fbpx

NBA: liga “przeciętniaków”

8

W amerykańskiej prasie ukazał się niedawno ciekawy artykuł na temat ligowych przeciętniaków. No właśnie, czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego gracze, którym daleko do określenia “gwiazda”, przez lata nie dają się wygryźć konkurencji, spędzają w NBA długie sezony, a ich zarobki nie odbiegają specjalnie od gaży dużo bardziej utalentowanych kolegów? Co odróżnia ligowego przeciętniaka od tysiąca innych, super-utalentowanych chłopaków na całym świecie, którzy zajęliby jego miejsce z przysłowiowym pocałowaniem ręki?

Kevin McHale mówi: “W NBA jest tylko 4o czy 50 graczy, którzy decydują o realnej przewadze swoich ekip. Poziom gry reszty zależy od otrzymanej szansy, roli w zespole, podejścia trenera, przeciwnika oraz indywidualnego nastawienia i etyki pracy.” Różnica pomiędzy Rayem Allen i Reggie Williamsem (Bobcats) jest dużo mniejsza niż nam się wydaje.  Być może Ray potrafi się lepiej skoncentrować, jest trochę sprytniejszy przy wyjściu na wolną pozycję i gra w systemie, w którym trener umożliwia mu oddawanie rzutów. To oczywiście tylko przykład, ale różnica talentu między elitą, a średniakami jest doprawdy niewielka. Rzecz jasna gracze jak LeBron czy Dwight Howard, zawsze będą mieli fizyczną przewagę, ale ich ogólny poziom rzemiosła, jakim jest koszykówka, nie odbiega aż tak bardzo od reszty ligi. To dlatego Brian Scalabrine i Adam Morrison mogę pojechać za granicę i dominować. Oto najlepszy dowód, jak niewiarygodnie utalentowani są “przeciętniacy NBA”.

A zatem w jaki sposób, ci mniej utalentowani goście zostają w lidze tak długo i stają się skutecznymi role-players? Odpowiedzi próbuje udzielić Nick Collison (Thunder): “zanim dostaliśmy się do NBA, większość z nas była pierwszą opcją w ataku swoich drużyn uniwersyteckich. Ofensywa była tak skonstruowana by dostarczyć nam piłkę. Pisały o nas media i otrzymywaliśmy liczne wyróżnienia. Wszystko zmienia się, kiedy dostajesz się do składu NBA. Nagle przestajesz być “gwiazdą” i musisz się dostosować. Każdy team ma w składzie 3 do 5 gości, którzy regularnie kreują dla siebie pozycje rzutowe. Pozostała dziesiątka musi nauczyć się grać dookoła nich i znaleźć sposób by nadać wartość samemu sobie. Nadajesz sobie wartość gdy robisz na parkiecie wystarczająco dużo pozytywnych rzeczy – by trener trzymał cię na boisku. Goście, którzy odnoszą sukces w lidze to ci, którzy zrozumieli jak stać się wartościowym dla swojego klubu.”

“Oznacza to przyjęcie na siebie roli i skupienie na innych rzeczach, aniżeli zdobywanie punktów. Nawet jeśli spędziłeś większość dotychczasowej kariery szlifując swoje umiejętności ataku, musisz pogodzić się z tym, że nie dostaniesz w meczu szansy na zdobycie punktów. Oddajesz tysiące rzutów poza sezonem, ćwiczysz technikę przed i po treningu, a mimo to mogą minąć tygodnie zanim oddasz choć jeden taki rzut w meczu. Jednak nie należy się tym przejmować, jest tyle innych rzeczy, które jesteś w stanie zrobić, aby przybliżyć drużynę do wygranej. Jeżeli potrafisz dobrze stawiać zasłony, podawać, bronić pick and rolle, zastawiać tablicę, rotować w defensywie – możesz mieć spory wpływ na zwycięstwo. Jeśli te elementy staną się twoim nawykiem i stale będziesz je wykonywał na wysokim poziomie – czeka cię długa kariera.”

Wyobraźcie sobie, zawodnicy tacy jak Nick Collison czy Kris Humphries przewodzili swoim uniwersyteckim zespołom pod względem zdobyczy punktowych, ustanawiali po drodze rekordy, a obecnie są jedynie zbierającymi, którzy mają szczęście, kiedy uda im się oddać w meczu 5 rzutów. Na świecie są prawdopodobnie tysiące gości o wiele bardziej utalentowanych niż Nick Collison. To duże wyzwanie z pierwszej opcji ataku stać się rezerwowym, ale jeśli potrafisz to zrobić (i masz takiego agenta jak Czarek Trybański) – masz szansę stać się zawodnikiem NBA z milionowym kontraktem. Co myślicie?

8 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Żeby zrobić karierę, trzeba mieć szczęście, ważny jest oczywiście też wzrost, wysocy mają łatwiej, dobrze jest mieszkać w większym mieście, zgadzam się, że na świecie, czy nawet w Polsce jest wielu utalentowanych grajków, którzy mimo to nie zrobią kariery, ale takie jest po prostu życie. pozdro 🙂

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Wyobraźcie sobie, zawodnicy tacy jak Nick Collison czy Kris Humphries przewodzili swoim uniwersyteckim zespołom pod względem zdobyczy punktowych, ustanawiali po drodze rekordy, a obecnie są jedynie zbierającymi, którzy mają szczęście, kiedy uda im się oddać w meczu 5 rzutów.”
    Macie racje, szczególnie dziś 24pkt 18zb. 10-15FG.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      @focus: chodziło o przykład. Z resztą jego wczorajszy wynik tylko potwierdza to, o czym piszemy.

      (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Peny – Swego czasu trenowałem profesjonalnie nożną. Krótko, bo krótko, ale zawsze. Niektórzy wydawali się nie być gwiazdami na tle kolegów z drużyny, ale wystarczyło, że zagrali bez nich i często dopiero wtedy zaczynali błyszczeć. Także taki grajek z osiedla, który uważa się za gwiazdę dzielni na dłuższą metę nie ma szans w starciu z “łachem” grającym profesjonalnie. Oczywiście zawsze znajdzie się jakiś nieodkryty Messi. 😀 Dotyczy to zresztą każdej dyscypliny. Polska piłka na tle Europy nie szaleje, ale jak ktoś nie miał z nią styczności od środka, to wszystko się takie proste wydaje. 😀 I jeszcze jedno. Nie mogę zrozumieć tej nienawiści koszykarzy do piłkarzy. Spotykam się z nią na każdym kroku. Nie piję tu wcale do Twojego posta, Peny 🙂 Sorry za ten elaborat o futbolu, ale jest to moja pierwsza miłość, forever. 😀
    Pozdrawiam

    (2)

Skomentuj parada2802 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu