NBA: Na przypale albo wcale #28
To już 28 raz, kiedy przygotowuję dla Was zestawienie różnych “michałków” na zakończenie tygodnia NBA:) Jak zwykle siadam do komputera i patrzę na wiszący na ścianie kalendarz. Jest niedziela, 11.05. Co kryje się pod tą datą w historii Dużej Ligi?
11.05.1980 miało miejsce jedno z najsłynniejszych zagrań w historii Dużej Ligi. Tydzień temu była akurat rocznica sławetnej dobitki Larrego Birda, dziś przed Wami sam Dr. J:
[vsw id=”YAlvOfgNoP0″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
Ktoś z Was próbował to powtórzyć? Zagranie miało miejsce w finałach 1980, podczas meczu nr 4. Niestety dla Doktora, Lakers wygrali w sześciu.
Również 11.05, ale w 1992, miała miejsce największa strzelanina w historii playoffs NBA. Więcej amunicji mieli Blazers, którzy rozstrzelali Suns 153-151.
[vsw id=”K9AKTelY5cI” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]
Również 11.05, ale w 2000, Elton Brand i Steve Francis zostali uhonorowani nagrodą ROTY. Obaj zdobyli po 58 ze 121 pierwszych głosów.
To były czasy…
Liczbą odcinka jest dzisiaj 28, czyli numer, z którym po parkietach NBA biega/biegało 28 zawodników. Wśród nich wymienić wypada chociażby Arrona Afflalo, Leandro Barbosę, Sama Cassella, Jasona Kapono, Iana Mahinmi czy Mickaela Pietrusa.
A teraz już do rzeczy:
#Gone fishin’
Indiana zaczyna powoli wracać na właściwy tor. Po zdjęciu, jakim pochwalił się Hibbert po świetnym występie w G2 , widać, że chemia wraca do normy. Fotkę opatrzono wiele mówiącym hashtagiem #brothers
Wczoraj po treningu Paul zaprosił mnie na swoją łódź. Łowiliśmy przez dwie godziny, relaksując się i nie gadając o koszykówce. Rozmawialiśmy o życiu i próbowaliśmy coś złowić. Paul zwrócił się do mnie, by pomóc mi zrzucić trochę stresu. Mogłem odetchnąć, to dało mi oparcie. Jest świetnym kompanem z drużyny i kolegą. Doceniam to tym bardziej, żenie musiał tego robić.
1
To co Indiana, lecimy tutaj? 😉
CZYTAJ DALEJ >>
Jak to była sztuka od Ibaki wg was to propsy…
OKC-LAC, czyli jak przegrać wygrany mecz. Wstydze się za was chłopaki!
Z Dudleya to bym się nie śmiał, bo akurat w tej sytuacji to każdego obrońcę by KD przeszedł. Że już nie wspomnę, że kiedyś w analogicznej sytuacji White Chocolate ograł samego Paytona w identyczny sposób…
Dzisiaj dostał następną.
Biedny Blake już nie musi floppować ;/
Trójskokiem wbrew pozorom nie tak trudno minąć.
SPOROĄ?
OMG gdzie dziś jest ten atletyczny Steve Francis ze zdjęcia!!
słaby odcinek
nie cierpię tej [xxx] Griffina, niech krwawi!
Come on!