fbpx

Niepisane zasady rządzące światem NBA

20

Przepisy, reguły, zasady… bez względu na nazewnictwo nie można zaprzeczyć, że to właśnie na nich opiera się nie tylko gra w koszykówkę, ale i sport w ogóle. Każdy, kto choć raz wziął do ręki pomarańczową piłkę, potrafi choć z grubsza określić zasady basketu. Wyższa szkoła jazdy zaczyna się przed ekranem TV/komputera, kiedy razem z kumplami oglądacie mecz, albo gdy dochodzi do spXXnych sytuacji w codziennej pick up game lub w jakichś zorganizowanych rozgrywkach, w których bierzecie czynny udział.

Z pewnością znane jest Wam także zjawisko “gry na pograniczu”, umyślnego naginania zasad, by sobie pomóc, a przeciwnikowi zaszkodzić. Taki już jest sport, dlatego wszędzie gdzie pojawia się rywalizacja i do głosu dochodzi męskie ego zdarzają się różne szturchańce, lecą joby i lodowate spojrzenia, a kibice są wniebowzięci. Sędziowski arsenał jest jednak przygotowany na taką ewentualność, więc za łamanie zasad lecą rozmaite faule, a gwizdek prawie rozgrzewa się do czerwoności.

Istnieje jednak w NBA szczególny rodzaj zasad, których łamania sędziowskie oko nie wychwyci, bo nie są one nigdzie zapisane. Ich łamanie jest jednak oznaką ignorancji i może mieć dla reputacji zawodnika dużo gorsze skutki niż jakiekolwiek opisane regułami gry zachowanie. W tym artykule chciałbym przyjrzeć się właśnie kilku takim zasadom.

#Don’t pad your stats!!!

Próba nabijania sobie statystyk przez zawodnika jest bardzo źle widziana pośród graczy. Oczywiście nie chodzi tu o nabijanie sobie statystyk dobrą grą, tylko o próbę ich podwyższenia “na lewo”. W przeszłości było już kilku zawodników, którzy w pogoni za triple double tracili głowy.

Andray Blatche został za to wyśmiany w całej lidze:

[vsw id=”lDzRvZcFn48″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Ricky Davis, który zaatakował własny kosz, zarobił faul od Deshawna Stevensona i dostało mu się po uszach od coacha Sloana:

[vsw id=”WNrehtOZIlY” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Bob Sura natomiast był zmuszony przepraszać za ewidentne umyślne chybienie rzutu, by zapewnić sobie trzecie z rzędu triple double w meczu z Nets w 2004 roku.

Jestem zawiedziony, że moja próba uzyskania trzeciego triple double spotkała się z taką krytyką. Nie było nigdy moją intencją robienie szopki ze sportu i odciąganie uwagi od zwycięstwa naszej drużyny nad New Jersey. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony moim zachowaniem, pragnę złożyć mu przeprosiny.

1

Liga cofnęła Surze jedną zbiórkę, stwierdzając, że “zbiórka” to zagranie, które można wykonać po próbie rzutu do kosza, natomiast celowe chybianie nie ma znamion rzutu, więc jego triple double nie zostało odnotowane w statystykach.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

20 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Niektóre obyczaje wynikają z szacunku do przeciwnika, drugie myślę że z tradycji ligi.
    Generalnie te zasady niepisane nie odbiegają od podwórkowego kodeksu honorowego 😉 Swojskie klimaty dość zaskakujące jak na jedną z najbardziej profesjonalnych lig sportowych świata.
    Charlie V to jest gość tak nawiasem!

    (15)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak z innej beczki nawiązując do zapowiedzi tytułów Heat.

    Pamiętacie co zapowiadał Marcin Gortat przed eurobasketem? ;DDDDDDD

    (48)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    @swn: w pełni się tu z Tobą zgadzam. Przecież nigdzie nie jest napisane, że trener musi wystawić do meczu swoich najlepszych graczy. Stern jednak w pogoni za maksymalizacją zysku przekraczał już różne granice

    (33)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Gość: MVP
    Nie, nie pamiętamy. Nic nie pamiętam 😉
    P.S.
    Szczęśliwego Nowego Roku 2014 dla wszystkich użytkowników i Redakcji GW 🙂
    Kolejnych udanych lat z gwiazdami basketu i jak najdelikatniejszego kaca jutro.

    (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeszcze umyślne zostawianie stopy pod graczem ataku, gdy ten jest w powietrzu. Kompletny brak szacunku dla zdrowia przeciwnika.

    (37)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Co stało działo sie na boisku zostaje na boisku, pozwól rzucającemu wylądować i może jeszcze nie kłóć się tylko graj 😀 taki znany mi kodeks, a że w NBA utrzymuje się tego typu niespisane zasady to bardzo fajna sprawa

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @BLC no tak ale okoliczności też były specyficzne to był jakiś dzień z dużą oglądalnościa, jakoś chyba w europejskich godzinach ogladania w kazdym razie jakis szczegolny dzien i w ten sposob Pop walna pstryczka w zarzad NBA, który specja;nie ustawił taki mecz, mysle ze nie było by kary gdyby nie specyfika meczu, bo gdyby nie kara uzaczało by ze liga czyli zarzad jest słabszy niz jakas jednostka w postaci kogokolwiek w tym akurat spryciarza Popa, takze podzielam kwestie narzuconej kary w tym konkretnym przypadku

    (-1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    aż dziw bierze że nie ma w komentarzach jeszcze niepisanego prawa, że Lebron może robić kroki 😛
    Fakt, te przepisy wynikają bardziej z szacunku do przeciwnika. Co do trash talkingu to naprawdę trzeba być leszczem żeby się skarżyć jak ktoś do niego powiedział na boisku. To co jest na boisku to na boisku a życie to inna rzecz. Trash talking ma wyprowadzić z równowagi przeciwnika, zdenerwować go żeby gorzej trafiał itd. To nie znaczy ze się do kogoś szacunku nie ma. Dobrym przykładem jest Garnett i Carmelo z zeszłego sezonu. Carmelo nie wytrzymał i próbował na siłę pokazać Kevinowi co potrafi, a później nie wytrzymał i czekał przed szatnią i przed autobusem Bostonu. Media chciały to nagłośnić podczas allstar to Kevin i Melo pokazali swój profesjonalizm.

    (-7)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie trzeba szukać w NBA niepisanych zasad, na orliku są podobne zasady.
    Co do Garnetta i Charliego tu ciężko oceniać bo można mówić że jest mięczakiem, ale może to u niego sprawia kompleksy i złe chwile z dzieciństwa.

    (6)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @all3 – Więc uważasz, że Stern ma prawo bawić się w trenera i ustawiać składy za kołczów? A jeśli na treningu rezerwowi tak zachwycili Popovicha, że ten dał im szansę zagrać w pełnym wymiarze czasowym? Tak, wiem, że wcale tak nie było, ale przecież mogło. Nikt poza trenerem i zawodnikami nie ma prawa ingerować w takie sprawy (a jednak…). W ogóle dziwię się, że nikt się w takich przypadkach nie buntuje oficjalnie. Nie chodzi mi o ten, konkretny, bo to była sprawa bez precedensu, ale no tak, przecież wtedy też posypałyby się kary. Papa Stern zrobił dla tej ligi bardzo wiele, ale dobrze, że już odchodzi, bo na starość dziwne pomysły mu do głowy przychodzą.

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    z niepisanych zasad, a raczej obyczajów, to od jakiegoś czasu przyjęło się, że w momencie gdy zostaje wstrzymana gra, a ktoś sobie w tym czasie odpali rzut z dystansu, to nie ma bata, żeby wpadł do kosza – zawsze ktoś zgarnia piłę tuż przed obręczą. Kiedyś tego nie było ;]

    (11)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Uważam, że te śmieciowe gadki to może przystoją do nawalania po gebach w stylu MMA czy innych dyscyplin gdzie po prostu mogą sobie coś udowodnić (NHL). Ja widzę różnicę pomiędzy “jesteś mięczakiem” a pomiędzy obrażaniem rodziny czy insynuacjami łóżkowymi. Koszykówka jak każdy sport powinien piętnować niesportowe zagrania i zachowania. KG może i jest wielkim graczem ale niedługo to mu już tylko ten trasz zostanie. Są przecież dyscypliny gdzie etyka, honor i szacunek to fundament (większość sportów walki)… Jak by mi taki gość na orliku tak rzekł kilka słów o mojej żonie, synach matce itp. to wykazałbym się pełnym “nieprofesjonalizmem” trudno. Albo moja szczęka albo jego

    (3)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dla żadnego z Was nie będzie to nowość, ale w NBA sędziowanie jest dużo… luźniejsze, jeśli można to tak nazwać. Był kiedyś na GB artykuł o “największych podróżnikach NBA”, tam widzimy, że koleś w kontrze dostaje piłkę, robi pięciotakt, wsadza piłkę do kosza i jeszcze dostaje and-one. W Europie wszystkim LeBronom i tego typu graczom co chwilę gwizdano by kroki czy niesioną.
    I dlatego wolę NBA 😀

    (2)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @alx
    Pierwszy zrobił to już parę lat temu Garnett. To był jego kolejny pomysł na zdeprymowanie przeciwników (w sumie bardzo udany). Od niego z biegiem czasu przejmowali to inni zawodnicy. Taka ciekawostka 😉

    (6)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @Banan8: również pamiętam Garnetta jako pierwszego gościa, który to robił, może był ktoś wcześniej, ale zapamiętałem jego. Pamiętam jak w jednym wywiadzie Reggie Miller mówił, że Garnett tak stopował jego próby , a ten nie wiedział o co mu chodzi:)

    (3)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    W latach 50-tych w NBA było niepisane prawo nie pakowania w trakcie meczu, ponieważ było to uważane za zniewagę i bardzo często drużyna przeciwna zaczynała mega ostre faule albo po prostu bójkę. Wtedy dunk = potwarz !

    (1)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie trash talking to oznaka słabości. Używasz, bo wiesz, że jesteś słabszy i samymi umiejętnościami sobie nie poradzisz. Szanuję tych zawodników, którzy są ponad to i nie muszą brudną grą, ratować swojego ego.

    (0)

Skomentuj PG Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu