fbpx

NBA: Joel Embiid wierzy w Sixers, ja jakoś nie bardzo

18

Jeśli chodzi o Philadelphia 76ers jakoś tak mam, że mnie nie przekonuje. Kolejne nobilitujące porównania Embiida do Olajuwona, zachwyty nad fizycznością Simmonsa czy plejada gwiazd w składzie i na trybunach nie są w stanie zmienić mojego spojrzenia na ten zespół. Ich teatralne bicie w dzwon jest dla mnie niczym innym jak pompowaniem balonika. Być może wielu z Was się narażę, ale powiem tak: nawet za Iversona mnie nie przekonywali. Zostawmy jednak prehistorię i skoncentrujmy się na nadchodzących playoffs. Admin ostatnio, też po walce z samym sobą, dopisał Sixers do grupy drugorzędnych pretendentów. Ich akcje nie stoją aktualnie zbyt wysoko, po pierwsze ze względu na wielki znak zapytania w rubryce “forma po kwarantannie”. To samo powiedzieć można o wszystkich zespołach w bańce, ale organizacje bez kultury wygrywania gorzej znoszą takie przestoje. Po drugie, jak by nie patrzeć, w Orlando wszystkie mecze będą grane na wyjeździe, a Philly…

No właśnie. Philadelphia 76ers rozpoczęła ten sezon jako jeden z faworytów, ale ich rekord w marcu (39-26) już nie napawał optymizmem. Zatrzymali się na szóstym miejscu w konferencji. Pozyskanie Al’a Horforda miało być truskawką na torcie, ale nigdy tak naprawdę nie narobiło na boisku tyle szumu co w mediach. Ci, którzy wierzą w ten zespół, forsują narrację, że czas przerwy pozwolił na dojście do zdrowia filarom drużyny jak Simmons, Embiid czy właśnie Horford, którzy borykali się z kontuzjami. Warto pamiętać, że do Orlando jadą w najmocniejszym składzie, niepozbawionym kluczowych nazwisk, więc mogą być groźni, jeśli wszystko zażre tak, jak powinno (albo nie zażre u innych). Wszak rok temu byli bardzo blisko by wyeliminować Raptors…

Nie wiem jak Wy, ale ja do zmiany opinii o tym zespole potrzebuję kolejnych zwycięstw na ich koncie. Na taką szansę musimy jednak jeszcze chwilę poczekać. Póki co, dziennikarze wzięli na spytki pyskatego Embiida, który dał świadectwo swojego zaangażowania i determinacji. Oto co miał do powiedzenia.

#O nastawieniu na powrót do rozgrywek

Nie jestem wielkim fanem tego pomysłu, ale jak już mówiłem wcześniej, zrobię co do mnie należy. Nie zawiodę mojego miasta, będę reprezentował je tak jak zawsze, moje miasto, moją rodzinę i moją drużynę. Mentalność się nie zmienia.

#O wspólnej grze z Horfordem

Komplementarność tej dwójki budziła zastrzeżenia od samego początku i bardzo szybko pojawiła się koncepcja przeniesienia jednego z nich (wiadomo którego) na ławkę rezerwowych. Horford rozgrywał pod wieloma względami najgorszy sezon w karierze. Jego statystyki w przeliczeniu na 36 minut wynosiły na przestrzeni 40 meczów marne 6.9 punktów 7 zbiórek i 3.6 asyst 38% z gry oraz 28% za trójkę. I wiem co powiecie, że to na 36 minut, ale powinniście wiedzieć że 6.9 punktów/36 minut Horforda było drugim NAJGORSZYM rezultatem w lidze, lepszym jedynie od 6.4 Terrance’a Fergusona. U boku Embiida, z którym rozgrywał średnio 13.7 minut, dostarczał 2.6/2.7/1.4. Z tej perspektywy to nie było najlepiej wydane 109 milionów. Coś trzeba było robić.

Coach Brett Brown powiedział przed kilkoma dniami, że są dwie drużyny w Philly. Jedna z Embiidem i druga z Horfordem. A oto co rzekł sam Kameruńczyk:

Nie widzę tu żadnych problemów. Koszykówka to sport, gdzie trzeba reagować na różne niuanse, jeśli coś nie gra, ale nie uważam, by tak było w tym wypadku. Chodzi tylko o to, żeby wszyscy wypełniali swoje zadania i będzie dobrze […] Dobrze czuję się w parze z Al’em. Były momenty, że mogło nam iść lepiej, ale raz jeszcze powiem, każdy z nas ma na boisku swoją robotę do wykonania. Z nami oboma, z takim duetem, potrzeba strzelców i osób gotowych oddawać takie rzuty. Tego nam brakowało, Al to wielki koszykarz i musimy dalej grać razem.

Filarom Sixers do tuzów dystansu daleko. Skuteczność 33.7% notuje Horford, 34.8% Embiid, Simmons to w zasadzie błąd statystyczny, trafił 2/6 prób w tym sezonie (a 2/23 w karierze). Pewniejszą rękę mają, Shake Milton i Furkan Korkmaz, a także Ryan Broekhoff, ale poziom odpowiedzialności, jaki można złożyć na ich barkach może nie pokryć zapotrzebowania w playoffs.

#O strachu przed COVID-19

Nie wiemy tak naprawdę jak będzie, a nikt z nas nie chce się świadomie narażać na niebezpieczeństwo. Bo niby z jakiego powodu to wszystko? Dla pieniędzy? Na koszykówce świat się przecież nie kończy. Mam rodzinę, muszę zadbać o nią, o siebie. To moje największe zmartwienie.

Za te rozterki oberwało mu się od Kendricka Perkinsa, który twierdzi, że to tylko kolejna wymówka i zwraca uwagę na aspekt mentalny. Podkreśla, że LBJ, Giannis czy Kawhi, czyli goście, którzy na celu mają zdobycie mistrza nie opowiadają o takich smutkach. Albo jesteś zaangażowany na 100%, albo nie.

#Na temat Simmonsa

Będziemy go potrzebować i to bardzo. To sport drużynowy. Ja zrobię co w mojej mocy, żeby dać mu trochę miejsca na boisku, wszyscy musimy zrobić swoje. Koniec końców celem jest zdobycie mistrzostwa i myślę, że Ben ma po temu właściwą mentalność, zależy mu na tym tak samo jak i mnie. Jedno mogę o nim powiedzieć, jednego jestem pewien: Ben chce zdobyć mistrzostwo i będzie robił wszystko, żeby do tego doprowadzić.

Sixers jak wiadomo, czekają spotkania z Rockets, Pacers, Orlando, Suns, Blazers, San Antonio, Toronto i Washingtonem. Z punktu widzenia tabeli najistotniejszy będzie mecz z Pacers, bo to bezpośredni sąsiad na drabince. W zasadzie każdy mecz tych dwóch zespołów będzie ich korespondencyjnym pojedynkiem. Gdyby playoffs rozpoczynały się dzisiaj, Sixers trafiliby na Boston. Jakie szanse im dajecie?

[BLC]


Update: jesteśmy na świeżo po pierwszym sparingu. Horford faktycznie powędrował na ławkę, w jego miejsce na rozegraniu pojawił się Shake Milton. Niestety przeciwnik (Memphis Grizzlies) zdecydowanie nie stanął na wysokości zadania i już po kilku minutach spotkanie przemieniło się w pogrom. Najważniejsze, że Ben Simmons, który jak ryba w wodzie czuje się w biegowym pojedynku, po miesiącach rehabilitacji odcinka lędźwiowego pleców znów wygląda jak super gwiazda, no i chyba odblokował się jeśli chodzi o rzuty zza łuku. Dziś próbował dwa razy z rogu parkietu, trafił raz! W prostych słowach: Sixers mają potrzebny do końcowego sukcesu talent i warunki fizyczne. Pozostają kwestie mentalności i jakości współpracy. Już za 3-4 tygodnie zobaczymy z czego są ulepieni. Tym razem wymówek być nie powinno.

Aha, admin mówi, że kto dziś (i tylko dziś) zamówi I love this game ten dostanie karty kolekcjonerskie Embiida + Simmonsa + trzeciego wybranego typa Sixers jako zakładki. Książka do kupienia wyłącznie na www.gwbastore.pl

18 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    powielam opinię admina. jakoś nie mogę się do nich przekonać. Ben musiałby zostać shooterem, wtedy by to całkiem inaczej wyglądało, póki co zza łuku ma skuteczność 8,7% przy zaledwie 23 próbach po 3 latach gry. dzisiejsza noc się nie liczy

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak chodzi o 3 Big Bena to nie wierzę żeby się odblokował i nauczył rzucać, już prędzej Robin Lopez zostanie shooterem ?

    (0)
    • Array ( )

      Mega to jest dziwne, ale rzecz w tym, że Simmons (chyba – osobiste temu przeczą, choć to nie to samo) umiałby rzucać za 3 na sensownym, LeBronowym procencie (te 0/17 z pierwszych dwóch lat kariery wzięło się głównie z rzutów zza połowy w ostatniej sekundzie), ale wmówił sobie, że po co ma ryzykować pudło skoro tak łatwo wchodzi mu się pod kosz, a nie wziął pod uwagę jaką rodzi to stratę dla space’ingu drużyny – niech by już rzucił za 3 i chybił zamiast zdobyć łatwe 2 punkty spod kosza, ale niech przestaną go odpuszczać na obwodzie. Czy zmieni podejście kiedykolwiek – wątpię

      (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja też nie wierzyłem w Sixers za czasów Iversona. Byłem fanem AI, ale nie postawiłbym 5 zł na zwycięstwo Philadelphii z kimkolwiek w tamtym czasie, to przecież była drużyna, która w startowej piątce miała Erica Snowa i Matta Geigera.

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    heh. Sixers i Blazers najbardziej skorzystali na obecnej sytuacji, to jest fakt. Bez Bena czy bez dwóch podkoszowych najwazniejszych nie mieli żadnych szans, teraz mają.

    Rok temu byli o rzut Kawdi od pokonania przyszłych mistrzów, czego brakowało?
    ławki, serię z Toronto i szczególnie ostatni mecz przegrali gdy Embiid siedział na ławce. Teraz mają zarówno rezerwowego centra jak i resztę ławki. 10 sensownych grajków do rotacji.
    pomysłu na Bena bez piłki, receptą rok temu było oddanie piłki Butlerowi w decydujących meczach sezonu, w tym przez cały rok próbują grać z nim jako rollerem w p&r i innych ustawień. Wygląda to różnie, ale problem został dostrzeżony.
    load managment Embiida, Kameruńczykowi zabrakło na koniec po prostu sił, i na tym błędzie sie nie nauczono… ale z pomocą przyszedł covid. Zdrowy i wypoczęty Embiid, zdrowy i wypoczęty Al, Ben, Tobias.

    6ers są zbudowani jako antyBucks, i ma to całkiem dużo sensu. NBA w PO wygląda ciut inaczej niz w RS. Kto będzie się liczył na wschodzie? LBJ na zachodzie, to samo Kawdi. Sorry, Toronto może mieć fajny bilans, ale w walce o tytuł się nie liczy, bez gwiazdy pierwszego planu się nie da. Boston ma dziurę pod koszem i połamanego Kembę, może za rok. Indiana bez Sabonisa też odpada. Zostają Miami i Bucks. I oczywiście, to Milwaukee jest głównym faworytem… ale…

    czemu u buków w stanach to własnie Philly jest najczęściej obstawiana do wygrania misia?

    pierwszy sparing pokazał, że Jo z ekipą wciąż bronią zajebiście i wciąż bywają niestrawni w ataku. I Ben rzucający lub nie za 3 niewiele tu zmienia.

    kończąc naprawdę nie pamiętam zespołu, który wywoływał tyle uśmiechu na mojej twarzy grą defensywną. Ben, Thybulle, Richardson a pod koszem wciąż straszący Embiid.

    (6)
  5. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 25 lipca, 2020 at 17:59
    Odpowiedz

    Simmons to robi w portki jak ma rzucić z większej odległości niż 1,5 metra od kosza a o rzucie z dystansu to już nie ma co wspominać. Dopóki nie zacznie stanowić zagrożenia z półdystansu i dystansu to gówno z tego będzie.

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Po raz kolejny, w kolejnym artykule, choć na innych stronach internetowych, czytam o “truskawkach na torcie”. Czyżbyśmy byli świadkami ewolucji, wręcz rewolucji, językowej? Nikt już nie pamięta o “wisience na torcie”? Taka dygresja, nie w temacie, wybaczcie, ale nie mogłem nie zapytać.

    (4)
    • Array ( )

      Rzecz dotyczy pewnego Pana piłkarza znanego także z potrącenia kobiety na pasach. Truskawka na torcie jest powielaniem jego pomyłki, która ludzi swego czasu całkiem rozbawiła

      (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja mówię – pożyjemy, zobaczymy. Sixers mają jeszcze dużo przed sobą. Te Play-Offs dużo pokażą (po dodaniu do składu Robinsona III i Burksa wygląda to naprawdę fajnie na papierze), ale z tak młodymi gwiazdami myśli się jeszcze bardziej wprzód. Spacing jest wbrew temu co przyjęło się mówić (o ile Brown przestanie wystawiać na parkiet pięciu najgorszych strzelców razem), jeśli Ben będzie rzucał teraz choćby jak Giannis zza łuku to będzie naprawdę ciekawie. Ale nawet i bez tego Sixers stać na wiele z zastosowaniem jednej prostej zasady – NIGDY NIE WYSTAWIAĆ NA PARKIET TRÓJKI SIMMONS – HORFORD – EMBIID!!! Tyle w temacie 😉

    (-1)

Skomentuj Grx Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu