@ Bob Costas: GM Denver nazywa się Tim Connelly. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie może się z nikim dogadać. On po prostu zna wartość swoich graczy i mimo kiepskiej sytuacji nie oddaje graczy za mniejszą wartość. Z Mozgova zrobił dwa picki pierwszej rundy od Cleveland. Podczas draftu wyrwał z Orlando Afflalo za niespełniającego oczekiwań Fourniera i niewiele wart pick. Przypominam, że rok temu Arron był kandydatem na rezerwowego Wschodu w ASG. Obie te wymiany bez kontekstu wyglądały dobrze z perspektywy Nuggets, ale szczególnie ta druga nie przełożyła się na wyniki całej drużyny. Jeżeli mielibyśmy doczekać się wyprzedaży w Denver, to duże zmiany nastąpią po sezonie, w okolicach draftu.

Można by dyskutować, że zatrudnienie Shawa nie wypaliło, ale to bardziej kwestia niedopasowania systemu do składu niż kompetencji trenera. Tak samo można podważyć przedłużenie kontraktu z Fariedem, które było niejako wymuszone przez fanów podekscytowanych grą Manimala na Mistrzostwach. Biorąc wszystko pod uwagę, Connelly nie zrobił żadnego odważnego ruchu, który mógłby awansować Denver do grupy liczących się w wyścigu o playoffs. Dlatego przez półtora roku grają tyle, ile sami w stanie są ugrać. Obecny stan tej drużyny jest bardziej świadectwem dla George’a Karla i Masai’a (którzy wycisnęli z Nuggets więcej, niż wskazywałby ich talent) niż dla Shawa i Connellyego. Ciekawe, czy Denver na przestrzeni najbliższych godzin, a później wiosną, odda Lawsona i zdecyduje się na przebudowę opartą o draft, czy spróbują utrzymać przeciętną drużynę tak długo, aż wyrwą niezadowolonego gwiazdora i pozwolą mu na nowo rozbłysnąć. Vide: Houston Rockets 2010-2013.