukiwał. To są finały NBA, teorie spiskowe o gwizdaniu pod kogoś są delikatnie mówiąc śmieszne.

      (10)
    • Array ( )

      Mega szkoda kontuzji, lepiej się ogląda składy w pełni sił… co by było gdyby Raps to grali bez Kawhi? 😉

      (5)
    • Array ( )

      Dostali by sweep. „Klay mówił, że to nic poważnego, ale on by tak powiedział nawet gdyby był na wpół żywy” – Kerr. Kevin ma niby wrócić na Game 4. Czas pokaże.

      (11)
    • Array ( )

      ps. czy trener może wyjść z ławki jako zawodnik. Taki Kerr spot up shooer ; )

      (2)
    • Array ( )

      Kerr mówił o tym na którejś konferencji. Weź już odpuść i przestań chełpić się powtarzając słowa innych.

      (-1)
    • Array ( )

      Problem z hemoroidami? Współczuję. Gdybyśmy poszli Twoim tokiem rozumowania to pewnie z 30% artykułu to słowa które ktoś już kiedyś napisał/powiedział.

      (-1)
    • Array ( )

      kpisz…. bardziej oslabionego GSW nikt nie mial w calych tych Playoffach, kolejni zawodnicy odpadaja a Ci potrafia nadal wygrac

      (34)
  5. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    historyczny występ.
    Kawhi Leonard został liderem Raptors All time w ilości zdobytych punktów w NBA Finals oraz ustanowił indywidualny rekord punktowy w serii finałowej.

    (8)
    • Array ( )

      @G8
      Kawhi Leonard został liderem Raptors All time w momencie pojawienia się w Toronto w finale, bo nigdy nie byli w finale
      ??oraz ustanowił indywidualny rekord punktowy w serii finałowej??
      wg basketball reference i nba raczej inni, chyba, że o czymś innym pisałeś
      1. Jerry West* 1679
      2. LeBron James 1383
      3. Kareem Abdul-Jabbar* 1317
      4. Michael Jordan* 1176
      5. Elgin Baylor* 1161
      6. Bill Russell* 1151
      oraz rekordy za indywidualne mecze
      Elgin Baylor 61
      Rick Barry 55
      Michael Jordan 55
      Jerry West 53
      Bob Pettit 50
      Allen Iverson 48
      Michael Jordan 46
      Jerry West 45, itd

      (-11)
    • Array ( [0] => subscriber )

      @jj Kawhi nie był Liderem Raps w punktach w serii finałowej bo w pierwszym meczu więcej od niego rzucił Siakam

      (3)
    • Array ( )

      a teraz zapytam logicznie – które rekordy pobił KL, skoro nie jest w top 20 żadnej z list nba? jest świetny w tych PO, ale nie ma żadnego rekordu… tu nie chodzi o fanklub czy antypatie, ale o cyferki…

      (0)
    • Array ( )

      @Coguare fakt, dzięki – czyli tylko o to chodziło?
      bo indywidualnego rekordu nie widzę, chyba, że ten klubowy z dwóch spotkań?

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ech, no będzie ciężko wyrwać zwycięstwo na Zachodzie, szkoda tego, że Raptors w III kwarcie mieli blackout. Tym razem kluczem było powstrzymanie harców Siakama i Gasola i to mistrzowie zrobili. Przewaga doświadczonego, starego wygi nad żółtodziobem. Sam Kawhi nie da rady, a teraz co najwyżej parę rzutów do pomocy dodał mu Van Vleet. Weź ty człowieku spłódź jakieś pięcioraczki!

    (10)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Patrząc na całe Play-offs 2019, to aż się człowiek uśmiecha jak sobie przypomni te wszystkie narzekania podczas ostatniego okna transferowego… “liga się skończyła”, “zero emocji”, “kolejny rok dominacji GSW”, “znowu będzie sweep w finałach”, itp.
    A tymczasem mamy chyba najlepsze PO od wielu, wielu lat (od tryumfu Mavs? hmm). Nawet jeśli GSW wygra (a moim zdaniem tak własnie będzie), to nikt nie zarzuci, że było nudno. Trapieni kontuzjami i chorobami kolejny raz pokazują prawdziwość maksymy “don’t ever underestimate the heart of a champion”.
    Na kolejny mecz ubieram koszulkę Strength in Numbers zdobytą w Oracle Arena podczas G7 WCF 2016 i kibicuję!

    (53)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Prawda jest okrutna: Toronto zyje tylko dzięki szpitalowi w GSW. Gdyby Goldeny były zdrowe nie było by czego zbierać. Widocznie Pan Bóg chciał wyrównać serię i podłożył kilka razy nogę, tu pstryknął, tam naciągnął.
    Ale do póki piłka w grze..

    (24)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodajmy że Toronto w końcówce spartoliło wiele szans na dogonienie Goldenów którzy też zaniemogli rzutowo… i Iguodala za 3! ?

    (8)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Bogie DmC odpokutowal;)))co za mecz!!!!! Co za dramaturgia !!!!! Ps ciekawe co to bedzie w Oakland z takim szpitalem jaki ma Gsw !!!i love this game!!!!pozdrooo fans!!

    (7)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    W 3q raptors za późno time out wzięli, jak się odjazd zaczął, końcówka meczu bardzo nerwowa i brak doświadczenia na tym stopniu. Po za tym jak pisałem pod ostatnim artykułem Lebron w brodę sobie pluje że Cavs zostawił, przy tak rozebranych goldenach

    (-1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    No sam to wymyśliłem, że wygrała inteligencja i obrona, ale Admin jak zwykle pierwszy 🙂
    Cóż, wielkie umysły myślą tak samo 😉

    Bitwa w 1 kwarcie od razu pokazała, że to ma być mecz na przełamanie. Z Big Three każdy robił swoje. Szczerbaty Stefan trochę memłał tę marchewkę, ale w pościgu w 3 kwarcie wziął dobitny udział.

    Kolejny raz pokazała się głębia składu mistrzów. Wchodzi Bogut i robi 3 na 3 z gry, w tym genialny alleyup podbitką. Wchodzi baranek Shaun, wchodzi ten mały z fryzurą na pleśniaka i każdy coś wnosi.

    Oddzielna kwestia to profesorski wkład Iggiego, DMC i Draymonda. W obronie cały czas pchali łapy na piłkę na pograniczu faulu. W ataku wypluli 21 asyst na 34 zespołu. Całe Toronto miało ich 17. Bez komentarza.

    Ten mecz oprócz przełamania przewagi parkietu miał drugie znaczenie – psychologiczne. Toronto musiało poczuć w drugiej połowie zwyczajną sportową bezradność i gdzieś w ich głowach to
    chyba usiadło. A najbardziej Lowry’emu, który przemyśliwuje pewnie teraz o zmierzchu klasycznych małych rozgrywających w NBA. Szanuję go za wszystkie małe, cenne rzeczy, które robi na boisku oraz odwagę i poświęcenie. Ale on sam oddałby to wszystko za lepszy drybling, penetrację i regularną trójkę w trudnych momentach.

    To jednak zawodowcy. W RS grali raz w Oracle Arena i wygrali. Będzie znów wojna!

    (15)
    • Array ( )

      właśnie jak Denver nauczyło się bronić Portland i Lillarda a potem GSW, Toronto nauczyło się bronić Bucks i Giannisa, tak powoli GSW uczy sie o przyzwyczaja do gry KL i Raptors… a jednocześnie Raptors do Warriors.
      Dla uwagi w regular tylko spotkali się 2 razy… no i dla GSW to był regular…
      w G1 postawili na mocną obronę i podwaja nie Leonarda, ale tylko 10 punktów mniej, bo jego obrona i asysty, jakże celne asysty na czyste pozycje zostały… i dzień sukcesu kolegów – Gasola, Siakama, VanVleeta , tak w G2 Warriors skupili się na lepszej obronie zespołowej reszty a KL niech robi swoje (tak ograniczenie i zmęczenie trzeba mu zapewnić), i właśnie izolacje i super występ 1 zawodnika Toronto, solidny Fred i broniący, ale zawsze w kratkę Lowry, jest korzystniejsze dla GSW.
      Raptors grają 8 zawodnikami chyba lub prawie całe PlayOffy, podbijając minuty, GSW z kolei, głównie przez zdrowie, ale zawsze mieli taki styl całą 11-12 zawodników… teraz walka w domu. Teraz 3 dni na podreperowanie zdrowia.
      Liczę, by Steph odpalił z jakiś 35+ u siebie, szkoda tej 1 asysty Draymonda – niesamowita gra i walka oraz wszystkim weteranom a i Kerrowi za kredyt wobec DC, Boggie daje co ma na ten moment

      (5)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Sędziowanie w tym meczu to masakra . Po co taka apteka . Gwizdki widmo po obu stronach . Tony Brothers ( bodajże tak się ten sędzia nazywa) to już w ogóle dno .

    A co do tego boguta, szacun dla draya i Currego za podania do niego. Widxieliscie precyzję podań przy tych alley oupach? Jakby nie były idealne to on by przecież nie złapał A chyba z 3-4 razy tak punkty zdobył

    (5)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiecie co moim zdaniem odróżnia Golden od Toronto, ta nigdy nie zachwiana pewność siebie, Toronto pakę ma niesamowitą w tym sezonie, ale brakuje im tylko tego i moim zdaniem to przesądzi, kiedy robi się niebezpiecznie, a mecz jest na styku GSW są zawsze pewni swego.

    (10)
    • Array ( )

      Coś w tym jest… GSW nie idzie dalej idą w swoje. Wbiją na rytm jak dzisiaj – wygrają. Takie same sytuacje były w meczach z Portland. Trzy razy odrobili ponad 15 punktowy dołek, w trzech meczach. Kiedy taki Lowry miał jakieś problemy ze sobą dzisiaj, zaczął podejmować głupie decyzje. Kompletnie grał jak nie on, ale co się dziwić ogromna stawka – ogromna presja. Raptors muszą udowodnić swoją wartość, a GSW nie.

      (3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    przed finałem absolutnie wszyscy pisali ,że słabość GSW to brak ławki!-napisałem z m-c temu-tam najważniejszy jest system gry.Odpadają kolejni zawodnicy a oni graja swoje,motorem tego systemu są Green i Iguadala,teraz wszyscy mówicie o głebi ławki ja p…..Konsekwencją realizacji tego systemu gry (dzielenie się piłką,tzw ciepłe rece kazdego zawodnika,bieganie po zasłonach,obrona itd..)-jest m.in frustracja Duranta który w innym zespole mógłby mieć po 50 pkt(Keer musi lawirować ,żeby Durant jednocześnie zachował status gwiazdy i był uzyteczny w grze wojowników).Wszyscy mówia o natęzeniu allstarów w GSW a wg mnie wszyscy wyjęci z tego zespołu i przeniesieni do innego nie będą juz tak efektywni-nawet Curry-wyjątkiem jest tu KD.Dlatego trzeba docenić ten zespół i ich sposób gry zespołowej bo jest to fenomen i długo będziemy czekać na coś takiego.Dlatego nie rozumiem niechęci do gsw wielu forumowiczów,argumenty ,że przyszedł KD są januszowe,do Toronto przyszedł Kawi itd……Dla mnie sercem tego zespołu i systemu są powtarzam iggy i green a sam system był tworzony pod currego.Toronto gra bardziej na zywioł,jeżeli maja słabszy dzień to przegrają ,GSW nawet przy słabszej dyspozycji ,kontuzjach są w stanie wygrać-tak tworzy sie dynastie…Lubie Toronto ale kibicuję GSW bo grają prawdziwą koszykówke.

    (10)
    • Array ( )

      Zgadzam się całkowicie z uwagami o systemie, sercach systemu, prawdziwej koszykówce itp.

      Nie zgadzam się z opinią o januszowatości opinii o przejściu KD do GSW.

      Durant pełni w GSW rolę dodatkowego ubezpieczenia. Gdy system zawodzi, a serca systemu chwyta arytmia, Kevin jest w stanie wyjść i sam nastukać 35-40 punktów w trybie hero basketball. Dowód? Przejrzyj sobie statsy Duranta z finałów przeciw Cavs z ostatnich 2 lat i podeprzyj to przypomnieniem sobie jak zakaszlał się system, gdy Greena wywalono z finałów 3 lata temu.

      Argument o Kawhi jest chybiony, bo jednocześnie odszedł DeRozan, czyli 1 opcja. Kto odszedł za Duranta?

      Teraz GSW gra bez ubezpieczenia i to jest piękne, bo wiedzą, że margines błędu jest dużo mniejszy. Pamiętając o kwasach w szatni, które wydostały się na zewnątrz, zaryzykuję tezę, że tzw. stara gwardia ma dodatkowy motyw ambicjonalny, żeby grać zespołowy koncert.

      (4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    swoją drgogą ciekawy tibute zrobili Raptors, biorąc kilku byłych zawodników na środek i dziękując, często 2-3 sezony, ale jakoś zapisali się w historii, brakło Vincea znowu. A najcekawsze, bo był Tato Stepha, taki pan Dell Curry w czapce strength in numbers (i chyba kurtce Warriors) : D dobrze wspierać rodzinę.

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Piekne komentarze bo prawdziwe. Szkoda ze niektorzy dopiero teraz moga docenic gre dubs, ale lepiej pozno niz wcale. Mam wrazenie ze ma to cos wspolnego z brakiem lebrona po drugiej stronie parkietu, ale oczywiscie moge sie mylic. Panowie chyva mamy okazje ogladac najlepsza druzyne w dziejach nba, co najlepsze ich przeciwnicy tanio skory nie sprzedaja. Nie mige doczekac sie reszty spotkan. Jak to mowia w ju łe sej, what a time to be alive!

    (8)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Warriors w każdej kluczowej serii zawsze borykają się z jakimiś głupimi i pechowymi historiami. Mogą grać cały sezon, a w najważniejszych momentach playoffs czy finałów nagle jak kaczki padają główni zawodnicy przez jakieś niefortunne kontuzje. W tych Playoffs znowu po prostu wszyscy. Steph dopiero co wytrącał sobie cały palec, oczywiście KD, Klay, wczoraj 3 zawodników schodziło z kontuzjami.

    Ale wciąż na parkiecie pozostaje Kerr i to jest piękno tego zespołu.
    Jeśli zrobią 3 peat w takich warunkach, swoim niemalże starym składem z Bogutem pod koszem to ja chylę czoła. Nawet Bulls z ’90 powinni chylić czoła. Porfesorowie

    (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Najlepiej w ostatniej akcji zachował się bohater poprzedniego meczu Siacam. Żeby iść tak na luzie bez doskoku do Iguadali? Zachował się jakby grał na sksie a nie finałach nba…

    (2)
    • Array ( )

      no niezłe poczucie humoru a choćby w Q4 ok. 6:40 ofensywny faul podwójny KL na Greenie i Bogucie, plus travel zaliczona jak +1 dla KL… z resztą 3 z 6 pkt z jego Q4… czy technik dla DC za frustrację, ale nie agresję do sędziego
      i tak możemy się spierać… bez sensu

      (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    Cousins mial zawodzic a pokazal sie z bardzo dobrej strony.
    Jesli KD wroci to nie bedzie co zbierac z Toronto.

    Trojka: Curry, Thompson, Draymond to podstawa dla Warriors.
    KD moim zdaniem wie o tym i dlatego bierze dwuletnie kontrakty z opcja gracza po 1 sezonie.
    Jeszcze jeden sezon moze przepekac z Dubs ale za rok jak Draymond upomni sie o swoja kase Durant odejdzie.

    (0)
    • Array ( )

      też spokojnie może poprosić 1+1 teraz i spróbować zdobyć 3peat i 4peat i wyleczyć kontuzje. Z resztą przyszedł do GSW, bo chodziło mu o zmianę otoczenia a środowisko i atmosfera GSW mu odpowiadała (nie dziwię się, nawet patrząc jak w wywiadach kolesie GSW się wsperają i sztab), więc pójście w sumie gdziekolwiek, tej atmosfery nie będzie

      (0)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby nie było szpitala to…
    …To GSW mieliby jeden tytuł…
    Gdyby ktoś racjonalnie patrzył to mega fartem wygrali.
    Bo oczywiście akcja była robiona na Igudala ktory w ostatnich meczach miał 0/11 za 3, rzut szczęścia i tyle w temacie.
    Takie GSW super tak? No to trochę cos nie tak jak im się ledwo mecz upchnąć udało.
    I co mają zwycięstwo na początku serii okupione kontuzja 2 zawodników. Malo tego im dalej w serie wcale łatwiej GSW nie będzie. przewaga parkietu nie ma znaczenia, już w Tym sezonie raz ich Toronto zbiło, a i z 76 i Bucks nie mieli problemu by wygrać na wyjeździe. Ławka GSW tez jakis spektakularnie głęboka i produktywna nie jest, więc taki mecz jak ten moze sie nie powtórzyć. Trzeba będzie wszystkie rece na pokład łącznie z KD, Boogim , Klayem by mogli myśleć o obronie. Na razie to nie Gsw wygrało A Toronto przegrało ten mecz. Liczę jednak ze powioza ta zbieranie z GSW.

    (-4)
    • Array ( )

      Nie myl kolego regular season z play-off, a już tym bardziej z finałem NBA. To co bylo ma się nijak do tego co jest i bedzie. Inne priorytety. Były mecze gdzie GSW nie opłacało się zrywać i szarżować. Każdy na nich się rzucał jak szczerbaty na sachuchary z myślą bić mistrza. Teraz została już tylko jedna konfrontacja i najwyższy cel mistrzostwo NBA. Będą lecieć iskry, będą kontuzję ale GSW stoji przed historycznym wyczynem.

      (1)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    @nyny
    Gościu żyjesz w innej rzeczywistości , jak bardzo trzeba być krótkowzrocznym żeby pisać o GSW jako drużynie wygrywającej tylko przez kontuzje innych zawodników. Uważasz,że Spurs 2017 nawet z KL mieliby jakieś szanse z GSW, nawet wygrywając ten G1? A może Rockets w zeszłym roku przez kontuzję CP3 nie trafili 27 trójek z rzędu? A może w tym roku majac GSW na widelcu, przez kontuzję KD przegrali, bo przecież mieli przygotowaną defensywę pod niego, a jak zszedł to nie mieli planu B ? Ale o tym że w 2016, GSW musiało grać bez Boguta, z który był centralną osią zespołu. to już nie pamiętasz? Kto tu nie myśli racjonalnie, mówimy o najlepszej drużynie tej dekady ale zawsze znajdą się ludzie którzy celowo ich dyskredytują, a cała NBA chce nimi być i grać jak oni.

    (1)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Bandwagoner
    Pierwsze mistrzostwo Cavs bez Love I Irvinga
    Potem Zaza musiał posadzic Kawno, bo lomotalo ich srogo SAS. 25pkt do przodu na luzie i zero pomyslu na gre z chłopcami Popa. Wyeliminowanie pierwszej opcji więc znowu fart.
    Zeszły rok CP3 z którym sobie Rakiety radziły z GSW.
    Wybacz zdejmij klapki z oczu.
    Malo tego to nie wszyscy grają jak GSW, to GSW zaczęło grać jak SAS w złotych czasach. Więc wtórny basket jeśli chodzi nich grają. Coprawda rozwinęło bo bo i Też nazbierało do tych swoich 3 wydraftowanych pełno armii zacieznej. A potem KD i inne historie….
    Wracając do GSW vs Toronto – miało byc lekko i prprzyjemnie i sweep, a jest 1:1 gdzie remis fartem wygarniety.

    (-2)
    • Array ( )

      Ale z ciebie pocieszny typ i delikatny idoten zarazem. Żal mi ludzi którzy mają tak bardzo nie zdrowe podejście do sportu. Tak sobie tłumacz mistrzostwa GSW skoro ci to pomaga. Zapewne jest jeszcze kilka (a może nawet kilkanaście?) osób na świecie idących twoim chorym tokiem rozumowania. Przerzuć się na Play Station, tam z pewnością wszystko będzie szło po twojej myśli i nie będziesz musiał się ciśnieniować

      (0)

Skomentuj Etsky Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu