fbpx

NBA: powrót LaMelo, Joker rozmontował Clippers, Luka porobił Westbrooka

22

WTMW.

detroit pistons 94 charlotte hornets 107

LaMelo Ball wrócił i na tle głębokich rezerw Detroit wyglądał jak gwiazda. Jak nonszalancki streetballowiec, którego instynkt do gry sprawia, że trudno oderwać wzrok. Błyskotliwe zagrania wciąż przeplata szkolnymi błędami, ale w klimat tegorocznego Charlotte wpisuje się to doskonale. Grają szybko, bezpardonowo, efektownie, obficie we wsady i bloki. Spójrzcie na to. Po tylu latach już chyba wiem czym jest podanie dyszlowe:

Mason Plumlee, Jerami Grant, Cory Joseph, Wayne Ellington, Dennis Smith, Jahlil Okafor, Hamidou Diallo, Rodney McGruder OUT – Pistons nawet nie kryją się z zamiarem przegrania pozostałych w kalendarzu spotkań. Talent uszczuplili do tego stopnia, że Charlotte choć zaczęli od bodaj 0/11 zza łuku wciąż byli do przodu, a przewagę pod 20 punktów budowali dwukrotnie i to na przestrzeni 2-3 minut. Trochę zbyt wiele przypadkowości (przestój kosztował niepotrzebne nerwy i konieczność kolejnego zrywu) jak na zespół bijący się o szóste miejsce w tabeli, ale kurka wodna, chce się ich oglądać. Miles Bridges i PJ Washington doskonale uzupełniają obwód w postaci Balla i Roziera. Jest dynamit, energia i entuzjazm tak przecież potrzebny do budowania mistrzowskiej koszykówki.

golden state warriors 113 houston rockets 87

Ostatnim razem Minnesota postawiła zbyt wygórowane warunki, trafiali jak zaczarowane ołówki, ale hasło Steve’a Kerra pod tytułem: “nasze playoffs są teraz” wciąż obowiązuje. Miło mi zakomunikować, że Stephen Curry (30/6/5) w trzeciej kwarcie samodzielnie ograł zespół Rakiet, że Andrew Wiggins (20 punktów) nie spuszcza z tonu, gracze zadaniowi odpowiedzialni za zdobycze punktowe z ławki robią swoje (Mulder + Poole 34 punkty) a całość stabilizuje aktywny Draymond Green (9/11/8). Przeciwnik nie należał jednak do najmocniejszych. Armoni Brooks to w żadnym wypadku nie jest poziom startera NBA, a fatalna mowa ciała Kevina Portera Juniora (6/18 z gry) zdradza, że jeszcze nie dorósł do poważnego grania. Tak czy inaczej, chciałbym aby brał na siebie jak najwięcej. Mecz zakończył się w trzeciej kwarcie gdy Warriors zdobyli 24 punkty z rzędu!

chicago bulls 97 atlanta hawks 108

Byki bez obu swych gwiazd wpadają w otchłań, aktualnie nie dla nich choćby turniej “play in”. Zaangażowanie stoi na mizernym poziomie. Lauri Markkanen kończy swą przygodę z klubem, to jasne. Nikola Vucevic nie zagrał, ma problem z mięśniem uda, a Zach LaVine opuścił ostatnich dziesięć spotkań z powodu skręcenia kostki, a następnie pozytywnego testu na COVID-19. Nie miał symptomów, sprawa trochę się przeciągnęła, ale w poniedziałek powinniśmy już go zobaczyć na boisku. Jak wiele to zmieni? Niewiele. Nie wyobrażam sobie, aby byli w stanie pokonać w kolejnym meczu Sixers.

Hawks skorzystali, panowie Trae Young (33 punkty 7 asyst) i Clint Capela (20 punktów 11 zbiórek) to trzeci najściślej współpracujący ze sobą tandem NBA w tym sezonie:

  1. Draymond Green do Stepha Curry’ego 160 asyst
  2. Chris Paul do DeAndre Aytona 132 asysty
  3. Trae Young do Clinta Capeli 127 asyst
  4. Nikola Jokic do Michaela Portera Juniora 122 asysty

O końcowych rozstrzygnięciach zdecydowała trzecia kwarta wygrana przez ATL różnicą szesnastu oczek (28:12).

miami heat 124 cleveland cavaliers 107

Zaskoczył nas Kevin Love, autor 25 punktów w tym 7/10 zza łuku. Przeciwko Orlando strzelił focha. Przeciwko Wizards nie oddał ani jednego rzutu przez dwie kwarty na boisku, wydawało się, że marzy mu się skończyć sezon, a tu proszę bardzo. Miami popisy weterana przyjęli ze spokojem. Na szczęście panowie Robinson (najszybciej w historii dobił właśnie do 500 trafień zza łuku!) Kendrick Nunn i Max Struś nie chowali głów w piasek i dostarczyli wymagany suplement dalekich trafień. Heat ukradli dwanaście piłek, popełnili tylko osiem strat, całkowicie odcięli rywalom grę z kontry no i w polu trzech sekund byli lepsi 50:30.

memphis grizzlies 111 orlando magic 112

Mówiłem o zmęczeniu i nonszalancji prawda? Żaden zespół, który trwoni przewagę 20 punktów przeciwko zdziesiątkowanej ekipie Orlando nie zasługuje na grę w playoffs. Szkoda słów. Jeden z brzydszych momentów sezonu dla Memphis i trenera Jenkinsa. Czekam aż ich w kolejnym meczu zbiją New York Knicks (to będzie ciekawy mecz!) a dziś? Dwudziestoletni rookie Cole Anthony erudytą nie jest, ale w ostatniej akcji trójkę zapalić potrafił. Magicy w czwartej kwarcie siedzieli na plecach Cole’a (26/8/6/3) Dwyane Bacona (23) i RJ Hamptona (18/7/5). Co ważne, przeciwko ekipie żyjącej z kontrataku, Orlando popełniło zaledwie 11 strat. Biorąc pod uwagę warunki kadrowe – mega wynik.

new orleans pelicans 140 minnesota timberwolves 136 (OT)

198 oddanych rzutów z gry, a do tego 78 rzutów wolnych. Nie przepadam za strzelankami, zawsze wolałem gry strategiczne. Najważniejsze, że “nasz człowiek” Anthony Edwards (29 punktów) zrobił, co miał zrobić. Pelicans bez Adamsa, ze stanowiącym zagrożenie na łuku centrem Willy Hernangomezem grają skrajnie ofensywną koszykówkę. To się oczywiście wpisuje w estetykę Wilków i tak otrzymujemy jazdę bez trzymanki. Co my tu mamy: rekord kariery Lonzo Balla (33 punkty 11 zbiórek 8 trójek). Wilki jechały na fali zwycięstw, prowadzili w czwartej kwarcie, ale w końcówce zbyt egoistycznie się zachowywali. Każdy po kolei chciał zostać bohaterem. Podopieczni Stana Van Gundy imponująco zamknęli czwartą kwartę, a w doliczonym czasie słusznie pompowali Ziona (37 punktów).

indiana pacers 152 oklahoma city thunder 95

Dramat dla widza i kompromitacja całej ligi. Dlaczego szefowie NBA pozwalają Oklahomie na grę juniorami? Taki screen zrobiłem pod koniec trzeciej kwarty i naprawdę nie chcę tego komentować. Zauważcie linijkę Sabonisa pod trzech odsłonach. Szczerze powiedziawszy już do przerwy zaliczał triple-double (20-10-10)!

washington wizards 124 dallas mavericks 125

Nie ma kozaka nad Polaka, to znaczy Słoweńca. Russell Westbrook (42/10/9) myśli, że jest kotem? Co to za kot, który triple-double zdobyć nie potrafi? Prawdziwym kotem jest Łukasz, to znaczy Luka: 31 punktów 12 zbiórek 20 asyst!

Po dwóch kwartach Dallas byli zespołem znacznie skuteczniejszym. Po trzech kwartach wydawało się, że bandziory Wizards jednak ich ograją. A potem znów była zmiana. Luka obsługujący panów Hadrawaya i Finneya Smitha (autora game winnera) nie pozwolili się dopaść. Emocji końcówki nie oddam, musicie zobaczyć.

Czy zauważyliście, że jeden szkoleniowiec (pozwolę Wam zgadnąć kto jest kim) krzyczy do swoich, wskazuje, wydaje instrukcje. Drugi stoi z założonymi rękami i duma. Ostatnie trzydzieści sekund chłopaki mają ustalić między sobą. W ostatniej akcji też nie bierze przerwy. Dość powiedzieć, że Russ wymownie na niego patrzy. Nie najlepszy mecz w wykonaniu Bradleya Beala, za dużo kozłowania, za późno oddawał piłkę z podwojeń, leniwy w obronie na starcie meczu. Russ lepiej zagrać nie mógł.

Tym samym Dallas zrównało się bilansem z Lakers, ale grafik nadal mają korzystniejszy. Za ich plecami dyszą pozbawieni obrony Blazers z jednakowoż rozpędzającym się Lillardem, któremu także nie uśmiecha się udział w play-in.

toronto raptors 102 utah jazz 106

To już tradycja, że Raptors rozpadają się w czwartej kwarcie. Tym razem ogarnęli trzynaście punktów. Dlaczego? Nie ma kreacji. Fred Van Vleet jest mały, poza tym to strzelec (25 oddanych rzutów) nie rozgrywający. Siakam poza tym, że jest zajechany jako koń, ma jak koń klapy na oczach. Kyle Lowry? Poza tym, że ma swoje lata to na dodatek nie grał. Jazz bez Conleya i Mitchella na dodatek dzień po dniu naprawdę nie są mocni (20 strat) ale zwycięstwo dowieźli. Piłka meczowa Bojan Bogdanovic 34 punkty 6/11 zza łuku.

denver nuggets 110 los angeles clippers 104

9-1 odkąd kontuzji doznał Jamal Murray. Denver właśnie wyprzedziło LAC w rankingach, są obecnie na trzecim miejscu. 30 punktów 14 zbiórek 7 asyst Jokera. Nadal macie jakieś wątpliwości względem MVP? George i Leonard patrzyli bezradnie jak podawana piłka dociera dokąd trzeba. Michael Porter Junior 4/4 w czwartej kwarcie. Paul George 0/4. Ekstra ważną trójkę zasadził także Facundo Campazzo. Uwielbiam obserwować tego gościa. Denver chce się oglądać, zwłaszcza przeciwko silnym rywalom.


Krzysiek, dziękuję za fotę! Fajną masz pościel. Przypominam, że tylko do jutra można zamówić naszą jubileuszową koszulkę “10 lat GWBA”.

www.GWBAstore.pl

Dobrego dnia. b

22 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Joker to kozak. W ogóle Denver jest super drużyną. Nawet bez Murraya mogą porządnie namieszać na zachodzie. Fajnie się ich ogląda i tworzą taki przyjazny team.

    Kuzyn w swoim stylu zrobił trochę zamieszania pod koniec 4 kwarty. Clippers mają dużo talentu, ale cały czas wątpię w umiejętności trenerskie Ty Lue. Na ich szczęcie mają teraz drugiego trenera w postaci Rondo, który pewnie znowu pokaże na co go stać w PO. Swoją drogą czuć już było trochę klimat PO w tym meczu, widać, że są miedzy tymi drużynami niewyjaśnione porachunki z zeszłego sezonu. Zacieram ręce na kolejną ich rywalizację.

    W każdym razie Joker MVP.

    (11)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Kyle Lowry? Poza tym, że ma swoje lata to na dodatek nie grał. ” – no dobra, teraz to śmieję się w głos 🙂

    (22)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nikt nie wątpi że Joker powinien dostać mvp. My tylko sygnalizujemy że jest on za biały na tą nagrodę w środowisku przesiąkniętym poprawnością polityczną …..

    (9)
    • Array ( )

      to nawet nie poprawnosc polityczna tylko czysty rasizm

      ale nie mowmy hop. zobaczymy jak to wyjdzie w tym roku

      (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Jokic MVP! Michael Porter Junior pięknie przejął obowiązki strzeleckie pod nieobecność Murraya. Szkoda tej kontuzji. Denver zapowiada się ciekawie na PO.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Luka, taki słoweński Łukasz Kucharek xD
    Bojan przejął stery w Utah pod nieobecność pozostałej dwójki, jego brak w ubiegłorocznych Playoffs zaważył o porażce.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedys jeszcze niedawno w 1 rundach bylo duzo sweepow . W chwili obecnej niektore pary jak finaly.

    (9)
  7. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Oglądałem mecz Mavs-Wiz i muszę przyznać, że Lukę ogląda się zjawiskowo. Czasem trohę odpuszcza, ale jednak robi całą grę zespołu. W ogóle zacząłem się zastanwiać, czy Porzingis jest im do czegokolwiek potrzebny. Lubię tego Dużego Białasa, ale jednak MAvs bez niego grają szybko, nie oglądają się za siebie i pchają wszystko do przodu. Może warto Łotysza wytransferować latem? Tylko kto będzie go chciał z takim szklanym zdrowiem?

    (8)
    • Array ( )

      Dobrze prawisz odnośnie Porzingisa. Cuban to jest biznesmen z krwi i kości, który nie boi się ryzykować i w tańcu się nie certoli. Jak coś działa – to jest spoko. Nie spełnia oczekiwań – po prostu kolejny deal. Także też mi się wydaje, że pozbędzie się Łotysza równie szybko i bez zapowiedzi, jak go pozyskał.

      A sam Porzingis? Nie wiem ile mu jeszcze kontraktu zostało i ile do wypłaty, ale sądzę, że przez notoryczne kłopoty ze zdrowiem i trochę również przez problemy z charakterem – poklepie jeszcze ze 2 czy 3 sezony w NBA i zawinie się do Europy, możliwe że do jakiegoś bogatego sowieckiego klubu.

      (5)
    • Array ( )

      Ja bym chciał kiedyś Lukę i Jokica zobaczyć w jednym teamie – ‘powolne, klocowate’* białasy z Europy zdobywające miśka w NBA, to by było coś…

      *specjalnie wyolbrzymiam oczywiście

      (15)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Taaakkkk naprzyklad taka 97.98 i wstepne rundy Chicago np z Atlanta czy Milwauke swepy po 4.0 . W owym czasie Hawks czy Bucks byli zalosni mimo ze weszli do Po

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dallas miało grać o Coś a grają o szarpane zwycięstwo z Wiz. Jakic faktycznie kozak ale bez niego są jak LA bez Bronią. Atlanta jeszcze nie teraz ale talentu nazbierali . A NOP jak zwykle na Zioną i może się uda. Z tego mąki nie będzie.

    (-1)
    • Array ( )

      Tylko że Wizards są w mega formie, więc Mavs mogą się cieszyć że wyrwali zwycięstwo zmęczonym Wix

      (1)
    • Array ( )

      tylko ze od 7.04 – WIZ maja najlepszy bilans w lidze… wiec nie takie ogorki z nich jak kazdy mysli

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Tekst popełniony tak pięknie, że gdy zamknjesz oczy, ktoś poczyte i otworzysz choć na chwile dłużej swą/@/om wyobraźniem to działa. Wkońxu ktoś coś nawiązuje do lat kiedy RADIO było jedynym środkiem masowego przekazu, i wizja nie była zbytnio potrzebna.

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do meczu Clippers:
    Przegrana z tak słabym rywalem to oczywiście nie powód do dumy, ale spokojnie. LAC wykonali właśnie pierwszy krok do zdobycia pasa mistrzowskiego, a że wdepnęli przy okazji w psią kupę, to co ja Wam poradzę? Dajcie im chwilę.

    (1)

Skomentuj F1 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu