fbpx

NBA: na przypale albo wcale #394

34

Siema, świrusy! Witam w nowym roku i zapraszam na kolejne podsumowanie tygodnia w krzywym zwierciadle NBA. Sezon powoli się rozwija, wkraczając w fazę największego grindu, toteż wybaczcie mi pewną wielowątkowość tego “editoriala” jak to się mówi w profesjonalnych redakcjach. U nas oczywiście się tak nie mówi, tylko admin pyta “napisałeś NPAW?” a ja mówię “tak”, a on że dobrze i to w sumie tyle. Wstęp będzie dłuższy, więc daruję sobie już potem fakty tygodnia, bo bym się trochę powtarzał.

W każdym razie, Becky Hammon gratulujemy tego, że została pierwszą kobietą trenerem (trenerką? kołczynią?) w meczu NBA. Śmichy chichy, wiadomo, ale posłuchajcie co mówi Pop:

Nie trzymamy jej na stanowisku, żeby przeszła do historii jako pierwsza kobieta, która coś tam. Trzymamy ją bo jest cholernie dobra w tym co robi [Popovich]

Już kiedyś Pau Gasol w podobnym stylu się o niej wypowiadał i to z solidnym wyprzedzeniem. Oto cytat z jego artykułu “List otwarty o kobietach trenerach” z 2018 roku:

Becky Hammon potrafi szkolić. Nie powiem, że robi to nieźle, nie powiem że w jej wydaniu to “ujdzie”. Nie powiem, że robi to niemal tak jak panowie trenerzy z NBA. Powiem po prostu że Becky Hammon potrafi trenować na poziomie NBA. Kropka.

No i cyk, wyjaśnione? Do Gasola zawsze miałem słabość, tak jak i do starego lisa Popovicha, który przecież nie pierwszy raz wyleciał z meczu, ale po raz pierwszy miało to historyczne implikacje. Cała sytuacja, biorąc pod uwagę jej kronikarskie znaczenie, przyznacie, że wyglądała dosyć niepozornie. Coach Hammon raczej na chłodno to przyjęła:

Gdybym był złośliwy, to bym napisał, że “hej, poprowadzić tak żeby przegrać to ja też mogę”. Ale po pierwsze złośliwy nie jestem, a po drugie poprowadzić to ja bym mógł najwyżej kolędowanie na wigilii a nie zespół NBA podczas meczu, więc japa tam i gratulacje Becky Hammon.

Z innych trenerskich nowinek no to brawo Knicks! Przybycie coacha Thibodeau i ostatnia wygrana nad Indianą Pacers 106:102, dająca im bilans 3-3 na otwarcie sezonu to ich najlepsze wejście w rozgrywki od 2017 roku. I znowu, gdybym był złośliwy, to bym napisał że wówczas może zaczęli 3-3, ale skończyli 29-53, więc to nie jest jakaś super wysoko postawiona poprzeczka, no ale…

Zresztą, Kibice Knicks już dawno nauczyli się, żeby wygaszać troszkę swoje oczekiwania. Lepiej się potem pozytywnie zaskoczyć, niż kolejny raz rozczarować. Ostatnia sprawa, do jakiej chciałem się odnieść we wstępie do tego rozdania NPAW, to blowouty. Ten z meczu Mavs kontra Clippers (121:73, 51 punktów różnicy) i ten z Milwaukee przeciwko Heat (144:97, 47 punktów różnicy). No cóż, takie prawidła tej części sezonu, wiedzcie jednak że:

-> do rekordu to tutaj było daleko, ten wciąż należy do meczu rozegranego w 1991 roku, gdy Cavs rozgromili Miami różnicą 68 oczek, wygrywając 148:80

-> mecze z ostatnich dni nie przeskoczyły również porażki Sixers z Charlotte, której statystyki widzicie tutaj:

W barwach Sixers grał wówczas Charles Barkley, ale jak widać na poniższym nagraniu szybko wymazał to z pamięci, hehe:

Także też nie ma co się śmiać, bywało gorzej. Wspomniałbym jeszcze tylko o tym, że Milwaukee zaliczyli 29 trójek, a zza linii punktowało aż dwunastu zawodników składu, ale Giannis Antetokounmpo nie był jednym z nich, więc być może to jest problem, który należałoby w tym klubie zaadresować. No dobra, bo się rozpisałem, a tu kalendarium czeka:

Kalendarium

Dziś piękna niedziela (trochę deszczowa, ale co tam) trzeciego stycznia, oto z czym kojarzymy tę datę w kalendarzu NBA:

1998: coach Bill Fitch z Clippers poprowadził swój dwutysięczny mecz w karierze.

1989: John Stockton rozdał 24 asysty w meczu z Houston, Na liście wszech czasów daje to miejsce dziesiąte, ex aequo z kilkoma innymi zawodnikami.

  1. Scott Skiles 30
  2. John Stockton 28
  3. John Stockton 27
  4. John Stockton 26
  5. Rajon Rondo, Jason Kidd, Kevin Johnson, Nate McMillan, Isiah Thomas 25
  6. Russell Westbrook, Rajon Rondo, Ramon Sessions, 2x Magic Johnson, John Stockton, Isiah Thomas, John Lucas 24

Urodziny obchodzi dzisiaj Nikola Peković, którego pamiętają zwłaszcza kibice Wolves. Dobra, lecim!

#Szybka odpytka

Charles nie tylko nie pamięta jak dostał kiedyś baty od Szerszeni, z trudem przychodzi mu też dopasowanie nazwisk do klubów… Dajcie znać czy Wy zgadliście. Tylko admin zgaduje wszystkie.

#Gortat Weekly

Jak wygląda dzień zawodnika NBA? Drzemka ważna rzecz!

#Shaqtin’ A Fool

Ekipa obiecuje więcej wstawek w nowym roku i super, bardzo na to czekamy. Obadajcie Jordana w 0:30!

#Special touch

JJ Barea wrócił ostatnio myślami do finałów z 2011 roku, żeby powiedzieć kilka słów o szczególnej motywacji Dirka Nowitzkiego do wygrania z Miami Heat. Przypomnijmy, że Dallas na drodze do mistrzostwa pokonali Brandona Roya i Portland, Kobe i Lakers, dalej KD, Westbrooka, Hardena i Ibakę w OKC a na końcu Big Three Heat. Wow.

#Mascarade

Kawhi Leonard powiedział ostatnio, że koledzy nazywają go Leatherface z powodu tego ochraniacza, co sądzicie?

#League of Bros

Szacunek okazany rywalowi to czasem piękna rzecz.

#Long, long time ago…

Dziś w retro kąciku Scott Skiles i jego rekordowe 30 asyst w meczu NBA.

I to by było na tyle, THAT’S ALL, FOLKS!

[BLC]

34 comments

    • Array ( )

      @ teresan Trenerką to się można zajmować, a to do Becky brzmi dwuznacznie. Podobnie jak “posłanka”. Lubię nabijać się z “psycholożka”. Odpowiadam wtedy: zdrobnianie jest deprecjacją, umniejszeniem tej pani. Dlaczego psycholoszka? Psycho Locha!

      (2)
    • Array ( )

      Całe te feminazizmy są umniejszeniem kobiet zajmujących się daną pracą. Trenerka! Becky Hammon, trener San Antonio Spurs to brzmi dumnie.

      (-4)
    • Array ( )

      I nie: kobieta trener, tylko trener. Nie trzeba dodawać określenia płci, bo I. przecież, widać, II. słychać (Becky, a nie jakiś Beck), że kobieta, a poza tym zawodowo nie ma to chyba znaczenia, że kobieta. Nieprawdaż?

      (6)
    • Array ( )

      @Mike25
      Pani która Cię uczyła pisać w podstawówce też nie może być nauczycielką, tylko była nauczycielem, bo to umniejszające? Prawda jest taka że kiedyś w j. polskim większość zawodów miała formy żeńskie (XX-lecie międzywojenne), a potem, za PRL-u zostało to ujednolicone i feminatywy większości zawodów, które nie kojarzą się typowo kobieco (nauczycielka właśnie, pielęgniarka, krawcowa, itp.) odeszły do lamusa.
      Teraz wracają i moim zdaniem to super – jeżeli są kobiety, które uważają, że potrzeba w języku takich form to niech ich używają i w końcu wrócą do codziennego języka – lub okaże się że ta potrzeba nie jest ogólnospołeczna i nikt używać ich nie będzie.
      I tak jak niektóre formy brzmią dla mnie na tyle śmiesznie i sztucznie, że używać ich nie jestem w stanie. Ot, choćby taka “gościni”, tak zupełnie nie rozumiem co jest nie tak ze słowem trenerka.

      (22)
    • Array ( )

      Bo jeśli jest potrzeba dookreślenia płci, to oznacza jakąś wyjątkowość, coś jak “kobieta inżynier”. Bo jak profesorowie na polibudach podkreślają: “kobieta inżynier jest świnka morska; ani morska, ani świnka”.

      Dlatego proszę nie umniejszać pani Becky, bo ona podobno jest na prawdę dobrym trenerem.

      (-8)
    • Array ( )

      A może nie, wspomniany parę dni temu D. Myśliwiec zaraz “naukowo” udowodni, że nie ma płci, tak, jak udowadniał, że nie ma ras. No nie ma, bo jak uważasz inaczej, to jesteś rasistą. Taki dowód niewprost 🙂

      (-6)
    • Array ( )

      Wszystko zależy od kontekstu. Z jednej strony uważam, że pani trener, pani poseł, pani minister brzmi lepiej i dostojniej niż formy żeńskie, z drugiej sytuacja w której zawodnik pyta Popovicha “trenerze, co dziś robimy? z Hammon chyba naturalniej będzie wtedy użyć formy “trenerko, co robimy?” nie?

      (7)
    • Array ( )

      @Fan Nauczyciele, w podstawówce zwykli żądać zwracania się do nich per “profesorze”, choć ledwo magistra mieli. Czyli mówiło się “pani profesor”, “panie profesorze” i to też było durne.

      (-3)
    • Array ( )

      @Mike25 już od dawna to występuje tylko w szkołach ponadpodstawowych. Poza tym to dalej nie wyjaśnia lekarki, pielęgniarki, zakonnicy, mistrzyni, siatkarki i wielu wielu innych. Poza tym serio feminazizmy? To jest już w ogóle głupie słowo w tym kontekście. Nawet jeśli przyjmiemy, że feminazistka jest ok, to dalej słowo feminazizmy nie mają żadnego oparcia w języku polskim w przeciwieństwie od feminatywów. Polecam edukację, a nie narzekanie

      (1)
    • Array ( )

      @Mike25
      Jak uważasz że rasy są to jesteś niedoinformowany, a jak o tej wiadomości wiesz ale jej nie akceptujesz to jakieś dziwne zacietrzewienie 😉
      Problem z Twoim podejściem jest taki że uważasz “trenerkę” za umniejszającą względem “trenera” kiedy tak nie jest. No bo z jakiej paki wszystkie zawody mają mieć męską formę jako tą “profesjonalną” skoro żeńskie uważasz za deprecjonujące? Czy uznajemy że skoro więcej jest trenerów to trener jest wyżej od trenerki? Tylko czy to znaczy że gdybym zatrudnił się na oddziale to zostałbym pielęgniarką a nie pielęgniarzem? I czy gdyby 16 zespołów miało taka Becky jako head coach to już mamy prawo mówić o Thibodeau per “trenerka”? 😉

      (2)
    • Array ( )

      @drzewo To prawda, nie wyjaśnia, bo nie miało. Zwróciłem jedynie uwagę na to, że są zawody, w których nie trzeba podkreślać płci i na idiotyczne neologizmy, które zwykłem nazywać feminazimami. Wiem, że są zawody, w których zaznaczenie płci może mieć znaczenie (przytoczone przez Ciebie pielęgniarka, zakonnica, czy siatkarka). Wysyłanie na douczenie rozmówcy źle świadczy o poziomie.

      @Fen W kwestii ras ludzkich polecam zajęcia z antropologii, obejrzenie szkieletów, czy chociaż czaszek różnych ras i potem oglądanie pseudonaukowych bzdur propagandzistów w rodzaju D. Myśliwca. A przede wszystkim polecam prastare narzędzie naukowe, czyli podważanie/weryfikowanie wiedzy zarówno swojej, jak i wszelkich “autorytetów”. Ogólnoświatowa tendencja do odrzucania tego narzędzia prowadzi w prostej linii do stosów za wiarę, że “ziemia nie jest płaska, a deszcz pada, bo Zeus wali widłami w chmurę, WSZYSCY to wiedzą, mędrcy to mówią od ZAWSZE, a kto myśli inaczej, to teoria spiskowa”.

      (-4)
    • Array ( )

      “Feminatyw” również nie ma oparcia ponieważ nie jest ani macierzysty ani naturalny. Jest za to wynikową (albo elementem) prowadzonej na światową skalę polityki dzielenia społeczeństw na coraz drobniejsze grupy celem zmniejszenia oporu wobec “władzy”. Dlatego w/g mnie “feminazizm” jest bardziej adekwatnym sformułowaniem, choć oczywiście nie idealnym.

      (-1)
    • Array ( )

      @Fen Rasizm to pogląd mówiący, że któraś rasa ludzka jest lepsza, gorsza, czy zasługująca na eksterminację albo dominację. I to jest groźne i idiotyczne ale było modne. Szczególnie u zakompleksionych narodów, czy władców.

      Niedostrzeganie zbioru cech wyróżniających poszczególne rasy jest dowodem na brak inteligencji i spostrzegawczości albo zaściankowości (bo się nie zetknęło z przedstawicielami innych ras).

      (1)
    • Array ( )

      Ok. Kończąc tą jałową (bo wpisaną w trend politycznej poprawności) dyskusję, postaram się skończyć pozytywnie i konstruktywnie. Tam gdzie połączy się męski mężczyzna i kobieca kobieta (co za czasy, że coś takiego nie jest błędem frazeologicznym) dzieją się cuda/niemożliwości, bo nagle mamy twór/organizm brutalny i delikatny, “romantyczny i przyziemny”, wrażliwy i nieczuły w jednym.

      Piszę tu oczywiście o małżeństwie/parze, choć takie zespoły doskonale sprawdzają się w agencjach reklamowych (prawdziwych, nie firemkach typu “dziś zlecenie, dziś produkcja”).

      To jest to, czego się boją “władcy”. “Władcy” i “rządzący”, bo musicie ich dominację zaakceptować/przyjąć aby mieli nad Wami kontrolę.

      Nie dajmy im zrobić ogólnoświatowej akcji Tutsi i Hutu. Niech polityka “dziel i rządź” przestanie wreszcie działać. To zależy tylko od Nas.

      (4)
    • Array ( )

      Trochę mnie bawi że każesz mi wątpić, kiedy sam piszesz bzdury zamiast sprawdzić fakty naukowe. Po co mam patrzeć po szkieletach kiedy można znacznie dokładniej patrzeć po DNA? I co Cię tak boli w tych rasach?
      Jednocześnie ciężko się z Tobą dyskutuje jak z całego posta wybierasz jeden temat na której odpiszesz a resztę zlewasz. Jak nie wiesz co odpisać to może czas posłuchać się dobrej rady i poddać w wątpliwość swoje dotychczasowe stanowisko? 😉

      (-2)
    • Array ( )

      “Trenerka”
      Wiesz, że funkcjonuje to też w drugą stronę i nie są to żadne ‘feminazizmy’.
      ‘Stewardessa Michał’ chyba brzmi trochę dziwnie, nie?

      Natomiast ‘trener’ mógłby zostać w takiej formie tak samo jak został chociażby ‘doktor’, bo ‘trenerka’ to słowo, które jednak częściej używa się w innym kontekście niż odnoszący się do kobiecej wersji zawodu, a ‘trener Magda’ brzmi po prostu normalnie.

      (0)
    • Array ( )

      W języku angielskim generalnie większość nazw zawodów nie ma dookreślonej płci, więc jest im prościej 😀
      W języku polskim jak wiadomo – wybucha wielka dyskusja o feminatywy.

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Pop z duchem mody fryzura na Brylantowego, ale ostatnio i u Naszych polityków taka dostrzegłem. Np Pawlak, gdyby nie głos to bym go w tej maseczce i fryzurze na gangstera nie poznał 😉

    (4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    DAMIAN LILLARD WYJAŚNIA STEPHENA CURRY

    Nareszcie widzi, że nie tak łatwo o jakościowe pozycje do rzutu. Ma teraz ciężej niż miał przez ostatnie 4 czy 5 lat [Dame Lillard]

    STEPHEN CURRY WYJAŚNIA DAMIANA LILLARDA

    62 punkty
    [Stephen Curry]

    (28)
    • Array ( )

      Jak to mawia klasyk „Czyny przemawiają bardziej i głośniej niż słowa” ?

      (2)
    • Array ( )

      Hehehe, pisałem o tym ze 2 dni temu. Steph Curry, nawet w obecnej sytuacji kadrowej, to nie ta sama półka co Lillard. 8/16 za 3? No fakt, rzeczywiście mu trudniej niż 4-5 lat temu ?

      Także Damianku, ty weź tam coś lepiej zarapuj?

      (1)
  3. Array ( )
    Marian Paździoch syn Jóezfa 4 stycznia, 2021 at 12:40
    Odpowiedz

    Nie ma się co podniecać bo żeby GSW awansowało do PO to minimum 40 punktów musiałby walić w co drugim meczu a przecież w tej chwili poza 8 jest jeszcze Denver i Dallas.

    (-3)
    • Array ( )

      “minimum 40 w co drugim meczu”? Nie wywołuj wilka z lasu. Wszyscy wiedzą, że akurat on to potrafi.

      (2)

Skomentuj JCWilliams Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu