fbpx

NBA playoffs: Milwaukee Bucks vs Boston Celtics, zapowiedź serii

47

Słysząc głosy, że chętnie poczytalibyście zapowiedzi par półfinałowych, popełniam niniejszy artykuł. Milwaukee Bucks vs Boston Celtics: co nas czeka w tym pojedynku?

Oba zespoły mierzyły się ze sobą w zeszłym roku, tyle że w I rundzie. Pamiętacie uknute spontanicznie hasło: Scary Terry? Boston pozbawiony wówczas kontuzjowanych Kyrie i Haywarda zakończył sezon Bucks w siedmiu grach. Wątpię jednak by dawało to koniczynom jakąkolwiek przewagę psychologiczną. Tym razem stawać będą naprzeciw znacznie mocniejszej, znacznie głębszej i lepiej zorganizowanej ekipy, na dodatek bez przewagi własnego parkietu. Milwaukee pod wodzą nowego trenera Mike’a Budenholzera jawi się jako najsilniejsza ekipa tego sezonu. Żeby nie być gołosłownym:

  • średnia zdobywanych punktów -> 1. miejsce w lidze
  • średnia trafianych (i oddawanych trójek) -> 2. miejsce w lidze
  • średnia skuteczność za dwa punkty -> 1. miejsce w lidze
  • średnia zbiórek -> 1. miejsce w lidze
  • średnia bloków -> 2. miejsce w lidze
  • średnia skuteczność z gry rywali -> 1. miejsce w lidze
  • średni odsetek rzutów wolnych rywali -> 1. miejsce w lidze

W pierwszej rundzie zamordowali Detroit, różnica wyniku w czterech meczach wyniosła 23.8 punktów! Teraz jednak czeka ich trudniejszy test. Trafiają na zespół sprawniejszy taktycznie, dużo bardziej doświadczony, który przynajmniej na papierze dorównuje Milwaukee poziomem talentu.

Matchups

Szukanie przewag indywidualnych to można powiedzieć istota NBA playoffs. Wiadomo, atakuje się tam, gdzie przeciwnik jest najsłabszy.

PG: Kyrie Irving vs Eric Bledsoe

W zeszłym roku nabitego Eryczka kiwał niezmordowanie Terry Rozier, ale wszelkie porównania odłożyć trzeba między bajki. Otwarły się korytarze pod obręcz toteż tegoroczny Bledsoe (15.9 punktów 5.5 asyst 48% z gry) błyszczy w izolacjach oraz jako kreator akcji, a jego pewność siebie przekłada się także na bronioną połowę. Jak nikt krył w tym rozgrywkach Jamesa Hardena, pamiętacie? Mając tak potężny zasięg ramion i sprawne nogi kolegów za plecami, kleić się można mocniej do rywala przez co potrafi mocno uprzykrzyć życie jako obrońca na piłce. Kyrie przedstawiać nie zamierzam, znacie go dobrze, ten facet to magik, na dodatek bez psychiki, który urodził się by występować w playoffs. Obawiam się jednak, że na pozycje rzutowe przyjdzie mu pracować ciężej niż kiedykolwiek.

SG: Jaylen Brown vs Sterling Brown

Zbieżność nazwisk, panowie nie są spokrewnieni, haha. Obydwaj atletyczni ponad normę i zadziorni lecz talentem przeważa zdecydowanie Jaylen, który choć grają na niego prawie nic, przy dobrym dniu dostarczyć potrafi 20-25 punktów. Kończy akcje rzutami za trzy, biega do kontrataku, pracuje bez piłki, rzadziej zagra 1-na-1 z mniejszym gabarytowo obrońcą.

SF: Jayson Tatum vs Khris Middleton

Drugie opcje zespołów, obydwaj siebie warci, z racji doświadczenia stoję za All-Starem Khrisem, który ma na głowie więcej choć młody Tatum też zagrał świetną rundę z Indianą! Obydwaj pograją trochę izolacji, przejmą momentami ciężar ofensywy na swe barki. Od ich efektywności zależeć będzie wiele, zwłaszcza w przypadku Middletona.

PF: Al Horford vs Giannis Antetokounmpo

Najważniejszy pojedynek tej serii. Podstawowe pytanie brzmi: jak długo weteran parkietów Horford ustoi w rywalizacji z najbardziej wartościowym graczem sezonu, ryczącym wybrykiem natury Giannisem Antetokounmpo? Z całą pewnością będzie to musiał być kolektywny wysiłek, bo pojedyncze krycie Greek Freak przeżuwa jak przedszkolak żelki haribo. A więc to plecy Horforda i jego koncentracja by nie dać się wyautować określą kształt rywalizacji.

Ludowe powiedzenie brzmi: najlepszą obroną jest atak, liczę zatem na bardziej zdecydowane ataki obręczy przez Horforda, zwłaszcza w pierwszych etapach gry. W odwodzie zostaje jeszcze Semi Ojeleye, ale mam wrażenie, że coach Brad Stevens wolałby ograniczyć jego minuty z racji znikomej przydatności ofensywnej. Przy okazji, czy tylko ja odnoszę wrażenie, największym wyzwaniem Bostonu w tej serii będzie wygenerowanie odpowiedniej mocy ataku?

Jak to wyglądało przed rokiem? Mamy dokładne statystyki: Horford krył Giannisa w 199 akcjach, z których padły zaledwie 53 punkty na skuteczności 56%. Ojeleye krył faceta 93 razy, z czego padło 9 punktów przy 5 próbach rzutowych! Sprawa wydaje się prosta, Celtowie muszą ograniczyć wybryki Antetokounmpo do minimum by dać sobie szansę w tej serii.

C: Aron Baynes vs Brook Lopez

Za plecami w obronie Horford mieć będzie drwala Arona Baynesa, ale jakaż to pomoc, skoro jego bezpośredni rywal na pozycji centra myśli wyłącznie o rzutach trzypunktowych? Przepraszam, obraziłem Lopeza. Brook to jeden z najlepszych podkoszowych na low post, jakich noszą obecnie parkiety NBA. Jeśli kozły tylko wyczują, że Boston “oszukuje” wystawiając niższy skład, zostaną skarceni w środku. To mogę obiecać Wam na pewno.

Jeśli Lopez więcej straty niż pożytku przynosił będzie konkretnej nocy, jego miejsce płynnie zajmą Ersan Ilyasova bądź Nikola Mirotić. Pierwszy to chytry defensor, mistrz wymuszania szarż, instynktownie i bardzo sprawny na deskach. Miro lepszy ofensywnie, jego największa zaleta to snajperka z pozycji 4-5. Świeżo po kontuzji. Jego nadrzędnym zadaniem jest kreowanie przestrzeni do pracy dla Bledsoe i Antka. Celtycka banda również dysponuje zmiennikami choć delikatnie mniejszego kalibru. Marcus Morris to wszechstronny talent ofensywny, Daniel Theis to sprawny na nogach walczak. Trochę krótki i chudy, ale walczak.

Ławka rezerwowych

  • Terry Rozier vs George Hill
  • Gordon Hayward vs Pat Connaughton
  • Marcus Morris vs Ersan Ilyasova
  • Daniel Theis vs Nikola Mirotic

W pierwszej chwili kusi napisać ławki siebie warte, zwłaszcza gdy Brogdon się wykuruje, ale nie tak prędko. Jeśli kolega Gordon Hayward odpali, jeśli (znów) zaprezentuje przebłyski formy, jaka zapewniła mu angaż do All-Star Game przed dwoma laty -> może to być ciekawa seria. Jego priorytetem winien być atak podkoszowych (Lopeza, Mirotica) i eksponowanie ich słabości defensywnych. Szukajcie pick and rolla Haywarda z Baynesem, zobaczymy na ile skutecznie im pójdzie.

Brakujące ogniwa

Marcus Smart vs Malcolm Brogdon. Pierwszy ma uszkodzone mięśnie brzucha i bardzo wątpliwe by ogarnął się zdrowotnie w tej rundzie. Drugi miał uszkodzone rozcięgno podeszwowe, sprawa bolesna, ograniczająca ruchy, ale możliwa do przezwyciężenia. Istnieją szanse, że ujrzymy Brogdona na placu w okrojonej roli. Facet jest raczej technikiem niż atletą, zapewnia spacing, ma pewną rękę do rzutu (42% zza łuku) oraz nie robi głupot na boisku tj. podejmuje przemyślane decyzje. Jest też ligowym liderem pod względem skuteczności rzutów wolnych (141/152) w tym sezonie.

Pytania

Kto wygra tablice? Kluczowym zagadnieniem w tej serii będzie zbiórka. W rundzie zasadniczej Milwaukee zostawiło w tyle wszystkich, Boston był przeciętny, również na własnej desce. Po pierwszej rundzie oba zespoły są w czołówce zbiórek. Zdecydowana zbiórka piłki z własnej tablicy zapobiega ponowieniom akcji, dodaje animuszu obrońcom, pozwala kontrolować tempo meczu, a także stwarza szansę na łatwe punkty pochodzące z otwartej przestrzeni. Na papierze Bucks zdominować powinni ten aspekt, ale ponownie liczę na Horforda i skrzydłowych. Cokolwiek się wydarzy, Boston musi oprzeć się na współpracy. W zderzeniu jednostek polegną.

Czyje tempo gry? Defensywnie po obu stronach będzie mocno. Jedni mają zasięg i mobilność, drudzy sprawnie przekazują (lub nie przekazują) krycie. Co za tym idzie, nie liczyłbym na 120 punktowe zdobycze. Celem koniczyn winno być spowolnienie gry, przeciwko Indianie pięknie kryli środek, ale Milwaukee to inna bestia. W odróżnieniu od Pacers są groźni w każdym aspekcie, 1-na-1, w kontrze i zza łuku. Brad Stevens ma przed sobą spory orzech do zgryzienia.

Runda zasadnicza

  • Milwaukee 113 Boston 117 -> 24 trójki Bostonu (rekord klubu) ale 22:62 w polu 3 sekund
  • Milwaukee 120 Boston 107 -> sześciu graczy z dwucyfrówką, 16/40 trójek Bucks
  • Milwaukee 98 Boston 97 -> 45 punktów 26 zbiórek Giannisa i Middletona

W każdym meczu Bucks osiągali przewagę jeśli chodzi o zdobycze spod kosza oraz rzuty wolne. I do tego właśnie temat się sprowadza; jeśli Kozły mają jakieś słabości w tym sezonie, jest to obrona linii 7.24 metra. W zastanych okolicznościach przyrody można z góry założyć, że będą mieli przewagę podkoszową w każdym pojedynku! Pytanie brzmi jaką skuteczność dalekich rzutów zaprezentują Celtics. Przy dobrej dyspozycji dnia stać ich na urwanie meczu, także na wyjeździe. Jeśli wierzyć statystykom, Bucks pozwalali rywalom na najwięcej w całej NBA trójek z czystych pozycji. Boston zalicza średnio 38% skuteczności bez obrońcy w promieniu półtora metra. Oba nie zadrżała im ręka.

Typ

Kozły co do zasady żywią się trawą, więc i koniczynę przeżują. Milwaukee w pięciu meczach. Jeśli seria wyjdzie poza pięć gier, wszystko może się wydarzyć. Tak to widzę.

[Bartek Gajewski]

47 comments

    • Array ( )

      Niepoprawny optymista z Ciebie. 4:1 dla Kozłów to max na co stać Celtów. Nie zdziwię się jak skończy się sweepem.

      (9)
    • Array ( )

      Realista
      Niepoprawny realista z Ciebie 🙂
      Boston rok w rok ma problem ze zbiórka i nie przeszkadza im to w niczym.

      Sezon zasadniczy nie mówi nam nic. Zeszły sezon również nie mówi nam nic. Nastały PO. Boston jest na tyle nierówny i nieobliczalny że równie dobrze może przegrać 1:4 jak i wygrać 4:1. Ind vs BOŚ to miała być najrówniejsza seria a skończyło się nokautem.
      To będzie dobra seria.

      (4)
    • Array ( )

      Rok temu zespoły kalkulowaly, żeby trafić na boston 😉 I wszystkie się przeliczyły 😛 Zabrakło doświadczenia, żeby zameldowali się w finale.

      (1)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo się cieszę, że Boston stawiany jest poraz kolejny w roli underdoga. Celtics to drużyna na playoffy i z meczu na mecz moim zdaniem to oni będą przejmować inicjatywę. Bucksy na razie miały spacerek i będzie to dla nich ciężkie zderzenie z koszykówka na poziomie. Boston w sześciu!

    (44)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do pojedynku rozgrywających to moim zdaniem autor trochę za nisko ceni Irvinga. Bledsoe jest dobry, bardzo dobty, ale na Kyrie to może być nadal za mało tak jak Rubio to było za mało na Hardena. Niemniej Bucks są faworytem chociaż niewiadomych kest dużo. Kluczowy będzie moim zdaniem Lopez i jego skuteczność którą rozciągnie grę i wtedy Antek powinien zdominowac fizycznoscia. Jeśli nie będzie wchodziło to Horford i Baynes mogą go wyhamować na tyle żeby zespół miał szanse. No i dużo będzie zależało od Haywarda na ławce. Jeśli będzie z niej wynosił sporo punktów to Boston zacznie mieć duże szanse

    (8)
    • Array ( )

      Serio porównujemy obronę Bledsoe na Irvingu do Rubio na Hardenie? Przecież to kompletnie inna bajka, Rubio może jest trochę lepszym obrońcą jeśli chodzi o IQ, ale w systemie Bucksów Bledsoe jest świetnym obrońcą, w dodatku ze znacznie lepszymi warunkami fizycznymi.

      (2)
    • Array ( )

      Mrufka
      Problem w tym że Boston to też nie są taktyczne ogórki i znajdą miejsce na to aby Irving robił swoje… Także pisanie W SYSTEMIE Bucks jest nie na miejscu. Liczy się to czy indywidualnie Bledsoe będzie w stanie ograniczyć Irvinga? Mnie się wydaje że w lidze nie ma takich których Irving czy Harden 1v1 by nie pojechali…

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja mam dwa typy.
    Pierwszy – Bucks rozjedzie Boston i dostaniemy szybkie 4:0, a może się tak stać, szczególnie patrząc na to, jak Koniczyny męczyły się z Indianą.

    Drugi – będzie to mega szarpana gra, każdy weźmie zwycięstwo w meczach u siebie, a ostatni mecz, gdzie Bucks będą gospodarzami, pójdzie do Bostonu i skończy się 3:4 dla Celtics.

    Stawiam bardziej na pierwszą opcję, z racji tego, jak dobrze jest w tym sezonie poukładane Bucks, jaką mają formę i z jaką zaciętością grają. Boston strasznie niepewnie wygląda, ale mam nadzieję, że wlaśnie w takich meczach, gdzie przeciwnik jest znacznie bardziej wymagający, oni także zaczną grać lepiej i wezmą tą serię.

    (-1)
    • Array ( )

      PO jest trochę jak LM.
      Możesz być niewiarygodnie dobrą i poukladaną drużyną ale pojedyncze indywidualne zagrywki decydują o być albo nie być.
      Wiele razy się powtarza że w PO liczy się star power. Tak było w całej 1 serii Celtics którzy grę sprowadzili do walki w parterze w której czują się mocni.
      Przypomnijmy jak dobrze wyglądała Atlanda Mike’a. A w PO zespołowe granie nie wystarczyło.

      To będzie test dla Antka i Krisa. Jak oni będą wyglądać nie w systemowym graniu ale w chaosie jaki zapanuje. Grajac że sobą 7 razy nie ma już miejsca na taktykę. Znają się jak łyse konie. Może ktoś rzuci jednego asa z rękawa jak Brad z Olejele. Zobaczymy jak Bucks będą wyglądać zmuszeni do partyzantki.

      Doskonale tę różnice było widać rok temu. I Bucks i Phila spaliły się w tym aspekcie. Zabrakło cwaniactwa, wyrahowania. Boston nie miał prawa przejść i jednych i drugich rok temu z tymi dziurami jakie mieli. A jednak w taplaniu się w błocie byli mocni. Jednak James tqpla się w tym błocie już tyle lat że wie na czym to polega. Ustał to czego nie ustał Embiid i Antek rok temu.

      Boston wcale nie jest na straconej pozycji.

      (1)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Milwaukee w 6.

    Wieksze szanse miałby Boston w zeszłorocznym ustawieniu. Tegoroczny eksperyment poniżej oczekiwań.

    Czekam na zgliszcza ??

    (-3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dwóch wartych siebie trenerów, superstar power w postaci irvinga i giannisa, szerokie składy. Będzie bardzo zacięta rywalizacja, choć myślę, że nie doceniamy Giannisa i jego rozwoju. Sądzę, że w tych playoffs Boston zostanie właśnie przeżuty

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo wyrównana para. Nie ma co się sugerować RS. Tutaj wszystko jest możliwe od 4:2, do 2:4. Ja stawiam na Bucks w siedmiu meczach, ale nie będzie to sensacją jeśli awansują Celtics. Ta seria pokaże ile jest wart Giannis.

    (8)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Giannis w każdym kolejnym sezonie pokazuje, że jest wart coraz więcej (w tym sezonie wart jest tytułu mvp).
      Kozły mają świetnego trenera, ciężko znaleźć u nich słabe strony. Rozjechali Pistons bez żadnych problemów. To wszystko bez Brogdona mającego za sobą świetny sezon.
      Celtics przeszli ambitną, pozbawioną lidera Indianę, cierpiącą na trudne do wytłumaczenia regularne kilkuminutowe przestoje w ataku.
      Z Haywardem i Irvingiem wcale nie jest tak różowo, jak miało być, ale w serii wciąż są groźni. Powalczą na pewno, dlatego obstawiam Koziołki w sześciu meczach.

      Śmieszą mnie zdania typu “NBA where amazing happens”. Cuda to domena NHL. W NBA mało kto ma takie jaja, żeby postawić się faworytowi (tym bardziej wielkie brawa dla najlepszej ekipy z LA), ale tutaj chodzi przecież o pojedynki wagi ciężkiej, na które wszyscy czekają.

      (-8)
    • Array ( )

      Zbychu19
      Z jednej strony piszesz jak to Bucks pewnie pokonali Detroit… A z drugiej jak to Boston pokonał Indiane BEZ LIDERA?
      A czy czasem Detroit też nie grało bez swojego lidera w postaci Griffina?

      Piszesz jak to Mil dali radę bez Brogdon ale o tym że Boston grał bez Smarta nie wspominasz?

      Mało wiarygodne jest to co piszesz.

      (14)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Sweepem się nie skonczy moim zdaniem, Boston to szczfany lis. Jeżeli pierwsza piątka Bostonu zagra dobre zawody, to myślę, że kluczem do sukcesu byłby jakiś niesamowity dodatek w postaci odpalenia przez Gordona Hayworda.
    Czy Bucks mają takiego kogoś na ławce?
    Kibicuje Toronto i Blazers w tym sezonie, ale ten półfinał zapowiada się niezwykle ekscytująco.
    So, Let’s get ready to rumble.

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Po tym co obie drużyny pokazały w pierwszej rundzie sweep dla Bucks. Pisanie o 4:2 dla Bostonu to chyba przejaw bezkrytycznej miłości do Celtów… Bo to co pokazuje ten zespół w tym sezonie i pierwszej rundzie zdecydowanie nie przemawia na ich korzyść.

    (-2)
    • Array ( )

      A Bucks maja się czym szczycic po 1 rundzie odprawiajac Detroit grające bez Griffina?

      Zwlaszcza że Indiana po RS była wyżej w tabeli i okazała się też mocniejszym zespołem jako kolektyw od Detroit.

      Wyrokowanie po 1 rundzie nie ma zbyt wielkiego sensu. Z resztą sam się przekonasz.

      (2)
    • Array ( )

      Były jeszcze 82 mecze RS, ale co ja tam wiem. Wyrokowanie po pierwszej rundzie nie ma sensu? Wyrokowanie po RS nie ma sensu? Ale wyrokowanie, że Boston może to wygrać oparte o w zasadzie nic konkretnego ma sens?

      analerzy w USA dają większe szanse na sweep niż jakąkolwiek konfigurację wygranej Bostonu w serii… Oni pewnie też rzucali kostką a nie oparli się o dane.

      (0)
    • Array ( )

      Kamil
      Żadna kalkulacja na podstawie tego co było nie ma żadnego sensu…

      Jak chcesz odnosić się do RS skoro w sezonie regularnym bez względu na to czy wygrasz czy przegrasz to grasz dalej? Nie ma presji. Nie masz noża na gardle. Inaczej się gra pod presją a inaczej bez presji.
      Dlatego porównywanie PO z RS nie ma sensu. Dlatego że w RS jest kalkulacja przez którą taki LeBron szacuje co może a co musi. W PO tej kalkulacji już nie ma. Nie ma oszczędzania się, nie ma czasu na testy, nie ma czasu na zmiany czy rotacje.
      Jak więc chcesz RS odnosić do jakiejkolwiek serii w PO.

      Samo porównywanie serii między sobą również nie ma racji bytu. Przygotowanie zespołu do serii jest strikcie ustawione pod każdego rywala z osobna. Przygotowanie Bucks pod Detroit będzie kompletnie inne od przygotowania pod Boston i coś co działało na DET nie musi zadziałać na BOS. Przykład z brzegu. Najważniejszym graczem DET do ograniczenia był Drummond. Potężny C bez rzutu z dystansu. Największym wyzwaniem Mil w serii z BOS jest ograniczenie Irvinga czuli bardzo sprawnego z piłką PG. Widzisz różnice?
      Mil gładko poradzili sobie z DET mając do wyłączenia C rywali. Jak im pójdzie z graczem na pozycji PG nie mamy kompletnie żadnego pojęcia.

      Boston za to mierzył się z zespołem bez wyraźnej gwiazdy, bez skupiania się na jakimś konkretnym graczy. Raz odpalał jeden raz drugi a raz jeszcze zupełnie ktoś inny. Czasem w każdej kwarcie odpalał ktoś inny z IND. Czy to Matthew czy to Bogdanowicz, czy to Collison czy Turner. Nigdy nie wiedzieli na którego maja się zaczopować. Mimo to BOS wyszedł z takiej rywalizacji ogromną ręką nie bez problemów. Taka gra jest o wiele trudniejsza niż to z czym musiało zmierzyć sie DET. Także porównanie tego jak grali Celtics czy Bucks w 1 rundzie nie będzie miało żadnego przełożenia na to jak zagrają między sobą. Każda seria o nową karta.

      (2)
    • Array ( )

      BTW
      Skoro tak wierzysz bukom i oceniasz po kursach to postaw grubą kasę. Zobaczymy jak bardzo wtedy będziesz wierzył w to co proponują i sugerują buki 🙂
      Jak będziesz miał postawić swoje oszczędności czy dom nagle okaże się że masz miliard wątpliwości. A w twoich komentarzach tych wątpliwości nie ma.

      (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam taki luźny pomysł na artykuł. Gdzieś wyczytałem że chyba 3 Polaków startuje do draftu w tym roku. Może w między czasie parę zdań o tym? ☺️ Pozdrawiam!

    (11)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Mega miło się czyta te zapowiedzi, oby więcej takich ! Dzięki ! Szczerze nie mam pojęcia która drużyna wygra, myśle, ze Giannis to trochę za dużo dla Bostonu, ale pamietajmy tez o Uncle Drew i jego doświadczeniu z play off

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie to będzie długa seria i Boston objedzie Koziołki 4:2. Panie redaktorze chce zwrócić tylko uwagę jak utytułowanym zespołem są Celtics to też ma znaczenie w playoffs.

    (-2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Pokonali Piston 4:0 .A Celtics pokonają 4:1 coś tu mi nie pasuje .Celtics mają więcej talentu niż Bucks i tu upatruję przewagę.GO Celtics

    (0)
    • Array ( )

      To teraz to żeś dobry żart zarzucił. Ale, że pokonali Pistons średnio różnicą 23pkt i są we wszystkich statystykach na 1 lub 2 miejscu to już nie jest ważne? GO BUCKS!

      (1)
    • Array ( )

      Żartówiś
      Oczywiscie że nie jest ważne.
      Bo w statystykach Indiana wypadała lepiej od Celtics na nie ugrali nawet 1 meczu.

      Statystyki nie zagrają za Bucks.

      (2)
    • Array ( )

      Statystyki nie grają, to fakt, jeśli weźmiemy po uwagę jeden mecz, ale jeśli chodzi o serię to to już na mówi kto ma większą szansę na wygraną. Poza tym trzy z czterech meczy z indianą boston w sezonie regularnym wygrał. No i nie oszukujmy się, ale w tym sezonie nie ma nawet co porównywać pacers z bucks.

      (2)
    • Array ( )

      Żartówiś
      Tylko serii serii nie równa.
      Jak sam widzisz Indiana to zupełnie inny zespół niż Mil. Coś co działało bądź nie działało na Indiane może zadziałać bądź nie na Bucks. Tak samo w drugą stronę. Gładka wygrana z Detroit nie oznacza gładkiej wygranej z Celtics.

      Oczywiscie Boston w RS z Indiana wygrał 3:1. Wygrywał też mecze z OKC, Houston czy Portland jednocześnie przegrywajac z Sacto czy Chicago które nawet nie grają w PO.
      Rozumiesz co chce przez to powiedzieć?
      To że zespoły które grają że sobą w PO grały że sobą w RS nie oznacza że ustawiały swoje taktyki pod rywala, grali w pełnych składach i o zwycięstwo za wszelką cenę (bo tak się gra w PO).

      (1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Myślę, że autorzy mocno nie doceniają Kyrie. Gość z piłką w rękach jest genialny, może nie tak skuteczny jak Harden, ale kiedy ma dzień, nie da się go zatrzymać. Do tego grał w 4 finałach, zapewne więcej meczy, niż cały skład Bucks. Do tego Giannis najlepiej się czuje w kontrze i penetracjach, a wiadomo, że w PO obrona się uszczelnia i trzeba więcej rzucać, gdzie już nie jest taki doskonały. Boston grał dobre sezony i potem był upokarzany przez LBJ w PO – teraz może być odwrotnie, po średnim RS mogą zagrać świetne PO. Jak ktoś napisał wcześniej mają więcej talentu, ale kuleją taktycznie, czyli jest tu potencjał na postęp.
    Stawiam na niespodziankę i Boston w 6-7 grach.

    (5)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @Andre3000
    Kyrie grał w 3 finałach

    -nie ma co ogladać SAS-Den
    Malone daje sie wyszalec Spursom w pierwszej kwarcie, jak to zwykle bywa w tej serii, a od drugiej przejmuje gre. Denver wygra.
    – z takimi Denver to Portland nie pogra za duzo. W Denver piłka chodzi jak po sznurku.
    – Zwalisty Jokic jest pierwszoplanową postacią: pokazuje Harrisowi “podejdź blizej”, a w rzeczywistości podaje długa piłke wprost pod kosz Spurs. Wirtuoz, podoba mi sie jego agresywna gra.

    (-10)
    • Array ( )

      A ja bym opuścił Antka i dał mu grać 1v1 ile tylko chce jednocześnie ograniczył kolegów do minimum.

      (0)

Skomentuj Doktorwaz Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu