fbpx

Nie ma róży bez kolców: Wunder Dirk

29

Playoffs

W trzecim sezonie Dirkulesa (’00-’01) Mavs awansowali do playoffs z trzeciego miejsca. W zespole zaczął rozkwitać drugi talent, chyba wiecie czyj. Przyszły kanadyjski MVP ligi powoli zaznaczał swoją obecność w NBA. W pierwszej rundzie Mavs mierzyli się z Utah Jazz, z nieśmiertelnym Karlem Malonem i Johnem Stockonem w składzie.

[vsw id=”IhET0Z37Wd8″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Dallas zwyciężyło po ciężkiej pięcio-meczowej serii, lecz w kolejnej rundzie czekali na nich znakomici San Antonio Spurs, którzy pokonali Mavs 1-4. Jak zaprezentował się Dirk? Zdobywał przeciwko Spurs średnio 23 ppg, jednak w całej serii trafił zaledwie jedną trójkę na jedenaście oddanych prób. Poza tym w kość dał mu Tim Duncan, który mając u boku all-star weterana Davida Robinsona zdobywał średnio przeciwko Mavs 27 punktów i 17 zbiórek (!).

Od 2001 roku Mavericks rok w rok nie schodzili poniżej 50 zwycięstw w sezonie. W playoffs  jednak wciąż czegoś brakowało. I tak w następnym roku Dallas ponownie poległo w drugiej rundzie, tyle że tym razem z Sacramento Kings. W 2003 (bilans 60-22) zaszli nawet do finału Konferencji, jednak i tym razem Spurs z fenomenalnym Duncem okazali się lepsi (Dirk 25 ppg i 11 rpg, Timi 28 ppg i 16.8 rpg w serii). Na usprawiedliwienie Dallas trzeba powiedzieć, że zespół był mocno wypompowany siedmio-meczowymi seriami z Kings i Blazers.

Punktem zwrotnym w historii i Nowitzkiego i Dallas jest z pewnością rok 2004. Po przyzwoitym sezonie Mavs odpadają już w pierwszej rundzie z niżej rozstawionymi Kings. Wydarzenia te przyczyniły się pośrednio do podjęcia przez Steve’a Nasha decyzji o odejściu z zespołu. Głównym czynnikiem okazały się być jak zwykle pieniądze. Mark Cuban miał do opłacanie Michela Finley’a, Antawna Jamisona, Antoine’a Walkera i rzecz jasna Nowitzkiego. Wspomniana czwórka inkasowała niemal 50 mln $ za sezon, co za tym idzie Nash nie mógł liczyć na tak wysoki kontrakt, jak jego koledzy. Kanadyjczyk latem nie przedłużył więc kontraktu i zdecydował przenieść swoje talenty do Arizony (już w następnym sezonie zgarnął MVP). Nowitzki nie ukrywał żalu po utracie z zespołu przyjaciela, jednak należało zacisnąć zęby i dalej walczyć o swoje. O tytuł.

W sezonie 2004/2005 Mavs dało się odczuć brak Kanadyjczyka. Chemie w zespole trochę siadła, a w trakcie sezonu doszło do zmiany trenera. Dona Nelsona (blans do zwolnienia (44-22) zastąpił były zawodnik San Antonio – Avery Johnson, który uporządkował nieco grę Mavs (bilans po objęciu 16-2). Dallas udało się zakończyć mocno sezon i wcisnąć na czwartą lokatę w tabeli. Pamiętacie kto przewodził wtedy na Zachodzie? Phoenix Suns i fenomenalny Steve Nash (MVP sezonu). Mavs w pierwszej rundzie mierzyli się z Houston Rockets z Mingiem i McGradym w składzie. Z siedmio-meczowego boju zwycięsko wyszedł zespół Nowitzkiego, a drugiej rundzie czekali już Phoenix Suns i stary dobry przyjaciel Dirka.

Jakby Wam to powiedzieć… Steve, Amare i Marion pod wodzą Pringlesa zmasakrowali Dallas 4-1. Suns zdobywali w serii średnio 117.5 punktów (!), a statsy Nasha i Amare były wręcz kosmiczne (Nash: 30.3 ppg, 12 apg, 6,5 rpg; Amare: 28.5 ppg, 12.5 rpg, 2 bpg). Wspaniały syn niemieckiej koszykówki po raz kolejny odczuł gorycz porażki. Kolejny sezon miał jednak przynieść niezwykłe wydarzenia.

Mavs pod wodzą Johnsona po raz kolejny zakończyli sezon z mocnym bilansem 60-22. Wyobraźcie sobie, że ten bilans dawał dopiero czwarte miejsce na Zachodzie! Niech to świadczy o sile Konferencji z tamtych lat. Dirk osiągał rekordowe do tej pory 26.6 ppg na również rekordowej skuteczności (41 % zza łuku). W pierwszej rundzie Mavs gładko pokonali Memphis Grizzlies 4-0. Kolejnym rywalem Mavericks mieli być rozstawieni z pierwszym numerem San Antonio Spurs. Cóż to był za bój! Seria rozstrzygnęła się dopiero w siedmiu meczach, a Game 7 to jedno z największych starć power-fowardów ery ’00. Nowitzki zainkasował 37 punktów (11-20 z gry) i 15 zbiórek, Duncan zaś aż 41 punków  (12-24 z gry) i również 15 zbiórek. Ostatecznie o wszystkim rozstrzygnęła dogrywka. Zobaczcie sami:

[vsw id=”gXrTFwZ0K2g” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3 4

29 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W materiale wywiadu udzielał Dirk Bauermann -były trener polskiej kadry-tej co dała dupy na ostatnim eurobaskecie

    (9)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ogromny talent, mało jest graczy ze wzrostem powyżej 210 cm , którzy potrafią z przed nosa sypnąć trójkę i ten fade-away, coś pięknego !!!

    (19)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nowitzki , super gracz.Świetny artykuł.Co do Dirk’a to czasami zastanawiam się na kupnem jego koszulki xD.

    (4)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dla mnie legenda europejskiego i światowego basketu, osobiście posiadam jego jersey.To co wyprawiał w 2011 to było coś niesamowitego !! POPROSTU LEGENDA.

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dirk to gracz z jajami, nie do złamania. Szacun za bój aż do samego celu – nie ważne jak ciężko było do niego dotrzeć. Co do artykułu – świetnie napisany. Jeden z najlepszych, jakie przeczytałem na GWBA. Długi? Każda kolejna strona sprawiała mi jeszcze więcej radości z czytania. Props.

    (4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Blagam, nie pisz o polskich korzeniach tylko dlatego, ze nazwisko brzmi “swojsko”. Dirk pytany o polskie pochodzenie powiedział, ze musi być bardzo dalekie, bo nic o nim nie wie.

    (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @julius

    To, że nic o nich nie wie i nawet jeżeli są bardzo dalekie, to nie ma znaczenia. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy ze swojego pochodzenia. A to bardzo ciekawa rzecz. Polecam spróbować sięgnąć dalej niż do pradziadków, mogą wyjść niesamowite historie. Dla przykładu lwia część mieszkańców dolnośląskiego ma korzenie w ukraińskich Kresach. Nie jest to co prawda odkrycie Ameryki, jednak wielu młodych ludzi nie ma nawet o tym zielonego pojęcia.

    Nazwisko Nowitzki (Nowicki) przecież z pietruszki się nie wzięło. I nawet jeśli jest to piąta woda po kisielu, to stwierdzenie, że Dirk ma polskie korzenie jest jak najbardziej słuszne. Nie zmienia to faktu, że jest Niemcem i nigdy Polakiem nie był.

    (9)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Uwielbiam, jak Polacy szukają u każdej sławnej osoby, dowodów na jej Polskie pochodzenie. Ci co to robią, są tak żałośni, że aż śmieszni.

    (-7)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    @D.Roseeee

    W przypadku każdej sławnej osoby, co jest żałosne. Niedługo będziemy czytać o możliwym Polskim pochodzeniu Michaela Jordana i Wilta Chamberlaina.

    (-4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Ok, dogrzebałem się do wywiadu z Nowitzkim przeprowadzonymi przed Eurobasketem w Polsce.

    – Szkoda, bo przecież ma Pan polskie korzenie… (odnośnie rezygnacji Dirka z udziału w imprezie)
    – Tak, nawet zrobiłem prywatne śledztwo w tej sprawie i okazało się, że przodkowie ze strony mojego ojca pochodzą z Polski. To jest jednak zamierzchła przeszłość, sięgająca XIX wieku. Po polskich pradziadkach pozostało mi tylko nazwisko. Słyszałem, że oznacza „nowy człowiek”.

    Nie widzę nic złego zatem w twierdzeniu, że Nowitzki ma polskie korzenie. Tak, jest to tylko ciekawostka.

    (17)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ten artykuł przypomniał mi jakimi wielkimi graczami byli i są Nowitzki oraz Duncan. Teraz wykrecają powiedzmy 16ppg/9rpg, ale kiedyś zdobyć dla nich 26ppg/12rpg to była pestka i to jeszcze w PO 😀

    (4)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @JJ sam jesteś żałosny, nikt nie pisał, że jest Polakiem tylko, że ma polskie korzenie.Historia jest taka, że nasze granicę się zmieniały, ludzie emigrowali lub byli przesiedlani więc pełno jest na świecie ludzi, którzy żyją w USA, Niemczech czy gdzieś jeszcze indziej, ale ich dziadkowie, pradziadkowi wywodzą się z Polski. Krzyzewski, Kupchak, Leattner inne dyscypliny Podolski, Klose, Wozniacki przykładów jest pełno. Za ileś tam lat pewnie w Irlandii czy Wielkiej Brytanii też będą Brytyjscy sportowcy o polskich korzeniach. Co do Dirka to świetny zawodnik, a jego pojedynki z Duncanem epickie :). Liga nie będzie taka sam gdy tych dwóch graczy skończy karierę …

    (3)
  13. Array ( )
    mathewskyterror 29 marca, 2014 at 15:42
    Odpowiedz

    Porażki kształtowały wszystkich wielkich mistrzów: Chamberlain przegrywał z Russellem, West i Big O też przegrywali z Russellem, Jordan dostawał bęcki od Bad Boys, Malone i Stockton musieli czekać prawie 15 lat na wejście do finałów (trochę od czapy, bo żadni mistrzowie), Bryant z samym sobą, Nowitzki z Duncanem, LeBron też z samym sobą. Kto następny w kolejce? Durant, może George, Griffin (CP3 z racji grania na PG nie może być najlepszym graczem drużyny). Moje pytanie brzmi: kto nauczył wygrywać z automatu Billa Russella i Tima Duncana? (Moim zdaniem TD nie mógł się nauczyć tego od Robinsona, który nic wcześniej nie wygrał).

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Akurat Klose i Podolski to 100% Polacy, więc to inna sprawa.

    Polacy są już specjalistami w szukaniu u innych polskiego pochodzenia. W końcu w każdym porządnym sporcie dajemy dupy i musimy sobie sprowadzać zawodników z zagranicy, którzy leją na nasz kraj, no ale na kadrę w swoim są za słabi, więc sobie przypominają o krewnym który żył u nas 700 lat temu.

    Wiem, że niektóre kraje też sobie naturalizują zawodników, ale tam w 3/4 przypadkach zawodnicy chcą grać u nich. W przypadku naszych nowych rodaków decyduje to, że są za słabi na swoją kadrę, więc nagle sobie przypominają o krewnych z Polski. Za przykłady podam pół polskiej kadry w piłkę nożną.

    Także to szukanie polskiego pochodzenia u połowy świata, trochę mnie już denerwuje, bo za każdym razem, osoba której to dotyczy, ma to gdzieś, a my się tym podniecamy, jakbyśmy nie mieli naszych prawdziwych rodaków, którzy odnoszą jakieś sukcesy. To jest żałosne.

    Wiem, że zboczyłem trochę z tematu, ale to był post odnośnie ogólnego naturalizowania, a nie Dirka :).

    (-1)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    No to się zgadzam, że szukanie na siłę to jest żałosne, szczególnie kopaczy. W koszykówce to chyba tylko Logan był tak na siłę wzięty w ostatnich latach, bo Kelati chciał grać dla nas, zresztą ma żonę Polkę. Tylko co innego jest stwierdzenie faktu, że ktoś ma polskie pochodzenie, a czym innym naturalizowanie na siłę i wciąganie do reprezentacji. Ale, że to temat o Dirku to już nie zaśmiecam, EOT.

    (0)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    JJ
    Mogą lać na nasz kraj, a my Polacy nie będziemy błagać ich o to żeby się jakoś wiązali z Polską..
    Nikt nikomu łachy nie robi.
    TO tylko ciekawostka!!! Więc ogarnij się bo nie rozumiesz o co chodzi i odbiegasz od tematu.

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    @DRoseeeeeeeeeee

    To ty nie rozumiesz o co mi chodzi. Napisałem przecież że odbiegam od tematu, więc nie musisz tego powtarzać.

    “Mogą lać na nasz kraj, a my Polacy nie będziemy błagać ich o to żeby się jakoś wiązali z Polską..”
    Co za bzdura.
    Obraniak, Boenish, Polański, Perquis. Ci zawodnicy byli naturalizowani w piłce nożnej i to nie było tak, że oni chcieli, tylko my się prosiliśmy. Polański nawet powiedział, że on się Niemcem czuje i tam chce grać, no ale za słaby był, więc lepiej Polska niż nic. Wiem, że to portal o koszykówce, jednak piłka nożna jest najpopularniejszym sportem na świecie, a takie sprawy rzutują na odbiór naszego kraju.

    Więc to co napisałeś jest bezsensu, bo Polacy prosili się jak psy, wyżej wymienionych zawodników o to, aby łaskawie zgodzili się zagrać dla Polskiej reprezentacji.

    (-1)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dziwi mnie trochę podejście Niemców do Dirka. Gdy gadałem z nimi o sporcie to oczywiście tylko Fussball, a kiedy zaczynałem temat koszykówki niewiele mówili, jak coś to głównie o Kobem czy LeBronie, nie wspominali o Novitzkim. @Puter Jeszcze Wade nauczył Dirka a później Dirk Wade’a. 😉

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu