fbpx

NBA: John Wall is back, New York Knicks wyglądają jak drużyna!

82

Dzień dobry. Nie pisałem wcześniej, parę dni temu zmarł mój Tata, a wczoraj Paul Westphal, znany doskonale kibicom NBA wczesnych lat dziewięćdziesiątych jako trener Phoenix Suns za kadencji Sir Charlesa Barkleya, Kevina Johnsona czy Thunder Dana Majerle. Nie jest łatwo. Piszecie o tragediach w swoich rodzinach, przyjmijcie moje najszczersze kondolencje, musimy być silni. Ironia losu: staruszek zawinął się dokładnie dziesięć lat (co do dnia!) po Mamie. Mam nadzieję, że sobie tam szczerze pogadają.

sacramento kings 94 houston rockets 102

Mecz rozpoczął się krótko po dwudziestej trzeciej czasu polskiego stąd cieszę się, że zobaczyliście na żywo Sacramento. Byłoby jeszcze ciekawiej gdyby dysponowany był rookie Tyrese Haliburton – podpora drugiego składu, ale ten ma problemy z nadgarstkiem. Patrząc w dane aktualni Rockets to najsłabszy defensywnie zespół całej ligi, co dla dysponujących przewagą tężyzną fizyczną i energią Kings powinno być jak woda na młyn.

Marvin Bagley (215 cm rozpiętości ramion) gra na kontakcie z obydwoma podkoszowymi rywala, bo jest dłuższy od PJ Tuckera (207 cm) oraz potężniejszy od Wooda. Od początku sezonu woła by mu podawać piłkę, dodał rzut z dystansu, może coś z niego jeszcze będzie. Harrison Barnes i Buddy Hield to także duże chłopaki na swoich pozycjach. Wszyscy trzej aktywni. Buddy sieje z dziewięciu metrów. Wood doskonały gracz ataku, uwielbiam gościa, mam do niego furę szczerej sympatii, ale talent ofensywny przykrywa niedostatki gabarytowe. Gość waży sto kilogramów!

Kings wracają do obrony i podwajają poniżej linii rzutów wolnych z wytrawnością konesera, ale Houston jest dziś świetnie dysponowane. Trwa błyskawiczna wymiana ciosów, za sterami dwaj najszybsi gracze NBA, czyli John Wall i De’Aaron Fox. Kings podwajają wszystko poniżej linii rzutów wolnych oraz zostawiają Walla do rzutu – ten się mści skutecznymi akcjami. Fajnie podniósł poziom energii Rakiet, bez niego nie daliby rady. Obaj z Woodem radzą sobie wybornie, jak para All-Stars.

W kwestii Foxa chcę zwrócić Waszą uwagę na obronę, nie tylko mija rywali jak pachołki, ale naciska na piłkę i zaskakuje rywala. Obie ekipy zbyt łatwo przedostają się w pole trzech sekund, zbyt wiele faulują, ale co zrobisz. Umiejętności ofensywne w NBA podniosły się niebywale odkąd zacząłem swą przygodę z ligą w sezonie 1992/1993. Kiedy to było, dajcie spokój.

Too fast of a game

Gra jest zdecydowanie za szybka np. dla DeMarcusa Cousinsa. Szanuję warsztat techniczny, ale nie nadąża, po prostu. Mijany okrutnie stanowi punkt zaczepienia ataku rywala. Błyskawicznie popełnia nie jeden, ale trzy faule po czym wraca wprost na ławkę rezerwowych. Nie dzisiaj Boogie, może w następnym meczu z Dallas pograsz, oni operują wolniej wokół pampucha Luki.

Tymczasem mamy remis po pierwszej kwarcie (36:36) i remis do połowy (64:64) ni mniej nie więcej. Dużo punktów, do przesady dużo. Dobra, jesteśmy już po przerwie: Wood popełnia czwarty i zaraz piąty faul, a mamy jeszcze dwadzieścia minut meczu! Kings ucieszeni, ale niech się tak nie cieszą, bo ich Wall raz po raz rozmontowuje jak nie penetracją to odegraniem. Kto w takim momencie zaordynował obronę strefą?!!! Luke Walton to jest jednak oryginał. Po przerwie na żądanie bronią już normalnie, muszę odrobić parę oczek, tymczasem J-Wall nie zwalnia.

He is back!

Nawet na powtórce w zwolnionym tempie wygląda prędko. Gdy wyprowadza kontratak nie da rady go bez faulu obronić. Ciekaw tylko jestem czy wystarczy mu energii w końcówce, bo niemal w każdej akcji turbo mu się załącza. Zresztą, dokładnie to samo robi z rywalami Fox.

Gdy obaj schodzą, Eric Gordon jest odpowiedzią dla Rockets, druga strona nie ma lidera. Zresztą nie o to chodzi, gospodarze od kilkunastu minut są agresorami. Słusznie odczytali, że sędziowie po wulgarnie aptecznym początku przyhamowali z gwizdkiem. Grają fizycznie i przynosi to rezultat. David Nwaba, Danuel House oraz rookie Jae’Sean Tate narzucili swoją wolę defensywnie. Kings mają problemy, źle to wygląda. Dziewięć do zera dla Houston na otwarcie czwartej kwarty! Przez ponad połowę czwartej ćwiartki Sacto zrobili dwa punkty, wszystko idzie pod presję. Rockets już tego nie oddadzą. Piłka meczowa dla Walla: 28 punktów 4 zbiórki 6 asyst. Niech sobie weźmie na pamiątkę albo odda Woodowi (20 punktów 15 zbiórek 4 bloki).

new york knicks 106 indiana pacers 102

Sensacja rewelacja, męsko męska akrobacja w stylu New York. Serią 9:0 zamknęli mecz gracze Knicks i to na wyjeździe. Julius Randle miał problemy z rzutem więc się skoncentrował na obronie i ułatwianiu życia kolegom. Asysta i przechwyt w finałowych fragmentach zrobiły wrażenie. Julius zakończył zawody z dorobkiem 12 punktów 11 zbiórek i 8 asyst. Przede wszystkim zobaczyliśmy niesamowicie intensywnie grających ludzi Toma Thibodeau, którzy pojedynek na tablicach wygrali 51-31! Bardzo pozytywnie zaskoczył też Mitchell Robinson (16 punktów 10 zbiórek 8/10 z gry) rolujący po zasłonie. Jego blok również przyczynił się do świetnej końcówki. Naddatek stanowił Austin Rivers kończący dwie kluczowe akcje. W obozie przeciwnym gorące dłonie miał dziś Malcolm Brogdon (33 punkty 7 asyst 7/10 zza łuku) ale już panowie Oladipo, McDermott i Aaron Holiday nie byli tak weseli: 6/36 z gry do podziału na trzech!

oklahoma city thunder 108 orlando magic 99

No i super młode grzmoty wygrzmociły niebroniące Orlando w ich własnej hali. Pomogli bardzo weterani: George Hill i jego skuteczność w trzeciej kwarcie oraz Al Horford m.in. zbiórką ofensywną i trafieniem w kluczowym momencie. Nie o nich jednak chodzi, ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Ważne są perspektywy no i uwaga: okazuje się, że nie tylko Shai Gilgeous Alexander ale także pewny na piłce rookie Theo Maledon oraz Darius Bazley robić zamierzają tutaj robić duże kariery.

Maledon & Bazley

Maledon (12 punktów 3 zbiórki 4 asysty) po zasłonie porusza się jak weteran, patrzy co mu daje defense i reaguje. Na uwagę zasługuje świadomość czynów jakie popełnia. Ma dziewiętnaście lat, około 195 cm wzrostu i pochodzi z Francji. Jak się okazuje, playmaker nie musi mieć wybitnej szybkości jeśli potrafi zmieniać tempo ataku i potrafi czytać grę. Jestem fanem!

Bazley z kolei to taki hybrydowy skrzydłowy. Mierzy 203 centymetrów wzrostu, ale ramiona wyciągnie na szerokość 213 centymetrów. Nieprzeciętnie szybki, dynamiczny i  choć przed nim wiele pracy na siłowni, z dystansu pod kosz potrafi wjechać na jednym koźle. A wjeżdża, bo trzeba respektować jego rzut. W tym meczu choćby 2/4 zza łuku okraszone 19 punktami i 12 zbiórkami.

Na temat Orlando pisałem tak wiele razy, po fenomenalnym początku wracają na właściwy sobie poziom. Markelle Fultz lideruje, ważne punkty zdobywa, ale tylko w meczach gdy nie kryją go kompetentni i odpowiednio zaangażowani ludzie. Momentami wygląda słabo przede wszystkim pod względem technicznym. Zespół ciągnęli dziś Vucevic (30/13) z T-Rossem (26/6) jak zwykle zresztą tylko wsparcia nie otrzymali. Weryfikacja dla Magików nastąpi pewnie w okienku transferowym albo po sezonie. Jonathan Isaac i jego kontuzja pokrzyżowała szefom zespołu plany. Będzie tym franchise playerem czy nie będzie? Jak sądzicie?

charlotte hornets 112 philadelphia 76ers 127

73 punkty do przerwy ekipy Doca Riversa. Sixers to jedyny faworyt, który stanął dziś na wysokości zadania. Seth Curry (21 punktów 6 asyst 8/11 z gry) to był strzał w dziesiątkę dla tej ekipy. Uzupełnia perfekcyjnie talenty Simmonsa czy Embiida, zapewnia więcej przestrzeni Harrisowi, jest jak JJ Redick przed laty i cieszę się, że na dobry występ chłopaka dziś postawiliśmy. Tobias Harris (24/9/6/4/3) choć jest bardzo wcześnie, już nie zwalnia gry, wręcz przeciwnie podejmuje znacznie szybsze decyzje z piłką. Najwyraźniej służy mu nowy układ kadrowy i zaczyna grać jak w Los Angeles Clippers, gdzie miał znakomity epizod (właśnie u Riversa) w sezonie 2018/2019. Odblokowanie jego mocy leżało na pierwszym miejscu wśród zadań nowego szkoleniowca i jak to mówią w Ameryce: so far so good.

Hornets zawsze wyglądają zadziornie w zderzeniu z mocniejszym rywalem. Generalnie uważam, że oni dostosowują się poziomem do rywala, a Terry Rozier to po prostu 76ers nie lubi: 35 punktów 12/18 z gry 7/11 zza łuku równa się czysty, żywy ogień. Ksywa Scary Terry wciąż obowiązuje. No tylko mój chłopak Devonte’ Graham (5 punktów 9 asyst 1/10 z gry) daje ciała raz za razem. Faktycznie go zaraz LaMelo Ball przekręci jako starter na rozegraniu.

cleveland cavaliers 96 atlanta hawks 91

Już zdążyłem w głowie założyć, że Atlanta to jednak półka wyżej niż Cleveland, ale chyba muszę to zweryfikować. Po klasycznym, ofensywnym otwarciu prowadzili mecz wygodnie z piętnastoma punktami zapasu gdy nastąpiła blokada bębna maszyny. Bardzo chaotyczny występ całego zespołu Hawks przy którym “mistrz chaosu” JaVale McGee (14 punktów 9 zbiórek) wyglądał jak Wilt Chamberlain!

Muszę pochwalić kolejny raz Collina Sextona, bowiem w czwartej kwarcie zagrał jak prawdziwy lider ekipy i jako pierwszy zawodnik Cavs od czasu LeBrona zdobywa regularnie po dwadzieścia punktów. Dziś przytulił na konto 27 oczek przy osiemnastu rzutach. Trójkę zasadził jak morderca no i floatery z jednej nogi na opanowane elegancko. Końcówka mogła być jeszcze bardziej ekscytująca, ale John Collins się nie skupił i przestrzelił oburęczny wsad.

toronto raptors 116 new orleans pelicans 120

Najlepszy mecz kolejki. Imponujący początek Brandona Ingrama (31 punktów 8/17 z gry) który po wysokiej zasłonie wychodził do rzutów od piątego do siódmego metra. Raptors niewiele na to poradzić mogli, bo podobnie jak większość zespołów NBA, podwajają wybranych przeciwników, ale dopiero poniżej linii rzutów wolnych. Niestety Aron Baynes i Alex Len to oczywisty downgrade względem Gasola, Ibaki uzupełnianych Siakamem, wcześniej jeszcze Kawhi… dobre czasy w Toronto się skończyły. Dosłownie. Jak wiadomo, w tym sezonie Raptors mają bazę w Tamba Bay na Florydzie.

Szalejącego Ingrama po jego zejściu zastępuje z tychże samych powodów (brak mobilności środkowego i czytelny drop coverage) Eric Bledsoe. Z przewagi niestety nici w drugiej kwarcie. Stan Van Gundy masuje z roztargnieniem czuprynę, bo bo przeciwnej stronie Nick Nurse zaordynował obronę strefową a panowie VanVleet, Siakam i Chris Boucher rozpracowują chaotycznych zmienników NOLA. Brakuje doświadczenia na ławce Pelikanom, to na pewno. Pewnie też ogrania, bo zbyt chudą rotacją leci SVG.

Physical presence

Pelicans na papierze mają problemy z rzutami dystansowymi i uznać to należy za oczywistą prawdę, więc strefa daje mi się mocno we znaki. Z sześciu punktów dołka Raptors wyszli na dziewięć prowadzenia. No ale za to niezwykle silni fizycznie są Steven Adams z Zionem Williamsonem stąd duża przewaga na tablicach oraz w polu trzech sekund ich zespołu. Sukces Raptors opiera się niestety w dużej mierze na przechodzeniu z obrony do ataku (o co trudno bez solidnej zbiórki) oraz skuteczności trzypunktowej. W pewnym momencie wydawało się, że przemogą, potem na dziesięć oczek odskoczyli rywale, a potem znów był remis. Mecz toczył się w niezwykle zaciętym stylu do ostatnich sekund. Bohaterem wieczoru okazał się odpalony nieprzeciętnie Eric Bledsoe (19 punktów 10 asyst) którego trafienie za trzy przytrzymało szarżujące Toronto jak forfitera wiosło. Pascal Siakam 10 punktów. Kameruńczyk nie budzi już wielkich nadziei.

Dobrego dnia wszystkim. Zapraszam po południu na stałą rubrykę BLC. Trzymajcie się zdrowo!

82 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Moje kondolencje. Houston potrzeba tylko dobrej paczki za Hardena i może być dobrze może nie w tym roku była by szansa na nie stracenie kontaktu z czołówką.

    (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Szczere kondolencje Panie Admin- Bartku. Może to nie przypadek ze Twój Tata odszedł tego samego dnia co Mama. Może to znak ze teraz się spotkali i rozmawiają ze sobą. Tak jak sobie to wyobrażasz. Bardzo bym tego Im życzył. Pomodliłem się za Twojego Tatę by poszedł do czyśćca, a może nawet prosto do nieba! Teraz Tato i Mama patrza na Ciebie pewno z góry jak prowadzisz swój portal GWBA. Miłej Niedzieli Wszystkim.

    (11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Czas powoli leczy rany, a facet w poważnym wieku poradzi sobie ze świadomością, że rodziców już nie ma. Widać, że prowadzenie gwba daje Ci adminie sporo motywacji i nadal tak trzymaj. Powoli do przodu.

    Co do tekstu, jestem pewien, że wymieniając Lisa i Ścianę jako najszybszych graczy w NBA, zapomniałeś (co w tej sytuacji jest w pełni zrozumiałe), że jest taki jeden, który jest od tych dwóch jeszcze szybszy. Czytelnicy na pewno wiedzą o kogo chodzi.

    (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyrazy współczucia Bartek! To, że pomimo tak przykrych chwil w życiu wciąż na bieżąco relacjonujesz nam wydarzenia zza oceanu, podkreśla Twój profesjonalizm i jeszcze zwiększa nasz szacunek do Ciebie. Dzięki za kolejny artykuł, trzymaj się ciepło 🙂

    (10)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Trzymaj się Panie Adminie ! W sylwestra zmarł dziadek od lat nie miałem z nim kontaktu. Swoje życie poświęcił karierze i kreacji nieskazitelnego wizerunku. Gdy mój tata mial mniej więcej 10 lat, ów dziadek zostawił go i babcie odchodząc do nowej partnerki – stereotypowo modnie asystentki z pracy, oczywiście alimentów nie płacił, nie interesował się też synem. Po latach powrócił w chwale gdy ojciec był już żonaty z mamą i ja byłem na świecie i obrał sobie za misje połączyć obie swoje rodzinki (pierwszą i tą drugą fajniejszą swego czasu) jak w słabym serialu. Gdy tato odmówił udziału w tym show co jest chyba zrozumiałe dziadek obraził się obwiniając uwaga moją mamę bo to zła kobieta jest nierodzinna. W swej megalomanii i przekonaniu o wieczności swego życia dziadek zbagatelizował swoją cukrzycę co w dalszej perspektywie doprowadziło do nabawienia się Parkinsona wtedy też w wieku około 80 lat został przez swoją drugą lepszą rodzinę uwaga przegnany, dosłownie wyrzucili starca na ulicę. I gdzie się wtedy dziadzio zgłosił oczywiście do niedobrego syna i jego rodziny. Ojciec mój jest dobrym człowiekiem zaopiekował się nim jak mógł ogarnął dom spokojniej starości na wsi w województwie łódzkim gdzie dziadek doczekał końca dość smutnego choroby zrobiły z niego leżące bezsilne ciało mięśnie zanikły. Dziś mój tata szykuje się do pogrzebu, dziadek nie miał kwatery na cmentarzu pomnika nic, wszystko teraz szykuje mu “ten niedobry syn”. Nie wiem czy kogokolwiek to interesuje, ale może ktoś coś przemyśli czytając o takich rzeczach, może miał podobnie, tak czy tak życzę wam zdrówka

    (35)
    • Array ( [0] => administrator )

      Faceci sa idiotami i często mysla susiakami
      Kobiety zdarza się ze bywają zle ale to pierwsze jest gorsze.
      Dzieki za podzielenie się historia. Sama prawda o życiu .

      (14)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Piękna relacja dzisiaj, dzięki! Kondolencje z mojej strony i życzenia, aby w 2021 było lepiej niż w 2020.

    PS: Jeszcze dwa słowa o Sextonie. Patrząc na młodego przez pryzmat standardowego rozgrywającego można się w jego ocenie pomylić. Może chłopak nie jest playmakerem nie z tej ziemi, ale punkty dostarcza solidnie niczym Granger za swoich czasów w Pacers.

    (11)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Kondolencje, trzymaj się Admin!
    Wydajesz się naprawdę porządnym człowiekiem mimo tego, że (wg mojego rozumienia) delikatnie różnimy się światopoglądowo.
    Robisz dobrą robotę, trochę jak idealista i dzięki temu świat jest troszeczkę lepszy.

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja czekam co zrobią Pacers z Oladipo. Chłopak zalicza kolejny mecz na skuteczności kilkunastu procent, forsuje grę, wczoraj w kluczowym momencie na około 2 minuty do końca mimo że mu nie siedzi pali kolejną tróję która raz za razem nie wpada.

    (3)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeśli Harden zacząłby się zachowywać jak prawdziwy lider (co nie nastąpi) i grać dla drużyny zawsze i wszędzie to naprawdę houston ma bardzo dobrą ekipę. John Wall hmm… Można go nie lubić, zachował się jak amator z tą drugą kontuzją ale potrafi grać jak lider to mu trzeba oddać w wizarda z gortatem (gdzie wcale jacyś mocarni ci wizarda nie byli) potrafił dochodzić do półfinałów konfy i być krok od finałów więc wytrzymuje ciśnienie w PO. Tylko ten Harden….

    (4)
    • Array ( [0] => administrator )

      Trochę się musze zgodzić ze taki basket bywa trudny w odbiorze.

      (3)
    • Array ( )

      @luq

      Dlaczego nie? Dla zabawy warto? to jest mecz gdzie “organizacyjna patologia” gra przeciwko “patologii starającej się grać o mistrzostwo” ?

      (4)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wcale nie masz racji z Hardenem.On nie da dupy zobaczycie a John Wall rzuca dużo lepiej od Westbrooka.Przedewszystkim technicznie to wygląda dużo lepiej.Jedynie Boogie woogie jest strasznie słaby że Nemanja Bjelica na niego wystarcza przy jego 130 kg cielsku to jest słabo.Jego wejścia są tak przewidywalne że to nie może się udać.Musi bardziej technicznie grać bo jak nie to te jego power move będą zatrzymywane…i w konsekwencji będzie tylko osłabiał cały zespół Rockets.

    (-3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin trzymaj się chłopaku. Robisz niesamowitą robotę, dziękujemy za to każdego dnia. A na malkontentów nie zwracaj uwagi. Jeśli ktokolwiek dzisiaj wrzuci jakiś niestosowny komentarz powinien się rozpędzić i strzelić mocnego barana.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Trzymaj sie, Admin – robisz świetną robotę. Jesteśmy z Tobą.
    Od dzisiaj klikam co tydzień w dotacje – warto.

    3maj się!

    (2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Najszczersze wyrazy współczucia!
    Prawie dokładnie rok temu zmarł mój Ojciec – nigdy nie byliśmy w dobrej komitywie, ale czasem mi tego skubańca bardzo brakuje.

    Jeśli chodzi o kosza, meczu nie widziałem, ale mimo faktu, że wielkim fanem Toronto byłem ostatnio za kadencji Cartera, jakoś nie mogę przeboleć ucieczki Leonarda. W tamtym składzie to była ekipa na niejednego misia. A jeśli nawet nie na misia, to dużo lepiej oglądałoby się finały np. Toronto vs. Obecni Lakers. Niż derby LA. Leonard sam sobie w stopę strzelił i teraz gra niewiadomo gdzie (drużyną bym Clippersow nie nazywał).

    Co do Houston – charakterologicznie (i organizacyjnie) obecnie to następna koszykarska PATOLOGIA. w zeszłym sezonie starali się coś ugrać bez centra. Mają lidera, który nie zachowuje się jak lider. W efekcie trade’u wymienili siekierkę na kijek, a przy okazji podpisali największe dziecko NBA. Powodzenia. Ciekawe jak szybko się to rozleci. Oby ten Wood (ładny chłopak) nie skończył jak Capela.

    (4)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Admin
    Czas leczy rany więc życzę wytrwałości i będzie dobrze 🙂

    Fajny wpis, oglądałem Houston Rockets, wydaję mi się że grają podobnie jak rok temu ale może jestem ślepy…
    Co do Johwna Walla i jego 2 kontuzji, o co chodzi i co macie na myśli że zachował się jak amator ?

    (-1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale fajnie zaczyna się dziać w NYK, na razie to taka partyzantka, ale widać już jakieś zagrywki, dzielenie się piłką i pomału deklarują sie role w zespole !!! Knicks od wielu wielu lat zapowiadają sie dobrze !!! A największe zaskoczenie w zespole to Randle, który co mecz romansuje z triple double. Oby tak dalej NY!!!

    (4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Szalony rok… Ja dopiero pożegnałem swoją Mamę. Mój kumpel tego samego dnia chował swojego ojca.
    Lekcje przemijania są tak okrutne w rzeczywistości i niby tak banalne, gdy się słyszy o nich tylko z boku na codzień. Żadna teoria tego nie odda. Mamy tu tylko jeden czas bez prób i powtórek i to brzmi tak banalnie dopóki nie trawi kosą w plecy osobiście.
    Trzymaj się tam mocno

    (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    WYRAZY WSPÓLCZUCIA… JESTEŚ WIELKI PANIE ADMINIE BARTKU… DZIESIEJSZE RELACJE REWELACYJNE… NIE TRZEBA OGLĄDAĆ MECZU… ?

    (1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Tobie zmarł tata a mi sie wczoraj córka urodziła jaki ten świat przewrotny. Trzymaj sie Bartek i pozdrowienia dla całej basket familii

    (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    STARY, urzekleś mnie tym 93. Ja sporadycznie przez, trenera wiedziałem o co kaman w NBEJ od 89 bo nam trener na AKAI puszczał mecze z USA, w tym nawet Portland z Waltonem 😉 ale 93 to pierwszy finał na żywo na czarno białym tv wycyganionym za czerwony pasek od babci na dipolowej antenie. A z rodzicami. Ja pożegnałem w tym roku oboje rodziców. Ojciec na starość 87+;-) A Mama z miłości;-). Jak myślisz oni tam będą się kłócić albo rozmawiać o polityce??? Będę zdrowi, beda mieć po 20 LAT!!!! ONI NE WYJDĄ Z NAMIOTU;-) My zapomnielismy w ty polsko-katolickim grajdołku że śmierć to początek czegoś wspaniałego. Przypomnę Credo, o którym “Czarni” zapomnieli “wierzę w świętych obcowanie”. Amen.
    3maj się Bracie z 3miasta. DO UR THINGS. Jestem z wami od początku. A może i od Street Ballz AD 1995 w Gdyni na Placu a Grunwaldzkim?

    (4)
  20. Array ( )
    Zatroskany Elblążanin 3 stycznia, 2021 at 22:47
    Odpowiedz

    Kondolencje i szacunek, Panie Adminie. Też zaczynałem od finałów Suns vs. Bulls. Każdy kto pamięta Westy’ego powinien odwiedzić bloga Phoenix na sbnation jest tam ładne wspomnienie o nim.

    (1)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    “Piszecie o tragediach w swoich rodzinach” – czy ty się w ogóle zastanawiasz nad tym co piszesz? Ja j*bie…

    (-2)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyrazy współczucia. Znam ból utraty rodzica, już 17 lat… Twój początek z NBA, czyli sezon 92/93 to był pewien przełom w PL, m.in. przez pierwsze transmisje na żywo. Żyłem tym sezonem najmocniej ze wszystkich z tamtej dekady, pamiętam mój zawód jak dowiedziałem się, że MJ dopiero trzeci w głosowaniu MVP… Nie byłem wtedy fanem Shaqa, ale nie sposób zapomnieć tych dwóch połamanych tablic, czy też paczki nad Alonzo… Albo tego ostatniego buzzera i eliminację Celtics z PO… Ja zaczynałem od finałów konferencji w 89/90.

    (1)

Skomentuj joker2312 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu