Wiecie, jak to jest. Niektórzy lubią schematy i utarte ścieżki, a inni z kolei wolą innowacyjność i chcą czasami zobaczyć coś nowego. Coś nietypowego. Wyjść poza tę koszykarską granicę, która mieści w sobie wsady, soczyste trójki, zabójcze zmiany tempa i magiczne asysty. To mamy w NBA na co dzień. Niemniej, było w Dużej Lidze kilka takich przypadków, które nie zdarzają się zbyt często.

Zwykle były to jakieś śmieszne akcje. Coś mnie natchnęło, żeby sobie kilka z nich odświeżyć w pamięci. A i przy okazji przypomnieć Wam. Oto kilka najbardziej randomowych momentów w NBA, jakie pamiętam:

# Doc Rivers Timeout

[vsw id=”fGu7kGXAa-E” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Ile razy widzieliście, żeby trener wybiegał na boisko z takim impetem? Nie ma straconych piłek! Zwłaszcza w Finałach NBA. To tylko kolejny dowód na to, że Rivers jest jednym z najlepszych trenerów w tej lidze. Doświadczony, potrafiący okiełznać nawet najbardziej panoszące się gwiazdy. Przy okazji – miło było oglądać takich Celtów. To zgranie. Brian Scalabrine oczywiście też na posterunku! How about Doc Rivers?! Showing his athleticism! 

# BatManu

[vsw id=”iloN1RPs4n0″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

To dopiero były jaja. Możecie wierzyć lub nie, ale ten mecz miał miejsce w Halloween. Przypadek? Nie sądzę! Przez kilkanaście minut, pracownicy na hali włącznie z maskotką próbowali złapać tego felernego nietoperza, który upodobał sobie latanie tuż na boiskiem. Trochę wkurzająca opcja. Dopiero Manu Ginobili musiał wziąć sprawy w swoje ręce i poskromić bestię. A żeby było jeszcze śmieszniej – później facet miał przekichane. Odezwała się do niego PETA, czyli organizacja chroniąca prawa zwierząt. Chciano mu wlepić grzywnę, musiał się biedaczyna tłumaczyć na Twitterze. Więc pamiętajcie – jak chcecie łapać nietoperza na meczu, to zastanówcie się dwa razy.

CZYTAJ DALEJ >>