fbpx

NBA News: rekord życiowy Westbrooka, 11-0 mistrzów z San Antonio

28

54

#54 punkty Russella W.

Russell Westbrook szarpał, gonił, atakował, nie ustawał w atakach obręczy, a gdy nie starczało sił wychodził w górę i próbował szczęścia za trzy. W sumie oddał aż 43 rzuty (!) z gry oraz 11 osobistych, czyli blisko połowę akcji całej drużyny. Można powiedzieć, że w całym meczu niemal nie wypuszczał piłki z rąk, walczył jak o parę Crocksów w Lidlu, tak bardzo mu zależało!

Oficjalna linijka statystyczna RW#0 to: 54 punkty (nowy rekord kariery), 9 zbiórek, 8 asyst, 2 straty, 21/43 z gry, 5/15 zza łuku, 7/11 FT.

Niestety Oklahoma City Thunder ulegli w Indianapolis coraz lepiej dysponowanym, rozochoconym powrotem Paula George’a gospodarzom wśród których na uwagę zasługuje szczególnie CJ Miles oraz jego dyspozycja zza łuku (6/8 = 30 punktów, 10 zbiórek).

Co to oznacza?
Oznacza tyle, że Pacers na dystansie dwóch meczów powalczą z Brooklynem o ósme miejsce na Wschodzie. W identycznej sytuacji znajdują się Thunder, którym awans do ósemki blokują New Orleans Pelicans.

W obu przypadkach bilans bezpośrednich gier jest niekorzystny stąd przy identycznych rekordach do playoffs wejdą Nets i Pelicans. Co gorsza, oszalały z emocji Westbrook popełnił wczoraj szesnaste przewinienie techniczne w sezonie, a to skutkować będzie zawieszeniem w kolejnym meczu. Scott Brooks oczywiście liczy na decyzję władz ligi i wymazanie technika z ksiąg, ale to właśnie styl trenerski uprawiany przez tego pana. Bez pomocy z zewnątrz jeszcze niczego nie udało się osiągnąć w Oklahomie. Owszem, daszek był idiotyczny, ale jeśli liga ma anulować karę, z pewnością sprawie nie pomaga Kevin Durant i jego wpisy na twitterze:

kd
[vsw id=”R-fV5f9D_5M” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

28 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przy linijce ze statami Westbrook’a wkradł się błąd ;). Powinno być 7/11 z osobistych. Co do samego Russella to propsy dla gościa, zostawia całego siebie na parkiecie i zależy mu na zwycięstwie bardziej niż komukolwiek innemu, gdyby nie te kontuzje i ten trener to OKC byłoby teraz na 1/2 miejscu w tabeli.

    (17)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Cebulak
    A czy Curryemu zależy mniej na zwycięstwie ? Czy Korverowi zależy mniej na zwycięstwie ? Albo Leonardowi zależy mniej od Westbrooka ? NIE
    Różnica polega w inteligencji. Można zwyciężać wykorzystując potencjał zespołu i można “zwyciężać” grając hero ball. Z tym, że Atlanta, GSW i SAS zagrają w PO o najwyższe laury. OKC niekoniecznie.
    Kontuzje nie oszczędziły Oklahomy ale co ma powiedzieć SAS grając dziadkami ? Lepsi są kondycyjnie ? Nie. Mają trochę oleju w głowie. OKC i RW sami są sobie winni za to jak grają. Mając taki potencjał nawet bez Duranta powinni grać o wiele wiele lepiej GDYBY tylko RW potrafił wykorzystywać kolegów i dzielić się gałą.
    Swoją drogą dobrze, że Durant mało grał w tym sezonie. Po 1 ludzie zobaczyli jaki jest Westbrook i po 2 Durant nie musiał się ośmieszać grając taki słaby basket oferowany przez swojego kolegę.

    (-11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Można o Russelu mówić wiele – ale serce do gry ma największe w dzisiejszej lidze.
    I z punktu widzenia biznesowo-sportowego powinno mu się stworzyć warunki na takie Hero Ball na jakie zasługuje. Każdy z wielkich – błyszczał dzięki drużynie. samotny superbohater – odbijał się od ściany jak Russel dziś. Tak miał Isaiah Thomas, tak miał Jordan i Hakeem.
    Nie było by legend, gdyby ich talentom nie podporządkowano organizacji i często latami nie budowano dla nich i pod nich drużyn.
    Fenomenem ale i kwintesencją tego podejścia była Philla 2000/2001 – która zrobiła z fenomenalnego A.I. nieśmiertelną legendę.
    Moim zdaniem Westbrook zasługuje na podobne traktowanie. OKC – bez żalu powinna w przyjaźnie pożegnać KD i zacząć zbierać twardzieli pracujących na Westbrooka.

    (22)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedyś pamietam chyba Melo zdobył 50 punktów w meczu i był szał, że wow, 50 w jednym meczu, super wynik.

    A Russel? Russel zdobywa u mnie statuetkę NajmniejWartosciowegoGracza Ligi. Bo jeśli MVP ma być gracz wartosciowy dla zespołu to Russel jest bezwartosciowy. Egoista nie liczący się z nikim, niczym, a napewno nie zespołem.

    Ale to wina trenera. Taki Pop posadziłby go na ławke za kare. A tu gosc gra sobie w najlepsze, zdobywa super punkty na słabej skutecznosci a zespół przegrywa.

    Słabo.

    Chciałbym zeby mistrza zdobyli znowu SAS. Dlaczego?
    Ponieważ wtedy tacy zakichani GSW z swoimi trójeczkami czy Atlanta odpuszczajaca koniec sezonu zrozumieli by że mogą być najlepsi w RS ale nie umieja grać w koszykówkę. Pop wie ze najwazniejsze są PO. Wiec uruchamia maszyne na pełnych obrotach przed PO, by chłopaki weszli w grę na pełnych obrotach i przejechali po przeciwnikach w PO jak teraz w 11 meczach.

    A te wszystkie GSW czy inni cały sezon robią sobie fajnie wyglądajacy bilans, przed PO odpuszczają bo trzeba odpocząć jak sie zajechało konie przez 75 meczy a w PO okaże się że przerwa spowodowała rozluznienie, zgranie opadło, motywacja i sportowe wkurzenie też.

    Potrzeba nam wiecej zespołow grajacych mądrą koszykówkę jak SAS, a nie nabijajacych bilanse i statystyki w RS i odpadajacych w PO.

    (-18)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Każdy z graczy OKC powinien przeprosić Westbrooka że nie byli wystarczającą pomocą. Będąc w ścisłej czołówce asyst jak można powiedzieć o nim że nie dzieli się piłką? Dał z siebie wszystko ale bez wsparcia to nie wystarczyło.

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @Idoru

    Bzdury pan pleciesz. Przypadek Iversona to wyjatek potwierdzający regułę, że koszykówka to gra zespołowa. Poza tym udało mu sie w jednym sezonie dojsc do finału. I tyle. Warto było? Wątpię.

    Jordan miał zespół budowany pod siebie, oczywiscie. Ale miał zawsze obok kogoś kto pociągną wynik jesli mu nie szło, wspierał. Cała drużyna grała na niego, ale on grał z drużyną. Coś jak Miami. Bosh grał często padake, ale Wade jak cos stawiał sie i wygrywali.

    Z Russelem jest inaczej. On gra tandetne hero ball. Takie gdzie liczy sie tylko jego statystyka, jego wkład, poczucie, ze jak nie on to nikt. W zespole ma gosci którzy potrafia grać, a oddaje połowe rzutów sam. każdy w lidze już wie jak on gra, i że warto pozwolic mu na swoje hero ball bo i tak statystyka mówi jasno: im wiecej Russel sam, tym częsciej OKC przegrywa.

    I myslisz, że fanom sie to podoba? Dziś na parkietach NBA co wieczór ktos zdobywa pod 40 punktów, to juz nie jest jakis fenomen który przyciąga widzów. Fani chcą wygranych, i fajnego widowiska. A co im z hero ball jak w PO hala bedzie pusta.

    (-1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @KD35

    Westbrook moze i miał 8 asyst. Ale zobacz ile mieli inni. Po 1 poza Collisonem który miał 4.

    O czym to świadczy? Po oglądnieciu skrótu dochodzę do wniosku że cała gra Westbrooka to:

    Przeprowadzam piłkę przez połowę.
    Szybki wjazd pod kosz. albo kozłowanie ii
    i proboje rzucic przez ręce, z 3 obroncami na plecach.
    Jesli sie da to ok, jesli nie to nabijam asyste oddajac do kolegi który musi już rzucać.

    Jeśli tylko 2 graczy zespołu ma wiecej niż 1 asyste to świadczy to o tym że piłka nie krąży.

    Dla mnie westrbook to egoista boiskowy i nikt wiecej. Ciekawe jak czują sie koledzy widzac jak znowu przegrywaja.

    (-2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    ale mnie Westbrook zaskoczył ze swoimi 54 punktami, wiedziałem ze raczej nie odpuści, ale ze 54! Ciekaw jestem odpowiedzi Hardena. West jest o tyle w lepszej sytuacji, że mecz Oklahomy jutrzejszego dnia rozpoczyna sie o godzine pozniej niz Houston, a oto ich średnie:
    West 27,8923
    Harden 27,4936

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @pln
    i tak, i nie 😉
    Cytując klasyka – “zgodzę się ale się nie zgodzę” 😉
    Racja, że jest to ego-hero-ball i “one man show” – ale w USA superbohaterów się kocha – i taki produkt “sam przeciw wszystkim” po prostu się sprzedaje.
    Ja wolę “drużynowych” bohaterów pokroju Larrego Birda, czy Johna Stocktona, ale w dzisiejszej dość mdłej pod względem prawdziwych charakterów – taki fenomen jak RW – moim zdaniem zasługuje na “swoją drużynę”.
    A czy powtórzy się sukces Philly A.D. 2001? Kto wie? Tamte finały unieśmiertelniły Iversona – pomimo wszystko…
    Reasumując – w dzisiejszej formie OKC – marnuje zarówno KD, AD Ibakę i cała resztę, gdyż nie wykorzystywany jest ich niemal nieograniczony potencjał w sposób dający mistrzostwa.

    (6)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @pln prawdą jest, że West za bardzo gra pod siebie. Ewidentnie gra pod króla strzelców co mimo, że nie przynosi dobrych rezultatów. On jako rozgrywajacy, gdyby dbał o innych (czyt. dostarczał również im piłki oni by sie odwdzieczyli tym samym i lepsza grą) to naprawde grzech nie wykorzystujac swojego potenacjału kadrowego. West często ściaga na siebie bardzo dużo uwagi mógłby częściej oddawac piłke np Morrow-i

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakbym gral w OKC to tez byl załamywał rece jak waiters w niejednej akcji kiedy wymachuje rekoma do rusa blagajac o podanie kiedy ten odpala te dynamity. ( z drugiej strony dion nie jest wcale lepszy). moim zdaniem to absolutnie wina trenera aby pozwalał by o grze decydowal one man show, bo w kazdej druzynie znajdzie taki kozak ktory przy takich statach zblizal sie do granicy 40 oczek ale nie tedy droga panowie. Czy go lubie TAK, czy jest zajebisty TAK i to JAK-prawdziwa bestia ale kiedy ogladam jak zyłuje te oczka zeby wygrac z broda o korone strzelcow ze smutkiem pacze jak zabija team spirit w mej ukochanej niegdys OKC.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    W dzisiejszych czasach nie widzę sensu i perspektywiczności drużyn budowanych pod hero ball.
    Po pierwsze – ZDROWIE – sami widzimy jak po kolei wykładają się kluczowi zawodnicy na wiele miesięcy. Nikt nie wie jak długo na danym poziomie zagra dany gracz i jak będzie wyglądała jego gra po powrocie
    Kolejna sprawa to OBRONA – kiedy ogląda się NBA lat 90 widać wielką ilość izolacji, gry 1×1. Obecnie w większym stopniu zarówno atakuje się (zasłony, P&R) jak i broni się całym zespołem.
    Tak więc Hero ball – może mieć sens ale tylko w przypadku drużyn jak Cavs gdzie takich graczy jest 2-3, na różnych pozycjach i gre można ustawć przez pryzmat przeciwnika i dyspozycji dnia danego gracza. Jak można wykluczyć genialnego ofensywnie Hardena pokazał Pop tj. dobry obrońca indywidualny, max zacieśnienie pomalowanego inteligentnymi graczami aby ograniczyć penetrację+równorzędna gwiazda, której pozycja w lidze pozwoli na zadanie ostatecznego ciosu + zabrać Hardenowi piłkę a dać Smithowi. Ba to był przecież bardzo przeciętny mecz Spurs, zwłaszcza leżała skuteczność…
    Trzecia sprawa – KOLEKTYW – ograniczanie liczb minut starterów, dawanie każdemu zawodnikowi konkretnych zadań i możliwości udziału w zwycięstwie, zwiąkszenie udziału ławki. Przecież Wielka Trójca Spurs to nie supermani tylko zgrani, mądrzy, konsekwentni grajkowie ba rzekłbym nawet, że słabo biegający, słabo skaczący… iTD, iTP, cholara zabrakło mi skrótu dla Manu…

    (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie nie hejtujcie już tak tego Westbrooka bo to wina trenera, że tak gra. Jest młody, napalony i nie ma od kogo się nauczyć tego co trzeba. To nie SAS gdzie Kawhi był otoczony weteranami oraz guru Popem i teraz wyrasta na bardzo inteligentnego gracza.

    (9)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Rzadko udzielam się w komentarzach, po prostu nie widzę potrzeby żeby to robić. Teraz jednak chciałem się zwrócić do Ciebie pln. Mimo tego, że nie jestem aktywny to czytam każdy artykuł na tej stronie już od dość długiego czasu. Jesteś na tyle charakterystycznym użytkownikiem, że z pełną świadomością odnotowałem Twoje istnienie. Od samego początku miałem wrażenie, że raczej byśmy się nie polubili. Nie chodzi o odmienność naszych przekonań, bo często mimo wszystko jestem w stanie się z Tobą przynajmniej częściowo zgodzić, ale o wydźwięk Twoich wypowiedzi. Są one przepełnione szyderą, jadem i ciągłym hejtem. Czytając Twoje komentarze mam wrażenie, że jesteś pesymistą, tą jednostką która ciągle jest na nie, która swoim podejściem potrafi zniechęcić do pewnych rzeczy tych mniej świadomych swoich przekonań, nie do końca jeszcze ukształtowanych w konkretnych kwestiach. Nie sądziłem, że kiedykolwiek poświęcę chwile czasu żeby naskrobać coś bezpośrednio do Ciebie, po prostu jestem zdania, że nie warto rozmawiać, otaczać się ludźmi którzy działają destruktywnie chociażby na mój układ nerwowy.

    Jednak… Z moich obserwacji nie jesteś zwykłym trolem, swoje opinie często opierasz na dowodach i nierzadko masz coś ciekawego do przekazania i mało ważne jest to czy ja się z tym zgadzam, czy też nie. Dlatego apeluję do Twojej świadomości. Ostatnio po lekkim spięciu z administratorem jest i tak o wiele lepiej, ale chciałem CI szczerze powiedzieć, że niewiele dzieli Cię od zostania bardzo wartościowym i szanowanym użytkownikiem tego portalu. Poszukaj w sobie odrobinę więcej tolerancji, zrozumienia dla administracji i użytkowników, a będzie naprawdę spoko:) Bo szczerze nie współczuję ludziom zajmującym się tą stroną, jeżeli Twoje komentarze działały na nich tak jak na mnie… Z tym, że ja mogłem to olać, a oni musieli się z tym mierzyć. Reasumując cieszę się, że sytuacja wygląda jak wygląda i pozostaje mi mieć nadzieję, że będzie lepiej.

    Mam nadzieję, że dostrzeżesz w tej wiadomości choć nutkę dobrej woli i nie zaklasyfikujesz jej w kategorii bezmyślnego hejtu. Pozdrawiam.

    A co do Westbrooka, według mnie obie strony mają troszkę racji. Z tym, że nie rozumiem skąd ten jad u niektórych. Ja nigdy nie byłem jego fanem, nigdy nie będę go podziwiał i na miejsce Russella wybrałbym innych zawodników gdybym miał decydować o składzie mojej potencjalnej drużyny.

    Z drugiej strony, nikt nie zabierze mu pasji, Cieszę się, że mogę go oglądać, bo podczas mojego dość krótkiego jeszcze życia nie miałem okazji podziwiać PG który tak dominował, przynajmniej jeśli chodzi o fizyczność. Nie da się go nie lubić, facet ukazuje wielkie serducho do gry i choć efekty są mieszane to pewne jest to, że robi to z wielkiej miłości do gry i rywalizacji. Kto z nas nie żałował swoich decyzji podejmowanych nie zawsze po długich kalkulacjach?

    Nie chcę zapeszać, ale ja sam mam zamiar nacieszyć się jego grą do póki mam ku temu okazje. Boje się, że z takim stylem gry długo nie będziemy oglądali tak dominującego zawodnika.

    Można rzecz na podsumowanie, kochajmy comboguardów bo tak szybko odchodzą. 🙂 Trzymajcie się:)

    (12)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale zwróćcie uwagę – jak piszą i mówią o RW w amerykańskich mediach. Tam takie bohaterskie wyczyny są w cenie. Dziś OKC nie jest drużyną na miarę zwycięstwa w lidze.
    W tym układzie organizacyjno-osobowo-taktycznym – marnują się tam wszyscy.
    Pomimo tego, że mamy teraz w lidze przykład, że globalny pomysł na drużynę – daje efekty pomimo braku miażdżącej przewagi talentu (Hawks) czy atletyzmu (Spurs) – nalezy docenić RW – gdyż jest najbarwniejsza osobą w lidze. Wydaje mi się, że oprócz “gry w 10 podań” jaką oprawiają ww. rewelacyjne drużyny – ludzie chcą czasem obejrzeć jak jeździec bez głowy – rzuca 54 punkty.
    Dlatego, życzę RW – drużyny na miarę tego co dostał A.I. – a KD podobnie – uwolnienia się z okowów – jakie dziś nakłada na niego OKC w obecnym składzie i pomyśle na drużynę.
    Z innej strony (niepoprawnego optymisty) – czyż postawa RW nie przypomina MJ z 1988r? Staty nieziemskie (MJ 37/8/8 chyba) a wyników drużynowych nieomal brak – a i tak został bogiem koszykówki 😉
    Może RW też dorośnie?
    Czego jemu i nam, życzę – bo charakternych zawodników nigdy dość 😉
    A na razie cieszmy się – bo PO blisko 😉

    (6)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    niespecjalnie rozumiem wątek “serca Westbrooka”.

    na końcu meczu jest wynik.
    jesloi Thunder przegrali, to znaczy że 40 rzutów i 50 pkt Westbrooka nie przełozyło się na sukces
    zespołu.

    pytanie brzmi “dlaczego ?

    co tu ma do rzeczy “serce”, a nawet wątroba i trzustka ? :]

    rzecz jedt dośc prosta : w historii NBA nie notuje się sukcesów drużyn, których point guard
    oddaje tak wiele rzutów.

    jesli wasz point guard tak wiele rzuca i wykonuje tyle solowych akcji, to znaczy że piłki brakuje dla pozostałych czterech graczy.

    żeby zrównoważyć solo-offense trzeba naprawdę świetnej defensywy.
    jak wiadomo Thunder takiej nie grają.
    dlaczego ?
    m.in dlatego, ze zespół tworzą gracze, którzy nie są zbyt dobrymi obrońcami, a jeslik zdarza się im walczyć w defensywie, to wtedy kiedy są angazowani w ataku.

    albo wasz zespół wyprowadza atak z obrony, albo obronę z ataku.
    Thunder bronią wtedy, kiedy są zachęcani do tego za pomocą dzielenia się piłką w ofensywie. point guard Westbrook powinien nad tym czuwać i stymulować taki mechanizm, tymczasem on zupełnie nie dba o te sprawy. efektem będzie najpewniej utrata szans na grę w playoffs.

    naprawdę, Thunder nie mają mniej talentu od Pelicans.
    po prostu Pelicans znacznie lepiej realizują potencjał zespołowy i mają znacznie lepszą chemię wewnętrz drużyny. także dlatego, ze ich lider, Anthony Davis, jest zawodnikiem diametralnie inaczej nastawionym do gry i inazcej zaznaczającym swój wpływ na grę, od Westbrooka.

    ktoś wspomniał o Iversonie, który też dużo rzucał i nawet zagrał w Big Finals.

    są dwie róznice między Iversonem, a Westbrookiem.

    1] Iverson grał na pozycji shooting guarda, dzięki czemu zespół był inaczej ustawiony i mając pure point guarda [Erica Snowa] był w stanie realizowaać grę w zupełnie innych wariantach taktycznych

    nawet 30 rzutów shooting guarda nie jest niczym strasznym, to zadanie zawodnika na tej pozycji. natomiast jeśli point guard rzuca tak dużo – zupełnie nie istnieje taktyka uwzglęniająca innych zawodnikow

    2] Iverson otoczony był zawodnikami specjalizującymi się w doskonałej grze defensywnej, a w ataku rzucającymi z przygotoanych pozycji. dzięki temu zespół akceptował ilość jego rzutów, a reszta zawodników chętnie pomagała w obronie nie musząc dotykać piłki w ataku

    Westbrook ma za współgraczy zawodników, którzy nie są obrońcami z krwi i kości, którym do spełnienia i wniesienia jakiegokolwiek wkładu w zespoł nade wszystko trzeba zaangażowania w poczynania ofensywne. jesli nie jest to honorowane – drużyna traci.

    dlatego Iverson awansował do Big Finals, nawet jesli w playoffs rzucał ze skutecznością 38 %.

    Westbrook zaś nie awansuje najpewniej do playoffs, nawet jeśli zdoibywa po 50 pts.

    koszykówka ma swoje prawidła, których nie da się oszukać.

    (11)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @adikdyr -ciekawy wpis. Pzdr

    wracając do temu to ja przestrzegam przed takim myśleniem, że dla Duranta może już zabraknąć miejsca na liderowanie. Uważam wręcz przeciwnie. Ta dwójka daje nieprawdopodobnego powera. Zreszta rozdzielanie gwiazd to chyba zaprzeczało by dziejszym trendom, które chyba jasno pokazują kierunek łączenia sił, niż na odwrót. Był taki moment wcześniej, kiedy West po rozmowie z Brooksem uświadomił sobie by więcej ufać kolegom. Po tej rozmowie West zbierał po 15 asysty-kreował…. widziałem kilka jego meczów w tedy. Natomiast teraz troche zapomniał o tym, albo poprostu zaslepiła go pogoń za królem strzelców. Tak to widzę! Podobnie było z Iversonem jeśli by Ci zawodnicy wykorzystywali swoją szybkośc by kreowac i bronić było by to z większym pożytkiem dla drużyny. West powinnien bardziej ufac swoim kolegom, bo nie liczac Waitersa, który gra raczej z mała skutecznościa to majac Morrowa ja bym mu podawał częsciej. Druga sprawa to w tym meczu też nie popisał sie DJ Augustyn.

    (0)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    @adikdyr
    Dzięki za ten wpis.

    Widzisz nie jestem, typem widzącym wszędzie porażkę, pożogę i wypalone pustkowia. Jestem realistą a czasami idealistą. I to sprawia że np. kiedy widzę zachwyty nad gościem który może w USA jest bohaterem bo nabija dużo punktów, bo gra hero ball to mi się trochę nóż w kieszeni otwiera.
    Dlaczego? Ponieważ sam grając nieraz nie dwa meczyki ze znajomymi wkurzałem się niemiłosiernie na wszelakie przejawy egoizmu boiskowego. Każdy z nas zna to z własnych doświadczeń boiskowych. I wiesz gdybyś zapytał ludzi tutaj czy chcieli by grać z ludźmi grającymi heroball to by powiedzieli: No coś ty, wole przegrać ale pograć niż wygrać ale być pionkiem na boisku, statystą. I mimo ze Russel sobie gra fajny hero ball to jak się czują jego koledzy z drużyny? Jak się czują kibice którzy nie pooglądają PO? Co im z jego Hero ball skoro nie są głupi i widzą skuteczność i widzą ATL czy SAS którzy zespołowością wygrywają. A ich zespół to one man band.

    I wiesz są różne typy ludzi. Jeden czytając coś i rozmawiając z kimś olewa pewne rzeczy, inny przyjmuje je do wiadomości ale nie reaguje. Jeszcze inny reaguje agresja, wyzywając. A ja często rzucam ironią, postrzeganą często mylnie jako szydzenie(szydzenie jest negatywnie nacechowane, ironia nie). Tylko jak zauważyłeś w tym wszystkim staram się coś przekazać, najczęściej moje zdanie, czasami mylne, ale kto sie nie myli?. Czasami przejaskrawiając pewne rzeczy pokazać je mocniej. Czasami są to skróty myślowe bo można by np analizować coś, przytaczać statystyki, artykuły, linkować. A można po prostu napisać że gość jest boiskowym egoistą i jeśli ktoś się z tym nie zgadza wtedy możemy wchodzić w dyskusje. Czasami po prostu rzuca się tezę i tyle. Jeśli ktoś ma antytezę do mojej tezy to ok. Ja daje się przekonywać do czyichś racji, o ile są również uargumentowane.

    Czy działam destrukcyjnie na ludzi, na ich nerwy? Nie wiem. Ludzie którzy ze mną rozmawiają nie narzekają. Mam zdanie na każdy temat powszechnie znany, staram się wypowiadać swoje zdanie. Ludzie czasami tego nie lubią. Jestem tego świadom. Ale ja wole ludzi którzy kiedy postawie swoja tezę, albo powiem swoje zdanie spróbują je obalić, wyjaśnić czemu uważają inaczej a nie wychodzą z założenia: Boże co on gada, nie będę z nim gadał bo mnie wkurza. Trzeba pamiętać, że Kopernik też pewnie usłyszał kiedyś: Boże co on gada, przecież to bzdury.

    Co do spięć z administracja i użytkownikami.
    Z użytkownikami spiec nie mam- nie wyzywam nikogo, nie przezywam. Odnoszę się do tego co ktoś napisał i tyle. Rozmowa na gruncie: jego zdanie, moje zdanie, bez wchodzenia sobie w to czy jest biały, czarny, ile gra w kosza, ile ma lat, jakie szkoły skończył. To tu nie ma znaczenia.

    Z administracją(pewnie to skasują:D) – znając prawa rynku wiem że to dla nich nie tylko strona którą sobie mają dla funu ale jak sami kiedyś powiedzieli, zarabiają na niej. Kiedyś coś przebiło się ze nowa agencja odpowiada za reklamy. Nie siedzę w branży reklam internetowych ale na fb maja sporo fanów wiec i target dla reklamodawców konkretny. A jako człowiek który nie ma nastu lat, popracował trochę już i trochę szanuje pracę swoja i innych wiem, że jeśli ktoś zarabia na tym ze to czytam, to mam prawo do wyrażenia opinii co bym zmienił, co dodał itd. Nie mam obowiązku tego robić ale tak jak kiedyś przypominając o tym ze konkurs ma mieć regulamin a innym razem pisząc co mogli by dodać staram się po prostu być częścią społeczności tej strony. A społeczność ma to do siebie, ze chce lepiej, więcej i ciekawiej. Bo od nas dla was dla was od nas. Nie moja wina że nie potrafię zrozumieć zachowania redakcji, która na feedback z którego wiele stron i firm sie cieszy, robią problem. Naprawdę wiele firm chciałoby żeby ich klienci, czytelnicy pisali im co by zmienili, co poprawili. Bo za badanie rynku się grubo płaci, a feedback to darmowa forma badania oczekiwań czytelników. Wiadomo że ja pisze czasami w sposób ironiczny. Ale no ile można pisać to samo. Że jak się nie ma czasu bo rodzina to tu jest tylu ludzi którzy chętnie by coś napisali, może nie mega fachowo ale lepsze to niż nic. Że za kupon zniżkowy od reklamodawcy można by zrobić konkurs jakiś. Bo co jak co, ale strona jest popularna i duża, a konkursów dawno nie było, i nie ma jednego: działań marketingowych by było jeszcze lepiej, więcej, mocniej.

    Administracjo, pamiętajcie: Kto się nie rozwija, ten się cofa.

    Także może ja jestem zły. Może chamski. Może destrukcyjny i może jestem nawet pesymistyczny. Ale kocham koszykówkę, kocham dyskusję i chciałbym by było więcej, lepiej i mocniej.

    Pozdrawiam.

    (4)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    to nie jest dobry pomysł, kiedy Twój rozgrywający oddaje 43 rzuty, piłka nie chodzi i koledzy bez jakiegokolwiek kontaktu z gałą rzucają 4/17 z osobistych…
    jedynym wytłumaczeniem, kiedy komukolwiek pozwala się na tyle rzutów jest sytuacja, kiedy naprawdę jest “on fire”, Jordan na swoje 69 potrzebował 37 rzutów, kobe na 81 – 46, Westbrook może się schować, swoim <50% zrobił więcej złego niż dobrego…

    (0)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wszyscy rozmawiają o Westbrooku, a OKC nie wejdzie do playoffs, bo dała rzucać Indianie 53% z gry i 50% za trzy. Do tego sami rzucali 39% z osobistych (Waiters oddał 16 rzutów z gry, trafił 7, 0-6 z osobistych. Serio?). Czy ktoś z komentujących zwrócił uwagę na to, że bez Ibaki Oklahoma gra gorszą defensywę niż Lakers? Westbrook ciągnie, bo gdyby oddał piłkę Waitersowi, gra wyglądałaby tak samo, tylko że a) Westbrook jeszcze bardziej szkodzi zespołowi stojąc w rogu, gdy jego obrońca bezczelnie idzie pomagać w trumnie i b) Waiters ma ciąg na kosz jak Westbrook, tylko że nie ma umiejętności, aby robić to tak często i skutecznie (z perspektywy 30 spotkań, a nie pojedynczych, wahających się, skuteczności). Morrow dostaje pieniądze za to, co robi dobrze, czyli czai się w rogu i czeka na piłkę do oddania rzutu. Gorzej, jeżeli tylko on jeden w zespole jest od tego. Niestety, coach Brooks nie ma pod ręką wielu zagrywek na uwolnienie strzelca, bo wszystko, co ma, to zasłony dla Duranta, po których i tak oddaje czysty rzut wyłącznie dzięki swoim długim łapskom.

    Taktycznie ta drużyna od zawsze polegała na przewadze atletycznej Westbrooka, Duranta i spółki, w obronie wszystkim kierowali Ibaka i Perkins. Bez dobrej obrony i zbiórki nie ma łatwych punktów z kontry, dobrze broniąca pick’n’rolla drużyna jak Indiana potrafi wyłączyć jedną z opcji wjazd Westbrooka lub rolującego. RW miał kilka meczów z 15+ asystami, OKC wygrywało, atak chodził płynniej, przeciwnicy skupili się na wyłączeniu rolujących. Przypomnę, że niecałe 2 miesiące temu OKC wygrała z Indianą. Westbrook miał triple double, oddał 19 rzutów. Ibaka rzucił 23 punkty, RW 20. Indiana chciała ograniczyć Thunder, zmuszając Russa do pozbycia się piłki. Dziś w nocy zrobili dokładnie odwrotnie. Brak Ibaki, który by utrudnił egzekucję ofensywy Indy, też trochę pomógł. Ot, mecz przegrany.

    Miało nie być elaboratu, tylko krótkie wspomnienie, że Spurs jadą na mistrza, a wszyscy trąbią o drużynach, które z hukiem wylecą w pierwszej rundzie. Wyszło, jak wyszło.

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu