fbpx

NBA: Kemba Walker znów robi wrażenie, powrót Anthony’ego Davisa

55

Welcome to my world.

phoenix suns 86 boston celtics 99

Trzeci mecz w czwartą noc dla Słońc na dodatek z podróżą pomiędzy. Poprzedniej nocy grali ciężkie spotkanie w Philadelphii więc Boston mimo braków kadrowych, wyglądał bardziej świeżo. Energią zaskoczył w szczególności Kemba Walker (32 punkty 11/17 z gry) który pod nieobecność Jaylena Browna został poproszony o przejęcie dodatkowych obowiązków strzeleckich, z których wywiązał się pierwszorzędnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że wyglądał jak za najlepszych czasów w Charlotte. Takich ostrych crossoverów i pewności siebie nie widziałem u Walkera od dłuższego czasu. Już go nie blokują pod obręczą, ponownie nie nadążają.

Co jeszcze śmieszniejsze, to Kemba wymusił szarżę, która ostatecznie wyautowała Devina Bookera. Lider gości zagrał tylko 26 minut, od pierwszej kwarty borykał się z nadmiarem przewinień po tym jak sędziowie odgwizdali mu dwa faule ofensywne, które sprowokował Marcus Smart. W sumie D-Book popełnił aż cztery przewinienia w ataku.

Jayson Tatum mocno dołuje jako strzelec w tym tygodniu (6/34 z gry!) ale przynajmniej wspomaga zespół w innych aspektach. W poprzednim meczu z Chicago osiągał 14/13/10 dziś 15 punktów 11 zbiórek i 6 asyst. Skuteczność rzutów katastrofalna, zwłaszcza przy tym wolumenie, ale wciąż wywiera presję i skupia na sobie uwagę obrony. Bez jego magnesów Kemba by tak nie pohasał.

Były też gorące momenty, Tristan Thompson nazwał Torreya Craiga “śmieciem” a może chodziło o “dupę”? Nie wiem dokładnie, nie potrafię czytać z ruchu ust. Na pewno Craig wnosi jakość do gry rezerw odkąd dołączył do ekipy z Arizony, a i TT był tej nocy bardzo pobudzony, walczył i sukcesywnie wygarniał rywalom piłki z ich własnej tablicy. Kolejny chłopak na którego warto zwrócić uwagę po stronie bostońskiej to Romeo Langford, który może nie wnosi wiele ofensywnie, ale twardo broni, ma wysoki poziom zaraźliwej energii i nie holuje piłki.

Koniec końców Suns jako zespół zaliczyli 6/35 zza łuku, co stanowi chyba ich najgorszy wynik w całym sezonie. Jak wielka w tym zasługa Bostonu? Po liczbie i jakości pozycji rzutowych stawiałbym raczej na zmęczenie gości. Chris Paul jako jeden z niewielu trzymał poziom i dlatego zwą go Point God.

new orleans pelicans 135 orlando magic 100

Magicy nie dysponują w tej chwili ani sensowną strukturą gry, ani talentem, ani kompetencjami strzeleckimi, ani dynamiką, w związku z czym zdeklasowani zostali dokumentnie. 58-40 na tablicach. 34-13 w asystach. 66:34 w polu trzech sekund. 45:25 w rozstrzygającej w drugiej kwarcie, w której Pelicans trzynaście razy punktowali spod kosza! Zion Williamson i Brandon Igram osiągnęli swe średnie punktowe w nieco ponad dwie kwarty.

Po tym co ostatnio widziałem cieszę się, że Stan Van Gundy choć raz nie musiał się stresować końcówką. To sympatyczny trener, ale wyników nie zrobił w tym sezonie, ani w ataku, ani w obronie, nie czuję że rymuję. Pelicans zapewne chcieliby jeszcze powalczyć o turniej play-in, ale bez zmian kadrowych, poprawy spacingu i defensywy obwodowej eksperyment z Zionem na rozegraniu to co najwyżej ciekawostka. Wielu meczów w ten sposób nie wygrają nie mówiąc już o budowie mistrzowskiego zespołu. Biorąc pod uwagę nazwiska, zespół znajduje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Nazwiska niestety nie grają (zwłaszcza w obronie). Defensywny rating na poziomie 115.3 to katastrofalne 27. miejsce w lidze.

philadelphia 76ers 117 milwaukee bucks 124

Gospodarze nie tracili czasu. Nie czekali aż z letargu przebudzą się grający dzień po dniu Sixers. Podopieczni Mike’a Budenholzera trafili pierwszych dziesięć rzutów momentalnie sforując się na wyraźne prowadzenie. Do przerwy zaliczyli 13/21 zza łuku przy czym strzelał każdy Jrue Holiday, Khris Middleton, Brook Lopez, Bobby Portis (23 punkty 5/5 zza łuku) Pat Connaughton, Bryn Forbes a nawet Giannis Antetokounmpo (27/16/6).

Dość powiedzieć, że wielki Joel Embiid zaliczył w sumie TRZY zbiórki. Defensywnie, na zmęczeniu, bez Bena Simmonsa goście wyglądali po prostu źle. Z innej beczki, wydaje mi się, że Doc Rivers z góry założył, że dzisiejszy mecz idzie na straty. Po tym jak spotkanie otworzyli rywale nie było o czym gadać.

detroit pistons 91 san antonio spurs 106

Seria 12:2 przed przerwą ustawiła Spurs w roli szeryfów. Od tego momentu kontrolowali przebieg gry jak za najlepszych czasów San Antonio z Timem Duncanem, Manu i Tonym. Przewodzący zespołowi pod nieobecność DeRozana, prowadzący atak Derrick White zaliczył 26 punktów 7 zbiorek i 8 asyst. Była też mega paka młodego atlety Keldona Johnsona. Pistons znów osłabieni brakiem starterów pod koszem stąd relacja odpowiednio okrojona.

charlotte hornets 91 chicago bulls 108

Zmęczenie materiału po stronie Hornets, którzy nie potrafili dziś niczego sensownego skleić. Lider ataku Terry Rozier nieskuteczny (ledwie 5/15 z gry). Początkowo próbowali sprawnie wymieniać się piłką, dochodzić do pozycji, ale tym razem zabrakło wykończenia. Młodym graczom nie siadło zza łuku, więc się trochę zwiesili. Nie było już tego entuzjazmu, gra zwolniła, a co za tym idzie, słabości składu zostały wyeksponowane.

Bulls w tych warunkach wyglądali dominująco. Atakowali z biegu, po zbiórce. Dysponowali też przewagą fizyczną (mismatch stanowił zwłaszcza Nikola Vucevic 18/16/6) którą chętnie eksploatowali. Ozdobą spotkania na pewno dunk Milesa Turnera. Młody byczek zakresy ruchu ma imponujące.

 los angeles lakers 110 dallas mavericks 115

Pierwszy mecz Anthony’ego Davisa od Walentynek. Zagrał niewiele, zużył sporo posiadań, nazwijmy to przetarciem meczowym. Wybitny drzemie w nim talent, ale no właśnie “drzemie”. Minąć muszą ze 2-3 tygodnie zanim wróci do formy. Niestety role w zespole znów się wysypały, pan Kyle Kuzma zniknął (występ spod znaku psa w budzie, unikał odpowiedzialności, nie rzucał z czystych pozycji) a i Markieff Morris jakby nie mógł znaleźć dla siebie miejsca. Cieszy dyspozycja Kentaviousa Caldwell-Pope’a który w trzech ostatnich meczach zalicza 16/31 zza łuku!

Cieszy też 19 zbiórek Andre Drummonda, który powinien ograniczyć się wyłącznie do rolowania po zasłonie oraz aktywniejszy ofensywnie Dennis Schroder (25 punktów 13 asyst) który w nadchodzących playoffs pracował będzie na nowy kontrakt. Podsumowując Lakers w dużej mierze zaliczali puste przebiegi, nie wykorzystali wielu sytuacji, ale wciąż pozostawali w grze. Sędziowie sporo odgwizdali fauli, dysproporcja miejscowych w rzutach wolnych była zauważalna i co ciekawe, nie pamiętam by którykolwiek z gości stawał na linii rzutów wolnych w czwartej kwarcie!

Piłka meczowa idzie do Luki Doncica (30 punktów 9 zbiórek 8 asyst) trochę płaczliwe miny robił, trochę naciągał, ale zawodnikiem jest genialnym. Kiedy udało się na zasłonie zostawić Alexa Caruso, docierał z piłką dokąd chciał. Niestety panom Kuzma, THT czy Harrell brakowało momentami koszykarskiego IQ. Zbyt wiele łatwych punktów spod kosza dali sobie nawbijać Lakers. Zbyt mało zorganizowana i dynamiczna była też ich ofensywa w najważniejszych momentach.

Najbardziej szkoda skręconej kostki Kristapsa Porzingisa, który jednak mamrotał schodząc do szatni, że nic mu nie jest. Miejmy nadzieję, że na paru dniach absencji się zakończy.

standings & other news

-> w wypadku samochodowym tragicznie zmarł 19-letni Terrance Clarke. Chłopak wkrótce miał zostać graczem NBA. Profilem przypominał Willa Bartona z Denver.

-> Houston i Minnesota zostały oficjalnie wyeliminowane z tegorocznej walki o tytuł. Dla kontrastu, jeśli w grudniu powiedziałbyś, że Knicks będą na czwartym miejscu w tabeli, pomyślałbym że się naśmiewasz.

-> Trae Young skręcił kostkę, ale gdy opuchlizna zejdzie, spodziewany jest z powrotem. Rezonans magnetyczny wykluczył poważniejsze uszkodzenia.

-> w studiu TNT Shaq kłócił się wczoraj z resztą obsady na temat tegorocznej nagrody MVP. Chłopaki zgodnie mówili Joker, Shaq uparcie obstawiał Embiida choć żadnych sensownych argumentów nie miał. Bawi mnie każdorazowo gdy ludzie nie oglądający meczów i nie znający bieżących wydarzeń wydają sądy na temat NBA. Czekałem aż Diesel posłuży się nieśmiertelnym “ja mam rację bo wygrałem tytuły, a wy nie”.

Jamal Murray wypada z kontuzją, na co Denver wygrywa trzy kolejne mecze na plecach Serba, który nie opuścił w tym roku ani jednego spotkania. Gdy schodzi z parkietu, na parkiecie pojawia się żałość. Joker jest niezbędny, kluczowy, niezastępowalny. Nie mam żadnych wątpliwości, że MVP powinno powędrować w jego ręce, wbrew marketingowi i światowym rynkom zbytu. To rozgrywający, center i closer w jednym. Groźny z każdego miejsca na parkiecie, nie do zatrzymania. Zobaczycie różnicę w playoffs gdy rywalom Embiida przestaną gwizdać faule z kapelusza.

Dobrego dnia wszystkim. B

55 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Embiid: “I’m MVP!”
    Curry: “I’m MVP!”
    LeBron : “I’m MVP!”
    Harden: “I’m MVP!”
    Joker: patrzy gif wyżej.

    Mam nadzieję że wygra.

    (57)
    • Array ( )

      Jedynym, co może pozbawić Jokicia nagrody są kwestie marketingowe: narodowość oraz aparycja tego gościa, którego wybiera się do drużyny na końcu. Co zabawne, z napomknień Jokera w wywiadach wynika, że wcale nie jest to tak dalekie od prawdy:) Zresztą w drafcie również przeoczyli go kiedyś wszyscy, nawet Denver, którzy z wysokim, 11 pickiem wyciągnęli wówczas Douga McDermotta aby zaraz go wytransferować

      (5)
    • Array ( )

      W jaki sposób prawdziwe. Od lat nie było w NBA białego zawodnika, który mógłby być MVP. Większość mówi, że Jokic będzie MVP. Doncic wygrał niedawno ROTY. Czyli ogłaszasz coś prawdą, mimo że jest to niepoparte żadnymi faktami. Inna sprawa, jeśli ktoś inny odbierze statuetkę, ale wciąż w tym dziwnym sezonie nie musi to oznaczać jego dyskryminacji.

      PS W obecnym rankingu w NBA Doncic wskoczył na 3 miejsce.

      (12)
    • Array ( )

      @drzewo
      Nigdy nie gadałem do drzewa, ale widocznie na wszystko jest czas. W twojej ulubionej lidze świata (będacej coraz bardziej ligą absurdu i hipokryzji) obecnie wszystko co białe jest przejawem rasizmu i jest złe (za wyjątkiem Alexa Caruso, bo gra dla wiadomo kogo – jedynego właściwego głosu czarnej ameryki – jedynego uprawnionego do rozliczania bialych policjantów).

      Ale niech Ci będzie. Joker nie dostanie MVP bo jest EUROPEJCZYKIEM. lepiej? Bardziej prawdziwie? Poprawność polityczna zachowana?

      (1)
    • Array ( )

      No chyba nie, jest wręcz jeszcze gorzej, bo Giannis dostał dwa razy z rzędu. Oczywiście, powiesz, że u niego jest wszystko ok, bo jest czarny, ale uwaga o Europie czyni twój argument po prostu bezsensownym.
      Luka – zachwyty. Herro i Robinson z zeszłych play-offów – zachwyty w ich trakcie. Poku z OKC – to samo.
      Stworzyłeś sobie jakąś wizję niezgodną z rzeczywistością i próbujesz o niej mówić, jak o prawdzie.
      Wskaż mi, proszę, który biały zawodnik został pominięty przy jakiejkolwiek nagrodzie.

      (11)
    • Array ( )

      No ale nie ma co gadać. Może zapamiętamy tę wymianę i przy ogłoszeniu wyników, któryś z nas przyzna drugiej stronie rację

      (3)
    • Array ( )

      no ale nie ma co gadać. Może uda się zapamiętać tę wymianę zdań i jak ogłoszą MVP, to któryś z nas przyzna temu drugiemu rację

      (2)
    • Array ( )

      @drzewo

      Jaka ksywa, takie drewniane myślenie. Abstrakcja i sarkazm widzę nie są twoja najmocniejsza strona. Szkoda “szczempić ryja”.

      Powiem Ci tylko tyle. YOU’RE NEXT?

      (-21)
    • Array ( )

      Wtrące się w spór. Moim zdaniem drzewo merytorycznie Cię zaorał, Ty bez argumentów wycofujesz się obrażając. Pokazałeś tym klasę godną przeciętnego gimnazjalisty.
      Jednakże pozdrawiam obu dyskutantów.

      (12)
    • Array ( )
      MJ the ice cream truck driver torturer 23 kwietnia, 2021 at 19:04

      Olas, skompromitowałeś się, ale za to wyjaśniłeś wątpliwości na temat tego, kto jest drzewem. Nieźle.

      (4)
    • Array ( )

      Tak przepraszam. Skompromitowałem się. Wypiłem za dużo czerwonego wina jak Lebron, bo oboje mamy za dużo czasu wolnego i nam wolno, więc.. Niestety nie mam Twittera, więc muszę się wyżyć na bogu ducha winnej-winnym GWBA. Przepraszam za brak Twittera i że nie umiem odmienić GWBA.

      Przepraszam NBA. przepraszam Giannisa (i jego rodzinę) bo jest biały, tzn. Czarny, tzn. Jest EUROPEJCZYKIEM, generalnie jest człowiekiem. Za co też przepraszam.

      Przepraszam też że nazwałem Nikole Jokica JOKEREM – bo Joker z Batmana był psychopata i morderca. To się źle kojarzy.

      Przy okazji wspomniany Luka – przepraszam go za obelgi że strony Mo Harrella. I że utył.

      Przepraszam też @Nick, za to że zostałem “zaorany” przez drzewo (dziwnie to brzmi, naprawdę) bo nie zrozumiał kontekstu biedak, w tych jakże “trudnych czasach” ? reszta jakoś jednak zrozumiała…

      Jeszcze kogoś trzeba przepraszac w ramach poprawności politycznej? Albo dać się zastrzelic? Bo już się w tym gubię.

      (-10)
    • Array ( )

      @urb

      No piecze tylko dlatego, że NBA zeszła na psy.

      Szkoda GWBA, tak jak odwiedzałem kilka razy dziennie kiedyś, tak od dłuższego raz w tygodniu. W artykułach nie ma co poczytać, bo w NBA na parkietach nie dzieje się nic ciekawego.

      Za to tutaj z komentarzy specjalistów od poprawności politycznej, rasizmu i przede wszystkim balistyki i metod policyjnych – można się śmiało pośmiać do rozpuku. Pozdrawiam ?

      Ps. Jaka liga – tacy fani.

      (-4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Sorry ale dla mnie Van Gundy out , Pelikany powinny być w okolicach 7/8 miejsca a 27 rating defensywny przy takim potencjale ludzkim to żart

    (8)
    • Array ( )

      Ta cała organizacją to jakiś dramat, całe struktury i sposób myślenia. Pamiętam jak juz odstawiali Davisa i swoje minuty zbierał Randle, bardzo mi się podobał a efekty widac teraz. Nawet Okafor dawał rade, nawet nie wiem czy gdzieś gra nadal. Niestety nazwiska nie grają jak to autor trafnie wyskrobał… szkoda mieć takie szczęście w draftach i tak dawać dupy… na pocieszenie Minnesota dają bardziej ciała. Pzdr

      (7)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Pelicans to chyba najgorzej zorganizowana przez trenera drużyna NBA. Młodzi strzlecy siedzą na ławce, pięciu non-shooterów, jeśli chodzi o rzuty za 3 gra w pierwszej piątce, bo Ingram nie chce rzucać z dystansu, a Zo trafia z statecznej pozycji. Pozbyli się Redicka, który mógł narobić hałasu na dwójce. Rasowy PG czyli Lonzo gra praktycznie bez piłki, kiedy klepie ją Zion i Ingram patrzący tylko na kosz. Pick and Roll z Adamsem praktycznie nie istnieje, w sensie Adams z akcji nei rzuca, bo nie potrafią go grac, mimo, że jest prawie największy w lidze. Niesamowicie utalentowana i zmarnowana grupa, dajcie spokój z tym Van Gundym. Poza tym mega zręczny Hernangomez nie gra prawie wcale, a drewniany atleta Hayes jest drugim centrem, mimo że widać, że IQ mierne i jedynie co to czasem poskacze, masy nie nabiera i taki Joker to go samym tyłkiem pół boiska przepcha, tragedia.

    (25)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Chciałbym coś wam “zareklamować” i z góry przepraszam za spam. Pamiętacie takie show “The Starters” leciało na NBA TV jak ktoś ma dostęp, a także na youtubie. Chłopaki w luźny sposób z dużą dawką humoru rozmawiali o bieżących sprawach w NBA. Jakieś 2 lata temu zostali zdjęci z anteny. Okazuje się, że są z powrotem na youtube, ale pod nową nazwą “Nodunks Inc” polecam dla każdego, kto lubi posłuchać luźnego gadania o NBA.

    (15)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Terrance Clarke – szkoda chłopa. W ramach przestrogi: znacznie przekraczając dozwoloną prędkość i nie mając zapiętych prawidłowo (cokolwiek to znaczy) pasów wjechał przy czerwonym świetle w przepisowo jadący pojazd.
    BTW Czy tylko ja wolę oglądać w bieżącym sezonie mecze Knicks zamiast Nets?

    (6)
    • Array ( )

      Jednak chociaż jedna osoba wspomniała o tym młodym. Zwracam honor. Szkoda, że sam pozbawił się szansy, żeby wydorośleć.

      (4)
    • Array ( )

      Chłopak był mega fanem Bostonu, Jaylen Brown był jego mentorem i ogólnie kumplował się z Celtics do których był przymierzany podczas draftu. Ogromna tragedia która pokazuje że jesteśmy TYLKO ludźmi ;.

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe.
    W wypadku ginie Kobe Bryant i nagle wszyscy czytelnicy pogrążają się w zadumie, rozmyślają nad sensem istnienia i w ogóle jest jeden wielki fałszywy smuteczek na pokaz. Minie parę dni i standardowo zaczynają się imprezki i hasło “hulaj dusza, piekła nie ma” szybko wraca do łask.

    W wypadku ginie Terrance Clarke, być może przyszły świetny koszykarz i poza wzmianką b.mina, w komentarzach oczywiście cicho sza. Bo przecież nikt nie będzie zużywał klawiatury na jakiegoś anonima. Mam rację?

    Chyba nigdy nie pojmę, czym spowodowana jest bigoteria i obłuda potężnego grona ludzi w tym kraju.

    (-14)
    • Array ( )

      Trochę nie kumam, tego co piszesz. Kobe dla wielu osób tutaj był wzorem – koszykarza, dla wielu też człowieka. Co starsi dorastali razem z nim, co młodsi obklejali ściany w pokoju jego plakatami, większość osób tutaj śledziła jego karierę od lat, nawet mu nie kibicując nie można było mu odmówić że przez wiele lat był jedną z jaśniej święcących gwiazd NBA. Inspirował większość ludzi, którzy tu są, do ciągłej walki, do stawania się lepszą wersją siebie.
      Clarke? Jasne, że szkoda chłopaka, ale słyszałem o nim tylko dlatego, że kibicuję Bostonowi, większość osób pewnie właśnie przeczytało o nim po raz pierwszy. Na dodatek wychodzi na to że sam spowodował swój wypadek. Czego oczekujesz? Sam też przystajesz przy każdym nekrologu wywieszonym na mieście i dumasz nad tym kim był ten człowiek i jaką stratę poniósł świat?

      (16)
    • Array ( )

      Stafan, a słyszałeś kiedyś o tym młodym chłopaku? Bo ja nie i pewnie z 95% czytelników tez nie. O Kobe słyszeli wszyscy, dla wielu był idolem. Na świecie ginie codzienni ileś tam ludzi i trudno, żeby wszyscy się tym przejmowali.

      (4)
    • Array ( )

      nie przesadzaj-jak spotka tragedia twojego kumpla to bardziej to przeżywasz niz tragedie kogos obcego….poza tym taki owczy ped panuje wszedzie a nie tylko w naszym kraju,wsród znajomych “koszykarzy” wszyscy to przeżywali bo wychowali sie na kb i tyle.W czasach fb duzo nastolatków to przezywało na całym swiecie bo było to ‘MODNE’ w pewnym sensie….

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Stefan z całym szacunkiem dla obu istnień, ale porównujesz Kobiego do chłopaka który miał być wybrany w 2 rundzie draftu. Nie chodzi mi o talent bo tego już nie ocenimy, ale fakt jaki wpływ na cały świat miał Bryant. Niezależnie od kraju zawsze to tak działa, stety niestety

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Mavs wygrali zasłużenie, choć Lakers mogli to jeszcze wyciągnąć. Uwielbiam Doncicia, ale tak jak Youngowi – sędziowie gwiżdżą mu wszystko i za dużo.

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tylko odnośnie całej sytuacji z LBJ… Słuchaj Bronek jesteś dzbanem możesz mieć sałaty ile wleźie ale już na zawsze pozostaniesz czarnym dzbanem. Bez kasy białych nie znaczył byś nic.

    (9)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekaw jestem, czy dożyję dnia, w którym admin napisze, że Boston zagrał dobrze i wygrał zasłużenie.

    Tym razem zmęczenie Suns?

    (8)
    • Array ( [0] => subscriber )

      zasłużenie wygrali, ale czy zagrali dobrze?
      zmęczenie suns bylo widoczne gołym okiem, dużo prostych błędów, nie trafionych łatwych punktów, słabo na tablicach, philla wczoraj zabrała im mnóstwo energii co z resztą odbliło się też na ich spotkaniu z bucks

      (0)
    • Array ( )

      @Konrad
      Bo w tej kategorii liczy się w dużej mierze narracja, a wokół CP3 media żadnej w tym roku nie nakręciły. Szkoda, że pewnie nigdy nie zdobędzie tej nagrody, z drugiej strony, gdyby przyznawano ją po prostu najlepszemu graczowi, to LBJ miałby ich już co najmniej z osiem

      (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    A. Davis wyglądał żałośnie… Nieobecny, zagubiony… To nie było “przetarcie meczowe”, to był dramat. I 2-3 tygodnie to raczej za mało. Do tego strach w oczach. To raczej szybko nie minie…. No i Lakers grają bez pomysłu. Drummond był kiedyś porównywany do Bena Wallace’a. To smutne, bo patrząc na niego ma się wrażenie jakiejś nierealnej zabawy w chowanego. Jest źle po prostu.

    (1)

Skomentuj WMCJ Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu